sobota, 17 lutego 2018

Swaty- mini.

Wiem, że nic nie miało być, bo wyjechałam do babci odpoczywać, ale razem z moją młodą kuzyneczką Misią stworzyłyśmy to.


- Trzeba jej kogoś znaleźć- przekonywała Wioletta Kubasińska swojego chłopaka Marka Dobrzańskiego, w czasie ich spaceru.  — Ula od śmierci mamy, a będzie już ponad cztery lata, żyje studiami i prowadzeniem domu. Czas, aby zabawiła się w końcu Mareczku. Znasz kogoś fajnego, porządnego i inteligentnego? - zapytała na koniec.
-Fajnego i w miarę inteligentnego, to tak- odparł. —Tylko porządny nie jest. To ten mój kumpel Sebastian. Opowiadałem ci o nim. Wraca właśnie na stałe do Polski i umówiliśmy się na piątek. Jeśli zależy ci, to wyjdziemy we czwórkę do kina albo gdzie indziej?
-Na początek może ujdzie kino. Najważniejsze, żeby Ulkę wyrwać z gotowania obiadków, prania, prasowania, zajmowania się młodszym rodzeństwem i całej tej roboty. I jeszcze jedno Marek. Ula pięknością nie jest. Taka przecięta z aparatem na zębach i okularach. Chyba nie będzie mu to przeszkadzało.
Z Ulą znała się od czasu, jak zaczęły chodzić razem do gimnazjum w Pomiechówku.  Ula bowiem po skończonej podstawówce w Rysiowie tam właśnie kontynuowała naukę i obie skumplowały się, chociaż były z dwóch innych światów.  Wioletta błyszczała urodą i była najpopularniejszą dziewczyną w szkole, a Ula zaś szkolną brzydulą. Była za to bardzo inteligentna i zdobywała nagrody na olimpiadach, a Wioli nauka przychodziła ciężko i to Ula niejednokrotnie pomagała jej w nauce. Ich koleżanki i koledzy myśleli nawet na początku, że ich zażyłość jest udawana, bo Wiola wykorzystuje tylko Cieplak albo że udaje przyjaciółkę, aby później wyśmiewać się z niej. Nigdy jednak nic takiego nie miało miejsca i w liceum kontynuowały koleżeństwo. Kubasińska zajęła się też zmianą jej wizerunku i stała się bardziej przystępna. Po maturze zaś Ula poszła SGH, a Wioletta zaczęła pracować. Mieszkały jednak wystarczająco blisko siebie, aby spotykać się od czasu do czasu.
Marek z Sebastianem natomiast poznali się w liceum i od tej pory byli najlepszymi kumplami.  W czasie studiów również trzymali się razem, choć studiowali na innych kierunkach, bo Marek wybrał reklamę a Sebastian hotelarstwo. Po nich zaś ich drogi rozeszły się , bo Dobrzański zaczął pracę w rodzinnej firmie F&D, a jego przyjaciel poleciał do Londynu.


W czasie jego nieobecności Marek poznał właśnie Wiolettę Kubasińską. Dziewczyna pracowała w Fitness Klubie i siłowni, gdzie zaczął chodzić i od razu wpadła mu w oko. Wkrótce ściągnął ją też do własnej firmy i zatrudnił w recepcji. Do łóżka, choć znali się już prawie dwa miesiące, nie zaciągnął jeszcze. Do końca też nie była w jego typie, bo blondynką a on wolał kobiety z ciemniejszymi włosami. Reszta była jednak jak najbardziej na miejscu i rekompensowało mu tę różnicę.
Wioli natomiast brakowało coś w tym związku, ale Marek miał pieniądze, mogła przy nim ustawić się i trwała przy nim, bo jak mawiała, nie można mieć jednocześnie torcika i wisienki.


Dwa dni później Marek pojechał na lotnisko po przyjaciela.
-W końcu na polskiej ziemi Marek- rzekł, idąc z nim w stronę wyjścia. —Forsa forsą, ale nuda tam i panienki niezbyt ładne. Nie ma to jak nasz stary dobry klub 69.  Nie mogę doczekać się piątku.
-Na piątek umówiłem się z Wiolką do kina- oznajmił z miejsca. —Ma przyjść z koleżanką i zabieram cię ze sobą. Tylko nie bierz tego jako randkę. Ta jej koleżanka ostatnio zaniedbała się towarzysko i Wioletta postanowiła zająć się nią.
-OK. Nie randka- odparł. —Ciekawy jestem tej twojej Wiolki. Czy na żywo jest tak samo piękna, jak na zdjęciu?
-Sam ocenisz- mówił, uśmiechając się z zadowoleniem. —Ma wszystko na miejscu.
-Ale skoro Wioletta to piękność to może i koleżanka będzie interesująca- pytał z nadzieją Olszański.
-Podobno nie jest- rzekł ku jego rozczarowaniu. —I proszę cię nie komentuj jej urody.
W tym samym czasie Wioletta siedziała w kuchni u Uli i namawiała koleżankę na wyjście. O tym, jednak że umówiła ją z chłopakiem, nie wspomniała słowem.
-Ulka z tobą gorzej jest niż z dzieckiem- mówiła z rezygnacją po jej marudzeniu, że musi zrobić kolację rodzeństwu i poczytać Betti bajkę na dobranoc. —Proponuję ci wyjście, a ty wynajdujesz milion powodów, żeby nie iść.
- Wioletta ma rację córci- wtrącił Cieplak. —Przez ten jeden wieczór dom się nie zawali. Ja na twoim miejscu poszedłbym. Co ci szkodzi nie iść.
-A ten twój Marek nie chce iść z tobą- dopytywała.
-Ma pracę- skłamała lekko. —Nie chcę słyszeć odmowy Ula. Mam bilety i tak dawno nie widziałyśmy się, ani nie rozmawiałyśmy.
-OK. pójdę Wiola. Ale tylko, dlatego że lubię filmy Camerona.

Piątek nastał szybko i obie wstawiły się o osiemnastej w umówionym prędzej przez Marka i Sebastiana miejscu. Ula też o zaaranżowanej randce dowiedziała się w ostatniej chwili i na ucieczkę czasu nie było. Samo powitanie zaś było osobliwe. Ula nie mogła oderwać wzroku od Marka, a Sebastian od Wioletty. On sam na Kubasińskiej zrobił zresztą podobne wrażenie.


-Ula, to Marek- pierwsza odezwała się Wioletta, przedstawiając wszystkich. —I Sebastian jak mniemam.
-Miło poznać cię Ula- odparł Marek, przyglądając się koleżance Wioletty. Dziewczyna była bowiem ładniejsza niż myślał. Miała piękne oczy, usta i uśmiech, choć efekt psuł aparat na zębach. Figura też była niczego sobie. Brakowało jej tylko makijażu, aby wszystko to podkreślić.



-Cześć dziewczyny -dodał Seba, ale patrząc na Wiolettę. Na Ulę spojrzał tylko przelotnie i gdyby obok nie stała Kubasińska to może i zainteresowałby się nią.
-Za kwadrans początek seansu to może wejdziemy już – zaproponował Dobrzański.
-Spóźniać się nie wypada- odparła Ula. —A przynajmniej ja nie lubię spóźnialskich w kinie.
Na sali Ula miała okazję siedzieć pomiędzy Markiem i Sebastianem. Ten pierwszy też zaprzątał jej uwagę i na treści filmu trudno było się jej skupić.  Po seansie natomiast poszli całą czwórką na pizzę. Ula z Sebastianem szli przodem, a za nimi Marek z Wiolettą.
-To czym zajmujesz się Ula- zapytał kurtuazyjnie Olszański.
-Głównie domem.  Poza tym przede mną ostatni rok studiów i lubię czytać książki. Ostatnio Larssona. W ogóle lubię kryminały i thrillery psychologiczne.
-To tak jak Marek- odezwała się Wioletta. —Ja wolę lżejszą literaturę.
-Polecam ci „Szepty zmarłych” Simona Beckett- do rozmowy włączył się sam Marek.
- Miałam już okazję czytać i była warta czytania- odparła.
Przez resztę drogi do pizzerii Ula i Marek rozmawiali o książkach i filmach z interesujących ich gatunku, a Wiola z Sebą zajęli się sobą. W samym lokalu zaś wszystko wróciło na właściwsze tory i cała czwórka znajdywała wspólne tematy do rozmowy.

Po udanym wieczorze Marek zobowiązał się do odwiezienia dziewczyn do ich domów. Najpierw zajął się podwiezieniem Uli do Rysiowa a później swojej dziewczyny do Pomiechówka. Ula nie byłaby też sobą, gdyby po pożegnaniu z nimi nie myślała o ostatnich godzinach. Marek zdecydowanie bardziej podobał się jej niż Sebastian.  I to zarówno pod względem urody, intelektu, jak i zainteresowań. Między nią a Sebastianem natomiast nic nie zaiskrzyło i gdy żegnała się z nim i nie usłyszała propozycji kolejnego spotkania, to się nawet nie zmartwiła. Wiedziała też, że i z Markiem nic nie będzie, bo był z jej koleżanką, a ona nie miała zamiaru wchodzić między nimi. Jego dołeczki jednak na długo pozostały w myśli.


 Z brakiem zainteresowania jej osobą ze strony Olszańskiego nie myliła się, bo Sebastian w swoim mieszkaniu nad tym właśnie myślał i zazdrościł kumplowi dziewczyny. Wioletta była dokładnie w jego typie urody i małego intelektu. Intelektualistki zaś takie jak Ula w ogóle go nie interesowały, bo nie wiedziałby, o czym mógłby z nimi rozmawiać. To był też powód, że nie zaproponował jej kolejnego spotkania. Później doszedł do wniosku, że mógł zaproponować kolejne spotkanie we czwórkę, aby móc zobaczyć się ponownie z Wiolettą.

Wioletta i Marek tymczasem podążali w stronę Pomiechówka i omawiali ostatnie wydarzenia.
 -Coś chyba nie wyszło Marek- zaczęła Wiola. —Ten twój przyjaciel żadnej inicjatywy ani zainteresowania, co do Uli nie wykazał.
-Z Sebą tak jest- tłumaczył go. —Nie jest typem faceta, który po pierwszym spotkaniu umawia się na randki- tłumaczył przyjaciela.  —Myślałem, że ta twoje koleżanka będzie mniej urodziwa- dodał.
-Fakt dzisiaj wyglądała całkiem przyzwoicie. Jeszcze niedawno nosiła okulary, ale w szkła kontaktowe zainwestowała. A ten Sebastian to ma jakieś szczególne wymagania co do dziewczyn- zapytała nieoczekiwanie. — Blondynki, brunetki, rude, szczupłe, pulchniejsze.
- Zawsze gustował w blondynkach-  odparł, wyciągając telefon, który właśnie się rozdzwonił. —O, o wilku mowa- dodał, widząc na ekranie telefonu jego imię. —Tak Seba ?- zapytał.
-(….)
-Ok Możemy wyjść- odparł mu. —Sebastian proponuje wyjście we czwórkę w niedzielę na pierwsze urodziny centrum rekreacyjnego obok jego mieszkania. Ja chętnie poszedłbym.
- Ja też.  I zajmę się Ulką. Może jeszcze nic straconego Marek i będzie z nich taka sama piękna para jak z nas. Musimy tylko jakoś delikatnie pociągnąć ich znajomość.
-Nam trudno dorównać- odparł, odwracając się do niej. Stali właśnie przed zamkniętym przejazdem kolejowym i mieli chwilę przerwy w podróży. —Może zawrócimy i pojedziemy do mnie? - zapytał, zbliżając swoje usta do ponętnych ust Wioli.
Pocałunek chwilę trwał, a przez głowę Wioli przebiegały myśli. Zdecydowanie nie była gotowa iść z nim do łóżka. Zdążyła poznać go i znała jego metody. Pójście do łóżka oznaczało koniec związku i pracy, a na pracy we F&D zależało jej. W dodatku przed tym krokiem powstrzymywał ją jakiś wewnętrzny impuls.
-To nie jest dobry pomysł- odparła, gdy oderwali się od siebie. —Jutro sobota i obiecałam mamie pomóc w ogródku. Są jeszcze czereśnie do zrywania. Chętnie zapraszam Marek. Każda para rąk się przyda.
- Jutro rano mam spotkanie z rodzicami- wytłumaczył się błyskawicznie. —Chodzi o ten konkurs na prezesa firmy. Tato ma dokładnie określić się o co chodzi.
Z Rysiowa do Pomiechówka były tylko trzy kilometry to wkrótce dojechali pod dom Wioletty i pożegnali się kolejnym namiętnym pocałunkiem.  Dzień później Wiola pojechała na rowerze do Uli. Tym razem na wyjście zgodziła się bez marudzenia, bo wiązało się z ponownym spotkaniem z Markiem.  On sam popołudniem w niedzielę przyjechał po obie.  

Niedzielne spotkanie okazało się całkiem udane i owocne dla Marka. Ula jak szybko okazało się, świetnie orientowała się w finansach i wyjaśniła mu kilka zawiłości. Zgodziła się nawet pomóc mu w napisaniu prezentacji na rozwój firmy. Zwłaszcza że Marek oferował jej za tę pracę zapłatę i jak szybko obliczyła było, to tyle ile zarobiła w ubiegłym tygodniu w lesie na zbieraniu jagód. Tematu o swoich ulubionych filmach i pisarzach też nie omijali. Dla niego była pierwszą kobietą, z którą tak swobodnie rozmawiało mu się, rozumieli się i czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Ula ciągle promieniowała humorem i optymizmem i to powodowało, że zjednała sobie jego przychylność.
 Sebastian również nie narzekał, bo w tym czasie mógł czarować Wiolettę opowiadaniami o Londynie i samym sobie. Kubasińska odwzajemniała się czymś podobnym i mówiła o swoich marzeniach bycia specjalistką od PR-u, a w czym miał pomóc jej Marek.

Trzy dni później w środowy poranek Ula pojawiła się w siedzibie firmy. W międzyczasie od Wioli i z Internetu dowiedziała się, co nieco o firmie i samym Marku. Koleżanka ze szczegółami opowiedziała o atmosferze i sytuacji we firmie, a ta wesoła nie była. Pracownicy wiedzieli już, że prezentacja jest bardzo ważna, bo wyłoni kolejnego prezesa, a rywal Marka w walce o prezesurę Aleksander Febo w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach ekipy lubiany nie był. Z gazet i portali zaś dowiedziała się o jego bujnym życiu. Marek jak wyczytała, zmieniał kobiety jak rękawiczki i był częstym bywalcem klubów i bohaterem skandali. Niedawno też po czterech latach związku rozstał się z Pauliną Febo siostrą Alexa. Jak wyliczyła też trzy- cztery miesiące później związał się z Wiolą. Jej samej dziwiła się, że związała się z kimś tak niestałym w uczuciach i o wątłej reputacji.
Praca z Markiem z punktu widzenia rangi była trudna i pierwsza taka poważna dla niej. Z pomocą przychylnym im osób, a których nie brakowało, przebiła się jednak przez problematykę dostawców tkanin i dodatków i dawała radę rozpisać punkt po punkcie pomysł Marka na kolekcję dla młodzieży.  
W tym samym czasie w holu Sebastian rozmawiał z Wiolą. Przyszedł do Marka, bo mieli wyjść razem na lunch, ale przyjaciel spóźniał się, to znalazł sobie sposób na umilanie czasu. Zwłaszcza że Kubasińska nie miał nic przeciwko jego towarzystwu. Sebastian bowiem wzbudzał w niej dziwną sympatię, a czego nie odczuwała przy Marku. Z nim też lepiej się jej rozmawiało. Sebastian potrafił ją wysłuchać, podnieść na duchu i nie podśmiewał się na jej marzenia o pisaniu wierszy.
Marek zszedł w końcu na dół razem z Ulą, a na lunch wyszli we czwórkę. W kolejnych dwóch tygodniach było podobnie. Ula pojawiła się często w F&D, aby dalej pisać prezentację, Sebastian przesiadywał w recepcji, a później wychodzili coś zjeść.
-To może dzisiaj coś mniej eleganckiego- zaproponowała Ula w piątkowe popołudnie. —Tu niedaleko jest naleśnikarnia.
-Ja jestem za Ulka- odezwał się Olszański. —Dobrych parę miesięcy nie jadłem naleśników.
-Na mnie nie patrzcie, bo jestem tak głodny, że zjem cokolwiek- dodał Marek. — A ty Wioluś?
-Stołem z powyłamywanymi nogami nie będę- odparła po swojemu.
-To idziemy na naleśniki- zadecydował Olszański. — A skoro dzisiaj skończyliście pisać prezentację, to może jutro uczcimy koniec waszej pracy- dodał. —Zbieram propozycje na wyjścia. Ulka?
-Ja wieczorem planowałam iść obejrzeć przedstawienie w plenerze Małżeństwo doskonałe- odarła. — Jutro jest przedostatni występ i wracają na pomorze.
-Chętnie obejrzę- stwierdził Olszański ku jej zdziwieniu.
-Ja tak samo- poparła go Wioletta. —A ty Marek?
-Co ja? – odparł, wzruszając ramionami. — Zostałem przegłosowany.
Do firmy ani Ula, ani Sebastian nie szli, to Marek był zdany na towarzystwo swojej dziewczyny.
-Chyba się udało Marek- zaczęła Wioletta. —Seba dwa razy powiedział do niej Ulka, godził się na jej propozycje i poszli w tę samą stronę.
-Chyba tak- odparł, ale bez entuzjazmu. Zażyłość pomiędzy Ulą a przyjacielem, bowiem dziwnie nie spodobała się mu.
-A mówiłeś, że nic z tego nie będzie- wytknęła mu. — A tu proszę. Wystarczyło, że Ula zdjęła aparat z zębów, delikatnie umalowała się i para jak patrzy.
-Rzeczywiście wygląda ładnie- odparł tylko.



O tym, że Ula wyglądała ładnie wiedział od kilku dni, gdy to do firmy Ula przyszła delikatnie umalowana i bez aparatu na zębach. Miała na sobie również tę samą bluzkę co w dniu poznania, a która podkreślała jej figurę.

Po powrocie do firmy Marek poszedł na górę do siebie, a Wioletta do recepcji i zadzwoniła do Sebastiana.
-Chyba wszystko łyknął Cebulku- rzekła konspiracyjnie. —Nie był szczególnie zadowolony twoim zainteresowaniem Ulą.
-Mówiłem ci, że tak będzie- odparł. —Widziałem w ostatnich dniach, jak patrzy na nią. Pomijając to, że mówił o niej w samych superlatywach. Tydzień góra dwa i będzie chciał umawiać się z Ulą.
-Oby- odparła bez wiary. —Nie chcę dłużej udawać przed nim jaka to jestem szczęśliwa, będąc jego dziewczyną. Chcę całkiem jawnie pokazywać się z tobą Cebulku.
-Ja też chcę, ale tłumaczyłem ci kotku- wtrącił. —Marek jest moim najlepszym kumplem i nie chcę stracić jego przyjaźni. A jedyny sposób to, to taki, żeby Marek zainteresował się kimś innym i cię zostawił.  Ja się wtedy pojawię obok ciebie, będę cię pocieszał i wszystko będzie grać. Trzymajmy się planu przynajmniej przez te dwa tygodnie Wioluś- nalegał. —Marudź mu, denerwuj. Sama wiesz, co masz robić.
-Tak wiem- wymruczała. — Mam być kulą w jego nodze. 

W sobotę Marek pojechał po dziewczyny, ale do Warszawy przyjechał tylko z Ulą. Wiola natomiast wymigała się z wyjazdu migreną. Szybko okazało się też, że i Sebastiana będzie brakowało, bo jak twierdził bolał go ząb i szukał dentysty. Później zaś był po borowaniu i do zabawy chętny nie był. W ich usprawiedliwienia uwierzyli, bo Wioletta od liceum cierpiała na uciążliwe bóle głowy, a Sebastiana ząb pobolewał od dwóch dni.
We dwoje na przedstawieniu bawili się całkiem dobrze i mogli odkrywać kolejne swoje zalety. Zwłaszcza Marek, który w krótkim czasie doszedł do wniosku, że w ogóle nie męczył się rozmową z Ulą, a co miało miejsc w ostatnich dniach z Wiolettą. Kubasińska zaczęła go również denerwować i przestała być pociągająca. Ula za to w jego oczach była coraz bardziej piękniejsza. Zastanawiał się też nad tym, jak bezboleśnie rozstać się z Wiolką i jedyne co przychodziło mu do głowy, to wyswatanie jej z kimś i żeby to ona go rzuciła.  Tym jednak miał zamiar zająć się w poniedziałek.
Dla Uli natomiast Marek stał się facetem, który umiał pożartować i porozmawiać na poważne tematy. Dużo opowiadał o sobie i o związku z Pauliną. Zrozumiała też powody wszystkich jego romansów i to, że mimo tego, że życie z Febo było ciężkie, jest wrażliwy.  Stał się również jej miłością, ale bez przyszłości.


Tymczasem w Pomiechówku Wiola i Sebastian spędzali razem czas. Siedzieli w jej pokoju i omawiali strategię na kolejne dni.
-Jak sama inteligencja Uli nie zadziała, to trzeba będzie Ulę zmienić- planował Olszański. —Widziałem taki program, w którym z szarej myszki zrobili piękną kobietę. Farba na włosy, makijaż, eleganckie ubranie i Mareczek padnie przed nią na kolana.
-Tylko ty mi się nie zakochaj Cebulku- upomniała go. —Będzie jeszcze tak jak planowałam z Markiem i wyswatasz się z Ulą.
-Spokojnie- wtrącił momentalnie.  Jak nie zrobisz z niej blondynki, to nic nie będzie.
- Na pewno nie zrobię. A do fryzjera wybierzemy się w poniedziałek. Przy okazji sobie włosy przytnę.

W poniedziałek również po pracy Marek umówił się na spotkanie z Sebastianem. 
-Seba musimy porozmawiać i to poważnie- rzekł, po przywitaniu Dobrzański. — O mnie, Wioli i tobie.
- Wiesz już- wtrącił. —Marek ja nie chciałem. Po prostu stało się i nie zamierzam rezygnować z Wiolki. Nawet jeśli mielibyśmy przestać się przyjaźnić, to i tak będę spotykać się w Wiolą- mówił twardo.
-To znaczy, że się spotykacie? - zapytał z zadowoleniem, a co dostrzegł Olszański.
-Spotykam- przytaknął. —A ty, o czym chciałeś porozmawiać, że jesteś taki zadowolony?
-Chciałem prosić cię właśnie, żebyś zajął się Wiolą- odparł. —A konkretnie to chciałem wyswatać was i wysłać jutro na premierę do teatru. Wioli zależało na wyjściu a ja chciałem znaleźć powód, żeby nie musieć iść.
-Dobre Marek – zaśmiał się. — Bo ja i Wiolka swatamy właśnie ciebie i Ulę. Pomyśleliśmy sobie, że jak zwiążesz się z Ulą, to rzucisz Wiolettę i nasza przyjaźń nie ucierpi.
-A ja, że jeśli zainteresowałaby się tobą, to rzuciłaby mnie i Ulka nie miałaby wyrzutów sumienia, że poniekąd odbiła chłopaka koleżance. I masz moje błogosławieństwo Seba- dodał, poklepując po ramieniu. —Wiola ma jakieś tam swoje zalety.
-Dzięki i nawzajem- mówił, odwzajemniając poklepywanie. —Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło. Nie wiedziałem, jak mamy z Wiolą powiedzieć ci o nas.
-Fakt, łatwe to nie byłoby- stwierdził z uwydatnieniem.
- I pomyśleć, że jeszcze trzy tygodnie temu chciałeś wyswatać mnie z Ulą- zagadnął z uśmiechem Olszański.
-Bo nie znałem jej. A nie wiesz przypadkiem, gdzie jest teraz Wiolka? Wiem tylko, że wyszła z Ulą, a Ula nie wie jeszcze, że chciałbym związać się z nią i chciałbym powiedzieć jej o tym.
-U fryzjera. Chcieliśmy zmienić ją dla ciebie na wypadek, gdyby nie zadziałał jej intelekt. I myślę, że ty Uli nie jesteś też obojętny.

Tymczasem w salonie piękności Ula robiona była na bóstwo. Była to też okazja na rozmowę koleżanek.
-Ula tylko tak szczersze- zaczęła Kubasińska. — Co sądzisz o Marku. Podoba ci się jako facet?
-To nie mi ma się podobać tylko tobie. I skąd w ogóle te pytania? - pytała nerwowo.
-Bo mi się podoba Sebastian, spotykamy się i Marek musi iść w odstawkę, a Sebuś boi się, że to przekreśli ich wieloletnią przyjaźń- wyrzuciła jednym tchem.
-I niby ja mam zająć się Makiem, żebyś ty mogła być z Sebastianem- mówiła, przyglądając się z ukosa koleżance.
-Dokładnie. To Marek ma mnie rzucić, a nie ja jego. Ula ja wiem, że do walca trzeba dwojga, ale może mogłabyś zająć się nim. Chcieliśmy z Sebą nawet wyswatać cię z Markiem potajemnie, ale wieki mogłoby to trwać, a ja mam dość ukrywania się po domach i małych kawiarenkach.
-Tylko co ja sama mogę Wiola? - pytała sceptycznie. — Do randki go nie zmuszę.
-Kochana on pożera cię wzrokiem i nawija na okrągło o tobie w samych super, coś tam. Jak amen w zdrowaśkach jest zainteresowany tobą, a ze mną się męczy.
-Myślisz? - pytała bez przekonania.
-Ja nie myślę Ula. Ja to wiem.
-Tak naprawdę, to Marek podoba mi się, tylko że nie chciałam budować swojego szczęścia na twoim kosztem- zwierzyła się.
-Cała ty- westchnęła. —A trzeba o sobie czasami myśleć.

Niecałe dwie godziny później obie były gotowe i wyszły z salonu, a na ulicy czekała na nich niespodzianka w postaci Marka i Sebastiana. Marek również miał niespodziankę, bo Ula wyglądała olśniewająco.


-To, co robimy z tak miło rozpoczętym popołudniem- zagadnął Olszański. —Razem czy osobno- dodał, obejmując Wiolettę ku jej zdziwieniu. —Porozmawialiśmy sobie szczerze z Markiem i wiemy, na czym stoimy Wioluć- wytłumaczył. —On nie chce ciągnąć związku z tobą, tak jak ty z nim.
- A ja wiem, że chcę spotykać się z tobą Ula- rzekł Marek. —Bałem się, tylko że nie zgodzisz się, bo byłem chłopakiem twojej koleżanki, a znając cię, to takiego świństwa jak odbicie chłopaka koleżance byłoby nie do zaakceptowania z twojej strony.
-I dlatego Wiola i Sebastian chcieli nas wyswatać- dodała wesoło.
-Tak jak ja ich. Miałem na dobry początek wysłać ich do teatru na premierę.
-My was wtedy samych wysłaliśmy na ten spektakl w plenerze- odezwała się i Wioletta. —Mnie tak naprawdę głowa nie bolała, a Sebę aż tak mocno ząb też nie bolał. Chcieliśmy być sami.
-Zrobili nas w balona Marek- stwierdziła Ula.
-Ale w jakiej dobrej wierze- odparł. —Ocalała moja przyjaźń z Sebastianem i twoje koleżeństwo z Wiolą, a to jest najważniejsze. 

12 komentarzy:

  1. Pozdrawiam wszystkich, którzy będą to czytali i komentowali. A Ulce mojej kuzynce również za to że zgodziła się na napisanie ze mną tej mini.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję Ci Michasiu, że po szkole zajmowałaś się Igą. Miałam czas pisać.
      Pozdrawiam i ściskam całą rodzinkę. Było u Was bardzo miło, ale cieszę się, że jestem w domu z mężem.
      Iga smacznie już śpi w swoim łóżeczku, ja też zaraz będę się zbierać do spania. Długa podróż męczy jednak.

      Usuń
  2. Dziewczyny super mini.
    Początek trochę mnie zaskoczył. Violka z Markiem trochę dziwna para. Plan, który wymyśliła był niezły. Trochę się uśmiałam jak wyszło, że sama wpadła we własne sidła. I to ona zakochała się w Sebastianie. A później próbowali wspólnie wyswatać Ulę z Markiem.

    P.S Przepraszam, że nie komentuję "Pięć w jednym" ale to opowiadanie do mnie nie przemawia. Oprócz "Singielki" znam wszystkie pozostałe seriale. Jakoś nie lubię takiego mieszania kilku seriali w jedno. Obiecuję, że inne na pewno będę komentować.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu swoim i Michasi. Pomysł był w 100% kuzynki i poszczególne fragment a ja tylko sklejałam w całość i dopieszczałam.
      Nie na za co przepraszać, bo obowiązku komentowanie każdego wpisu nie ma. Ja czasami również nie piszę z braku czasu.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  3. Brawo dla obu autorek za wymyślenie genialnej intrygi a w dodatku opisanie wielu zabawnych sytuacji z nią związanych. Przeznaczenie jest przeznaczeniem. Ula pisana była Markowi a Viola Sebastianowi. Dla mnie już początek był zaskakujący, kiedy przeczytałam, że Violetta jest dziewczyną Dobrzańskiego. Nie wiem czy ktokolwiek z piszących wpadł kiedykolwiek na taki szatański pomysł. Viola mimo że piękna, byłaby ostatnią osobą, którą zainteresowałby się Marek, chociaż takie próby ze strony Violi w serialu były, ale tylko rozśmieszyły Marka. To oznacza, że on nigdy by poważnie o Violetcie nie pomyślał. W mini sprawę komplikuje fakt, że Marek z Sebą przyjaźni się od wieków podobnie jak Ula z Violą. Wszyscy nie chcą psuć tej pięknej przyjaźni robiąc roszadę w zmianie partnerów. Udaje się tylko dlatego, że potrafią ze sobą rozmawiać i załatwiać delikatne sprawy w sposób kulturalny. Przeznaczenie wygrało i o to chodziło. Piękna i niezwykle wciągająca miniaturka. Przeczytałam z wielką przyjemnością.
    Pozdrawiam obie autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo dla Misi, bo tak jak pisałam wyżej to był jej pomysł.
      Wiola jest tutaj trochę inna niż w serialu i lepsza. Nawet w ubiorze jak widać na zdjęciu. Z tej z serialu to ja również nie zainteresowałam bym się, gdybym była facetem. Tego czy był gdzieś wątek, że Wiola i Marek są para to też nie wiem, ale był łatwy do wymyślenia to może tak.
      Wiola , Seba i Marek trochę namęczyli się aby być z tymi z kim chcą i aby pogodzić miłość i przyjaźń.Tylko Ula była trochę na uboczu i kochała się skrycie nic nie kombinowała. Los na szczęście był jednak łaskawy i udało się im bez wybierania. Sama nie wiedziałabym co wybrać.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Ciekawa mini. Viola i Marek- no na początku byłam w szoku. Ale potem robiło się co raz ciekawiej. Fajnie że tak się porobiło i są teraz wszyscy naprawdę szczęśliwi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło być inaczej. I nie myślałam, że początek wzbudzi tyle emocji. Ale to dobrze dla Misi i dla mnie.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  5. Od początku mi nie pasowało to że Marek i Viola są razem, zastanawiałam się jak to możliwe. Oni są całkiem inni, nie mają za dużo wspólnych tematów więc to nie mogło się udać. Fajnie że udało im się znaleźć na swojej drodze osoby które mogą szczerze pokochać a nie być z kims tylko dla wygody. Marek Violce imponował tym że ma pieniądze, pozycję ale to Seba jest jej przeznaczony, tak samo jest z Markiem i Ulką. Ogólnie fajna mini, gratuluję pomysłu. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Wioletta widziała w Marku faceta który był bogaty a Marek tylko był z nią żeby do łóżka zaciągnąć. Miłości tam na pewno nie było to i nie mogło się udać.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  6. Zapoznanie ze sobą Marka i Uli jak Sebastiana z Violą wyszło super. Viola + Marek to nie mogło się udać ,bo zdecydowanie sporo w nim brakowało ,żeby nazwać to prawdziwym związkiem ,który przerwa. Ta zamiana była niezbędna ,aby każdy mógł mieć szansę na szczęście.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kuzynka wymyśliła a ma dopiero niespełna 13 lat. Mnie również spodobało się i dlatego rozpisałam. Wiadomo, że ze związku Wioli i Marka nic by nie było. Sama Wiola to wiedziała a do Seby zaiskrzyło od razu.
      Pozdrawiam miło i dzieki za wpis.

      Usuń