sobota, 24 czerwca 2017

Rozmowa kwalifikacyjna. 2



W poniedziałek rano Ula sporo przed czasem wstawiła się do pracy. Podobnie uczyniła Wioletta i obie kobiety spotkały się pod siedzibą F&D. Od ochroniarza dowiedziały się, że biurowiec otwierają dopiero o wpół do ósmej a było przed siódmą. Ze spotkania i wspólnej pracy ucieszyły się, bo choć widziały się dopiero po raz trzeci i praktycznie nie znały to teraz w zupełności starczyło im to, aby nie czuć się tu całkiem samotnie. Gdy pierwsi pracownicy zaczęli schodzić się to i one weszły i poczekały na szefa w holu. Dziewczyna z recepcji kazała im też spocząć na kanapie. Prezes, jak oznajmiła im, miał tendencję do spóźniania się zwłaszcza w poniedziałki a kadrowy, czyli pan Sebastian Olszański razem z nim, to oczekiwanie na nich może trochę potrwać. Pierwszy w pracy zjawił się kadrowy i zabrał je na podpisanie umowy, a później zaprowadził do biura przyjaciela. Marek w tym czasie zdążył przyjść do pracy.


-Miło was widzieć na pokładzie-rzekł podkręcając swój uśmiech i choć powiedział was  to wzrok skierowany był na twarz Uli. —Marek jestem-dodał wyciągając rękę. — My tu wszyscy, no prawie wszyscy równi wiekowo mówimy sobie po imieniu.
- Tak wiemy.  Sebastian już nam mówił-odezwała się Wiola. —Wioletta-dodała wyciągając swoją rękę.
-A my mieliśmy już przyjemność poznać się- rzekła Ula. —Tylko Mateuszem byłeś.
- Przepraszam za sobotę. Pomyślałem sobie, że więcej dowiem się czegoś jak będę incognito. Szef bardziej stresuje.
- Rozumiem- odparła potakując głową. To, co Mateusz vel Marek może pokażesz nam swoje biuro i wprowadzisz obowiązki- dodała.
-A może tak kawa na dobry początek-zaproponował Marek. —Przy okazji pokażemy wam firmę i drogę do bufetu.
-Ok-odpowiedziała Ula za siebie i Wiolę.
Chwilę później we czwórkę siedzieli w bufecie a Ela jak zdążyły dowiedzieć się przyniosła im kawę i sernik na koszt prezesa. Dziewczyna, jak wydawało się Uli i Wioli popatrzyła na nie dziwnie. Nie wiedziały jeszcze, że blondynka i brunetka to powszechny duet u szefa i kadrowego.
-Pracujemy od ósmej do szesnastej jak już wiecie i tylko tuż przed premierą kolekcji dłużej, ale to zdarza się parę razy w roku. Może czasami wypadnie jakaś delegacja, czy wyjazd na inny pokaz. Ale to zawsze prędzej jest planowane i będziecie mogły uwzględniać w swoich planach.
- A chłopaka można brać ze sobą na te wyjazdy-wtrąciła Wiola. —Mój Darek uwielbia podróżować.
-Nie bardzo to praktykujemy Wiola- odparł ku rozczarowaniu dziewczyny. —Ale to dłużej niż trzy dni nie trwa. Tyle chyba wytrzymasz bez chłopaka?
Rozczarowanie Sebastiana na słowa Wioli też mu nie umknęło.
-Szkoda- westchnęła Kubasińska. —Darek jest zapalonym turystą.
-Ja jestem bardziej dyspozycyjna-odezwała się Ula dając nadzieję Markowi na to, że jest wolna.
-Nie mów tylko, że taka piękna kobieta jest sama? –zagadnął chcąc usłyszeć potwierdzenie swoich słów.
-Nie, nie jestem tylko Wojtek pracuje w Glasgow. Jest dentystą i zarabia na własny gabinet.
-I niech zgadnę dba o twój uśmiech- odparł wysilając się o własny uśmiech.
-Dokładnie -odparła pokazując w całej okazałości temat rozmowy. —Tak też poznaliśmy się. Zabolał mnie ząb jak byłam w Krakowie i trafiłam na niego. A wracając do spraw służbowych to chyba nie puścisz nas tak od razu w głębokie morze same i w razie potrzeby możemy liczyć na ciebie.
-Jak najbardziej Ula.   Ze wszystkimi wątpliwościami będziesz mogła przychodzić do mnie.  Ty też Wiola. Ma też przyjść dzisiaj pani Krysia była sekretarka ojca to wam pokaże wszystko, co i jak.
-To dobrze Marek. Nie chcę potknięcia w pierwszej pracy.
Po kawie i zwiedzeniu firmy wrócili do gabinetu Marka i z pomocą panów z ochrony obie dostały swoje biurka i zostały zainstalowane naprzeciwko siebie w sekretariacie. Wkrótce dołączyła do nich zapowiedziana pani Krysia i wspólnie z Dobrzańskim pokazała dziewczynom, gdzie leżą, jakie papiery.  Popołudnie mijało im, więc na wdrążanie się w obowiązki. Obie były jednak pojęte i bez większych kłopotów przyswajały swój zakres pracy. W porze lunchu i po odejściu pani Krysi obaj panowie zadecydowali, że czas na przerwę i próbowali Ulę i Wiolettę zaprosić do Książęcej, ale zainteresowane nie były i wyszli samotnie. 
-Nieźle Marek- rzekł Sebastian po wejściu do windy. —Obie zajęte.
-Co my w ogóle myśleliśmy?— Że takie dziewczyny będą wolne? -odpowiedział sam sobie.
-Ale ty masz się lepiej, bo dentysta siedzi w Glasgow i masz Ulę pod ręką. Zawsze możesz zostać z nią po pracy, a ja jestem bez jakichkolwiek szans. Nie mam nawet żadnego punktu zaczepienia.
-To znajdź wspólne zainteresowania. Albo może ja coś zauważę to dam ci jakieś wskazówki.
- Dzięki.  Czuję jednak, że łatwo nie będzie. Chyba, że ten cały Darek nie jest za ciekawy.
- Może. Ja w każdym bądź razie nie zamierzam rezygnować z Uli.  Te oczy, piegi i usta- mówił z rozmarzeniem.
-Cycki i nogi-dodał swoje upodobania Olszański, a atuty Wioli.  
-A ty tylko o jednym myślisz- rzucił ironicznie.
-A ty tylko o sekretarkach -odburknął.  
-Ula nie jest moją sekretarką- przypomniał mu.
-Ale, gdyby nie Wiola to ona zostałaby twoją sekretarką-wytknął mu.
-Nie będę zaprzeczał Seba – rzekł szczerze.  —Ale asystentki jeszcze nie uwodziłem.
Po powrocie z lunchu obaj panowie zastali panie przy swoich biurkach. Na biurku Uli, jak dało się zauważyć panował lekki nieład a Wioli było bardziej schludne. Teczki z papierami były poukładane, stał segregator „Jeżyk” na przybory, słonik i ramka ze zdjęciem chłopak Wioletty. Mężczyzna widniejący na nim ku rozpaczy Olszańskiego był bardzo przystojny i muskularny.  


 Dzień później i na biurku Uli pojawiło się zdjęcie chłopaka, a który urodą nie odbiegał od chłopaka Wioli.


Pierwszy tydzień pracy minął dziewczynom szybko i bez większych problemów, a jeśli któraś miała takowe to umiały dopełniać się. Poznały się też lepiej i skumplowały a w odczuciu Wioletty to nawet zaprzyjaźniły.  Kubasińska była bardziej wygadaną marzycielką, znającą się na facetach i życiu, a Ula z tych twardo stąpających po ziemi.  Wiola miała też tendencję do zwierzeń i Ula była na bieżąco w jej relacjach z ukochanym. Ona natomiast tyle o swoim chłopaku nie opowiadała, bo i był daleko i nie miała natury Wioletty. Bystre oko Wioli zauważyło też, że Marek i Sebastian są nimi zainteresowani i to nie koniecznie służbowo, a argumentowała to tym, że wpatrują się w nie jak sroka w malowane wrota. Ula jednak słowa koleżanki puszczała na wiatr. Panowie tymczasem obrali taktykę rozpoznawczą i przez tydzień starali się poznać dziewczyny lepiej a okazją do tego były wyjścia na kawę do firmowego bufetu, czy pomoc w pracy.  
Marka we firmie odwiedzili też rodzice, a Helena od razu dojrzała w Uli podobieństwo do koleżanki z podstawówki.  I nie myliła się, bo Ula potwierdziła jej, że Magdalena Pyrzyk to jej mama. Po powrocie do domu i jej mama pamiętała dziewczynę o nazwisku Kowarska. Nie wiedziała jednak, że teraz nazywa się Dobrzańska. Nigdy nie były też jakimiś wielkimi przyjaciółkami, aby znajomość kontynuować po szkole. 

W piątkowy wieczór Marek i Sebastian spotkali się w klubie, aby opracować plan działania na wkradnięcie się w łaski dziewczyn i podsumować miniony tydzień.
-Czuję, że twarde sztuki będą z nich- rzekł z wyraźnym zniechęceniem Olszański.
-Nie z takimi dawaliśmy sobie radę Seba- odparł mu beztrosko.  —Zwłaszcza ty masz ułatwione zadanie i możesz dać Wioli to, czego nie może dać jej Darek.
-A może tak jaśniej?
-A, czym interesuje się głównie Wiola?
-Modą-ni to zapytał ni stwierdził.
- Tym też, ale najbardziej celebrytami Seba. Zdążyłem zauważyć, że kupuje kolorowe pisma i przegląda portal Papużka pl. A my w tym towarzystwie obracamy się to będziesz miał swój punkt zaczepienia. Mam dodatkowe zaproszenie na czwartkowy pokaz kolekcji APART to dam Wioli i wystarczy, że będziesz trzymać się jej i poznasz z paroma osobami. A tych, co nie znasz to ja zapoznam was. Wiem, że Wiola jest fanką Malwiny Kosik i Miłosza Suszki to będzie miała okazję poznać ich.  Ja idę z Ulą i też liczę, że coś to zmieni.
-Fajnie, fajnie Marek tylko, że Wiolka może zechce pójść z chłopakiem albo w ogóle nie będzie chciała- mówił pesymistycznie.
-To powiem jej, że to polecenie służbowe – odparł tonem, że to nie problem. —A chłopak wyjeżdża w poniedziałek na dziesięć dni na obóz z dzieciakami z Pomiechówka nad morze-dodał.
-A skąd to wiesz?
-Bo mam otwarte drzwi i słyszę, o czym rozmawiają dziewczyny.
-A mówiłem ci już, że na ciebie zawsze mogę liczyć?- pytał wyraźnie podbudowany.
-Ostatnio to przed maturą, gdy dałem ci ściągnąć zadanie z matmy- stwierdził po chwili namysłu. —Teraz pomóż mi, z Ulą.  Kompletnie nie wiem, z której strony ją podejść.  
-A twój niezawodny uśmiech i Jaguar kabriolet nie działają?
-Szału nie zrobiłem.
-To może wasze mamy to punkt zaczepienia- podsunął uczynnie.
-No nie wiem Seba. Rozpoczęło się i skończyło na tym, że Ula miała pozdrowić swoją mamę, a dzisiaj ja moją. To już prędzej, gdy przyjdzie nam wspólnie pracować. Muszę tylko podciągnąć się w tych wszystkich analizach i zestawieniach.
-No-odparł dodając otuchy?  —Miałeś przecież piątkę na maturze z matmy.
-Parę razy rozmawiała z Wiolą na temat storczyków i wystawy kwiatów-dorzucił kolejny pomysł.
-Kwiatki nie bardzo Marek-z góry skreślił pomysł przyjaciela. —Z bioli to akurat tróje miałeś. Pamiętasz jak zdawałeś na czwórkę- zadrwił lekko.
-Nawet nie przypominaj mi- żachnął się na wspomnienie.  —Do dzisiaj pamiętam słowa i minę biologiczki po wylosowaniu pytania. Coś w sam raz dla ciebie Dobrzański. Rozmnażanie..... wegetatywne. Do dzisiaj tego nie rozumiem.

W poniedziałek rano Wiola swoje przyjście do pracy ogłosiła radosnym tatatam a przed oczami Uli ukazała się dłoń z pierścionkiem zaręczynowym.
-Darek wczoraj poprosił mnie o rękę- oznajmiła wystarczająco głośno, że ich rozmowę usłyszał Marek i Sebastian a który akurat przyszedł do przyjaciela. —Zaprosił wieczorem na kolację do zajazdu Pod Kasztanem i oświadczył. Prędzej słówka nie pisnął. Jadąc tam myślałam, że będzie to zwykła kolacja pożegnalna przed jego wyjazdem, a tu masz taka niespodzianka. Jestem taka szczęśliwa, że mogłabym ze szczęścia płakać.       
-Gratuluję Wiola- rzekła szczerze, gdy koleżanka zamilkła. — I bardzo ładny pierścionek. A kiedy ślub, jeśli można wiedzieć?
-Ja chciałabym czerwcu w przyszłym roku, ale dopiero jak Darek wróci już z tych swoich wakacji to dokładniej ustalimy i zaczniemy szukać sali i zespołu. Tak na łapu capu nie chcę organizować go.
-Wiadomo Wiola. To jeden z najważniejszych  dni życia. Ja swój też będę starannie planować.
Chwilę później w drzwiach pojawił się Marek z Sebastianem. Oni również pogratulowali jej i wyszli czym prędzej.
-No to kaplica- rzekł Olszański z nieciekawą miną. — Na kilometr widać, że jest szczęśliwa z tym swoim wuefistą.
-Seba więcej wiary. Zaręczyny to jeszcze nie ślub. Mało to słyszy się o zerwanych zaręczynach.
-Marek dla ciebie to może i nie problem i uganiasz się nawet za mężatkami, ale ja nie zamierzam być świnią i wchodzić w ich życie-wtrącił ostro.  —Nigdy tego nie zrobiłem i nie zrobię. Co innego zwykły chłopak a co innego narzeczony.
-Jak chcesz Seba- mówił lekceważąco. —Ja nie zamierzam rezygnować z Uli.
Do czwartku, czyli do wyjścia na pokaz nic szczególnego nie wydarzyło się. Marek dalej podsłuchiwał rozmowy dziewczyn i planował, że w nowym tygodniu zaangażuje Ulę w organizację jubileuszu dwudziestopięciolecia pracy Pshemka, a Sebastian postanowił swoje zainteresowanie przerzucić na modelkę Andżelę Zając. Dziewczyny natomiast trzymały się razem, a Wiola dalej uważała, że panowie mają na nie ochotę. 
 

Ula z wyjścia na pokaz kolekcji APART zbytnio zadowolona nie była, ale Marek powiedział jej, że będzie to bardziej wyjście służbowe niż towarzyskie i będzie mu tam potrzebna to zgodziła się. Wiedziała też, że pokaz zgromadzi wiele sław a to wiązało się z tym, że i dziennikarzy będzie sporo i na pewno odbije się to szerokim echem w prasie i Internecie, a nie chciała trafić na usta wścibskich dziennikarzy. Poza tym była już raz na takiej imprezie z chłopakiem a który zaproszenie otrzymał od sławnego pacjenta i nie czuła się dobrze wśród fleszy. Sam Marek był już problemem, bo podobał się jej niebezpiecznie a do tej pory gustowała w mężczyznach o jaśniejszych włosach a nie brunetach.
Pokaz wbrew obawom Uli mijał całkiem przyjemnie i zaskakująco nawet, bo dostała propozycję wzięcia udziału w kolejnej reklamie APART  i to razem z Markiem.  To fotograf upatrzył ich i stwierdził, że pasują do siebie idealnie.
-No i Ula?- zapytał, gdy zostali sami.
- Nie powiem, ale propozycja kusząca jest-odparła mając na myśli kwestię finansową i dołożenia się do mieszkania i gabinetu dla Wojtka.  —Ale to trochę wbrew moim przekonaniom. Nigdy nie ciągnęło mnie do takiego życia. Do reklamy, modelingu.
- Ula ja sam z reklamą mam tyle wspólnego, co wystudiowałem.  Ale chętnie spróbuję sił z drugiej strony.
-Ja muszę zastanowić się na spokojnie- odparła mimo to.  
-Ok Ula. Mamy czas do poniedziałku na zastanowienie się.  To, co pójdziemy teraz coś przekąsić, bo grzech byłoby nie spróbować tych pyszności- zmienił temat spoglądając na Stół Szwedzki.  —A później pokręcimy się trochę i odwiozę do domu.
-Przekąsić owszem, ale do domu nie musisz odwozić mnie- zaprotestowała momentalnie. —Mam tu blisko przystanek i rozpiskę kursów.
-Tak myślałem, że tak powiesz-mruknął.  —Ula jestem winny ci przysługę. Tak świetnie przeprowadziłaś rozmowę z panem Wojciechowskim.  Poza tym to normalna rzecz, że szef po jakimś spotkaniu i gdy jest późno podrzuca do domu podwładnego. Zwłaszcza kobietę. Nigdy też nie byłem w Rysiowie i chętnie zwiedzę te okolice-argumentował. —Będzie mi naprawdę miło odwieźć cię.
- No dobrze- odparł, bo w niektórych argumentach miał rację.
Do Rysiowa dotarli dwie godziny później, grubo po dwudziestej drugiej to zapraszać Marka do środka nie było sensu i pożegnali się przed domem Uli.
-Wielkie dzięki za bardzo udany wieczór Ula- rzekł i zastanawiając się czy na do widzenia nie cmoknąć jej w policzek.
-To ja dziękuję za podwiezienie. Autobusem jeszcze bym jechała, a taki luźny nie był. Ludzie wracają nim z drugiej zmiany.
-Tym bardziej się cieszę, że mogłem się przysłużyć- mówił patrząc na nią.  —Nie będę dłużej zatrzymywał cię-dodał przechylając się w jej stronę. —Musisz jutro wstać po szóstej.
-Co robisz? -zareagowała szybko.
-Chyba jakiś pies tam lata- rzucił usprawiedliwiając się ze swojego ruchu. —Nie chcę, żeby ugryzł cię.
-A to tylko Funia- odparła po chwili widząc jasną sierść. —Znowu Szymczykom zwiała z kojca. Nie jest groźna. Jeszcze raz dzięki za podwiezienie i do jutra Marek-dodała otwierając sobie drzwi.
-Do jutra- odparł żałując, że próbował pocałować ją i ciesząc się jednocześnie, że pies miał wyczucie czasu.

 Sebastian tymczasem na pokazie towarzyszył Wioli. Ula i Marek zajęci byli po części sprawami służbowymi a nikogo innego nie znała to chcąc nie chcąc musiała trzymać się Olszańskiego. Kadrowy zachowywał się na jej szczęście bardzo koleżeńsko i odpowiadało jej to. Kubasińska też w przeciwieństwie do Uli żadnych obaw z pójściem na pokaz nie miała. Czuła się tam, jak ryba w galarecie jak mawiała i jeszcze bardziej przekonała się do obranych studiów. Dla Sebastiana natomiast takie łatwe to nie było, bo im więcej przebywał z Wiolą to podobała mu się coraz bardziej i zazdrościł Darkowi. Trzymał się jednak swojego postanowienia i nie robił nic głupiego.

Dzień później Ula decyzję o wzięciu udziału w reklamie miała podjętą i zgodziła się zagrać w scenie oświadczyn. Zdjęcia do reklamy zaplanowane były na środę popołudniu, ale od rana trwały przygotowania. W trakcie próbnych nagrań główny scenarzysta zmienił nieco scenę końcową i na sam koniec wymyślił delikatny pocałunek a nie tylko głębokie wpatrywanie w oczy. Dla Uli był to problem, ale tylko przez chwilę, bo pomyślała o korzyści finansowej i gabinecie dla Wojtka. On sam zresztą namawiał ją na nakręcenie reklamy.
Marek szybko zdał sobie sprawę, że choć wiele razy był w takiej sytuacji, że trzymał kobietę w ramionach i przyglądał się tuż przed pocałunkiem, to nigdy nie czuł czegoś takiego jak teraz.  Żadna też nie miała tak wspaniałych oczy i ust i tak cudownie nie pachniała. Był nawet wdzięczny reżyserowi z dwóch powtórek, bo mógł dłużej trzymać ją w ramionach. Na sam koniec pomyślał też, że chyba zakochał się w Uli naprawdę i jego własne słowa skierowane niedawno do matki, że on zakocha się w kimś, kto nie będzie nim zainteresowany ziściły się.


Choć pocałunek trwał tyle, co migawka od aparatu, to Ula tuż po klapsie oznaczającym koniec nagrania zdążyła zauważyć wzrok Marka, a który  wyrażał podziw. I zdecydowanie nie spodobało się jej to, choć sama nie potrafiła oprzeć się przypatrywania mu. Nigdy też nie czuła czegoś takiego, gdy trzymał ją w ramionach Wojtek. Dobrzański miał w sobie coś, co mąciło jej w głowie. Zaczęła wierzyła również w słowa Wioletty, że Marek liczy na coś więcej niż pracę, a ona nie zamierza być kochanką ani zdradzić chłopaka. Po nagraniu i pożegnaniu się z ekipą i idąc z Markiem w stronę auta postanowiła unikać sytuacji takich jak dzisiejsza.
-Nie jesteś zła za te zmiany -zagadnął przekręcając kluczyk.
-Nie -odparła pewnie.— Przecież nic się nie stało takiego. A zdjęcia wyszły całkiem, całkiem.
-To prawda- rzekł uśmiechając się do niej.  — Wykosimy jeszcze Kosik i Suszkę z twarzy APART -dodał włączając radio na lokalną stację.
-Już widzę te wiszące bilbordy przy głównych magistralach z napisem Cieplak i Dobrzański nowe twarze APART- zaśmiała się wesoło. —Tylko Cieplak nic im nie mówi.
- Do czasu Ula. Musisz uprzedzić tylko chłopaka. Nie chciałbym, żeby gdzieś mnie dorwał za te zdjęcia.
-Bez obawy- wtrąciła uspokajająco. —On nie z tych, co bije.
-Musisz bardzo go kochać skoro część pieniędzy ma iść na jego gabinet-rzekł przyglądając się jej.
-To prawda- mówiła wpatrując się w okno.
-Ja bałbym się wysyłać takiego przystojniaka samego-kontynuował podchwytliwie. —To znaczy w moim przypadku dziewczynę.
-Jak facet chce zdradzić to nie potrzebuje wyjazdu- rzekła dość wyraziście i spoglądając na niego równie dosadnie. — Może to zrobić za ścianą z sąsiadką.
-I tu z tobą muszę zgodzić się. Ale sama wiesz jak to bywa- mówił cedząc słowa.  —Czasami samemu sobie nie można ufać a co dopiero komuś.
-A ja muszę zgodzić się z tobą w tej kwestii-odparła mając na myśli swoje rozpamiętywanie o niedawnych wydarzeniach. Jeszcze do teraz czuła jego ciepły oddech, gdy przytulał ją  i widziała te szare roześmiane i podziwu oczy.


I na koniec serwisu informacyjnego wracamy do wypadku, do którego doszło godzinę temu na drodze numer 7- z radia dobiegał głos spikerki. —Z ostatnich doniesień wynika, że w wyniku zderzenia autobusu z tirem zginął kierowca autobusu i jeden z opiekunów a ośmioro dzieci zostało przewiezione do szpitala. Ranny został również kierowca tira. Przypomnijmy, że autobusem wracała grupa dzieci z podwarszawskiej gminy z obozu w Międzyzdrojach do domu.
-Dzisiaj miał wracać Darek, Wioli- rzekła Ula z niepokojem.
-Myślisz, że...-
-Oby nie –wtrąciła szybko.
Ich złe przeczucia niestety, ale sprawdziły się, bo po dotarciu do firmy biurko Wioli zalane było kawą, komputer mrugał zdjęciem Darka, a ochroniarz powiedział im, że Wioletta półgodziny temu wybiegła z firmy cała zapłakana i roztrzęsiona.

14 komentarzy:

  1. Ale z tego Marka cynik. Nic go nie wstrzymuje przed podrywem. Chociaż można wywnioskować że coś zaczyna się dziać z jego uczuciami. Seba za to ma więcej rozumu. Tylko Wioli szkoda jeśli wypadek potwierdzi się. A pewnie tak będzie.
    Teraz pozostaje kwestia Wojtka i jak go wyeliminować z życia Uli. Drugiego nieszczęścia chyba nie planujesz. Bardzo spodobał mi się pomysł na wspólne zagranie w reklamie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyeliminowanie Wojtka jest wiele sposobów, ale śmierć to nie będzie. A co to będzie nie mogę zdradzić. Co do pomysłu wzięcia udziału w reklamie to wziął się stąd, że nie chciałam po raz kolejny obarczać ich pracą nad jakimś pokazem mody.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Końcówka opowiadania bardzo smutna. Ale teraz Sebastian będzie miał pole do popisu. Jak mniemam będzie starał się pocieszać Violę.
    Za to zachowanie Marka nie podoba mi się w ogóle. Ale i sama Ulka go poniekąd prowokuje.
    Powinna postawić sprawę jasno dając mu do zrozumienia co czuje do swojego chłopaka.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian dalej będzie porządny wobec Wioli tyle mogę powiedzieć. Nie wiem czy Ula prowokuje a jeśli tak to nieświadomie.Nie wie, że Marek myśli o jej ustach, oczach i piegach.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  3. Wojtek prześpi się z inną ,a Ula zraniona znajdzie przystań w ramionach Marka? Dobrze ,myślę.A Violi chłopak umrze i pojawi się Sebastian ,który ją pocieszy? Ulka prowokuje Marka i Wojtek pójdzie niedługo w odstawkę. Jeszcze będą z tego dzieci. XD =D. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyeliminowanie Wojtka będzie zbiegiem kilku rzeczy, a dzieci będą jak najbardziej.Co do Sebastiana to świnią nie będzie.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  4. Czyli chłopaka Wioli już nie będzie w opowiadaniu. Fajny pomysł z tymi tą reklamą. Marek się zakochał ale on Uli też nie jest obojętny. Dziewczyny miały inne upodobania co do chłopaków ale teraz można powiedzieć że się zamienią. Wojtka można różnie wyeliminować z życia Uli, może on zostać tam gdzie jest i nie wracać do Polski. G :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darek będzie tylko we wspomnieniach, bo trudno zapomnieć chłopaka. Co do wspólnej reklamy to pisałam wyżej , że ciągle nie można pisać o raportach itp.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  5. Zachowanie chłopaków przypomina mi trochę grę w podchody. Marek jest nieco szalony i bardziej skory do podjęcia ryzyka mimo, że wie, iż Ula ma chłopaka. Sebastian jest bardziej zachowawczy i nie ma zamiaru wchodzić z butami w życie Violi i Darka, co mu się chwali. Końcówka rozdziału dość niepokojąca. Wypadek zawsze kojarzy się z czymś najgorszym. Oby nie było ofiar, chociaż rozpacz Violetty świadczy o tym, że też pomyślała o najdramatyczniejszej opcji.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Darek jest tym opiekunem który zginął w wypadku.A sam wypadek wpłynie na innych. Powiem jeszcze, że Seba dalej będzie na plusie.
      Pozdrawiam miło.

      Usuń
  6. Końcówka smutna, ale przynajmniej Seba będzie mógł spokojnie działać. Bardzo podoba mi się jego postawa, kiedy dowiedział się o zaręczynach Wiolki. Natomiast Marek..no niestety on jest cyniczny i wziąłby się za mężatkę.
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ranczula kiedy dodasz kolejną część.
    Pozdrawiam Eliza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy możemy się czegoś spodziewać w tym tygodniu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam do napisania jeszcze jeden fragment a jest w środku(wprowadzenie i pocałunek Uli i Marka). W sumie jest już 6,5 strony to będzie co czytać. Córeczka ważniejsza.
      Pozdrawiam miło.

      Usuń