niedziela, 5 lipca 2020

Nowe życie 4/4


+18

Kiedy Marek z Sebastianem zajęci byli oglądaniem meczu, to Paulina wróciła do domu i niepostrzeżona weszła na górę. Wzięła prysznic i delikatnie spryskała się perfumami Uli. Wkrótce i Marek pojawił się na górze. Do pokoju gościnnego, gdzie ulokowana była Paulina nie zaglądał, bo był przekonany, że nie wróciła. Parę minut później Febo weszła do jego sypialni, zrzuciła szlafroczek na ziemię i ubrana jedynie w lekką koszulę na ramiączkach wślizgnęła się do łóżka. Marek tymczasem już zasypiał, gdy poczuł czuły dotyk i pocałunki.



-Ula kochanie -wymamrotał.  —Uwielbiam ten zapach perfum.
-Kochaj się ze mną -wyszeptała do ucha.
Dwa razy nie trzeba było mu mówić, bo oddawał pocałunki i czułości. Efekt przychodził szybko, bo czuł wzrastające podniecenie, a koszulka Pauliny wylądowała na ziemi.  Kiedy jednak zagłębił się między jej piersiami, to zorientował się, że to nie żonę całuje. Z tą samą chwilą otrzeźwiał, a podniecenie prysło.  
-Paula, co tu robisz? – zapytał, odpychając ją od siebie i wyskakując z łóżka. —Myślałaś, że jak wypiłem z Sebą, to się nie zorientuję i ci ulegnę.
-Prawie mi się udało Marco -rzekła z satysfakcją. —Czułam twoje podniecenie.
-Tylko przez chwilę straciłem kontrolę -odparł, włączając nocną lampkę. —Bierz swoją koszulę i wynoś się z mojej sypialni.
-Ciągle jesteś podniecony -rzekła, wpatrując się w obcisłe bokserki. Przy okazji zaczęła demonstracyjnie głaskać się po swoich krągłościach. —Nie mów, więc że moje ciało nie robi na tobie wrażenia.
-Ciało jak ciało. Niczym się nie wyróżnia -rzekł, rzucając jej podniesioną przez siebie koszulkę. Nie zauważył, że z drugiej strony leży reszta garderoby, czyli szlafroczek. —Głowa, szyja, biust, nogi. Nie ma się czym zachwycać.
-Ula nie jest już pięknością i nie wiem, co ty w niej widzisz -odparła, ubierając się z niezadowoleniem. —Jestem od niej atrakcyjniejsza.
-Nie przyszło ci na myśl, że zakochałem się w brzyduli i taką Ulę kocham -odparł, omijając to, że Ula zmieniła swój wizerunek po raz kolejny. —A zmieniła się, bo zajęła się domem i dziećmi, żebym ja mógł dalej pracować w firmie, którą zrujnował twój brat. Teraz skoro się ubrałaś, to wyjdź po dobroci albo wyrzucę cię siłą. Chyba siniaków nie chcesz mieć na ramionach. 
- Nic by się nie stało, gdybyśmy spędzili razem noc i nikt by się nie dowiedział.
-Może dla ciebie nic by nie było, ale ja mam żonę, którą kocham -mówił, otwierając przed nią drzwi sypialni. —I jestem szczęśliwy od dziesięciu lat.
-Marnujesz się tutaj przy Uli, dzieciach i pracując za marne grosze. Przy mnie miałbyś lepsze życie.
-Proponujesz mi romans? -zapytał podejrzliwie.
-Założę się, że masz kogoś na boku -rzekła mu w twarz. —Jakąś sekretarkę. Jesteś w tym wielu, kiedy mężczyźni przechodzą kryzys wieku średniego.
-Mnie to nie dotyczy -odparł zdecydowanie. — Poza tym, czym chcesz mnie skusić? Chyba tylko bogactwem, bo masz czterdzieści dwa lata i niedługo będziesz się starzeć. Medycyna estetyczna niektórych rzeczy nie zatrzyma. Po co mi taka kochanka? -spytał dobitnie.
-Chciałam urozmaicić ci życie, a ty świętoszka zgrywasz -rzekła, gdy mijała go w drzwiach.
-To dziękuję, ale nie skorzystam. Możesz już wyjść.
-Jesteś kretynem -odparła jakby z pogardą.
-Masz się wynieść jutro -odparł, pozostawiając ją tym razem bez odpowiedzi. —Nie ważne, gdzie. Masz chyba jeszcze jakichś znajomych? Albo ten twój agent od nieruchomości pozwoli ci już zamieszkać w swoim apartamencie.  To jest dom moich rodziców mój i Uli, a ty mile widziana nie jesteś.
- Tyle mogę ci dać, a ty trzymasz się tej swojej brzyduli.
- Paula nigdy nie podniosłem nawet ręki na kobietę, ale jeśli nie zamilkniesz, to teraz będzie ten pierwszy raz.
-Pożałujesz, że mnie tak traktujesz -wysyczała, wychodząc z jego sypialni.
-Już raz usłyszałem to z twoich ust Paula – odparł bez strachu. —Ponad dziesięć lat temu. I nie próbuj więcej żadnych sztuczek. 


Resztę nocy Marek spędził bezsennie. Pomimo nawet tego, że zamknął drzwi na klucz. Ciągle wyrzucał sobie, że prędzej nie zorientował się, że to nie Ula i że prawie ją zdradził.
Następnego dnia obudził Paulinę już po szóstej. Idąc do łazienki, zapukał do drzwi jej pokoju i bez zaproszenia wszedł. Febo już nie spała tylko leżała na łóżku i przeglądała jakieś kolorowe czasopismo.
-Pakuj się Paula -rzekł kategorycznie. —Za godzinę wychodzę, a ty razem ze mną.
-Zachowujesz się, jakbym ci rodzinę wybiła -prychnęła.
-Bo tak się czuję. Mogłem stracić zaufanie i wierność Uli.
-Chciałam z nudy cię wyciągnąć. Z tego marazmu życiowego.
-Powtarzasz się Paulino. Idę po kawę, a ty pakuj się.

Chwilę później Marek poszedł na dół po kawę. W tym samym czasie Paulina idąc do łazienki, usłyszała z sypialni Marka i Uli typowy sygnał połączenia dla Skype.  Długo nie myśląc weszła do środka, włączyła przycisk i połączyła się z Ulą. Wygląd Dobrzańskiej zaskoczył ją, bo z kury domowej, jaką była Ula jeszcze miesiąc temu, śladu nie było. Teraz włosy miała ładnie ułożone w modnym kolorze, delikatny makijaż a zamiast okularów szkła kontaktowe. 



Uli zaś uwadze nie umknęło to, że po jej stronie łóżka na ziemi leżał szlafroczek pasujący do koszuli Febo.
-Paulina? Co tu robisz?
-Marek nie mówił ci, że nocuję u was?
-Mówił. Pytałam, co robisz w mojej i Marka sypialni. I gdzie teraz jest?
-Poszedł zrobić nam kawę. Nic tak nie stawia na nogi po nieprzespanej nocy, jak kawa -mówiła aluzyjnie.
-Chcesz mnie sprowokować -odparła pewnym głosem? — Marek nigdy by mnie nie zdradził.
-Wieczór spędzony w ogrodzie, wspomnienia, wino mogą wiele zdziałać -mówiła podstępnie.
-Wczoraj u Marka był Sebastian, więc oszczędź sobie mówienia nieprawdy.
-Ale później zapomniał się i wiele się działo -mówiła ciągle pewnym głosem.
-Oczywiście Paulina. Na trzeźwo by się tobą przecież nie zainteresował -rzuciła celną ripostą. —Jak to jest wiedzieć, że tylko po pijaku ktoś jest w stanie iść z tobą do łóżka?
-Lepiej spytaj go, gdzie będzie dzisiaj wieczorem -odparła tonem pokonanej osoby.  
-Dlaczego?
-Słyszałam, jak umawiał się z jakąś kobietą na wieczór. Jak wróci Ula, to nie będzie już okazji. Coś takiego mówił. Jednak nie jesteś tą jedyną. On się nie zmienił.
-Zmienił się. Tylko ty się nie zmieniłaś Paulino -odparła, ale niepokój w niej zasiała.
Przez cały poranek Marek próbował dodzwonić się do Uli, ale nie miała czasu odebrać. Napisała tylko SMS-a, że po szóstej połączy się przez Skype. Marek odpisał jej, że o tej porze nie będzie go jeszcze w domu i aby poczekała do ósmej. Tym samym słowa Febo o spotkaniu zaczęły nabierać prawdomówności.
Popołudniem do Marka zadzwonili z policji w sprawie Pauliny i kradzieży torebki. Febo ciągle nie miała telefonu, to skorzystali z podanego przez Paulinę numeru do Marka. Chcieli skontaktować się z nią, ale powiedział im, że nie wie, gdzie teraz jest i nie interesuje go to. Dowiedział się tylko, że odnalazła się jej torebka z dokumentami, telefonem i portfelem. Okazało się, że kamera zarejestrowała ją samą, jak wrzuca ją do śmietnika. Za wprowadzanie w błąd policji groziło jej natomiast wysokie kolegium. Oprócz problemów z prawem Paulina musiała tłumaczyć się przed Dobrzańskimi. Kiedy policja już ją zlokalizowała i oddała telefon, to zadzwoniła do niej popołudniem Helena. Marek opowiedział im już prędzej o kradzieży, a dzisiaj o tym, że wszystko sama zorganizowała. Ominął tylko fakt, że chciała go uwieść. Rodzice byli na wakacjach i nie chciał im psuć wyjazdu.
-Paulino jak mogłaś zachować się tak karygodnie -zaczęła Helena. —Myślałaś, że się nie wyda i ujdzie ci to płazem?
-Marek już się poskarżył -prychnęła. —On nie wie, co to znaczy dyskrecja. I możesz być spokojna, bo do niczego nie doszło Heleno. Marek wyrzucił mnie ze sypialni, jak tylko zorientował się, że to ja, a nie Ula.
- O czym mówisz Paulino?  Próbowałaś uwieść Marka? Bo ja mówiłam o sfingowanej kradzieży. 
-O niczym Helenko -próbowała, wycofać się ze słów. —Nie ważne.
 - Co chciałaś tym osiągnąć? -pytała mimo to. —Rozbić małżeństwo? Oni są szczęśliwi Paulino. Na początku może nie byłam zadowolona z wyboru syna, ale teraz wiem, że się myliłam. Marek z Ulą są doskonałym małżeństwem i chcę, żeby takim pozostali. I nie dla dzieci, ale dla siebie. A ty, jeśli potrzebujesz kogoś do tych spraw, to znajdź sobie innego i zostaw Marka w spokoju. Ula jest czuła, dobra i nigdy niczego złego nie zrobiła.
-Tylko że odebrała mi narzeczonego -rzuciła mściwie. —Miesiąc przed ślubem przespała się z Markiem. To jest to nic?
-Miała to być zemsta Paulino?  Poza tym sama jesteś sobie winna, że to nie ty jesteś panią Dobrzańską. Miałaś siedem lat, aby przekonać do siebie Marka. Tylko że ty wolałaś bawić się, a nie zakładać rodzinę. Nie miej teraz pretensji o nieudane plany małżeńskie. Dzisiaj po raz kolejny mnie rozczarowałaś i jeśli masz się tak zachowywać, to nie odwiedzaj nas więcej.

Marek tymczasem po pracy nie wracając nawet do domu, pojechał do Rysiowa po Beatkę i dzieci. Później szybko odświeżył się, przebrał i pojechał na umówione spotkanie z Anią koleżanką z liceum. Ona wraz z mężem prowadzili salon tatuaży, a on zamierzał wytatuować sobie serce na przedramieniu z napisem Ula. Dzisiaj ograniczył się tylko do napisu, a na kolejnej wizycie miał wytatuować resztę.   
Wieczorem o wyznaczonej porze wraz z trójką dzieci mógł porozmawiać z Ulą i zobaczyć ją na ekranie laptopa. Na początek pozwolił dzieciom nacieszyć się mamą. Tosia z Wojtkiem i Rafałkiem opowiadali, o tym co robili w Rysiowie i że chcą znowu pojechać do dziadka. Powiedzieli też, że tęsknią za nią i że nie mogą doczekać się, kiedy wróci. Po kwadransie rozmowy czasy było zakończyć rozmawiać z mamą i pójść z ciocią na kolację.
-Ja też nie mogę się doczekać twojego powrotu kochanie -rzekł Marek, kiedy dzieci z Beatką odeszły.
-Tylko czy mam do czego wracać Marek?
-Ula, o czym ty mówisz? Rozmawiałaś z Pauliną? -bardziej stwierdził, niż zapytał.
-Dlaczego tak myślisz?
-Bo znam ciebie i Paulinę -mówił, cedząc słowa. —Nie zdradziłem cię, jeśli ci to powiedziała. Fakt przyszła do naszej sypialni i myślała, że skoro wypiłem, to się nie zorientuję, kto leży obok mnie. Ale zorientowałem się i wyrzuciłem. Rano spakowała walizki i się wyniosła na dobre. Z tą kradzieżą ty i Sebastian też mieliście rację. Paulina sama wszystko wymyśliła. Policjant, który zajmował się tą sprawą, dzwoni do mnie w poszukiwaniu Pauli i opowiedział wszystko. Chciała sposobem dostać się do naszego domu i być sam na sam ze mną.
-W to wierzę. A jak poza tym minął ci dzień?  
-Najpierw praca, później pojechałem po Betti i dzieciaki, a na wieczór, jak co tydzień we środę byłem na siłowni -skłamał na koniec.
Paulina mówiła, że masz spotkanie wieczorem. A siłownia przez pierwsze dwa tygodnie sierpnia miała być zamknięta. Kto kłamie ona czy ty?
-Rzeczywiście chodzicie tam z Sebastianem we środy -odparła cicho.
Miał już przytaknąć, że byli razem, ale przypomniało się mu, że Seba jeszcze wczoraj wspominał, że dzisiaj po pracy miał kupować z Wiolettą meble do pokoju ich córeczki, a Wiola często dzwoniła do Uli i mogła o tym wiedzieć.
-Dzisiaj sam byłem Ula. Seba zajęty był z Wiolettą.
Tu prawdę powiedziałeś. A jak jest z resztą? Byłeś w innej siłowni, czy całkiem, gdzie indziej?
-Pan Darek został już szczęśliwym ojcem trojaczków, czy jeszcze czeka -zapytała podchwytliwie o jednego z pracowników. —Jego żona miała rodzić na początku sierpnia.
-Nie wiem Ula. Nie widziałem go.
Jednak kłamiesz Marek. Nie mogłeś widzieć go, bo siłownia jest zamknięta. I co takiego robisz, że musisz kłamać? Szykujesz dla mnie jakąś niespodziankę? Niedługo nasz rocznica ślubu.
Kiedy skończył rozmawiać z Ulą, to zadzwonił jeszcze do Seby, aby przypadkiem nie dawał mu fałszywego alibi i nie twierdził, że byli razem poćwiczyć.
Dwa dni później w sobotnie przedpołudnie Ula po raz drugi przyłapała męża na kłamstwie. Kiedy dzwoniła, to powiedział, że jest właśnie u dentysty na przeglądzie, a ich dentystka nigdy w soboty nie przyjmowała pacjentów, bo chciała czas spędzać z dziećmi.
Teraz jestem pewna, że coś się dzieje. Tylko co? Może Paulina specjalnie wspomniała o podsłuchanej rozmowie, aby od siebie uwagę odwrócić i oni jednak… -zaczęła myśleć, ale myśl szybko odrzuciła.


Następnego dnia Ula wróciła do domu. Na dworzec pojechał po nią Marek ze starszymi dziećmi, a Beatka została w domu z Rafałkiem. Już przy powitaniu Ula zaczęła bacznie obserwować męża, próbując coś wywnioskować. Kolacja minęło podobnie. Kiedy znaleźli się już w swojej sypialni, to Ula w końcu dowiedziała się prawdy.
-Stęskniłem się za tobą i nie chcę, żebyś znowu wyjeżdżała.
-Na razie nie zamierzam Marek -odparła lakonicznie. —Pójdę pierwsza pod prysznic.
-Poczekaj chwilę. Wiem, że to szalone, ale miłość jest szalona -mówił, zdejmując koszulę i pokazując jej przedramię.
-Tatuaż -rzekła, uśmiechając się delikatnie.
-Byłem dwa razy w salonie u Ani, żeby to coś powstało. Serce jest z wczorajszego popołudnia, a napis ze środy.
- To, dlatego nakłamałeś mi przez telefon, gdzie jesteś.
-Skąd wiedziałaś, że kłamię? -zapytał ze zdziwieniem.
-Siłownia miała być zamknięta w tym czasie, a nasza dentystka w soboty nie przyjmuje. Zastanawiałam się, tylko dlaczego kłamałeś?
-Chyba nie pomyślałaś, że korzystam z okazji i że jak cię nie ma, to wróciłem do dawnych czasów.
-Nie do końca. Przez dziesięć lat nie przyłapałam cię na kłamstwie, więc pomyślałam, że może jednak uległeś Paulinie.
-Ula, o Paulinie. Tak myślisz o moi guście? -mówił z wyrzutem.
- Dobrze, że imię Ula jest krótkie -odparła, wymijając się od odpowiedzi. —Jakbyś kiedyś chciał usunąć będzie mniej kłopotu.
-Kochanie, jakie usuwać? -odparł, obejmując w pasie. — Nie zamierzam niczego usuwać. Co powiedziałabyś na wspólną kąpiel?
Ich sypialnia była połączona z małą łazienką i mieli ten komfort, że mogli korzystać z niej nie tylko w celach higienicznych. Tym razem było podobnie. Ciepła woda, olejki eteryczne, wzajemne mycie się i piana spływająca po ich ciałach zadziałały na nich pobudzająco. Ciało żony Marek znał doskonale i teraz patrzył na nie z podziwem i pożądaniem. Nie inaczej było z Ulą i wkrótce mogła poczuć usta męża na swoich. Kolejne minuty były szaleństwem, bo Marek z pocałunkami i pieszczotami schodził coraz niżej aż do stóp. W tym, co robił, to najwięcej czasu poświęcił na piersi i te niższe partie kobiecości. Ula nie musiała praktycznie nic robić z Markiem, bo sam dochodził do erekcji, a jej pozostało tylko w odpowiednim momencie rozłożyć nogi i uczepić się na jego biodrach.
-Marnujesz mi życie -wyszeptała, gdy wróciła myślami do pewnej rozmowy sprzed lat.
-Co powiedziałaś Ula? Marnujesz?
-To dłuższa historia i nie na teraz Marek. Kochaj się ze mną.
Marek posłuchał jej i zamiast zająć się rozmową, przyssał się ustami do jej piersi. Muskał je, przygryzał i masował. Gdy oboje byli gotowi na całkowite spełnienie, podniósł Ulę i oparł o zimne kafelki kabiny. Chwilę później płynnie wszedł w ciało żony i zaczął delikatnie się poruszać.  Kiedy pierwsze zaspokojenie minęło, to przeniósł żonę do łóżka.  Tam pozwolili sobie na dużo więcej. Poruszał się w niej długimi i mocnymi ruchami i czuł, jak z każdym ruchem coraz mocniej pulsował. Gdy Ula wyczuła, że nadchodził ten najważniejszy moment, to jeszcze bardziej objęła męża w biodrach i wygięła się, aby chwilę później móc poczuć, jak eksploduje w jej wnętrzu. Na tym nie zamierzali poprzestać, bo Marek przeturlał się na plecy, a Ula wiedziała, że oznacza to, że ona ma teraz przejąć inicjatywę. Usiadła na nim okrakiem i dawała przyjemność mężowi. Kiedy po raz kolejny dosięgli tej nocy największej rozkoszy, Ula wyczerpana podróżą i tym, co teraz robili padła w ramiona męża i zasnęła.  Obudziła się nad ranem szczęśliwa, że jest we własnej sypialni i zaspokojona.  Gdy przeturlała się na drugi bok, to ujrzała Marka.  Wsparty był na ramieniu i przypatrywał się jej. 


-Witaj kochanie -rzekł, całując w usta.
-Część -odparła, rozkosznie przeciągając się.
-Tak wygląda seks ze stęsknionym mężem kochanie.
-Mężu będę musiała chyba częściej wyjeżdżać -odparła kokieteryjnie. —To było po prostu niesamowite. Chyba że brałeś coś.
-Żono moja. Ty jesteś moim wspomagaczem i nic innego nie potrzebuję. A o co chodziło z tym marnowaniem życia?
-Dawno, dawno temu, gdy wróciliśmy ze SPA Ela i Iza opowiadały mi o udanym weekendzie, a ja powiedziałam im, że musiałam, tylko pracować. Dziewczyny stwierdziły wtedy, że zmarnowałeś mi wyjazd, a ja pomyślałam, że mógłbyś mi całe życie tak marnować.
-Skoro tak kochanie, to jestem gotowy zmarnować ci w ten sposób życie.

W kolejnych dniach Ula zajęła się pracą nad rozwojem firmy i otwarciem restauracji. Przez ostatnie dwa tygodnie wszystko spoczywało na barkach wspólniczki Doroty i teraz chciała odciążyć ją. Tak jak obiecała, połowę zarobionych pieniędzy przeznaczyła też na wystrój restauracji. Obie po cichu liczyły, że za dwa tygodnie będą mogły otworzyć lokal. Z halą w Rysiowie i produkcją żywności było więcej pracy, ale ekipa remontował obiecała, że do końca miesiąca wszystko zrobią.
-Musimy pomyśleć jeszcze o dobrej reklamie -stwierdziła Ula, kiedy obie spotkały się na mieście i zamówiły po kawie. —Ale tym zajmie się Jasiek mój brat -mówił, odbierając smsa. —Ulotki natomiast wydrukuje nam -dodała, ale zamilkła.
-Stało się coś? -zapytała Dorota. —Urwałaś w pół zdania.
-Sama zobacz -odparła, pokazując jej ekran telefonu. —Jakaś kobieta całuje Marka. I ten dopisek. Tak zabawia się twój mąż po pracy.


-Chyba nie myślisz, że Marek cię zdradza.
-Nie. To musi być fotomontaż.
-Mój brat jak wiesz pracuje na policji i opowiadał mi, że można łatwo zarobić na czymś takim. Ktoś kogoś całuje znienacka, robi się zdjęcie i później grozi, że jak ktoś nie zapłaci, to pokaże mężowi albo żonie. Tu ktoś chce ewidentnie skłócić cię z Markiem.
-Paulina -stwierdziła Ula bez dłuższego zastanowienia. —Ma za co się mścić. Mogła kupić nowy starter i stąd numer nieznany.
-Brat pracuje na wyższym stanowisku i sprawdzi, kto to wysłał. Zaraz wyślę mu namiary.
Zanim skończyły pić kawę, to do Doroty zadzwonił brat i potwierdził przypuszczenia Uli.
-Nie wiem, czy to dobrze, że Marek robi z nią interesy Ula -mówiła z przestrogą Dorota. Skoro jest taka mściwa.
-Na szczęście nie z nią tylko z jej pasierbem -wyjaśniła.  —A on nie ma o niej dobrego zdania. Uważa, że wykorzystała sytuację i uwiodła jego ojca, gdy był jeszcze w żałobie. W dodatku źle traktuje ich wieloletnią służbę. Podobno najchętniej wydziedziczyłby ją jakby miał dobre powody.
-No proszę Ulka. Nawet w dalekiej Italii się na niej poznali.
Przed Markiem nie zamierzała ukrywać niczego i jak tylko znaleźli chwilę czasu sam na sam, to pokazała zdjęcie wysłane przez Paulinę. Marek nie zamierzał tak tego zostawić i znalazł sposób, aby raz na zawsze Febo odczepiła się od niego i jego rodziny. Wystarczyło, że zagroził jej, że opowie jej pasierbowi, który szuka sposobu, aby ją wydziedziczył o jej zachowaniu w Polsce i że gdy przyjeżdżała do Polski w trakcie małżeństwa z jego ojcem miała tu kochanka.

Równocześnie z otwarciem restauracji Dobrawa przypadała dziesiąta rocznica ślubu Uli i Marka. Z tej okazji planowali wyjazd we dwoje. Aby zbytnio nie obciążać dziećmi seniorów, to miał być krótki wyjazd, bo tylko trzydniowy. W planach było również małe przyjęcie. Z tym że Marek postanowił wyprawić dla Uli przyjęcie niespodziankę. Dlatego też Dorota dzień przed oficjalnym otwarciem restauracji Dobrawa wyciągnęła ją z domu pod pretekstem sprawdzenia czy wszystko jest, jak należy przygotowane na otwarcie. Kiedy otwarły drzwi restauracji, to goście już czekali, a na ścianie widniał duży napis. 
                         10 LAT ULI I MARKA

Tuż po wejściu obok Uli pojawił się Marek z bukietem mieszanych kwiatów i prezentem. Najpierw jednak złożył jej życzenia.
- Kochanie to już dziesięć lat od czasu jak przysięgaliśmy sobie miłość i wierność. Dziesięć wspaniałych lat w miłości, szczęściu i w troskach. Dzisiaj wśród naszych rodzin, przyjaciół i znajomych chciałem powiedzieć, że był to czas niestracony i wspaniały. Z małymi wyjątkami, kiedy byłaś po porodzie albo któreś z nas musiało wyjechać, to każdy budzący się dzień był dla mnie radością, bo budziłem się obok ciebie. A kiedy zasypiałem, to czułem szczęście, bo znowu miałem cię przy sobie. Dziękuję ci kochanie za nasze dzieci, za to, że zajmujesz się domem, moimi rodzicami, zawsze masz dla mnie czas, umiałaś pocieszać w trudnych czasach i miałaś zaufanie. Nawet wtedy, gdy wszystko wskazywało, że wróciłem do dawnych czasów. Dziękuję, że jesteś skarbie -rzekł na koniec i pocałował w usta. —To dla ciebie Ula -dodał, podając ozdobne pudełeczko i kwiaty. —Skromnie, bo dopiero mamy zacząć zarabiać.
-Najważniejsza jest pamięć Marek. I jest piękna -mówił, patrząc na delikatną bransoletkę. 


-A ja mężu życzę nam kolejnych wspaniałych rocznic. W zdrowiu i w szczęściu.
-To prawda Ula. Przed nami wiele lat.  Przed nami nowe życie. Z nową firmą, nowymi możliwościami. 
Potem ustawiła się do nich kolejka z życzeniami i gratulacjami. Nie zabrakło wśród nich ich dzieci. Tosi, Wojtka i Rafałka, a każde z nich miało laurkę i kwiatka dla mamy i taty. Po nich gratulacje składała dalsza rodzina i znajomi. Później był czas na zabawę i rozmowy.
-Jak ty to robisz Ula, że masz czas na rodzinę i firmę -pytała ją Wiola. — Ja nie pracując przy swoich dwóch pociechach, jestem sto lat za Eskimosami. W dodatku kwitniesz.
-Mówi się za murzynami Wiola. Mam po prostu kochającego męża i teściów, którzy mi pomagają.
-Ktoś tu mówił o kochającym mężu dziewczyny -odezwał się Marek. —Bo ten mąż nie tylko kocha, ale szaleje za swoją żoną -mówił, obejmując Ulę w pasie. —Świata poza nią nie widzi.
-Ja mogę powiedzieć to samo Marek. Moje życie bez ciebie byłoby jak szczypiorek. Jednobarwne, chwiejne i puste w środku.
-Chyba jak kapusta -wtrąciła Wioletta. —Mówi się przecież kapusta pusta, prawda?
-W pewnym sensie tak Wiola -odparła Ula, pomijając wyjaśnienia o pustej głowie.

Z małym wyprzedzeniem DZIĘKUJĘ  ZA 800 000. 


8 komentarzy:

  1. Zacznę trochę od innej strony. GRATULUJĘ tak imponującego wyniku. Dziękuję za te wszystkie opowiadania, które powstały oraz za te, które jeszcze powstaną. Życzę Ci nieustającej weny.
    Całe szczęście, że Marek mimo upojenia zdołał zorientować się kto jest w jego łóżku. Febo jak widać nie zamierzała dać za wygraną i nadal chciała namącić w ich małżeństwie. Minęła już dekada od ich wspólnego życia i jak na załączonym obrazku widać, że nikt nie jest w stanie tego zniszczyć.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszą część i czekam na kolejne opowiadanie.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za życzenia.
    Dziesięć lat to sporo czasu, aby Marek znał każdy kawałek ciała żony i plan Febo nie miał prawa udać się. Teraz pozbyli się już na dobre. Spadek po mężu był dla niej najważniejszy.
    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja podobnie jak Julita zacznę od gratulacji z okazji tej imponującej liczby wejść. Tak trzymaj kochana, bo bez Twoich opowiadań byłybyśmy znacznie uboższe o te wszystkie wzruszenia, miłosne wyznania, tęsknoty i radości z powrotów do siebie naszych ulubionych bohaterów. Twój blog jest wyjątkowy ze względu na pomysły, które przekuwasz na opowiadania a przy których nie sposób się nudzić. Wszystkiego dobrego kochana. Życzę Ci, żeby te pomysły tryskały z Twojej głowy jak fajerwerki.

    Kolejna historia dobiegła końca i kolejny raz można się powzruszać i uronić łezkę. Marek okazał się wiernym mężem. Minęło dziesięć lat a on niezmiennie kocha swoją Ulę i kocha dzieci, które mu urodziła. Szanuje ją i docenia a przede wszystkim jest doskonale świadomy, że z podstępną Pauliną nigdy nie miałby takiego szczęśliwego życia. A swoją drogą to charakter panny FE tak mocno wyewoluował, że zrobił z niej ekskluzywną dziwkę mającą w nosie swojego bogatego męża i korzystającą z każdej okazji, żeby przyprawić mu rogi. Do tego dochodzi ta paskudna chęć odwetu na Uli. Febo nie ma żadnych zahamowań i skrupułów. Niewiarygodne, do czego potrafiła się posunąć, żeby wylądować w domu i łóżku Marka. Na szczęście był czujny i pogonił tę szmatę.
    Ciekawa jestem, o czym teraz nam napiszesz i jaki pomysł rozwiniesz. Z niecierpliwością będę czekać na pierwszą część świeżynki.
    Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia.
      Z tym przyprawianiem rogów było fortelem Marka. Podobno najtrudniej udowodnić niewinność a Pauli najbardziej zależy na wygodnym życiu. Nie wiedziała też że Marka i jej pasierba łączą dobre relacje.
      Teraz będzie Zamiana.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Super ze poginil ta durna babe myslala ze jak skropi sie uli perfumsmi to marek sie nie polspie ze to nie ula i ja przeleci wredne babsko i tyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam przecież dopuścić aby udało sie jej uwieść Marka.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  5. Ale Ula z Markiem zalatwili Paule koncertowo, na trzeźwo nikt by Cię niechcial.
    Ale Mareczek to poprostu słodziak, to serduszko z napisem Ula, wzruszające. Nie dziwota, że noc była niezwykle upojna. Bardzo fajna mini, dziękuję i czekam na kolejne, bo super się je czyta. Pozdrawiam serdecznie i życzę twórczej weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula trochę niepewności miała, ale później Marek wynagrodził jej z nawiązką.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń