W sobotę rano, choć był to dzień wolny od pracy, Marek wstał przed siódmą. Zrobił sobie kawę, wziął prysznic i nie budząc Pauliny, poszedł na spotkanie z Sebastianem. Mieli zwyczaj codziennie biegać i sobota w tym rytuale nic nie zmieniała.
-Jak było z Wiolą? Nic nie zdemolowała?
-Na szczęście nie. Zjedliśmy sushi i odwiozłem ją do domu. Chyba miała ochotę mnie pocałować, gdy się żegnaliśmy. Albo liczyła na to. A tobie jak minęło spotkanie z Ulą.-Bardzo dobrze. Zjedliśmy nuggetsy z frytkami, pogadaliśmy od serca i się pocałowaliśmy.
-Serio -zapytał, stając jak wryty w ziemię? Udało ci się ją poderwać?
-To nie
tak Seba. To nie było planowane. Ona opowiedziała mi o swoim byłym chłopaku, ja
o życiu z Pauliną. Okazało się, że mamy wspólne marzenia i wyobrażenia na
życie, rodzinę. I stało się. Oboje doszliśmy do wniosku, że był to błąd.
-Mówiłem ci, że są lepsze kobiety od Pauliny. Ja bym teraz na poważnie zainteresował się Ulą.
-Na
poważnie musimy zainteresować się tym, kto stoi za zamieszaniem zaproszeniem Antoniego
Sawickiego na benefis Pshemka. Może uda mi się Paulinę wybadać, czy to ona
faktycznie. Jak wpadnie w panikę, będzie oznaczało, że to ona.
Z tym nie czekał, bo jak tylko wrócił do domu,
postanowił wypytać narzeczoną. Tą zastał
w podomce w salonie z gazetą w ręku i pijącą kawę. Paulina na narzeczonego czekała niecierpliwie, bo była ciekawa jego relacji z wyjścia z Ulą do teatru poprzedniego dnia.
-Opowiadaj Marek. Jak było w teatrze?
-Dobrze. Nawet całkiem dobrze. Dlaczego nie powiedziałaś mi o wydarzeniach u Pshemka? Ula opowiedziała mi o wszystkim.
-Bo nie
było, o czym kochanie -mówiła, wstając z sofy i podchodząc do
narzeczonego. — I najważniejsze, że uspokoiłyśmy z Ulą Pshemka. Prawda? -dodała słodko.
-Chciałbym wiedzieć, kto za tym stoi. I co chciał albo chciała osiągnąć. Ktoś psuje atmosferę.
-Marek jest sobota rano. Mógłbyś nie mówić o pracy -mówiła z rozdrażnieniem.
-We firmie nie jest dużo osób zdolnych do świństw. Jeśli dobrze pomyślę, dojdę do prawdy. Ten ktoś może popełnić błąd. Gdyby twój brat był w Polsce, byłby pierwszy na liście.
- Teraz już przesadzasz Marek. Po co miałby to robić. Co mu zawiniła Wioletta?
-Twój brat zawsze znajdzie powód -odparł, udając, że nie usłyszał stwierdzenia, co mu zawiniła Wioletta. Tym samym potwierdziła poniekąd to, co podejrzewał Sebastian, że Paulina specjalnie uknuła intrygę, aby później wyciągnąć Wiolettę z kłopotów.
W poniedziałek we firmie w poszukiwaniu Pauliny albo Aleksa pojawił się Simone Rinaldi. Żaden z Febo do firmy jeszcze nie dojechał, dlatego postanowił poczekać na nich w holu. W końcu doczekał się Pauliny w towarzystwie Marka. Paulina też go zauważyła i liczyła, że nie podejdzie do nich. Simone nie zamierzał jednak przepuścić okazji i się przedstawić się Dobrzańskiemu.
-Dzień dobry panu, witaj Paulina -przywitał się uprzejmie.
-Co tu robisz Simone -zapytała Febo. — Mam zawołać ochroniarzy?
-Za co mają mnie wyrzucić. Nie awanturuję się. Czekam na ciebie albo Aleksa. Dzwoniłem do niego i ma być za półgodziny. Simone Rinaldi -przedstawił się Markowi. — Znajomy ze studiów Aleksa. Aleks albo Paulina nie wspominali ci o mnie? Szukam pracy.
-Wspominali, ale nie potrzebujemy nowych pracowników.
-Aleks inaczej myśli. Logistyk jest wam potrzebny do kontaktów z butikami i kontrahentami z Włoch. Mam swoje CV. Ostatnie pięć lat siedziałem we więzieniu za narkotyki. Wolę z góry wyjaśnić.
-I ty chcesz u nas pracować? Chyba żartujesz.
-Marco Simone w dawnej firmie dobrze pracował. Był nawet kierownikiem działu. Z głupoty wplatał się w narkotyki. Przyleciał do Polski, bo chce zakończyć znajomość z dawnymi kumplami. Przez nich trafił do więzienia i tu w Polsce chce zacząć nowe życie. Obiecaliśmy mu z Aleksem, że pomożemy na początek.
Marek miał już powiedzieć mu, że absolutnie go nie zatrudni, ale w holu pojawił się Pshemko.
-Marco ja tak dalej nie mogę pracować. Marcel odszedł albo sam go zwolniłem. Sam już nie wiem. Dostałem anonim, że to on stoi za tym zamieszaniem z Antonim. Poza tym nie potrafił porozumieć się z wydawnictwem z Włoch. Znajdź mi kogoś ze znajomością włoskiego.
-Simone jest znajomym Pauliny i jest Włochem -podchwyciła Marek. — Mógłby być twoim asystentem, ale obawiam się, że nie zna się na projektowaniu.
-Trochę się znam -wtrącił sam zainteresowany. — Dziadkowie krawiectwem się zajmowali i jak byłem dzieckiem i nastolatkiem, cały wolny czas spędzałem w ich pracowni. Dziadek szył głównie garnitury a babcia suknie ślubne.
-Włochem z Włoch jest? -podpytywał mistrz.
-Z Mediolanu dokładnie mówiąc -wyjaśnił Simone. — Tam mieszkałem całe życie. Ale mama urodziła się i wychowała w Polsce. W Białymstoku dokładnie.
-Na początek starczy mi on Marek.
-Skoro sobie tak życzysz.
Dla Marka było to jak najbardziej udane rozwiązanie zatrudnienia Simone. Pshemko i jego asystenci mieli to do siebie, że długo ze sobą nie pracowali. To oznaczało, że teraz zadowoli mistrza, a za jakiś czas będzie miał z głowy znajomego Febo.
-Powiadomię Sebastiana, żeby załatwił wszystkie sprawy z zatrudnieniem.
Godzinę później Simone miał już pracę i szedł do gabinetu Marka, aby ten podpisał mu umowę. Co prawda nie o takie stanowisko mu chodziło, ale lepsze to niż nic. Nie chciał też, póki co wchodzić w konflikt z prezesem. Chciał za to zorientować się jak radzi sobie Aleks. Studia skończył tylko z jego pomocą, bo to on pisał za niego wszystkie prace, korzystał z jego notatek i że końcowa ocena studiów jest znacznie niższa niż wszyscy myślą. Podejrzewał nawet, że dyplom ma sfałszowany. Zastanawiał się też, kim teraz się wyręcza, bo zdolności ekonomicznych nie miał i musiał tuszować się kimś w miarę zdolnym.
Miał już zapukać w drzwi sekretariatu, ale zatrzymały go słowa siedzącej przy biurku dziewczyny.
-Do
jasnej Helenki -mruknęła do siebie Wioletta, klikając nerwowo, gdzie popadnie. — Jak wrócić do poprzedniej strony. Ulka by wiedziała.
-Pomóc w czymś -usłyszała od drzwi obcy głos z dziwnym akcentem.
-Przypadkiem kliknęła w coś i ważny dokument zniknął mi z ekranu komputera. Poprzednia strona nie chce się otworzyć, a przygotowana była do wydruku. To nowy program i jeszcze go nie ogarniam.
-Wystarczy, że w to zaznaczysz i zamkniesz to -mówił, łapiąc za myszkę. — Gotowe.
-Wielkie dzięki.
-Nic wielkiego. Ja do prezesa.
-Wyszedł na chwilę do Uli. To znaczy do innego biura.
Chciała już spytać, kim jest i po co przyszedł do Marka, ale do sekretariatu wpadł Adam z pretensjami.
-Wiola, kiedy doczekam się tych zestawień -zaczął od drzwi i niezważająca, że w sekretariacie jest obca osoba. — Aleks znowu na mnie będzie się wyżywać.
-Robię, co mogę Adam. Zaraz wydrukuję.
- Zaraz to taka wielka bakteria.
-Jest poniedziałek rano i dopiero się wszystko się ładuje. Daj mi chwilę, a nie rób hałasu.
- Marek jest za bardzo pobłażliwy dla wszystkich. Ja i Aleks inaczej byśmy kierowali firmą.
- Weź
na luz kolego -upomniał go w końcu nieznajomy. — Tylko się nakręcasz. Firma nie obóz pracy.
-A ty to, kto?
-Simone Rinaldi. Znajomy twojego szefa Aleksa i nowy asystent waszego projektanta. A ty jak przypuszczam asystent Aleksa.
-Adam Turek -odparł oficjalnie. — Główny księgowy.
-To od Aleksa nabyłeś takich manier i trzymania dyscypliny? Daleko takim zachowaniem nie zajdziesz.
- A to się jeszcze okaże.
Patrząc na niego, Simone nawet nie musiał pytać o jego relacje z Aleksem, bo wyglądał na takiego, którym jest łatwo sterować, jest zlękniony i że to on zapewne wykonuje pracę za Febo. Miał też odpowiedź na swoje pytanie. Aleks dalej nic nie umie i świetnie się kamufluje.
Adam w końcu zabrał świeżo wydrukowany dokument i szybko wyszedł.
-Mało
sympatyczny typek. Widać, że wyładowuje na innych swoje frustracje. A raczej frustracje Aleksa. Nie cierpię takich ludzi. On tak zawsze ma, czy tylko dzisiaj coś go walnęło?
-Prawie zawsze. A jak ktoś go rozzłości, to chodzi i mówi zobaczymy, zobaczymy, kto będzie się śmiał ostatni.
-To nieźle. Pół godziny w firmie i dorobiłem się pierwszego wroga.
No, no Simone asystentem Pshemko😉 obawiam się, że Marek trochę się przeliczy z pozbyciem się Simona szybko. Coś mi się wydaje, że to dość śliski gość i mogą z nim być kłopoty. A Febo to zachwyceni jego obecnością zapewne nie będą. Bardzo jestem ciekawa kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia 🍀🌺
OdpowiedzUsuńSimone będzie pozytywnym bohaterem i to głównie Febo powinni się go obawiać, bo zna tajemnice obojga Febo, a nie Marek. Ma też inny charakter ni z rodzeństwo.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Ten Simone wydaje mi się dość zagadkowy i zastanawiam się, czy on ma dobre intencje chcąc pracować w FD. Jakby nie patrzeć, został ściągnięty przez Febo, ale może tylko dlatego, by Alex mógł ponownie wykorzystywać jego umiejętności, skoru już na studiach tak robił? Po jego zachowaniu względem Turka można wnioskować, że jednak nie pochwala zachowań typowo Alexowych, którymi Adaś jest przesiąknięty i krytykuje je. Może on jednak jest zupełnie inny niż Febo? Ma ludzkie odruchy i potrafi być życzliwy ludziom? Jeśli Febo liczą, że poprzez zatrudnienie go mogą coś zyskać, to istnieje prawdopodobieństwo, że mocno się rozczarują. Simone dostał już swoją nauczkę w więzieniu i chyba nie chce powielać życiowych błędów. Jeśli pójdzie na współpracę z rodzeństwem, to być może ta współpraca okaże się nie na sto procent, a zaledwie na kilka. Bardzo ciekawy wątek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. ;)
Simone sam przyjechał do Polski i sam szukał kontaktu z rodzeństwem. I to rodzeństwo powinno się go obawiać, bo zna tajemnice Aleksa i Pauliny. Może stawiać warunki. Tak jak pisałam wyżej będzie pozytywnym bohater. Potrzebowałam jakiś pomysł na rozstanie Marka i Pauliny oraz na wyrzucenie z firmy Aleksa.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.
Ten niby anonim to zapewne sprawka Pauliny. Simon wie bardzo wiele ciekawych rzeczy na temat Aleksa czym może mu poważnie zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam we wtorek.
Julita
Jak najbardziej Pauliny, aby od siebie uwagę odwrócić. Ale Marek już wie, że to ona.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.