wtorek, 25 października 2022

Plany, plany, plany... 11

Przez trzy dni detektywowi Wenclowi nie udało się nic ustalić. Zarówno Aleks jak i Paulina najwięcej czasu spędzali ze sobą w domu Aleksa. Jeśli już wychodzili to na zakupy albo towarzysko. Aby mieć większe rozeznanie, co się dzieje w domu, detektyw wysłał Paulinie duży bukiet kwiatów z ozdobami w kształtach biedronek i motyli. W jednej z ozdób umieszczona była mała kamerka szpiegowska. Bukiet zawierał oczywiście uroczy anonimowy bilecik. Detektyw liczył, że znajdzie miejsce w salonie, ale Febo nic nie podejrzewając, postawiła go w swoim pokoju. Szczęście detektywowi jednak dopisało, bo jeszcze tego samego dnia Febo zadzwoniła do lombardu i powiedziała, że ma jeszcze jedną rzecz pod zastaw i że po pierścionek postara się przyjść tak, jak się umawiali za dziesięć dni. Następnego dnia natomiast doprowadziła Wencla do odpowiedniego lombardu.  Tym razem pod zastaw oddała drogi zegarek. Marek o poczytaniach byłej narzeczonej dowiadywał się na bieżąco i jak tylko dowiedział się o zaistniałym fakcie, jeszcze tego samego dnia pofatygował się osobiście do lombardu. Chciał sam sprawdzić, jakie rzeczy oddała do lombardu była narzeczona. Sklep był spory, ale szybko udało się mu odnaleźć nie tylko cenny pierścionek, pamiątkę  rodzinną Heleny, ale również inną biżuterię. W tym rzeczy podarowane jej przez niego samego.

 

Ula w międzyczasie wróciła do pracy i rzuciła się w wir pracy. Pshemko kończył projekty kolekcji dla seniorów i ciążowej, a ona zajęła się budżetem i szukaniem modelek i modeli seniorów. Według pierwszych obliczeń kolekcje miały przynieść sporo zysków i mogły wyprowadzić firmę na prostą. Seniorów natomiast znalazła w pobliskim klubie seniora. Zdążyła się nawet umówić z kierowniczką klubu na wstępną rozmowę. Szła właśnie z tą wiadomością do Marka, kiedy w sekretariacie zatrzymała ją rozmowa telefoniczna Wioletty z kimś z banku.

-Proszę pani, jakbym miała dwadzieścia tysięcy, nie rozmawiałaby pani teraz ze mną. (…) Bo byłabym teraz na wyspach Bergamuta i opalała się albo na plaży w Mombasie. (…) Dobrze przyjdę.

-Wysp tych nie ma Wiola.

-Co?

-Nieważne. Masz jakieś problemy z kredytem?

-Dzwoniła do mnie jakaś baba z Omega Bank i powiedziała, że mam dwadzieścia tysięcy kredytu i że mam ustalić warunki spłaty -mówiła z oburzeniem. —Dasz wiarę Ulka.

-Obawiam się, że to nie pomyłka Wiola. Zdarza się, że ktoś weźmie kredyt na kogoś i nie wie o tym. Teraz nie będę ci tego wszystkiego tłumaczyła, bo nie ma czasu. Spakuj torebkę i weź dowód. Ja tylko wejdę na chwilę do Marka i pojedziemy do tego banku, a później zablokować twój dowód.

-Marek nie ma. Poszedł do Sebastiana coś omówić.

-To nic. Pójdę do nich. Wrócę za pięć minut i wychodzimy.

Chwilę później pojawiła się w gabinecie Olszańskiego. Sebastian rozeznany był w sprawie i  mogła powiedzieć im obu, o tym czego się dowiedziała.

-Właśnie słyszałam, że Wiola ma kredyt na dwadzieścia tysięcy, którego nie brała. Dzwonili do niej z Omega Banku. Rozmawiała przez telefon, kiedy weszłam do sekretariatu. Chcę pojechać tam z nią i wszystkiego się dowiedzieć. 

-A niech to -rzekł Marek.   

-Wszystko coraz bardziej  wskazuje na Aleksa -odezwał się Sebastian. — Ma powody, aby zemścić  się na Ulce i Wioli. Ula zajęła jego miejsce, wykosiła Adama, ciągle wyciągała ciebie Marek z kłopotów i krzyżowała plany. Na koniec porzuciłeś dla Uli ukochaną siostrunię. Wiolka zaś nagrała go i dała ci nagranie. Od tego zaczęła się jego klęska.

-Akurat w porzuceniu Pauliny, nie masz racji. On się cieszy. Reszta by się zgadzała.

-Boję się, co jeszcze może zrobić -odezwała się Ula z uzasadnionymi obawami.

-Co by nie zrobił, to obserwuje go detektyw i prędzej czy później się dowiemy, czy coś knuje -uspakajał Marek.

-Oby jak najszybciej.

-Trzeba powiedzieć Wioli, żeby nikomu nie mówiła o kredycie i nie mówić jej, że ty je masz i że podejrzewamy Aleksa -uprzedził Marek.

-Wiem przecież.  Coś wymyślę.  

Sprawa Wioletty wyglądała znacznie lepiej niż Uli. Ula podobnie jak sobie pobrała raport BIK i wynikało z niego, że ma dwadzieścia tysięcy kredytu i chwilówkę w kwocie dwa tysiące. O tym jednak wolała na razie jej nie mówić.

-Lepiej będzie, jak nikomu nie powiesz o kredycie -przekonywała, kiedy wróciły do firmy. — Ludzie nie uwierzą, że nie masz tych pieniędzy i będą zlatywać do ciebie jak sępy do padliny, aby coś im odpaliła. Poza tym im mniej ludzi będzie wiedziało, tym prędzej znajdziemy tego oszusta. Ewentualnie Sebastianowi możesz powiedzieć. Jemu można zaufać -dała małe przyzwolenie, jakby kusiło ją komuś powiedzieć.

-Nie powiem Ulka. Słowo druhny. Ja to nawet boję się myśleć, a co dopiero mówić.

 

Marek tymczasem spotkał się z Kamilą Smutek. Przed spotkaniem postawił jej warunek, że będzie to firma.   Zwłaszcza że tematem rozmowy była Droga do sukcesu i firma wydawała się Markowi najodpowiedniejsza. Kiedy odprowadził ją do windy, poszedł od razu do biura Uli.

-I jak Ula? -zapytał, gdy tylko wszedł.  —Załatwiłaś wszystko z Wiolą.

-Tak -odparła, wstając zza biurka i podchodząc do niego. Dowód ma zastrzeżony, a kredytu na razie nie musi spłacać. Ma niestety chwilówkę wziętą na dwa tysiące. A jak spotkanie ze Smutek?

-Dobrze -odparł, obejmując Ulę. Obawiałem się, że będzie próbowała, jakichś sztuczek, ale nic takiego nie miało miejsca. Zaproponowała nawet, abyśmy spotkali się ponownie i porozmawiali o współpracy. Szczegółów nie podała tylko, że jej kanał na YouTube ma sporą oglądalność.  Może się zmieniła od czasu, jak się  znaliśmy.

-A było coś więcej niż to, że było coś między wami -podpytała delikatnie. —Pokłóciliście się?

-Ponad pięć lat temu pracowała dla gazety Adel. Chciała wykazać się u naczelnej i ja miałem jej to ułatwić kontaktami z pierwszej ręki, jeśli chodzi o naszą modę. Skończyło się na tym, że Paulina dowiedziała się, że nie tylko interesy nas łączą. Później Aleks postarał się, aby ją zwolnili z pracy, a Paulina zrobiła jej awanturę w pracy. Ja sam dużo jej nie załatwiłem. Więcej naobiecywałem. Poczuła się oszukana. To tak z grubsza.

-To tak trochę w twoim stylu -mówiła prowokująco. Obiecujesz i nic z tego nie wychodzi.

-Nie zawsze -odparł z uśmiechem.  Tę najważniejszą obietnicę dotrzymałem kochanie -dodał tuż przy ustach Uli.

 

Następny dzień dobrze dla Uli i Marka się nie rozpoczął, bo na portalu Papużki pl. opublikowano wzmiankę o nich. Tekst opatrzony był starymi zdjęciami z czasów, kiedy Ula nie była jeszcze piękna i bez ogłady oraz tytułem „To dla niej Marek Dobrzański zostawił narzeczoną”

Marka i Ulę poinformowała o wszystkim Wioletta, która każdy dzień rozpoczynała od przejrzenia plotkarskich portali.

-Widzieliście? -zapytała, jak tylko przyszli do pracy. — W Papużki pl. piszą o was. I nie jest to nic miłego.

Marek Dobrzański jeden z przystojniejszych i eleganckich mężczyzn Warszawy już nie jest sam. Wiemy, dla kogo zamienił piękną i szykowną narzeczoną Paulinę Febo. To jego była sekretarka i asystentka, bohaterka pokazu F&D Sportivo.

-Nie jesteśmy jakimiś Lewandowskimi, żeby pisać o nas -mówił Marek, czytając pierwszy akapit. — Co za podłość. Jak można, o kimś tak pisać -dodał, kiedy doszedł do fragmentu o nieatrakcyjności Uli. —Zadzwonię do nich i będę domagać się usunięcia tej publikacji. To są oczernianie i pomówienia. Nie można ot tak sobie pisać, co się chce. Albo niech opublikują twoje aktualne zdjęcia.

-Skąd wiedzieli, że byłam brzydulą? -zapytała Ula. —Chyba już na zawsze pozostanę brzydulą. Tak jak prezydenta tytułuje się prezydentem.  Nawet jak już funkcji nie sprawuje.

-Komentarze są jeszcze gorsze -odezwała się ze wzburzeniem Wioletta. —Ktoś chce was utopić w błocie, zmienić życie w koszmar, zaszkodzić.  

Dno i wodorosty.

Ona i on żart jakiś?

Nic dobrego z tego związku nie wyjdzie. Karma wraca. Rozbiła długoletni związek.

Biedna ta Paulina. Ja wpadłabym w jakąś traumę. Być porzuconym dla kogoś takiego?

Marek czytał komentarze i z każdym kolejnym wzbierała się w nim złość.

-Co to za ludzie -pytał z niedowierzaniem i rozwścieczeniem. — Jak nie mają nic mądrego do napisania, nie powinni w ogóle pisać.

-Spokojnie Marek. Kto to czyta? -zapytała retorycznie Ula.

-Z milion ludzi -odparła mimo to Wioletta. — Słyszałam, że jest grupa ludzi, którzy za odpowiednią kasę wylewają pomyje.  Jeden człowiek potrafi napisać kilkadziesiąt złośliwych komentarzy. Później inni się nakręcają.

-Wiem i to jest ohydne Wiola -odparł Marek.  

-Ja nie zamierzam się tym przejmować -mówiła pewnie Ula. —Chwilę pogadają i zapomną. Wiola ma rację, że ktoś chce nam zaszkodzić.

-Tylko Paulina ma w tym interes. Odgrażała się, że pożałuję, gdy powiedziałem jej, że ślubu nie będzie.

-A ten komentarz ode mnie -rzekła Wiola, pokazując im swój wpis.

Ładnie to tak pisać, co wam ślina na mózg przyniesie. Zwłaszcza jak informacje są nieaktualne.   Nie ma już Uli brzyduli. Jest Ula pięknula. Autor tekstu może sobie sprawdzić, a nie wypisywać drzymały. I nie zamierzam pisać anonsowo. To ja Violetta bliska sercu Uli i Markowi.

Pomimo błędów wpis Wioletty podniósł ich na duchu.

-Wiola  jesteś niesamowita i kochana -rzekła Ula.

 

Popołudniu znowu stali się bohaterami Internetu. Tym razem portalu Tutaj, gdzie pracowała Kamila Smutek.  Z tą różnicą, że wszystko było napisane odwrotnie. Publikacja zawierała aktualne zdjęcia Uli i nosiła tytuł „To ona skradała serce Marka Dobrzańskiego”.

Do niedawna firmowa brzydula a teraz piękna i elegancka za sprawą projektanta Pshemka. Nowa miłość prezesa F&D Urszula Cieplak niczym nie odbiega od urody i elegancji innych kobiet z przeszłości Marka Dobrzańskiego. 


 

Pod koniec tekstu pojawiły się komentarze.

Piękna para.

Już na pierwszy rzut oka widać, że są zakochani.

Życzę im powodzenia i gromadki Dobrzaków.

I bardzo dobrze, że ten cały Dobrzański postawił na miłość, a nie na interesy i  na życie z kimś, kogo się nie kocha.

Marek oczywiście próbował  od razu skontaktować ze Smutek. Jednak nie po to, aby podziękować, ale miał do niej pretensje, że jeszcze bardziej podkręca sprawę związku z Ulą i porzucenie Pauliny. Pierwsze połączenie odrzuciła, a kiedy zadzwonił po raz drugi, miała wyłączony telefon. Dlatego nagrał jej wiadomość.

-Kamila możesz powiedzieć mi, co ma znaczyć ten teks o Uli i o mnie. Nie prosiłem cię o nic takiego. Tylko zaogniłaś wszystko jeszcze bardziej. Nic więcej nie pisz o nas bez naszej wiedzy.

 

Oba artykuł bez echa nie przeszły, bo nawet jego matka dowiedziała się o tym, co napisano w Internecie i przyjechała wieczorem do domu syna.  


 

-Widzisz, do czego doprowadziłeś -mówiła z reprymendą, jak tylko weszła.  —Internet huczy o tobie, tej Uli i Paulince.

-Uli mamo, nie tej -wtrącił z irytacją. Czytasz te bzdury? 

-Nie ja, tylko wolontariuszki we fundacji i mi pokazały. Paulina była u nas i również czuje się, jakby dostała w twarz. Wyśmiewają się z niej.

-To z Uli się nabijali.

-Nie licytuj Marek.

-Oczywiście mamo -mówił sarkazmem. —Kochana Paulina bez skazy jest najbardziej poszkodowana. Kiedyś wszystko ci powiem o ukochanej Paulince. Daj mi parę dni. Uprzedzam jednak, że nic miłego to nie będzie mamo.

 

Detektyw tymczasem znalazł punk zaczepienia w sprawie kredytów Uli i Wioli. Obserwacja Febo doprowadziła go dwa razy na pocztę. Z adresowaniem kopert się nie krył i dwa razy udało się dostrzec, że koresponduje z Gustawem Kratkowskim z ulicy Obornickiej. Wenclowi udało się dowiedzieć też, że skończył on bankowość i że pracował kiedyś w jednym z banków, gdzie Ula miała zaciągnięty kredyt. Co zawierał pierwszy listu nie dało się ustalić, a drugi Aleks pisał na poczcie i detektyw podpatrzył, że Febo napisał jakiś kod albo PIN.