Dziękuje za 250 000 wyświetleń :)
Sobotnie
przedpołudnie to nie był dobry termin na rozmowę kwalifikacyjną, ale pracodawca
nasz pan, jak myślała Ula, trzeba dostosować się i iść skoro już umówiłam się. CV
miała już spakowane i razem młodszą siostrą pojechały do Warszawy. Siostrę
musiała wziąć ze sobą, bo jej rodzice wyjechali na zasłużone samotne wakacje, a młodszy
brat tego dnia miał egzamin na prawo jazdy i nie miała, z kim zostawić Beatki. Do
siedziby F&D dotarła półgodziny przed czasem, ale ochroniarz wpuścił je i
skierował na piąte piętro uprzedzając, że pan Olszański wyskoczył do sklepu po
coś do zjedzenia i kazał chwilę poczekać. Po dotarciu na odpowiednie piętro
dziewczynka, jak to dziecko musiała skorzystać z toalety. Toaleta była na
piętrze i otwarta to wpuściła ją a sama została na korytarzu. Chwilę później
drzwi windy rozsunęły się i pojawił się w nich przystojny brunet uśmiechający
się do niej z daleka. W oczy rzuciło się
też to, że ma śliczne dołeczki w policzkach, a to spowodowało, że
niebezpiecznie spodobał się a miała przecież chłopaka. Ona na nim zrobiła
podobne wrażenie. Ciemnoniebieska sukienka we wzory sięgająca do połowy ud i dekoltem
pokazujący trochę zrobiły na nim wrażenie. W dodatku uśmiechała się z daleka, a
gdy podszedł bliżej zauważył najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widział.
-Pan Olszański?- zapytała wyciągając rękę na
powitanie.
-Nie-odparł
taksując ją wzrokiem od stóp do głów. Miał
już powiedzieć, jak nazywa się, ale kobieta ubiegła go.
-Też
na rozmowę przyszedłeś – wtrąciła zauważając w jego ręku typową teczkę na CV.
-Tak
-skłamał. — Mateusz jestem.
-Ula.
Trochę dziwny termin wybrali sobie na rozmowy.
-Dziwny
nie dziwny, ale trzeba było przyjść. A ty starasz się o stanowisko sekretarki,
czy asystentki-zapytał nawiązując do ogłoszenia, które sam dał i w który to
była mowa o sekretarce oraz asystencie lub asystentce prezesa.
-Bez
różnicy- odparła pokazując swój piękny uśmiech. — A jak tu się nie uda to pójdę
gdzie indziej. Dopiero, co skończyłam studia i jest to moje drugie podejście w
szukaniu pracy.
-Ja
skończyłem trzy lata temu ekonomię na SGH- rzekł przypominając sobie właśnie
akta niejakiego Adama Turka kandydata na dyrektora finansowego. —A ty, co skończyłaś- postanowił przeprowadzić rozmowę
kwalifikacyjne bez udziału Olszańskiego i poznać te milion dolarów bliżej. —Jeśli
można wiedzieć.
Absolwent
SGH –zdziwiła się. Pamiętałabym takie ciacho. Ale dlaczego
kłamie?
- Nie
jestem z Warszawy- postanowiła, że i ona skłamie. —Przyjechałam z Kielc i tam skończyłam
reklamę i marketing -odparła podszywając się pod kuzyna z Kielc. — Umiem
jeszcze parzyć kawę i mam to i owo do pokazania –dodała sugestywnie.
- No
tak- uśmiechnął się wpatrując się w nią intensywnie. — W tym masz przewagę
-Jaką
cię widzą taką cię namalują-dodała stwierdzeniem dziewczyny poznanej dwa dni temu
na innej rozmowie kwalifikacyjnej.
-
Dokładnie- zaśmiał się szczerze, bo powiedzenie spodobało mu się. —To
doświadczenia nie masz żadnego?
-Nie,
ale prowadzenie biura to żadna wielka fizjologia znowu nie jest-ponownie
posłużyła się wypowiedzią Wioletty. —Albo powiedzieć do kogoś raz po raz hał du
ju du, czy guten tang. I uczę się szybko-dodała. —Betti, dlaczego jesteś
mokra-zapytała znienacka kogoś zza jego plecami, a gdy obrócił się dojrzał
dziewczynkę.
-Ulcia
tam są dziwne urządzenia i same się włączają- wyjaśniła. —Chodź to ci
pokażę-dodała ciągnąć za rękę.
-A
może najpierw przywitasz się z panem-upomniała ją.
-Dzień
dobry-dygnęła.
-Cześć
–odparł Dobrzański wyciągając do niej rękę.
-To
moja siostra Beatka- wyjaśniła. — Pójdę
i zobaczę te cuda i przy okazji przypudruję nosek –dodała, gdy Betti ciągle
targała za rękę.
Marek
tymczasem korzystając z okazji, że obiekt jego westchnień na chwilę zniknął z
korytarza i upewniwszy się, że drzwi toalety są zamknięte postanowił zadzwonić
do przyjaciela i uprzedzić pewne fakty.
-Seba-
zaczął z podekscytowaniem. —Przyszła pierwsza panienka na rozmowę i mówię ci
wygląda jak marzenie. Brunetka z błękitnymi oczami, zabójczym uśmiechu, z paroma piegami na nosie, figurą
modelki i zgrabnymi nogami-mówił z rozmarzeniem.
-To
coś w sam raz dla ciebie- zaśmiał się, co było słychać. —A nie ma tam
przypadkiem jakiejś blondyneczki dla mnie?- pytał z nadzieją.
-Jest,
ale nie będziesz zainteresowany.
-Bo?-
dopytywał. — Gruba, płaska, bardzo
brzydka.
-Bo
ma jakieś siedem –osiem lat i to siostra Uli.
-To
Ula ma na imię ta twoja piękność. Uli nie miałeś chyba jeszcze w swojej
kolekcji.
-Chyba
nie. I taka sprawa Seba, najważniejsza.
Chciałem sprawdzić, jaka jest bez ujawniania się, kim jestem i myśli, że też
przyszedłem na rozmowę to udawaj, że mnie nie znasz. Ok.
- Ok.
A jak typ kobiet z tej twojej Ulki jest?- zainteresował się. — Słodka, naiwna, kocica, łatwa, modliszka.
-
Właśnie, że nic z tych rzeczy- mówił i spoglądał w stronę drzwi toalety
sprawdzając czy nie wychodzi. —To kobieta z klasą. Z taką prawdziwą klasą a nie
jak Paulina- dodał mając na myśli swoją eks dziewczynę. —Chociaż nieudolnie próbuje zrobić z siebie
inną niż jest i głupszą albo jest z typu żartownisi.
- No
proszę żartownisia nawinęła ci się tym razem. Żartownisi też chyba nie miałeś?
-Seba
ona cała jest inna i mógłbym ją od razu przelecieć.
-Może
zakochałeś się- zawyrokował.
-Seba
ja i miłość-mówił ironicznie. — Myśl jak mówisz. Paulinie przez trzy lata nie
udało się wzbudzić miłości we mnie to tym bardziej przez pięć minut nie uda się
obcej panience.
-Zobaczymy-kpił.
—Będę za jakieś pięć- dziesięć minut to
obejrzę te twoje cudo.
Tymczasem
w łazience Ula sprawdzała te magiczne urządzenia i poprawiała makijaż.
-To był
ten pan ze zdjęcia -poinformowała ją siostra.
-Jakiego
zdjęcia?- zapytała zdziwiona malując usta.
-Z
dołu. Ty dzwoniłaś do Maćka a ja oglądałam zdjęcia. Ma na imię Marek jak wuja
Marek, a nazywa się Dobrzański jak ta firma.
-Pewna
jesteś- spojrzała na siostrę w odbiciu lustra.
-Jak
mi nie wierzysz to jedź i sprawdź-wytknęła.
Na
dół jechać nie chciało się jej, ale miała telefon i postanowiła sprawdziła w
Internecie, czy nie ma przypadkiem zdjęcia na ich stronie. Zdjęcie Marka
znalazła i na stronie firmy i na wielu portalach plotkarskich opisujących jego
bujne życie towarzyskie. Przypomniało się jej też to, że i Wioletta mówiła, że to
niezły Casanova.
To
właśnie Wioletta dziewczyna, którą poznała dwa dni temu przypadkiem na innej
rozmowie kwalifikacyjnej powiedziała jej o zamieszczonym ogłoszeniu. Ona tylko
później sprawdziła te informacje, bo blondynka wyglądała na roztrzepaną i
mogła coś przeinaczyć. Sama też zamierzała starać się o stanowisko
sekretarki i zdążyła zrobić mały renonesans, jak stwierdziła, dowiedzieć się
nieco o prezesie i firmie i podzieliła się z nią wiadomościami. Oprócz tego, że junior Dobrzański jest
podrywaczem to dowiedziała się jeszcze, że przejął właśnie stanowisko po ojcu i szukał
odpowiednich osób do współpracy i że ma odpowiednio ubrać się, bo Marek patrzy
głównie na wygląd.
-Pięknie
Cieplak- wymruczała do siebie, bo Betti zajęta była oglądaniem kranu z
fotokomórką. Wyszłam
na totalną idiotkę i to w dodatku przed samym prezesem. Teraz na pewno mnie nie
zatrudni. Chyba, że powiem mu prawdę-rozważała.
To znaczy powiem, że wiedziałam,
kim jest i była to tylko taka zabawa. Tylko, że wzięłam go za Olszańskiego to
mi nie uwierzy. Jakby, co to powiem mu, że nie chciałam przed obcym wyjawiać
swojego wykształcenia. A on mnie zresztą chyba też okłamał z tym SGH i mogę mu
to wytknąć. Chociaż nie mogę-stwierdziła
posępnie.
Po powrocie
na korytarz, oprócz Marka zastała tam jeszcze trzy inne osoby. Dwie dziewczyny i
mężczyznę. Na dalszą jakąś dłuższą rozmowę i wyjaśnienia okazji nie było, bo
pojawił się i kadrowy i poprosił ją na rozmowę. Kwadrans później była już po, a
do biura wszedł Marek.
-I, co Seba boska? -ni to stwierdził ni
zapytał.
-Boska-poparł
przyjaciela. — A wykształcenie ma jeszcze lepsze-mówił spoglądając w jej akta,
bo trudno było mu wszystko zapamiętać. —
Lepsze nawet od twojego. Dwa kierunki na SGH, staż w WBK, kursy językowe i inne
tam. Sam zobacz.
-Jak
SGH- zdziwił się. —Mi mówiła, że skończyła zarządzanie w Kielcach.
-To
cię okłamała panna Cieplak- stwierdził wyraziście.
-Na
to wygląda- rzekł niezmartwiony zbytnio. —A najlepsze jest to, że powiedziałem
jej, że to ja skończyłem SGH trzy lata temu.
- To
być może nie skojarzyła cię ze studiów i pokapowała, że coś kręcisz i zaczęła też
przeistaczać fakty.
-Może.
Szkoda, że nie sprawdziłem czy ma obrączkę-mówił mając pretensję do siebie. —Mężatek po tej przygodzie z Elizą wolę nie
ruszać.
-Nie
ma- oznajmił mu uczynnie. — Pytałem ją o rodzinę to powiedziała mi, że nie ma
męża i że w najbliższych latach nie planuje dziecka.
-Na
ciebie zawsze mogę liczyć -wyraźnie ta wiadomość ucieszyła go.
-Od
tego ma się przyjaciół Marek. To, co
bierzemy się za kolejne osoby, bo rozumiem, że połowa castingu na sekretarkę i
asystentkę za nami i Ula jest przyjęta? – zapytał nie wiadomo, dlaczego.
-Raczej
Seba- odparł ironicznie.
Kolejnych
pięć osób nie zrobiło na nich takiego wrażenia jak Cieplakówna na Marku i
dopiero pojawienie się w drzwiach blondynki wywołał uśmiech na ich twarzach a
zwłaszcza na twarzy Olszańskiego. Od dawna, bowiem kobiety jak ta nieznajoma
były w jego typie.
Wioletta
Kubasińska, bo tak nazywała się dziewczyna, skończyła liceum administracyjne i
obecnie pracowała w miejskiej bibliotece w Pomiechówku.
- Chcę jednak rozwijać się i zdawać na zaoczne studia PR, a jako bibliotekarka arbuzów nie zarabiam, studia kosztują i dlatego potrzebuję lepiej opłacalnej pracy- tłumaczyła się z decyzji o zmianie pracy.
- A my wspieramy młodych i ambitnych-odparł z zafascynowaniem kadrowy. —Prawda Marek?
Po kilku dodatkowych pytaniach i jej odpowiedziach Olszański był coraz bardziej pod jej wrażeniem. Na tym też skończyli szukanie asystentki i sekretarki, chociaż dokończyli rozmowy a Marek na zatrudnienie Kubasińskiej chętny zbytnio nie był. Sebastian był, jednak jego przyjacielem i idąc za powiedzeniem, czego nie robi się dla przyjaciół, zatrudnił ją.
- Chcę jednak rozwijać się i zdawać na zaoczne studia PR, a jako bibliotekarka arbuzów nie zarabiam, studia kosztują i dlatego potrzebuję lepiej opłacalnej pracy- tłumaczyła się z decyzji o zmianie pracy.
- A my wspieramy młodych i ambitnych-odparł z zafascynowaniem kadrowy. —Prawda Marek?
Po kilku dodatkowych pytaniach i jej odpowiedziach Olszański był coraz bardziej pod jej wrażeniem. Na tym też skończyli szukanie asystentki i sekretarki, chociaż dokończyli rozmowy a Marek na zatrudnienie Kubasińskiej chętny zbytnio nie był. Sebastian był, jednak jego przyjacielem i idąc za powiedzeniem, czego nie robi się dla przyjaciół, zatrudnił ją.
-Pięknie
ułożyło się nam- rzekł Olszański zbierając wszystkie teczki z CV po wyjściu
ostatniej osoby. —Blondynka dla mnie,
brunetka dla ciebie.
-Jak
zawsze- odparł wpatrując się w małe zdjęcie Cieplak z CV. —Ciekawy jestem,
któremu pierwszemu z nas uda się umówić gdzieś –zastanawiał się Marek i z góry
zakładając, że tak będzie.
-Wiola
wygląda mi na łatwą-mówił pewnie i podzielając chęci przyjaciela na
bliższą znajomość.
-Seba
to mogą być tylko pozory. Jest
bibliotekarką a bibliotekarki to nie są z tych łatwych.
-Może
mały zakład?- zaproponował kadrowy.
-Czemu
nie- rzekł z tym swoim uśmiechem zadowolenia. —O jakiś dobry alkohol.
- O
alkohol- odparł podając mu rękę. —To, co Marek teraz tylko oddzwonię do nich i
możemy szykować się do klubu.
-Z
przyjemnością. Tak świetnie rozpoczęty dzień trzeba równie przyjemnie
zakończyć.
Po
wyjściu z biura Sebastiana, Ula miała zdecydowanie lepszy humor i lepszą perspektywę
na prace. Kadrowy był, bowiem pod wrażeniem jej CV i jej samej jak zauważyła.
Przy windzie spotkała też Wiolettę, która tak jak obiecywała przyszła na
rozmowę. Chwilę porozmawiała z nią, opowiedziała o tym jak jej poszło, o co
pytali i pojechała do domu. Tym, czy dostanie tę pracę, czy nie, nie przejmowała się
zbytnio, bo to było dopiero drugie podejście a i rodzice mówili jej, żeby
odpoczęła po studiach a i z głodu nie przymierają. Ona jednak chciała
usamodzielnić się i praca była jej potrzebna. Tuż po wejściu do domu dostała
telefon od Olszańskiego, że została zatrudniona na stanowisko asystentki.
Chwilę później w drodze do Pomiechówka taką samą wiadomość dostała Wioletta.
Różnica polegała tylko w tym, że ona dostała posadę sekretarki.
Wieczorem
Marek z Sebastianem poszli do swojego ulubionego klubu a głównym tematem rozmowy
było opracowanie planu na Ulę i Wiolettę. Nawet zainteresowanie innymi
panienkami było dzisiaj znacznie mniejsze niż zazwyczaj. Nie było też tak
atrakcyjnych dziewczyn jak Ula i Wioletta tylko stare, dobre, znajome twarze. Czas
mimo to mijał im szybko.
Tymczasem
Ula spędziła wieczór z rodziną w Rysiowie i lubiła tak spędzać czas. Odpowiadać
na pytania młodszej siostry, pomagać mamie w kuchni, rozmawiać z ojcem i toczyć
spory z bratem, bo rodzicom brakowało czasami sił na jego bunty nastolatka. Do
szczęścia brakowało jej tylko Wojtka jej chłopaka. Poznali się ponad dwa lata temu w
Krakowie, kiedy była tam na wycieczce a on kończył tam stomatologię. Ze względu
na dzielące ich kilometry i studia spotykali się głównie we weekendy i to nie
wszystkie. Teraz od trzech miesięcy był w Szkocji, aby zarobić na własny gabinet
i mieszkanie dla nich.
Wioletta
natomiast ze swoim chłopakiem Darkiem była na zabawie w Pomiechówku. Oboje
znali się od dziecka i zawsze wiedzieli, że chcą być razem. Darek był nauczycielem
wuefu, lubianym przez uczniów, ułożonym i z nim chciała w przyszłości założyć
rodzinę.
W
niedzielę Marek wstał późno, choć nie było obok niego żadnej panienki. Po prostu razem z Sebastianem w klubie
zostali praktycznie do zamknięcia. Wziął szybki prysznic, napił się kawy i
pojechał do domu rodziców na uroczysty obiad. Obiad u rodziców był tym, czego
nie lubił od pewnego czasu, a dzisiaj musiał pójść, bo ojciec obchodził
urodziny i kończył sześćdziesiąt lat. Rodzice
od pewnego czasu wtrącali się w jego życie i narzekali na brak jakichkolwiek widoków na
ustatkowanie się. Dzisiaj w dodatku miała pojawić się liczna rodzina Febo.
Francesko, Agnieszka, Aleks z żoną Monicą i córeczką Amandą oraz jego był
dziewczyna Paulina z narzeczonym Mario. Wszyscy oni mieszkali na stałe we
Włoszech i prowadzili bliźniaczą firmę o wspólnej nazwie F&D. Już na
początku przyjęcia dowiedział się też, że Paulina jest w ciąży. Pogratulował obojgu, ale w duchu było mu
szkoda Maria, bo wydawał się przyjemnym facetem i szkoda było go dla Pauliny.
On sam wymiksował się ze związku z nią dwa lata temu i uważał, że jest to
najmądrzejsza rzecz, jaką zrobił.
Oczywiście jego rodzice i Febo przez kilka miesięcy mieli do niego o to
pretensję i namawiali na powrót, bo chcieli na dobre połączyć obie firmy, ale
nie zamierzał popełnić takiego błędu. Paulina była wyniosła, ciągle śledziła go,
ograniczała spotkania z Sebastianem i oskarżała o same zdrady. Choć w tym
ostatnim miała sporo racji.
Po
odejściu gości i jak można było przypuszczać rodzice swoje musieli powiedzieć.
Głównie żalili się, że Febo zostaną po raz drugi dziadkami a oni nie.
-Mógłbyś
w końcu dorosnąć i zainteresować się kimś na poważnie synu- zaczął ojciec.
-A ja chciałabym
pochodzić z wnuczką albo wnukiem po parku, jak moje koleżanki ze
szkoły-zawtórowała matka.
-Tyle
osób bierze ślub, ma dzieci, rodzinę tylko nie ty-ojciec ponownie odezwał się.
Z
Ulą to nawet od razu mógłbym postarać się o dziecko-pomyślał nagle. A
nasze dzieci musiałyby być piękne. Z jej oczami i moimi dołeczkami- rozmarzył się.
-Ślub
do dziecka nie jest mi potrzebny- odezwał się w końcu.
-Gdyby
tak każdy myślał, to tradycje rodzinne wymarłyby jak mamuty- odparł mu
ojciec.
-I trudno mi uwierzyć, że wśród tak licznej grupy dziewczyn jaką znasz nie znalazła się ani jedna, która nie spodobałaby ci się- wtrąciła Helena.
-Właśnie mamo-postanowił wytłumaczyć się podsuniętą myślą matki. —Jest ich tyle, że trudno wybrać. A i tak połowa z nich leci na nazwisko, a ja chciałbym tak zwyczajnie z miłości związać się. I jeśli jakaś mnie nie będzie chciała to na pewno ja zainteresuję się nią.
-Tak myśląc to żony nie znajdziesz sobie do samej starości-rzekł ojciec wstając z sofy i dając mu do zrozumienia, że kończy rozmowę. —Wtedy to na pewno znajdzie się kilka panienek niezainteresowanych podstarzałym playboyem.
-I trudno mi uwierzyć, że wśród tak licznej grupy dziewczyn jaką znasz nie znalazła się ani jedna, która nie spodobałaby ci się- wtrąciła Helena.
-Właśnie mamo-postanowił wytłumaczyć się podsuniętą myślą matki. —Jest ich tyle, że trudno wybrać. A i tak połowa z nich leci na nazwisko, a ja chciałbym tak zwyczajnie z miłości związać się. I jeśli jakaś mnie nie będzie chciała to na pewno ja zainteresuję się nią.
-Tak myśląc to żony nie znajdziesz sobie do samej starości-rzekł ojciec wstając z sofy i dając mu do zrozumienia, że kończy rozmowę. —Wtedy to na pewno znajdzie się kilka panienek niezainteresowanych podstarzałym playboyem.
CDN W CZERWCU
Świetna mini. Myślałam że już nic nie dodasz a tu taka niespodzianka. Marek niby nie chce związku, bawi się kobietami a z Ulą to by dziecko chciał. On chyba szybko się w niej zakocha. Ula niby ma chłopaka ale Marek jej się spodobał więc zawsze może z tamtym zerwać. Jego nie ma na miejscu a Marek jest. Viola też może zainteresować się Sebą. Ciekawe czy dziewczyny nie umówią się i nie będą razem trzymać ich na odległość. Chociaż z Marka urokiem to Ulka może szybko zmienić zdanie. G :-D
OdpowiedzUsuńTermin jest na dzisiaj, ale ani widu ani słychu na poród.Co do zadanych pytań to odpowiem na jedno. Dziewczyny będą razem się trzymać.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Super mini. Miałaś świetny pomysł aby każda z rodzin była pełna. Rodzice Febo oraz mama Uli żyją. A i Ula jest piękna z tego co zrozumiałam czytając.
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się fakt, że obaj panowie urządzili sobie jakiś głupi zakład. Oby tylko z tego nie mieli później kłopotów jak obie panie się dowiedzą.
Ciekawe czy Ula i Violetta będą też zainteresowane nimi.
Marek chyba się zakochał w Uli ale jeszcze o tym nie wie.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Wszyscy żyją, żeby mieć kogo uśmiercać. Co do wyglądu Uli to jest bardzo piękna i dlatego Marek zainteresował się nią. Na resztę pytań nie mogę odpowiedzieć.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
PS. Nikogo nie uśmiercę.
Rzeczywiście bardzo przyjemna mini i bardzo lekko czytało się. Mam nadzieję że po porodzie nie za kończysz pisania i chociaż dokończyć opowiadanie i tą mini. Pozdrawiam Asia.
OdpowiedzUsuńBędę starała się dokończyć to o czym piszesz i jeszcze tą wspólną o serialach. Zostało jeszcze opowiadane z ankiety, ale niestety zgubiłam rozpiskę i muszę od nowa pisać.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Bardzo fajna mini i zapowiada się bardzo ciekawie. Ula ma chłopaka i Viola również, obie zakochane a to chyba oznacza, że panowie nie będą mieli łatwego zadania. Fajnie będzie poczytać o staraniach tych dwóch playboyów Marek szuka takiej która nie będzie nim zainteresowana, ni i chyba znalazł
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Gratuluję 250 tys.
OdpowiedzUsuńMarek na razie traktuje Ulę jak eksponat muzealny ,który można podziwiać i zachwycać się ,bądź zakazany owoc ,którego chce skosztować.Ulka ma chłopaka ,ale Marek spodobał się jej.Od początku jest piękna i ma pełną rodzinę ,a ten chłopak długo raczej nim nie pozostanie. Czekam na rozwinięcie akcji i ciąg dalszy opowiadania.Pozdrawiam serdecznie:).
Gratuluję Ula. Tobie i Szymkowi. I oczywiście zdrówka dla Ciebie i Igi.��
OdpowiedzUsuńRównież gratuluję i czekam na Twój powrót do aktywności. Patrycja ��
OdpowiedzUsuńGratuluję RanczUla Ula.Niech córeczka dobrze się chowa.:) I wracaj do nas szybciutko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Urszula B.
Gratuluję. :-D G
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia dziewczyny i Tobie ciociu.
OdpowiedzUsuńCzuję się dobrze i córeczka również.
Pozdrawiam miło.
Podwójne gratulacje! Pierwsze z powodu maleństwa, a drugie z powodu tej imponującej liczby wejść. Dużo zdrowia dla Was obu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej. :)
Kolejna mini, w której postawiłaś wszystko na głowie. Jestem w szoku, że Cieplaków jest pełna rodzina, Alex jest żonaty i dzieciaty, a Paulina w ciąży. Faktycznie Dobrzańscy mają czego zazdrościć swoim wspólnikom. Nic dziwnego, że ciosają Markowi kołki na głowie. On i Olszański wydają się być tacy jak w serialu, wieczni chłopcy kochający kobitki i jednorazowe skoki w bok. Ula i Viola są od nich bardziej ustabilizowane, są w związkach. Czy faktycznie uda się chłopakom przekonać je do siebie? Będą chyba musieli się nieźle napracować. Przynajmniej taką mam nadzieję.
UsuńPozdrawiam. :)
Dzięki za życzenia Małgosiu.
UsuńCo do opowiadania natomiast to o Febo już nie będzie dużo a matka Uli jest potrzebna w dalszej części opowiadania , dlatego więc żyje. Mogę zdradzić jeszcze, że życie całej czwórki będzie obfitować w niespodzianki.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Ostanio spotkałem się z takimi informacjami, że wariografem można zbadać także kandydata na rozmowie kwalifikacyjnej. Wiedzieliście o tym? Jeśli nie to polecam wam zajrzeć na tę stronę https://www.wariograf.com.pl/kogo-bada-sie-wariografem/ . Znajdziecie tu sporo przydatnych i ciekawych informacji na ten temat
OdpowiedzUsuń