środa, 14 grudnia 2016

Podsłuchana rozmowa 2



Ula po wejściu do swojego gabinetu nie zdążyła nawet zebrać myśli, gdy usłyszała pukanie do drzwi a po chwili Marka.
 -Ula udało się. Naprawdę udało się- rzekł od drzwi cały szczęśliwy.
-Tak-odparła cicho.
-Może uczcimy to dzisiaj wspólnym wyjściem na lunch-zapytał siadając na biurko.  — Jeszcze przez jakąś godzinę będę zajęty, ale później jestem do twojej dyspozycji
-Nie bardzo Marek- zaczęła, ale nie zdążyła dokończyć, bo ku jej uldze zadzwonił telefon służbowy a Dorota jej sekretarka poinformowała, że to dyrektor szwalni dzwoni i to po raz trzeci. — Później porozmawiamy Marek- rzekła sugestywnie. — To jest ważne- dodała a Marek wyszedł.
Rozmowa z dyrektorem długo nie trwała i gdy tylko skończyła rozmawiać wróciła myślami do tego, co usłyszała.
Marek to ostatnia kreatura.  Tylko o weksle mu chodziło a ja głupia myślałam, że to co jest między nami jest na prawdę.  Nasza ponad półroczna przyjaźń, wyjścia, rozmowy nic tak naprawdę dla niego nie znaczyły, bo przyjaciele nie okłamują się, są szczerzy a on same kłamstwa mi wmawiał. Może tylko z Pauliną prawdę mówił Ale też nie do końca, bo to nie dla mnie chce ją zostawić tylko, dlatego że chce być wolny i dłużej z nią nie może wytrzymać. Pewnie jak mnie całował również udawał. A nawet na pewno. Całować brzydulę musiało być dla niego coś okropnego. W Berlinie pokazał kunszt aktorstwa do tego stopnia, że chciałam nawet iść z nim do łóżka. Teraz to najchętniej poszłabym tam i...
-Ula musisz wrócić ze mną na zarząd-z myśli wyrwał ją sam Marek. — Aleks dowiedział się o PRO-es, kredytach, kto jest tą tajemniczą inwestorką i to, że mamy wspólne interesy. Oskarża nas też, że działamy na niekorzyść firmy a ojciec chce dokładnych wyjaśnień.
Zanim zdążyła zaprotestować i wszystko to poukładać sobie w głowie to wziął za rękę i pociągnął za sobą w stronę konferencyjnej.  
 -Trudno w to uwierzyć, że wzięła pani te kredyty tak dobrowolnie i bezinteresownie, bo sporo pani ryzykowała-zwrócił się do niej Krzysztof.  — Mogło coś nie wyjść i zostałaby pani z ogromnymi długami. Do końca życia mogłaby pani nie wypłacić się. Tak na piękne oczy Marka pani decydowała się je zaciągnąć?
I jeszcze na dołeczki i uśmiech panie Krzysztofie.
Miała już na końcu języka, aby powiedzieć o zabezpieczeniu w postaci weksli, jakie dostała, ale w ostatniej chwili powstrzymała się, a w jej głowie zrodził się pomysł na małą zemstę.
-Bo mam wobec Marka dług wdzięczność- odparła patrząc na samego zainteresowanego. — Marek zaufał mi i przyjął do pracy a tyle czasu jej szukałam, dał mi brakującą kwotę na operacje ojca, przyjął Elę do pracy. Dużo mogłabym jeszcze mówić ile zrobił dobrego dla mnie i firmy.  Mogę pana zapewnić, że Marek dobrze zarządza firmą i lepszego prezesa nie mogliście wybrać. A co do firmy Pro–es to udostępnię panu całą dokumentację i razem z moim przyjacielem a zarazem prezesem Pro-es może pan zapoznać się z działalności i sam pan oceni czy było to działanie na niekorzyść czy nie. Tak ogólnikowo to firma ta zajmuje się sprzedażą zalegających w magazynach starych kolekcji Pshemka i innych projektantów na aukcjach internetowych.
- Krzysztof to nie ma sensu- Aleks próbował zniechęcić Dobrzańskiego. —  Tak namieszają w papierach, że wszystko będzie wyglądało na legalne i z korzyścią dla firmy.  Jedyne, co teraz powinniśmy zrobić to pozbyć Marka stanowiska prezesa.   
-Spokojnie Aleks- studził zapały Aleksa, Krzysztof. —  Pani Urszula ma rację musimy dokładnie przyjrzeć się wszystkiemu.
-W każdej chwili panie Krzysztofie- wtrąciła Ula. Nawet dzisiaj.
-Przygotuj te dokumenty-rzekł uśmiechając się do niej jak na zaistniałą sytuację życzliwie. — Tak na piętnastą, jeśli można.
-Pójdę i skontaktuję się z Maćkiem-odparła ukłoniła się i wyszła.

Ula od prawie godziny czekała na telefon od Eli. Bufetowa miała, bowiem swój lokal naprzeciwko konferencyjnej i przez przeszklone drzwi widziała, kiedy kto wchodził , czy wychodz z sali i miała zadzwonić do niej od razu, gdy wyjdą. W międzyczasie zadzwoniła do Maćka opowiedziała o wydarzeniach i umówiła go na piętnastą z Krzysztofem. Zastanawiała się też, do czego posunie się Marek, aby odzyskać weksle, jeśli zasieje w nim niepokój. Poprzestanie na pocałunkach czy będzie chciał zaciągnąć mnie  do łóżka-zastanawiała się.  Tuż po telefonie przyjaciółki przystanęła pod drzwiami łączącymi jej gabinet z sekretariatem i czekała, kiedy Marek przyjdzie, bo co do tego nie miała wątpliwości. Dorotę specjalnie wysłała na pocztę i pozwoliła coś zjeść na mieście, aby mogła być sama.
- Maciek tak to rozegrałam, że dalej nie wiedzą, że udziały są w naszych rękach- zaśmiała się głośno do wyciszonego telefonu, gdy usłyszała, że Marek wchodzi.  Odczekała chwilę i kontynuowała. — Ty też wiesz sam, co masz mówić. I po kolejnej chwili. — Spokojnie Maciuś mamy jeszcze dwa tygodnie.  .... Auto nowe nie jest ci potrzebne. Mamy inne wydatki. ... W domu porozmawiamy, a teraz bierz papiery i przyjeżdżaj. ... Pa.
Marek tymczasem cichaczem wyszedł a Ula skończyła swoją „rozmowę”. Wrócił chwilę później pukając do drzwi.
-Ula dziękuję ci-rzekł od drzwi.  —Znów mnie uratowałaś. Który to już raz?
-Czwarty albo piąty-rzekła obojętnie.
- Gdyby dowiedzieli się o wekslach jak nic pozbyliby mnie stanowiska.
-I, dlatego nie mogłam do tego dopuścić. Razem z tobą i ja poleciałabym a potrzebuję pracy. Nie mówiłam ci jeszcze, ale ostatnio coraz częściej myślę, aby usamodzielnić się i kupić małe mieszkanie we Warszawie a to trochę kosztuje.
-Świetny pomysł Ula-rzekł opierając się o biurko obok jej fotela.
-A, co było po moim wyjściu? Bardzo burzliwie-zapytała przerywając swoją prace i patrząc na niego z zainteresowaniem.
-Trochę się działo - odparł zakładając ręce. —  Aleks dalej próbował pozbyć mnie stanowiska za machlojki i niekompetencje to ja bez jakichkolwiek zahamowań dałem ojcu do odsłuchania nagranie Wioletty. Próba przekupstwa podziałała na ojca, to dalej szedłem za ciosem i powiedziałem, że od początku rzucał mi i tobie kłody pod nogi.  Opowiedziałem mu o tych wszystkich dziwnych zbiegach okoliczności.  O jednej i drugiej aferze z Fox Fsion , zatrzymaniu materiałów, donosie na granicę i o podpisie na przekazie dla La Presencja.  Ojciec przypomniał sobie nawet, że ciągle powtarzał wtedy, że jest za późno. Chciałem powiedziałem jeszcze o kradzieży prezentacji, ale na to nie mam żadnych dowodów i mogłoby być przegięciem. A na koniec zerwałem z Pauliną.
-Jak to zerwałeś?-  dziwiła się.
- Był do tego odpowiedni moment Ula. Pokłóciłem się ostro z Aleksem a Paulina jak zwykle stawiła się za Aleksem wytykając mi, że jestem bezduszny.  Tato też odezwał się i stwierdził, że wkrótce będziemy szwagrami i powinniśmy zachowywać się jak należy i dorośli i nie kłócić się, to powiedziałem, że ślubu nie będzie, bo nie mogę ożenić się z kimś, kto na pierwszym miejscu stawia brata a nie narzeczonego.  Do tego ktoś, kto ciągle kontroluje mnie i szpieguje. Doszliśmy nawet do powodów nienawidzenia mnie przez Aleksa-rzekł ku zaskoczeniu Uli. —  Aleks pominął tylko Julię i powiedział o takiej Marzence z liceum, z którą spotykał się i założył się ze mną i że ze mną umówi się. Julia bądź, co bądź to ciągle przyjaciółka Pauliny i nie chciał, aby miedzy nimi coś się popsuło.
Aleks przynajmniej ma jakieś uczucia a nie jak ty- pomyślała.
-To nie trochę się działo a sporo-rzekła żartobliwie. —  A ja zadzwoniłam w tym czasie do Maćka. Dopiero przed chwilą udało mi się z nim porozmawiać, ale o piętnastej będzie tutaj.
- To dobrze. A wracając do naszej poprzedniej rozmowy i wyjścia to co powiedziałabyś na wspólny lunch.
- Nie bardzo, bo mam dużo pracy- rzekła i uśmiechnęła się przepraszająco.  Zaczynam robić kosztorys kolekcji jesiennej uwzględniając materiały i dodatki. Pshemko ma zaraz przyjść i wybrać coś z próbek- dodała i jej wzrok powędrował do laptopa i pracy.
-Jutro możecie się tym zająć- rzekł beztrosko.
-Mam dwa dni wolnego. Zapomniałeś?  Zresztą wiesz, jaki jest Pshemko- rzekła poruszając w charakterystycznym geście brwiami.
-Racja.  To może po pracy dasz się skusić na kawę i spacer?  Obiecałaś pokazać mi te swoje miejsce nad Wisłą.
-Naprawdę nie Marek-mówił przepraszająco.  — Muszę siebie i Beatkę spakować, a jutro przed piątą pobudka- argumentowała.  — W poniedziałek pójdziemy.
-Nie wiem czy dam radę wytrzymać-spojrzał na nią wymownie, ale na Uli to nie zrobiło wrażenia. — To może, chociaż do domu podwiozę cię.
-Dzięki, ale Maciek będzie o piętnastej to z nim zabiorę się. Nie ma sensu żebyś jechał. W poniedziałek możemy spędzić nawet całe popołudnie.
-Same kłody pod nogi-mruknął.  — Ale przyjść pożegnać się mogę.
-Pewnie, że możesz- odpowiedziała wstając po segregator.
-To ostatnie pytanie Ula- rzekł przyciągając ją do siebie i patrząc w oczy. —  Mogę cię pocałować?
-Tyle możesz- rzekła spokojnie, bo nie chciał, aby Marek domyślał się czegoś.
Nie był to krótki pocałunek- cmoknięcie, ale też nie tak żarliwy jak w Berlinie. Całował ją jak niegdyś Paulinę. Muskają delikatnie wargi i było to bardzo przyjemne. Sama nie wiedziała, kiedy westchnęła cicho.
- Teraz już lepiej pójdę Ula-rzekł, kiedy oderwał się od niej.  — Wpadnę przed siedemnastą.
-Tak-odparła oblizując delikatnie usta.

Na obiad Marek wybrał się z Sebastianem. Mieli do omówienia ostatnie cztery godziny wydarzeń to wykorzystali wspólne wyjście do ulubionej knajpki na lunch i rozmowę.


-Stary, co za dzień – westchnął Olszański wychodząc z budynku. — Najpierw masz fart z tym, że Ula kryła cię przed zarządem a później jeszcze nadarzyła ci się okazja zerwania z Pauliną.
-Też się cieszę, że mam to za sobą- rzekł akcentując słowa.  — Było nawet lepiej niż myślałem. Paulina przyjęła to z klasą i nader spokojnie. Nikt nic nie słyszał. Ale znając ją to w domu pokaże, na co ją stać.
- Spokojnie Marek- poklepał przyjaciela po ramieniu. — Tyle razy robiła ci awantury, że tą jedną też jakoś zniesiesz. I popatrz na to z innej strony. Możesz teraz więcej czasu poświęcić Uli.  I to od zaraz. Poświęć sobotnie popołudnie i zaproś ją gdzieś.
-Ula ma dwa dni wolnego i wraca dopiero w poniedziałek-poinformował przyjaciela. 
-To zadzwonisz do niej i powiesz, że tęsknisz- odparł tonem sugerującym, że jej wyjazd to nie problem.
-A pro po telefonów, to podsłuchałem jej rozmowę z Maćkiem- zaczął z niepokojem. — Być może mylę się, ale jest chyba coś nie tak.
-Bo-zainteresował się Olszański.
- Z tego, co zrozumiałem to wynikało jakby coś knuli i umawiali się. Umawiali się, że w domu porozmawiają, Ula mówiła mu, że sam wie co ma mówić, że auto Maćkowi nie jest potrzebne, bo mają inne wydatki, mają na coś dwa tygodnie i chwaliła się, że tak to rozegrała, że nikt się nie zorientował, że udziały są w ich rękach.
-To kiepsko- Olszański wyraźnie przygnębił się.
- Właśnie. W jej głosie było coś, co mnie zaniepokoiło.  A jeszcze chce się usamodzielnić i kupić mieszkanie.
 -To na pewno przez tego Maćka- odparł mu Sebastian pewnym głosem. — Już dawno mówiłem ci, że ten pomywacz to większy cwaniak.  Jak nic manipuluje nią. Marek musisz o nią lepiej zadbać, podbudować trochę, zapewnić,  że między wami coś będzie. Teraz, kiedy zerwałeś z Pauliną powinno być ci łatwiej.
-No nie wiem, czy łatwiej. Oprócz tej rozmowy to była jeszcze jakaś dziwna.
-To znaczy, co?
- Chciałem zaprosić ją na lunch albo kawę to wymigała się pracą. Co prawda była umówiona z Pshemko, ale te półgodziny czy godzinę mogłaby mi poświęcić. Nie chciała nawet spotkać się ze mną po pracy ani, żeby odwiózł ją do domu.  Wymówiła się, że z Maćkiem się zabierze i pakowaniem.  Ale też, gdy ją całowałem to nie protestowała.
-Może pogrywa z tobą i Maćkiem- rzekł lakonicznie Olszański.
-Sam nie wiem już, co mam o tym myśleć- rzekł zamyślony.  — Po raz kolejny nie rozumiem jej.
-Co tu rozumieć i myśleć stary. Bierz jeden z moich niezawodnych prezentów i idź do niej jak tylko wrócimy. Powiesz jej, że to w podzięce za niezdradzenie waszej tajemnicy.
-Seba zrozum, błyskotki ją nie interesują. Jeszcze obrazi się.
-Marek jesteś pod ścianą i musisz zaryzykować.
- Dobra dam jej coś, ale od siebie-odparł kompromisowo.  — Te swoje błyskotki weź i dawaj swoim panienką a ja wracając do firmy wstąpię do jubilera i sam kupię jej coś ładnego.
Godzinę później Marek wracając z lunchu wstąpił do jubilera i starannie wybierał drobiazg dla Uli. Kolczyki już jej kiedyś podarował to skupił się na innej biżuterii. Pierścionek też byłby nie na miejscu to opuścił tę gablotę. Tuż obok dojrzał bransoletki. Jedna z serduszkiem spodobała mu się szczególnie to kupił ją, chociaż tania nie była. Ekspedientka wybrała jeszcze ładne pudełeczko i zadowolony wracał do firmy. Z podarowaniem jej postanowił poczekać do czasu jak pójdzie pożegnać się z Ulą.

Ula sprawy z mistrzem załatwiła błyskawicznie i po półgodzinie poszła na kawę do bufetu. Wiadomość o odwołanym ślubie rozchodziła się po firmie błyskawicznie i w barku Eli był to temat numer jeden. Nikt jednak nie znał powodów zerwania.
-Podobno Marek ma kogoś- oznajmiła im Iza. — Paulina przyszła do pracowni po welon i powiedziała, że to koniec, bo Marek posunął się za daleko.
-Był tu i na zmartwionego nie wyglądał – również Ela miała trochę do powiedzenia. — Wręcz przeciwnie podsłuchałam jego rozmowę z Sebastianem i ewidentnie był zadowolony, a Seba gratulował mu odwagi. Może to on ją rzucił?
- A co miała powiedzieć Paulina-rzekła i Ala. —  Ona nigdy sama na takie pośmiewisko się nie wystawiłaby to wybrała opcję, że to ona rzuca Marka. Lepiej być rzucającą niż porzuconą, prawda dziewczyny.
-A ty Ulka nic nie wiesz?- zapytała bufetowa. — Jest jakaś Kasia, Basia albo inna Asia. Jesteście z Markiem tak blisko siebie.
-Ja?- wzruszyła ramionami. — Skąd miałabym to wiedzieć, niby. Marek nie spowiada mi się.
-Powinien tobą zainteresować się tak na poważnie a nie niby przyjacielsko a coś więcej - stwierdziła Iza.
-Jak więcej?- nieco zająknęła się.
-Przecież wszyscy widzą, że coś między wami jest- odezwała się Ela. — Jakaś niewidzialna nić porozumienia-dodała zanim Ula zdążyła odezwać się.
-Dajcie spokój dziewczyny-odezwała się Ala, bo zauważyła, że Ula zaczyna denerwować się. — Naprawdę chcielibyście takiego losu dla Uli?
-Ala wiadomo, że nie-odparła Iza. — Żartujemy.  Marek a Ula to dwa inne światy.
Po kawie wstąpiła po potrzebne dokumenty do Marka, ale ciągle go nie było.  Tak jak i Wioletty.  Czekać na jego przyjście nie chciała to weszła. Niedawno ona tutaj wszystko segregowała to wiedziała, gdzie ma szukać. Nie mogła oprzeć się, aby nie zajrzeć również do szuflad biurka.  Zwłaszcza do ostatniej, bo z niej Marek wyciągnął dla niej bombonierkę z okazji Walentynek a ostatnio książkę. Pod teczką znalazła trzy ozdobne pudełeczka z biżuterią, flakon z perfumami, kosmetyki i jedną sztukę bielizny.  Po co w ogóle Sebastian dał mu to wszystko?  - pytała samą siebie w myślach i oglądając jubilerskie cacka. To takie żenujące. Bez tego byłoby dobrze a Marek wszystko zepsuł ruchem jednej ręki i w jednej chwili. Rozsypało się jak domek z lodu, jakby powiedziała Wioletta. A przecież nie wymagałam dużo tylko, żeby był a teraz sama już nie wiem czy bardziej gardzę nim, czy kocham. Bo to, że dalej kocham to wiem na pewno.
Wzięła w końcu potrzebne papiery i poszła do siebie.

- Jestem Ula- zawołał od drzwi Marek tuż przed siedemnastą. Chwilę później pocałował w szyję, a przed jej oczami ukazało się też małe ozdobne pudełeczko.
-Proszę to dla ciebie za to, że nie zdradziłaś nas-szeptał do ucha.
-Marek nie musiałeś-wysiliła się na uśmiech otwierając prezent.
-Wiem, że nie musiałem, ale chciałem coś ci dać– mówił wyjmując bransoletkę i zakładając jej na rękę.  — Mam nadzieję, że podoba ci się.
-Tak –odparła, bo podobała się jej, ale powody podarowania to już nie. — Jest bardzo ładna i dziękuję.
-Miałem nadzieję, że spodoba ci się Ula-rzekł składając się do pocałunku w usta.  Ula zanim zdążyła zaprotestować to pieścił delikatnie jej usta tak jak parę godzin wcześniej.
Bransoletki na pewno nie było w jego szufladzie- myślała Ula tymczasem. Były kolczyki, łańcuszek i wisiorek. Ale nie oznacza to też, że kupił. I, nic to nie zmienia, bo dał mi to nie z dobrych intencji, ale dlatego że mam jego weksle.  I, dlaczego on musi tak słodko całować.
-Nie Marek – zaprotestowała ostatkiem sił, gdy poczuła, że Marek kładzie ją na biurko.—  Maciek zaraz przyjdzie i lepiej, żeby nie widział nas. Wiesz, jaką ma na ciebie awersję.
-Ale chciałbym jeszcze cię całować- mówił tuż przy jej ustach.
-W poniedziałek Marek-rzekła zdecydowanie i kładąc mu dłonie na pierś dając znak, aby przystopował. — Obiecałam już ci te popołudnie.
-Niech będzie Ula-odparł niepocieszony. — Pójdę już skoro sobie życzysz.
-Nie tyle życzę, ale Maciek. Tak bym to ujęła.
- W takim razie pójdę, bo Maciek- orzekł uśmiechając się do niej.   — Pa i miłego wypoczynku- dodał i cmoknął w policzek na pożegnanie.
-Pa- odparła mu.
Po wyjściu Marka z niechęcią popatrzyła na swój przegub.  Nie wiedziała jednak, że podarował ją z trzech powodów. Bo chciał, w ramach podziękowań za niezdradzenie tajemnicy przed zarządem, ale i z powodu weksli i namowy Sebastiana.
CDN W STYCZNIU

14 komentarzy:

  1. Ulka chce zemsty. Przecież ona jest na to za dobra. MAREK jeszcze jej nie kocha? Jeśli nie to kiedy to nastąpi i ile będzie jeszcze części? Bo bardzo czekam na tamto opowiadanie.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do końca zemsta to nie będzie, bo Ula nie zamierza brać weksli. Będzie to coś w rodzaju sprawdzenia go do czego będzie zdolny aby je odzyskać. Co do opowiadania to jest z nim jak z wątróbką i pasztetem. Przed ciążą nie trawiłam a teraz mogłabym gdybym mogła to nawet codziennie. Za opowiadanie trudno mi się wziąć i nic mi się nie klei w przeciwieństwie do czasu kiedy jeszcze w ciąży nie byłam i miałam na te opowiadanie wenę. Ta część mini np.powstała w 4 wieczory i żadnych zacięć nie było.
      Co do planu publikacji to chciałabym dać świąteczną mini ( jeśli zdążę coś napisać )później jeden rozdział tego.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń
  2. Jaka miła niespodzianka tak od rana. Kawa opowidanie i aż się chce do pracy iść. Ula i zemsta to może ciekawie będzie. Ale czekam na opowiadanie.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miło, że mogłam umilić jesienny poranek.
      Co do reszty to wyżej.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  3. Co ta Ulka wymyśliła. Czyżby była taka jak Marek albo jeszcze gorsza. Nie rozumiem.
    Samo opowiadanie super i czekam na rozwój wydarzeń.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo nie wymyśliła. Będzie zwodzić, podpuszczać i improwizować.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Ula przyjęła taktykę Marka i muszę powiedzieć że całkiem dobrze jej to wychodzi. Jestem ciekawa co ona jeszcze wymyśliła. Czekam na ciąg dalszy.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo ciąg dalszy. Tj po świętach.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  5. Co ta Ula kombinuje z Maćkiem? Troszkę mi się to nie podoba. Jak usłyszałam, że Marek zerwał zaręczyny o mało z krzesła nie spadłam :O ale Zdziwienie
    Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku Maciek nic nie wie, że coś kombinuje z Ulą i biedaczyna nigdy nie dowie się.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam milo.

      Usuń
  6. Hm....ciekawe co też ta Ula kombinuje...Oby dała nauczkę panu M. i by zrozumiał ,że Ula jest jego drugą połówką. Wszystko miał zawsze po podane na tacy to niech teraz o nią trochę powalczy. Super część. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda trochę da ,że nie każda ulega jego zalotom. Będzie to coś nowego dla niego.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  7. Ta część już zdecydowanie różni się od tej serialowej wersji. Tam po znalezieniu prezentów i odkryciu PRO-S Ula definitywnie odchodzi z firmy. U Ciebie najwyraźniej ma względem Marka jakiś plan. Jest wobec niego miła mimo tych przykrych odkryć i niestety nadal go kocha. Zachodzę w głowę, co też ona kombinuje i czy powie Markowi, że wie o szufladzie pełnej błyskotek. Zależy jej na pracy, więc na pewno z niej nie zrezygnuje, chyba że Marek swoim zachowaniem doprowadzi ją do ostateczności. Najlepszy news w tej części - Marek rozstał się z panną FE ( niech ją ziemia pochłonie).
    Pozdrawiam serdecznie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiała się różnić od oryginału, bo byłoby to prawie to samo a tak będą niespodzianki.Odpowiedzi na resztę pytań w kolejnej części.
      Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.

      Usuń