-Seba
kompletnie nie rozumiem Uli-rzekł Marek do przyjaciela w czasie ich wieczornego
joggingu. — Najpierw zaprasza do kina a
później jak mamy już wychodzić to sama wychodzi bez słowa. Chyba za bardzo
naskoczyłem na nią z tymi oskarżeniami i powinienem ją przeprosić.
-Nie
wierzę- słowa Marka wyraźnie zaskoczyły Olszańskiego. — Wygadała
się o waszym wyjściu Ali a ty chcesz ją jeszcze przepraszać? Ona chyba coś ci do kawy dosypuje. I wiesz, co ci jeszcze powiem. Ona według mnie
lepiej radzi sobie z tobą niż ty z nią. Dokładnie takie jest moje zdanie. Z
każdą wychodziło ci tylko nie z Ulą. Już dawno ci to zresztą mówiłem.
-
Tak pamiętam –odparł siadając na ławce.
-Może
jeszcze do niej będziesz dzwonić?- zapytał przysiadając obok i widząc, że przyjaciel
sięga do kieszeni po telefon.
-Dwa
razy dzwoniłem i nie odbiera- stwierdził sprawdzając, czy przypadkiem nie
przegapił dzwonka telefonu albo wiadomości.
-Przejdzie
jej jak każdej- pocieszał przyjaciel. —
A jak nie to jutro będziemy martwić się, co dalej.
-No
nie wiem. Nie jest jednak jak każda inna i trudno przewidzieć jak zareaguje.
-A
powinieneś wiedzieć- wytknął mu. — Urabiasz
ją parę tygodni a znasz jeszcze dłużej. A swoją drogą to, co za pech Marek. Do
tej pory te twoje uwodzenie przebiegało bez większych komplikacji a teraz, gdy
jest na finiszu to problemy się stwarzają. Jeśli nie ustąpi i dalej będzie
obrażona to chyba tylko pozostanie ci pójście z nią do łóżka w ramach
przeprosin.
-Seba,
czy ty słyszysz w ogóle, co mówisz?- wyraźnie słowa przyjaciela wzburzyły go.
Chwilę
później dostał sms-a:
Marek przepraszam, że tak uciekłam bez wytłumaczenia. Jutro pogadamy-
przeczytał na głos treść
wiadomości.
Ok Ula. odpisał
-No
widzisz w pewnych sprawach są takie same- rzekł Sebastian klepiąc przyjaciela
po ramieniu. — Ulegają twojemu czarowi.
Tylko tak trzymaj dalej a udziały nie przepadną. Ale, dlaczego tak się uśmiechasz - dodał
przyglądając mu się uważnie. —Nie mów mi tylko, że zaczęło kręcić cię kręcenie
z Ulą?
-Co
ty Seba- szybko zreflektował się. — Ja i
Ula, gdzie, jak- wyraźnie dał przyjacielowi do zrozumienia, że jest to niedorzeczność . —To fajna, inteligentna dziewczyna i nic więcej. Cieszę
się, że pierwsza zmiękła i tyle-dodał, ale w myślach był już na kolejnym ich
spotkaniu.
-To
dobrze, bo myślałem, że naprawdę cieszysz się na wyjścia z brzydulą.
-Seba-
zirytował się. — Tyle razy mówiłem ci Ula a nie brzydula. I wstawaj. Ruchu musimy trochę zażyć.
Następnego
dnia, gdy Ula dotarła do pracy to Marek już tam był. Rozmowy nie chciała
przekładać na później to od razu zapukała do jego biura. Chwilę później
usłyszała miłe proszę i zajrzała niepewnie do jego gabinetu.
-Cześć
Marek. Można?
-Pewnie
Ula wchodź- zaprosił i sam wstał zza biurka.
-
Przepraszam cię za wczoraj-zaczęła oficjalnie. — Uciekać tak bez słowa mądre
nie było.
-Nie
Ula – odparł stając przed nią. — To ja
przepraszam cię, bo nie powinienem tak od razu naskakiwać na ciebie z
oskarżeniami. Zareagowałem tak, bo...
-Wiem
Marek, Paulina- weszła mu w słowo.
-Nie
Paulina – zaprzeczył. —Z nią poradzę sobie. Chodzi o to, że gdyby ktoś
dowiedział się o nas to mógłby dowiedzieć się i o PRO-es, kredytach i wekslach.
A tego dla naszego dobra musimy oboje uniknąć. Przynajmniej do zarządu.
-Pamiętam
Marek. I zapewniam cię, że gdyby ktoś niedyskretny
coś wiedział o nas to wiedziałaby już cała firma.
-Fakt
Ula-odparł prowadząc ją w stronę okna i kanapy.
- A
wracając do wczoraj to skąd u ciebie te oskarżenia? -zapytała siadając. Ktoś coś ci powiedział.
- Ktoś
coś źle zrozumiał-odparł wymijająco.
-Ktoś
to znaczy Sebastian-ni to stwierdziła ni zapytała.
-Sebastian-
przytaknął. — Ktoś coś mu napomknął przypadkiem.
-Ktoś
to znaczy Alicja?-
-Alicja-
przytaknął.
-To
mamy remis- oznajmiła trzeźwo. — Wie o nas tylko Alicja i Sebastian.
Licząc nas to jest z nas taki kwadrat smaczkowy, jakby powiedziała Wiola.
-Dokładnie-odparł
obejmując ją.
-To
sobie bardzo błyskotliwie porozmawialiśmy-rzekła, bo nie wiedziała za bardzo,
co ma powiedzieć przez te jego objęcie.
-Tak.
Niczym jak w jakimś kabarecie. Ale nie mówmy dłużej o tym. Co byś powiedziała na kino dzisiaj popołudniu?
–zapytał przyglądając się jej z bardzo bliska i bawiąc się jej uchem.
-Nie
wiem czy dzisiaj to grają-odparła zażenowana pierwszą tak intymną pieszczotą.
-Grają,
grają –wyszeptał w ucho a dłonią gładził delikatnie szyję. — Nie wiem tylko czy
zniosę porównania do Don Juana- dodał uśmiechając się łobuzersko do niej, gdy
odważyła się spojrzeć na niego.
-Zawsze
mogę potrzymać cię za rękę- odparła próbując panować nad głosem.
-Masz
piękne oczy Ula-rzekł nieoczekiwanie. —Wiedziałaś o tym?
-Coś
tam kiedyś w lustrze dojrzałam-mówiła z wyraźnym ciągłym zażenowaniem.
-Chodź
–nagle zerwał się z kanapy i ciągnąc ją za sobą.
-Ale,
dokąd?
-Nie
marudź tylko, choć Ula.
Pięć minut później znaleźli się przed zakładem
optycznym, który mieścił się tuż obok F&D. Po kolejnych dziesięciu była po
badaniu wzroku i miała dobierane szkła kontaktowe oraz bardziej twarzowe
okulary.
-Tak
zdecydowanie lepiej Ula- stwierdził przyglądając się jej uważnie. — Wystarczy jeszcze oczy delikatnie podkreślić
cieniem i tuszem i będą jeszcze piękniejsze.
-Tak
tylko, że ja nigdy nie malowałam się, nie umiem i nawet nie mam cieni ani
tuszu.
-Żaden problem. Wstąpimy do drogerii i kupimy- mówił tonem nieuznającym sprzeciwu . — A nauczeniem cię, robienia makijażu, zajmie
się nasza wizażystka pani Kasia. Jeszcze dzisiaj ją poproszę.
-Widzę,
że o wszystkim myślisz- uśmiechnęła się do niego. — Taki szef to skarb.
-Jaka
asystentka taki szef Ula- odparł szelmowsko.
Te
nieoczekiwane poczynanie Marka, komplementy, czułości i perspektywa randki spowodowały,
że nad pracą Uli trudno było się skupić i ciągle spoglądała na zegarek. Siedemnasta w końcu nadeszła i mogli wyjść. Na
korytarzu tuż przed windą spotkali Paulinę.
-Kochanie
może wyjdziemy na kolację?- zapytała Febo uśmiechając się i majestatycznie
biorąc Marka pod rękę. — Tak dawno razem nie wychodziliśmy.
-Nie
Paula-zniweczył jej plany w zalążku. — Jadę z Ulą obejrzeć halę na szwalnię, a
później idę na kontrolę do dentysty i do mechanika. Prędzej jak o dwudziestej
pierwszej w domu nie będę.
-Zawsze
coś wymyślisz- odburknęła. —Ja się staram utrzymać nasz związek na poprawnym poziomie, ale
ty skutecznie to uniemożliwiasz.
-Zwłaszcza,
gdy masz wybierać między mną a Aleksem albo jak kontrolujesz mnie-odparł bez ceregieli.
-Wiesz,
co jesteś podły i niewdzięczny- rzuciła z widoczną złością, obróciła się i
odeszła. Ostatnią rzeczą, jaką jeszcze Ula i Marek zauważyli to kwaśna mina na
widok Uli bez okularów i w delikatnym makijażu.
-Obraziła
się-rzekła Ula, gdy znaleźli się we windzie.
-Niech
się obraziła Ula- odparł błaho przyciskając guzik z napisem parter. — Ile razy to Aleks był ważniejszy ode mnie? Zresztą obiecałem ci kino i słowa dotrzymam.
Jestem
ważniejsza od Pauliny- pomyślała
z małą satysfakcją, gdy zjeżdżali na dół. Chociaż
ten jeden raz, ale jestem.
-
Myśli, że jest pępkiem świata a nie jest- kontynuował tymczasem Marek. — I wiem,
że ci już to mówiłem, ale powiem jeszcze raz. Już niedługo nie będę z Pauliną. Dłużej nie
mogę z nią być.
-Żartujesz?
-Nie
Ula. Nasz związek to pozory i po zarządzie
tylko firma będzie nas łączyć.
Małe
kino nie było takie małe i pełne zakochanych par. Film okazał się też nie taki
męczący jak myślał Marek i były momenty naprawdę śmieszne. Same momenty też
były. Marek czasami spoglądał na roześmianą Ulę jedzącą popcorn i pijącą Colę.
Paulina
nigdy tak spontanicznie nie zachowałaby się. Ona nawet nie pojawiłaby się nawet
na tak zwykłym seansie. Ula to co innego nic nie udaje. Gdy ściągnie aparat będzie
mieć kuszący uśmiech.
Ula poczuła,
że Marek przygląda się jej tak samo ustawicznie jak rano, gdy siedzieli u niego
w gabinecie na kanapie. Obróciła się w jego stronę i nie myliła się. Choć było
ciemno to dokładnie widziała Marka patrzącego na nią. Chwilę później doszło do
tego nieoczekiwanego pocałunku. Marek delikatnie musnął jej usta.
-Marek,
co to miało znaczyć?- wyszeptała.
-Miałem
ochotę pocałować cię. Chyba nie jesteś zła?
-Nie.
Jestem zła tylko zaskoczona.
Przez
resztę seansu trudno było skupić się jej na filmie. Wiedziała jedno i to na sto
procent, że poprzednie pocałunki były jakby wymuszone a ten prawdziwy. Po
seansie do tematu nie wracali a i do kolejnego pocałunku też nie doszło. Po filmie wstąpili jeszcze na frytki z
kurczakiem i pojechali w stronę Rysiowa. W ramach pożegnania i za mile spędzone popołudnie i wieczór cmoknął ją jeszcze w
policzek.
Kolejne
dni dla Uli były jak z bajki. Rano witał się z nią pocałunkiem w policzek
czasami, gdy byli sami to całował w usta, niekiedy dawał mały upominek,
wychodzili gdzieś. W między czasie, bo
dwa dni po kinie zaproponował jej stanowisko dyrektora finansowego. Miała objąć je po Aleksie, który zmuszony był odejść. Propozycję przyjęła po dwóch dniach namysłu, bo
chciała pomóc mu, bo kochała go. Chociaż wiedziała też, że wyniki sprzedaży z
ich kolekcji nie są zadowalające i będzie musiała raport kwartalny nieco podkoloryzować.
Innym powodem było to, że miała tu przyjaciółki i nie chciała, aby straciły
pracę, a mogłoby się tak stać, jeśli Aleks za złe wyniki chciałby pozbyć Marka
prezesury. Praca nad raportem przebiegała w miarę sprawnie i przerywana była
tylko przez Marka i jego czułościami. Nie wiedziała jednak, że pocałunki szefa
i inne miłe gesty takie bez przyczyny nie były. Całował ją, bo chciał, ale i
dlatego że namówiony został przez Sebastiana na bardziej intensywne działania w
celu sfałszowania nieco raportu.
Ukoronowaniem
tego wszystkiego był wspólny weekendowy wyjazd do Berlina do pani Kruger z
rewizytą. Zaproszeni byli od dawna. Marek z Pauliną oraz ona, jako asystentka
Marka i tłumaczka. Febo nie zamierzała jechać, bo na sobotę była umówiona na
spotkanie z florystką zajmującą się wystrojem katedry na ślub. Do Berlina polecieli, więc sami w piątek rano
a mieli wrócić w niedzielę wieczorem. Na tę okazję i na osobiste życzenia Marka,
Pshemko uszył też dla Uli sukienkę w kolorze jej oczu oraz garsonkę.
W
piątek rano wsiedli w samolot i polecieli do Berlina. Po przylocie i
zameldowaniu w hotelu zwiedzili firmę a popołudnie i wieczór mieli dla siebie i
mogli zwiedzić Berlin. Dla Uli spędzenie tyle czasu w towarzystwie Marka było
spełnieniem marzeń. Spacerowali, rozmawiali, kupowali pamiątki a wieczorem
poszli na kolację i nad rzekę Sprewę. To tam doszło do pierwszych mocno upojnych
pocałunków. Ula potknęła się i znalazła oparcie w ramionach Marka a blask
księżyca i rozświetlony Berlin atmosferę podkręcił. Przez chwile wpatrywali się
w siebie, ale Marek w końcu odgarnął jej włosy, wziął twarz w swoje dłonie a
usta delikatnie muskał. Na długo to nie wystarczyło, bo pragnął bardziej
namiętnych pocałunków. Tym bardziej, że już znał smak jej ust i to, jaką
przyjemnością było całowanie ich. Rozchylił usta Uli i zachłannie wdarł się w
nie. Ona sama nie protestowała to całował równie intensywnie szyję i dekolt.
Sama też upajała się jego pocałunkami a jej wnętrze wypełniały uczucia, jakich
nie znała. Trwało to by pewnie dłużej gdyby nie to, że obok nich pojawił się głośno
szczekający pies a chwilę po nim właściciel. Ukłonił im się a Ula odpowiedziała
za ich oboje.
- Ula-zaczął Marek oblizując usta. —To było takie słodkie, namiętne i pełne żaru. Nie wiem tylko czy to ty sprawiłaś, czy to przez
miejsce. Nigdy jeszcze w takiej scenerii nie całowałem się. Zazwyczaj jest to
pokój, samochód, klub albo firma. A tutaj blask księżyca, świateł i neonów.
Bardzo romantycznie i pięknie miejsce.
- To
prawda –odparła z ciągłym szybkim biciem serca. — We Warszawie też mam takie swoje
ulubione miejsce nad Wisłą i często chodzę tam pomyśleć. Jest tam równie
pięknie jak tu. Jeśli chcesz to kiedyś
zaprowadzę cię tam.
- Z
chęcią zobaczę Ula. Teraz lepiej będzie
jak wrócimy, bo dochodzi jedenasta a jutro czeka nas długi dzień z dużą ilością
wrażeń.
-Tak
–przytaknęła, choć chciałaby jeszcze tu zostać.
Następnego dnia rano również mieli czas dla
siebie a popołudniem i wieczorem uczestniczyli w pokazie mody i bankiecie. Na
tę okazję Ula ubrała sukienkę uszytą przez Pshemka a pani Kruger zajęła się
resztą wyglądu i wraz ze swoimi wizażystkami zajęła się makijażem a z włosów
zrobili kok. Efekt był piorunujący i jak najbardziej na Marku zrobił wrażenie. Oboje przez ten cały czas świetnie bawili się.
Tańczyli, spacerowali po parku, zawierali znajomości. Późno w nocy przy pokoju
Uli pożegnali się. Marek miał wielką ochotę posłuchać kolejnej dobrej rady
Sebastiana i zaproponować jej łóżko, ale opanował się, bo nie chciał, aby Ula
była kolejną jego panienką. Za bardzo ją lubił i nie chciał jej skrzywdzić
wykorzystując ją w ten sposób. Już samo to co robił było dla niego z jednej
strony przyjemne ale i hańbiące. Ula
tymczasem zastanawiała się, co by zrobiła, gdyby jej to zaproponował i
stwierdziła, że zgodziłaby się. Niedziela również minęła im na zwiedzaniu a
wieczorem wrócili do Warszawy.
Trzy
dni po powrocie z Berlinie zebrał się zarząd a Ula miała przedstawić raport.
Podkoloryzowała go nieco, chociaż bała się, czy jej poprzednik nie połapie się
w tym. Zarząd na szczęście przyjął go jednomyślnie a ona wyszła szczęśliwa.
Chwilę po jej wyjściu Marek zrobił piętnastominutową przerwę i wyszedł za nią.
Na korytarzu spotkał Sebastiana, a Ula tuż za rogiem, również przystanęła podnosząc swoje papiery z podłogi, które chwilę prędzej wypadły jej z teczki.
-I,
co Marek udało się- usłyszała głos Olszańskiego. — Aleks nie dociekał?
-
Nie dociekał – rzekł z ulgą. — Raport przyjęty jednogłośnie.
-Ma
jednak Ula talent- wyraźnie był słychać w jego głosie zadowolenie. — Ale ty będziesz musiał się jeszcze pomęczyć
się z nią przez te dwa tygodnie do póki nie spłacisz kredytu a weksle nie wrócą
do ciebie. Tych drobiazgów na razie też nie będę brał. Mogą ci się jeszcze
przydać. I najlepiej będzie jak tydzień przed ślubem wyślesz ją jak najdalej od
Mediolanu. Na przykład na Malediwy. Będziesz mieć przynajmniej pewność, że nie
wpadnie ci do kościoła i nie zrobi jakiejś draki. Tylko jak ty jej
wytłumaczysz, że jednak ślubu nie odwołujesz.
-Nic
jej nie będę tłumaczył, ani nigdzie jej nie będę wysyłać- odparł otwarcie cedząc słowa. — I nie
zamierzam żenić się-dodał stanowczo.
-Jak
to nie zamierzasz?- zapytał wyraźnie zaskoczony. — To wtedy w klubie poważnie
mówiłeś?
-Tak
-odparł zdecydowanie. — Spróbuj sobie, chociaż wyobrazić małżeństwo z Paulą.
-Fakt
trudno, ale nieożenienie się jeszcze trudniej- stwierdził poważnie. — Marek ona i rodzice zrobią ci taki sajgon, że nie
chciałbym być w twojej skórze. Sensacja roku z tego będzie. Jak nie gorzej. Nie
wiem czy nie lepiej jest ożenić się z nią przemęczyć parę miesięcy i rozwieść.
- Tak
i ciągać się po sądach i wszystkie brudy wyciągać? –odparł sarkastycznie. —
Dzięki za radę, ale nie skorzystam. W
sobotę definitywnie kończę związek z Pauliną i znowu będę całkiem wolnym
człowiekiem-dodał zdecydowanie i z zadowoleniem.
-Nie
do końca- odparł Olszański uśmiechnąwszy się ironicznie. — Będziesz mieć swoja
brzydulę. A przynajmniej przez jakiś czas.
-Będę
-przytaknął mu z małym rozmarzeniem. — Idę właśnie podziękować jej za raport.
Dalej
Ula nie podsłuchiwała, bo Marek szedł do niej i chciała znaleźć się w swoim
biurze przed nim a poza tym słyszała wystarczająco dużo. Był z nią tylko dla
weksli.
-Idź
i tak dalej trzymaj- słyszała jeszcze słowa Olszańskiego, otwierając drzwi do
swojego gabinetu.— Może zaliczymy
dzisiaj jakiś klubik, aby uczcić twoją wolność?- zapytał na koniec Sebastian.
-Z przyjemnością-odparł i z zadowoleniem
odwrócił się i poszedł w stronę biura Uli.
Bardzo ciekawie się zaczęło. Są elementy wspólne z serialem ale mimo to mam wrażenie że jest to zupełnie nowe opowiadanie. Mam nadzieję że pojawi się kontynuacja tej historii. Marek tutaj jest tym złym a ja takiego Marka nie lubię, mam nadzieję że stworzysz kontynuację i pozwolisz mu się zmienić.
OdpowiedzUsuńA.
To prawda jest to nieco inna wersja Brzyduli, ale koniec będzie taki sam. Marek na razie jest taki jak w serialu. Ani zły ani dobry i jest pod wpływem Seby.
UsuńDzięki za wpis i ozdrawiam miło.
Przede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach
UsuńO co za miła niespodzianka. Coś co lubię. Serial nieco inna wersja.Czekam na dalszy ciąg.��
OdpowiedzUsuńJa również lubię takie opowiadania gdzie jest powiązanie z serialem. Tylko bycie Uli i Marka zbyt długo w innych związkach mnie wnerwia.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
A co z Życiem na niby? Na to czekam chociaż mini Ok i wciągnęła mnie. Eliza.
OdpowiedzUsuńBędzie , ale co ja poradzę, że na to mam wenę a nie na opowiadanie.Od czasu ciąży tak jest niestety.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
No zaczyna się świetnie i jestem ciekawa jak to się rozwinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozwinie się w odpowiednim kierunku.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Niby wszystko znamy, a jednak drobne niuanse zawarte w dialogach i częściach opisowych pozwalają nieco inaczej spojrzeć na sprawę uwodzenia Uli. W pierwszym komentarzu ktoś napisał, że tutaj Marek jest tym złym. No chyba jednak nie do końca. Oczywiście cała intryga jest podła i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale prześledziwszy dialogi między Markiem a Sebą odnosi się wrażenie, że Marek wcale tego nie chce, że żałuje momentami swojego zachowania względem Uli, że cała ta sytuacja jest dla niego mało komfortowa, bo wcale nie jest taki wyrachowany i nie chce jej oszukiwać. Brnie w ten dyskomfort, bo za bardzo ulega argumentom Sebastiana.
OdpowiedzUsuńI jeszcze na koniec. Nie rozumiem dlaczego Ula słysząc całą rozmowę Marka i Seby wyciągnęła z niej tylko jeden wniosek, że jemu chodziło o udziały. Przecież musiała słyszeć jak mówił, że ślubu z Pauliną nie będzie. W serialu ona usłyszała tylko jej część i odeszła. Tu miała prawo sądzić,że chodzi o weksel. Mam nadzieję, że ta pierwsza część, to kanwa, na której oprzesz i rozwiniesz dalszy rozdział, bądź rozdziały tej mini. Bardzo jestem ciekawa, co wymyśliłaś.
Pozdrawiam. :)
Dokładnie tak Marek nie jest zły jest tylko pod złym wpływem Sebastiana. Sam natomiast lubi przebywać w towarzystwie Uli. Tak jak i w serialu. Dużo podobieństw z serialem jest, ale też chciałam dodać coś nowego i zaczęłam od planowanego ich wyjścia do kina, które w serialu do skutku nie doszło a wtedy według mnie Marek coś zaczął czuć do Uli(odc.151)
UsuńO Uli i co myśli o odwołanym ślubie na początku kolejnej części. Będzie jeszcze jedna albo dwie części.
Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Też tak myślę że wtedy na kanapie Marek zaczął widzieć kobietę w Uli. Tak na nią patrzył. Wszystko co później się działo i co mówił było już prawdziwe.
OdpowiedzUsuńPaulina.
To mój jeden z ulubionych fragmentów.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Niby serialowo ,a inaczej. Szkoda ,że to kino w serialu nie doszło do skutku.Ciekawa jestem reakcji Uli ,gdy dowie się ,że on tylko udawał i okazał się podłą świnią. . I czy szybko mu wybaczy? Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTrochę inności jeszcze będzie. Ula już wie poniekąd, że to świnia.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Mam jeszcze pytanie ale niezwiązane z opowiadaniem. Widziałam że masz w polecanych blogach nowy blog o Uli i Marku a wiesz może jeszcze o jakiś innych nowych blogach o nich? Pytam bo nie mam za bardzo co czytać, jestem na bieżąco w tych wszystkich waszych blogach i już po raz nie wiem który czytam te same historię które mi się nie znudzą ale prawie je na pamięć znam. ;)
OdpowiedzUsuńNowych nie znam, ale jest coś takiego jak Radosna Twórczość Brzydula albo stare a chyba mniej popularne blogi. Wpisz Brzydula blog to coś się znajdzie.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Chyba już wszystko czytałam ale dzięki. ;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, dziękuję doktorowi Агбазаре za to, że oddał mi mojego ukochanego w ciągu 48 godzin. Nie mam nic do powiedzenia, jak tylko podziękować i powiedzieć, że jestem szczęśliwy.. Moja ukochana traktuje mnie lepiej, i spędza większość swojego czasu ze mną teraz mówi mi, jak bardzo mnie kocha, niż kiedykolwiek wcześniej.. Jeśli masz jakiekolwiek problemy ze swoim kochankiem, skontaktuj się z lekarzem Агбазарой e-mail: ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp +2348104102662, bo on jest rozwiązaniem wszystkich problemów w relacjach
OdpowiedzUsuń