czwartek, 12 października 2023

Szczęście córki najważniejsze - mini.

Z sentymentu do B1.

 

Początek pracy w F&D dla Uli Cieplak nie był udany. Szybko okrzyknięto ją brzydulą, bo urodą nie grzeszyła. Była jednak bardzo zdolna i szybko awansowała na asystentkę prezesa Marka Dobrzańskiego. W samym prezesie szybko się zakochała, bo w chwili poznania. Sama współpraca wychodziła im całkiem dobrze. Mieli jednak wrogów, którzy czyhali na ich potknięcia i sami w te kłopoty ich pakowali. Brak doświadczenia również był powodem, że firma wpadała w kłopoty. Wyjścia z nich szukali w niekonwencyjnych sposobach, bo brali kredyty. Później nawet Ula z miłości do szefa wzięła kredyt na konto swojej firmy. Takie poświęcenie i obecność w pobliżu Uli jej sąsiada Maćka spowodowało, że przyjaciel Marka Sebastian zaczął podejrzewać, że Ula chce oszukać przyjaciela. Jedynym wyjście z tego było uwiedzenie Uli przez Marka. Do planu przekonany nie był, ale los się tak potoczył, że zaczął się spotykać ze swoją asystentką. Plany mają jednak to do siebie, że się sypią i to, co miało być tylko intrygą, przerodziło się w miłość do Uli. Kolejne dni miały być pasmem szczęścia dla nich, a okazały się katastrofalne. Ula po odkryciu prawdy wróciła do domu z płaczem i to ojciec, który dowiedział się przypadkiem, co łączy córkę z szefem, próbował ją pocieszyć. Aby zapomnieć o wszystkim, Ula postanowiła wyjechać. Tam poznała Piotra Sosnowskiego kardiologia. Co do niego miała mieszane uczucia. Kiedy któregoś dnia chciał ją pocałować, spakowała się i już następnego dnia wyjechała.  Liczyła też, że więcej razy się z nim nie spotka. Jej przyjaciółki postarały się jednak, że ponownie pojawił się w jej życiu i systematycznie zachwalały. Zwłaszcza że był, jak wydawało się przeciwieństwem Marka. Cieplak wkrótce również go poznał i ucieszył się ze znajomości. Był w jego mniemaniu idealnym kandydatem na chłopaka Uli, a w przyszłości może i na męża. Do tego zajął się jego sercem. Zwłaszcza kiedy porównywał go do byłego szefa Uli. Ten pierwszy był uczciwy, odpowiedzialny, sumienny i zawsze pomocny. Całkiem inny charakter miał Marek, który oszukał jej córkę, bawił się jej uczuciami i przez którego płakała.  Kiedy więc córka zrezygnowała z pracy i postanowiła zerwać kontakty z Dobrzańskim, się ucieszył. Cieplak może inaczej myślałby, gdyby wiedział, że Marek pokochał jego córkę i kocha szczerze i że to dla niej zerwał z narzeczoną.

Jego zadowolenie długo nie trwało, bo Ula wróciła do firmy z przytupem.  Na początku miała przyjść tylko oddać weksle i uregulować wszystkie sprawy finansowe, ale sprawy inaczej się potoczyły. 


 

-Coś się stało córciu -zapytał, kiedy zamyślona siedziała przy stole.

-Dowiedziałam się od Adama, że Aleks za plecami Marka chce przejąć firmę i co się z tym wiąże pozwalniać ludzi. A przynajmniej tak myślę. Dla Eli i Ali nie chcę takiego losu. Tylko Iza byłaby bezpieczna, bo stoi za nią Pshemko i jest w ciąży. Dlatego jeszcze nie podpisałam ugody.

- Ula niepotrzebnie się tym zajmujesz. Lepiej jedz, bo za dwie godziny ma przyjechać Piotr.

-Nie mogę przestać, bo  została tam część mojego życia. I serce -pomyślała. — Tak sobie myślę, że może dałoby się uratować firmę, gdyby napisać plan naprawczy i stworzyć kolekcję. Muszę do Maćka zadzwonić i spytać, czy miałby czas dzisiaj wieczorem -dodała z ożywieniem.

-Po co ci Maciek. Umówiona jesteś z Piotrem do kina.

-Żeby mi pomógł mi w pracy. Mam plan tato. Nie pozwolę wyrzucić na bruk dziewczyn.

-A Marek? On tam jest?

-Marek nie ma nic wspólnego, z tym że chcę uratować firmę. On ma znajomości, pieniądze i poradzi sobie bez pensji prezesa.

 

Kolejne dni były pasmem zmian dla Uli. Zaczęło się od napisania z pomocą Maćka planu naprawczego finansów firmy. Później, choć z małymi problemami został zaakceptowany przez Krzysztofa, bo Marek od razu był przychylny Uli. Następstwem tego było to, że Ula została prezesem, a Marek, aby mogła ze spokojem pracować postanowił odjeść. Pomagał jej jednak z ukrycia. To zaowocowało tym, że Ula postanowiła przyjąć Marka do pracy z powrotem. To, co dla jednego było spełnieniem marzeń dla innej osoby przekleństwem. 


 

-Wiedziałem, że się tak to skończy -żalił się Józefowi Piotr, gdy ten przyszedł do niego na badania. —Wrócił do firmy i będą się codziennie spotykać.

-On jest współwłaścicielem. Trudno byłoby się nie spotykać.

-Właśnie i to mi się nie podoba mi się to panie Józefie. Ula dalej mu pomaga.

-Robi to dla całej firmy i znajomych. Nie dla niego.

-Tego też nie rozumiem.  Przecież spotkały ją tam same przykrości.

-Ula ma już taki charakter Piotrze. Nie może przejść obojętnie, kiedy dzieje się coś złego. Ale i uczy się na błędach i wie, że Marek nie jest dla niej.

-Oby panie Józefie.   Boję się, że znowu zamiesza jej w głowie. Znam takich jak on i ten jego kolega. Ula nie powinna wracać do F&D. Powinien pan porozmawiać z córką i przekonać, że to zły pomysł. Ze swoimi kwalifikacjami wszędzie znajdzie pracę.

-Jest dorosła. Nie mogłem jej zakazać.  A Marek podobno się zmienił.

-Tacy jak on się nie zmieniają.  Słyszałem, że w klubach pojawia się z jakąś modelką. Ta krawcowa mi mówiła.

-Kiedy był u nas, krótko po odejściu Uli z firmy wyglądał na szczerego.

-Pozory panie Józefie. Pozory. Proszę teraz nie mówić dłuższą chwilę, bo badanie wyjdzie niedokładnie -dodał, próbując uciąć rozmowę.  

-Ula mówiła Maćkowi, że Marek dwoi się i troi, aby wszystko grało we firmie.

-Winy zachciało się mu odpokutowywać? I tyle. Proszę już nic nie mówić.

Po tej rozmowie Cieplak zaczął analizować znajomość córki z Markiem i Piotrem. Kiedy była mowa o Marku, córka zmieniała zachowanie i robiła się nerwowa, jakby chciała coś ukryć. Gdy zaś była mowa o Piotrze, nie było w niej czytelnych odczuć. O swoich spostrzeżeniach postanowił porozmawiać z Maćkiem. Zrobił to jeszcze tego samego dnia wieczorem.

-Znasz Ulę od dziecka i powiedz mi tak szczerze Maciek. Ula traktuje poważnie Piotra?  Ja mam wrażenie, że jest z nim w dziwnych relacjach.

-Nie myli się pan. Próbuje zastąpić nim Marka i jestem niemal pewny, że Ula dalej kocha Marka. Choć próbuje wyrzucić go z myśli. Wystarczy popatrzeć na nią, gdy pojawi się w pobliżu.

-A on ją?  On ma burzliwą przeszłość i uczuć nie traktuje poważnie?.

-Marek bardzo się zmienił w ostatnim czasie i wiem, że napisał jej w liście, że ją kocha. Było to w dniu, kiedy Ula wyjechała do samotni. Tylko że ona, zamiast przeczytać list,  zapisała na nim adres samotni i mi dała. Wiem, że nie powinienem czytać, ale przeczytałem. Marek pisał, że kocha Ulę i że nie ożeni się z Pauliną. Od razu zadzwoniłem do Uli i chciałem powiedzieć jej o liście, ale nie chciała słuchać i kazała wyrzucić. Jednak nie wyrzuciłem go, tylko schowałem. 

-Może przyszedł w końcu czas, aby Ula go przeczyta. Powinna wiedzieć, na czym stoi i jak jest z uczuciami Marka.

-To mnie pan zaskoczył.

-Serce nie sługa Maciek. Myślałem, że Ula odwzajemnia uczucia do Piotra, ale chyba tak nie jest. Ona ciągle kocha Marka. Rozmawiałem dzisiaj z Piotrem i cały czas mówił, jaki to Marek jest zły. Zniechęcał mnie do niego. Idź po ten list Maciek. Ula powinna niedługo wrócić ze spaceru.

 

Ula do przeczytania listu chętna nie była, ale ojciec nalegał, więc się zgodziła. To, co wyczytała, mocno ją wzruszyło. 


 

-I, co córciu -zapytał, gdy wróciła do kuchni.

-Marek pięknie pisał. Tylko że o wszystkim za późno się dowiedziałam. I to z mojej winy. Przepadło.

-Może nie wszystko stracone córciu.

-Dzisiaj widziałam Marka z Paulina na lunchu -wtrąciła. — Chyba chcą jeszcze gdzieś razem wyjechać, bo wzięli po tygodniu urlopu w tym samym czasie tuż po pokazie. Zresztą pokaz teraz jest najważniejszy.

 

 Na temat listu z Markiem Ula nie zamierzała rozmawiać. Tak jak powiedziała ojcu,  postanowiła się skupić na pokazie.  Kiedy wydawało się, że wszystko było już dopięte na ostatni guzik, pojawiły się kłopty.  To Marek coś tam przypadkiem usłyszał od byłej narzeczonej i postanowił wszystko wyjaśnić właśnie na lunchu z byłą narzeczoną. Okazało się, że część projektów jest plagiatem i trzeba było wszystko zacząć od nowa. Kilkugodzinna praca skończyła się sukcesem i powstała nowa kolekcja, ale spowodowała i zmęczenie Uli i Marka.

Radość z udanej pracy zamąciła Uli wiadomość o wypadku Marka. Do szpitala pojechała z miejsca, ale napotkała Paulinę Febo i wyraźnie dała jej do zrozumienia, że to ona zajmuje się Markiem, że ten nie życzy sobie odwiedzin i że za trzy dni lecą razem do Włoch. Wszystko to było kłamstwem, ale Ula uwierzyła we wszystko. W dodatku Piotr ciągle wspominał i proponował jej wspólny wyjazd do Bostonu.

 

Dwa dni przed pokazem Józek umówił się z Alą na jedną z pierwszych randek. W humorze jednak nie był. 

 

-A ty, o czym tak myślisz Józek -zapytała w końcu Ala?

-O Uli i Marku. Widzę, jak Ula cierpi. Sam już nie wiem, czy on ją kiedykolwiek kochał.

-Kiedy miałam jechać do Uli do samotni, to Marek prosił mnie, żebym jej powiedziała, że ją kocha i odwołuje ślub z Pauliną -wyznała kadrowa. — Ula nie chciała jednak słuchać. I żałuję, że na siłę jej tego nie powiedziałam. Wszystko byłoby inaczej. Sprowadzenie Piotra było drugim błędem.

- Znasz adres Marka?

-Wiem, tylko że mieszka na Siennej. Sebastian zna. Mogę zadzwonić do niego i spytać. Tylko, po co ci.

-Muszę porozmawiać z nim i spytać o jego uczucia do Uli.  Może jeszcze nie jest za późno.

Sebastian, kiedy dowiedział się o powodach wizyty Cieplaka u przyjaciela, sam również postanowił się tam pojawić.

-Również próbował przetłumaczyć mu do rozumu, aby dał sobie spokój z Pauliną i zawalczył o Ulę, ale ciągle powtarzał, że przepadło -mówił Józefowi i Ali.

-To Marek dalej kocha Ulę -pytał Józef.

-Tylko z nią może być szczęśliwy panie Józefie. Tak jak ja z Wiolettą. Obu nas wzięło na serio.

Wizyta Ali, Józka i Sebastiana mocno zdziwiła Marka. Całą trójkę zaprosił też do salonu. Na tapczanie leżała już na wpół spakowana walizka.

-Jutro popołudniu wylatuję -wytłumaczył, chociaż nikt o to nie pytał.

-Bez rozmowy z Ulą -zapytał Cieplak. — Wypadałby, chociaż powiedzieć osobiście żegnaj Ula. Jeśli jest pan pewny, że chce pan pożegnać się z Ulą.  Jest teraz w Rysiowie i zastanawia się, co ma zrobić ze swoim życiem. Czy lecieć do Bostonu czy nie. Tylko pan może zmienić jej decyzję. Za trzy dni może być za późno.

 

Kiedy dojechał do Rysiowa, przed domem zauważył auto Piotra. Po rozmowie z Józefem nie zniechęciło go to. Nawet nie pukał, tylko od razu wszedł do domu.

-Ile czasu będziesz jeszcze podejmowała decyzje. Lecisz albo nie do Bostonu -słyszał głos Piotra.

-Ula nie kocha cię. Zrozum to wreszcie -usłyszeli od drzwi.

-Co tu robisz -zapytał niezbyt grzecznie Sosnowski.

-Przyjechałem porozmawiać z Ulą o nas. Pan Józef mnie poprosił. Szczęście córki jest dla niego najważniejsze i uważa, że to ze mną będzie szczęśliwa.

- Przecież wiesz, że Marek prędzej czy później skrzywdzi cię, a ja mogę zapewnić ci szczęście. Obojętnie czy tu w Polsce, czy w stanach -rzekł Sosnowski do Uli.

-Piotr nieważne czy będę z Markiem czy nie nigdzie z tobą nie lecę. To już postanowione. Między nami się nie uda.  I zostaw mnie samą. To znaczy z Markiem. 

-Ula on jest z Pauliną. 

-Mam siłą wyprowadził -wtrącił Marek, kiedy ociągał się z wyjściem.  — Miej honor i wyjdź. Dostałeś kosza, mówiąc prosto.

-Masz podobno lecieć z Pauliną na wakacje -rzekła Ula, gdy Piotr zniknął za drzwiami.

-Nigdzie nie lecę.  Tu mam wszystko, co jest mi potrzebne do szczęścia. To ciebie kocham Ula -mówił, wpatrując się w nią z miłością.

-Przecież nie chciałeś mnie widzieć, kiedy byłam w szpitalu u ciebie.

-Jak nie chciałem?

-Paulina mi powiedziała.

-I ty jej uwierzyłaś? Ula ja czekałem na ciebie. Z każdym otwarciem drzwi liczyłem, że to ty. Daj mi jeszcze jedną szansę, a nie zmarnuję jej.

-Kocham cię i nigdy nie przestałam Marek. Próbowałam zapomnieć i się odkochać, ale nic z tego nie wyszło. Kochałabym cię nawet, jakbyś był znowu z Pauliną.

-A ja, gdybyś była z Piotrem -odparł tuż przy jej ustach.

 

Następny dzień był dniem pokazu.  Ula wystąpiła w nim w sukni ślubnej, a Marek poprowadził po wybiegu.

-Kochani to już prawie koniec pokazu, ale nie koniec ważnych rzeczy -mówił na końcu. — Otóż chciałem powiedzieć tym, którzy jeszcze nie wiedzą, że ja i Ula kochamy się i już niedługo z niektórymi was będziemy się widzieć na naszym ślubie.  Tak za trzy cztery miesiące. 


 

-Dlaczego ja nic o tym nie wiem -odezwała się Ula. — Nie rozmawialiśmy o ślubie.

-Bo teraz zamierzam ci się oświadczyć Ula -rzekł, klękając. — Ula wyjdziesz za mnie -zapytał zwyczajnie. Chwilę później Ula patrzyła i na pudełko z pierścionkiem.

-O kurza blaszka. To znaczy tak Marek.  

Po jej zgodzie i przy aplauzie Markowi  nie pozostało nic innego jak wsunąć na palec Uli pierścionek i pocałować świeżo upieczoną narzeczoną.

poniedziałek, 2 października 2023

Piękna i nieporadna cz. 10

 

W poniedziałkowy ranek Marek nie tylko z Simone musiał się zmierzyć, ale spotkać się i porozmawiać z Ulą oraz Ficem.  Piątkowe popołudnie spędzone w towarzystwie Uli, Wioli i Sebastiana w teatrze Buffo zakończyło się dla niego i Uli wieczornym spacerem, zwierzeniami i nieoczekiwanym pocałunkiem. (Cz.8) Drugim powodem rozmowy z Ulą miała być awantura z Pshemko i że po rozmowie z Pauliną był niemal pewny, że to ona podsunęła Wioli nazwisko Antoniego Sawickiego, aby ta wciągnęła go na listę gości na jubileusz mistrza. (Cz. 8) Z mecenasem Ficem natomiast chciał porozmawiać o kłopotach, o których dowiedział się w piątkowe popołudnie. Pismo z kancelarii komorniczej mocno zaniepokoiło go i dlatego na dzisiaj umówił się z prawnikiem, aby przyjrzeć się sprawie dokładniej. (Cz.8) Miał już iść do Uli, gdy Feliks Fic pojawił się w jego sekretariacie. Było po dziewiątej i zdążył sporo już ustalić.  


 

-Kredyty były zaciągnięte w trzech różnych bankach w odstępnie około pięciu miesięcy Marek.  W sumie na osiemdziesiąt tysięcy. Siedemdziesiąt tysięcy natomiast w sklepie meblowym i z armaturą sanitarną. Dwa miesiące temu dwie pierwsze raty miały być spłacone.

-Co prawda ostatnio remontowaliśmy toalety we firmie, a Paulina kupiła meble do pokoju gościnnego, ale na pewno wszystko było zapłacone i nie na kredyt. Zresztą ojciec był wtedy jeszcze prezesem. On też na pewno nie brałby nic na kredyt.

-Według rachunków ktoś zakupił jakby umeblowanie czterech mieszkać, łazienek i kuchni.

-Za firmowe pieniądze -pytał z niedowierzaniem Marek.

-Na to wygląda.

-Tylko Aleks mógłby dopuścić się takich przekrętów. On kieruje księgowością i miałby sposobność. Kiedy jeszcze ojciec pracował, ciągle powtarzał, że służy mu  pomocą.

- To musiałby być kompletnym idiotą, żeby nie spłacać rat.

- Muszę mu jakoś to udowodnić. Teraz podesłał mi swojego znajomego z Mediolanu i kazał zatrudnić. Ewidentnie coś kombinuje.

-Znam detektywa i może się zająć sprawdzeniem Aleksa -zaproponował Fic.

-Świetnie Feliks. Przy okazji sprawdzi tego Rinaldi. Chętnie się dowiem czy czegoś nie knują. 

 

Ula tymczasem zastanawiała się, czy ma iść pierwsza do Marka i porozmawiać o tym pocałunku, czy wszystko zostawić jak jest. Przez weekend trudno było jej zapomnieć i ciągle wracała wspomnieniami do piątku. Było jej nawet żal Marka, że poniekąd jest skazany na życie z Pauliną bez miłości. W dodatku w związku toksycznym, gdzie to Marek jest tym poszkodowanym. Obiecała sobie też, że będzie unikała Pauliny i postara się, aby tak samo robiła Wioletta.  Wiola była łatwowierna i nie potrafiła domyślić się, że ktoś ją manipuluje i wykorzystuje.

Problem pójścia do Marka czy nie sam się rozwiązał, bo miała do podpisania dokumenty z nową wybraną przez nią agencją reklamową, a nie przez Aleksa. Chciała już iść do niego, gdy usłyszała w sekretariacie jego głos. Chwilę później pukał do jej gabinetu.

-Cześć Ula. Nie przeszkadzam?

-Nie i miałam iść do ciebie. Mam już kompletną dokumentację na podpisanie umowy z agencją reklamową. Brakuje tylko twojego podpisu.

-Gdzie machnąć podpis?

-Nie przejrzysz?

-Nie jesteś Aleksem ani Adamem, żeby ci nie ufać. Jak minął weekend -pytał, gdy podpisywał dokument?

-Bardzo dobrze. Pomogłam mamie w ogródku, przypilnowałam Beatki, gdy mama poszła do pracy (jest pielęgniarką), trochę się poopalałam. A tobie?

-Sam początek całkiem miło. Później miałem kilka spięć z Pauliną. Rozmawiałem z nią o tym incydencie u Pshemka i sama powiedziała coś w rodzaju, kto chciałby zaszkodzić Wioletcie. Dla mnie to ewidentne przyznanie się do winy i to, że ona sama chciała wyciągnąć ją z kłopotów. Ty przypadkiem pojawiłaś się tam. 

-Będę miała Wiolę na oku.

-Dzięki. Przyda się. Paulina i Aleks wzmacniają właśnie siły. Simone Rinaldi ich znajomy został właśnie asystentem Pshemka.

-Jak asystentem Pshemka? A co z Marcelem?

-A tak nic nie wiesz. Sprawa sprzed godziny. Zatrudniłem go na miejsce Marcela. Pshemko dostał anonim, że to Marcel stoi za zamieszaniem z Antonim Sawickim i zwolnił go.

-Spokojnie Marek. Pshemko prędzej czy później i tak go wywali. Iza mówiła, że jego asystenci dłużej niż dwa miesiące przy nim nie wytrzymują.

-Oby. Ula jeśli chodzi o  piątek, to chciałbym, żebyś wiedziała, że dawno już tak przyjemnie nie spędziłem czasu z dziewczyną. Tak miło mi się z tobą rozmawiało. Czułem taki spokój, zadowolenie, nic nie robiłem na siłę, nie udawałem. Myślisz, że moglibyśmy znowu sobie kiedyś pogadać tak po przyjacielsku?

-A co z Pauliną?  Pozwoli ci?

-Akurat z tobą mogę wychodzić.

-Była dzisiaj u mnie i zaprosiła mnie do teatru na przedstawienie piątkowe do Teatru Narodowego.

-I co jej odpowiedziałaś?

-Zgodziłam się, bo i tak nie dałaby mi spokoju. Chętnie obejrzę dobre przedstawienie i lepiej niech myśli, że jesteśmy kumpelkami. Wracając do twojego pytania o wyjście, to myślę, że tak. Całe popołudnia spędzone w towarzystwie Wioli są męczące.

-Dzięki Ula. Ja będę starał się nie zanudzać cię.

 

Samego Simone Ula poznała, kiedy poszła do bufetu na kawę. Razem z Wiolettą siedziały przy stoliku i Kubasińska opowiadała właśnie koleżance o zajściu z Adamem, kiedy pojawił się w bufecie. Wiolettę zdążył już poznać i dlatego postanowił skierować się w ich stronę.

-Dobre to, co jesz -zagadnął. — Bym zamówił do kawy.

-Ciasto nazywa się jagodzianka -odparła Wiola. — I jest bardzo dobre.  

-To sobie zamówię. Będę mógł się dosiąść do was? Wszyscy tu oprócz ciebie są mi nieznani -mówił do Wioletty,

-Pewnie -odparła Wiola z siebie i Ulę.

Zamawianie kawy i ciasta dużo czasu mu nie zajęło i chwilę później ponownie pojawił się przy stoliku dziewczyn.

-Co jedna dziewczyna to ładniejsza -zaczął rozmowę. — Wiolettę już poznałem. Simone Rinaldi asystent projektanta -zwrócił się bezpośrednio do Uli.

-Urszula Cieplak. Z działu reklamy. Całkiem dobrze po polsku mówisz.

-To, dlatego, że mama urodziła się i wychowała w Białymstoku i nauczyła mnie polskiego. Mało jednak przyjeżdżaliśmy do Polski i tam chodziłem do szkoły i na studia.

Ula w czasie rozmowy z nim postanowiła być czujna i wybadać, jakie są jego intencje. Często jej przeczucia, jaki kto jest się sprawdzały i liczyła, że i teraz się nie pomyli.

-Jeszcze raz dzięki za pomoc z Adamem -odezwała się Wiola. — Przyszedł jeszcze raz i był całkiem miły. Chciał nawet zaprosić mnie po pracy na spacer w ramach przeprosin. Raz z nim wyszłam i na tym koniec. Nudny jest śledzie w oleju.

-A jak się tu pracuje? Kogo się mam obawiać oprócz tego Adama i z kim trzymać? Prezes wygląda na spokojnego i miłego faceta.

-Jak nie zadrzesz z Pshemko i całkowicie cię zaakceptuje, to nie musisz się nikogo obawiać -odpowiedziała Ula. — Zwłaszcza Marka. Jest świetnym szefem i prawie wszyscy go lubią.

O Febo Simone nie wspomniał i dlatego Ula pierwsza też nie zamierzała nic mówić.

-Nowemu z protekcji Febo łatwo nie będzie. Trochę się obawiam, jak zostanę przyjęty -rzekł mniej więcej to o czy myślała Ula. — A chcę rozpocząć tu nowe życie. Niedawno wyszedłem z więzienia za posiadanie narkotyków.

-Co za szczerość -rzekła Ula.

-A, co cię do Polski sprowadziło -dopytywała Wiola.

 -Mam za dużo wrogów we Włoszech.

- Ale mafia cię nie szuka -pytała Ula?

-Gorzej Ula. Była dziewczyna z familią.  Rodowici włosi.

Ula nie wiedziała czy to prawda, czy nie, ale odpowiedź rozbawiła ją.

Rozmawiali już chwilę, gdy do bufetu przyszedł również Marek z Sebastianem. Od rana nie mieli okazji dłużej porozmawiać i postanowili nadrobić to w czasie przerwy w pracy. Zarówno Ula, jak i Wiola były tak zajęte rozmową, że nawet nie zauważyły, że panowie weszli do bufetu. Ci jednak zauważyli uśmiechnięte twarze dziewczyn.

-Był u mnie pod moją nieobecność i Wiola jest nim zachwycona. Postawił się Adamowi -oznajmił Marek przyjacielowi.

-A jak przyjmowałem go do pracy, pytał mnie, czy znam jakieś kluby albo miejsca, gdzie można się zabawić i kogoś poznać. Pierwszy raz jest we Warszawie i oprócz Pauliny i Aleksa nikogo nie zna i że całe popołudnia nie chce w domu siedzieć.

-Dziwne, że oni się nim nie chcą zająć. 

-Dokładnie. Musimy być bardziej czujni Marek.  

-Wiola już po jednej rozmowie jest nim zachwycona. Boję się, co będzie, jak się Simone rozkręci.

- O Wiolę możesz dalej być spokojny. Znalazłem sposób, żeby spędzić z nią trochę czasu i nie umawiać się z nią. Uczy się hiszpańskiego i mnie trochę pouczy. W końcu we wrześniu jadę na dwa tygodnie do Hiszpanii i powiem jej, że chcę, chociaż podstawy języka poznać.  

 

Simone Rinaldi potrzebował tylko trzech dni, aby nie tylko na Wioletcie i Uli zrobić dobre wrażenie, ale i na innych pracownikach. Głównie na paniach. Był względem nich bardzo kulturalny, miły, empatyczny, uczynny i całkowitym przeciwieństwem rodzeństwa Febo. Takie zachowanie nie spodobało się Markowi, bo uważał, że jest to kolejny plan Febo.  Zwłaszcza że najwięcej czasu spędzał w towarzystwie Uli i Wioletty. 


 

-Widzisz to, co ja -pytał Marek przyjaciela, kiedy obie wyszły z firmy w jego towarzystwie. — Wspólne picie kawy w przerwie w pracy, a teraz to.

-Widzę. Do swojego auta prowadzi nasze dziewczyny.

-Myślisz, że do którejś podbija?  

-Stawiałbym nawet na Wiolettę -mówił Sebastian. — Adam się nie sprawdził, to Febo znaleźli nowe rozwiązanie.  Zwłaszcza że jest całkiem inny niż Adam.

-Tylko że ty będziesz miał utrudnione zadanie.

-Spokojnie Marek. Postaram się być tępym uczniem. Wiolka nie będzie miała czasu na Simone.