wtorek, 5 lipca 2022

Testament cz. 17

Wybuch sprowadził na dwór nie tylko Cieplaków, ale sąsiadów Dąbrowskich i Szymczyków. Na miejscu okazało się, że paliły się drewniane drzwi garażu, a ogień przedostawał się do środka.

-Ula, gdzie jest Ula -pytał Marek, rozglądając się, jak tylko pojawili się na dworze. — Ula -zawołał  głośno, ale odpowiedzi nie dostał. Gdzie ta piwnica? -zapytał Jasia, biegnącego za nim.

-Obok garażu i szopy. Wejście jest z garażu i z szopy, ale tamte  zasypane jest dwoma tonami węgla -odparł Jasiek.

-Ula -zawołał głośniej, ale odpowiedzi ponownie nie dostał. — Ula jak mnie słyszysz, ukucnij. Na dole nie ma tyle dymu. Musimy się tam dostać -dodał do Jaśka.

-Tylko jak? W ogień się rzucisz.

-Choćby.

-Jest jeszcze okienko do szopy. Tylko że trzeba  wspiąć się ze dwa metry i zeskoczyć. Pod oknem są worki z ziemniakami. Miałem je chować dzisiaj do piwnicy, ale jakoś nie wyszło.

-Idziemy. Nie mamy czasu.

W tym czasie pojawili się sąsiedzi. Maciek na chwilę, bo w domu mieli telefon i wrócił, aby zadzwonić po straż pożarną i pogotowie. Marek tymczasem cegłą wybił szybę  w oknie i z pomocą Jaśka i Bartka wspiął się i przecisnął przez okno. W pomieszczeniu było już czuć dym. W dodatku było ciemno i tylko po omacku szedł według instrukcji Jaśka na wprost. Wkrótce trafił na schody i pomału schodził po nich. Otumaniona  Ula kucała w kącie.  Długo nie czekając, wziął na ręce i wyniósł z piwnicy. Najtrudniej było wydostać się z szopy, bo musiał najpierw Ulę jakoś wydźwigać przez okno. Na szczęście z pomocą Jasia i Bartka udało się mu uporać z tym zadaniem. Samemu wyjść było już prosto. Na dworze Ula zaczęła odzyskiwać świadomość. Poza podtruciem dymem nie było widać żadnych obrażeń. Wkrótce pod dom Cieplaków podjechała jednostka straży OSP i milicja. Karetka i państwowa straż pożarna natomiast jechały z Warszawy i dlatego  zajęło to więcej czasu. Oprócz Uli pomocy medycznej potrzebował również Józef, bo jego nerwy i serce dały o sobie znać. W czasie kiedy  zajmowano się Ulą i Józefem, Marek  składał zeznania. 


 

-Myślę, że mogło być to podpalenie. Było czuć benzyną, jak dobiegliśmy -zeznawał Marek.

-Zostawmy strażakom i milicji śledztwo -odparł jeden z milicjantów.

-Tak się składa, że ja jestem strażakiem. Drzwi same się nie mogły podpalić.

- Cieplakowie spokojni ludzie -dodał drugi milicjant. — Nie mają wrogów.

-Ja mam pewne podejrzenie -odezwał się ponownie Marek. — I ma to związek z Cieplakami i ze mną. Aleksander Febo miał powody, aby nas zastraszyć. Sprawa toczy się na drugim komisariacie śródmieścia. Tam są wszystkie akta.

 

Pożar, choć rozpoczął się niewinnie, mógł się szybko rozprzestrzenić, bo były tam koła samochów i inne gumy. Benzyny i innych podobnych substancji na szczęście było niewiele i w odleglejszym miejscu. Dlatego też pożar szybko opanowano. Mimo to wozy milicji i straży na miejscu pożaru zostały ponad dwie godziny, aby zebrać ślady i zapisać wszystko w raportach wyjazdowych. Kiedy odjeżdżali Ula i Józef byli ciągle w kiepskim stanie psychicznym.  Dlatego Marek postanowił nie zostawiać ich tylko pod opieką Jaśka i zostać w Rysiowie nie tylko na resztę wieczora, ale i na całą noc i na niedzielę. Rano jak wstał Ula, choć była po środkach uspakajających, już krzątała się po kuchni.

- Oddam im to mieszkanie -rzekła, jak tylko wszedł do kuchni.

-Jest po szóstej, a już nie śpisz -odparł, przystając obok niej.

-Wyspałam się dość. Nie mogę pozwolić, aby coś się stało mojej rodzinie. Oni są nieobliczalni.

-Teraz ja zaczynam się ich bać Ula -odparł z nieukrywanym niepokojem. —Zrobili jednak o jeden krok za dużo i odpowiedzą za to. 

  

Zeznania Marka i tocząca się sprawa przeciwko Febo wystarczyły, aby późnym wieczorem do domu Febo zapukała milicja z nakazem aresztowania obojga rodzeństwa. Kolejnego dnia, chociaż była to niedziela, znany już Aleksowi porucznik Minko przedstawił mu zarzuty.

-Jaki pożar? Jakie podpalenie, zastraszenie. Nie mam nic wspólnego z tym pożarem.

-Trudno nam uwierzyć. Według straży ktoś rozlał benzynę i podpalił garaż. To już nie są przelewki. Grozi za to więzienie. A tylko pan miał interes, aby zaszkodzić pani Cieplak. Pani Cieplak mogła zginąć w pożarze.

-Nic nie zrobiłem. Jak mam się bronić.

-Może zacznie mówić prawdę. Dlaczego tak bardzo zależy wam na tym mieszkaniu? Ma to coś wspólnego z faktem, że mieszkanie obok należy do niejakiego Vito Mazzo? To dobry pana znajomy -mówił do zdziwionego Febo. — I z Polski i z Włoch. Pan Mazzo jest pod obserwacją Interpolu i dla waszego dobra radzę mówić całą prawdę.

-Jestem winny przysługę  Vito Mazzo.

-Co to za przysługa?

-Wyciągnął mnie z kłopotów afery tekstylnej.

-Widzę, że wrócił wam rozum. Co pan wie o interesach pana Mazzo.

-Zajmuje się głównie pornografią. Ale jak jakaś dziewczyna jest chętna na lepszy zarobek, załatwia klientów. Indywidualnie albo na jakieś spotkania dżentelmenów, wieczory kawalerskie. Pewności nie mam, ale niektóre dziewczyny trafiają na zachód -skłamał w zeznaniach. Chciał w ten sposób zemścić się na Mazzo za siostrę i mieć go z głowy.

-Ciekawe, co pan mówi -odparł  porucznik Minko tak, jakby nie wierzył.

-Ja z jego interesami nie mam nic wspólnego. Mam swój dom i gdybym miał z tego procederu zyski mógłbym odstąpić kilka pokoi.

Prawdą do końca to nie było, bo najzwyczajniej nie chciał mieć pod dachem swojego domu takiego przybytku. W oczach wszystkich, a zwłaszcza Dobrzańskich uchodził za porządnego i godnego zaufania i takim chciał pozostać.

-Gdzie teraz przebywa pan Mazzo? My możemy pomóc panu a pan nam.

-Nie wiem gdzie. Ostatnio był w Sopocie.

 

Tymczasem na innym posterunku bliżej Rysiowa Bartek Dąbrowski również składał wyjaśnienia.

- Długo się zastanawiałem czy przyjść, ale jak czegoś nie zrobię, to może stać się większa tragedia. Tak sobie myślę, że podpalaczowi chodziło o mnie, a nie o Cieplaków. Ogień wybuchł pod drzwiami garażu.  To tak jakby komuś zależało na zniszczeniu mojego warsztatu.

-To znaczy?

-Bo widzi pan, panie władzo -zeznawał. — Do tej pory głównie tylko pan Śliwiński w okolicy Rysiowa zajmował się sprowadzaniem aut z Niemiec i sprzedażą.  Mi udało się sprzedać trzy auta w ostatnim czasie, a na kolejne dwa mam klientów. Podkupiłem mu dwóch klientów. Jedno z nich poszło właśnie z dymem.

-Myśli pan, że ogień to wina pana Śliwińskiego?

-Ja tylko swoje wnioski wyciągam. Ale pewny nie mogę być.

Nowy trop jak najbardziej wzięty był pod uwagę.  Zwłaszcza że inni z tej branży już prędzej mieli podobne przypadki. Dostawali anonimy o niby nielegalnie sprowadzonych autach, psuli opinię, czy niszczyli warsztaty. 

 

Ula w poniedziałek rano musiała pójść na komisariat, aby złożyć zeznania. Przy okazji milicjanci opowiedzieli jej o nowym tropie. Dla niej i Marka było to spore zaskoczenie. Wina Febo była dla nich bowiem jednoznaczna i innego scenariusza nie brali pod uwagę. Po paru dniach trop Bartka okazał się jednak prawdziwy.

Tym samym Aleks i Paulina zostali zwolnieni z aresztu. Paulina przy okazji dowiedziała się, dlaczego bratu tak bardzo zależało na mieszkaniu i czuła się oszukana. Brat nie chciał go dla nich tylko oddać Mazzo. Ten natomiast przepadł bez śladu.

 

Kolejne dni upływały bardzo spokojnie. Febo dali spokój Uli, a w jej mieszkaniu zamieszkał Marek z Sebastianem. Każdy z nich miał swój pokój, a pozostałe dwa były również zagospodarowane. Salon był do użytku ich obojga, a w ostatnim pokoju urządzili sobie prywatną siłownię. Czasami nocowała tam Wioletta, która już na dobre związała się z Sebastianem. Przychodząc do chłopaka, miała okazję spotykać się także z Ulą i z czasem nawet polubić. Wioletta zajęła się nawet wyglądem Uli i z przeciętnej dziewczyny, jakich na ulicach Warszawy było tysiące, stworzyła piękną Ulę. 


 

Dodatkiem do tego były stroje od Pshemka. Mistrz nie zapomniał, że pod koniec lata Ula pojawiła się w firmie w spódnicy uszytej z tetry (cz. 11) i podkupił jej pomysł. Kolekcja tetrowa zdobyła pierwsze miejsce na międzynarodowym konkursie modowym.

Pożar i wszystko, co się z tym wiązało, przyspieszyło pewne sprawy. Głównie Ula podjęła decyzję dotyczącą jej samej. Jednego dnia i korzystając, że Sebastian był na szkoleniu poza Warszawą, dała ponieść się bowiem emocjom. Popołudnie mieli spędzić w mieszkaniu Uli na oglądaniu filmu przyniesionego z wypożyczalni, ale akcja była mniej ciekawa niż recenzja.  

-Naprawdę interesuje cię ten film? -zapytał, przyglądając się Uli z zachwytem.

-A masz mi coś ciekawszego do zaproponowania -odparła pytaniem i spoglądając na niego.

-Może i mam -rzekł, wpatrzony w jej usta. — Pragnę kochać się z tobą.

- Jestem gotowa Marek -odparła. — Mogłam wtedy zginąć i nie poczuć, jak to jest.

Po tych słowach Marek wyłączył odtwarzacz i telewizor. Do pokoju Marka szli, trzymając się za dłonie. Tam nie tracąc czasu, objął Ulę w pasie i zaczął namiętnie całować. Tylko na chwilę przestał, aby móc zdjąć Uli bluzkę i podkoszulkę. Obie rzeczy poleciały, gdzieś daleko w kąt. Przy okazji Marek rozpiął swoją koszulę i również rzucił w drugą stronę. Dżinsy Uli i spodnie od garnituru Marka wkrótce podzieliły los koszuli i bluzki i oboje zostali w samej bieliźnie. Ula dokładnie widziała w oczach ukochanego znane jej spojrzenie pełne podziwu i pragnienia.

-Jesteś piękna i cała moja -szeptał, kładąc na łóżku.  

Chwilę później ich usta ponownie się spotkały. Nie na długo, bo Marek szybko przeniósł się z całowaniem na całe ciało Uli. Od twarzy poprzez dekolt, ramiona i brzuch. Jego dłonie były również zajęte, bo błądziły po piersiach i w tych bardziej intymnych miejscach tam, gdzie nie dotykał jej żaden mężczyzna. To właśnie dawało jej niewyobrażalną przyjemność. Nie przypuszczając, że nawet, że to najprzyjemniejsze miało dopiero nastąpić. Wszystko to spowodowało, że zaczęła drżeć z podniecenia.

-Na pewno tego teraz chcesz -usłyszała szept Marka, który poczuł drżenie i nie wiedział, co je spowodowało.

-Tak. Chcę się z tobą kochać.

Nie czekając dłużej, Marek przybrał odpowiednią pozycję i delikatnie zagłębiał się w niej. Bólu nawet nie poczuła dużego i wkrótce poczuła go całego w sobie. Od razu zaczął się w niej delikatnie poruszać. Z czasem swoje ruchy przyspieszył. Kiedy w pełni zaczęła odczuwać wszystko to co robił Marek, straciła kontrolę nas rzeczywistością.  Przechodząc przez swój pierwszy prawdziwy orgazm, ekstaza była tak duża, że zaczęła z rozkoszy krzyczeć i mocniej ściskać uda. Wkrótce poczuła, że jej wnętrze pulsuje i wypełniające się ciepłem.

 Dochodzenie do siebie po tym, czego doznała trwało kilkanaście minut. Marek miał podobnie. Nie był to jego pierwszy raz, ale tak się właśnie czuł. Z Ulą było mu idealnie.  


 

-I jak? -przerwał ciszę Marek.

-Cudownie -rzekła zgodnie z odczuciem. — Nie myślałam, że kochanie jest aż tak przyjemne -dodała do uśmiechającego się z zadowoleniem Marka.

-Seks jest bardzo cudowny. 

Z łóżka nie wychodzili jeszcze przez wiele minut. Leżeli, rozmawiali, całowali się i to im wystarczyło.

 

8 komentarzy:

  1. No to zrobiło się gorąco i wcale nie od ognia. Przez szemrane interesy Bartka to Febo się jednak upiekło. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biznes Bartka był całkiem legalny. Tylko Śliwiński chciał pozbyć się konkurencji. Przynajmniej przestraszył Aleksa i Ula ma spokój.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Jak dobrze, że nic poważnego nie stało się Uli. Marek dla miłości swojego życia rzucił by się w ogień, aby ratować Ule. Gdy to czytałam to od razu Febo przyszło mi do głowy. A tu niespodzianka konkurencja Bartka się odezwała. Nic się Febo nie stało gdy trochę posiedzieli w areszcie, należało im się. Teraz pytanie gdzie się ukrywa cały ten Vito i czy nie jest zagrożeniem dla Uli i Marka? Chłopaki już urządzili się w mieszkaniu Uli i super, aby mają gdzie mieszkać i spędzać czas. Sebastian i Violetta jak widać już są na całego razem skoro nocują u siebie. I nadeszła ta chwila na którą czekałam tak długo Ula i Marek pierwszy raz się kochali. Cieplak już całkiem miała pewność, że Dobrzański naprawdę ją kocha i może mu zaufać. Nie wiem ile jeszcze będzie części, ale coś czuję, że bliski już jest koniec tej historii.
    Dziękuję bardzo za kolejną wspaniałą część.🙂
    Pozdrawiam serdecznie ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miała być ostatnia część, ale była już wystarczająco długa. Kolejna będzie więc ostatnia.
      Tak myślałam, że Febo będą głównymi podejrzanymi. Miło, że udało się mi zaskoczyć. Krążyłam wokół Bartka i teraz wiadomo dlaczego. Praktycznie ostatnią niewiadomą pozostaje Vito i jego interesy oraz to ile mają wspólnego z Febo.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. No proszę wystarczyło, że realne jest zagrożenie odsiadki i Febo sypie jak magik królikami z kapelusza. Dla funkcjonariuszy milicji ten pożar stał szczęściem w nieszczęściu. Jedni usłyszeli sporo ciekawych rzeczy o Vito, a drudzy o nieuczciwych praktykach jednego z handlarzy samochodów.
    Między naszą parą zaczyna się robić coraz gorącej, ale to dobrze.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Febo to cwaniacy na pokaz. Jednak to nie koniec ich problemów. Inaczej niż w przypadku Uli i Marka. Tam tylko wiosna będzie nieustannie.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam milutko.

      Usuń
  4. Rzeczywiście zaskoczenie, że to nie Febo stoi za tym podpaleniem. Ja, podobnie jak Ula i Marek, byłam tego pewna. Ludzie z zawiści zdolni są do różnych świństw i zamiast zdrowej konkurencji, prowadzą jakąś walkę podjazdową. Dobrze, że Bartek ruszył głową, a zdrugiej strony poczułam lekkie rozczarowanie, że oboje Febo nie odpowiedzą za to, jak traktowali Ulę. Mieszkanie należy do niej, jest wynajęte, a co z tym szemranym sąsiedztwem? Czy coś się w tej materii zmieni? I co z Vito? Gdzie się zaszyła ta kanalia? Mam nadzieję, że następna część da odpowiedzi na te pytania. Najważniejsze jednak, że miłość między Ulą a Markiem weszła na kolejny wyższy poziom.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek od początku to porządny gościu. Inna sprawa z Febo. Póki co wszystko uszło im na sucho, ale Vito pozostaje ciągle na wolności a Interpol szuka go po różnych krajach.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń