sobota, 15 lipca 2017

Rozmowa kwalifikacyjna. 4





Przez cały weekend Marek myślał nad tym, co podsłuchał na temat Uli i Wojtka oraz szukał sposobu na zwrócenie uwagę Uli na siebie. Przeglądał też kalendarz i zastanawiał się nad jakimś wspólnym służbowym wyjściem czy wyjazdem.  Nie wiedział jeszcze, że poszczęści mu się i okazja na prawie wspólny i samotny wyjazd sama się nadarzy i to w najbliższych dniach.
- Ula, Wojtek kupuje sobie motocykle i robi inne bajery, to ty zafunduj sobie, chociaż pobyt SPA- usłyszał głos Wioletty wchodząc do biura w poniedziałek rano. —Dorota dała mi folder takiego jednego ośrodka ŚNIEŻKA w Olsztynie. Niedrogi a dobry podobno. Pojechałybyśmy w piątek popołudniu a wróciły w niedzielę wieczorem. Dzwoniłam już tam i są wolne miejsca na ten weekend.
- Czy ja wiem? -mówiła bez entuzjazmu. —Obiecałam mamie, że pomogę jej przy śliwkach.
-Ulka nie wydziwiaj, dobra- żachnęła.
- Wiola ma rację - wtrącił przeglądając pocztę leżącą na biurku. — Ten ośrodek to nasz taki firmowy ośrodek. Chyba wszyscy pracownicy w ubiegłych trzech- czterech latach z niego skorzystali. A ja i Sebastian też wybieramy się do Olsztyna. Na ten amatorski turniej squasha – dodał wyjaśniając cel podróży. —Wspominałem wam.
- Faktycznie mówiłeś, że jedziecie i trenujecie teraz intensywnie-odparła mu Ula
-Dokładnie. Musimy, chociaż tym razem trzecią rundę osiągnąć. I byłoby przyjemnie, gdyby chociaż dwie osoby nam kibicowały. Jeśli miałybyście czas pomiędzy zabiegami. A korty są niedaleko tego ośrodka. To tam zresztą łyknęliśmy tego bakcyla. Poza tym byliśmy już z Sebą tam parę razy to znamy miasto i chętnie was oprowadzimy w wolnej chwili. A jest tam naprawdę pięknie.
-Widzisz Ula. Takie same tam nie byłybyśmy - nalegała Wiola.
-Po tym nawale pracy związanej z jubileuszem Pshemka należy ci się odpoczynek-argumentował dalej Marek. —Basen, masaż relaksujący, kosmetyczka, piękne widoki.  I sama mówiłaś niedawno, że zamierzasz używać życia, póki jesteś młoda.
-Ulka nie daj się prosić- ponownie odezwała się Wioletta. —Wczoraj widziałam i rozmawiałam z mamą Darka i ona sama kazała mi żyć pełnią życia, a nie żyć jak wdowa. Wyjazd ma być pierwszym krokiem do powrotu do normalności.
-Mądra z niej kobieta. Ja ci już dawno mówiłam, że Darka będziesz zawsze pamiętać, ale dla ciebie życie nie skończyło się i może kiedyś ktoś nowy pojawi się.
- Może Ula. Ale jak to mówią hel daleko.  To, co rezerwować pokoje? - dodała z nadzieją.
-Rezerwować-odparła zdecydowanie.
-Świetnie- wyraźnie ucieszyła się z decyzji koleżanki. —Odpoczniemy troszkę, opalimy się.
-Mądra decyzja Ula– dodał i Marek.
Z dobrymi wieśćmy poszedł też od razu do Sebastiana. Jego przyjaciel przez cały weekend, bowiem sceptycznie patrzył na jego plany zainteresowania Ulą i nie dawał szans. Teraz, jednak gdy dowiedział się, że również i Wioletta ma jechać podzielił entuzjazm Marka.

Zanim nadszedł piątek miały miejsce inne wydarzenia i Markowi udało się spędzić z Ulą dwa popołudnia. Pierwsze z nich miało miejsce już we wtorek w Rysiowie. Mama Uli i Helena postanowiły, bowiem odnowić znajomość z czasów podstawówki i za pośrednictwem swoich dzieci umówiły się na spotkanie. Przy okazji wizyty Marek poznał jej rodziców i brata, bo Betti miał okazję widzieć już w czasie, gdy Ula przyszła na rozmowę kwalifikacyjną. Rodzina Uli, jak było to do przewidzenia polubiła Marka i to znacz bardziej niż Wojtka przy pierwszym spotkaniu.  Zwłaszcza reakcja siostry ją zadziwiła, bo do tej pory była nieśmiała, przy nowo poznanych osobach a z Markiem rozmawiała, bawiła się piłką i siedziała obok przy stole. Po odjeździe gości cała rodzina nie mogła nachwalić Heleny i Marka. Te wszystkie ochy i achy na jego temat i porównywanie go do Wojtka tłumaczyła sobie tym, że Wojtka oceniali jako jej chłopaka a Marka w charakterze jej szefa czy kolegi z pracy. 

Dzień później natomiast mieli okazję wyjść na umówione spotkanie z ludźmi z firmy APART a później na zakupy. To Ula chciała dokupić sobie letnią sukienkę na wyjazd i zaproponowała Markowi pójście do galerii. Ten z kolei po szybkim zakupie zaproponował, aby poszli coś zjeść. Z restauracji zrezygnowali i zadowolili się budką z hot-dogami, zapiekankami i innym tego typu jedzenia.
-Ula, zapomniałem już jak smakuje taka zapiekanka- rzekł przy pierwszym kęsie.  —Ostatnio jadłem chyba w czasach studiów. Później związany byłem z Pauliną a ona na takie prostackie jedzenia, jak mówiła, nie była chętna. Samemu jakoś też nie było okazji chodzić.
- Ja w czasie studiów zazwyczaj chodziłam na coś bardziej zdrowego albo brałam owoce z domu- odparła, jedząc swoją pitę. — Przytyć nie chciałam. Za to w domu, mama albo ja robimy dzieciakom swojskie zapiekanki czy pizzę. Zawsze to zdrowsze i wiesz co kładziesz do farszu. A Wojtek to w ogóle jest zwolennikiem zdrowego jedzenia i trybu życia. Nie mówię, że jest to złe Marek, ale czasami trzeba jakąś regułę złamać.
-Dokładnie Ula- zgodził się z nią.  —Paulina, moja była, niektórych zasad nie łamała i dlatego też między innymi z tego powodu rzuciłem ją. Zresztą tak dokładnie Paulę poznałem dopiero, gdy zamieszkaliśmy razem. Do tamtej pory wydawała się idealna, chociaż czasami zdarzały się między nami nieporozumienia.
- Wiem chyba, o czym mówisz-rzekła nieoczekiwania. —Mój Wojtek ostatnio też się zmienił. I to nie na lepsze. Robi rzeczy, których do tej pory nie robił.
- Ale wy macie czas, aby dotrzeć się. A kiedy chłopak wraca? -zapytał, choć dokładnie wiedział, kiedy.
-Za dwa lata. Jeśli nic nie wydarzy się po drodze.
-Szybko zleci- pocieszał ją.  —I pozostają wam urlopy.
-Tak- odparła, ale bez entuzjazmu.
Przez resztę spaceru rozmawiali o wszystkim i jak starzy dobrzy znajomi, a później Marek odwiózł do domu i został na podwieczorku. Rodzina Uli przyjęła go równie ciepło, jak za pierwszym razem i popołudnie spędzone z nim upływało bardzo przyjemnie. Po jego odjeździe Ula miała podobne odczucie. Z Markiem tak swobodnie rozmawiało się i czas szybko mijał.  Uświadomiła sobie też, że przygląda mu się, gdy śmiał się, a jego dołeczki znowu przyciągały niebezpiecznie jej uwagę. Markowi jej wzrok nie umknął i zdecydowanie cieszył. Tak samo jak nieporozumienia między nią a Wojtkiem. Z rozmowy natomiast dużo dowiedział się o niej i postanowił stosować to w przyszłości.
Dobry nastrój Uli z popołudnia popsuł się wieczorem, gdy przyłapała Wojtka na kłamstwie. Poprzedniego dnia powiedział jej przez telefon, że cały wieczór spędzi w pracy z Tomkiem (chłopak Irminy), a ze zdjęć zamieszczonych na Facebooku na koncie Irminy wynikało, że Tomek z Irminą w tym czasie był na koncercie. Chciał już zadzwonić do niego i wyjaśnić wszystko, ale w ostatniej chwili powstrzymała się. Nie wiedziała jeszcze, że to nie ostatnia niespodzianka tego wieczoru z cyklu Irmina – Facebook - Wojtek.
Sebastian tego dnia również miał okazję poznać rodzinę Wioletty, bo Kubasińska postanowiła kupić sobie nowy telewizor a kadrowy pomógł jej w wyborze odpowiedniego sprzętu, a później zawiózł do domu. Wieczorem pojawił się z flaszką w mieszkaniu Marka

-Samotny kawaler do samotnego kawalera- zagadnął od drzwi.
-Może już niedługo nie taki samotny- odparł tajemniczo.
-A co ktoś nowy pojawił się na horyzoncie czy o Uli mówisz? - dopytywał.
-O Uli. Oni nie pasują do siebie, rozmijają i kłócą.
-A skąd to wszystko wiesz?
-Od samej Uli i Betti siostry Uli. Dzieci mają to do siebie, że czasami mówią więcej niż muszą-mówił z zadowoleniem. —A dzisiaj byłem chwilę z nią sam na sam i powiedziała mi, że Ula chciałaby mały domek, a Wojtek wolałby mieszkać w apartamentowcu, że Wojtek woli góry na wakacje, a Ula zwiedzać interesujące miasta.  
-Ale ty akurat masz apartament i turystą nie jesteś- przypomniał mu.
-Ale mogę wszystko to zmienić. Dla miłości mogę nawet rezygnować z naszych wypadów do klubu. A jak było u Wioli?
-Bardzo przyjemnie. Jej mama parę razy dziękowała mi, że zajmuję się Wiolą. Tobie i Ulce też kazała przekazać podziękowania.  I widzi chyba we mnie kandydata na jej ewentualnego chłopaka. Trochę wypytała mnie o sprawy prywatne.
-To może i ty nie będziesz już długo samotnym kawalerem.
-Może-zamarzył Olszański. — Zobacz, Marek tyle lat hulanki, a teraz nas razem trafiła strzała Amora.
-No- odparł równie rozmarzony. — A zapomniałbym Seba-dodał. — Mamy te rezerwacje w SPA.  
- Świetnie- wyraźnie ucieszył się wiadomością. —A jak udało ci się to załatwić?
- Jak to jak?  - rzekł ironicznie i sugestywnie zarazem. —Dawne znajomości.
Oboje też czekali na ten weekend i wyjazd.

Ula tymczasem późnym wieczorem ponownie zawitała na Facebook, ale to co zobaczyła na jednym zdjęciu zdecydowanie popsuło jej nastrój jeszcze bardziej. Fotografia Wojtka z Emily, jak rozpoznała dziewczynę była dla niej jednoznaczna.

czwartek, 6 lipca 2017

Rozmowa kwalifikacyjna. 3



Pięć dni później odbył się pogrzeb Darka a Ula, Marek i Sebastian, choć nie znali go osobiście to również uczestniczyli w nabożeństwie. Dzień później Wioletta, pomimo tego, że dostała od szefa wolnego tyle ile potrzebowała to pojawiła się w pracy. Stwierdziła tylko, że musi jak najszybciej wrócić do normalnego życia.  Cała trójka pomagała jej przejść te trudne chwile. Ula wysłuchiwała ją, pocieszała, podawała chusteczki. Sama też wczuła się w położenie koleżanki i zdała sobie sprawę, że kocha Wojtka a pociąg fizyczny do Marka był chwilowy. Marek natomiast dawał Wioli pracę mniej ważną, aby nie popełniła błędu, który mógłby zaszkodzić firmie. Wsparcie znalazła również u Sebastiana. Wioletta, bowiem ciągle podobała mu się a i jego zamiary były jak najbardziej uczciwe. Zajmował się nią, choć wiedział, że przed nim długa, trudna i niewiadoma droga.  Sam Marek podziwiał przyjaciela, że jest przy Wioli, choć ten nie mógł być pewny czy Wiola kiedykolwiek otrząśnie się po stracie narzeczonego i ulokuje w nim uczucie. 


Przez kolejne trzy tygodnie Ula i Marek, oprócz pomocą Wioli, zajmowali się przygotowaniami do jubileuszu Pshemka. Zarezerwowali catering, skompletowali projekty mistrza, wysłali zaproszenia do innych projektantów i jego przyjaciół oraz modelek z minionych lat a zatrudnionych w F&D. Praca z Ulą bardzo odpowiadała mu, bo Ula była zorganizowana i przygotowana na kłopoty i humory mistrza. Szybko też zdobyła jego sympatię, bo w ciągu niespełna miesiąca a norma wynosiła kilka miesięcy. Marek poznawał ją również coraz lepiej i z każdym dniem był pod coraz większym wrażeniem Cieplak. W międzyczasie odezwał się też fotograf z propozycją kolejnej sesji zdjęciowej APART. Tym razem miały to być same zdjęcia wykonane w plenerze.  Pierwsza ich reklama odniosła sukces i Ula w przeciągu trzech tygodni stała się popularna a zainteresowanie nią i Markiem wzrosło. Wraz z rozgłosem medialnym pojawiły się jednak konsekwencje i kłopoty.  Zwłaszcza, że w dobie Internetu nic nie ukryło się a i znalazły się też życzliwe osoby, które temat podsycały.
Irmę od chwili poznania się nie lubiła i uważała, że jest obłudna i zastanawiała się, co Jacek najlepszy kumpel jej chłopaka w niej widzi. Pojechała z nimi też do Glasgow i zatrudniła się, jako pomoc dentystyczna. Teraz była przekonana, że to ona namąciła w głowie Wojtkowi.  Chłopak zadzwonił do niej z pretensjami, że dziennikarze rozpisują się o niej i Marku a nie chciałby, aby była tematem plotek.  Wytknął jej również, że Dobrzański to bawidamek a zdjęcie opublikowane w Z nami celebrytami wiele mówi i że pożera ją wzrokiem.
Jeszcze tego samego dnia wieczorem, jak co dzień zalogowała się na facebook. Przejrzała wiadomości od znajomych, dodała komentarze i swoje wpisy.  Na sam koniec tknięta intuicją zajrzała na konto Irminy. To, co publikuje Irmina przestała obserwować jeszcze jak była w Polsce, bo choć było tego sporo to nie było to nic interesującego. Teraz jednak zainteresowało ją te kilkadziesiąt wpisów i zdjęć z ostatnich ponad trzech miesięcy. Zwłaszcza zdjęcia z poprzedniego tygodnia i imprezy u niejakiej Emily były interesujące, bo przedstawiały między innymi Wojtka z dwiema dziewczynami w bikini. Inne fotki z poprzednich tygodni też trochę mówiły i wyglądało na to, że jej chłopak bawi się tam doskonale. O samą zabawę nie miała pretensji, ale o oskarżenia skierowane w jej stronę, gdy on sam nie postępował lepiej. Oddzwaniać, robić mu scen zazdrości i wyjaśniać nie zamierzała, bo wiązało się to z powiedzeniem prawdy skąd czerpie informacje, a nie chciała stracić tego źródła informacji. 



Spoglądając na swoje i Marka zdjęcie i te zamieszczone przez Irminę postanowiła natomiast, że i ona zacznie bawić się we weekendy a nie tylko siedzieć w domu z rodziną. Okazję na zabawę znalazła szybko, bo zaproszenie na jutrzejsze otwarcie klubu Lamur leżało w jej szufladzie w domu. Wzięła je od Marka dla brata i jego dziewczyny, ale zmienili plany na sobotni wieczór i ona postanowiła skorzystać. Na otarcie zaprosiła swojego przyjaciela i sąsiada zarazem, Maćka. Znali się od przedszkola i przez całą szkołę i studia trzymali się razem.
Choć do klubu dotarli dość wcześnie to było już tłoczno. Wkrótce po przyjściu wpadli też na Marka i Anię z recepcji. Obecność Marka nie zdziwiła Uli, ale koleżanki u jego boku już tak, bo Ania wydawała się być odporna na wdzięki i zaloty prezesa. Widok Uli i to z kimś nieznajomym natomiast był dla Dobrzańskiego jak najbardziej niespodzianką.
-Maciek Szymczyk przyjaciel od zawsze-zaczęła przedstawiać. —Ania koleżanka z pracy i Marek mój szef.
-Miło mi poznać -wtrącił sam zainteresowany podając rękę na przywitanie. —Ula bardzo chwali ekipę z F&D - kontynuował patrząc głównie na Anię. —Wszyscy są koleżeńscy i uczynni. To jej słowa.
-A ja z czystym sumieniem mogę to samo powiedzieć o Uli- odparł Dobrzański wpatrując się w Ulę, bo jak zawsze wyglądała pięknie, pociągająco i już od początku przykuwała uwagę facetów. —To może usiądziemy razem? –zaproponował. —Kolega z dziewczyną pilnują mi stolika.
-Czemu nie-odparła Ula za siebie i przyjaciela. —Wolnych miejsc jak na lekarstwo.
Do stolika mieli parę kroków i jak szybko zorientowała się Ania za nimi nie podążyła. Pojawiła się dopiero później z bratem i przyszłą bratową i to z nimi przyszła, jak okazało się, a nie z Markiem.
Zarówno znajomi Marka, Marzena i Kuba jak i Ani okazali się sympatyczni to i czas mijał szybko.  Tańczyki, pili drinki, rozmawiali i śmiali się. Po północy Ula postanowiła przewietrzyć się i odetchnąć od hałasu i tłoku.
-Przepraszam, że ci to proponuję Marek i odrywam od rozmowy z Kubą, ale Maćkowi nie chcę przeszkadzać w zawieraniu znajomości z Anią – tłumaczyła się, gdy znaleźli się na zewnątrz.  —W miłość od pierwszego nigdy nie wierzyłam, ale patrząc na nich to chyba zacznę wierzyć.
-Nie ma sprawy Ula –odparł z zadowoleniem, bo propozycja spaceru po pobliskim parku ucieszyła go i zarazem zaskoczyła.  Czuł, bowiem że od śmierci Darka i wspólnie nagranej reklamy, Ula trzymała go na dystans. —A co do takich miłości to zdarzają się takie przypadki. Kuba i Marzena po pierwszym spotkaniu na korytarzu w liceum wiedzieli, że będą razem i planują ślub za rok. Spojrzeli na siebie i oczarowali. Marzena, Kubę kręconymi włosami do pasa, a Kuba, Marzenę figlarnym uśmiechem, jak mawia.
Ja sam mógł być tego przykładem- pomyślał. Moje pierwsze spotkanie z tobą zrobiło na mnie znacznie większe wrażenie niż w podobnych sytuacjach z innymi kobietami.
Kurczę może coś w tym jest -myślała i Ula. Przecież ja sama od razu zauważyłam w Marku dołeczki i uśmiech. A nawet Wojtek przy poznaniu nie oczarował mnie. Dopiero później. Ale co innego oczarowanie a co innego miłość.
-Fajnie, że przyszłaś- dodał, gdy cisza się przedłużała.
-Jasiek nie mógł przyjść to zgarnęłam Maćka i jesteśmy. Trzeba używać życia póki jest się młodym.
-To coś nowego- rzekł zainteresowany. —Do tej pory byłaś z tych dziewczyn domatorek.
-Tylko krowa nie zmienia upodobań i przeżuwa codziennie trawkę, jak mawia Wioletta. A tak na poważnie Marek to życie jest zbyt krótkie i zbyt nieprzewidywalne, aby odkładać coś na później. Wiola i Darek chcieli nadrobić zaległości kinowe a stało się, co się stało. Tak, więc jestem chętna na ewentualne zaproszenia na kolejne otwarcia, czy premiery jak ta ostatnia w Teatrze Wielkim- mówiła mając na myśli zaproszenie jej w ubiegłym tygodniu na premierę opery a z którego zrezygnowała.
-A twój chłopak nie będzie miał pretensji, że razem wychodzimy?- pytał z góry zakładając, że miała i jego na myśli.
-Na pewno nie –odparła zwięźle, ale Marek znając się na charakterze kobiet wyczuł w jej głosie coś w rodzaju zdenerwowania pytaniem. — To, czym przekonałeś panią Maję Czyż na przylot do Polski na jubileusz Pshemka? –zapytała zmieniając temat i mając na myśli czołową modelkę F&D z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
-Tato mi pomógł – odparł postanawiając również na razie tematu Wojtka nie kontynuować. Postanowił tylko wybadać delikatnie sytuację w najbliższych dniach i gdyby okazało się, że coś między nimi psuje się to on miałby szansę.
Przez resztę spaceru zajęci byli sprawami służbowymi, a po powrocie do klubu dołączyli do reszty towarzystwa i bawili się prawie do zamknięcia klubu. Nad ranem Marek zamówił dla siebie, Uli, Maćka i Ani taksówkę i porozwozili się do swoich domów. Najpierw odwieźli Anię a następnie skierowali się we trójkę w stronę Rysiowa. Marek i Maciek zajęli się rozmową na temat sportu a Ula swoimi myślami. Dzisiejszą noc uważała za jak najbardziej udaną i nie żałowała, że wyszła z domu zabawić się.  Zwłaszcza, gdy przypomniała sobie zdjęcia Wojtka z klubu w Glasgow z przed dwóch tygodni a z którego można było wywnioskować, że bawił się tam równie dobrze, jak ona dzisiaj. Bliska obecność Marka też jej nie krępowała, aż tak bardzo a co odczuwała w poprzednich trzech tygodniach.
 Marek natomiast na myśli o Uli i czasie spędzonym w klubie, miał czas w drodze powrotnej do Warszawy i podobnie jak ona noc zaliczył do udanych. Nie było między nim żadnej rezerwy a którą odczuwał w ostatnich dniach. Dała się nawet parę razy przytulić w tańcu, a co w jego mniemaniu świadczyło, że naprawdę coś złego dzieje się w jej związku z Wojtkiem. Było mu to jak najbardziej na rękę, bo zrozumiał, że nie spostrzega jej już tylko wizualnie, jako ponętnej kobiety, ale i z interesującym wnętrzem i charakterem. Nie była naiwna, słodka, mściwa, obłudna tylko życzliwa, błyskotliwa, zabawna. Przy niej było mu znacznie inaczej niż z innymi jego panienkami i to coś nieznanego było takie przyjemne. Nawet jego mama podczas dwóch kolejnych wizyt we firmie patrzyła życzliwie na nią i miała jak najlepsze zdanie o niej, a do tej pory tylko Paulinę uważała godną uwagi i jego samego.  Nie wiedział tylko jak zwrócić uwagę Uli na swoją osobę i czy w ogóle próbować. Ula była w związku, a o on chciał wejść między nimi. Kiedyś dla niego nie byłby to problem, ale teraz po śmierci Darka zaczął inaczej myśleć. To poniekąd Sebastian zmienił jego tok myślenia i postawił przed dylematem. Z jednej strony chciałby coś więcej z Ulą a z drugiej gdyby nie wyszło to szkoda byłoby jej obecnego związku. Zastanawiał się też, który z nich jest w gorszej sytuacji. Sebastian, który o uczucia rywalizuje z umarłym czy on mając konkurenta żywego, choć daleko.

Kolejne trzy dni minęły im na dopinaniu szczegółów związanych z jubileuszem Pshemka a który przypadał na środę. Pracy mieli sporo, bo mistrz wymyślał sobie ewentualne kłopoty, a Ula musiała znajdywać na to rozwiązania. Do pomocy zaangażowali również Wiolę i Sebastiana. Marek też na prośbę przyjaciela dawał mu taką pracę, aby mógł jak najwięcej czasu spędzać z Wiolettą. Kubasińka, bowiem te najcięższe chwile miała już za sobą i były dni, gdy na jej policzku nie było widać łez tylko uśmiech na twarzy.
 Ula w nawale pracy znajdywała również czas na swoje sprawy prywatne, a dotyczące chłopaka.  Dlatego też codziennie zaglądała na konto Irminy na facebooku. Przeglądając jej znajomych natrafiła na nieznaną jej Emily a wgłębiając się bardziej dotarła do faktów z jej życia.  Dziewczyna jak okazało się była siostrą Chrisa a który pracował z Wojtkiem i chłopakiem Irminy, jako lekarz internista. Dowiedziała się również, że prowadzi zakład fotograficzny Emily & Agnes.  Jedno ze zdjęć opublikowanych dwa tygodnie temu na stronie tegoż zakładu szczególnie ją zainteresowało i nie wiedziała do końca jak je odebrać. Z jednej strony, jak zauważyła było jedną z wizytówek zakładu, a z drugiej ich spojrzenia były tak prawdziwe. Zastanawiała się też, dlaczego Wojtek nigdy nie wspomniał o Emily tylko o jej bracie, jako koledze z pracy. Pytać go o to przez telefon nie zamierzała, bo za miesiąc miał przylecieć do Polski na urlop i wtedy chciała wszystko wyjaśnić.


Jubileusz Pshemka wbrew jego obawą przebiegł bez komplikacji. Zaproszeni goście pojawili się prawie w komplecie, catering dojechał na czas, tak jak i telewizja, a żadna modelka prezentująca jego projekty od najdawniejszych czasów do teraźniejszości nie potknęła się. Po części oficjalnej przyszedł czas na bankiet. Mistrz, jak było do przewidzenia był oblegany przez dziennikarzy i osoby gratulujące mu tylu lat pracy. Marek był również oblegany, ale przez modelki i inne celebrytki. Jego uwagę przykuwała jednak tylko Ula i teraz miał bezpośrednie porównanie jej do kobiet, z którymi spotykał się. Jego asystentka przebijała je nie tylko pod względem urody i stroju, ale i intelektu. Przez cały bankiet nie potrafił też nie patrzeć na nią i szukał w tłumie. Wyjście do ogrodu zauważył również.


 -Chcesz już iść? Jeszcze ranek nie tak bliski- zagadnął zbiegając za nią po schodach.
-Jak mam iść, gdy wszędy błoga cisza, a poświata księżyca blaskiem ogród spowija i nastrój podbija – rzekła zapatrzona w oświetloną fontannę.  —Chyba za dużo szampana wypiłam Marek-dodała szybko.  —Zaczynam jakąś chałę odstawiać.
-Nie, dlaczego Ula. Całkiem interesujące było. Szekspir lepiej by nie wymyślał.
- Nie za mną takie komplementy, brunet- wypaliła.  —Pshemko wydaje się być zadowolony?- zmieniła temat.
-Oby. Włożyliśmy sporo pracy w to. A wracając do komplementów to pięknie wyglądasz w tej sukience.
- Dzięki- rzekła obdarzając go uśmiechem. — Tobie też nic nie brakuje. Jak zawsze elegancki i otoczony dziewczynami.
-Nie musiałaś być od razu złośliwa. Ja powiedziałem prawdę. Jesteś piękną, interesującą i pociągającą kobietą Ula. Trudno nie zauważyć tego i nie oprzeć się-mówił wpatrując się w nią. —Ale chyba wiesz o tym sama.
-Dawno nie słyszałam tylu komplementów –odparła mu tylko.
-Wojtek nie mówi ci, że jesteś piękna i interesująca- wykorzystał jej wypowiedź.
-Jest daleko a przez telefon to nie to samo-usprawiedliwiała go.
-Ja taki głupi nie byłbym. Gdybym miał taką kobietę, jak ty, to mówiłbym i komplementy. Nawet przez telefon- dodał przy jej ustach.
Pocałunek, choć był krótki to słodki i namiętny. Usta Marka pieściły wargi Uli tak jakby całowali się już parę razy a, nie pierwszy raz. Gdy na chwilę rozchyliła usta to Marek językiem wślizgnął się w głąb jej ust dając chwilę przyjemności.
-Nie Marek- rzekła nagle  wyswobadzając się z uścisku. —Mogą nas łączyć tylko sprawy służbowe-dodała uciekając.
Biegnąc w stronę sali uświadomiła sobie, że pocałunek z szefem zrobił na niej wrażenie i ostatkiem sił odsunęła się od niego. Dobrzański zdecydowanie całował lepiej od jej dotychczasowych chłopaków włączając w to i Wojtka. Zdała sobie prawdę, że naprawdę Wojtek już dawno nie powiedział jej, że jest piękna i tęskni za tymi słowami. Marek natomiast spoglądając na nią w ciemnościach swoje wnioski również wyciągnął i wiedział, że zakochał się w pannie Cieplak.

Nazajutrz Ula unikała Marka tak długo jak się dało. Nawet udawało się jej to, bo Marek spóźnił się do pracy, a później zajęła się pracą poza swoim biurem. Gdy wróciła to był na lunchu z Sebastianem a po jego powrocie był tylko czas na podsumowanie jubileuszu i to w większym gronie.  Na krótką rozmowę sam na sam mieli okazję przed wyjściem.
-Przepraszam za wczoraj-rzekł spoglądając na nią.  —To się już nie powtórzy.
-Co ty sobie w ogóle wyobrażałeś całując mnie? – pytała ze wzburzeniem. — Że jestem tak samo łatwa jak inne twoje znajome?
-Nie Ula- szybko zaprzeczył. — Że jesteś piękną kobietą. Klasą, urodą przebijałaś wszystkie kobiety na jubileuszu. Włączając w to modelki. Powinienem powiedzieć też, że żałuję, ale nie mogę, bo byłoby to kłamstwo.
- I co teraz? Jak mamy razem dalej pracować?
-Chociaż spróbujmy Ula. Nikt nas nie widział, nie będzie plotek.
- Na szczęście, że nie widział. A zostanę we firmie, bo mam rozgrzebany plan kolekcji wiosennej, potrzebuję tej pracy i Wioli nie chcę zostawiać samej jeszcze.
-Dzięki Ula-odparł zadowolony, bo to było dla niego najważniejsze, a bał się, że może zechce odejść.
Na koniec powiedzieli sobie jeszcze część i rozeszli się.
W piątek rano Ula do pracy szła w lepszym nastroju, choć do końca w słowa Marka a dotyczących tego, że nie powtórzy się to, już nie mogła być pewna. Tuż przed firmą odezwał się jej telefon oznajmiający nadejście SMS-a. Zajęta odbieraniem wiadomości i przeglądaniem załącznika do niej nie zauważyła nawet, że Marek podąża również do pracy tylko z drugiej strony i przyglądał się jej.
-Mężczyźni to jednak duże dzieci są, Wiola-rzekła z irytacją chwilę później wchodząc do biura.
-Tak ogólnie mówisz czy może masz kogoś konkretnego na myśli- zainteresowała się. Podobnie jak Marek, który przystanął w drzwiach do sekretariatu.
-Wszyscy. Ale ze wskazaniem na Wojtka. Wyjechał w świat i odbija mu. Wczoraj wieczorem, gdy rozmawialiśmy to mówił, że ma dla mnie niespodziankę i dzisiaj wysłał mi ją zdjęciem. Kupił sobie motor od znajomego za osiem tysiaków. Możesz sobie to wyobrazić?!- pytała wzburzona. —Miał wyjechać na dwa lata zarobić na gabinet, mieszkanie i wracać, a tak jest kilka tysięcy w tył i nie wiadomo, kiedy wróci. Ja to, co zarabiam odkładam, a nie kupuję sobie pierdółek. I nie wiem gdzie ta niespodzianka.
-Ale spojrzyj na to z innej lepszej strony- próbowała pocieszyć koleżankę. —Mógł kupić samochód albo zafundować wam dwutygodniowy wyjazd na Seszele czy Malediwy. Chociaż wyjazd to dobry przykład nie jest.
-Tylko, że od czasu jak wyjechał to ma ciągle takie pomysły- mówiła rozpakowując się i ze zezłoszczeniem.  — Przekuł sobie ucho, wytatuował byka na ramieniu, zaczął chodzić w kurtkach skórzanych, trenować skoki na bungee. A do tej pory ze sportów ekstremalnych to tylko wspinaczkę górską preferował.  Nie interesował się skokami, takim stylem życia i ubioru. Wolał spokojne, ułożone życie, a teraz jest ciągle zajęty. Jeszcze jak był w Polsce to dzwonił parę razy dziennie, a teraz ma coraz mniej czasu i dzwoni, co dwa-trzy dni.  Albo ja muszę dzwonić do niego.
-Nie obraź się Ula, ale to są skutki rozłąki- odparła bez ogródek.  —Mało się słyszy o rozpadach związków przez takie wyjazdy? Nowe otoczenie równa się z nowymi znajomymi. A z nimi różnie bywa.
-I to jest prawda, niestety- mruknęła do siebie. — Ale my tu gadu, gadu a ważniejsze sprawy są Wiola- dodała głośno. —Zaraz przyjadą dziennikarze z tego czasopisma Gabriele a musimy jeszcze przygotować dzieł Pshemka.  Zanim nie dostanie histerii i nie zacznie gadać, że nic nie jest jeszcze przyszykowane.
Marek od drzwi odskoczył chwilę przed wyjściem dziewczyn z sekretariatu i z zadowoleniem skierował się do biura przyjaciela.
-Seba jest dobrze- rzucił od drzwi. — Pamiętasz jak mówiłem ci, że chyba jest źle między Ulą a tym całym doktorkiem. Teraz wiem to na pewno.  Ma problemy z Wojtkiem.
-No pamiętam- odparł nie spoglądając na niego.  —Ale pamiętam też, że mówiłeś mi, że dała ci kosza -złośliwie przypomniał.
-Jak kobieta mówi nie to znaczy tak-mówił pewny swoich słów.
-Może w przypadku Klaudii albo Domi- nie dawał mu złudzeń. —Ala jak Ula mówi nie to znaczy nie.
- A ja czuję, że nadchodzi mój czas- odparł z entuzjazmem. — Zwłaszcza, że dentysta ma siedzieć jeszcze dwa lata w Szkocji. To szmat czasu Seba, aby uwagę zwrócić na siebie.