Przez kolejne sześć dni od poniedziałku do soboty Ula miała codziennie sesję
zdjęciową. Nie myślała jednak, że to taki ciężki kawałek chleba. Musiała
czasami wbić się w grube ubrania, a na dworze temperatura w cieniu sięgała
trzydziestu stopni. Jednego dnia zdjęcia zaplanowane były na piątą rano i trzeba
było wstać o trzeciej, aby dojechać z ekipą za miasto. Później ustawić
oświetlenie, statywy i umalować modelki. Marek na miejscu zdjęć pojawiał się
codziennie. Zazwyczaj przyjeżdżał godzinę, dwie, przed końcem zdjęć i później
towarzyszył Uli do końca dnia. W czasie jednych takich odwiedzin został ponownie
modelem i zrobiono mu i Uli kilka zdjęć. Jeszcze trzy lata temu pozował do
zdjęć ze swoja ówczesną dziewczyną Julią Sławińską. Przygoda ta skończyła się
wraz z rozstaniem z Julią. Teraz kiedy znowu stał u boku pięknej kobiety złe
wspomnienia i zdrada ukochanej wróciły. Ich wspólne zdjęcia trwały kilkanaście
minut i byli w centrum uwagi. Tym samym oboje narazili się Klaudii, bo to ona
miała zaprezentować tę kwiecistą sukienkę, a Pshemko zadecydował, że to właśnie
Ula będzie modelką. W dodatku oboje prezentowali się pięknie.
-Do twarzy Urszuli w takich włosach -zachwycał się mistrz. —Wyglądasz jak
modelka z najlepszego paryskiego żurnalu.
-Peruka nie jest za krótka? Dziwnie się czuję.
-Jest w sam raz, a ty Marek obejmij Urszulę i popatrz w te piękne błękitne
oczęta -nalegał Pshemko. —Miłość ma bić od was.
Markowi nie trzeba było dwa razy powtarzać i zagłębił wzrok w oczach Uli.
Oprócz pięknych oczu dostrzegł z pięć, sześć delikatnych piegów na nosie, które
dodawały jej uroku. Trudno było mu też oderwać wzrok od ust Uli.
Piękna i taka subtelna uroda. Julia taką miała. Słodka. Po prostu sama
słodycz płynie z twarzy Uli.
-O coś takiego mi chodziło -mówił tymczasem z uradowaniem mistrz. —Pięknie
wyglądacie razem Marco. Od czasu Julii nikt tak …
-Pshemko możesz nie wspominać jej -przerwał mu ostro Marek. —Zaraz światło
będzie złe i będziesz narzekał. Dokończmy, to co mamy rozpoczęte.
Ula wymianie zdań przysłuchiwała się uważnie. Daga (jedna z modelek cz.2)
już jej wspominała o Julii i Marku i że coś było na rzeczy, że rozstali się tak
nagle. Teraz mogła przekonać się o tym od samego Marka.
W czasie całej sesji uwagi na Klaudię nikt nie zwracał. Ona za to dokładnie
widziała i słyszała, jak wszyscy zachwalają Ulę. Zostawić tego tak nie
zamierzała, bo wkrótce mogłoby okazać się, że to Ula jest najbardziej wziętą
modelką F&D.
Po zdjęciach był czas, aby przejrzeć te wcześniejsze zdjęcia i wybrać
najładniejsze do katalogu.
-Natura będzie potrzebowała retuszu, a nie Urszula -mówił mistrz, oglądając
pierwsze zdjęcia. —Dawno nie spotkałem
tak fotogenicznej osoby.
-Jeszcze uwierzę i co będzie?
-To prawda Ula -dodał Marek. —Kwestia czasu jak zaczniesz rozdawać
autografy. Wyglądasz rewelacyjnie. Aparat naprawdę cię lubi.
-Urszula jest nie tylko fotogeniczna, ale ma bardzo mądre podejście do
życia. Nie to coś, co jeździ z nami i przeszkadza -mówił, patrząc na Wiolettę.
—Więcej strat jest przy niej niż pożytku.
-Paula wyjechała i ktoś musiał zająć się dodatkami -tłumaczył Marek. —To tylko przez te dni
Pshemko. Paulina w poniedziałek powinna już być.
-Do poniedziałku daleko. Mamy środę i oszaleję z nią.
-Powiem Wioli, żeby nie była taka natarczywa. Kiedy zamierzacie zakończyć
zdjęcia.
-W poniedziałek najpóźniej we wtorek -oświadczył mistrz. —Później tylko retusz, ale Urszula będzie już
wolna.
Parę minut później Ula przebrała się w swoje rzeczy i mogła opuścić miejsce
zdjęć. Marek czekał na nią już w samochodzie. Choć nad Wisłę z firmy było
blisko, to przyjechał autem, bo czasami wyjeżdżali gdzieś dalej.
-Mam dla ciebie zaliczkę w gotówce Ula -oznajmił Marek, gdy usiadła obok
niego. —Tato nie robił problemów. Całe trzy tysiące. Możemy iść dzisiaj na
zakupy.
-Dzięki Marek. Mam już całą listę
życzeń od rodziny i ktoś przyda się do noszenia toreb. Ale nie dzisiaj. Muszę dokończyć tłumaczenie tych
artykułów dla twojego ojca z niemieckiej prasy.
-Faktycznie Ula. Tato, jak
podpisywał zaliczkę, to jeszcze mi przypominał. W takim razie pójdziemy coś
zjeść i pojedziemy do firmy.
-Dzisiaj ja zabieram ciebie na jedzenie Marek. Kupimy zapiekanki po drodze.
Widziałam jedną budkę w pobliżu firmy.
-Zapiekanki -rzekł z dziwnym zamyśleniem. —Jadałem w dzieciństwie, jak
jeździłem na kolonie albo obóz.
-Ja kupuję często, bo można najeść się, jest dobre i w dobrej cenie. Tak
Maciek podsumował częstą konsumpcję zapiekanek.
-A co u niego słychać? Ostatnio wspominał coś, że będą remontować ten jego
lokal.
-Właśnie odnawiają Wersal i w domu siedzi. W dodatku sam, bo rodzice są na
wczasach. Leżę Ula i zajadam się twoimi pierogami i krokietami. To jego słowa.
Zrobiłam mu trochę tego i tego, aby miał co jeść przez te dwa tygodnie, jak nie
będzie jego mamy i mnie.
-To na dietę nie patrzycie, skoro opychacie się takimi rzeczami.
-Ja mam tyle zajęć w domu, że spalam kalorie. Zresztą jak trochę przytyję
nic się nie stanie.
-To uważaj, bo Pshemko każdy kilogram i centymetr więcej zauważy. Klaudii o
dwa centymetry więcej w talii zrobił niezły hałas.
-Właśnie Marek. Ona nie będzie się mścić, że to ja w końcu zaprezentowałam
tę sukienkę.
-Za tydzień ma lecieć do Mediolanu, więc będzie cicho siedzieć. Zresztą
Pshemko umie sobie z nią radzić. A ty Ula dołączyłaś do nielicznej grypy osób
wyróżnionych przez Pshemka, których akceptuje w pełni. Z modelek jesteś tylko
ty i …
-Julia -dokończyła za Marka, gdy nie kończył.
-Ona. Niełatwo zyskać całkowite zaufanie i sympatię Pshemka. Do tej pory ja
do tej grupy należałem, rodzice, krawcowa Iza, Julia i teraz ty. Najwięcej ma neutralnych osób. Aleksa i Adama
naszego księgowego w ogóle nie akceptuje. Teraz jeszcze i Wioletta dołączyła do
nich. A Paulina raz jest dla niego neutralna a innym razem wrzucana do kosza z
AA. To taki firmowy skrót Aleksa i Adama. O tę budkę ci chodzi Ula? -zapytał, gdy mijali coś takiego.
-Tak.
-Tak.
Kiedy zjedli już po zapiekance i szli korytarzem do gabinetu Marka, Ula zauważyła,
że gdy mijali zdjęcie Julii Sławińskiej, Marek spojrzał na nie, choć tylko
przelotnie. Na inne zdjęcia włączając Klaudii i Dominiki, nie spojrzał.
Po
przyjściu do biura Marka Ula skończyła tłumaczenia dla Krzysztofa. Senior do
tej pory sam tłumaczył, ale schodziło mu na to sporo czasu, bo często musiał
korzystać ze słownika, a Ula mogła nawet jednocześnie czytać i tłumaczyć.
Przez cały wieczór korciło ją, aby spytać o Julię, ale szybko pomysł
odrzuciła, bo nie chciała wyjść na wścibską. Nie znali się też wystarczająco
dobrze, aby rozmawiać o sprawach uczuciowych Marka. Zamiast tego trzymała się spraw służbowych.
-Twój ojciec wiąże z tobą chyba spore nadzieje Marek. Mieliśmy dzisiaj
okazję porozmawiać i sporo dobrego mówił o tobie.
-Serio Ula- spytał ze zdziwieniem? —Przecież uważa mnie za niedojrzałego
szczeniaka, lubiącego chodzić po klubach. I to Aleks jest jego faworytem.
-Nie wiem, czy jest, czy nie, ale mówił, że jesteś zdolny, ambitny, kompetentny,
lubią cię pracownicy, ale faktycznie zbyt lubisz zabawę i odbija się to później
na pracy. Podobno kiedyś tyle nie balowałeś jak teraz.
-Faktycznie w ostatnich miesiącach zbyt dużo czasu spędzam na zabawie w
klubach -odparł z poczuciem winy. —Ja odreaguję w ten sposób stres.
Kiedyś to znaczy, jak byłeś z Julią? -zastanawiała się w myślach.
-Ja dla odstresowania się lepię pierogi, sprzątam dom, ogródkiem się
zajmuję i wykonuję takie tam podobne czynności.
-Jakbym Julię słyszał -odparł cicho. —Ona dla uspokojenia okna myła.
-Kochasz ją ciągle? -zapytała delikatnie.
-Skąd takie przypuszczenia -odparł pytaniem?
-Widzę w twoich oczach i po tym, jak mówisz o niej. Zraniła cię, ale nie
możesz o niej zapomnieć.
-Bzdura -odburknął.
-Marek jak się kogoś kocha, naprawdę kocha, to nie
można przestać. Nawet jak ten ktoś popełnia błędy, to kocha się dalej. Wybaczy
i…
-Ale nie zdradę Ula -przerwał ostro. —Tego nie da się zapomnieć.
Pięknie Ula -myślała, patrząc ukradkiem na niego. Podkochujesz się w facecie z zajętym sercem i w
ogóle zajętym.
Następnego dnia Marek ponownie pojawił się na miejscu sesji zdjęciowej, a kiedy
Ula była już wolna, to pojechali na zakupy.
Wyprawa do centrum Handlowego miała
na celu kupna prezentów dla rodziny. Dla czternastoletniego i ciągle rosnącego
Jaśka wybrała dwie modne bluzy i zrobiła mu wyprawkę szkolną. Trzyletniej
siostrze kupiła wózek dla lalek i sukienkę a ojcu sweter. Dla siebie wybrała dobry telefon. Marek tak
jak przystało na dżentelmena, to nosił te cięższe torby, a Ula te lżejsze.
-To mamy już wszystko Marek i możemy wracać -oznajmiła, gdy wyszli z
ostatniego sklepu.
-Co powiedziałabyś jeszcze na lody i kawę. Jest tutaj przyjemny lokal.
-Z chęcią. Kawa trochę mnie wzmocni, a stopy odpoczną. Nie jestem
przyzwyczajona do szpilek. Lepsze już zbieranie truskawek. Przyjechałam z pola
i mogłam poleżeć z godzinę dwie i odpocząć, a tu nie ma czasu na relaks. Od
rana do popołudnia zdjęcia.
-W końcu zachowujesz się jak kobieta Ula.
-Dlaczego? -pytała zdziwiona.
-Bo po raz pierwszy słyszę, że marudzisz. Wszystkie poznane dotychczas
dziewczyny prędzej czy później marudziły, o coś.
-A na co narzekają te inne?
-Na wczesne wstawanie, że muszą trzymać dietę, że jedna modelka ma to a
inna tamto. Zawsze się coś znajdzie, żeby ponarzekać.
- Jutro okaże się na, co ty narzekałeś, będąc w skórze Maćka -rzekła, mając
na myśli premierę programu Dżentelmeni i wieśniacy z Markiem i Maćkiem w rolach
głównych. —Ciekawa jestem, jak wypadniecie.
-I jak ty wypadniesz? Co byś
powiedziała na wspólne oglądanie -zaproponował nieoczekiwanie. —Samemu będzie
mi tak głupio.
-Chętnie przyszłabym, ale umówiłam się z Dagmarą na wieczór. Z dziewczyn
ona jedna jest mi przychylna. Nastawię sobie nagrywarkę i później obejrzę.
-Obie możecie przyjść do mnie. Im więcej nas będzie, tym będzie weselej. Myślisz,
że Maciek dałby radę tutaj przyjechać, skoro jego rodzice wyjechali, a Wersal
malują? Fajnie byłoby tak razem.
- Zadzwonię i spytam.
Maciek na przyjazd do Warszawy i ponowne spotkanie z Markiem długo nie
musiał być namawiany i obiecał przyjechać w sobotę popołudniu. Równo z końcem
rozmowy z Maćkiem doszli do lokalu gastronomicznego z kawą i lodami.
-To które lody dla ciebie. Możesz wziąć dowolną ilość gałek i dodatków do
deseru.
-Czyli mogę na bogato? Z rodzynkami, czekoladą, bitą śmietaną, alkoholem i
innymi dodatkami?
-Skoro już obiecałem, to możesz Ula -odparł, śmiejąc się wesoło.
Zajęci zakupami, rozmową a później jedzeniem lodów nawet nie zauważyli, że
ktoś robił im zdjęcia. Godzinę później Klaudia jedna z modelek oglądała je i
wybrała trzy odpowiednie do jej planu.
Następnego dnia w sobotni ranek Marek spał jeszcze, gdy obudził go dzwonek
telefonu. Na wyświetlaczu dojrzał imię
Paulina. Z Febo rozmawiać nie chciało mu się, więc wyciszył telefon, aby móc
jeszcze trochę pospać. Kiedy już wstał nieodebranych połączeń z Paulą miał już
pięć. Dzwoniła również jego mama i Ula. Najpierw oddzwonił do tej drugiej. Ula
powiedziała mu, że będą u niego z Maćkiem około dwudziestej. Matka tak jak
przypuszczał, dzwoniła w sprawie nieodebranych telefonów od Pauliny.
Wytłumaczył rodzicielce, że o siódmej jeszcze spał, a Paula ma to do siebie, że
dzwoni w mało istotnych sprawach. Na koniec zadzwonił jeszcze do Mediolanu.
Okazało się, że Febo dzwoniła tylko po to, aby przypomnieć mu, że wraca w
poniedziałek o szesnastej i że ma przyjechać po nią na lotnisko.
-Tylko po to dzwoniłaś i chciałaś obudzić mnie tak wcześnie? -pytał
zirytowany.
-Słyszałam, że masz teraz tyle zajęć, że obawiałam się, że mogłeś
zapomnieć.
-Niech zgadnę Paula od kogo. Od tej twojej przyjaciółeczki Wioletty. Tylko
przeszkadza w pracy Pshemkowi.
-Jest z nami dopiero tydzień i nie ma jeszcze wprawy Marco. Co będziesz
robił dzisiaj wieczorem?
-Mam w planach oglądać Dżentelmenów i wieśniaków. Dzisiaj ja i Maciek będziemy
bohaterami. Mogłabyś również włączyć satelitę u babci i obejrzeć.
-Mam inne plany Marco. Możesz mi zawsze nagrać.
Wieczorem w salonie Marka oprócz Uli, Dagmary i Maćka gościł również
Sebastian. On podobnie jak Ula był często na wizji.
Obaj bohaterowie zaprezentowali się całkiem przyzwoicie i udowodnili, że z większymi
czy mniejszymi problemami poradziliby sobie w innym życiu. Marek dodatkowego na
delikatnego chłoptasia bojącego się ciężkiej pracy nie wyszedł. Maciek zaś sympatię
zdobył tym, że pomimo trudów dąży do zamierzonych celów. Wiele dobrego można
było usłyszeć o Uli i Sebastianie. Całość popsuła tylko Paulina w jednym
urywku.
-Lepiej będzie, jak ręce trzymać będzie w kieszeni. Ma paznokcie zaniedbane
-usłyszeli stwierdzenie po angielsku skierowane do Sebastiana.
-W przeciwieństwie do rozumu, to paznokcie można wyczyścić -usłyszeli
ripostę Szymczyka.
-Przepraszam za Paulę Maciek -rzekł Marek, po komentarzu lektora. „Kto
by pomyślał Paulino, że na Podlasiu mówią po angielsku”. —Ma niewyparzony
język.
-Nie twoja wina co mówi Marek -odparł bez urazy Maciek.
Paulina tymczasem pakowała się w pośpiechu, aby zdążyć na samolot do Polski.
O swoim przylocie nie zamierzała nikogo powiadamiać i wpaść do domu wczesnym
ranem.
Ula jak widać potrafi sobie zjednywać większość ludzi w tym samego mistrza. Obawiam się tylko, że Klaudia może coś nawywijać aby dopiec Uli.
OdpowiedzUsuńJuż samo wysłanie zdjęć jak mniemam do Febo zmierza w tym właśnie kierunku.
Dziękuję Ci bardzo za tę część. Dobrze jest tak po ciężkim dniu móc coś przeczytać. Przeprowadzka i opieka nad mężem po wypadku dają w kość.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
Julita
Klaudia niestety nie lubi się dzielić Markiem i pozycją i nietrudno domyślić się, że ona doniosła Paulinie.
UsuńZdrowia dla męża. Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Dziękuję za życzenia. Zdrowieć zdrowieje, ale jest strasznie marudny.
UsuńCieplutko pozdrawiam wieczorową porą.
Julita
Ula ma bardzo napięty grafik i zastanawiam się, czy ta wielkomiejska intensywność nie pochłonie jej na tyle, że nie będzie chciała wracać na wieś. Ja wiem, że tam ma rodzinę i tęskni za nią, ale tu doznała pierwszych porywów serca, które ciągnie ją do Marka. A kogo on wybierze? Wiemy, że zazdrosna Paulina za chwilę zrobi mu nalot-niespodziankę, a i do Julii wciąż coś czuje. Także jest pod urokiem Uli. Trzy różne kobiety więc wybór będzie trudny. Będzie słuchał serca, czy rozumu?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. :)
PS.
Raz knajpa, w której pracuje Maciek nazywa się Verona a raz Wersal. Zauważyłam to także w poprzednich rozdziałach. Lepiej zostać przy serialowej nazwie wówczas nie będzie się mylić. W tej części też użyłaś podwójnej nazwy.
Zauważyłam też taki niewielki drobiażdżek. Modelka raczej nie może być poczytna, bo ten przymiotnik tyczy się książki, lub gazety. Może być rozchwytywana, sławna czy popularna.
Ula na razie jest na etapie stawiania pierwszych kroków i praca fotomodelki traktuje jak przygodę, zabawę i dorobienie sobie trochę grosza. Ale kto wie co dalej będzie. Sytuacja Marka uczuciowa prosta nie jest. Jedną kocha, drugą rodzice faworyzują i pojawiła się jeszcze trzecia, która w jakiś sposób umie zająć jego uwagę.
UsuńWersal myli mi się z Weroną, w Weronie miałam wesele, niedawno była tam komunia i synek miał przyjęcie po chrzcie.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.