środa, 24 maja 2023

Spisek, wypadek i świadek.

Czas z Markiem na wyjeździe służbowym mijał szybko, miło i namiętnie. Marek już pierwszego dnia popołudniem, gdy meldowali się w SPA, dał  wyraźnie Uli do zrozumienia, że wyjazd daleki będzie od służbowego.  Niedługo później, kiedy Ula chciała omawiać sprawy służbowe, on wolał zająć się całkiem, czym innym. Pocałunkom Marka trudno było się oprzeć, więc szybko znaleźli się na hotelowym łóżku. Takich cudownych chwil w czasie dwóch dni i dwóch nocy było znacznie więcej. Marek nocami kochał się z nią, a dniami nosił na rękach i całował. Dlatego do domu Ula wróciła szczęśliwa i pełna marzeń o życiu u boku Marka. Najchętniej też podzieliłaby się swoim szczęściem z koleżankami, ale wiedziała, że jej związek z Markiem musi pozostać tajemnicą. 


 

 Powrót do Warszawy i do firmy dla Marka udany nie był, bo jak tylko przekroczył próg firmy, Paulina oskarżyła go o wyjazd z Anią z recepcji, a nie z Ulą. Pech chciał, że Ani jeszcze również nie było w pracy, a gdy przyszła była z walizką. Wioletta dostarczyła również Paulinie nagranie, z którego wynikała, że wyjeżdża w tajemnicy i że ma dość ukrywania się. Kiedy i Ula dotarła do pracy, awantura trwałam w najlepsze.  Drzwi od gabinetu prezesa były uchylone, więc nietrudno było słyszeć kłótnię narzeczonych.

-Zastanawiam się, kto jest głupszy -usłyszała Marka. —Wioletta, która sobie stworzyła te idiotyzmy, czy ty, która w nie uwierzyłaś.

-Słowa przeciw słowom Marek. Romans w pracy to takie typowe dla ciebie. Tylko to masz w głowie.

Słysząc te słowa, Ula była przekonana, że o niej jest mowa i że Marek właśnie rozstaje się z Pauliną. Z błędu wyprowadziła ją Wioletta.

-Dobrze słyszysz. Marek się doigrał. I to, z kim?   Z tą czarną wdową z recepcji.

-Co? Z Anią?

-Jak, co? To kochanka Marka. Ta najświeższa.

Dalej Wioli nie słuchała, tylko weszła do gabinetu Marka. Uważała, że to dobry moment, aby powiedzieć prawdę Febo.  

-Teraz moje myśli są przy zarządzie. I to jest najważniejsze.

- Dzień dobry -rzekła.  — Chociaż może niedobry.

-Nie widzi pani, że rozmawiamy -usłyszała opryskliwą odpowiedź od Pauliny.

-Dobrze, że jesteś Ula -dodał i Marek.  — Paulina zrobiła Ani awanturę. Ona myśli, że mnie i Anię coś łączy.  Wiola przekonała ją, że z Anią wyjechałem, a nie z tobą.  

-Wiem. Wiola mi powiedziała. Było zresztą słychać. Ja i Marek -zaczęła Ula gotowa na wyznanie, ale Marek szybko odwiódł ją od tego pomysłu.

-Nic do niej nie dociera -wtrącił. — Tylko odgraża się mi i Ani. Nie chodzi już o mnie, ale Ania nie jest niczemu winna.  Może ciebie Paulina wysłucha. Już raz w końcu wzięła cię na spytki.

-Oskarżać Anię o coś takiego to najgłupsza rzecz -rzekła ze spokojem — Zwłaszcza że Wiola podsunęła pani ten pomysł.

-Bo pani tak mówi? -odparła z irytacją. —Ciągle kryje go pani, ręczy może, więc i kłamać.

- Zapewniam panią, że Marek ostatnie dwa dni spędził ze mną -mówiła ze spokojem.  Jeśli i mi panie nie wierzy, może pani zadzwonić do tych szwalni i spytać. Ja na pani miejscu przycisnęłabym Wiolę i wydusiła z niej prawdę.

Tak też zrobiono i szybko okazało się, że Ania rozmawiała z Maćkiem, ale wymyśliła sobie, że mógłby to być Marek.

Choć Marek został z zarzutów oczyszczony, nie oznaczało, że Paulina całkiem wybaczyła Markowi i nie przestała go szpiegować. Postanowiła jednak nie wyręczać się Wiolettą, bo ta i tak nie dawała się do tak prostej sprawy, tylko samej sprawdzić jak wygląda sprawa wierności narzeczonego. Musiała znaleźć tylko sposób na pozbycie się Marka z gabinetu. Najchętniej i Cieplak pozbyła się z sekretariatu, ale jako współwłaścicielka firmy nie mogła jej niczego zabronić.

 

Przedpołudnie zaskoczyło Ulę i Marka, bo Paulina nieoczekiwanie ponownie pojawiła się w gabinecie narzeczonego. Tym razem całkiem miła i z nieoczekiwaną propozycją.

-Co znowu Paula?

-Głupio mi, że uwierzyłam w słowa Wioletty i że byłam taka niemiła -mówiła oficjalnie, choć ze słów wynikało, że przyszła z przeprosinami i ton powinna mieć całkiem inny. — W ramach przeprosin mam zaproszenie dla ciebie na spotkanie autorskie z panią Bogdanowicz. Uwielbiasz kryminały, więc śmiało możesz iść.  Ja nie mogę, bo kosmetyczka przesunęła moją wizytę.

-Świetna pisarka Marek. Uwielbiam jej pióro -rzekła Ula.

-Pani również może iść -podchwyciła Febo, bo to ułatwiało jej sprawę. — Wejściówka jest na dwie osoby. Miałam iść z Dagmarą. Byłam wobec pani niesprawiedliwa.

-To, co Ula? Wyskoczymy na godzinę -proponował Marek.

-Ja chętnie się wybiorę. 

- Miłych wrażeń życzę -odparła Febo i wyszła.

-Muszę powiedzieć, że Paulina totalnie zaskoczyła mnie -rzekła Ula, gdy zamknęły się drzwi za Febo.  — I zadziwiła.

-Dziwne czy nie mamy czas dla siebie, możemy spotkać interesującą osobę i jeszcze coś smacznego przekąsić. Są sałatki, koreczki, dobre sery i wędliny -mówił, czytając menu na zaproszeniu.

Dłużej tematu nie drążyli, tylko pozbierali papiery i zaczęli się szykować do wyjścia. Spotkanie z pisarką trwało godzinę i było bardzo miłą odskocznią od pracy i wydarzeń z rana. Oboje zaopatrzyli się też w nową powieść z autografem.

Paulina tymczasem w poszukiwaniu notes i sprawdzeniu, czy nie ma tam jakichś informacji o aktualnej kochance Marka, poszła do jego gabinetu. Przeszukując szuflady, natrafiła na biżuterię i czekolady. Kiedy bardziej otworzyła szufladę, natrafiła na kartkę czteroma zdaniami. Powodzenia z Brzydulą wyczytała na koniec.

 


Wszystko to było dla niej zagmatwane i niezrozumiałe, dlatego zrobiła zdjęcie telefonem i z impetem zamknęła szufladę. Równie szybko opuściła biuro Marka. Zadzwoniła również do brata i umówiła się z nim na lunch. Był blisko firmy i dlatego już półgodziny później siedzieli w Książęcej.

-Nie wiem, co robić Aleks -zaczęła nerwowo. — Zobacz, co znalazła w biurku Marka -dodała, pokazując zdjęcie bratu. — Miał jeszcze całą szufladę biżuterii i czekoladek.

-Ciekawe -wymruczał, kiedy przeczytał ze zdjęcia liścik Seby.

-Nic nie rozumiem Aleks. Co on chce zyskać? Cieplak jest po jego stronie we wszystkim i nie musi jej przekupywać.

-Raczej spiskować się im zachciało -odparł. — Mareczkowi i jak mniemam Olszańskiemu. Na mój rozum ma on trzymać Cieplak po swojej stronie i stąd to wszystko.

- I dlatego daje jej czekoladki i biżuterię?

-Ula może jak inne jego panny zakochała się w nim i postanowił wykorzystać ten fakt.  Jestem nawet tego pewny. Inaczej by się tak dla niego nie poświęcała.

-To znaczy, że wykorzystuje ją w najpodlejszy sposób?

-Na to wygląda.

-Nie cierpię brzyduli, ale to, co on robi, jest ohydne.  Jak sobie pomyślę, że on ją całował albo -zaczęła, ale nie dokończyła.

-Sorella Marek na pewno nic więcej nie zrobił niż to, co napisał ten kretyn Sebastian. Cieplak jest ofiarą.  Myślę, że ma to związek z PRO –es i tym, że Ula jest właścicielką tej firmy a F&D jest powiązana z firmą Uli i tego Szymczyka. Tylko o to musi chodzić.

-Ale on się zmienił. Wiem, jaki był kiedyś, jak miał kogoś i jaki jest teraz. Czuję, że dzieje się coś złego. Może oprócz Cieplak jest inna.

-Obiecuję ci, że wszystkiego się dowiem i że Marek zapłaci za wszystko. I to w najmniej oczekiwanym przez niego momencie.

-Jak go dorwę, to zabiję -wysyczała.

-Nic nie rób i nie zdradzać się przed nim, że wiesz o liście. Wytrzymaj jeszcze dwa dni do rady. Zemścisz się z nawiązką.

Paulinie, choć trudno było udawać, że nic się nie stało, zachowała spokój. Marek też był zadowolony, że Paulina się uspokoiła i że nie robi już jej hałasu za wyjazd. Bał się tylko noc, bo ochoty na seks z narzeczoną nie miał. Ta, zanim jeszcze położyli się spać, oświadczyła mu, że po całym dniu jest zmęczona i że boli ją głowa. 

 

Dzień rady w końcu nadszedł. Ula i Marek od rana ustalali ostatnie szczegóły raportu. Trochę się  obawiali zarządu, bo z krótkiej rozmowy Marka i Aleksa wynikało, że ma coś na niego. Przed dwunastą do firmy przyszedł Krzysztof i brakował tylko Aleksa. Ten się spóźniał. Po dwunastej, kiedy Ula, Marek, Krzysztof i Paulina byli już w sali konferencyjnej do Pauliny zadzwonił aspirant sztabowy Marcin Przygoda.

-Aleks miał wypadek samochodowy -wyjaśniał zebranym. —Nie wyhamował i uderzył w jakiś słup.

-Ale jak to? -zapytał z zaniepokojeniem Marek. —Co z nim?

-Jest w szpitalu, ale na szczęście nic poważnego się nie stało. Jest przytomny. Muszę pojechać do niego.

-Oczywiście jedź -odparł Krzysztof.

Do szpitala pojechali we trójkę. Paulina, Marek i Krzysztof. Gdy dojechali, Aleks był na badaniach. Na korytarzu natomiast czekała policja. Od nich dowiedzieli się, że Aleks jechał swoim starym autem i że zorientował się w porę, że jest coś nie tak z jego samochodem. Kiedy chciał zawrócić, migacz się nie uruchomił i dodatkowo zarzuciło go. Do tego kierowca jadący za nim uderzył w niego. 

Jeszcze tego samego dnia okazało się, że nie był to zwykły wypadek, tylko ktoś uszkodził auto Aleksa. Policja od razu wszczęła dochodzenia i szukała wrogów Febo oraz sensownych motywów. Paulinę, jako najbliższą rodzinę Aleksa, jako pierwszą wypytano o wrogów. Ta bez zastanowienia powiedziała o konfliktach z Markiem i że brat znalazł jakieś dowody na nieuczciwe prowadzenie razem z Cieplak firmy. Kiedy i Aleks mógł zeznawać, potwierdził słowa siostry. Tym samym Marek musiał pójść na policję i złożyć zeznania.

-To jakiś absurd -odparł po usłyszeniu zarzutów. — Po co miałbym uszkadzać mu auto?

-Byliście w konflikcie i odkrył nieścisłości w prowadzeniu firmy.

-Ja nie stosuję takich metod -mówił stanowczo. — Prędzej już on ciągle knuł i rzucał kłody pod nogi. Nie zdziwiłbym się, gdyby nie wywiązał się komuś z obietnic i ten ktoś chciał się zemścić albo nastraszyć.

-To znaczy? Ma pan kogoś konkretnego na myśli?

-Nie.  Ja tylko próbuję znaleźć innego winnego.

Zeznania obojga Febo były jednak poważne, bo komisarz zakazał Markowi opuszczania kraju.

Dobrzańscy na szczęście nie wierzyli w winę syna. Nawet wtedy, gdy Krzysztof dowiedział się od Aleksa, tego co miał powiedzieć na zarządzie. Marek dłużny nie był i opowiedział ojcu o wszystkich podłościach, które zrobił Marek. Od afery z Beatą od Fox Fashion poprzez odejście Pshemka do konkurencji do afery z Wiolettą i nagraniem.

-Czemu prędzej mi nie powiedziałeś Marek, że jest aż tak źle między tobą i Aleksem i że firma przechodzi kryzys -pytał Krzysztof, gdy dzień później siedzieli we dwoje u Marka w gabinecie.

-Nie chciałem cię denerwować. Chciałem jeszcze, żebyś zaczął w końcu wierzyć we mnie. Dlatego z Ulą tyle namieszałem. Zapewniam cię tato, że Ula jest najuczciwszą osobą, jaką znam i nigdy w niczym mnie nie oszukała.

-Teraz najważniejsze jest, aby sprawa uszkodzenia auta Aleksa się wyjaśniła.

Inaczej było z Pauliną, która wierzyła, że Marek mógł chcieć zaszkodzić jej bratu.

-Jeśli to prawda, że ty masz coś wspólnego z wypadkiem, nie daruję ci tego -mówiła mu wieczorem w domu. — Aleks jest najważniejszą dla mnie osobą. 

-Jak miło, że wierzysz w moją niewinność. I w końcu powiedziałaś, kto jest najważniejszy dla ciebie Paula. Na paczki do więzienia raczej od ciebie nie mogę liczyć.

-Nie żartuj sobie. Mówimy o poważnych sprawach. Aleks mógł zginąć.

-Ale nie zginał i wyszedł ze wszystkiego prawie bez szwanku. Tylko kilka siniaków i guz.

 

Sprawa wypadku nabrała całkiem inny tok, gdy zgłosił się niejako świadek wypadku. O wszystkim przeczytał w lokalnej prasie i postanowił powiedzieć, co widział chwilę przed wypadkiem. Okazało się, że jechał za autem, które uderzyło Aleksa i kiedy próbował je wyprzedzić, to dwa razy zajechał mu drogę. Niedługo później zjechał na pobocze tak jak auto Aleksa. Kierowca miał też zainstalowaną kamerkę w aucie i wszystko, co mówił, mógł potwierdzić nagraniem. Było również widać, że drugi kierowca w pewnym momencie gdzieś dzwoni w czasie jazdy. Samochody dziwnie również wolno jechały i blisko siebie. Dla policji podejrzane było również to, że wypadek miał miejsce na mniej uczęszczanej ulicy i bez domowych kamer. Kiedy pojawiły się nowe okoliczności, komisarz zlecił sprawdzenie kontaktów Aleksa. W swoim życiu zawodowym spotkał się, bowiem o ustawkach w wypadkach samochodowych, aby wyłudzić odszkodowanie i teraz mogło chodzić o coś podobnego.

Doskonały plan Aleksa we wrobienie Marka szybko wziął w łeb, bo okazało się, że Aleks dzień prędzej wypłacił ze swojego konta pięćdziesiąt tysięcy i że rozmawiał przez telefon w tym samym czasie, co drugi kierowca. Okryto też, że kontaktowali się prędzej. Drugi kierowca w końcu pod groźbą więzienia przynał się, że wszystko było ukartowane. 

-Jak mogłeś wymyślić coś tak chorego -krytykowała Paulina brata. — Mogło się źle to skończyć dla ciebie.

-Zrobiłem to poniekąd również i dla ciebie. Tyle razy przez Marka cierpiałaś. Zasługujesz na kogoś lepszego niż on.

-Tylko że teraz wszyscy o nas mówią i wytykają palcami. Wstyd mi gdziekolwiek iść. A ty u Heleny i Krzysztofa jesteś spalony.

-Ludzie pogadają, zapomną i przestaną gadać Paula. A Krzysztof i Helena od dawna nas znają, traktują jak własne dzieci, okażę skruchę i wybaczą mi -mówił pewny siebie. — Wszystko się ułoży.

 

Kiedy sprawa wypadku się wyjaśniła i Marek został oczyszczony z zarzutów, nie pozostało mu nic innego jak załatwić sprawę z Pauliną i odwołaniem ślubu. Zaczął jednak od powiadomienia o tym rodziców. Ci po ostatnich wydarzeniach nawet przyjęli wszystko ze spokojem. 


 

-Rozumiemy twoją decyzję -rzekła mu matka. — Paulina od razu wierzyła w twoją winę i stała murem za Aleksem.  Nie powinna nikogo osadzać bez dowodów. Przez całe życie by się to ciągło.

-W ogóle oboje są nastawieni do życia niepoważnie, są niebezpieczni i bezmyślni.  

-Dzięki, że tak myślicie. Znajdę sobie lepszą kandydatkę na żonę -dodał, choć już taką miał. Nie powiedział na razie nic rodzicom, bo jak na ostatnie dni mieli dość niespodzianek.

Z Pauliną tak łatwo mu nie poszło. Febo oczywiście próbowała na wszystkie sposoby przeprosić Marka. Włącznie z pójściem z nim do łóżka i zapewnieniem, że zawiodła się na Aleksie i że już nigdy nie będzie mu tak ufać. 


 

-Lepiej się ubierz, bo się jeszcze przeziębisz -rzekł jej na widok ubranej w cienką koszulę nocną.

-Mógłbyś być milszy dla mnie -mówiła, próbując go objąć, ale szybko ją wyminął.  —W łóżku zawsze się godziliśmy.

-Nie tym razem Paula -odparł, rzucając jej szlafrok. — Po tym, co zrobił Alek, nie ma przebacz.

-A, co? Ty jesteś lepszy? -mówiła z oburzenie. — Wiem, co chciałeś zrobić brzyduli. Widziałam w twojej szufladzie prezenciki i rady Sebastiana. To było ohydne. Chciałeś wykorzystać jej uczucia.

-Nie wierzę?  Grzebałaś mi po szufladach? Wioletta już ci nie wystarczała?

-Nie o tym teraz rozmawiamy. Nigdy bym się po tobie tego nie spodziewała. Bawiłeś się jej uczuciami -mówiła z oburzeniem.

- Paula -wtrącił gwałtownie. — Z Ulą od pewnego czasu nie było nic udawanego. A z nami koniec. Przenieś się do swojego kochanego braciszka. Nie będzie nas, ani ślubu. Nie masz, po co iść też do moich rodziców, bo już im powiedziałem i nic u nich nie wskórasz.

-Ma to być zemsta za Aleksa? Zawiodłam się na nim. Już nie będę mu tak ufać.

-Nie Paula. To nie zemsta. Ja po prostu chcę byś szczęśliwy i nawet gdyby nie było całej tej sprawy z oskarżeniami mnie i tak bym odwołał ślub. Nie kocham cię. Ulę tak.

-To ta przybłęda, złodzieja, marnota …

-Paula -wrzasnął jak nigdy dotąd. — Nigdy nie uderzyłem kobiety, ale jak nie wyjdziesz stąd i nie przestaniesz obrażać Uli, będzie ten pierwszy raz.

 

Od tego czasu będą już całkiem wolny, mógł więcej czasu poświęcić Uli. Razem też rozpisali plan poprawy finansowy firmy, znaleźli nowych kontrahentów oraz pomysły na nowe kolekcje. Nawet Pshemko zaakceptował ich plany i Ulę, jako tą, która pomału zajmowała miejsce u boku Marka. Z czasem Marek wprowadzał Ulę w życie swoich rodziców. Krzysztof jednak lepiej ją znał i to od jak najlepszej strony, bo do firmy często wpadał i rozmawiał z nią i synem w sprawach służbowych. Oboje też z rad seniora korzystali. Ula w międzyczasie zaczęła się zmieniać w piękność. 

 



Kupowała ładniejsze sukienki, wprawiła się w robienie makijaży i tylko fryzurę zaproponowała jej firmowa wizażystka. Po trzech miesiącach od spisku Aleksa Marek powiedział rodzicom, co łączy go z Ulą, że jest szczęśliwi jak nigdy dotąd i że nigdy nie kochał prawdziwie Pauliny, bo dopiero przy Uli zrozumiał, co to znaczy prawdziwie kochać. Ku jego uldze rodzice nie mieli nic przeciwko jego związkowi. Dla pracowników firmy związek szefa i dyrektora finansowego nie był tajemnicą, bo większość coraz bardziej zauważała, że jest coś między nimi.

Oboje Febo tymczasem polecieli na dłużej do Mediolanu i tylko przylecieli na jeden dzień zarządu. Aleks, choć był pewny przebaczenia ze strony Dobrzańskich, nie doczekał się nic takiego i musiał od firmy trzymać się daleko.

Życie Uli i Marka było całkiem inne, bo Marek sprzedał dom i wspólnie z Ulą kupili całkiem spore mieszkanie, bo prawie stumetrowe.  Były tam dwa pokoje, mała garderoba, łazienka oraz salon z aneksem kuchennym. W międzyczasie Marek oświadczył się Uli i zaczęli przygotowywać się do ślubu i wesela. Ten miał być nie za duży, bo na pięćdziesiąt do sześćdziesiąt osób. Tego najważniejszego dnia wszystko się ładnie układało i obyło się bez niespodzianek. Nawet pogoda jak na koniec września była ładna a kościół udekorowany ostatnimi letnimi polnymi i ogrodowymi kwiatami. Ich potomstwo na świat przyszło w ciągu pięciu lat. Najpierw córka Iga, a w niespełna dwa lata później synek Kamil. Wnuczęta od razu stali się oczkami w głowie dziadków Dobrzańskich oraz Cieplaków, a obie rodziny wiązała więź podobna to tej, co kiedyś wiązała Dobrzańskich z rodzicami rodzeństwa Febo.

8 komentarzy:

  1. Na początku prośba o poprawę w jednym miejscu "....miejsce u boku Pauliny" chyba miało być Marka?
    Mini bardzo ciekawa. W pewnym momencie pomyślałam, że Paulina w ramach zemsty za rozstanie pokaże Uli zdjęcie z tym co miał Marek w biurku.
    Ale jak widać wszystko skończyło się szczęśliwie, no może nie dla wszystkich, ale jednak.
    Dziękuję Ci bardzo za tę mini.
    Cieplutko pozdrawiam w środową późną porę.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak znajdę ten urywek to poprawię.
      Paulina w tym momencie nie wiedziała o planach Marka. Była tylko ciekawa dlaczego tak się zachowuje. Jak to mówią kto pod kim dołki kopie sam w nie wpada.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
    2. Akapit tuż nad zdjęciem Uli.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Poprawiłam. Cały opisowy koniec pisałam, jak było po 22.

      Usuń
  2. Bardzo fajna mini. Wszystko co się pokręciło to się fajnie zakończyło. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak trochę pozmieniałam akcję z listem Seby. Przynajmniej Ula nie miała rozczarowania.
      Pozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.

      Usuń
  3. Zakońćzenie szczęśliwe, takie jak lubię, chociaż nie obyło się bez perypetii. Chyba po raz pierwszy zdarzyło się, że to Paulina pierwsza odkryła zawartość szuflady Marka, a w niej błyskotki i list Sebastiana, a nie Ula. Faktycznie mogła niewiele z tego rozumieć i to Alex był bliższy prawdy dotyczącej relacji między prezesem a jego asystentką. Jeśli chodzi o ten wypadek, to podejrzewałam, że paluchy maczał w nim sam Alex. Okoliczności były dość mocno naciągane i w dodatku tak zaaranżowane, żeby Alex nie zrobił sobie za dużej krzywdy. Jak na Febo, nie było to ani inteligentne, ani błyskotliwe, a raczej dość siermiężne i po prostu głupie. Jeśli on naprawdę liczył, że czymś takim pogrąży Marka, to mocno się pomylił. Najważniejsze, że skończyło się szczęśliwie. Febo odpłynęli do Włoch, a Ula z Markiem założyła szczęśliwą rodzinę.
    Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej Aleks chciał wrobić Marka w uszkodzenie auta, ale nie przewidział, że znajdzie się świadek. Są ludzie, którzy właśnie z tego żyją albo tak załatwiają gangsterskie porachunki.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam milutko.

      Usuń