środa, 28 kwietnia 2021

10 lat szczęścia 1/4

Dziękuję bardzo za 1 000 000 odsłonięć mojego bloga i za wszystkie miłe słowa w komentarzach. To już sześć lat i miło, że Jesteście ze mną tyle czasu. Sporo się zmieniło w moim życiu przez ten czas. Na lepsze na szczęście. A w tym „uroczystym dniu” życzę Wam i sobie, aby Brzydula 2 skończyła się tak jak moje opowiadania i mini, czyli szczęśliwie.

W nagrodę mini.  Bohaterowie znani z Brzyduli 2, ale ja całkiem inaczej sobie wyobrażałam losy bohaterów i przedstawiam swoją wersję. U mnie Ula i Marek będą umieć rozmawiać ze sobą, nie będzie zdrad, tajemnic. Nie na taką Brzydulę 2 czekałam, jaką oglądam.  Miłej lektury.  

  PS. Dziękuję osobom, które przez ostatnie dwie godziny nabiły mi licznik. 

Przed kąpielą dzieci i ogarnięciem domu sporo brakowało do miliona, a teraz jest.                                                              

Pokaz F&D Gusto był prologiem do szczęścia i miłości Uli i Marka. Wtedy to bowiem Marek wyznał Uli miłości i trwała ona nieprzerwanie przez kolejne lata. Tydzień później podczas balu charytatywnego w Warszawskich Łazienkach Marek poprosił Ulę o rękę. Zrobił to z dala od gości i niemal bez słów, bo miłość w oczach zarówno Uli jak i Marka wyrażały oświadczyny i słowa zgody.  Ich miłość szybko zaowocowała, bo w trzy miesiące później Ula w jeden z grudniowych poranków zrobiła sobie test ciążowy, który wyszedł pozytywnie. Od tego czasu z utęsknieniem czekali na dzień, kiedy na świat przyjdzie ich pierwsze dziecko. 


 

 Jakuba, bo tak nosił ich pierworodny syn na imię, szybko stał się oczkiem w głowie zarówno rodziców, jak i dziadków. Kiedy miał dwa miesiące, Ula z Markiem wzięli upragniony ślub, a po roku na świecie pojawiła się ich córka Julia. Julka od razu zawładnęła sercem dziadów i mistrza Pshemka Wtedy też Dobrzańscy przeprowadzili się z mieszkania na Siennej do nowo zakupionego domu na nowym willowym osiedlu. Naprzeciw nich natomiast zamieszkali Szymczykowie, czyli Maciek z żoną.  Przez pierwsze pięć lat Ula bardziej skupiała się na prowadzeniu domu i na dzieciach niż pracy, ale o firmie i nie zapominała, bo często jeździła tam z Markiem. Dzieci w tym czasie byli z jednymi albo drugimi dziadkami, albo zabierali je do pracy, bo obok nowego gabinetu Marka prezesa było małe pomieszczenie w sam raz dla pociech. Dziadkowie oczywiście byli niezastąpieni w opiece i pomocni, ale zbytnio rozpieszczali swoje wnuki i w dodatku opieka nad nimi mogła źle się dla nich skończyć. Mali Dobrzańscy szybko biegali i zaczęli uciekać dla zabawy albo chcieli, aby dziadkowie nosili ich na barana albo siadali na plecach jak na konika.  To właśnie Marek zauważył, jak jego ojciec z Julką na plecach froterował podłogę w salonie. Ich szczęście rodzinne przerwała jedynie choroba Kuby, bo jak miał dwa lata, to się okazało, że był alergikiem i trafił pod opiekę Artura Szczęsnego.  Od tej pory musiał uważać co je i czym się otacza. Kiedy chłopiec skończył cztery lata, poszedł do przedszkola, a rok później dołączyła do niego jego siostra. O powiększeniu rodziny Ula z Markiem nie myśleli, ale Antoś przytrafił się im ze wpadki, gdy starsze pociechy chodził już do szkoły. 

 


Jednocześnie Ania żona Maćka również zaszła w pierwszą ciążę i urodziła również chłopca Karolka.  Do grona dzieci Uli i Marka oraz Szymczyków doszły jeszcze pociechy Olszańskich. Siedmioletnia Vanessa i czteroletni Justin. W pracy Dobrzańskim powodziło się równie dobrze, co prywatnie. Po małym kryzysie pięć lat temu wygrali intratny przetarg na budowanie wizerunkiem sławnych osób od strony wyglądu i stroju. Kreowaniem medialnego wizerunku i zachowania zajmowała się firma PIAR Piotr Araszkiewicz i spółka. Teraz, choć firma miała się dobrze, chcieli bardziej ją rozwijać, bo uważali, że kto stoi w miejscu, to się cofa. 

 Jak w każdej rodzinie zdarzały się jednak Uli i Markowi nieporozumienia, ale szybko umieli je zażegnać. Część z nich związana była oczywiście z kobietami, bo niektóre modelki liczyły, że uda się im zainteresować sobą prezesa. Pomimo nawet tego, że dokładnie wiedziały, że Ula jest atrakcyjną i piękną kobietą i że Marek kocha ją nad życie. Celebrytki stanowiły drugą grupę najbardziej zagrażającą Dobrzańskim. Wystrczyło, że Marek pojawił się w towarzystwie, jakiejś aktorki czy piosenkarki bez Uli, to prasa dopatrywałą się małżeńskich kłopotów. Pojawiła się również Nadia Marczak, przedstawicielka sprzedaży na Litwę, Łotwę i Estonię. Ula była wtedy po trzecim porodzie, najtrudniejszym jak do tej pory i od razu nie miała okazji jej poznać osobiście.  Nadia była dla wszystkich wielką tajemnicą i z nikim się nie spoufalała w firmie. Najwięcej też czasu spędzała z Markiem i to zaczęło być komentowane. 

-Marek w co ty pogrywasz? -pytał go przyjaciel.

-Możesz jaśniej?  -odparł pytaniem.

-Nie udawaj głupiego. Ula w połogu, a ty kombinujesz coś z tą Nadią.

-Na głowę upadłeś Seba -odparł mu z oburzeniem. —Z Nadią łączą mnie tylko sprawy służbowe. Jestem szczęśliwym mężem, jak ty. Nie w głowie mi od dawna skoki w bok.  Z Nadią łączy mnie wyłącznie praca.

-Nie wydaje się ci dziwne, że akurat zainteresowała się naszą firmą? F&D nie jest jedyną firmą odzieżową w Polsce.  Co o niej wiesz?

-F&D od lat jest licząca się firmą w Polsce...

-O Nadii, co wiesz? -wtrącił ze złością. Jak dla mnie  jest niewiarygodna.

- Jej mama jest Łotyszką, a ojciec Polakiem i ma młodszego brata. Jej firma otwiera sklepy w Rydze, Tallinie, Wilnie i innych miastach. Kontrakt z nią ustabilizuje firmę. To mi starczy.

Ula poznała ją, miesiąc po jej zatrudnieniu i sympatii w niej nie zbudziła. Tak jak przy kolejnych spotkaniach.

-Nie lubisz mnie Ula -zagadnęła Marczak, któregoś dnia, gdy były same.

-Nie znam cię na tyle, żeby ocenić -odparła wymijająco.

-Nie lubisz mnie, bo myślisz, że łączy mnie coś z Markiem. Marek nie mówił ci, że nie jest mną zainteresowany.

-Mówił, ale nie oznacza to, że ty nie jesteś zainteresowana nim.Do niego mam zaufanie.

-Mnie nie interesują faceci po czterdziestce -oznajmiła Uli zdecydowanie i zimną miną. —Mam trzydzieści dwa lata i nie ja mam zaspokoić faceta, tylko on mnie. I z całym szacunkiem dla twojego męża i jego sławy Casanovy nie jego szukam. Wole młodych dwudziestoparolatków. To po pierwsze. Po drugie nie zamierzam wchodzić w związek z facetem z trójką dzieci. Pozycja i bogactwo Marka również nie robi na mnie wrażenia, bo jestem równie bogata, a do pracy chodzę, żeby czas zabić. Nie lubię się nudzić. Tak więc o mnie i o Marka możesz być spokojna.

-Oby tak było Nadia.

-Bo jest. Twój mąż w zupełności mnie nie interesuje.

 

Rodzeństwo Febo tymczasem na stałe mieszkało w Mediolanie, a do Polski przylatywali na zarząd. Paulina, choć bywała u Uli i Marka i udawała, że pogodziła się z tym, że Marek jest mężem Uli, to w duszy inaczej myślała.  Pomimo upływu lat ciągle nie mogła pogodzić się, że Marek ożenił się, jest szczęśliwy i czekała z nadzieją, aż Markowi znudzi się małżeństwo. Najchętniej widziałaby siebie u boku Dobrzańskiego, ale satysfakcję przyniosłaby również inna kobieta przy nim, aby Ula poczuła, jak to jest być porzuconym. Jej rozgoryczenie jeszcze bardziej się pogłębiło, gdy na świecie pojawił się Antoś i zaczęła opowiadać o wymyślonym Marco i że z nim obchodzi kolejne rocznice ślubu.  Aleks po dziesięciu latach pielęgnowaniu w sobie nienawiści do Marka również zaczął źle mu życzyć. Stało się to po tym, jak poznał Nadię i umówił się z nią parę razy. Później jednak kobieta przestała interesować się nim i założył, że to z powodu Marka, bo widział ich zbyt czułe pożegnanie. Dawno temu zabrał mu Julię, a teraz Nadię.  Krzysztof również uwziął się na nim. Dobrzański bowiem od dawna był dumny z syna, że świetnie prowadzi firmę i ma kochającą rodzinę. W przeciwieństwie do niego i Pauliny, którzy odizolowali się od nich nieco. Paulina dodatkowo liczyła, że Helena nigdy nie zaakceptuje Uli, jako synowej, ale fakt, że dała jej ukochane wnuki tak szybko, wszystko zmieniało. Ona miała siedem lat na to, aby pomyślała o macierzyństwie, a nie zrobiła.  

 

Ula i Marek dziesiątą rocznicę ślubu świętowali prawie przez tydzień. Po pracy chodzili we dwoje w miejsca szczególne dla nich. Była więc palmiarnia, Wisła, Łazienki, małe kino. We czwartek zorganizowali przyjęcie dla rodziny i przyjaciół, a w piątek wyjechali na weekend. Miejsce już dawno wybrali i zarezerwowali i było to ich SPA. Dla niektórych ciągłe wracanie w te miejsca byłyby nudne, ale nie dla nich i nie zmierzali zmieniać swoich przyzwyczajeń.

W SPA mogli do woli kochać się, bo w domu ograniczały ich trochę dzieci. 

 


Kiedy już się zaspokoili w miłości, ogarnął ich sen. Ula po takiej dawce miłości powinna zasnąć jak dziecko, bo tak do tej pory było, ale tym razem było inaczej.

Widziała siebie i Marka trzymających się za dłonie i jak chodzą po polanie pełnej kwiatów. Wkrótce na drodze natrafiali na przeszkody. Drzewa, kłody, słupy, porzucone przedmioty, obcy ludzie. W końcu poczuli jak ziemia się pod nimi zatrzęsła.  

-Marek -mówiła Ula, rzucając się na łóżku. —Marek, Marek.

-Kochanie spokojnie -usłyszała głos męża i poczuła jego dotyk.

-Jesteś Marek -odparła, tuląc się do niego. —Miałam okropny sen. Widziałam nas razem, a później zaczęły pojawiać się przeszkody, wstrząsy i chyba gdzieś się zagubiliśmy.

-To tylko zły sen.

-Tylko dlaczego teraz Marek?

-Nie wiem i nie myśl o tym. Wtul się w moje ramiona i postaraj zasnąć.

 

 Aleks swój plan zemsty na Marku postanowił przeprowadzić precyzyjnie i bez pośpiechu. Obiecał bowie sobie, że dziesiąta rocznica ślubu Uli i Marka będzie ostatnią, jaką będą obchodzili. Dlatego wynajął detektywa Rysińskiego, aby przez parę tygodni miał na oku Dobrzańskich i osoby w ich pobliżu. Po ponad miesiącu i przeanalizowaniu faktów mógł przystąpić do działania i wprowadzić do firmy swoich ludzi. Tym samym w firmie pojawiła się stażystka Anita Klimecka daleka krewna Febo ze strony ich mamy. Miała ona zostać asystentką Adama Turka obecnego dyrektora finansowego.  Kamil Nowik natomiast miał zakręcić się obok Nadii Marczyk. Był młodym przystojnym chłopakiem, dopiero co skończył studia na kierunku stosunki międzynarodowe i zamierzał pracować jako przedstawiciel handlowy albo analityk rynku. Nadie poznał w klubie i znajomość zaczęli od strony cielesnej. Jako kochanek sprawiał się znakomicie, a dodając do tego urok osobisty, spowodowało, że Nadia straciła dla niego głowę.  Wprowadziła go w końcu do firmy, ale tam traktowali się jak znajomi z pracy i nikt nie podejrzewał, że noce spędzają razem. Zarówno Anita, jaki i Kamil mieli nie tylko szpiegować swoich szefów i mu donosić, to w przyszłość spróbować zainstalować kamery w gabinecie Marka i Adama. Oboje jednak w którymś momencie postanowili nieco i samodzielnie zmodyfikować plany Febo. Klimecka zamierzała znacznie wyżej sięgnąć niż tylko po Turka i w planach miała uwieść samego prezesa. Co prawda słyszała, że jest zakochany w żonie i już niejedna próbowała zająć miejsce Uli, ale ona wiedziała o nim znacznie więcej i uważała się, że jest sprytniejsza od innych.  Kamil zaś zaczął odchodzić od planu Aleksa, bo zaczęło zależeć mu na Marczyk. Nadia wbrew opinii, że jest oziębła i bez uczuć była tak naprawdę gorąca, jak żadna inna znana mu kobieta. Z tego co Aleks dowiedział się od Anity i Kamila, wiele zdziałać nie mógł. Po przejrzeniu nagrań miał tylko dostęp do niektórych kont firmy i mógł część pieniędzy zdefraudować. Więcej szczęścia miał w sferze prywatnej Dobrzańskich, bo detektywowi udało się dowiedzieć, że częstym gościem w domu Dobrzańskich jest ich lekarz rodzinny Artur i że przychodzi najczęściej, kiedy Ula jest sama albo tylko z dziećmi. Niedługo później detektyw miał okazję porozmawiać z nim samym przy barze i szklaneczce whisky. Rysiński opowiedział mu o odejściu ukochanej do kogoś innego, a on w zamian zwierzył się, że kocha kobietę, która jest szczęśliwie zamężna i posiada trójkę dzieci. W niedługiej przyszłości zamierzał informacje wykorzystać, aby zrujnować małżeństwo Dobrzańskich.

Anita tymczasem również postanowiła wprowadzić w życie swój plan. W przeciwieństwie do innych kobiet nie zamierzała narzucać się Markowi, tylko zaczaić się i uderzyć w odpowiednim momencie. Plan był prosty, bo zamierzała pozbyć się Nadii z pobliża Marka i zająć jej miejsce w pracy.  Jednocześnie chciała skłócić Ulę i Marka. Później małymi kroczkami zbliżyć się do prezesa. Tajemniczą Nadię rozpracowała w tydzień i dowiedziała się, że po pracy spotyka się z Kamilem. Ten z kolei doprowadził ją do Aleksa, bo widziała, jak się spotkali i że Febo coś mu dawał.  Liczyła, że skoro on ma coś wspólnego z jej kuzynem to również Marczak. Z pójściem do prezesa zamierzała poczekać, bo chciała mieć na to niezbite dowody. Marka również postanowiła wziąć pod obserwację i zobaczyć, co porabia po pracy, kiedy nie wraca z żoną do domu. W międzyczasie udało się jej wkraść w łaski Uli i spędzać z nią, jak najwięcej czasu. Ula, choć była ostrożna, dała się nabrać na jej słowa, że podziwia ją za to, że jest na dwóch etatach ( dom, praca) a zawsze jest uśmiechnięta, zadowolona, ma czas na wszystko i że chciałaby się od niej nauczyć, jak osiągnąć sukces.  W przyszłości, aby usunąć Ulę z życia Marka, miała w planach posłużenie się podstępem i postaranie się, aby Ula znajdywała dowody niewierności męża i samej dostarczać argumentów na zdradę. Dlatego Ula miała przypadkiem znaleźć w rzeczach Marka jakieś damskie drobiazgi, aby myślała, że to dla niej, a później ich nie dostawać albo poczuła damskie perfumy.  W zanadrzu miała i plan B, aby to Ula była tą, która przyczynił się do kłopotów małżeńskich.

  


Kwiaty, które Ula dostała późnym popołudniem do domu zaciekawiły nie tylko Ulę i Marka, ale i ich dzieci. Już, gdy posłaniec pytał ją nazwisko, aby upewnić się, że trafiły pod dobry adres wiedziała, że raczej od Marka nie są, bo były to czerwone róże, a ona wolała kremowe albo różowe. W dodatku zbyt mocno pachniały, a to szkodziło i jej i Kubie. Spostrzegła również skrzywione usta męża.

-Od taty? -pytał Kuba.

-A, kto inny mamie kwiaty by przysłał -odparła Julia.

-Kuba, Julka idźcie do siebie, bo Kuba zacznie zaraz kichać -zarządził ich ojciec.

-Nie wiem od kogo Marek -zaczęła się tłumaczyć.

-Może od Bartka -stwierdził z przekąsem, przypominając im wydarzenia sprzed parunastu lat. —Tu masz bilecik, to przeczytaj.

-Choć nie mam cię przy sobie, zawsze mam cię w głowie. Choć nie rozmawiamy, zawsze mówię do ciebie.  Wyrzucę je -zadecydowała, idąc w stronę kosz.

-To tylko kwiaty Ula. Szkoda je wyrzucić.

-Mogą być od kogoś niezrównoważonego psychicznie Marek.

-Jeśli znowu ktoś będzie ci się narzucać, pomyślimy, co dalej. A swoją drogą ten ktoś miał rację. Ja czuję to samo. Zawsze mam cię w głowie i mówię do ciebie, chociaż nie ma cię przy sobie.

-Wolałabym, żebyś był bardziej zazdrosny Marek.

-Kochanie byłem. Nie było słychać w moim tonie? 

Dwa dni później Ula dostała smsa z nieznanego numeru.

Znam twoją tajemnicę.  Nie zasługujesz na Marka.

Wiadomość była o tyle dziwna, że nie wiedziała, co ma o tym myśleć i o co w niej chodzi. Zwłaszcza po kwiatach, które dostała.  Najchętniej porozmawiałaby od razu z mężem, ale był w Śremie w szwalni i miał wrócić wieczorem.

-A ty co taka wpatrzona w ten ekran telefonu? Złe wieści? -zagadnęła znienacka Wioletta Olszańska.

-Nie -odparła, chowając do kieszeni.

-Widziałaś już kwiaty? -pytała tajemniczo.

-Nie. Jakie kwiaty Wiola? -zapytała ze zdenerwowanie.  

-Te w recepcji. Czerwone róże z bilecikiem Dla mojej pięknej Dulcynki, czy coś takiego. Nikt taki tu nie pracuje. Ciekawe kto jest tym animowym (anonimowy) wielbiciel Ulka, a kto wybranką. 

Aleksowi tymczasem wraz ze znajomym udało się włamać na prywatne konto bankowe Marka i dowiedzieć się, że Marek w ostatnich trzech miesiącach na konto jakiejś Agnieszki Głowackiej ze Śremu wpłacał pieniądze, a w tym mieście mieli jedną ze szwalni i Marek często tam jeździ.