-O Boże -rzekł Olszański z załamaniem na widok Wioletty. — Ja wymiękam. Nie dam rady udawać przed nią, że jestem nią zainteresowany.
-Seba musisz -odparł mu Marek. — Pomyśl o firmie. O tym, co knuje Adam i Aleks. Jak nie ty to oni ją wykorzystają do własnych celów.
-Widzisz jej makijaż i strój. Lepiej wygląda bez umalowania.
Wioletta również ich dojrzała, pomachała i ruszyła w ich stronę. Nienauczona jednak chodzić w butach na obcasie i długich spódnicach potknęła się i wpadła na stojak reklamujące przedstawienie.
-Jeszcze to. Wiolka demolka się w niej obudziła.
-Spokojnie nic się nie stało. Gorzej by było, jakby wpadła na tego faceta z kawą.
-Gdzie masz Ulę -zapytał Marek, kiedy podniosła stojak i podeszła do nich? Razem miałyście przyjść.
-Zaraz przyjdzie. Po przedstawieniu jedzie prosto do Rysiowa i poszła sprawdzić, jak odjeżdżają stąd autobusy na Wileńską. Przyniosłam ci popołudniową pocztę Marek -rzekła do szefa. — Oprócz poleconego od komornika nic ciekawego. Pójdę jeszcze do toalety, zanim wejdziemy na salę.
Marek jak tylko dostał list, rozerwał kopertę z naklejką polecony i pieczątką kancelarii komorniczej.
-Seba tu pisze, że wszczęto postępowanie egzekucyjne. Sto pięćdziesiąt tysięcy długu za jakieś niespłacone kredyty.
-O cholerka Marek -odparł.
-Zadzwonię do Feliksa. Ja sam i tak niczego nie załatwię. Nie wiem nawet, o jakie kredyty chodzi.
Feliks przez telefon wiele nie poradził. Zwłaszcza że był poza Warszawą. Obiecał jednak spotkać się z Markiem w poniedziałek.
-Miało być tak przyjemnie, zero myślenia o pracy, a tu problemy.
-Spokojnie Marek. To nie miliony, tylko tysiące. Chociaż faktycznie podejrzane i czy nie ma innych takich postępowań. Ula przyszła -dodał z ożywieniem. — To niesprawiedliwe. Ula wygląda jak milion dolarów. Faceci się za nią oglądają.
- I co z tego skoro nie mogę na razie skorzystać. Muszę udawać, że nie jestem nią zainteresowany, że akceptuję jej zażyłość z Pauliną i że my we trójkę jesteśmy zgraną grupą.
-Sam skazujesz się na życie z Pauliną.
-Powtarzasz się Seba -przerwał mu.
-Gdzie Wiolka -zapytała Ula, gdy podeszła do nich? Weszła chwilę przede mną.
-Poszła do toalety -odparł Marek.
- To mamy chwilę na rozmowę. Nie chciałam mówić przy niej. Wiecie, jaka jest w takich sytuacjach. Wpadłaby jeszcze w panikę, a nie chciałam psuć jej popołudnia. Chodzi o Pshemko, jego benefis i gości. Chciałyśmy razem wyjść z pracy, ale Wioletta była jeszcze nie gotowa, więc postanowiłam jej pomóc. Wiecie, jak Wiolka boi się Pshemka, więc ja poszłam do niego z listą gości, aby ostatecznie zatwierdził. Kiedy doszedł do Antoniego Sawickiego, wpadł w szał.
-To jego największy wróg -wtrącił Marek. — Z tego co wiem, pokłócili się o coś nieistotnego ze dwadzieścia lat temu.
-Teraz
to też wiem. Na szczęście była też u niego Paulina i udało się nam uspokoić go.
Chciał wiedzieć, skąd wzięło się nazwisko na liście, więc wyjaśniłam mu, dała mi Wioletta. Później spytałam Wiolę skąd,
a raczej od kogo dostała konkretnie to nazwisko, to powiedziała, że nie wie, bo
nie było jej wtedy w biurze, a jak wróciła, to karteczka była dopięta do innych
karteczek z nazwiskami gości. Były tam trzy inne nazwiska, ale te już prędzej
były zapisane. Coś jest nie tak. Jakby specjalnie.
-Ewidentnie nie tak Ula -odparł Marek. — Wiola nie mogła wiedzieć, że on i Sawicki są wrogami.
-To samo powiedziała Paulina Pshemkowi, bo Wiolettę oskarżał.
-Tylko komu zależało, aby zamieszać na liście gości i po co -zastanawiał się Sebastian. — Adam, Aleks czy oboje Febo.
-Kiedy przyszłam, Paulina powiedziała coś zastanawiającego i była zaskoczona -podchwyciła Ula myśl Olszańskiego. — Gdzie Wiola? Znowu wyręczasz ją. Masz za dobre serce. Mam czasami wrażenie, że Paulina próbuje manipulować Wiolą. Dała jej kosmetyki, bluzkę, chwali. Lubię Wiolę i nie pozwolę, aby była kartą przetargową.
-Intrygi są w stylu Febo. I nie zdziwiłbym się, jeśli okazałoby się, że Paulina sama podrzuciła nazwisko Sawickiego, aby później wstawić się u Pshemka za Wiolą i żeby Wiola miała być Paulinie, za co wdzięczna -dedukował Sebastian.
-Dobrze myślisz Seba. Pogadamy jeszcze, tylko nie na teraz, bo Wioletta wraca. Ula ma rację lepiej, żeby dużo nie wiedziała.
Po przedstawieniu Sebastian zabrał Wiolettę na sushi, a Ula ze względu na swoją alergię zrezygnowała. Chciała też, aby koleżanka mogła pobyć sama z Olszańskim. Wtedy też Marek zaproponował jej pójście na frytki z porcją nuggetsy. Z tacką jedzenia i butelką Pepsi poszli do parku i usiedli na jednej z ławek.
-Już od dawna nie jadłem coś tak niezdrowego -rzekł Marek.
-My czasami robimy w domu frytki. Jasiek i Beatka uwielbiają.
-U mnie nie ma nawet ziemniaków. Jemy z Paulą na mieście, zamawiamy coś albo u moich rodziców. Chciałbym czasami ugotować coś z razem z nią, ale ona tylko wodę umie wstawić na kawę albo herbatę. Nie tak wyobrażałem sobie wspólne życie. Sprzątać nie sprząta, bo przychodzi pani Alina.
-To masz nieciekawie.
-Delikatnie mówiąc. Żyjemy swoim życiem. Wystój domu jest bardzo nowoczesny, bez ciepłych akcentów i takie samo oziębłe jest nasze życie.
-To jednak prawda, co mówią o was? Że tak naprawdę się nie kochacie.
-Nie -odparł. — A przynajmniej ja jej nie kocham.
-To, dlaczego jesteście razem? Chyba lepiej być samemu niż żyć z niewłaściwą osobą. Ja dusiłabym się w takim związku i próbowała coś z tym zrobić.
- Tylko że w moim przypadku jest to bardziej skomplikowane. Zawdzięczam Pauli życie, a przynajmniej to, że jestem sprawny. Parę lat temu przeciągnęła mnie z brzegu ruchliwej ulicy w bezpieczne miejsce. Byliśmy wtedy w Mediolanie w takim jednym zajeździe i byłem trochę wypity. Kiedy wyszedłem na dwór, dostałem od kogoś w mordę brzydko mówiąc. Chyba od faceta, z którym prędzej się pokłóciłem. Trochę mnie zachwiało, ale dałem radę dojść kawałek. Tylko że potknąłem się o coś i runąłem na skraj drogi. Paulina za mną wyszła, bo znalazła telefon komórkowy. Myślała, że zostawiła go w moim aucie i po niego szedłem. Było już wtedy ciemno, padało i trudno byłoby mnie zauważyć. Dlatego ciągle tkwię przy niej. W dodatku ciągle mi to przypomina.
-Wielka sprawa Marek.
-Wielka. Tylko że moje życie będzie wyglądało koszmarnie.
-Nigdy jej nie kochałeś?
-Kiedyś może i tak. I wtedy, gdy mieszkaliśmy osobno. Jednak, kiedy razem zamieszkaliśmy, zaczęła mnie kontrolować, kierować życiem, szukać dowodów zdrad. Czasami widzi to, czego nie ma.
-Pogmatwany masz ten swój związek.
-Niestety. Ale dość o mnie. Ty nie jesteś szczęśliwie zakochana. Nie widzę zdjęcia na twoim biurku.
-Byłam. A przynajmniej myślałam, że tak jest i Radek będzie tym jedynym. Byliśmy ze sobą sześć lat, ale któregoś dnia dowiedziałam się, że mnie zdradza. Przepraszał, ale nie mogłam z nim być.
-Gdyby Paulina tak myślała, już dawno bym się uwolnił od niej. Czasami mam wrażenie, że chce być zdradzana, żeby miała powody wyżalenia się i robienia awantur.
-Może ja kiedyś spróbuję porozmawiać z nią o was.
-Miło, że proponujesz, ale lepiej nie. Jeszcze tobie się oberwie. Muszę się po prostu przyzwyczaić do myśli, że nie będzie domowych obiadów, będzie pani do sprzątania i niania do dziecka, jeśli kiedyś Paula zdecyduje się na dziecko.
-Ja i Radek mieliśmy się pobrać się po ukończeniu przeze mnie studiów, postarać się o jakiś kredyt na mieszkanie i zacząć wspólne życie. Wspólnie spędzanie czasu, dzieci. Po rozstaniu z Radkiem moje marzenia o swojej szczęśliwej rodzinie prysły, jak bańka mydlana.
-To masz podobne marzenia, jak moje.
Wtedy też spojrzeli na siebie i patrzyli przez chwilę. Pocałunek długo nie trwał. To Ula ogarnęła się i przerwała pieszczotę.
-Nie Marek. Ze mną ci się nie uda.
-Przepraszam Ula. Nie planowałem cię całować.
-Wiem. Zresztą powinnam prędzej zaprotestować. Pójdę już Marek. Zaraz mam autobus do Rysiowa. I nie proponuj mi podwiezienia. Sama pojadę.
Nie tak miało być -myślała Ula, jadąc do rodzinnego domu. Nie miałam pocałować się z Markiem. On ma narzeczoną, a nawet, jeśli by nie miał, nie całuję się z przypadku. Ale tak miło się nam rozmawiało. Jak teraz będą wyglądały nasze kontakty. Kurczę było tak przyjemnie. Od roku się nie całowałam. Od czasu jak nie dowiedziałam się, że Radek mnie zdradził. Dlaczego faceci rzucają się na każdą ładną pannę? Radek miał być tym jedynym i mnie zdradził po sześciu latach bycia razem. A Marek jest do niego podobny.
Choć od tego czasu momentu minął rok, trudno było jej zapomnieć to, co czuła wtedy. Rozumiała też Paulinę i to, co ona może czuć, wiedząc, jaki jest narzeczony. Już w domu zaczęła przeglądać po raz ostatni zdjęcia z byłym ukochanym. Później przedarła zdjęcia na małe kawałki i wyrzuciła do kosza.
Marek w drodze do domu również myślał o tym, co się stało.
Pierwszy raz poczułem taką dziwną moc. Zmagnetyzowała mnie i przyciągnęła spojrzeniem. W ogóle wszystko dziwne było. I słodkie. Jak pierwszy nieśmiały pocałunek. Z Pauliną i inną panną się tak nie pocałowałem. Chyba się starzejesz Marek, skoro wzięło ci się na sentymenty.
Paulina nie tak wyobrażała sobie przebieg wizyty u Pshemka. Miała być wybawicielką Wioletty, a okazało się, że z jej planu nic nie wyszło. Od poniedziałku miała przypominać Wioli, kto jej pomógł i uzależniać ją od siebie. A tak musiała wymyślić coś całkiem nowego.
Po powrocie do domu Marek zastał Paulinę już śpiącą. Na stoliku stał kieliszek po winie i leżały jej tabletki nasenne. To oznaczało, że nie mogła zasnąć i dzień udany nie był. Nie budząc jej, poszedł do łazienki i przypatrywał się sobie.
Ula i Seba mają rację. Nie mogę skazywać siebie na takie życie. Nie mogę być z Paulina z wdzięczności. Nie kocham jej i ciągle knuje. Muszę znaleźć sposób, aby uwolnić się od nie i udowodnić, że jest podłą manipulantką.
Ciekawe co to za kredyt? Czyżby, któreś z Febo zaciągnęło jakieś zobowiązania na samego Marka albo na firmę.
OdpowiedzUsuńPaulina rozwija się kreatywnie w swoim knuciu.
I mamy pierwszy pocałunek Uli i Marka.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne wczesne popołudnie.
Julita
Ten pocałunek był taki spontaniczny. Trochę zwierzeń i stało się. Do miłości jeszcze trochę jest. Ula uważa Marka za takiego samego drania jak były chłopak, a Marek tylko widzi w niej pannę do łóżka.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Ciekawe, skąd ten kredyt i w dodatku, jak na możliwości firmy, wcale nieduży. Jednak od takich się zaczyna, a potem pazerność wzrasta. Może ktoś znalazł dobry sposób na wyprowadzenie małymi kroczkami pieniędzy z firmy? Jeśli miałabym kogoś wskazać, to byłby to Alex.
OdpowiedzUsuńW Marku zaczyna budzić się świadomość własnych uczuć i choć trochę pomogła mu w tym Ula, to chyba przyznał, że ona ma rację. Paulina to nie jest dla niego właściwa kobieta, a ten "dług wdzięczności", który wobec niej ma równie dobrze może być ukartowaną napaścią na Marka, żeby uzależnić go od siebie. Jeśli tak, to z pewnością się Paulince udało.
Niezależnie od wszystkiego myślę, że między Ulą i Markiem zaiskrzyło i z tej iskry może narodzić się płomień.
Serdecznie pozdrawiam. :)
P.S.
Już wiesz, że jestem świeżo po zabiegu i nadal bardzo słaba. Mam problemy z chodzeniem i rękami, które są niemrawe. W miarę możliwości będę starała się komentować, ale od 2-go października ponownie kładę się na trzy tygodnie do szpitala i taka też może być przerwa w komentarzach. Jak mnie trochę podleczą, obiecuję pełną regularność. Uściski. :)
Z tą wdzięcznością będzie trochę inaczej. Prawdę zna Simone, więc poniekąd pojawił się w odpowiednim momencie. Zna trochę tajemnic. Związek Uli i Marka będzie rozwijała się stopniowo bez knuć.
UsuńSpokojnie z tymi komentarzami. Zdrowie najważniejsze.
Pozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.
No Paulinka się rozkręca co do Wioli. Dobrze, że Ula to bystra osóbka i zaskoczyła, że Paula może chcieć manipulować Wiolką. Dość niepokojący jest ten kredyt. Niby kwota nieduża ale to może być początek lawiny. Stawiała bym na Aleksa ale również może to być podstawiony Adam. Między Ula a Markiem zaczyna powoli rozwijać się chemia. Cięgnie ich do siebie choć jeszcze oboje nie zdają sobie z tego sprawę. Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńZa kredytem stoi jeden z Febo. Adam jest za uczciwy na takie poczynania.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.