-Dzisiaj na kolację Marek -dziwiła się matka. — Mieliście z Pauliną lecieć do Mediolanu pozałatwiać wszystkie sprawy.
-Ale nie lecimy. Rozstałem się z Pauliną. Okazało się, że okłamywała mnie przez lata. To nie ona przeciągnęła mnie z pobocza w bezpieczne miejsce tylko przypadkowy facet. Simone Rinaldi mi powiedział, że to jego kumpel.
- Jak nie ona? Jesteś pewny, że ten Simone mówi prawdę. Może chce zaszkodzić waszemu związkowi.
-Znał sporo szczegółów i wszystko się trzymało sensu. Zresztą Paulina poniekąd się przyznała.
-Trudno uwierzyć Marek.
-Ale taka jest prawda. Będę wieczorem, to wtedy porozmawiamy. Wioletta i Ula są w sekretariacie, a jeszcze mam z nimi do porozmawiania.
Tak jak było do przewidzenia, Paulina pojawiła się u Dobrzańskich, zanim Marek przyszedł do rodziców na kolację. Liczyła na mocne wsparcie seniorów zwłaszcza Heleny, ale i ona uważała, że na kłamstwie szczęścia się nie zbuduje.
-Nawarzyłaś piwa musisz sama je wypić Paulinko -mówiła Helena.
-Wiem, ale to wasz syn i gdybyście porozmawiali, z nim mógłby zmienić zdanie.
-Marek tyle lat żył w przekonaniu, że tyle ci zawdzięcza, że miał prawo tak zareagować -odparł Krzysztof. — Teraz wymogłaś na nim szybki ślub i posiadanie dziecka, tylko, dlatego że spadek po ciotce przepadnie. Tylko to się liczyło. Żeby w ciągu roku spełnić warunki ciotki.
-Wy przecież czekacie na wnuka.
-Owszem, ale dopiero zdecydowałaś się na dziecko, kiedy wyszła sprawa spadku. Nie uważasz, że to jest egoistyczne?
-Czy to takie ważne, w jakim momencie się urodzi?
-Ważne jest szczęście naszego syna -rzekł Krzysztof.
-Powiedział, że był z tobą z wdzięczności, a to za mało na udany związek -argumentowała Helena. —I rozumiem jego zachowanie. Nikt nie chce być okłamywany. Zwłaszcza tyle czasu.
-Ale ja go kocham. Dlatego nic nie mówiłam i znosiłam jego kolejne romanse.
-To się kwalifikuje do zaborczej miłości Paulinko. Chciałaś zawłaszczyć sobie Marka. A takiego losu nie chcemy dla niego.
-Ale zawsze chciałaś widzieć nas, jako małżeństwo Helenko.
-Ale nie za wszelką cenę. Teraz rozumiem, dlaczego Markowi nie spieszyło się do ślubu. On nie chciał być z tobą.
-Czyli jesteście przeciwko mnie i nie porozmawiacie z Markiem
-Porozmawiamy, ale do niczego nie będziemy go namawiać -stanowczo odparł Krzysztof.
-Nie tego się spodziewałam po was -rzekła wyraźnie obrażona.
-No cóż, Paulino -kontynuował Krzysztof. — Takie jest życie. Składa się z sukcesów i porażek.
Po tych słowach nie pozostało jej nic innego jak wyjść.
Kolacja jak to u rodziców była smaczna i wystawna. Pani Zosia, wiedząc, że ma i Marek przyjść zrobiła jego ulubione dania.
-Twoje ulubione naleśniki Marek -rzekła gosposia. —Z ziołami, pieczarkami i serem. A później tarta.
-Dziękuję pani. Naleśniki w pani wykonaniu mogę jeść w każdej postaci. Nawet z samym cukrem.
-Tym bardziej jest mi miło przygotowywać -odparła.
-Paulina mocno dała wam w kość -zapytał, gdy kobieta wyszła?
-Wyżaliła się i chciała, abyśmy z tobą porozmawiali.
-To nic nie da. Nie kocham Pauliny -mówił stanowczo. —Może i kiedyś tak było, ale jeszcze przed tymi wydarzeniami w Mediolanie. Byłem z nią z wdzięczności.
-To teraz całkowicie mnie zaskoczyłeś. Czy przypadkiem nie stoi za tym inna kobieta?
-Nie, nie ma nikogo. Nie wrócę do niej. Nie przekonacie mnie.-Spokojnie synku -odezwała się matka. — Nam też nie spodobało się to, co zrobiła i że dopiero spadek spowodował, że zdecydowała się urodzić dziecko. Nie będziemy cię do niczego namawiać.
-W dodatku nie widzi nic złego w swoim postępowaniu -dodał ojciec.
-Dziękuję wam. Nie wiedziałem, jak to odbierzecie.
-To, o czym tak naprawdę chcesz porozmawiać Marek -zapytał ojciec. —Paulina to jak myślę niejedyny powód wizyty.
-A jak się czujesz dzisiaj tato?
-Czuję, że chcesz mi coś powiedzieć. I nic przyjemnego to nie będzie.
-Chodzi o Aleksa. Mam sporo dowodów na jego machlojki tato. Cały czas szkodzi firmie. Simon to jego kolega ze studiów i gdy pojawił się w Polsce i Aleks z Pauliną chcieli, abym zatrudnił go, zacząłem coś podejrzewać i zatrudniłem detektywa. Poza firmą Aleks spotyka się z niejakim Hermanem. Co więcej, opowiada mu o sprawach firmy i konsultuje się z nim. Simon powiedział mi, że w czasie studiów to on i inni studenci pisali za niego prace semestralne i douczali. Podejrzewa nawet, że dyplom może mieć kupiony.
-Marek to są poważne oskarżenia. Dział finansowy działał bez zarzutu.
-Bo Adam się tym zajmuje. Jest znacznie lepszym ekonomistą niż Aleks. I gdybym nie miał dowodów, nie przychodził do ciebie z tym.
-A tego Simone pewien jesteś -odezwała się i Helena. — Mógł głupot nagadać ci.
-Jego jestem pewien mamo. Detektyw i jego sprawdził.
-Teraz jak o tym myślę, to Adam cały czas zawalony był papierami, w pracy zostawał dłużej, a Aleks punk szesnasta i do domu szedł.
-Widzisz tato. Ale to jeszcze nie koniec. Dostałem pismo, że firma zalega z ratami w sklepach meblowych i z urządzeniami sanitarnymi. To Aleks poza firmą prowadzi z Hermanem swój biznes. Kupują mieszkania i wynajmują je. Z tym że na umeblowanie i wyposażenie kuchni i łazienek wydał firmowe pieniądze. Brał wszystko na raty i nie płacił. Niedawno dostałem pismo ponaglające zapłatę rat.
-Wierzyć się nie chce -mówił sceptycznie.
-Krzysiu -odezwała się Dobrzańska. — Parę miesięcy temu, gdy poszłam do Aleksa do biura, to rozmawiał, z kimś o licytacji jakiegoś mieszkania i że jak zawsze ma kupić to samo wyposażenie. Marek może mieć rację.
-Aleks nie byłby przecież, aż tak głupi, żeby robić przekręty na koszt firmy.
-Może jednak jest. Tu mam wszystko, co udało mi się zdobyć tato -mówił Marek, pokazując neseser.
Przez kolejne minuty Krzysztof wszystko oglądał i wysłuchał nagrania.
-Nie ma, na co czekać synu -rzekł stanowczo. — Jutro tak około trzynastej przyjdę do firmy i skonfrontujemy się z Aleksem. Dobrze byłoby, żeby i ten twój prawnik Fic jak dobrze pamiętam przyszedł. Ja jeszcze porozmawiam z Władziem Kubiakiem i może powie mi, jakie konsekwencje poniesie Aleks.
-Przede wszystkim niech odda, co ukradł i raz na zawsze wyniesie się z firmy i Polski -zdecydowanie wyraził swój pogląd.
- Ciężko będzie mi to znieść synu, bo i Aleks jest w pewnym sensie moim synem, ale nie wszystko można wybaczyć i nie mamy w tej sytuacji innego wyjścia.
Ula i Wioletta tymczasem były już w domu i miały czas, aby pogadać o wydarzeniach we firmie. Najpierw jednak Ula musiała koleżance opowiedzieć o okolicznościach podarowania jej róż od Marka i które stały w wazonie w dużym pokoju. Dla Wioli obie sprawy nawet się łączyły.
-Kto wie, czy te kwiaty nie były przypadkowe Ula. Marek rzucił Paulinę i postanowił się tobą zainteresować. A to że zapłacił tej kobiecie więcej niż miał dać miało tylko podreperować jego wizerunek.
-Ale on mnie nie interesuje -odparła stanowczo. — Wiem, jaki jest. Nie szukam takiego faceta jak on.
-Ale inne dziewczyny jednak w nim coś widzą. Teraz to dopiero do niego będą walić schodami i windami.
-Będzie miał przynajmniej, w kim wybierać.
- Seba dzisiaj też mnie mile zaskoczył. Spotkałam go w sklepie i po wyjściu dał jednej dziewczynie torbę z zakupami. Jej mama sprząta u niego i powiedział, że czasami kupuje im coś do jedzenia.
-No proszę Wiolka. Nawet Sebastian potrafi pokazać się z lepszej strony.
Wieczorem Marek i Sebastian wraz z Simonem w mieszkaniu Seby urządzili sobie męski wieczór przy meczu i piwie.
-Tego mi brakowało -westchnął Marek. — Koledzy, piwko i spokój.
-I Ulą będziesz się mógł zająć -dodał Simon.
-Daj spokój. Ula to dobra koleżanka z pracy.
-Dobra, dobra. Dzisiaj koleżanka, a jutro może już nie być koleżanką. Prawda Seba.
-Od dawna mu to mówię.
-Może zajmiecie się sobą i szukaniem sobie kogoś, a nie mną?
-Ja mam -rzekł kolegom Simon. —Z Karoliną się spotykam. I to dzięki tobie Marek.
-To gratuluję. Tylko jak będziemy mieć dziewczyny, nie będziemy mieć takich męskich wieczorów.
-Spokojnie Marek -odparł Simon. — Nie wszystkie dziewczyny są Paulinami.
Piątkowy ranek nie zapowiadał się Aleksowi źle. Na konto wpłynęły mu pieniądze za wynajem mieszkań i zarezerwował sobie hotel na wakacje na Hawajach. Po trzynastej pojawił się u niego jednak sam Krzysztof i poprosił go do sali konferencyjnej. Kiedy przyszedł, obecny był i Marek.
-Widzę, że szykuje się dłuższa pogawędka.
-Brakuje jeszcze dwóch osób -odparł mu Krzysztof. — Simona i mecenasa Fica.
-A oni tu, po co? O czym niby mamy z nimi rozmawiać?
-O tym, co robisz z firmą.
Chwilę później w drzwiach pojawił się Rinaldi
-Ja dałem ci forsę, a ty tak się mi odwdzięczasz -wysyczał Febo do Simona? — Najpierw Paulina a teraz na mnie się mścisz.
-Tak się składa, że pojawienie się Simona w twoim otoczeniu spowodowało, że zainteresowałem się nim -zaczął wyjaśniać Marek. Simon niczego nie musiał mi mówić o tobie. —Wynająłem detektywa i on ustalił sporo ciekawych faktów. Między innymi, z kim się spotykasz i że poza firmą prowadzisz drugą działalność. Kupujesz mieszkania, meblujesz je, a później wynajmujesz.
-To moja prywatna sprawa.
-Do czasu jak za umeblowanie płacisz ze swojej kieszeni.
-A niby z czyjej mam płacić?
-Aleks ja mam dowody. Niezbite dowody. Nabrałeś kredyty na firmę, żeby umeblować mieszkania. Parę dni temu na adres firmy przyszedł monit o niezapłacone raty ze sklepów meblowych i sanitarnych.
-Bzdury.
-Tu masz dowód -dodał Krzysztof, pokazując dokument.
-Niemożliwe -rzekł, wyrywając papierek z rąk Krzysztofa. —Herman ten idiota mnie oszukał.
-Nie udawaj niewiniątka Aleks -wtrącił Marek.
-Ja bym się nie zdziwił, jakby jego koleżka zrobił go w balona -rzekł Simon.
-Ciebie o zdanie nikt nie pytał -odburknął mu, chociaż stanął w jego obronie.
-Nie masz prawa być dyrektorem finansowym firmy -Rinaldi odparł mu w tym samym nieuprzejmym tonie. —Studia skończyłeś z pomocą kolegów. Głównie nie chwaląc się z moją pomocą. Aż cud, że zdawałeś egzaminy. Chyba że przepłaciłeś wykładowców. Twoja praca dyplomowa to moja po części zasługa. A ja swoją musiałem pisać nią w więzieniu.
-Możesz się zamknąć.
-Brak kwalifikacji to twój najmniejszy problem Aleks -mówił Marek. —Narobiłeś długów na sto pięćdziesiąt tysięcy i wszczęto postępowanie. Bardzo dużo to nie jest jak na firmę, ale liczą się fakty.
-Jak mogłeś obcą osobę wprowadzać w sprawy firmy -dodał Krzysztof i przedstawiając mu kolejny zarzut. — Mógł doszczętnie firmę okraść.
-Tylko idiota mógł tak postąpić i nie spłacać rat -dodał Marek.
-To Herman nie zapłacił rat -wydusił z siebie. — Miał wszystko regularnie spłacać.
-Biedaczek -ironizował Marek.
W sali pojawił się również Fic. Mecenas miał przedstawić Aleksowi, co mu grozi za okradanie firmy i porozmawiać na temat ewentualnej ugody. Za przekręty groziło mu od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia, więc opcja ugody bardziej się mu odpowiadała.
No i przyszła kryska na Febo, skończyło się El dorado pod szyldem FD. Pauliną w swojej głupocie jest nieograniczona ale seniorzy pokazali gdzie jest jej miejsce. No to teraz gdy Febo zostali wyeliminowani to panowie mogą zacząć działać. 😘 Tylko sami muszą dokonać pewnych odkryć, Simone już wie, że Karolina to właściwa dziewczyna.👍❤️❤️ jestem bardzo ciekawa co to będzie dalej, 🤔jak wieczni chłopcy będą zdobywać zatwardziałe singielki. 😉 czekając niecierpliwie na kolejną część pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia. 🍀🌺
OdpowiedzUsuńFaktycznie sprawy Febo prawie są zakończone. Tylko rozliczenie z firmą. Ale tak jest, gdy się okłamuje wszystkich dookoła. Co do Marka i do Seby to Marek jest na lepszej drodze, bo Ula się mu podoba a Sebie Wiola nie.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.
Tak jak myślałam Paulina nie widzi niczego złego w swoim postępowaniu. Jej braciszek identycznie jak siostra szuka winnych wokół siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek późną porą.
Julita
Aleks to jedna strona, ale Herman to druga, bo i on oszukał Febo i nie spłacał rat. Los się mu odwdzięczył.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.
no super wyszlo szydlo z worka kartofli
OdpowiedzUsuńOd czasu pojawienia się Simona było do przewidzenia, że czas Febo się kończy.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.
No i pięknie... Paulinka kompletnie nic nie zyskała po rozmowie z Dobrzańskimi. Powiedziałabym nawet, że dla niej ta rozmowa była upokarzająca, bo zarówno Helena jak i Krzysztof powiedzieli jej wprost o tym, jak bardzo jest interesowna, a przy tym łże jak pies przypisując sobie nie swoje zasługi.
OdpowiedzUsuńAlex także został niemile zaskoczony tym, że jego machloje ujrzały światło dzienne, ale dowody przeciwko niemu są niepodważalne i z całą pewnością nie wywinie się od wyrównania strat, jakie poniosła przez niego firma. Rodzeństwo jednak jest zgodne, bo zarówno Paulina jak i Alex zwalają winę na osoby trzecie chcąc się wybielić, ale to już tylko taki ryk wołającego na puszczy.
Można powiedzieć, że właściwie obecność obojga Febo w firmie dobiegła końca i muszą oboje szukać sobie szczęścia gdzieś indziej. Teraz czekam na ocieplenie stosunków między Ulą, Violą i chłopakami. Czy oni wreszcie przejrzą na oczy i zaczną się starać?
Najserdeczniej pozdrawiam. :)
To prawda co do Febo. Aleks skończył karierę we firmie, a Paulina musi na szybko znaleźć męża i dziecko urodzić, żeby się z testamentem wyrobić. Biorąc pod uwagę, że przyzwyczaili się do luksusu, będzie im ciężko się tak przestawić.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.