niedziela, 21 sierpnia 2022

Plany, plany, plany ... 3

Przez kolejne dwa dni Ula nie miała odwagi pojawić się we firmie. Dlatego też Marek przyjeżdżał do Rysiowa i spędzał sporo czasu z Ulą i jej rodziną.  Mimo to że było mu bardzo miło z Cieplakami, marzyło się mu spędzenie czasu tylko z Ulą. Na to znalazł rozwiązanie i kiedy jechał do niej w czwartkowe popołudnie miał plan.  Ulę zastał odpoczywającą na leżaku w ogrodzie. Chciał już z daleka się z nią przywitać, ale miała zamknięte oczy i dlatego podszedł cicho do niej od tyłu.

-Marek -zgadła bez problemu, kiedy poczuła jego dłonie na swojej twarzy. — Co tu robisz tak szybko? Jest dopiero po trzynastej. Powinieneś być w pracy.

-Nie było co robić w firmie. Dalej chcesz zaszyć się gdzieś -zapytał nieoczekiwanie? —  Pytam, bo i ja potrzebuję chwili spokoju i pomyślałem, że moglibyśmy pojechać razem za miasto na cztery dni.

-Jak wyjechać? -zapytała zdziwiona.  — Mamy przecież kłopoty i powinniśmy pomyśleć nad sprawami firmy.

-I zajmiemy się tym Ula. Z dala od gwaru Warszawy.

- Tylko że twój ojciec powiedział, że wspólnie mamy się tym zająć. Ty, on, Aleks i ja. 

- Na razie i tak nic nie zrobimy.  Aleks jest w Mediolanie, Paulina również poleciała i wracają we wtorek. A nam należy się odpoczynek. Jutro piątek, więc moglibyśmy wyjechać w południe, a wrócić w poniedziałek. Pshemko polecił mi kiedyś jedno piękne miejsce. Cisza, las, jezioro i domki campingowe.  To jedna z jego samotni. Zobaczysz, spodoba ci się. Chyba że wolisz eleganckie SPA?. Da się załatwić.

-Nie trzeba Marek. Skoro on polecił ci to miejsce, to musi być ładne. Byle czym się nie zachwyca.

-Czyli zgadzasz się na wyjazd?

-A co będzie, jak jeszcze bardziej rozdrażnisz Paulinę.

-Nie myśl o niej Ula. Niech się przyzwyczaja, że już tak będzie.  Zresztą możemy wyjechać w tajemnicy przed innymi.

-Jak w tajemnicy?  Przed ojcem nie ukryję wyjazdu. Ani ty nie ukryjesz  swoje nieobecności w firmie.

-W pracy będę rano w piątek i popołudniu w poniedziałek. Nikt się nie zorientuje, że wyjechaliśmy. Będą wiedziały tylko osoby zaufane. Ula nie daj się prosić. Zobaczysz, będzie fantastycznie.

-To na pewno.

-To jak Ulka jedziemy?

-Jedziemy. Nie myśl jednak, że odpuszczę ci pracę. Mam już nawet plan, jak wyciągnąć firmę z kryzysu.

 

Tymi zaufanymi osobami miała być Ala i Sebastian. Marek z przyjacielem spotkał się wieczorem w klubie  i opowiedział o swoich planach.


 

-Ty chyba do końca oszalałeś -zareagował ostro i podobnie jak Ula miał zastrzeżenia. — Jak Paula się dowie, to doprowadzisz ją do jeszcze większej wściekłości.

-Nie dowie się, bo nikt oprócz nas i Uli z otoczenia Pauli nie będzie wiedział. Chcę po prostu spędzić trochę czasu z Ulą i pomyśleć co dalej z firmą.

-Marek popatrz naokoło. Jest tyle fajnych lasek, a ty uczepiłeś się Uli.

-Powtarzasz się Seba -odparł z irytacją.

-Bo kompletnie nie rozumiem twojego zachowania

-Trafiłem w końcu na kogoś wyjątkowego Seba. Kiedyś jak się naprawdę zakochasz, może mnie zrozumiesz. I nie wygadaj się, że wyjechałem z Ulą. Zwłaszcza Wioli.

-Spoko Marek. Odradzanie to jedno, a zdrada przyjaciela co innego.

Ula tymczasem rozmawiała z Alą, która przyjechała w odwiedziny do Rysiowa. Życie uczuciowe Uli obce jej nie było i dlatego mogła na wszystko spojrzeć realistycznie.  

-Ciągle trudno mi uwierzyć, że Marek i ja -mówiła Ula przyjaciółce z nieukrywanym rozradowaniem.

-To prawda.  Znam Marka od takiego -mówiła, pokazując wzrost około sześcioletniego chłopca. — Zawsze wszystko lekceważył, szedł na łatwiznę i nie przejmował się uczuciami innych kobiet. Teraz po raz pierwszy zachował się nie jak Marek. On musi cię naprawdę kochać.

-Powiedział, że dla mnie może całkiem odciąć się od firmy. Nie będzie rywalizować z Aleksem, może zrezygnować z zysków. Chcemy jutro wyjechać na wydłużony weekend -dodała z obawami. — Tylko nie mów nikomu. Sama powiem dziewczynom, że jestem z Markiem.

-Nie powiem. Ciągle myślą, że przez Aleksa i problemy w firmie. Ale nie wiem, czy to taki dobry pomysł, aby Marek całkiem odłączy się od firmy. Aleks nie będzie miał skrupułów, aby zaszkodzić firmie.  Nie liczy się z pracownikami.

-Póki mam weksle, będę miała go w szachu -uspakajała.

-To się ich nie pozbywaj Ulka. On już coś knuje.

- Wszystko przemyślę. Sama z Markiem też nie zamierzam bezczynnie siedzieć i znaleźć sposób na wyciągnięcie firmy z problemów. 


 

Następnego dnia Marek po dziesiątej powiedział Wioli, że boli go głowa i idzie do domu. W Rysiowie natomiast pojawił się po jedenastej. Długo nie zabawił tam jednak. Wypił tylko kawę, spakował walizkę Uli do bagażnika i wyjechali.

 

Aleks tymczasem czasu nie marnował i zaczął uruchamiać swój plan naprawczy firmy. Będąc w Mediolanie, skontaktował się ze znajomymi i ustalał warunki współpracy. Zadzwonił również do Krzysztofa i przedstawił mu jedyny, jak się wyraził plan naprawczy firmy. Szczegóły natomiast miał przedstawić na zebraniu zarządu. Ten miał odbyć się po jego powrocie z Mediolanu. W międzyczasie zrobił sobie listę pracowników, którzy będą i nie będą mu potrzebni.

Paulina natomiast opracowywała plan zemsty na Marku i Uli. Trochę ją to kosztowało, ale watro było sprzedać coś z biżuterii. Poprosiła również babcię o pieniądze dla potrzebującego dziecka w Polsce. Do realizacji planu potrzebna była jej jedna z byłych kochanek Marka. Padło na Kamilę Smutek. Choć była spoza firmy to Marek współpracował z nią.  Dziewczyna w przeciwieństwie do Lidki czy Asi w Marku zakochana nie była i chciała się tylko ustawić w życiu. W firmie pojawiła się po wyjściu Dobrzańskiego i niezatrzymana przez nikogo w recepcji od razu skierowała się do biura prezesa.

-Ja do Marka -rzekła do Wioli. — Jest u siebie.

-Nie ma -odparła, taksując wzrokiem. —Wyjechał z miasta -skłamać, choć nie wiedziała, że powiedziała prawdę.

-Kiedy wróci?

-Nie dzisiaj. Może w poniedziałek. Pewne to nie jest. Coś przekazać? -zapytała, ale odpowiedzi nie usłyszała.

Kiedy wychodziła z sekretariatu, zauważył ją Sebastian. Zdziwił się jej wizytą, bo nie była mile widziana.

-Co chciała ta persona non grata? -zapytał Wiolę.

-Kto?

-Kamila Smutek. Ta dziewczyna co wyszła od ciebie.

-Pytała o Marka, ale dobrze jej z oczu nie patrzyło i powiedziałam, że Marek wyjechał z miasta i nie wróci jak w poniedziałek -odparła z euforią i przekonaniem, że zrobiła dobrze. Pytałam, co chciała, ale jak szybko weszła, tak szybko wyszła.

Z tym wiadomościami zadzwonił od razu do Marka. Był jeszcze w Rysiowie i mógł odebrać. Zwłaszcza że przy samochodzie był sam, bo Ula żegnała się z ojcem i siostrą.

-Seba coś ważnego, bo wyjeżdżam właśnie -rzekł z irytacją, bo pomyślał, że przyjaciel ponownie będzie go zatrzymywać.

-Kamila Smutek była właśnie we firmie i pytała Wiolę o ciebie. Wiola powiedziała, że wyjechałeś. Po co była nie powiedziała.

-Miałeś nikomu nie mówić, że wyjeżdżam -rzekł z wyrzutem.

-I nie powiedziałem. Wiola od siebie tak powiedziała. Podobno źle jej z oczu patrzyło.

-Trudo Seba. Tak przy okazji mów, że się lepiej czuję i pilnuj jej. Dzisiaj na twojej głowie firma.  Na razie.  Ula idzie w stronę samochodu.

Smutek również w tym czasie dzwoniła. Godzinę później natomiast telefon rozdzwonił się w domu Cieplaków. Odebrał Józef i usłyszał miły głos pani z banku, pytającą o Ulę. Józef nie wyczuwając podstępu powiedział, że jej nie ma.  Na dociskające pytania, kiedy wróci powiedział, że najprędzej popołudniu w poniedziałek.

 

Ula i Marek tymczasem nic nie przeczuwając, przez niecałą godzinę jechali główną drogą, a później skręcili w boczną. Na sam koniec w polną i leśną. Drogę zakończyli na parkingu leśnym i szlabanie  z napisem Zakaz wjazdu. Po wyjściu z auta od razu zauważyli kilka domków campingowych, a w oddali jezioro.

 



 

Na pierwszym domku widniał napis recepcja i tam poszli. Na obsługę musieli jednak chwilę poczekać. Na pulpicie stał co prawda mały dzwonek, ale chociaż Marek dwa razy uderzył w niego, to ani razu nie zadzwonił.

-Może terminy pomyliłeś albo jeszcze sezonu nie rozpoczęli tutaj -stwierdziła Ula po dłuższej chwili czekania. 

-Stały trzy auta na parkingu, a tam ktoś wypoczywa, więc powinno być czynne -odparł Marek, zaglądając do środka.

-Dzień dobry państwu -przywitał ich w końcu jakiś młody mężczyzna, który wyszedł z jakąś skrzynką z pobliskiego domku. — Piotr Sosnowski. Miło mi państwa tu gościć.

-Dzień dobry -odparli równocześnie. — Miałem rezerwację na nazwisko Dobrzański -dodał Marek. — Dzwoniłem dwa dni temu.

-Pamiętam -odparł, taksując ich wzrokiem.  Wzrok i jego spojrzenie od razu Markowi skojarzyło się z Aleksem i jego zarozumiałością i cwaniactwem. — Domek numer dziewięć.  To będzie na lewo -dodał po chwili namysłu i podając klucz.

Po tych informacjach Marek zabrał swój bagaż i Uli i poszli we wskazane miejsca. Przejście rzędu zajęło im chwilę, ale domku o numerze dziewięć nie było. Wrócili więc do recepcji.

-Nie ma tam dziewiątki -rzekł mu Marek.

-Możliwe panie Dobrzańskim. W takim razie to będzie w tej alejce -rzekł, pokazując na wprost.

Tym razem domek był, ale klucz nie pasował i Marek ponownie wrócił do recepcji.

-Domku znowu nie było -zapytał na jego widok.

-Był. Tym razem klucz nie pasuje -rzekł z irytacją.

-W takim razie to ten będzie -odparł, dając klucz z szóstką. —Musiałem odwrotnie powiesić i z szóstki zrobiłem dziewiątkę, a z dziewiątki szóstkę.

-Oby pasował -odparł, odchodząc.

Marek nigdy nie oceniał ludzi po wyglądzie, ale poczuł do niego dziwną niechęć. Wydawał się mu zarozumiały, nadęty i to że zazdrościł mu czegoś.

Tym razem klucz był dobry i weszli do środka. Domek był mały, bo wchodziło się do pokoju, który mógł uchodzić za skromny salon z wnęką kuchenną. Z boku wnęki były drzwi do łazienki, a po drugiej stronie schody na górę. 

-Całkiem ładnie -rzekła Ula, rozglądając się po pokoju.

-To prawda. Czuję, że miło spędzimy tu czas.

Po rozpakowaniu się Ula zrobiła małą listę zakupów i wysłała Marka do sklepu. Sklep miał być w pobliskiej wiosce, a od Piotra dowiedział się, że przez las pieszo będzie z półgodziny, a autem drogą ze trzy kilometry. Wybrał tę drugą opcję i po wytłumaczeniu mu jak tam dojechać, wybrał się w drogę.  Sęk w tym, że zamiast do sklepu dojechał do jakiegoś dużego gospodarstwa. Tam dopiero dowiedział się dokładnie, jak ma dojechać do sklepu. Do domku wrócił z dwoma torbami jedzenia potrzebnego na cztery dni. Ula w tym czasie ugotowała pierogi. Później zeszkliła cebulę przywiezioną przez Marka i obiad mieli gotowy. Po obiedzie zrobili sobie kawę i zjedli po drożdżówce. Wtedy też zadzwonił telefon Marka. Spojrzał tylko na ekran i nawet nie odrzucał połączenia tylko poczekał, aż telefon sam przestanie dzwonić.

-Nie odbierzesz -zapytała Ula. — Mogę wyjść przed domek.

-To mama. Na pewno znowu chce pogadać o odwołanym ślubie. Później do niej oddzwonię.

-Jak to przyjęli? 

-Tato wyjątkowo spokojnie, a mama oczywiście wylała całą listę żalów na mnie i argumentów, aby być z Pauliną. Kazała mi wszystko przemyśleć i pewnie w tej sprawie dzwoni.

-Możesz ich stracić.

-Wątpię, aby kazali wybierać mi między tobą a nimi. I nie mówmy o tym Ula. Mamy wypocząć, a nie się stresować.


10 komentarzy:

  1. Febo nie próżnują i swoje plany zamierzają zrealizować. Sebastian jak widać wciąż niereformowalny i coraz mnie irytujący. Całe szczęście, że chociaż umie dotrzymać tajemnicy.
    Ten wyjazd może i jest im potrzebny, ale nie sądzę aby był dobrym pomysłem w obecnej sytuacji. Oby tylko Marek wysłuchał co ma w planie Ula aby uratować firmę.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wyjeździe będzie sporo niespodzianek. Pytanie, tylko, czy miłych czy nie miłych. Ale pracować też będą. Będzie takie miłe z pożytecznym.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Ciemne chmury zbierają się nad głowami Uli i Marka. Miła pani z banku zapewne była Kamilą, która chciała upewnić się, z kim Marek wyjechał na weekend. Teraz pewnie i Paulina została rzetelnie o tym poinformowana. Alex też nie próżnuje i Marek naiwnie sądzi, że skoro on wyjechał, to będą mieli kilka dni spokoju. To wszystko, to cisza przed burzą. Poza tym nie sądzę, aby Marek na wyjeździe mógł skupić się nad rozwiązaniami mającymi uratować firmę. Ula jest zbyt blisko a jemu chodziło przecież o sam na sam. Mam nadzieję, że to ona będzie miała więcej rozsądku i nie zapomni o sprawach dla nich najważniejszych.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno nie było się domyśleć, że Kamila czasu nie marnuje i że Paulina już wie, że wyjechał z Ulą. To, co miało być tajemnicą pomału staje się publiczne.
      Tak jak pisałam wyżej będzie trochę pracy i trochę przyjemności na wyjeździe.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Oj, Ule i Marka czekają poważne problemy. Febo knują aż im z głów dymi. A do tego jeszcze Helena, bo ona też tak łatwo nie odpuści. Mam nadzieję, że senior Dobrzański stanie po stronie Uli i Marka i jakoś wybrną. Tak się zastanawiam czy do listy problemów nie dołączy Piotr. No ale cóż muszę czekać tydzień na ciąg dalszy i liczę, że choć o drobinę coś się wyjaśni. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie z takich kłopotów wychodzili. Najważniejsze, że się kochają. O Piotrze oczywiście będzie jeszcze, .ale pytanie czy w pozytywie, czy negatywie.
      Pozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.

      Usuń
  4. Wow to się zaczyna robić bardzo ciekawie. Między Ulą a Markiem podczas tego wyjazdu może się wiele wydarzyć rzeczy pozytywnych na to liczę. Z Febo sytuacja jest oczywiście bardzo nieciekawa bo nie wiadomo co kombinuje Aleks, albo Paulina? Najważniejsze będzie to aby rodzice Marka byli po stronie syna. Helena z czasem przejrzy na oczy i zobaczy jaka tak naprawdę jest Paulina. Słynna Kamila wiedziała co ma powiedzieć aby upewnić się z kim pojechał Dobrzański na wyjazd. Teraz Paulina będzie ją wykorzystywać do zemsty na Marku ? Pewnie ma jakiś plan, aby zniechęcić Ulę do Marka. Tym bardziej, że młody Dobrzański obracał się w towarzystwie różnych dziewczyn. Miłość przezwycięży każdą intrygę jaką wymyśli Febo. Ten Piotr też mnie jakoś niepokoi tym swoim dziwnym zachowaniem. Oby tylko nie robił nic wobec tej dwójki zakochanych.
    Już się nie mogę doczekać co będzie dalej :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O planach rodzeństwa więcej już w kolejnej części. Marku najprościej byłoby podesłać jakąś kobietę i póki co tak jest., chociaż nie tak do końca. Ula natomiast to większy problem dla Pauli. Zwłaszcza że działa w tajemnicy przed bratem.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  5. Febo knuje jak zwykle ,ale mam nadzieję że dostanie nauczkę. A czy M i U czeka happy end tego nie wiele ,ale z pewnością wiele ich czeka. Zwszcza tych złych rzeczy,bo kłopoty czają się za rogiem. A ten Piotr tak samo głupi jak w serialu oby za dużo nie namieszał. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czeka czeka. Kłopoty wielkie nawet ich nie czekają. A Piotr to tylko nic nieznacząca postać.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń