W poniedziałkowy ranek Marek nie tylko z Simone musiał się zmierzyć, ale spotkać się i porozmawiać z Ulą oraz Ficem. Piątkowe popołudnie spędzone w towarzystwie Uli, Wioli i Sebastiana w teatrze Buffo zakończyło się dla niego i Uli wieczornym spacerem, zwierzeniami i nieoczekiwanym pocałunkiem. (Cz.8) Drugim powodem rozmowy z Ulą miała być awantura z Pshemko i że po rozmowie z Pauliną był niemal pewny, że to ona podsunęła Wioli nazwisko Antoniego Sawickiego, aby ta wciągnęła go na listę gości na jubileusz mistrza. (Cz. 8) Z mecenasem Ficem natomiast chciał porozmawiać o kłopotach, o których dowiedział się w piątkowe popołudnie. Pismo z kancelarii komorniczej mocno zaniepokoiło go i dlatego na dzisiaj umówił się z prawnikiem, aby przyjrzeć się sprawie dokładniej. (Cz.8) Miał już iść do Uli, gdy Feliks Fic pojawił się w jego sekretariacie. Było po dziewiątej i zdążył sporo już ustalić.
-Kredyty były zaciągnięte w trzech różnych bankach w odstępnie około pięciu miesięcy Marek. W sumie na osiemdziesiąt tysięcy. Siedemdziesiąt tysięcy natomiast w sklepie meblowym i z armaturą sanitarną. Dwa miesiące temu dwie pierwsze raty miały być spłacone.
-Co prawda ostatnio remontowaliśmy toalety we firmie, a Paulina kupiła meble do pokoju gościnnego, ale na pewno wszystko było zapłacone i nie na kredyt. Zresztą ojciec był wtedy jeszcze prezesem. On też na pewno nie brałby nic na kredyt.
-Według rachunków ktoś zakupił jakby umeblowanie czterech mieszkać, łazienek i kuchni.
-Za firmowe pieniądze -pytał z niedowierzaniem Marek.
-Na to wygląda.
-Tylko Aleks mógłby dopuścić się takich przekrętów. On kieruje księgowością i miałby sposobność. Kiedy jeszcze ojciec pracował, ciągle powtarzał, że służy mu pomocą.
- To musiałby być kompletnym idiotą, żeby nie spłacać rat.
- Muszę mu jakoś to udowodnić. Teraz podesłał mi swojego znajomego z Mediolanu i kazał zatrudnić. Ewidentnie coś kombinuje.
-Znam detektywa i może się zająć sprawdzeniem Aleksa -zaproponował Fic.
-Świetnie Feliks. Przy okazji sprawdzi tego Rinaldi. Chętnie się dowiem czy czegoś nie knują.
Ula tymczasem zastanawiała się, czy ma iść pierwsza do Marka i porozmawiać o tym pocałunku, czy wszystko zostawić jak jest. Przez weekend trudno było jej zapomnieć i ciągle wracała wspomnieniami do piątku. Było jej nawet żal Marka, że poniekąd jest skazany na życie z Pauliną bez miłości. W dodatku w związku toksycznym, gdzie to Marek jest tym poszkodowanym. Obiecała sobie też, że będzie unikała Pauliny i postara się, aby tak samo robiła Wioletta. Wiola była łatwowierna i nie potrafiła domyślić się, że ktoś ją manipuluje i wykorzystuje.
Problem pójścia do Marka czy nie sam się rozwiązał, bo miała do podpisania dokumenty z nową wybraną przez nią agencją reklamową, a nie przez Aleksa. Chciała już iść do niego, gdy usłyszała w sekretariacie jego głos. Chwilę później pukał do jej gabinetu.
-Cześć Ula. Nie przeszkadzam?
-Nie i miałam iść do ciebie. Mam już kompletną dokumentację na podpisanie umowy z agencją reklamową. Brakuje tylko twojego podpisu.
-Gdzie machnąć podpis?
-Nie przejrzysz?
-Nie jesteś Aleksem ani Adamem, żeby ci nie ufać. Jak minął weekend -pytał, gdy podpisywał dokument?
-Bardzo dobrze. Pomogłam mamie w ogródku, przypilnowałam Beatki, gdy mama poszła do pracy (jest pielęgniarką), trochę się poopalałam. A tobie?
-Sam początek całkiem miło. Później miałem kilka spięć z Pauliną. Rozmawiałem z nią o tym incydencie u Pshemka i sama powiedziała coś w rodzaju, kto chciałby zaszkodzić Wioletcie. Dla mnie to ewidentne przyznanie się do winy i to, że ona sama chciała wyciągnąć ją z kłopotów. Ty przypadkiem pojawiłaś się tam.
-Będę miała Wiolę na oku.
-Dzięki. Przyda się. Paulina i Aleks wzmacniają właśnie siły. Simone Rinaldi ich znajomy został właśnie asystentem Pshemka.
-Jak asystentem Pshemka? A co z Marcelem?
-A tak nic nie wiesz. Sprawa sprzed godziny. Zatrudniłem go na miejsce Marcela. Pshemko dostał anonim, że to Marcel stoi za zamieszaniem z Antonim Sawickim i zwolnił go.
-Spokojnie Marek. Pshemko prędzej czy później i tak go wywali. Iza mówiła, że jego asystenci dłużej niż dwa miesiące przy nim nie wytrzymują.
-Oby. Ula jeśli chodzi o piątek, to chciałbym, żebyś wiedziała, że dawno już tak przyjemnie nie spędziłem czasu z dziewczyną. Tak miło mi się z tobą rozmawiało. Czułem taki spokój, zadowolenie, nic nie robiłem na siłę, nie udawałem. Myślisz, że moglibyśmy znowu sobie kiedyś pogadać tak po przyjacielsku?
-A co z Pauliną? Pozwoli ci?
-Akurat z tobą mogę wychodzić.
-Była dzisiaj u mnie i zaprosiła mnie do teatru na przedstawienie piątkowe do Teatru Narodowego.
-I co jej odpowiedziałaś?
-Zgodziłam się, bo i tak nie dałaby mi spokoju. Chętnie obejrzę dobre przedstawienie.
-Tylko że oprócz was mam ja iść i Aleks. Chce wasz zeswatać.
-Tego mi nie powiedziała. Ale spokojnie nie jestem zainteresowana Aleksem.
Samego Simone Ula poznała, kiedy poszła do bufetu na kawę. Razem z Wiolettą siedziały przy stoliku i Kubasińska opowiadała właśnie koleżance o zajściu z Adamem, kiedy pojawił się w bufecie. Wiolettę zdążył już poznać i dlatego postanowił skierować się w ich stronę.
-Dobre to, co jesz -zagadnął. — Bym zamówił do kawy.
-Ciasto nazywa się jagodzianka -odparła Wiola. — I jest bardzo dobre.
-To sobie zamówię. Będę mógł się dosiąść do was? Wszyscy tu oprócz ciebie są mi nieznani -mówił do Wioletty,
-Pewnie -odparła Wiola z siebie i Ulę.
Zamawianie kawy i ciasta dużo czasu mu nie zajęło i chwilę później ponownie pojawił się przy stoliku dziewczyn.
-Co jedna dziewczyna to ładniejsza -zaczął rozmowę. — Wiolettę już poznałem. Simone Rinaldi asystent projektanta -zwrócił się bezpośrednio do Uli.
-Urszula Cieplak. Z działu reklamy. Całkiem dobrze po polsku mówisz.
-To, dlatego, że mama urodziła się i wychowała w Białymstoku i nauczyła mnie polskiego. Mało jednak przyjeżdżaliśmy do Polski i tam chodziłem do szkoły i na studia.
Ula w czasie rozmowy z nim postanowiła być czujna i wybadać, jakie są jego intencje. Często jej przeczucia, jaki kto jest się sprawdzały i liczyła, że i teraz się nie pomyli.
-Jeszcze raz dzięki za pomoc z Adamem -odezwała się Wiola. — Przyszedł jeszcze raz i był całkiem miły. Chciał nawet zaprosić mnie po pracy na spacer w ramach przeprosin. Raz z nim wyszłam i na tym koniec. Nudny jest śledzie w oleju.
-A jak się tu pracuje? Kogo się mam obawiać oprócz tego Adama i z kim trzymać? Prezes wygląda na spokojnego i miłego faceta.
-Jak nie zadrzesz z Pshemko i całkowicie cię zaakceptuje, to nie musisz się nikogo obawiać -odpowiedziała Ula. — Zwłaszcza Marka. Jest świetnym szefem i prawie wszyscy go lubią.
O Febo Simone nie wspomniał i dlatego Ula pierwsza też nie zamierzała nic mówić.
-Nowemu z protekcji Febo łatwo nie będzie. Trochę się obawiam, jak zostanę przyjęty -rzekł mniej więcej to o czy myślała Ula. — A chcę rozpocząć tu nowe życie. Niedawno wyszedłem z więzienia za posiadanie narkotyków.
-Co za szczerość -rzekła Ula.
-A, co cię do Polski sprowadziło -dopytywała Wiola.
-Mam za dużo wrogów we Włoszech.
- Ale mafia cię nie szuka -pytała Ula?
-Gorzej Ula. Była dziewczyna z familią. Rodowici włosi.
Ula nie wiedziała czy to prawda, czy nie, ale odpowiedź rozbawiła ją.
Rozmawiali już chwilę, gdy do bufetu przyszedł również Marek z Sebastianem. Od rana nie mieli okazji dłużej porozmawiać i postanowili nadrobić to w czasie przerwy w pracy. Zarówno Ula, jak i Wiola były tak zajęte rozmową, że nawet nie zauważyły, że panowie weszli do bufetu. Ci jednak zauważyli uśmiechnięte twarze dziewczyn.
-Był u mnie pod moją nieobecność i Wiola jest nim zachwycona. Postawił się Adamowi -oznajmił Marek przyjacielowi.
-A jak przyjmowałem go do pracy, pytał mnie, czy znam jakieś kluby albo miejsca, gdzie można się zabawić i kogoś poznać. Pierwszy raz jest we Warszawie i oprócz Pauliny i Aleksa nikogo nie zna i że całe popołudnia nie chce w domu siedzieć.
-Dziwne, że oni się nim nie chcą zająć.
-Dokładnie. Musimy być bardziej czujni Marek.
-Wiola już po jednej rozmowie jest nim zachwycona. Boję się, co będzie, jak się Simone rozkręci.
- O Wiolę możesz dalej być spokojny. Znalazłem sposób, żeby spędzić z nią trochę czasu i nie umawiać się z nią. Uczy się hiszpańskiego i mnie trochę pouczy. W końcu we wrześniu jadę na dwa tygodnie do Hiszpanii i powiem jej, że chcę, chociaż podstawy języka poznać.
Simone Rinaldi potrzebował tylko trzech dni, aby nie tylko na Wioletcie i Uli zrobić dobre wrażenie, ale i na innych pracownikach. Głównie na paniach. Był względem nich bardzo kulturalny, miły, empatyczny, uczynny i całkowitym przeciwieństwem rodzeństwa Febo. Takie zachowanie nie spodobało się Markowi, bo uważał, że jest to kolejny plan Febo. Zwłaszcza że najwięcej czasu spędzał w towarzystwie Uli i Wioletty.
-Widzisz to, co ja -pytał Marek przyjaciela, kiedy obie wyszły z firmy w jego towarzystwie. — Wspólne picie kawy w przerwie w pracy, a teraz to.
-Widzę. Do swojego auta prowadzi nasze dziewczyny.
-Myślisz, że do którejś podbija?
-Stawiałbym nawet na Wiolettę -mówił Sebastian. — Adam się nie sprawdził, to Febo znaleźli nowe rozwiązanie. Zwłaszcza że jest całkiem inny niż Adam.
-Tylko że ty będziesz miał utrudnione zadanie.
-Spokojnie Marek. Postaram się być tępym uczniem. Wiolka nie będzie miała czasu na Simone.
Dość dziwne te kredyty, chyba że to tylko przykrywka. Ciekawe co uda się odkryć detektywowi w sprawie Febo oraz tego całego Simone. Ale na miejscu Marka i Sebastiana byłabym bardzo czujna a zwłaszcza będąc Markiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek późnym wieczorem.
Julita
Kredyty są naprawdę wzięte. Detektyw jak to detektyw sporo się dowie. Marek i Sebastian obawiają się Simone, ale tak naprawdę nie mają czego. Zainteresowany Ulą ani Wiolą nie będzie. Chociaż tak będzie to wyglądało.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Ależ się atmosfera zagęszcza. Już sama nie wiem kogo bardziej pilnować.🤔 Marek ma niezły orzech do zgryzienia 😉 tym bardziej, że Ulka to mu chyba nie tylko w oko wpadła 😘 już nie mogę się doczekać co ten detektyw odkryje a i chyba Ulka też coś wyniucha, bo bystra z niej osóbka. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne rewelacje.
OdpowiedzUsuńNajbardziej Feba trzeba się obawiać. Simone nie jest groźny i jak pisałam wyżej, nie jest zainteresowany Ulą. Potrzebuje tylko pracy.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.