piątek, 9 grudnia 2016

Podsłuchana rozmowa 1



-Seba kompletnie nie rozumiem Uli-rzekł Marek do przyjaciela w czasie ich wieczornego joggingu.  — Najpierw zaprasza do kina a później jak mamy już wychodzić to sama wychodzi bez słowa. Chyba za bardzo naskoczyłem na nią z tymi oskarżeniami i powinienem ją przeprosić.
-Nie wierzę-  słowa Marka wyraźnie zaskoczyły Olszańskiego.   Wygadała się o waszym wyjściu Ali a ty chcesz ją jeszcze przepraszać?  Ona chyba coś ci do kawy dosypuje.  I wiesz, co ci jeszcze powiem. Ona według mnie lepiej radzi sobie z tobą niż ty z nią. Dokładnie takie jest moje zdanie. Z każdą wychodziło ci tylko nie z Ulą. Już dawno ci to zresztą mówiłem.
- Tak pamiętam –odparł siadając na ławce.   
-Może jeszcze do niej będziesz dzwonić?- zapytał przysiadając obok i widząc, że przyjaciel sięga do kieszeni po telefon.
-Dwa razy dzwoniłem i nie odbiera- stwierdził sprawdzając, czy przypadkiem nie przegapił dzwonka telefonu albo wiadomości.
-Przejdzie jej jak każdej- pocieszał przyjaciel.  — A jak nie to jutro będziemy martwić się, co dalej.
-No nie wiem. Nie jest jednak jak każda inna i trudno przewidzieć jak zareaguje.
-A powinieneś wiedzieć- wytknął mu.  — Urabiasz ją parę tygodni a znasz jeszcze dłużej. A swoją drogą to, co za pech Marek. Do tej pory te twoje uwodzenie przebiegało bez większych komplikacji a teraz, gdy jest na finiszu to problemy się stwarzają. Jeśli nie ustąpi i dalej będzie obrażona to chyba tylko pozostanie ci pójście z nią do łóżka w ramach przeprosin.
-Seba, czy ty słyszysz w ogóle, co mówisz?- wyraźnie słowa przyjaciela wzburzyły go.
Chwilę później dostał sms-a:
Marek przepraszam, że tak uciekłam bez wytłumaczenia. Jutro pogadamy- przeczytał na głos treść wiadomości.
Ok Ula. odpisał
-No widzisz w pewnych sprawach są takie same- rzekł Sebastian klepiąc przyjaciela po ramieniu. — Ulegają twojemu czarowi.  Tylko tak trzymaj dalej a udziały nie przepadną.  Ale, dlaczego tak się uśmiechasz - dodał przyglądając mu się uważnie. —Nie mów mi tylko, że zaczęło kręcić cię kręcenie z Ulą?
-Co ty Seba- szybko zreflektował się.  — Ja i Ula, gdzie, jak- wyraźnie dał przyjacielowi do zrozumienia, że jest to niedorzeczność . —To fajna, inteligentna dziewczyna i nic więcej.   Cieszę się, że pierwsza zmiękła i tyle-dodał, ale w myślach był już na kolejnym ich spotkaniu.
-To dobrze, bo myślałem, że naprawdę cieszysz się na wyjścia z brzydulą.
-Seba- zirytował się. — Tyle razy mówiłem ci Ula a nie brzydula. I wstawaj. Ruchu musimy trochę zażyć.



Następnego dnia, gdy Ula dotarła do pracy to Marek już tam był. Rozmowy nie chciała przekładać na później to od razu zapukała do jego biura. Chwilę później usłyszała miłe proszę i zajrzała niepewnie do jego gabinetu.
-Cześć Marek. Można?
-Pewnie Ula wchodź- zaprosił i sam wstał zza biurka.
- Przepraszam cię za wczoraj-zaczęła oficjalnie. — Uciekać tak bez słowa mądre nie było.
-Nie Ula – odparł stając przed nią.  — To ja przepraszam cię, bo nie powinienem tak od razu naskakiwać na ciebie z oskarżeniami. Zareagowałem tak, bo...
-Wiem Marek, Paulina- weszła mu w słowo.
-Nie Paulina – zaprzeczył. —Z nią poradzę sobie. Chodzi o to, że gdyby ktoś dowiedział się o nas to mógłby dowiedzieć się i o PRO-es, kredytach i wekslach. A tego dla naszego dobra musimy oboje uniknąć. Przynajmniej do zarządu.
-Pamiętam Marek.   I zapewniam cię, że gdyby ktoś niedyskretny coś wiedział o nas to wiedziałaby już cała firma.
-Fakt Ula-odparł prowadząc ją w stronę okna i kanapy.
- A wracając do wczoraj to skąd u ciebie te oskarżenia? -zapytała siadając. Ktoś coś ci powiedział.
- Ktoś coś źle zrozumiał-odparł wymijająco.
-Ktoś to znaczy Sebastian-ni to stwierdziła ni zapytała.
-Sebastian- przytaknął. — Ktoś coś mu napomknął przypadkiem.
-Ktoś to znaczy Alicja?- 
-Alicja- przytaknął.
-To mamy remis- oznajmiła trzeźwo. — Wie o nas tylko Alicja i Sebastian. Licząc nas to jest z nas taki kwadrat smaczkowy, jakby powiedziała Wiola.
-Dokładnie-odparł obejmując ją.
-To sobie bardzo błyskotliwie porozmawialiśmy-rzekła, bo nie wiedziała za bardzo, co ma powiedzieć przez te jego objęcie.
-Tak. Niczym jak w jakimś kabarecie. Ale nie mówmy dłużej o tym.  Co byś powiedziała na kino dzisiaj popołudniu? –zapytał przyglądając się jej z bardzo bliska i bawiąc się jej uchem.
-Nie wiem czy dzisiaj to grają-odparła zażenowana pierwszą tak intymną pieszczotą.
-Grają, grają –wyszeptał w ucho a dłonią gładził delikatnie szyję. — Nie wiem tylko czy zniosę porównania do Don Juana- dodał uśmiechając się łobuzersko do niej, gdy odważyła się spojrzeć na niego.
-Zawsze mogę potrzymać cię za rękę- odparła próbując panować nad głosem.
-Masz piękne oczy Ula-rzekł nieoczekiwanie. —Wiedziałaś o tym?
-Coś tam kiedyś w lustrze dojrzałam-mówiła z wyraźnym ciągłym zażenowaniem.
-Chodź –nagle zerwał się z kanapy i ciągnąc ją za sobą.
-Ale, dokąd?
-Nie marudź tylko, choć Ula.
 Pięć minut później znaleźli się przed zakładem optycznym, który mieścił się tuż obok F&D. Po kolejnych dziesięciu była po badaniu wzroku i miała dobierane szkła kontaktowe oraz bardziej twarzowe okulary.
-Tak zdecydowanie lepiej Ula- stwierdził przyglądając się jej uważnie.  — Wystarczy jeszcze oczy delikatnie podkreślić cieniem i tuszem i będą jeszcze piękniejsze.
-Tak tylko, że ja nigdy nie malowałam się, nie umiem i nawet nie mam cieni ani tuszu.
-Żaden problem. Wstąpimy do drogerii i kupimy- mówił tonem nieuznającym sprzeciwu .  — A nauczeniem cię, robienia makijażu, zajmie się nasza wizażystka pani Kasia. Jeszcze dzisiaj ją poproszę.
-Widzę, że o wszystkim myślisz- uśmiechnęła się do niego. —  Taki szef to skarb.
-Jaka asystentka taki szef Ula- odparł szelmowsko.
Te nieoczekiwane poczynanie Marka, komplementy, czułości i perspektywa randki spowodowały, że nad pracą Uli trudno było się skupić i ciągle spoglądała na zegarek.  Siedemnasta w końcu nadeszła i mogli wyjść. Na korytarzu tuż przed windą spotkali Paulinę.
-Kochanie może wyjdziemy na kolację?- zapytała Febo uśmiechając się i majestatycznie biorąc Marka pod rękę. — Tak dawno razem nie wychodziliśmy.
-Nie Paula-zniweczył jej plany w zalążku. — Jadę z Ulą obejrzeć halę na szwalnię, a później idę na kontrolę do dentysty i do mechanika. Prędzej jak o dwudziestej pierwszej w domu nie będę.
-Zawsze coś wymyślisz- odburknęła. —Ja się staram utrzymać nasz związek na poprawnym poziomie, ale ty skutecznie to uniemożliwiasz.
-Zwłaszcza, gdy masz wybierać między mną a Aleksem albo jak kontrolujesz mnie-odparł bez ceregieli. 
-Wiesz, co jesteś podły i niewdzięczny- rzuciła z widoczną złością, obróciła się i odeszła. Ostatnią rzeczą, jaką jeszcze Ula i Marek zauważyli to kwaśna mina na widok Uli bez okularów i w delikatnym makijażu.
-Obraziła się-rzekła Ula, gdy znaleźli się we windzie.
-Niech się obraziła Ula- odparł błaho przyciskając guzik z napisem parter. —  Ile razy to Aleks był ważniejszy ode mnie?  Zresztą obiecałem ci kino i słowa dotrzymam.
Jestem ważniejsza od Pauliny- pomyślała z małą satysfakcją, gdy zjeżdżali na dół. Chociaż ten jeden raz, ale jestem.
- Myśli, że jest pępkiem świata a nie jest- kontynuował tymczasem Marek. — I wiem, że ci już to mówiłem, ale powiem jeszcze raz.  Już niedługo nie będę z Pauliną. Dłużej nie mogę z nią być.
-Żartujesz?
-Nie Ula.  Nasz związek to pozory i po zarządzie tylko firma będzie nas łączyć.

Małe kino nie było takie małe i pełne zakochanych par. Film okazał się też nie taki męczący jak myślał Marek i były momenty naprawdę śmieszne. Same momenty też były. Marek czasami spoglądał na roześmianą Ulę jedzącą popcorn i pijącą Colę.
Paulina nigdy tak spontanicznie nie zachowałaby się. Ona nawet nie pojawiłaby się nawet na tak zwykłym seansie. Ula to co innego nic nie udaje. Gdy ściągnie aparat będzie mieć kuszący uśmiech.
Ula poczuła, że Marek przygląda się jej tak samo ustawicznie jak rano, gdy siedzieli u niego w gabinecie na kanapie. Obróciła się w jego stronę i nie myliła się. Choć było ciemno to dokładnie widziała Marka patrzącego na nią. Chwilę później doszło do tego nieoczekiwanego pocałunku. Marek delikatnie musnął jej usta.
-Marek, co to miało znaczyć?- wyszeptała.
-Miałem ochotę pocałować cię. Chyba nie jesteś zła?
-Nie. Jestem zła tylko zaskoczona.
Przez resztę seansu trudno było skupić się jej na filmie. Wiedziała jedno i to na sto procent, że poprzednie pocałunki były jakby wymuszone a ten prawdziwy. Po seansie do tematu nie wracali a i do kolejnego pocałunku też nie doszło.  Po filmie wstąpili jeszcze na frytki z kurczakiem i pojechali w stronę Rysiowa. W ramach pożegnania i za mile spędzone popołudnie i wieczór cmoknął ją jeszcze w policzek.

Kolejne dni dla Uli były jak z bajki. Rano witał się z nią pocałunkiem w policzek czasami, gdy byli sami to całował w usta, niekiedy dawał mały upominek, wychodzili gdzieś.  W między czasie, bo dwa dni po kinie zaproponował jej stanowisko dyrektora finansowego. Miała objąć je po Aleksie, który zmuszony był odejść. Propozycję przyjęła po dwóch dniach namysłu, bo chciała pomóc mu, bo kochała go. Chociaż wiedziała też, że wyniki sprzedaży z ich kolekcji nie są zadowalające i będzie musiała raport kwartalny nieco podkoloryzować. Innym powodem było to, że miała tu przyjaciółki i nie chciała, aby straciły pracę, a mogłoby się tak stać, jeśli Aleks za złe wyniki chciałby pozbyć Marka prezesury. Praca nad raportem przebiegała w miarę sprawnie i przerywana była tylko przez Marka i jego czułościami. Nie wiedziała jednak, że pocałunki szefa i inne miłe gesty takie bez przyczyny nie były. Całował ją, bo chciał, ale i dlatego że namówiony został przez Sebastiana na bardziej intensywne działania w celu sfałszowania nieco raportu.
Ukoronowaniem tego wszystkiego był wspólny weekendowy wyjazd do Berlina do pani Kruger z rewizytą. Zaproszeni byli od dawna. Marek z Pauliną oraz ona, jako asystentka Marka i tłumaczka. Febo nie zamierzała jechać, bo na sobotę była umówiona na spotkanie z florystką zajmującą się wystrojem katedry na ślub.  Do Berlina polecieli, więc sami w piątek rano a mieli wrócić w niedzielę wieczorem. Na tę okazję i na osobiste życzenia Marka, Pshemko uszył też dla Uli sukienkę w kolorze jej oczu oraz garsonkę.
W piątek rano wsiedli w samolot i polecieli do Berlina. Po przylocie i zameldowaniu w hotelu zwiedzili firmę a popołudnie i wieczór mieli dla siebie i mogli zwiedzić Berlin. Dla Uli spędzenie tyle czasu w towarzystwie Marka było spełnieniem marzeń. Spacerowali, rozmawiali, kupowali pamiątki a wieczorem poszli na kolację i nad rzekę Sprewę. To tam doszło do pierwszych mocno upojnych pocałunków. Ula potknęła się i znalazła oparcie w ramionach Marka a blask księżyca i rozświetlony Berlin atmosferę podkręcił. Przez chwile wpatrywali się w siebie, ale Marek w końcu odgarnął jej włosy, wziął twarz w swoje dłonie a usta delikatnie muskał. Na długo to nie wystarczyło, bo pragnął bardziej namiętnych pocałunków. Tym bardziej, że już znał smak jej ust i to, jaką przyjemnością było całowanie ich. Rozchylił usta Uli i zachłannie wdarł się w nie. Ona sama nie protestowała to całował równie intensywnie szyję i dekolt. Sama też upajała się jego pocałunkami a jej wnętrze wypełniały uczucia, jakich nie znała. Trwało to by pewnie dłużej gdyby nie to, że obok nich pojawił się głośno szczekający pies a chwilę po nim właściciel. Ukłonił im się a Ula odpowiedziała za ich oboje. 


- Ula-zaczął Marek oblizując usta. —To było takie słodkie, namiętne i pełne żaru.  Nie wiem tylko czy to ty sprawiłaś, czy to przez miejsce. Nigdy jeszcze w takiej scenerii nie całowałem się. Zazwyczaj jest to pokój, samochód, klub albo firma. A tutaj blask księżyca, świateł i neonów. Bardzo romantycznie i pięknie miejsce.
- To prawda –odparła z ciągłym szybkim biciem serca. — We Warszawie też  mam takie swoje ulubione miejsce nad Wisłą i często chodzę tam pomyśleć. Jest tam równie pięknie jak tu.  Jeśli chcesz to kiedyś zaprowadzę cię tam.
- Z chęcią zobaczę Ula.  Teraz lepiej będzie jak wrócimy, bo dochodzi jedenasta a jutro czeka nas długi dzień z dużą ilością wrażeń.
-Tak –przytaknęła, choć chciałaby jeszcze tu zostać.


 Następnego dnia rano również mieli czas dla siebie a popołudniem i wieczorem uczestniczyli w pokazie mody i bankiecie. Na tę okazję Ula ubrała sukienkę uszytą przez Pshemka a pani Kruger zajęła się resztą wyglądu i wraz ze swoimi wizażystkami zajęła się makijażem a z włosów zrobili kok. Efekt był piorunujący i jak najbardziej na Marku zrobił wrażenie.  Oboje przez ten cały czas świetnie bawili się. Tańczyli, spacerowali po parku, zawierali znajomości. Późno w nocy przy pokoju Uli pożegnali się. Marek miał wielką ochotę posłuchać kolejnej dobrej rady Sebastiana i zaproponować jej łóżko, ale opanował się, bo nie chciał, aby Ula była kolejną jego panienką. Za bardzo ją lubił i nie chciał jej skrzywdzić wykorzystując ją w ten sposób. Już samo to co robił było dla niego z jednej strony przyjemne ale i hańbiące.  Ula tymczasem zastanawiała się, co by zrobiła, gdyby jej to zaproponował i stwierdziła, że zgodziłaby się. Niedziela również minęła im na zwiedzaniu a wieczorem wrócili do Warszawy.



Trzy dni po powrocie z Berlinie zebrał się zarząd a Ula miała przedstawić raport. Podkoloryzowała go nieco, chociaż bała się, czy jej poprzednik nie połapie się w tym. Zarząd na szczęście przyjął go jednomyślnie a ona wyszła szczęśliwa. Chwilę po jej wyjściu Marek zrobił piętnastominutową przerwę i wyszedł za nią. Na korytarzu spotkał Sebastiana, a Ula tuż za rogiem, również przystanęła podnosząc swoje papiery z podłogi, które chwilę prędzej wypadły jej z teczki.
-I, co Marek udało się- usłyszała głos Olszańskiego. — Aleks nie dociekał?
- Nie dociekał – rzekł z ulgą. — Raport przyjęty jednogłośnie.
-Ma jednak Ula talent- wyraźnie był słychać w jego głosie zadowolenie.  — Ale ty będziesz musiał się jeszcze pomęczyć się z nią przez te dwa tygodnie do póki nie spłacisz kredytu a weksle nie wrócą do ciebie. Tych drobiazgów na razie też nie będę brał. Mogą ci się jeszcze przydać. I najlepiej będzie jak tydzień przed ślubem wyślesz ją jak najdalej od Mediolanu. Na przykład na Malediwy. Będziesz mieć przynajmniej pewność, że nie wpadnie ci do kościoła i nie zrobi jakiejś draki. Tylko jak ty jej wytłumaczysz, że jednak ślubu nie odwołujesz.
-Nic jej nie będę tłumaczył, ani nigdzie jej nie będę wysyłać- odparł otwarcie cedząc słowa. — I nie zamierzam żenić się-dodał stanowczo.
-Jak to nie zamierzasz?- zapytał wyraźnie zaskoczony. — To wtedy w klubie poważnie mówiłeś?
-Tak -odparł zdecydowanie. — Spróbuj sobie, chociaż wyobrazić małżeństwo z Paulą.
-Fakt trudno, ale nieożenienie się jeszcze trudniej- stwierdził poważnie.  — Marek ona i rodzice zrobią ci taki sajgon, że nie chciałbym być w twojej skórze. Sensacja roku z tego będzie. Jak nie gorzej. Nie wiem czy nie lepiej jest ożenić się z nią przemęczyć parę miesięcy i rozwieść.
- Tak i ciągać się po sądach i wszystkie brudy wyciągać? –odparł sarkastycznie. — Dzięki za radę, ale nie skorzystam.  W sobotę definitywnie kończę związek z Pauliną i znowu będę całkiem wolnym człowiekiem-dodał zdecydowanie i z zadowoleniem.
-Nie do końca- odparł Olszański uśmiechnąwszy się ironicznie. — Będziesz mieć swoja brzydulę. A przynajmniej przez jakiś czas.
-Będę -przytaknął mu z małym rozmarzeniem. —  Idę właśnie podziękować jej za raport.
Dalej Ula nie podsłuchiwała, bo Marek szedł do niej i chciała znaleźć się w swoim biurze przed nim a poza tym słyszała wystarczająco dużo. Był z nią tylko dla weksli.
-Idź i tak dalej trzymaj- słyszała jeszcze słowa Olszańskiego, otwierając drzwi do swojego gabinetu.—  Może zaliczymy dzisiaj jakiś klubik, aby uczcić twoją wolność?- zapytał na koniec Sebastian.
 -Z przyjemnością-odparł i z zadowoleniem odwrócił się i poszedł w stronę biura Uli.

19 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie się zaczęło. Są elementy wspólne z serialem ale mimo to mam wrażenie że jest to zupełnie nowe opowiadanie. Mam nadzieję że pojawi się kontynuacja tej historii. Marek tutaj jest tym złym a ja takiego Marka nie lubię, mam nadzieję że stworzysz kontynuację i pozwolisz mu się zmienić.
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda jest to nieco inna wersja Brzyduli, ale koniec będzie taki sam. Marek na razie jest taki jak w serialu. Ani zły ani dobry i jest pod wpływem Seby.
      Dzięki za wpis i ozdrawiam miło.

      Usuń
    2. Przede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach

      Usuń
  2. O co za miła niespodzianka. Coś co lubię. Serial nieco inna wersja.Czekam na dalszy ciąg.��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również lubię takie opowiadania gdzie jest powiązanie z serialem. Tylko bycie Uli i Marka zbyt długo w innych związkach mnie wnerwia.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  3. A co z Życiem na niby? Na to czekam chociaż mini Ok i wciągnęła mnie. Eliza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie , ale co ja poradzę, że na to mam wenę a nie na opowiadanie.Od czasu ciąży tak jest niestety.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  4. No zaczyna się świetnie i jestem ciekawa jak to się rozwinie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwinie się w odpowiednim kierunku.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  5. Niby wszystko znamy, a jednak drobne niuanse zawarte w dialogach i częściach opisowych pozwalają nieco inaczej spojrzeć na sprawę uwodzenia Uli. W pierwszym komentarzu ktoś napisał, że tutaj Marek jest tym złym. No chyba jednak nie do końca. Oczywiście cała intryga jest podła i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale prześledziwszy dialogi między Markiem a Sebą odnosi się wrażenie, że Marek wcale tego nie chce, że żałuje momentami swojego zachowania względem Uli, że cała ta sytuacja jest dla niego mało komfortowa, bo wcale nie jest taki wyrachowany i nie chce jej oszukiwać. Brnie w ten dyskomfort, bo za bardzo ulega argumentom Sebastiana.
    I jeszcze na koniec. Nie rozumiem dlaczego Ula słysząc całą rozmowę Marka i Seby wyciągnęła z niej tylko jeden wniosek, że jemu chodziło o udziały. Przecież musiała słyszeć jak mówił, że ślubu z Pauliną nie będzie. W serialu ona usłyszała tylko jej część i odeszła. Tu miała prawo sądzić,że chodzi o weksel. Mam nadzieję, że ta pierwsza część, to kanwa, na której oprzesz i rozwiniesz dalszy rozdział, bądź rozdziały tej mini. Bardzo jestem ciekawa, co wymyśliłaś.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Marek nie jest zły jest tylko pod złym wpływem Sebastiana. Sam natomiast lubi przebywać w towarzystwie Uli. Tak jak i w serialu. Dużo podobieństw z serialem jest, ale też chciałam dodać coś nowego i zaczęłam od planowanego ich wyjścia do kina, które w serialu do skutku nie doszło a wtedy według mnie Marek coś zaczął czuć do Uli(odc.151)
      O Uli i co myśli o odwołanym ślubie na początku kolejnej części. Będzie jeszcze jedna albo dwie części.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  6. Też tak myślę że wtedy na kanapie Marek zaczął widzieć kobietę w Uli. Tak na nią patrzył. Wszystko co później się działo i co mówił było już prawdziwe.
    Paulina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój jeden z ulubionych fragmentów.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  7. Niby serialowo ,a inaczej. Szkoda ,że to kino w serialu nie doszło do skutku.Ciekawa jestem reakcji Uli ,gdy dowie się ,że on tylko udawał i okazał się podłą świnią. . I czy szybko mu wybaczy? Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę inności jeszcze będzie. Ula już wie poniekąd, że to świnia.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  8. Mam jeszcze pytanie ale niezwiązane z opowiadaniem. Widziałam że masz w polecanych blogach nowy blog o Uli i Marku a wiesz może jeszcze o jakiś innych nowych blogach o nich? Pytam bo nie mam za bardzo co czytać, jestem na bieżąco w tych wszystkich waszych blogach i już po raz nie wiem który czytam te same historię które mi się nie znudzą ale prawie je na pamięć znam. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowych nie znam, ale jest coś takiego jak Radosna Twórczość Brzydula albo stare a chyba mniej popularne blogi. Wpisz Brzydula blog to coś się znajdzie.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  9. Chyba już wszystko czytałam ale dzięki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach

    OdpowiedzUsuń