piątek, 27 stycznia 2023

Do trzech razy sztuka -zapowiedź.

Urszula Cieplak od dziecka była bardzo ładna, a uroda szła w parze z inteligencją i empatią.  Szkołę podstawową, gimnazjum i liceum ukończyła z najlepszymi ocenami. Studia szły jej równie dobrze, bo ukończyła dwa kierunki na SGH. Z dyplomem i znajomością języków obcych pracę znalazła szybko, bo została przyjęta do banku, gdzie odbywała staż. Tam niestety, ale spotkały ją spore nieprzyjemności, bo ktoś zaczął rozsiewać plotki, że pracę dostała przez łóżko prezesa. Kiedy atmosfera stała się nie do zniesienia postanowiła zmienić pracę. Swoje CV wysłała do kilku firm. Odpowiedzi dostała kilka i zaczęła odwiedzać firmy. Jedną z nich było F&D. Tam szukano asystentki i sekretarki prezesa. Rozmowę kwalifikacyjną przeprowadził z nią kadrowy Sebastian Olszański.

-Nieźle pani Urszulo -mówił, przeglądając jej papiery. —Tylko ile w tym prawdy.

-Ja mówię prawdę i tylko prawdę. Znajomość języków możemy sprawdzić od razu. A resztę z czasem. I dlaczego myśli pan, że skłamałam w CV.

-Dla dostania pracy koloryzuje się CV.

-Myśli pan, że tylko buzia to mój atut?

-Seba masz już umowy dla modelek -przerwał im jakiś mężczyzna, który wszedł do biura kadr.

Ula na głos odwróciła się w stronę drzwi i spojrzała na stojącego tam mężczyznę. Nieznajomy był niepozornym brunetem o szarych oczach.   

-Tak. Wchodź Marek. Pani Urszula przyszła na rozmowę o pracę. Ma świetne kwalifikacje na twoją asystentkę. Najlepsze ze wszystkich do tej pory. To właśnie nasz prezes Marek Dobrzański -zwrócił się do Uli.

-Dzień dobry panu -odezwała się Ula.

-Dzień dobry pani -odparł, wpatrując się w Ulę. Konkretnie w jej błękitne oczy i uśmiech. 


 

 Ula była przyzwyczajona do tego, jakie robi wrażenia na mężczyznach i denerwowało ją takie obcesowe przyglądanie się i głupkowate uśmiechy. Chciała, aby widzieli jej charakter, a nie piękne ciało. Teraz ten Marek też uśmiechał się, ale delikatnie i nieśmiało. 

-A doświadczenie ma, jakie pani. 

-Do tej pory tylko w banku pracowałam, ale z prowadzeniem sekretariatu poradzę sobie -zapewniła Marka.

-A ta praca w banku, na jakim stanowisku? -dopytywał prezes. Praca tam i tu różni się sporo.

-Nie byłam panią z okienka. Pracowałam na zapleczu. Kredyty, analizy i tak dalej. Wszystko jest w CV. 

-Jeśli kawę dobrze pani parzy, będzie już dobrze.  Wioletta moja tymczasowa sekretarka nawet w tym się nie sprawdza. To koleżanka mojej siostry i tylko, dlatego dałem jej szansę.

-Umiem obsługiwać zarówno express do kawy jak parzyć kawę tradycyjnie.

-A jak wygląda pani sytuacja rodzinna? -pytał Sebastian. —Pytam, bo przed pokazem trzeba zostawać dłużej i w soboty chodzić do pracy.

-Nie mam dzieci i chwilowo nie mam, z kim je mieć. Jestem dyspozycyjna pod tym względem. Mieszkam w Rysiowie z ojcem i młodszym rodzeństwem. Jasiek zdał właśnie maturę, a Beatka ma sześć lat.  Tato jest na rencie i się nią zajmuje. Mama zmarła przy porodzie Beatki. Nie będę ukrywała, że zależy mi na tej pracy, bo nie mogę żyć na koszt renty ojca i rent rodzeństwa po mamie. Powinnam dokładać się do budżetu domowego i dbać, aby niczego im nie brakowało. Tato jest po zawale i powinien się oszczędzać.

Informacja, że chwilowo nie ma, z kim Marka jakoś najbardziej zainteresowała i ucieszyła. Jednak mowa o rodzinie również była dla niego istotna, bo oznaczało, że tak jak on jest domatorką i ceni wartości rodzinne.

-W takim razie zapraszam panią w poniedziałek na ósmą -zadecydował Marek.

Ula dwa razy była zakochana. Chociaż teraz z perspektywy czasu myślała, że nie była to prawdziwa miłość, bo ta prawdziwa się nie kończy i że ta prawdziwa jest przed nią.  Pierwszą jej miłością był Dawid. Poznali się na początku liceum i byli parą przez cały okres nauki oraz przez kolejne pół roku. Ich związek skończył się, gdy chłopak wyjechał na studia do Gdyni. Tam właśnie poznał Miss Pomorza i stracił dla niej głowę. Będąc na drugim roku studiów, poznała Tobiasza chłopaka z kierunku menadżerskiego. Chłopak przyjechał z małego miasta i z czasem życie Warszawy zaczęło wciągać go coraz bardziej. Nocne kluby, alkohol, narkotyki. Ten związek sam się zakończył, bo chłopak miał coraz mniej czasu dla Uli. Przez kolejne lata nikt na stałe się u jej boku nie pojawił. Ewentualni kandydaci widzieli w niej tylko piękną kobietę i którą najchętniej widzieliby we własnym łóżku. Poza tym ciągali ją po głośnych klubach, a ona była domatorką i ten rodzaj rozrywki jej nie kręcił.

 

Marek Dobrzański prezesem F&D został po odejściu na emeryturę jego ojca. Kandydatów na to miejsce było dwóch. Marek właśnie i jego przyrodni brat Aleks Febo. Wybór padł na Marka, bo był bardziej sumienny, a Aleks wolał korzystać z życia,  bogactwa i często podróżował po świecie. To wiązało się z częstymi nieobecnościami w firmie, a prezes powinien być dyspozycyjny.

Całkiem inny charakter miał Marek, bo bogactwo nie zepsuło go w ogóle. Nie kupował drogich aut, tylko ekonomiczne, na wyjazdach wybierał tańsze przytulne hotele, a nie te pięciogwiazdkowe. Drogie restauracjach jak mógł, to omijał na rzecz obiadów u rodziców albo jadał w pobliskiej restauracyjce. Sam również gotował. Stronił również od głośnych drogich klubów, bo wolał kino. Niektórzy uważali go nawet za dziwaka, bo nie korzystał z życia.  Sam siebie uważał za nieatrakcyjnego i wolał nie wysuwać się na pierwszy plan.


 

Wszystko to powodowało, że w sprawach męsko damskich było nudno. Przez jego życie przewinęły się tylko dwie kobiety na dłużej. Pierwszą z nich była Kamila koleżanka ze studiów. Poznali się, jak był na drugim roku, ale po roku dowiedział się, że nie jest jedyny w jej życiu. Na kolejną miłość czekał aż do rozpoczęcia pracy w rodzinnej firmie. Wtedy to poznał Klaudię modelkę. Z nią również nic nie wyszło, bo po kilku miesiącach okazało się, że zależy jej tylko na karierze. Z innymi kończyło się na dwóch -trzech randkach. Najlepiej czuł się w towarzystwie swojej przybranej siostrze Paulinie. To ona również otworzyła mu oczy i poinformowała go o zdradzie Kamili i przebiegłości Klaudii.

-My chyba jesteśmy inni Paulino -mówił siostrze. — Nie potrafimy trafić na kogoś, kto by nas szczerze pokochał.

-Na pewno jest ktoś taki Mareczku. Musimy tylko poczekać.

-Ja chciałbym już budzić się obok kogoś, kogo kocham, mieć rodzinę, być ojcem.  

-Nie wszystko można mieć.

-Sobą się nie dziwię, bo jestem nijaki, ale ty taka elegancka powinnaś już sobie kogoś znaleźć.

-Tylko że wszyscy mają jakieś wady. Nie ma drugiego takiego jak ty. Niezła byłaby z nas para. Może spróbujemy? Związki oparte na przyjaźni są trwalsze.

-Jak będziemy dobijać do trzydziestu pięciu lat Paulino i będziemy sami, to pomyślimy -odpowiedział z przekonaniem, że Paulina żartuje.

Prawda była taka, że Paulina w planach miała być nie tylko przybraną siostrą Marka i przyjaciółką. Na razie chciała tylko poużywać życia, zanim usidli przyrodniego brata, zostanie matką i żoną. Marek był typem faceta, którego można było łatwo owinąć sobie wokół palca. Był w dodatku jedynakiem i w przyszłości stać się posiadaczem połowy akcji F&D. Wszystko to powodowało, że nie zamierzała tracić takiej okazji. Systematycznie usuwała też z życia Marka inne dziewczyny. W przypadku Kamili posunęła się nawet do intrygi i podsunęła dziewczynie kolegę. W eliminowaniu kobiet z życia Marka miała pomóc jej koleżanka Wioletta i sprawdzać go, czy nie pojawia się obok niego jakaś dziewczyna. Sama natomiast udawała, że nie ma nikogo w jej życiu. Kochanków miała głównie we Włoszech, bo tam łatwiej było ich ukryć.  

 

To w zamian obiecanej części Dziewczyny z klubu. To miłego zobaczenia za jakieś dwa tygodnie z Dziewczyną z klubu.

poniedziałek, 23 stycznia 2023

Oliwa sprawiedliwa -mini.

Praca w F&D dla Uli Cieplak miała być spełnieniem marzeń i wsparciem finansowym dla jej rodziny. Jednak już na początku spotykały ją problemy. Najpierw okazało się, że jest jeszcze jedna kandydatka na stanowisko sekretarki i to protegowana narzeczonej Marka. Finalnie obie dostały pracę na okres próbny. Trzy dni później wszystko zaczęło się sypać, bo na pokazie niechcący wykrzyczała, że Marek nie kocha swojej narzeczonej Pauliny. Później, gdy chciała wyjaśnić wszystko Markowi i przeprosić go, była światkiem wypadku. Marek ruszając gwałtownie, wjechał w dużą ogrodową cementową figurę. Jego samochód od razu zaczął dymić, a Ula nie czekając na pomoc, wyciągnęła nieprzytomnego Marka poza pole zagrożenia. Kolejny dzień miał być jej powrotem do firmy, bo liczyła, że po tym, co zrobiła, nie zostanie zwolniona. Cały splendor spadł jednak na Wiolettę Kubasińską drugą sekretarkę. Marek poprosił wszystkich do sali pokazowej i tam wręczył jej duży bukiet kwiatów i podziękował. Uli natomiast dał zwolnienie z pracy. Dzień później dopiero wszystko się wyjaśniło, bo życzliwe Uli osoby podesłały Markowi nagranie sprzed dwóch dni.

-Możesz dać mi adres Uli -zapytał przyjaciela, który akurat wszedł do jego gabinetu, gdy oglądał filmik. —To ona mnie wyciągnęła z tego auta, a nie Wiola. Kompletny idiota ze mnie. Powinienem dokładnie sprawdzić, a nie sugerować się moim i Wioli zdjęciem w gazecie

- Ula niczym jak z tego programu Zwykły -niezwykły bohater -mówił Sebastian, oglądając nagranie.

- A ja ją zwolniłem.

-I, co teraz zrobisz?

-Muszę pojechać do niej, przeprosić i poprosić, aby wróciła.

Dzień później Ula do firmy wróciła w wielkim splendorze, bo Marek ponownie zwołał zebranie i jeszcze raz podziękował za to, co zrobiła. Ula oprócz kwiatów dostała również prezent w postaci dużego pamiętniko -notesu. 

 


Kolejne dni były bardzo udane dla Uli, bo to ona była ulubioną i prawdziwą sekretarką prezesa i spędzali ze sobą sporo czasu. Ula opowiedziała mu o swojej rodzinie i trudnych czasach studiów, a Marek o swoim dzieciństwie i o tym jak trudno było i jest rywalizować z Aleksem w oczach Krzysztofa. Ula zapunktowała również tym, że któregoś dnia ukryła kochankę Marka Klaudię przed Pauliną i Wiolettą. Wszystko zaczęło się znowu psuć, gdy okazało się, że prezentacja, którą tak pieczołowicie przygotowywali, wpadła w ręce Aleksa. Zbieg okoliczność spowodował, że to Ula została oskarżona, że sprzedała się Aleksowi. Tłumaczenia i zapewnienia, że to nie ona nic jednak nie dały. Próbowała nawet pomóc, pisząc nową prezentację i miała pomysł na nową kolekcję, ale Marek całkowicie odizolował od najważniejszych spraw i nie chciał nawet z nią na ten temat porozmawiać. W końcu postanowiła, że się zwolni z pracy, bo nie zamierzała być uważana za szpiega i dwulicową osobę. Prezentację Marek napisał z pomocą Sebastiana i Wioletty, ale była bardzo słaba i to Aleks głosami rady w kilka dni po odejściu Uli został prezesem F&D. Krzysztof z żoną polecieli natomiast do Szwajcarii na parę tygodni.

 

Marek i Sebastian nie chcą dać satysfakcji Febo odeszli z firmy, zanim Aleks został mianowany prezesem.  Nowy prezes od razu zaczął wprowadzać zmiany. Jedną z pierwszych decyzji było zwolnienie Wioletty.

-Jak zwolnić -zapytała z oburzeniem, kiedy czytała odpowiednie pisemko.

-Moją sekretarką będzie Dorota, a dwóch sekretarek jak Mareczek nie potrzebuję. Do pierwszego, czyli jeszcze cztery dni możesz zostać. Te dni spędzisz w bufecie. Syn Eli jest chory i zastąpisz Elę.

-Chyba sobie żartujesz. Jakie masz powody zwolnienia mnie -mówiła odważnie. —Ja sobie jelita wypruwam dla firmy.

-Nie mów mi o wypruwaniu flaków, bo nic nie robisz dla firmy. To po pierwsze.  Po drugie Marek tylko, dlatego zatrudnił cię, bo Paula nalegała. I jeszcze spodobałaś się temu kretynowi Sebastianowi. Po trzecie najważniejsze, to nie masz wykształcenia, tylko liceum z trójami i czwórkami, żadnego kursu językowego, czy komputerowego. Do tego jesteś obłudna i fałszywa. Każdy uczciwy powiedziałby wtedy prawdę, gdy Marek dziękował ci za wyciągnięcie go z auta, że to Cieplak należą się kwiaty i podziękowania. A co ty zrobiłaś? Pozwoliłaś, aby jedyną kompetentną osobę z otoczenia Marka zwolnić.

-Powiem Markowi prawdę, że z Turkiem ukradliście prezentację. Będzie miał świadka -postawiła się Aleksowi.

-I po raz kolejny pozwoliłaś, aby Cieplak została z twojej winy, źle potraktowana i zwolniona -odparł, ignorując groźbę. —Powinnaś się wtedy przyznać do winy. A ja mam kolejny powód, aby cię zwolnił -mówił z szyderczym uśmiechem.

-Żebyś się nie zdziwił. I zobaczymy, kto będzie się śmiał na ostatku.

-Idź. Mareczek i tak nic nie wskóra. Ani Paula ci nie pomoże.

 

Wioletta tak jak powiedziała, pojechała do domu Marka i Pauliny. Z tym że postanowiła, że porozmawia tylko z Pauliną. Kiedy przyjechała, Febo szykowała się na spotkanie z przyjaciółką i czasu nie miała zbytnio dla niej.

-Aleks zwolnił mnie z pracy. Powiedział, że nie nadaję się. Zrób coś Paulinko.

-Bo się nie nadajesz Wiola -odparł Marek za Paulinę.

-A, co ja mam z tym wspólnego? -dodała Paulina.

-Powinnaś wstawić się za mną. Tak jak wstawiłaś się u Marka.

-Byłaś mi potrzebna wyłącznie do pilnowania Marka. Jak Aleks nie zamierza cię trzymać jego sprawa.

-Jesteśmy przecież przyjaciółkami.

-Nigdy nie byłyśmy przyjaciółkami i nie będziemy -rzekła dosadnie. — Zapamiętaj w końcu. I porównaj mnie i siebie. Ja to klasa a ty wyglądasz jak lafirynda.

 Odpowiedzieć nie zdążyła, bo Paulina wyszła.

-Marek, jak czegoś zaraz nie zrobisz Aleks będzie niszczył firmę i zwalniał ludzi -mówiła dramatycznie.

- A co ja mogę Wiola?

-To Aleks z Turkiem ukradli prezentację -odparła, rzucając wszystko na jedną szalę.  — Ja jestem na to dowodem i świadkiem, bo Aleks zaprosił mnie na kolację i wyjawiłam mu hasło do Uli komputera. Śmialiśmy się z niej i powiedziałam, że ma takie samo śmieszne hasło świnka. Zrób coś.

-Wiola jak mogłaś -mówił ze wzbierającą złością. —Ulę oskarżyłem. Odeszła w niesławie. Mówili o niej brzydka i fałszywa.

-Chciałam później tą kolekcją dla młodzieży wszystko naprawić. To był jej pomysł. Ja tylko go podsłuchałam i chciałam, żeby napisać go razem z nią i później przekonać cię, żebyś Ulę zostawił -mówiła, myśląc, że jak będzie mówić prawdę, uratuje siebie.  

-Nic już nie mów i zostaw mnie samego Wiola.

 

Marek, po tym, co usłyszał, nie mógł znaleźć sobie miejsca i ciągle myślał, o tym jak ohydnie potraktował Ulę. Jeszcze tego samego dnia pojechał do Rysiowa. Drzwi otwarła mu sama Ula.

-Cześć -rzekł niepewnie.

-Cześć. Co tu robisz -zapytała chłodno.

-Przyszedłem naprawić błędy. Mogę wejść na chwilę?

-Proszę -odparła, wprowadzając do kuchni.

-Wioletta była dzisiaj u mnie i u Pauliny i przyznała się, że to przez nią nasza prezentacja trafiła do rąk Aleks. Zdradziła mu hasło do twojego komputera. Jest mi cholernie głupio.

-Mleko się rozlało i nie ma, co wracać do sprawy.

-Nie chodzi o to, że Aleks został prezesem, ale o to, jak się źle czuję. Oskarżyłam cię o knucie z nim, a to Wioletta za wszystkim stoi. 

-Przeprosiny przyjęte.

-Jak dajesz sobie radę?  -zapytał, patrząc na kanapki z dżemem naszykowane na kolację dla rodziny. Na szafie stały również świeżo nazbierane jagody przeznaczone pewnie na sprzedaż, bo pamiętał, że Ula opowiadała mu, że w ten sposób dorabia. Również teczka z CV leżała na widocznym miejscu.

-Bardzo źle nie jest. 

-Jeśli czegoś potrzebujesz, pomogę.

-Naprawdę nie trzeba. A ty, co teraz robisz?

-Razem z Sebą kupiliśmy klub i otwieram firmę zajmująca się organizacją imprez w lokalu i poza.

-Przynajmniej nie próżnujesz.

Rozmowa nie kleiła się i z niezręcznej sytuacji wybawił go telefon od matki. Rodzicielka wraz z ojcem byli w Szwajcarii na operacji serca i pożegnał się z Ulą i wyszedł porozmawiać na podwórko. Później pojechał do domu. Spokoju jednak nie dawały mu myśli o sytuacja Uli i o tym jak może jej pomóc.  Pomysł sam się pojawił, bo przypomniał sobie słowa Sebastiana o programie Zwykły niezwykły bohater i postanowił zgłosić Ulę. Jeszcze tego samego dnia skontaktował się z realizatorami i wysłał filmik, jak Ula ratuje go z płonącego samochodu.

Wieczór Marek spędził z Sebastianem, któremu opowiedział o Wioletcie i o wizycie u Uli.  

-To masz Aleksa na widelcu -mówił z nieukrywanym zadowoleniem Sebastian. Teraz twój ojciec wywali go na zbity pysk.

-Ojciec może nie uwierzy. Znając Aleksa, zacznie mówić, że Wioletta z zemsty za zwolnienie jej z pracy wszystko wymyślić. Słowa nasze przeciwko Aleksa. Muszę mieć więcej dowodów. Poza tym ojciec jest po operacji i nie mogę go teraz denerwować.

- Ale Uli by uwierzył.

- Prędzej. Myślałem jak zrehabilitować się  Uli i pomyślałem, że zgłosimy ją  do tego programu Zwykły niezwykły bohater. Z tego, co widziałem ciężko jest jej i rodzinie.  Tylko ty musisz, bo jako bohater nie ,ogę.

-Pewnie, że zgłoszę Marek. Głupio wyszło z tymi oskarżeniami.  

 

Dwa dni później Ula dowiedziała się, że ktoś zgłosił ją do programu Zwykły niezwykły bohater. Miała jednak trochę obaw, bo musiała być obecna na nagraniu i trochę opowiedzieć o tym niezwykłym wyczynie.

-Ula to dwadzieścia tysięcy i to nie od Marka, tylko sponsorów i to może poprawić twoją sytuację -przekonywał ją Maciek. — Należy ci się za to, co doświadczyłaś w F&D.

-Na pewno by pomogły.

-To się nie zastanawiaj Ula, tylko oddzwaniasz, że się zgadzasz.

 

Nagranie miało miejsce szybko, bo już dwa tygodnie później. Głównie, dlatego że Marek miał znajomości i zależało mu na szybkim terminie.  Sam program był nowy i ekipa realizująca młoda, ambitna i trochę zakręcona. Zanim zaczęto nagrywać odcinek z Ulą, musiała zostać odpowiednio przygotowana. Tym zajmowały się dwie młode, szalone dziewczyny i wzięły się za to bardzo profesjonalnie. Podcięły Uli włosy, zrezygnowały z grzywki, pomalowały, a jedna z nich pobiegła do domu po coś swojego do ubrania. Po ponad godzinie przygotowań Ula była gotowa do nagrania i oczom  publiczności ukazała się całkiem nowa Ula. Później nastąpiło  wyświetleniu filmiku, chwila rozmowy z nią i Markiem. 



Od tej chwili życie Uli i Cieplaków ponowne zaczęło się układać, bo w czasie nagrania opowiedziała o poszukiwaniu pracy i na początek dostała dwie propozycje. Jedną w biurze rachunkowości w Warszawie a drugą, jako sekretarka w szkole w pobliżu Rysiowa. Wybrała szkołę i pracowała tam przez dwa miesiące. Któregoś dnia dostała telefon z banku, gdzie miała staż i propozycje asystentki swojego dawnego szefa. Był  zawsza dla niej miły obstawał, aby została w banku po stażu i taka praca jej odpowoadała. 

 

Klub i firma Marka i Seby tymczasem oficjalnie rozpoczęły działalność. Rozkręcanie interesu nie obyło się bez komplikacji, bo Marek musiał zastawić dom, aby kupić lokal na klub. To natomiast powodowało kłótnie z Pauliną. Nie wierzyła również narzeczonemu,  jak powiedział jej o kradzieży przez jej brata jego prezentacji.  Od Aleksa natomiast nie uniknął uszczypliwości w stylu, że tylko do prowadzenia klubu się nadaje. 

 

Krzysztof do Polski ze Szwajcarii wrócił po dwóch miesiącach, a Aleks w tym czasie już na dobre zadomowił się w gabinecie prezesa. Poczynił kolejne zmiany, bo na swoje dawne stanowisko powołał swojego znajomego, a nie Adama Turka, który był przekonany, że to on będzie dyrektorem finansowym. Z Pshemkiem również wynikły problemy, bo Febo kwestionował jego decyzje. Aleks nie miał też mocy Marka na uspokojenie mistrza. Między Pauliną a Markiem natomiast dochodziło do coraz częstszych kłótni. Głównym powodem była jego praca i to, że nie było go całymi nocami. Paulina wykłócała się również o wspólne konto bankowe, które wspólne już nie było. Marek po zainwestowaniu oszczędności w klub wypisał, bowiem z niego Paulinę. Jej wydatki przekraczały dwa albo i trzy razy jego miesięcznych wydatków i stwierdził, że czas, aby narzeczona za swoje zakupy płaciła sama.  

Ula tymczasem zaczęła pracę w banku i jej życie układało się spokojnie. Z Markiem od czasu nagrania programu nie widziała się ani razu i nie miała okazji rozmawiać. Pomimo że nie czuła już wielkiego żalu, nie czuła też potrzeby widywać się z nim.  Miało się to zmienić, gdy powierzono jej zorganizowania firmowej imprezy z okazji trzydziestolecia pracy jej szefa. Czasu miała mało i dlatego postanowiła poprosić o pomoc firmę Marka. Łączyło się też to z przynajmniej trzema spotkaniami z nim albo Sebastianem.

-Rozmawiałam z Alą i powiedziała mi, że Aleks zatrudnia swoich ludzi a nowy HR to jakiś buc i na zwykłe kadrowe patrzy z góry -opowiadała Markowi w czasie jednego ze spotkań. —Z Sebastianem lepiej było. Nie wywyższał się przynajmniej.

-Słyszałem skargi i porozmawiam z ojcem. Wrócił właśnie ze Szwajcarii, ale chcę dać mu trochę czasu. Z Aleksem się nie da na spokojnie rozmawiać.

Nawiązanie kontaktu z Ulą cieszyło Marka. Czuł, że i Ula coraz raźniej z nim rozmawia. Marek nie mógł nie zauważyć też urody Uli. Zwłaszcza oczu i uśmiechu, który był już bez aparatu na zębach.

 

Krzysztof firmę odwiedził po tygodniu. Od Pshemka wiedział o napiętej atmosferze we firmie i chciał się dowiedzieć czy to prawda. Trafił na zły moment dla Aleksa, bo jednemu z informatyków mówił, że jak się nie podoba mu nowa umowa o pracę, to może zmienić pracę. Krzysztofowi ze stoickim spokojem wyjaśnił, że Patryk Pietrzak pracuje od pół roku i dlatego ma mniejsze uposażenie niż jego koledzy i o tym rozmawiali. Na tym rozczarowania Aleksem się nie skończyły. Był w toalecie w kabinie, kiedy do łazienki wszedł Adam Turek i nieświadomy tego, że sam nie jest, rozpoczął monolog.

-Prezesik się znalazł -mówił, załatwiając swoją potrzebę.  — Dokładnie tak prezesik. To Krzysztof i Marek byli prawdziwymi prezesami. Mieli podejście do człowieka, nie jak Aleks. Prezesik, który potrafi tylko knuć, wykorzystywać i poniżać ludzi, a nie umie napisać sam prezentacji tylko każe kraść Markowi. Nic sam nie potrafi. Ja muszę robotę za niego odwalać. I co za to? Nic. Nawet awansu mi nie dał. Ale ten Adasiek zahukany Adasiek ma teczkę na Aleksika i wykorzysta. A co. Na wszystko mam kwity i dowody.

Chwilę później Adam wyszedł z toalety, a Krzysztof trochę odczekał i również wyszedł. Po tym, co usłyszał, nic więcej oprócz szczerej rozmowy z synem, nie było potrzebne.

 

Sprawy finansowe F&D prowadził bank, gdzie pracowała Ula i to przez jej ręce przechodziło sporo dokumentów. Nie wszystko się jej podobało. Zwłaszcza konto, na które systematycznie przelewane były pieniądze z konta firmowego. Przejrzała również przelewy z ostatnich kilkudziesięciu miesięcy, jak prezesem był jeszcze Krzysztof a później Marek i już wtedy można było doszukać się przekrętów. O tym, co odkryła, postanowiła opowiedzieć Markowi na organizowanym przez niego imprezie.

Na event do banku Marek przyszedł w towarzystwie ojca. Senior nie uprzedził syna o wizycie i do jego domu przyszedł, gdy szykował się do wyjścia. Pokrótce opowiedział synowi, co przypadkiem usłyszał, a Marek w drodze na bankiet dokładniej wszystko wyjaśnił. Ula o całej sprawie wiedziała i dalszą rozmowę toczyli we trójkę. Korzystając z okazji, że są oboje, opowiedziała im również o swoich podejrzeniach.

- Poprzeglądałam historie kont firmy i odkryłam nieścisłości. Nie chcę nikogo oskarżać, ale Aleks być może okrada firmę. Ostatnio nie spodobały się wypłaty z premii kwartalnych. Dawniej natomiast, co pewien czas na jego konto wpływały pieniądze z firm, od których F&D sprowadzało tkaniny i to za każdym razem było to krótko po zapłacie im za tkaniny.

-Co za gnida -podsumował Marek. — Brał dywidendę.

-Ciężko mi to mówić, ale musimy dokładnie wszystko sprawdzić -rzekł Krzysztof.

-Dobrze by było z Adamem porozmawiać -dodał Marek.

-On za bardzo boi się Aleksa -odparła Ula.

-Gdybyś ty tato z nim porozmawiał i obiecał, że nic mu nie grozi. Masz respekt w jego oczach.

-Spróbuję Marek.

 

Aleks nie przypuszczając, że zbierają się nad nim czarne chmury, dalej dokonywał zmian we firmie. Po zatrudnieniu znajomych na stanowiska dyrektora finansowego i dyrektora HR postanowił zatrudnić drugiego projektanta prosto z Włoch. To tylko przysporzyło większych konfliktów z Pshemko i przyspieszyło odwołanie Aleksa ze stanowiska prezesa. Marek i Krzysztof czekali tylko na dokładne dane z banku. Krzysztofowi udało się namówić także Adama, żeby pokazał, co ma na Aleksa.  Sprawy Febo spowodowały również, że Ula i Marek zaczęli spotykać się częściej. 

Odwołanie Aleksa długo nie trwało. Krzysztof przedstawił mu dowody na wszystkie jego przekręty finansowe, łapówki i kradzież prezentacji. Oskarżenia wstrząsnęły nim i jak było do przypuszczenia, wszystkiemu zaprzeczył.  Dowody z banku jednak mówiły, co innego. Na kradzież prezentacji mieli natomiast słowa Wioletty oraz prowokację. 


 

-Wioletta wymyśliła wszystko z zemsty za zwolnienie jej -odpierał zarzuty, gdy Marek opowiedział mu o tym, co niedawno powiedziała mu Wioletta.

-Oprócz Wioli jest Adam. Opowiedział nam wszystko. Pomimo że boi się ciebie jak ognia. On też skłamał?  -mówił, wpuszczając go w pułapkę.

-Kretyn -usłyszeli w odpowiedzi.

-On nam nic nie powiedział -odparł Marek. —Tylko się domyślaliśmy z ojcem i Ulą, że miał coś z tym wspólnego. To ty właśnie się przyznałeś.

-Oddasz wszystkie długi i wyjedziesz na stałe do Mediolanu Aleks -oznajmił mu Krzysztof. — Powinienem zgłosić sprawę na policję, ale chcę oszczędzić ci procesu.

-Ja takich obiekcji, jak tato bym nie miał Aleks.

-Jakoś mnie to nie dziwi? -odparł Febo.

 

Nie mniej wstrząśnięta wszystkim była Paulina.

-Jak mogłeś? -mówiła z oburzeniem, kiedy Marek wrócił do domu. —Zniszczyłeś Aleksa.

-To on pierwszy zaczął mnie niszczyć Paula -wtrącił gwałtownie. — I nie miał najmniejszych skrupułów. Ukradł prezentację, oczerniał przed ojcem.

-On więcej poświęcał się firmie niż ty i należało się mu stanowisko prezesa -argumentowała stanowczo.

-I po trupach dążył do tego. Mam nadzieję, że szybko się nie zobaczymy i zostanie w Mediolanie ze swoimi koleżkami oszustami.

-A  jak wyobrażasz sobie teraz nasze życie? Mamy być rodziną.

-W ogóle sobie nie wyobrażam. Prawda jest taka Paula, że już od dawna nie mam ochoty na ślub z tobą. Ostatnie wydarzenia jeszcze bardziej mnie do tego przekonały. Aleks zawsze będzie dla ciebie najważniejszy.

-Nie rozumiem? -zapytała po chwili

- Co jest tu nie do zrozumienia? Nie żenię się, odchodzę, zrywam zaręczyny, ślubu nie będzie, nie kocham cię. Od wyboru do koloru wyrażeń. I zdania nie zmienię. Rodzice na szczęście są po mojej stronie. 

Febo słowom narzeczonego nie uwierzyła, bo musiała zadzwonić do Heleny i od niej usłyszeć, że to syna decyzja i nie zamierza się wtrącać. Krzysztof był mniej taktowny i bez owijania w bawełnę powiedział jej, co niedawno Aleksowi, że się mocno rozczarował ich postępowaniem i tylko najważniejsze są dla nich pieniądze, a nie uczucia. Marek spakował również jej rzeczy i odesłał do mieszkania Aleksa.

 

Choć sprawa Aleksa zakończyła się, spotkań z Ulą Marek nie zamierzał zakończyć. Próbował również namówić Ulę na powrót do firmy, ale wolała zostać w banku. Poleciła za to Maćka. Marek zrobił także porządki w firmie. Przywrócił do pracy Sebastiana, a Adama mianował dyrektorem finansowym. Zakupionego klubu pozbywać się nie zamierzał tylko znaleźć odpowiedniego managera.

Po miesiącu luźnych spotkań z Ulą Marek zebrał się na odwagę i zaprosił Ulę na randkę. W Uli podobało się mu wszystko.  Zarówno jej wnętrze jak i uroda. Była całkiem inna niż znane mu dotąd dziewczyny. Każdy kolejny dzień przybliżał go do tego aby uświadomił sobie, że zakochał się w Uli i że na taką dziewczynę czekał.

-Zapiekanki od dawna uwielbiam, ale teraz jeszcze bardziej polubię -oznajmił jej tajemniczo, gdy byli właśnie na zapiekankach.

-Bo?

- Bo zamierzam powiedzieć ci że bardzo, bardzo cię kocham Ula. 


 

 Na kolejny krok Marek długo nie czekał, bo tydzień później oświadczył się Uli i zaczęli przygotowania do ślubu. Uroczystość duża nie miała być dlatego już po trzech miesiącach w kościółku w Rysiowie przysięgali sobie miłość aż do śmierci. Zanim nastąpiło to doczekali się trójki dzieci. Wojtka, Anię i Szymka, a później wnuków i prawnuków. Całe ich życie usłane było miłością i co krok okazywali sobie miłość.

 

Od piątku powrót do czasów szkolnych i wyjazd na ferie z dziećmi, rodzicami i młodszym rodzeństwem. Dlatego kolejna część Dziewczyny z klubu w 2 tyg. lutego.  Chyba że zdążę dokończyć część tak do piątku wieczorem.