Z podziękowaniami za 750 000 wejść.
Pokaz F&D Gusto zbliżał się do końca i do zaprezentowania pozostała
ostatnia kreacja stworzona przez mistrza. Tak jak bywa w takich sytuacjach była
nią suknia ślubna. Tym razem zaszczyt wystąpienia w niej miała Ula Cieplak. Nie
była jednak zainteresowana tym, co ma na sobie ani pokazem. W głowie miała swojego ukochanego, który
teraz wylatywał do Włoch w towarzystwie byłej narzeczonej. Zadzwoniła nawet do
niego i próbowała powstrzymać od wyjazdu, ale jego telefon był już poza
zasięgiem. Kiedy straciła już całkiem nadzieję, stał się cud, bo pojawił się na pokazie, oprowadził po wybiegu i przy aplauzie na cześć mistrza Marek
wyznał jej miłość. Kolejne wydarzenia działy się bardzo szybko. Cała publika
zajęta patrzeniem na scenę nie zauważyła, że z tyłu stoi Paulina. Febo po tym,
jak Marek nie pojawił się ani u niej, ani na lotnisku zrezygnowała z wylotu i
pojechała na miejsce pokazu. Pojawiła się zaś w kluczowym momencie, bo w
chwili, gdy Ula z Markiem oddawali się słodkim pocałunkom, a przez głowę Uli przewijały
się wspomnienia z wyjazdu do SPA.
Febo długo nie zastanawiając się, wskoczyła na
scenę i przez nikogo nie zatrzymana zrzuciła z oboje z wybiegu. Pech chciał, że
to Ula spadła na podłogę i uderzyła głową o coś metalowego. Z tą samą chwilą
pojawiła się krew i straciła przytomność. Markowi natomiast nic się nie stało.
-Znowu ta prostaczka -mówiła Febo, patrząc na nich z góry. —Znowu do niej
poleciałeś. Jak pies na suki.
Marek tymczasem próbował ocucić Ulę, ale poklepywanie po policzkach i
mówienie do niej nie dawało efektu.
-Tak kończą złodziejki narzeczonych -kontynuowała Paulina.
-Zamknij się Paula -odparł jej Sebastian. —Maciek, panie Władku zajmijcie się nią, żeby
nie uciekła. I nich ktoś zadzwoni po pogotowie i policję.
Do czasu przyjazdu pogotowia Marek wraz z Sebastianem pilnował słabych funkcji
życiowych Uli. Po godzinie Ula leżała już na stole operacyjnym. Na szpitalnym
korytarzu Marek wraz z Cieplakiem czekali, aż ktoś wyjdzie z sali operacyjnej i
coś im powie. Stało się to dopiero po ponad trzech godzinach. Lekarz miał dla
nich na szczęście dobre wiadomości, bo operacja przebiegała bez problemów, a
krwiak został usunięty. Przez kolejne trzy dni musiała być utrzymywana jednak w
śpiączce. Marek przychodził do niej przynajmniej trzy razy na dzień i przez
szybę patrzył, jak maszyny utrzymują ją przy życiu.
Paulina tymczasem trafiła do aresztu i nawet Helena nie zamierzała ułatwić
jej wyjścia za kaucją. Marek natomiast bez żadnych skrupułów oskarżył ją o próbę
zabójstwa.
Ula po wybudzeniu ze śpiączki poddana była szczegółowym badaniom, jak
również typowym pytaniami. Na pierwsze z nich o imię i nazwisko odpowiedziała
bezbłędnie. Kiedy lekarz spytał o datę, to odparła jednak, że jest początek
maja. Ula za to chciała dowiedzieć się co się stało i dlaczego jest w szpitalu.
Spytała również o Marka. Na pierwsze
pytania lekarz postanowił na razie nie odpowiadać, ale na pytanie o Marka kazał
spojrzeć na lewo. Widok za szybą całego i zdrowego Marka w towarzystwie ojca spowodował
wielką ulgę. Parę minut później lekarz pojawił się obok Cieplaka i
Dobrzańskiego.
-Jest mały problem, bo pani Ula cofnęła się o cztery miesiące i myśli, że
jest początek maja. I pytała o pana -rzekł do Marka. —Chyba martwiła się o
pana, bo gdy zobaczyła pana za szybą, to uśmiechnęła się delikatnie.
-Możemy wejść do niej? -zapytał Cieplak.
-Jeszcze nie teraz. I radziłbym nie mówić, że mamy początek września. Nie
wiemy, dlaczego wymazała z pamięci cztery miesiące i na jak długo. Stopniowo
trzeba ją do tego przygotować i mówić o minionych miesiącach.
Pół godziny później Marek wszedł do niej na moment.
-Marek -rzekła słabym głosem.
-Kochanie -odparł, biorąc i całując w dłoń. —Tak bardzo się bałem, że mogę
cię stracić, teraz kiedy rysuje się przed nami taka wspaniała przyszłość.
- A Paulina? I co mi się stało. Mam taki mętlik w głowie.
- Na razie nie myśl o tym, bo to dłuższa historia, a obiecałem lekarzowi,
że nie będę cię męczył. Co do Pauliny to mówiłem ci, że Pauliny już nie ma i
nie ma Ula. To ciebie kocham i jestem szczęśliwy. Jesteśmy dla siebie stworzeni.
-Bałam się, że to tylko wyobrażenia.
-Tak jest naprawdę kochanie. Twój tato jeszcze jest w kolejce do odwiedzin,
więc skradnę ci całusa i pójdę sobie dzisiaj. Lekarz pozwolił wejść tylko na
słówko.
Kolejne trzy dni Ula leżała ciągle na sali nadzoru lekarskiego, ale można
było wchodzić do niej na dłużej. Ciągle jednak nie pamiętała, co się działo w
ostatnich miesiącach, a jej ostatnie wspomnienia sięgały wyjazdu do SPA. Powiedziano
jej tylko, że jest wrzesień i że w czasie pokazu zaatakowała ją Paulina. Kiedy
zaś zasypiała, to śniła o Marku i wspólnej pracy. Czuła też dziwny niepokój
związany z Markiem i wydarzeniami, których nie pamiętała. Sprawa się trochę
skomplikowała, gdy dotknęła swoich krótkich włosów. Kiedy poprosiła pielęgniarkę o zawiezienie do toalety, to przy okazji spojrzała w lustro. Widok odbicia mocno
ją zdziwił, bo widziała piękną kobietę. Godzinę
później w czasie kolejnej wizyty Marka próbowała wyciągnąć z niego skąd ta
zmiana i co się dzieje we firmie, bo była w kiepskim stanie.
-Dlaczego jestem inna Marek. Taka ładna.
-Pshemko zmienił cię w podzięce za Wojtka. O co dokładnie chodziło, to nie
wiem.
-A zarząd. Co się wydarzyło? Kondycja firmy dobra nie była.
-Niestety, ale Aleks dowiedział się o PRO -es i wszystko się posypało.
Później próbował tylnymi drzwiami wprowadzić do firmy swoich znajomych. Mieli
wesprzeć firmę gotówką. Na szczęście przygotowałaś plan naprawczy firmy, a tato
zgodził się wprowadzić go w życie. Masz pozdrowienia od niego i matki.
-Jak to? Ja przecież rozbiłam twój związek z Pauliną.
-Ale polubili cię w ostatnich miesiącach. Zwłaszcza tato. Wiola chciałaby
cię odwiedzić -zmienił dyplomatycznie temat.
-Ona? Najlepsza przyjaciółka Pauliny?
-Teraz wy jesteście przyjaciółkami. A przynajmniej ona tak twierdzi.
-My. Jakim cudem?
-Tak jakoś wyszło Ula.
-Marek nie wiem, dlaczego ale wydaje mi się, że był coś nie tak między
nami. Ktoś mieszał w naszym życiu i jakby naciskał na mnie, narzucał swoją wolę,
a ja ulegałam namową.
-Ula jak przyjdzie czas, to opowiem ci szczegóły. Teraz nie jest na to pora
i miejsce. I nie wiem, czy jesteś gotowa na takie historie. Zresztą lekarz
zabronił gwałtownych wrażeń.
-Czyli to coś nieprzyjemnego? -zapytała z niepokojem.
-Aż tak bardzo złe rzeczy to nie są. W końcu dla nas skończyły się
szczęśliwie.
-Chodziło o jakąś kobietę.
- Nie Ula. To w twoim życiu pojawił się ktoś na pewien czas i wiązałaś z
nim plany.
-Nic nie pamiętam Marek -odparła zdziwiona. —Ale jeśli tak jest, to znaczy,
że nie było, to nic ważnego. I nie chcę na razie słuchać o tym, co się
wydarzyło. Ani wiedzieć kim był. Boję się tych wspomnień.
-Ula obiecuję ci, że jeśli sama nic nie przypomnisz sobie, a będziesz
gotowa, to opowiem ci wszystko.
- Wiem Marek. Nie zostawiłbyś mnie z tym samą.
Dzień później Wioletta pojawiła się w szpitalu. Samej jednak Marek nie
odważył się jej zostawić. Uprzedził też, żeby pilnowała się, co mówi.
-Cześć Ulka. Przyniosłam twoje ulubione cukierki. Krówki. Pamiętasz? Wiem,
że jeszcze nie możesz jeść, ale spokojnie Ula cukierki to nie cukiernia.
-Cześć. Pamiętam o cukierkach. Tak jak o tym, że my nie byłyśmy
przyjaciółkami, a teraz słyszałam, że jesteśmy. Tylko nie wiem, jak się to
stało.
-Pracujemy razem Ulka i tyle czasu siedziałyśmy biurko w biurko, że
zaowocowało. Ale to nie dlatego. Może się zdziwisz, ale zmądrzałam. I dzięki
tobie jestem znowu z Sebulkiem.
-Czyli znowu czegoś nie pamiętam.
-Był taki fotograf Artur, ale poradziłaś mi, żeby nie wchodzić w to, bo
mogę kiedyś pożałować i żeby trzymać się Sebastiana.
-Artur -rzekła cicho Ula. —To jednak nie był sen. On istniał. W nocy coś mi
się w głowie rozjaśniało, że robił mi i Markowi zdjęcia. Miałam taką sukienkę w
kwiatki i byliśmy nad Wisłą.
-Bo tak było kochanie. Jutro przyniosę ci nasze zdjęcia. Zobaczysz, jak
pięknie razem wyglądaliśmy.
-Kochanie -odparła z czułością. —Brzmi tak obco w stosunku do mnie.
-W takim razie zacznij się przyzwyczajać kochanie. Będę budził cię słowami
dzień dobry kochanie i usypiał dobranoc kochanie. Ewentualnie zamieniał na
skarbie.
-Tak zakochanego Marka nigdy nie widziałam Ulka -stwierdziła Wiola. —Wy jesteście jak ten rower tamtam (tandem.)
Razem napędzacie firmę i razem idziecie przez życie.
-Szkoda, że nic nie pamiętam z tego czasu -odparła z żalem.
- Przypomnisz sobie Ula. Zobaczysz -pocieszał Marek.
-Nic a nic nie pamiętasz? -dopytała Wiola. —Nawet jak spędzałaś tyle czasu
z -zaczęła, ale poczuła lekkie kopnięcie Marka w kostkę. —Z Markiem albo ze mną?
Albo jak Febo przepędził.
- Bez urazy Wiola, ale ty nawet w myślach mi się nie przewijasz. A Marek
jest jakiś inny. Nie wiem, jak to wytłumaczyć.
-Ale ja wiem Ula. On stał się pracoholikiem. Dasz wiarę? Nawet chodzenie do
klubu odpuścił sobie. Dla ciebie zmienił się nie do poznania. A ta twoja
amnestia (celowa zamiana) to już tak na stałe?
-Lekarz twierdzi, że powinna minąć. Wystarczy jakieś małe wspomnienie,
jakieś zdarzenie, żebym przypomniała sobie wszystko. U mnie występuje jakaś podświadoma
niepamięć. Po prostu nie chcę tych wspomnień.
-Dlaczego nie. Bo jeśli chodzi o mnie, to mogę pomóc.
-Nic na siłę Wiola -wtrącił Marek. —Ula sama wszystko sobie przypomni albo
stopniowo ja będę jej przypominał.
Tydzień po pokazie w przedpołudnie Ula przypadkiem obejrzała w telewizji
program Co za tydzień. Była również relacja z pokazu. Wtedy usłyszała
wyznanie Marka i imię Piotr.
To on był w moim życiu? -zastanawiała się.
-Piotr, Piotr, Piotr -powtarzała, aby nazwisko dopasować. Nic jednak nie
przychodziło jej do głowy.
Z dylematu wybawił ją Marek, który przyszedł w odwiedziny po pracy.
-To Piotr był w moim życiu? Oglądałam Co za tydzień i mówiłeś o
Piotrze. Nie wiem tylko gdzie go dopasować?
-Tak on. Nazywał się Sosnowski i poznałaś go na wyjeździe. I tu mniej
więcej zaczyna się ta najmniej przyjemna historia.
-Coś mi zrobił?
-Nic z tych rzeczy. Po prostu pojawił się nagle w twoim życiu i próbował
mnie wyeliminować z niego. Konkretnie to nie zawsze grał czysto. Jeszcze twoje
przyjaciółki za nim stały i twój ojciec. On i koleżanki chcieli dobrze, a źle
wyszło.
-Czyli intuicja mnie nie myliła i był ktoś, kto próbował kierować moim
życiem?
-Nie tak do końca Ula. Poznaliście się w takim okresie, gdy byłaś
przekonana, że cię okłamywałem. Twoje
koleżanki bały się, żeby sytuacja się nie powtórzyła i znowu przeze mnie nie
wylewała łez. Dlatego według ich uznania najlepiej byłoby, jakbyś trzymała się
z dala ode mnie i z nim się związała. Widywałaś się z nim przez pewien czas.
-Wszystko to brzmi tak obco i niedowierzająco. My oddzielnie? Czasami jak
zamykam oczy i zasypiam, to widzę, jak pracujemy razem. I na tym się kończy.
Nie wiem nawet czy to moja wyobraźnia, było tak naprawdę, czy może kieruję się tym,
co powiedziała mi wczoraj Wioletta. W moich myślach pracujesz więcej niż ja.
Tak jakbyśmy zamienili się rolami. Do tej pory to ja pomagałam tobie, a teraz
ty mi pomagasz.
-Bo tak było naprawdę. Sporo pracowałem i sporo razem pracowaliśmy nad
kolekcją. Powinnaś w końcu dowiedzieć się najważniejszego Ula. Teraz ty jesteś
prezesem firmy F&D.
- Jak ja? -zapytała po chwili. —Marek ja jestem spoza zarządu.
-Napisałaś plan naprawczy firmy, a mój ojciec zaproponował, żebyś wdrążyła
go w życie. Trudno było cię namówić, ale gdy obiecałem, że odejdę, to zgodziłaś
się zostać i pokierować kolekcją.
-Odejdę? Coraz bardziej staje się wszystko skomplikowane -mówiła z
niedowierzaniem. —Przecież prędzej
mówiłeś, że sporo razem pracowaliśmy.
-Pomogłem ci z fotografem, targami, drukarnią i dałaś mi szansę na powrót
do firmy. Od tego momentu robiłem za twojego asystenta.
-A Piotr? Co się z nim stało?
-Wybrałaś mnie i zniknął z twojego życia. Konkretnie, to poleciał do
Bostonu.
-Dalej wszystko jest takie obce i dziwne -mówiła z rozpaczą. —Nawet twarzy
Piotra nie mogę sobie przypomnieć.
-Spokojnie kochanie. Przypomnisz sobie. Może jak do pracy wrócisz.
-Piękna bransoleta -rzekła do pielęgniarki, która przyniosła jej leki na noc. —Jakbym widziała już podobną.
-Dziękuję. Dostałam od chłopaka w ramach przeprosin. Powiedział mi, że nie może wyjść ze mną, bo musi w pracy zostać, a okazało się, że poszedł z kolegą na mecz. Z godzinę przepraszał mnie.
-Taka natura kobiet, że potrafimy wybaczać największe świństwa facetów -odparła, nie wiedząc jak bardzo jest bliska prawdy.
Kiedy zasnęła, w głowie ciągle miała przed oczami bransoletkę. Z tą różnicą, że ona była jej właścicielką, a nie siostra Hania.
Nad ranem rzucając się na
łóżku, widziała siebie w starej odsłonie i to jak po powrocie ze SPA spotkały ją same rozczarowania.
-Ula obudź się -usłyszała, jak ktoś wyrywa ją ze snu.
-Co? Co się stało? -spytała Dominikę dziewczynę dzieląca z nią salę.
-Krzyczałaś przez sen. Zawołać pielęgniarkę?
-Nie. Nie trzeba -odparła, siadając na łóżku i głęboko oddychając. —Przypomniałam
sobie to, co działo się w ostatnich czterech miesiącach.
-Miłe chyba nie było. Ciągle powtarzałaś. Marek, dlaczego, dlaczego. Nie
chcę cię znać ani pamiętać. A on taki zakochany i nie wygląda na jakiegoś
potwora.
-Bo nim nie jest. Po prostu był okres, kiedy uważałam, że jest kłamcą i manipulantem.
Parę godzin później Marek pojawił się ponownie w szpitalu.
-Marek, jaki był Piotr z charakteru?
-Był tak samo zakochany w tobie jak ja i tak jak ja nie lubił przegrywać. Może
dlatego mijał się czasami z prawdą albo nieuczciwie zachowywał się. Nie
przepadaliśmy też zbytnio za sobą Ula, ale zyskał w moich oczach, kiedy
zrezygnował z miłości do ciebie, bo zrozumiał, że nie odwzajemnisz jego uczuć.
-Dziękuję, że nie wykorzystujesz sytuacji i go nie oczerniasz zbytnio.
Przypomniałam sobie wszystko dzisiaj w nocy Marek. Od czasu jak znalazłam w
twoim biurku biżuterię po twój wypadek.
-Wiedziałem, że tak będzie kochanie -rzekł, całując w dłonie. —Ale nic to
nie zmienia między nami? Tyle miałaś mi
do wybaczenia.
-Oczywiście, że nie. I będę kochała cię aż do śmierci.
-I ja ciebie Ula -odparł, całując delikatnie w usta.
Najpierw WIELKIE GRATULACJE imponująca ilość i życzę kolejnych takich oraz wciąż nieustającej weny w tworzeniu.
OdpowiedzUsuńMini świetna jak zawsze. Febo jak widać nie potrafi odpuścić. To podła, zepsuta do szpiku kości kobieta, która choćby po trupach a jest gotowa osiągnąć swój cel. Ale tym razem przeholowała i spotkała ją zasłużona kara.
Za to panna Kubasińska jest jedyna swoim rodzaju te jej przekręcanie słów jest boskie - uwielbiam ją za to.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj. Dobrze jest oderwać się od tej ilości zadań szkolnych i poczytać coś innego.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie oraz dużo zdrówka życzę.
Julita
Dziękuję za gratulację. Jakoś daję ciągnąć ten wózek.
UsuńCo do mini to Paulina nie przewidziała że jej atak szału doprowadzi do takiej tragedii. Ale i niestety ani przez chwilę nie pożałowała. Z Wiolettą natomiast nie mogła być inaczej. musiałam tak układać dialogi, aby powiedziała coś śmiesznego.
Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło. Wytrwałości życzę.
Fajna mini. Paula msciwa jak sycylijska mafia. Wiolka jest lepsza niż niejeden psycholog. Pozdrawiam serdecznie i gratuluję 750 000. Terez lecimy do 1000 000. Dużo zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńDo miliona daleka droga jeszcze. I dziękuję za gratulacje.
UsuńCo do Wioletty i Pauli masz absolutna rację. Ta druga choć zrzuciła ich z sceny w afekcie to ani myśli żałować swojego czyny. I tym się pogrążyła.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Do czego zdolna jest porzucona Paulina Febo, okazało się na pokazie. To taki typ, który ani myśli oddawać innej kobiecie „swojego” faceta, a jej złość pogłębiła się jeszcze widząc Ulę w jego objęciach.
OdpowiedzUsuńDobrze, że skończyło się to w końcu pomyślnie dla Uli, odzyskała w końcu pamięć a tym samym Marka już na zawsze. Violetta znakomita jak zawsze/ uwielbiałam ją w serialu najbardziej/.
Ogromne gratulacje!!! i życzę dalszych ciekawych pomysłów.
Pozdrawiam serdecznie, Agata
Dziękuję za gratulacje.
UsuńPodobnie jak Ty Wioletta była ulubioną postacią. Z facetów to mistrz.
No cóż Paulinka to taki typ który nie potrafi z godnością przegrywać. Teraz chwila mściwości zamieniła się na więzienie. Upadek mógłby również gorzej się skończyć niż utratą pamięci.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Moją męską posacią również ale też Turek też był znakomity.
UsuńJuż nawet nie zliczę jak wiele przeczytałam opowiadań z cyklu "Po pokazie", ale to przebija wszystko. Sądziłam, że już wszystko zostało na ten temat napisane i wszystko wymyślone, a tu proszę... Pojawia się coś naprawdę oryginalnego i nietuzinkowego a co ważne, że taki scenariusz tej historii mógłby być prawdziwy. Zdesperowana Paulina pojawia się na pokazie i mści się na Uli i Marku. W życiu coś podobnego nie przyszłoby mi do głowy. W tym incydencie ucierpiała Ula, straciła pamięć. Cztery miesiące wyrwane z życiorysu. To musi być naprawdę męczące, gdy miewasz tylko przebłyski zdarzeń, pojedyncze klatki filmowe, z których nie potrafisz sklecić sensownego filmu. Na szczęście ta amnezja nie trwała długo i Uli wróciły wspomnienia. Piękna historia okraszona wielką miłością Marka, jego ogromnym wsparciem i wiarą, że Ula któregoś dnia przypomni sobie wszystko. I tylko pozostał mi lekki niedosyt związany z dalszymi losami wrednej Pauliny. Mam nadzieję, że dostała na tyle wysoki wyrok, że boleśnie go odczuła.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tę świetną mini.Serdecznie pozdrawiam. :)
Tak się rozwinęłam z tym komentarzem, że zapomniałam o gratulacjach z okazji tej imponującej liczby wejść na blog. GRATULUJĘ więc i mocno trzymam kciuki za kolejne 750 tysięcy i kolejne, i kolejne, i kolejne... :):):)
UsuńDziękuję za gratulacje i za pochwały za pomysł.
UsuńNie wiem czy było coś takiego czy nie, ale zawsze coś tam innego jest. Pewnie trudno było Uli przez ten tydzień ale najważniejsze ze z tych czterech miesięcy zapamiętała to co najważniejsze czyli Marka a cała reszta włączając w to Piotra nie miało dla niej znaczenia i dlatego wymazała z pamięci. Tym samym pokazała swoją wielką miłość do Marka.
O Paulinie i więzieniu dla niej nie pomyślałam.
Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.