Wiem, że nic nie miało być, bo wyjechałam do babci odpoczywać, ale razem
z moją młodą kuzyneczką Misią stworzyłyśmy to.
- Trzeba
jej kogoś znaleźć- przekonywała Wioletta Kubasińska swojego chłopaka Marka
Dobrzańskiego, w czasie ich spaceru. — Ula
od śmierci mamy, a będzie już ponad cztery lata, żyje studiami i prowadzeniem
domu. Czas, aby zabawiła się w końcu Mareczku. Znasz kogoś fajnego, porządnego
i inteligentnego? - zapytała na koniec.
-Fajnego
i w miarę inteligentnego, to tak- odparł. —Tylko porządny nie jest. To ten mój
kumpel Sebastian. Opowiadałem ci o nim. Wraca właśnie na stałe do Polski i
umówiliśmy się na piątek. Jeśli zależy ci, to wyjdziemy we czwórkę do kina albo
gdzie indziej?
-Na
początek może ujdzie kino. Najważniejsze, żeby Ulkę wyrwać z gotowania
obiadków, prania, prasowania, zajmowania się młodszym rodzeństwem i całej tej
roboty. I jeszcze jedno Marek. Ula pięknością nie jest. Taka przecięta z
aparatem na zębach i okularach. Chyba nie będzie mu to przeszkadzało.
Z Ulą
znała się od czasu, jak zaczęły chodzić razem do gimnazjum w Pomiechówku. Ula bowiem po skończonej podstawówce w
Rysiowie tam właśnie kontynuowała naukę i obie skumplowały się, chociaż były z
dwóch innych światów. Wioletta
błyszczała urodą i była najpopularniejszą dziewczyną w szkole, a Ula zaś
szkolną brzydulą. Była za to bardzo inteligentna i zdobywała nagrody na
olimpiadach, a Wioli nauka przychodziła ciężko i to Ula niejednokrotnie
pomagała jej w nauce. Ich koleżanki i koledzy myśleli nawet na początku, że ich
zażyłość jest udawana, bo Wiola wykorzystuje tylko Cieplak albo że udaje
przyjaciółkę, aby później wyśmiewać się z niej. Nigdy jednak nic takiego nie
miało miejsca i w liceum kontynuowały koleżeństwo. Kubasińska zajęła się też
zmianą jej wizerunku i stała się bardziej przystępna. Po maturze zaś Ula poszła
SGH, a Wioletta zaczęła pracować. Mieszkały jednak wystarczająco blisko siebie,
aby spotykać się od czasu do czasu.
Marek
z Sebastianem natomiast poznali się w liceum i od tej pory byli najlepszymi
kumplami. W czasie studiów również
trzymali się razem, choć studiowali na innych kierunkach, bo Marek wybrał
reklamę a Sebastian hotelarstwo. Po nich zaś ich drogi rozeszły się , bo Dobrzański zaczął pracę w rodzinnej firmie F&D, a jego przyjaciel
poleciał do Londynu.
W
czasie jego nieobecności Marek poznał właśnie Wiolettę Kubasińską. Dziewczyna
pracowała w Fitness Klubie i siłowni, gdzie zaczął chodzić i od razu wpadła mu
w oko. Wkrótce ściągnął ją też do własnej firmy i zatrudnił w recepcji. Do
łóżka, choć znali się już prawie dwa miesiące, nie zaciągnął jeszcze. Do końca
też nie była w jego typie, bo blondynką a on wolał kobiety z ciemniejszymi
włosami. Reszta była jednak jak najbardziej na miejscu i rekompensowało mu tę
różnicę.
Wioli
natomiast brakowało coś w tym związku, ale Marek miał pieniądze, mogła przy nim
ustawić się i trwała przy nim, bo jak mawiała, nie można mieć jednocześnie
torcika i wisienki.
Dwa
dni później Marek pojechał na lotnisko po przyjaciela.
-W
końcu na polskiej ziemi Marek- rzekł, idąc z nim w stronę wyjścia. —Forsa
forsą, ale nuda tam i panienki niezbyt ładne. Nie ma to jak nasz stary dobry
klub 69. Nie mogę doczekać się piątku.
-Na
piątek umówiłem się z Wiolką do kina- oznajmił z miejsca. —Ma przyjść z
koleżanką i zabieram cię ze sobą. Tylko nie bierz tego jako randkę. Ta jej
koleżanka ostatnio zaniedbała się towarzysko i Wioletta postanowiła zająć się
nią.
-OK.
Nie randka- odparł. —Ciekawy jestem tej twojej Wiolki. Czy na żywo jest tak
samo piękna, jak na zdjęciu?
-Sam
ocenisz- mówił, uśmiechając się z zadowoleniem. —Ma wszystko na miejscu.
-Ale
skoro Wioletta to piękność to może i koleżanka będzie interesująca- pytał z
nadzieją Olszański.
-Podobno
nie jest- rzekł ku jego rozczarowaniu. —I proszę cię nie komentuj jej urody.
W tym
samym czasie Wioletta siedziała w kuchni u Uli i namawiała koleżankę na
wyjście. O tym, jednak że umówiła ją z chłopakiem, nie wspomniała słowem.
-Ulka
z tobą gorzej jest niż z dzieckiem- mówiła z rezygnacją po jej marudzeniu, że
musi zrobić kolację rodzeństwu i poczytać Betti bajkę na dobranoc. —Proponuję
ci wyjście, a ty wynajdujesz milion powodów, żeby nie iść.
- Wioletta
ma rację córci- wtrącił Cieplak. —Przez ten jeden wieczór dom się nie zawali. Ja na
twoim miejscu poszedłbym. Co ci szkodzi nie iść.
-A ten
twój Marek nie chce iść z tobą- dopytywała.
-Ma
pracę- skłamała lekko. —Nie chcę słyszeć odmowy Ula. Mam bilety i tak dawno nie
widziałyśmy się, ani nie rozmawiałyśmy.
-OK. pójdę
Wiola. Ale tylko, dlatego że lubię filmy Camerona.
Piątek
nastał szybko i obie wstawiły się o osiemnastej w umówionym prędzej przez Marka
i Sebastiana miejscu. Ula też o zaaranżowanej randce dowiedziała się w
ostatniej chwili i na ucieczkę czasu nie było. Samo powitanie zaś było
osobliwe. Ula nie mogła oderwać wzroku od Marka, a Sebastian od Wioletty. On
sam na Kubasińskiej zrobił zresztą podobne wrażenie.
-Ula, to
Marek- pierwsza odezwała się Wioletta, przedstawiając wszystkich. —I Sebastian
jak mniemam.
-Miło
poznać cię Ula- odparł Marek, przyglądając się koleżance Wioletty. Dziewczyna
była bowiem ładniejsza niż myślał. Miała piękne oczy, usta i uśmiech, choć
efekt psuł aparat na zębach. Figura też była niczego sobie. Brakowało jej tylko
makijażu, aby wszystko to podkreślić.
-Cześć
dziewczyny -dodał Seba, ale patrząc na Wiolettę. Na Ulę spojrzał tylko
przelotnie i gdyby obok nie stała Kubasińska to może i zainteresowałby się nią.
-Za
kwadrans początek seansu to może wejdziemy już – zaproponował Dobrzański.
-Spóźniać
się nie wypada- odparła Ula. —A przynajmniej ja nie lubię spóźnialskich w
kinie.
Na
sali Ula miała okazję siedzieć pomiędzy Markiem i Sebastianem. Ten pierwszy też
zaprzątał jej uwagę i na treści filmu trudno było się jej skupić. Po seansie natomiast poszli całą czwórką na
pizzę. Ula z Sebastianem szli przodem, a za nimi Marek z Wiolettą.
-To
czym zajmujesz się Ula- zapytał kurtuazyjnie Olszański.
-Głównie
domem. Poza tym przede mną ostatni rok
studiów i lubię czytać książki. Ostatnio Larssona. W ogóle lubię kryminały i thrillery
psychologiczne.
-To
tak jak Marek- odezwała się Wioletta. —Ja wolę lżejszą literaturę.
-Polecam
ci „Szepty zmarłych” Simona Beckett- do rozmowy włączył się sam Marek.
- Miałam
już okazję czytać i była warta czytania- odparła.
Przez
resztę drogi do pizzerii Ula i Marek rozmawiali o książkach i filmach z
interesujących ich gatunku, a Wiola z Sebą zajęli się sobą. W samym lokalu zaś
wszystko wróciło na właściwsze tory i cała czwórka znajdywała wspólne tematy do
rozmowy.
Po
udanym wieczorze Marek zobowiązał się do odwiezienia dziewczyn do ich domów.
Najpierw zajął się podwiezieniem Uli do Rysiowa a później swojej dziewczyny do
Pomiechówka. Ula nie byłaby też sobą, gdyby po pożegnaniu z nimi nie myślała o
ostatnich godzinach. Marek zdecydowanie bardziej podobał się jej niż Sebastian. I to zarówno pod względem urody, intelektu,
jak i zainteresowań. Między nią a Sebastianem natomiast nic nie zaiskrzyło i gdy
żegnała się z nim i nie usłyszała propozycji kolejnego spotkania, to się nawet nie
zmartwiła. Wiedziała też, że i z Markiem nic nie będzie, bo był z jej
koleżanką, a ona nie miała zamiaru wchodzić między nimi. Jego dołeczki jednak na długo pozostały w myśli.
Z brakiem zainteresowania jej osobą ze strony Olszańskiego
nie myliła się, bo Sebastian w swoim mieszkaniu nad tym właśnie myślał i
zazdrościł kumplowi dziewczyny. Wioletta była dokładnie w jego typie urody i
małego intelektu. Intelektualistki zaś takie jak Ula w ogóle go nie
interesowały, bo nie wiedziałby, o czym mógłby z nimi rozmawiać. To był też
powód, że nie zaproponował jej kolejnego spotkania. Później doszedł do wniosku,
że mógł zaproponować kolejne spotkanie we czwórkę, aby móc zobaczyć się
ponownie z Wiolettą.
Wioletta
i Marek tymczasem podążali w stronę Pomiechówka i omawiali ostatnie wydarzenia.
-Coś chyba nie wyszło Marek- zaczęła Wiola. —Ten
twój przyjaciel żadnej inicjatywy ani zainteresowania, co do Uli nie wykazał.
-Z
Sebą tak jest- tłumaczył go. —Nie jest typem faceta, który po pierwszym
spotkaniu umawia się na randki- tłumaczył przyjaciela. —Myślałem, że ta twoje koleżanka będzie mniej
urodziwa- dodał.
-Fakt
dzisiaj wyglądała całkiem przyzwoicie. Jeszcze niedawno nosiła okulary, ale w
szkła kontaktowe zainwestowała. A ten Sebastian to ma jakieś szczególne
wymagania co do dziewczyn- zapytała nieoczekiwanie. — Blondynki, brunetki,
rude, szczupłe, pulchniejsze.
- Zawsze
gustował w blondynkach- odparł,
wyciągając telefon, który właśnie się rozdzwonił. —O, o wilku mowa- dodał,
widząc na ekranie telefonu jego imię. —Tak Seba ?- zapytał.
-(….)
-Ok
Możemy wyjść- odparł mu. —Sebastian proponuje wyjście we czwórkę w niedzielę na
pierwsze urodziny centrum rekreacyjnego obok jego mieszkania. Ja chętnie
poszedłbym.
- Ja też.
I zajmę się Ulką. Może jeszcze nic
straconego Marek i będzie z nich taka sama piękna para jak z nas. Musimy tylko
jakoś delikatnie pociągnąć ich znajomość.
-Nam
trudno dorównać- odparł, odwracając się do niej. Stali właśnie przed zamkniętym
przejazdem kolejowym i mieli chwilę przerwy w podróży. —Może zawrócimy i
pojedziemy do mnie? - zapytał, zbliżając swoje usta do ponętnych ust Wioli.
Pocałunek
chwilę trwał, a przez głowę Wioli przebiegały myśli. Zdecydowanie nie była
gotowa iść z nim do łóżka. Zdążyła poznać go i znała jego metody. Pójście do
łóżka oznaczało koniec związku i pracy, a na pracy we F&D zależało jej. W
dodatku przed tym krokiem powstrzymywał ją jakiś wewnętrzny impuls.
-To
nie jest dobry pomysł- odparła, gdy oderwali się od siebie. —Jutro sobota i
obiecałam mamie pomóc w ogródku. Są jeszcze czereśnie do zrywania. Chętnie
zapraszam Marek. Każda para rąk się przyda.
- Jutro
rano mam spotkanie z rodzicami- wytłumaczył się błyskawicznie. —Chodzi o ten
konkurs na prezesa firmy. Tato ma dokładnie określić się o co chodzi.
Z
Rysiowa do Pomiechówka były tylko trzy kilometry to wkrótce dojechali pod dom
Wioletty i pożegnali się kolejnym namiętnym pocałunkiem. Dzień później Wiola pojechała na rowerze do
Uli. Tym razem na wyjście zgodziła się bez marudzenia, bo wiązało się z
ponownym spotkaniem z Markiem. On sam popołudniem
w niedzielę przyjechał po obie.
Niedzielne
spotkanie okazało się całkiem udane i owocne dla Marka. Ula jak szybko okazało
się, świetnie orientowała się w finansach i wyjaśniła mu kilka zawiłości. Zgodziła
się nawet pomóc mu w napisaniu prezentacji na rozwój firmy. Zwłaszcza że Marek
oferował jej za tę pracę zapłatę i jak szybko obliczyła było, to tyle ile
zarobiła w ubiegłym tygodniu w lesie na zbieraniu jagód. Tematu o swoich
ulubionych filmach i pisarzach też nie omijali. Dla niego była pierwszą
kobietą, z którą tak swobodnie rozmawiało mu się, rozumieli się i czuli się dobrze
w swoim towarzystwie. Ula ciągle promieniowała humorem i optymizmem i to
powodowało, że zjednała sobie jego przychylność.
Sebastian również nie narzekał, bo w tym czasie
mógł czarować Wiolettę opowiadaniami o Londynie i samym sobie. Kubasińska
odwzajemniała się czymś podobnym i mówiła o swoich marzeniach bycia
specjalistką od PR-u, a w czym miał pomóc jej Marek.
Trzy dni
później w środowy poranek Ula pojawiła się w siedzibie firmy. W międzyczasie od
Wioli i z Internetu dowiedziała się, co nieco o firmie i samym Marku. Koleżanka
ze szczegółami opowiedziała o atmosferze i sytuacji we firmie, a ta wesoła nie
była. Pracownicy wiedzieli już, że prezentacja jest bardzo ważna, bo wyłoni
kolejnego prezesa, a rywal Marka w walce o prezesurę Aleksander Febo w
dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach ekipy lubiany nie był. Z gazet i
portali zaś dowiedziała się o jego bujnym życiu. Marek jak wyczytała, zmieniał
kobiety jak rękawiczki i był częstym bywalcem klubów i bohaterem skandali.
Niedawno też po czterech latach związku rozstał się z Pauliną Febo siostrą Alexa.
Jak wyliczyła też trzy- cztery miesiące później związał się z Wiolą. Jej samej
dziwiła się, że związała się z kimś tak niestałym w uczuciach i o wątłej
reputacji.
Praca
z Markiem z punktu widzenia rangi była trudna i pierwsza taka poważna dla niej.
Z pomocą przychylnym im osób, a których nie brakowało, przebiła się jednak przez
problematykę dostawców tkanin i dodatków i dawała radę rozpisać punkt po
punkcie pomysł Marka na kolekcję dla młodzieży.
W tym
samym czasie w holu Sebastian rozmawiał z Wiolą. Przyszedł do Marka, bo mieli
wyjść razem na lunch, ale przyjaciel spóźniał się, to znalazł sobie sposób na
umilanie czasu. Zwłaszcza że Kubasińska nie miał nic przeciwko jego
towarzystwu. Sebastian bowiem wzbudzał w niej dziwną sympatię, a czego nie odczuwała
przy Marku. Z nim też lepiej się jej rozmawiało. Sebastian potrafił ją
wysłuchać, podnieść na duchu i nie podśmiewał się na jej marzenia o pisaniu
wierszy.
Marek
zszedł w końcu na dół razem z Ulą, a na lunch wyszli we czwórkę. W kolejnych dwóch
tygodniach było podobnie. Ula pojawiła się często w F&D, aby dalej pisać
prezentację, Sebastian przesiadywał w recepcji, a później wychodzili coś zjeść.
-To
może dzisiaj coś mniej eleganckiego- zaproponowała Ula w piątkowe popołudnie.
—Tu niedaleko jest naleśnikarnia.
-Ja
jestem za Ulka- odezwał się Olszański. —Dobrych parę miesięcy nie jadłem
naleśników.
-Na
mnie nie patrzcie, bo jestem tak głodny, że zjem cokolwiek- dodał Marek. — A ty
Wioluś?
-Stołem
z powyłamywanymi nogami nie będę- odparła po swojemu.
-To
idziemy na naleśniki- zadecydował Olszański. — A skoro dzisiaj skończyliście
pisać prezentację, to może jutro uczcimy koniec waszej pracy- dodał. —Zbieram
propozycje na wyjścia. Ulka?
-Ja
wieczorem planowałam iść obejrzeć przedstawienie w plenerze Małżeństwo doskonałe- odarła. —
Jutro jest przedostatni występ
i wracają na pomorze.
-Chętnie
obejrzę- stwierdził Olszański ku jej zdziwieniu.
-Ja
tak samo- poparła go Wioletta. —A ty Marek?
-Co
ja? – odparł, wzruszając ramionami. — Zostałem przegłosowany.
Do
firmy ani Ula, ani Sebastian nie szli, to Marek był zdany na towarzystwo swojej
dziewczyny.
-Chyba
się udało Marek- zaczęła Wioletta. —Seba dwa razy powiedział do niej Ulka,
godził się na jej propozycje i poszli w tę samą stronę.
-Chyba
tak- odparł, ale bez entuzjazmu. Zażyłość pomiędzy Ulą a przyjacielem, bowiem dziwnie
nie spodobała się mu.
-A
mówiłeś, że nic z tego nie będzie- wytknęła mu. — A tu proszę. Wystarczyło, że
Ula zdjęła aparat z zębów, delikatnie umalowała się i para jak patrzy.
O tym,
że Ula wyglądała ładnie wiedział od kilku dni, gdy to do firmy Ula przyszła
delikatnie umalowana i bez aparatu na zębach. Miała na sobie również tę samą
bluzkę co w dniu poznania, a która podkreślała jej figurę.
Po
powrocie do firmy Marek poszedł na górę do siebie, a Wioletta do recepcji i
zadzwoniła do Sebastiana.
-Chyba
wszystko łyknął Cebulku- rzekła konspiracyjnie. —Nie był szczególnie zadowolony
twoim zainteresowaniem Ulą.
-Mówiłem
ci, że tak będzie- odparł. —Widziałem w ostatnich dniach, jak patrzy na nią. Pomijając
to, że mówił o niej w samych superlatywach. Tydzień góra dwa i będzie chciał
umawiać się z Ulą.
-Oby- odparła
bez wiary. —Nie chcę dłużej udawać przed nim jaka to jestem szczęśliwa, będąc
jego dziewczyną. Chcę całkiem jawnie pokazywać się z tobą Cebulku.
-Ja
też chcę, ale tłumaczyłem ci kotku- wtrącił. —Marek jest moim najlepszym
kumplem i nie chcę stracić jego przyjaźni. A jedyny sposób to, to taki, żeby
Marek zainteresował się kimś innym i cię zostawił. Ja się wtedy pojawię obok ciebie, będę cię
pocieszał i wszystko będzie grać. Trzymajmy się planu przynajmniej przez te dwa
tygodnie Wioluś- nalegał. —Marudź mu, denerwuj. Sama wiesz, co masz robić.
-Tak
wiem- wymruczała. — Mam być kulą w jego nodze.
W
sobotę Marek pojechał po dziewczyny, ale do Warszawy przyjechał tylko z Ulą.
Wiola natomiast wymigała się z wyjazdu migreną. Szybko okazało się też, że i
Sebastiana będzie brakowało, bo jak twierdził bolał go ząb i szukał dentysty.
Później zaś był po borowaniu i do zabawy chętny nie był. W ich
usprawiedliwienia uwierzyli, bo Wioletta od liceum cierpiała na uciążliwe bóle
głowy, a Sebastiana ząb pobolewał od dwóch dni.
We
dwoje na przedstawieniu bawili się całkiem dobrze i mogli odkrywać kolejne
swoje zalety. Zwłaszcza Marek, który w krótkim czasie doszedł do wniosku, że w
ogóle nie męczył się rozmową z Ulą, a co miało miejsc w ostatnich dniach z
Wiolettą. Kubasińska zaczęła go również denerwować i przestała być pociągająca.
Ula za to w jego oczach była coraz bardziej piękniejsza. Zastanawiał się też
nad tym, jak bezboleśnie rozstać się z Wiolką i jedyne co przychodziło mu do
głowy, to wyswatanie jej z kimś i żeby to ona go rzuciła. Tym jednak miał zamiar zająć się w
poniedziałek.
Dla
Uli natomiast Marek stał się facetem, który umiał pożartować i porozmawiać na
poważne tematy. Dużo opowiadał o sobie i o związku z Pauliną. Zrozumiała też
powody wszystkich jego romansów i to, że mimo tego, że życie z Febo było
ciężkie, jest wrażliwy. Stał się również
jej miłością, ale bez przyszłości.
Tymczasem
w Pomiechówku Wiola i Sebastian spędzali razem czas. Siedzieli w jej pokoju i
omawiali strategię na kolejne dni.
-Jak
sama inteligencja Uli nie zadziała, to trzeba będzie Ulę zmienić- planował
Olszański. —Widziałem taki program, w którym z szarej myszki zrobili piękną
kobietę. Farba na włosy, makijaż, eleganckie ubranie i Mareczek padnie przed
nią na kolana.
-Tylko
ty mi się nie zakochaj Cebulku- upomniała go. —Będzie jeszcze tak jak
planowałam z Markiem i wyswatasz się z Ulą.
-Spokojnie- wtrącił momentalnie. — Jak nie zrobisz z niej blondynki, to nic nie będzie.
- Na
pewno nie zrobię. A do fryzjera wybierzemy się w poniedziałek. Przy okazji
sobie włosy przytnę.
-Seba
musimy porozmawiać i to poważnie- rzekł, po przywitaniu Dobrzański. — O mnie, Wioli i tobie.
-
Wiesz już- wtrącił. —Marek ja nie chciałem. Po prostu stało się i nie zamierzam
rezygnować z Wiolki. Nawet jeśli mielibyśmy przestać się przyjaźnić, to i tak
będę spotykać się w Wiolą- mówił twardo.
-To
znaczy, że się spotykacie? - zapytał z zadowoleniem, a co dostrzegł Olszański.
-Spotykam-
przytaknął. —A ty, o czym chciałeś porozmawiać, że jesteś taki zadowolony?
-Chciałem
prosić cię właśnie, żebyś zajął się Wiolą- odparł. —A konkretnie to chciałem
wyswatać was i wysłać jutro na premierę do teatru. Wioli zależało na wyjściu a
ja chciałem znaleźć powód, żeby nie musieć iść.
-Dobre
Marek – zaśmiał się. — Bo ja i Wiolka swatamy właśnie ciebie i Ulę. Pomyśleliśmy
sobie, że jak zwiążesz się z Ulą, to rzucisz Wiolettę i nasza przyjaźń nie
ucierpi.
-A ja,
że jeśli zainteresowałaby się tobą, to rzuciłaby mnie i Ulka nie miałaby wyrzutów
sumienia, że poniekąd odbiła chłopaka koleżance. I masz moje błogosławieństwo
Seba- dodał, poklepując po ramieniu. —Wiola ma jakieś tam swoje zalety.
-Dzięki
i nawzajem- mówił, odwzajemniając poklepywanie. —Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło.
Nie wiedziałem, jak mamy z Wiolą powiedzieć ci o nas.
-Fakt,
łatwe to nie byłoby- stwierdził z uwydatnieniem.
- I
pomyśleć, że jeszcze trzy tygodnie temu chciałeś wyswatać mnie z Ulą- zagadnął
z uśmiechem Olszański.
-Bo
nie znałem jej. A nie wiesz przypadkiem, gdzie
jest teraz Wiolka? Wiem tylko, że wyszła z Ulą, a Ula nie wie jeszcze, że
chciałbym związać się z nią i chciałbym powiedzieć jej o tym.
-U
fryzjera. Chcieliśmy zmienić ją dla ciebie na wypadek, gdyby nie zadziałał jej
intelekt. I myślę, że ty Uli nie jesteś też obojętny.
Tymczasem
w salonie piękności Ula robiona była na bóstwo. Była to też okazja na rozmowę koleżanek.
-Ula
tylko tak szczersze- zaczęła Kubasińska. — Co sądzisz o Marku. Podoba ci się
jako facet?
-To
nie mi ma się podobać tylko tobie. I skąd w ogóle te pytania? - pytała nerwowo.
-Bo mi
się podoba Sebastian, spotykamy się i Marek musi iść w odstawkę, a Sebuś boi
się, że to przekreśli ich wieloletnią przyjaźń- wyrzuciła jednym tchem.
-I
niby ja mam zająć się Makiem, żebyś ty mogła być z Sebastianem- mówiła,
przyglądając się z ukosa koleżance.
-Dokładnie.
To Marek ma mnie rzucić, a nie ja jego. Ula ja wiem, że do walca trzeba dwojga,
ale może mogłabyś zająć się nim. Chcieliśmy z Sebą nawet wyswatać cię z Markiem
potajemnie, ale wieki mogłoby to trwać, a ja mam dość ukrywania się po domach i
małych kawiarenkach.
-Tylko
co ja sama mogę Wiola? - pytała sceptycznie. — Do randki go nie zmuszę.
-Kochana
on pożera cię wzrokiem i nawija na okrągło o tobie w samych super, coś tam. Jak
amen w zdrowaśkach jest zainteresowany tobą, a ze mną się męczy.
-Myślisz?
- pytała bez przekonania.
-Ja
nie myślę Ula. Ja to wiem.
-Tak naprawdę, to Marek podoba mi się, tylko że nie chciałam budować swojego szczęścia na twoim kosztem- zwierzyła się.
-Cała ty- westchnęła. —A trzeba o sobie czasami myśleć.
-Tak naprawdę, to Marek podoba mi się, tylko że nie chciałam budować swojego szczęścia na twoim kosztem- zwierzyła się.
-Cała ty- westchnęła. —A trzeba o sobie czasami myśleć.
Niecałe
dwie godziny później obie były gotowe i wyszły z salonu, a na ulicy czekała na
nich niespodzianka w postaci Marka i Sebastiana. Marek również miał
niespodziankę, bo Ula wyglądała olśniewająco.
-To,
co robimy z tak miło rozpoczętym popołudniem- zagadnął Olszański. —Razem czy
osobno- dodał, obejmując Wiolettę ku jej zdziwieniu. —Porozmawialiśmy sobie
szczerze z Markiem i wiemy, na czym stoimy Wioluć- wytłumaczył. —On nie chce
ciągnąć związku z tobą, tak jak ty z nim.
- A ja
wiem, że chcę spotykać się z tobą Ula- rzekł Marek. —Bałem się, tylko że nie
zgodzisz się, bo byłem chłopakiem twojej koleżanki, a znając cię, to takiego
świństwa jak odbicie chłopaka koleżance byłoby nie do zaakceptowania z twojej strony.
-I
dlatego Wiola i Sebastian chcieli nas wyswatać- dodała wesoło.
-Tak
jak ja ich. Miałem na dobry początek wysłać ich do teatru na premierę.
-My
was wtedy samych wysłaliśmy na ten spektakl w plenerze- odezwała się i Wioletta.
—Mnie tak naprawdę głowa nie bolała, a Sebę aż tak mocno ząb też nie bolał.
Chcieliśmy być sami.
-Zrobili
nas w balona Marek- stwierdziła Ula.
-Ale w
jakiej dobrej wierze- odparł. —Ocalała moja przyjaźń z Sebastianem i twoje
koleżeństwo z Wiolą, a to jest najważniejsze.
Pozdrawiam wszystkich, którzy będą to czytali i komentowali. A Ulce mojej kuzynce również za to że zgodziła się na napisanie ze mną tej mini.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
A ja dziękuję Ci Michasiu, że po szkole zajmowałaś się Igą. Miałam czas pisać.
UsuńPozdrawiam i ściskam całą rodzinkę. Było u Was bardzo miło, ale cieszę się, że jestem w domu z mężem.
Iga smacznie już śpi w swoim łóżeczku, ja też zaraz będę się zbierać do spania. Długa podróż męczy jednak.
Dziewczyny super mini.
OdpowiedzUsuńPoczątek trochę mnie zaskoczył. Violka z Markiem trochę dziwna para. Plan, który wymyśliła był niezły. Trochę się uśmiałam jak wyszło, że sama wpadła we własne sidła. I to ona zakochała się w Sebastianie. A później próbowali wspólnie wyswatać Ulę z Markiem.
P.S Przepraszam, że nie komentuję "Pięć w jednym" ale to opowiadanie do mnie nie przemawia. Oprócz "Singielki" znam wszystkie pozostałe seriale. Jakoś nie lubię takiego mieszania kilku seriali w jedno. Obiecuję, że inne na pewno będę komentować.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Julita
Dziękuję w imieniu swoim i Michasi. Pomysł był w 100% kuzynki i poszczególne fragment a ja tylko sklejałam w całość i dopieszczałam.
UsuńNie na za co przepraszać, bo obowiązku komentowanie każdego wpisu nie ma. Ja czasami również nie piszę z braku czasu.
Pozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Brawo dla obu autorek za wymyślenie genialnej intrygi a w dodatku opisanie wielu zabawnych sytuacji z nią związanych. Przeznaczenie jest przeznaczeniem. Ula pisana była Markowi a Viola Sebastianowi. Dla mnie już początek był zaskakujący, kiedy przeczytałam, że Violetta jest dziewczyną Dobrzańskiego. Nie wiem czy ktokolwiek z piszących wpadł kiedykolwiek na taki szatański pomysł. Viola mimo że piękna, byłaby ostatnią osobą, którą zainteresowałby się Marek, chociaż takie próby ze strony Violi w serialu były, ale tylko rozśmieszyły Marka. To oznacza, że on nigdy by poważnie o Violetcie nie pomyślał. W mini sprawę komplikuje fakt, że Marek z Sebą przyjaźni się od wieków podobnie jak Ula z Violą. Wszyscy nie chcą psuć tej pięknej przyjaźni robiąc roszadę w zmianie partnerów. Udaje się tylko dlatego, że potrafią ze sobą rozmawiać i załatwiać delikatne sprawy w sposób kulturalny. Przeznaczenie wygrało i o to chodziło. Piękna i niezwykle wciągająca miniaturka. Przeczytałam z wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam obie autorki. :)
Brawo dla Misi, bo tak jak pisałam wyżej to był jej pomysł.
UsuńWiola jest tutaj trochę inna niż w serialu i lepsza. Nawet w ubiorze jak widać na zdjęciu. Z tej z serialu to ja również nie zainteresowałam bym się, gdybym była facetem. Tego czy był gdzieś wątek, że Wiola i Marek są para to też nie wiem, ale był łatwy do wymyślenia to może tak.
Wiola , Seba i Marek trochę namęczyli się aby być z tymi z kim chcą i aby pogodzić miłość i przyjaźń.Tylko Ula była trochę na uboczu i kochała się skrycie nic nie kombinowała. Los na szczęście był jednak łaskawy i udało się im bez wybierania. Sama nie wiedziałabym co wybrać.
Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.
Ciekawa mini. Viola i Marek- no na początku byłam w szoku. Ale potem robiło się co raz ciekawiej. Fajnie że tak się porobiło i są teraz wszyscy naprawdę szczęśliwi. :)
OdpowiedzUsuńNie mogło być inaczej. I nie myślałam, że początek wzbudzi tyle emocji. Ale to dobrze dla Misi i dla mnie.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Od początku mi nie pasowało to że Marek i Viola są razem, zastanawiałam się jak to możliwe. Oni są całkiem inni, nie mają za dużo wspólnych tematów więc to nie mogło się udać. Fajnie że udało im się znaleźć na swojej drodze osoby które mogą szczerze pokochać a nie być z kims tylko dla wygody. Marek Violce imponował tym że ma pieniądze, pozycję ale to Seba jest jej przeznaczony, tak samo jest z Markiem i Ulką. Ogólnie fajna mini, gratuluję pomysłu. ;-)
OdpowiedzUsuńTo prawda Wioletta widziała w Marku faceta który był bogaty a Marek tylko był z nią żeby do łóżka zaciągnąć. Miłości tam na pewno nie było to i nie mogło się udać.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Zapoznanie ze sobą Marka i Uli jak Sebastiana z Violą wyszło super. Viola + Marek to nie mogło się udać ,bo zdecydowanie sporo w nim brakowało ,żeby nazwać to prawdziwym związkiem ,który przerwa. Ta zamiana była niezbędna ,aby każdy mógł mieć szansę na szczęście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :).
Moja kuzynka wymyśliła a ma dopiero niespełna 13 lat. Mnie również spodobało się i dlatego rozpisałam. Wiadomo, że ze związku Wioli i Marka nic by nie było. Sama Wiola to wiedziała a do Seby zaiskrzyło od razu.
UsuńPozdrawiam miło i dzieki za wpis.