środa, 17 maja 2017

Rozmowa kwalifikacyjna. 1



Dziękuje za 250 000 wyświetleń :)


Sobotnie przedpołudnie to nie był dobry termin na rozmowę kwalifikacyjną, ale pracodawca nasz pan, jak myślała Ula, trzeba dostosować się i iść skoro już umówiłam się. CV miała już spakowane i razem młodszą siostrą pojechały do Warszawy. Siostrę musiała wziąć ze sobą, bo jej rodzice wyjechali na zasłużone samotne wakacje, a młodszy brat tego dnia miał egzamin na prawo jazdy i nie miała, z kim zostawić Beatki. Do siedziby F&D dotarła półgodziny przed czasem, ale ochroniarz wpuścił je i skierował na piąte piętro uprzedzając, że pan Olszański wyskoczył do sklepu po coś do zjedzenia i kazał chwilę poczekać. Po dotarciu na odpowiednie piętro dziewczynka, jak to dziecko musiała skorzystać z toalety. Toaleta była na piętrze i otwarta to wpuściła ją a sama została na korytarzu. Chwilę później drzwi windy rozsunęły się i pojawił się w nich przystojny brunet uśmiechający się do niej z daleka.  W oczy rzuciło się też to, że ma śliczne dołeczki w policzkach, a to spowodowało, że niebezpiecznie spodobał się a miała przecież chłopaka. Ona na nim zrobiła podobne wrażenie. Ciemnoniebieska sukienka we wzory sięgająca do połowy ud i dekoltem pokazujący trochę zrobiły na nim wrażenie. W dodatku uśmiechała się z daleka, a gdy podszedł bliżej zauważył najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widział.



 -Pan Olszański?- zapytała wyciągając rękę na powitanie.
-Nie-odparł taksując ją wzrokiem od stóp do głów.  Miał już powiedzieć, jak nazywa się, ale kobieta ubiegła go.
-Też na rozmowę przyszedłeś – wtrąciła zauważając w jego ręku typową teczkę na CV.
-Tak -skłamał. — Mateusz jestem.
-Ula. Trochę dziwny termin wybrali sobie na rozmowy.
-Dziwny nie dziwny, ale trzeba było przyjść. A ty starasz się o stanowisko sekretarki, czy asystentki-zapytał nawiązując do ogłoszenia, które sam dał i w który to była mowa o sekretarce oraz asystencie lub asystentce prezesa.
-Bez różnicy- odparła pokazując swój piękny uśmiech. — A jak tu się nie uda to pójdę gdzie indziej. Dopiero, co skończyłam studia i jest to moje drugie podejście w szukaniu pracy.
-Ja skończyłem trzy lata temu ekonomię na SGH- rzekł przypominając sobie właśnie akta niejakiego Adama Turka kandydata na dyrektora finansowego.  —A ty, co skończyłaś- postanowił przeprowadzić rozmowę kwalifikacyjne bez udziału Olszańskiego i poznać te milion dolarów bliżej. Jeśli można wiedzieć.
Absolwent SGH –zdziwiła się. Pamiętałabym takie ciacho. Ale dlaczego kłamie?
- Nie jestem z Warszawy- postanowiła, że i ona skłamie. —Przyjechałam z Kielc i tam skończyłam reklamę i marketing -odparła podszywając się pod kuzyna z Kielc. —   Umiem jeszcze parzyć kawę i mam to i owo do pokazania –dodała sugestywnie.
- No tak- uśmiechnął się wpatrując się w nią intensywnie.  W tym masz przewagę
-Jaką cię widzą taką cię namalują-dodała stwierdzeniem dziewczyny poznanej dwa dni temu na innej rozmowie kwalifikacyjnej.
- Dokładnie- zaśmiał się szczerze, bo powiedzenie spodobało mu się. —To doświadczenia nie masz żadnego?
-Nie, ale prowadzenie biura to żadna wielka fizjologia znowu nie jest-ponownie posłużyła się wypowiedzią Wioletty. Albo powiedzieć do kogoś raz po raz hał du ju du, czy guten tang. I uczę się szybko-dodała. —Betti, dlaczego jesteś mokra-zapytała znienacka kogoś zza jego plecami, a gdy obrócił się dojrzał dziewczynkę.
-Ulcia tam są dziwne urządzenia i same się włączają- wyjaśniła. —Chodź to ci pokażę-dodała ciągnąć za rękę.
-A może najpierw przywitasz się z panem-upomniała ją.
-Dzień dobry-dygnęła.
-Cześć –odparł Dobrzański wyciągając do niej rękę.
-To moja siostra Beatka- wyjaśniła. —  Pójdę i zobaczę te cuda i przy okazji przypudruję nosek –dodała, gdy Betti ciągle targała za rękę.
Marek tymczasem korzystając z okazji, że obiekt jego westchnień na chwilę zniknął z korytarza i upewniwszy się, że drzwi toalety są zamknięte postanowił zadzwonić do przyjaciela i uprzedzić pewne fakty.
-Seba- zaczął z podekscytowaniem. —Przyszła pierwsza panienka na rozmowę i mówię ci wygląda jak marzenie. Brunetka z błękitnymi oczami, zabójczym uśmiechu, z paroma piegami na nosie, figurą modelki i zgrabnymi nogami-mówił z rozmarzeniem.
-To coś w sam raz dla ciebie- zaśmiał się, co było słychać. —A nie ma tam przypadkiem jakiejś blondyneczki dla mnie?- pytał z nadzieją.
-Jest, ale nie będziesz zainteresowany.
-Bo?- dopytywał. —  Gruba, płaska, bardzo brzydka.
-Bo ma jakieś siedem –osiem lat i to siostra Uli.
-To Ula ma na imię ta twoja piękność. Uli nie miałeś chyba jeszcze w swojej kolekcji.
-Chyba nie.  I taka sprawa Seba, najważniejsza. Chciałem sprawdzić, jaka jest bez ujawniania się, kim jestem i myśli, że też przyszedłem na rozmowę to udawaj, że mnie nie znasz. Ok.
- Ok. A jak typ kobiet z tej twojej Ulki jest?- zainteresował się. —  Słodka, naiwna, kocica, łatwa, modliszka.
- Właśnie, że nic z tych rzeczy- mówił i spoglądał w stronę drzwi toalety sprawdzając czy nie wychodzi. —To kobieta z klasą. Z taką prawdziwą klasą a nie jak Paulina- dodał mając na myśli swoją eks dziewczynę.  —Chociaż nieudolnie próbuje zrobić z siebie inną niż jest i głupszą albo jest z typu żartownisi.
- No proszę żartownisia nawinęła ci się tym razem. Żartownisi też chyba nie miałeś?
-Seba ona cała jest inna i mógłbym ją od razu przelecieć.
-Może zakochałeś się- zawyrokował.
-Seba ja i miłość-mówił ironicznie. — Myśl jak mówisz. Paulinie przez trzy lata nie udało się wzbudzić miłości we mnie to tym bardziej przez pięć minut nie uda się obcej panience.
-Zobaczymy-kpił.  —Będę za jakieś pięć- dziesięć minut to obejrzę te twoje cudo.

Tymczasem w łazience Ula sprawdzała te magiczne urządzenia i poprawiała makijaż.
-To był ten pan ze zdjęcia -poinformowała ją siostra.
-Jakiego zdjęcia?- zapytała zdziwiona malując usta.
-Z dołu. Ty dzwoniłaś do Maćka a ja oglądałam zdjęcia. Ma na imię Marek jak wuja Marek, a nazywa się Dobrzański jak ta firma.
-Pewna jesteś- spojrzała na siostrę w odbiciu lustra.
-Jak mi nie wierzysz to jedź i sprawdź-wytknęła.
Na dół jechać nie chciało się jej, ale miała telefon i postanowiła sprawdziła w Internecie, czy nie ma przypadkiem zdjęcia na ich stronie. Zdjęcie Marka znalazła i na stronie firmy i na wielu portalach plotkarskich opisujących jego bujne życie towarzyskie. Przypomniało się jej też to, że i Wioletta mówiła, że to niezły Casanova.  
To właśnie Wioletta dziewczyna, którą poznała dwa dni temu przypadkiem na innej rozmowie kwalifikacyjnej powiedziała jej o zamieszczonym ogłoszeniu. Ona tylko później sprawdziła te informacje, bo blondynka wyglądała na roztrzepaną i mogła coś przeinaczyć.   Sama też zamierzała starać się o stanowisko sekretarki i zdążyła zrobić mały renonesans, jak stwierdziła,  dowiedzieć się nieco o prezesie i firmie i podzieliła się z nią wiadomościami.  Oprócz tego, że junior Dobrzański jest podrywaczem to dowiedziała się jeszcze, że przejął właśnie stanowisko po ojcu i szukał odpowiednich osób do współpracy i że ma odpowiednio ubrać się, bo Marek patrzy głównie na wygląd.
-Pięknie Cieplak- wymruczała do siebie, bo Betti zajęta była oglądaniem kranu z fotokomórką. Wyszłam na totalną idiotkę i to w dodatku przed samym prezesem. Teraz na pewno mnie nie zatrudni. Chyba, że powiem mu prawdę-rozważała. To znaczy powiem, że wiedziałam, kim jest i była to tylko taka zabawa. Tylko, że wzięłam go za Olszańskiego to mi nie uwierzy. Jakby, co to powiem mu, że nie chciałam przed obcym wyjawiać swojego wykształcenia. A on mnie zresztą chyba też okłamał z tym SGH i mogę mu to wytknąć. Chociaż nie mogę-stwierdziła posępnie.
Po powrocie na korytarz, oprócz Marka zastała tam jeszcze trzy inne osoby. Dwie dziewczyny i mężczyznę. Na dalszą jakąś dłuższą rozmowę i wyjaśnienia okazji nie było, bo pojawił się i kadrowy i poprosił ją na rozmowę. Kwadrans później była już po, a do biura wszedł Marek.


 -I, co Seba boska? -ni to stwierdził ni zapytał.
-Boska-poparł przyjaciela. — A wykształcenie ma jeszcze lepsze-mówił spoglądając w jej akta, bo trudno było mu wszystko zapamiętać.  — Lepsze nawet od twojego. Dwa kierunki na SGH, staż w WBK, kursy językowe i inne tam. Sam zobacz.
-Jak SGH- zdziwił się. —Mi mówiła, że skończyła zarządzanie w Kielcach.
-To cię okłamała panna Cieplak- stwierdził wyraziście.
-Na to wygląda- rzekł niezmartwiony zbytnio. —A najlepsze jest to, że powiedziałem jej, że to ja skończyłem SGH trzy lata temu.
- To być może nie skojarzyła cię ze studiów i pokapowała, że coś kręcisz i zaczęła też przeistaczać fakty.
-Może. Szkoda, że nie sprawdziłem czy ma obrączkę-mówił mając pretensję do siebie.  —Mężatek po tej przygodzie z Elizą wolę nie ruszać.
-Nie ma- oznajmił mu uczynnie. — Pytałem ją o rodzinę to powiedziała mi, że nie ma męża i że w najbliższych latach nie planuje dziecka.
-Na ciebie zawsze mogę liczyć -wyraźnie ta wiadomość ucieszyła go.
-Od tego ma się przyjaciół Marek.  To, co bierzemy się za kolejne osoby, bo rozumiem, że połowa castingu na sekretarkę i asystentkę za nami i Ula jest przyjęta? – zapytał nie wiadomo, dlaczego.
-Raczej Seba- odparł ironicznie.
Kolejnych pięć osób nie zrobiło na nich takiego wrażenia jak Cieplakówna na Marku i dopiero pojawienie się w drzwiach blondynki wywołał uśmiech na ich twarzach a zwłaszcza na twarzy Olszańskiego. Od dawna, bowiem kobiety jak ta nieznajoma były w jego typie. 


Wioletta Kubasińska, bo tak nazywała się dziewczyna, skończyła liceum administracyjne i obecnie pracowała w miejskiej bibliotece w Pomiechówku. 
- Chcę jednak rozwijać się i zdawać na zaoczne studia PR, a jako bibliotekarka arbuzów nie zarabiam, studia kosztują i dlatego potrzebuję lepiej opłacalnej pracy- tłumaczyła się z decyzji o zmianie pracy.
- A my wspieramy młodych i ambitnych-odparł z zafascynowaniem kadrowy. —Prawda Marek?
 Po kilku dodatkowych pytaniach i jej odpowiedziach Olszański był coraz bardziej pod jej wrażeniem. Na tym też skończyli szukanie asystentki i sekretarki, chociaż dokończyli rozmowy a Marek na zatrudnienie Kubasińskiej chętny zbytnio nie był. Sebastian był, jednak jego przyjacielem i idąc za powiedzeniem, czego nie robi się dla przyjaciół, zatrudnił ją.
-Pięknie ułożyło się nam- rzekł Olszański zbierając wszystkie teczki z CV po wyjściu ostatniej osoby.  —Blondynka dla mnie, brunetka dla ciebie.
-Jak zawsze- odparł wpatrując się w małe zdjęcie Cieplak z CV. —Ciekawy jestem, któremu pierwszemu z nas uda się umówić gdzieś –zastanawiał się Marek i z góry zakładając, że tak będzie.
-Wiola wygląda mi na łatwą-mówił pewnie i podzielając chęci przyjaciela na bliższą znajomość.
-Seba to mogą być tylko pozory.  Jest bibliotekarką a bibliotekarki to nie są z tych łatwych.
-Może mały zakład?- zaproponował kadrowy.
-Czemu nie- rzekł z tym swoim uśmiechem zadowolenia. —O jakiś dobry alkohol.
- O alkohol- odparł podając mu rękę. —To, co Marek teraz tylko oddzwonię do nich i możemy szykować się do klubu.
-Z przyjemnością. Tak świetnie rozpoczęty dzień trzeba równie przyjemnie zakończyć.

Po wyjściu z biura Sebastiana, Ula miała zdecydowanie lepszy humor i lepszą perspektywę na prace. Kadrowy był, bowiem pod wrażeniem jej CV i jej samej jak zauważyła. Przy windzie spotkała też Wiolettę, która tak jak obiecywała przyszła na rozmowę. Chwilę porozmawiała z nią, opowiedziała o tym jak jej poszło, o co pytali i pojechała do domu. Tym, czy dostanie tę pracę, czy nie, nie przejmowała się zbytnio, bo to było dopiero drugie podejście a i rodzice mówili jej, żeby odpoczęła po studiach a i z głodu nie przymierają. Ona jednak chciała usamodzielnić się i praca była jej potrzebna. Tuż po wejściu do domu dostała telefon od Olszańskiego, że została zatrudniona na stanowisko asystentki. Chwilę później w drodze do Pomiechówka taką samą wiadomość dostała Wioletta. Różnica polegała tylko w tym, że ona dostała posadę sekretarki.

Wieczorem Marek z Sebastianem poszli do swojego ulubionego klubu a głównym tematem rozmowy było opracowanie planu na Ulę i Wiolettę. Nawet zainteresowanie innymi panienkami było dzisiaj znacznie mniejsze niż zazwyczaj. Nie było też tak atrakcyjnych dziewczyn jak Ula i Wioletta tylko stare, dobre, znajome twarze. Czas mimo to mijał im szybko.


Tymczasem Ula spędziła wieczór z rodziną w Rysiowie i lubiła tak spędzać czas. Odpowiadać na pytania młodszej siostry, pomagać mamie w kuchni, rozmawiać z ojcem i toczyć spory z bratem, bo rodzicom brakowało czasami sił na jego bunty nastolatka. Do szczęścia brakowało jej tylko Wojtka jej chłopaka. Poznali się ponad dwa lata temu w Krakowie, kiedy była tam na wycieczce a on kończył tam stomatologię. Ze względu na dzielące ich kilometry i studia spotykali się głównie we weekendy i to nie wszystkie. Teraz od trzech miesięcy był w Szkocji, aby zarobić na własny gabinet i mieszkanie dla nich.  
Wioletta natomiast ze swoim chłopakiem Darkiem była na zabawie w Pomiechówku. Oboje znali się od dziecka i zawsze wiedzieli, że chcą być razem. Darek był nauczycielem wuefu, lubianym przez uczniów, ułożonym i z nim chciała w przyszłości założyć rodzinę.

W niedzielę Marek wstał późno, choć nie było obok niego żadnej panienki.  Po prostu razem z Sebastianem w klubie zostali praktycznie do zamknięcia. Wziął szybki prysznic, napił się kawy i pojechał do domu rodziców na uroczysty obiad. Obiad u rodziców był tym, czego nie lubił od pewnego czasu, a dzisiaj musiał pójść, bo ojciec obchodził urodziny i kończył sześćdziesiąt lat.  Rodzice od pewnego czasu wtrącali się w jego życie i narzekali na brak jakichkolwiek widoków na ustatkowanie się. Dzisiaj w dodatku miała pojawić się liczna rodzina Febo. Francesko, Agnieszka, Aleks z żoną Monicą i córeczką Amandą oraz jego był dziewczyna Paulina z narzeczonym Mario. Wszyscy oni mieszkali na stałe we Włoszech i prowadzili bliźniaczą firmę o wspólnej nazwie F&D. Już na początku przyjęcia dowiedział się też, że Paulina jest w ciąży.  Pogratulował obojgu, ale w duchu było mu szkoda Maria, bo wydawał się przyjemnym facetem i szkoda było go dla Pauliny. On sam wymiksował się ze związku z nią dwa lata temu i uważał, że jest to najmądrzejsza rzecz, jaką zrobił.  Oczywiście jego rodzice i Febo przez kilka miesięcy mieli do niego o to pretensję i namawiali na powrót, bo chcieli na dobre połączyć obie firmy, ale nie zamierzał popełnić takiego błędu. Paulina była wyniosła, ciągle śledziła go, ograniczała spotkania z Sebastianem i oskarżała o same zdrady. Choć w tym ostatnim miała sporo racji.
Po odejściu gości i jak można było przypuszczać rodzice swoje musieli powiedzieć. Głównie żalili się, że Febo zostaną po raz drugi dziadkami a oni nie.
-Mógłbyś w końcu dorosnąć i zainteresować się kimś na poważnie synu- zaczął ojciec.
-A ja chciałabym pochodzić z wnuczką albo wnukiem po parku, jak moje koleżanki ze szkoły-zawtórowała matka.
-Tyle osób bierze ślub, ma dzieci, rodzinę tylko nie ty-ojciec ponownie odezwał się.
Z Ulą to nawet od razu mógłbym postarać się o dziecko-pomyślał nagle.  A nasze dzieci musiałyby być piękne. Z jej oczami i moimi dołeczkami- rozmarzył się.
-Ślub do dziecka nie jest mi potrzebny- odezwał się w końcu.
-Gdyby tak każdy myślał, to tradycje rodzinne wymarłyby jak mamuty- odparł mu ojciec. 
-I trudno mi uwierzyć, że wśród tak licznej grupy dziewczyn jaką znasz nie znalazła się ani jedna, która nie spodobałaby ci się- wtrąciła Helena.
-Właśnie mamo-postanowił wytłumaczyć się podsuniętą myślą matki. —Jest ich tyle, że trudno wybrać. A i tak połowa z nich leci na nazwisko, a ja chciałbym tak zwyczajnie z miłości związać się. I jeśli jakaś mnie nie będzie chciała to na pewno ja zainteresuję się nią.
-Tak myśląc to żony nie znajdziesz sobie do samej starości-rzekł ojciec  wstając z sofy i dając mu do zrozumienia, że kończy rozmowę. —Wtedy to na pewno znajdzie się kilka panienek niezainteresowanych podstarzałym playboyem. 
 
CDN W CZERWCU

17 komentarzy:

  1. Świetna mini. Myślałam że już nic nie dodasz a tu taka niespodzianka. Marek niby nie chce związku, bawi się kobietami a z Ulą to by dziecko chciał. On chyba szybko się w niej zakocha. Ula niby ma chłopaka ale Marek jej się spodobał więc zawsze może z tamtym zerwać. Jego nie ma na miejscu a Marek jest. Viola też może zainteresować się Sebą. Ciekawe czy dziewczyny nie umówią się i nie będą razem trzymać ich na odległość. Chociaż z Marka urokiem to Ulka może szybko zmienić zdanie. G :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Termin jest na dzisiaj, ale ani widu ani słychu na poród.Co do zadanych pytań to odpowiem na jedno. Dziewczyny będą razem się trzymać.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Super mini. Miałaś świetny pomysł aby każda z rodzin była pełna. Rodzice Febo oraz mama Uli żyją. A i Ula jest piękna z tego co zrozumiałam czytając.
    Nie podoba mi się fakt, że obaj panowie urządzili sobie jakiś głupi zakład. Oby tylko z tego nie mieli później kłopotów jak obie panie się dowiedzą.
    Ciekawe czy Ula i Violetta będą też zainteresowane nimi.
    Marek chyba się zakochał w Uli ale jeszcze o tym nie wie.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy żyją, żeby mieć kogo uśmiercać. Co do wyglądu Uli to jest bardzo piękna i dlatego Marek zainteresował się nią. Na resztę pytań nie mogę odpowiedzieć.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
      PS. Nikogo nie uśmiercę.

      Usuń
  3. Rzeczywiście bardzo przyjemna mini i bardzo lekko czytało się. Mam nadzieję że po porodzie nie za kończysz pisania i chociaż dokończyć opowiadanie i tą mini. Pozdrawiam Asia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę starała się dokończyć to o czym piszesz i jeszcze tą wspólną o serialach. Zostało jeszcze opowiadane z ankiety, ale niestety zgubiłam rozpiskę i muszę od nowa pisać.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Bardzo fajna mini i zapowiada się bardzo ciekawie. Ula ma chłopaka i Viola również, obie zakochane a to chyba oznacza, że panowie nie będą mieli łatwego zadania. Fajnie będzie poczytać o staraniach tych dwóch playboyów Marek szuka takiej która nie będzie nim zainteresowana, ni i chyba znalazł
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję 250 tys.
    Marek na razie traktuje Ulę jak eksponat muzealny ,który można podziwiać i zachwycać się ,bądź zakazany owoc ,którego chce skosztować.Ulka ma chłopaka ,ale Marek spodobał się jej.Od początku jest piękna i ma pełną rodzinę ,a ten chłopak długo raczej nim nie pozostanie. Czekam na rozwinięcie akcji i ciąg dalszy opowiadania.Pozdrawiam serdecznie:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję Ula. Tobie i Szymkowi. I oczywiście zdrówka dla Ciebie i Igi.��

    OdpowiedzUsuń
  7. Również gratuluję i czekam na Twój powrót do aktywności. Patrycja ��

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję RanczUla Ula.Niech córeczka dobrze się chowa.:) I wracaj do nas szybciutko.
    Pozdrawiam serdecznie Urszula B.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję. :-D G

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za życzenia dziewczyny i Tobie ciociu.
    Czuję się dobrze i córeczka również.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Podwójne gratulacje! Pierwsze z powodu maleństwa, a drugie z powodu tej imponującej liczby wejść. Dużo zdrowia dla Was obu.
    Pozdrawiam najserdeczniej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna mini, w której postawiłaś wszystko na głowie. Jestem w szoku, że Cieplaków jest pełna rodzina, Alex jest żonaty i dzieciaty, a Paulina w ciąży. Faktycznie Dobrzańscy mają czego zazdrościć swoim wspólnikom. Nic dziwnego, że ciosają Markowi kołki na głowie. On i Olszański wydają się być tacy jak w serialu, wieczni chłopcy kochający kobitki i jednorazowe skoki w bok. Ula i Viola są od nich bardziej ustabilizowane, są w związkach. Czy faktycznie uda się chłopakom przekonać je do siebie? Będą chyba musieli się nieźle napracować. Przynajmniej taką mam nadzieję.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Dzięki za życzenia Małgosiu.
      Co do opowiadania natomiast to o Febo już nie będzie dużo a matka Uli jest potrzebna w dalszej części opowiadania , dlatego więc żyje. Mogę zdradzić jeszcze, że życie całej czwórki będzie obfitować w niespodzianki.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  12. Ostanio spotkałem się z takimi informacjami, że wariografem można zbadać także kandydata na rozmowie kwalifikacyjnej. Wiedzieliście o tym? Jeśli nie to polecam wam zajrzeć na tę stronę https://www.wariograf.com.pl/kogo-bada-sie-wariografem/ . Znajdziecie tu sporo przydatnych i ciekawych informacji na ten temat

    OdpowiedzUsuń