wtorek, 11 sierpnia 2015

Kamil. Miniaturka



Patrząc na swój salon Marek zaczął żałować, że dał namówić się Kamilowi na zorganizowanie swoich dwudziestych drugich urodzin właśnie tu. Wrócił właśnie z klubu, a to co zastał przeraziło go. Cały pokój wypełniony był młodymi ludźmi. Puszki po piwie, kieliszki, butelki, resztki jedzeni, pety, puste woreczki po czymś nieokreślonym walały się wszędzie. Próbował odnaleźć Kamila, ale nie mógł nigdzie go dojrzeć. Miało być piętnaście góra dwadzieścia osób, jak zapewniał, a tu jest ich ze dwa razy więcej.  Zapytał o Kamila dwóch chłopaków, ale nie wiedzieli gdzie może być, a dziewczyna nawet nie wiedziała, kto to jest Kamil.  Na drugim końcu pokoju dostrzegł parę, która wyglądała inaczej od pozostałych i wyglądali na jedynych trzeźwych.  Chłopak akurat wyszedł do kuchni, ale dziewczyna została i właśnie sprzątała rozsypane krakersy. Czyżby Kamil załatwił ekipę sprzątającą- pomyślał podchodząc do dziewczyny.
- Przepraszam panią - wykrzyczał do ucha próbując przekrzyczeć muzykę. Nie wie pani, gdzie jest Kamil. Dziewczyna słyszała ,że ktoś coś do niej mówi i myślała, że to Maciek ale gdy podniosła głowę spojrzała w twarz innego mężczyzny. Zdziwiła się, bo jej oczom ukazała się kopia Kamila tylko, że starszego i bardziej przystojniejszego.- Pytam o Kamila, czy nie wie pani, gdzie jest- powtórzył pytanie?
- Nie. Nie wiem, ale był tu niedawno- odparła równie głośno po pierwszym wrażeniu. Może wyszedł przewietrzyć się do ogrodu.
Wyszedł, jednak w ciemnościach trudno było mu go dostrzec. Były za to jakieś całujące się pary. Zapytał pierwszą z ich, ale nawet nie usłyszeli pytania. Pochodził jeszcze trochę, próbował bez skutku dodzwonić się do Kamila i wrócił do domu. Skierował się prosto na piętro. Na drugim końcu korytarza zauważył jakąś parę. Widać było, że spieszyło się im do jego sypialni. Po chwili zorientował się, że to jego brat z dziewczyną z ekipy sprzątającej.
-Kamil- zawołał. Para jak na komendę odkleiła się od siebie, a speszona i przerażona panienka od razu uciekł. Odprowadził ją jeszcze wzrokiem na dół i dodał.
-Tego już za wiele.  Zobacz jakiś koleś zwraca do doniczki z palmą.
Zbiegł również na dół, wyłączył muzykę i przy ogólnym oburzeniu głośno zagwizdał.
-Koniec zabawy.  Dzwonił sąsiad i powiedział, że jak za pół godziny nie będzie tu spokoju to dzwoni na policję.
Na efekt długo nie musiał czekać. Na słowo policja całe towarzystwo zareagowało jak czerwona płachta na byka i wyniosło się.

-Kamil – zaczął, gdy zostali sami. Inaczej się umawialiśmy. Miało być kilka osób, a było ponad czterdzieści jak dobrze policzyłem. Możesz mi to jakoś wytłumaczyć- spytał.  W dodatku wszędzie natykałem się na jakieś całujące się pary a ty chciałeś zaciągnąć dziewczynę od sprzątania do łóżka. Właśnie, kiedy wróci i posprząta ten bałagan.
- Ula nie jest z żadnej ekipy sprzątającej- poinformował z rozbawieniem i bez wyrzutów sumienia. Studiujemy razem. To znaczy ona już kończy. Działamy razem w samorządzie studenckim i stąd ją znam. Całkiem fajna i mądra dziewczyna. Ma świetne notatki i od jej głosu zależeć będzie, kto zostanie nowym przewodniczącym samorządu. A ja właśnie zamierzam nim zostać i trzeba ją trochę urobić.- Co –spytał z niedowierzaniem. Chcesz zaciągnąć dziewczynę do łóżka tylko, dlatego że ma świetne notatki i może załatwić ci stanowisko przewodniczącego samorządu. Ja może i nie jestem święty i zdradzam Paulinę, ale nigdy nie zrobiłbym czegoś takiego kobiecie. 
- U nas jest takie powiedzenie ”Kto ma Ulę ten ma tróję u Zaręby”-powiedział z rozbawieniem
-Nie wierzę, że można być takim kretynem.  Miałeś w swoim życiu cała masę głupich pomysłów, ale ten przerasta wszystkie.  A wracając do tego twojego przyjęcia. Zobacz jak tu wygląda. Gorzej niż w chlewie. Kto to wszystko posprząta- spytał rozglądając się. Paulina wraca pojutrze i jak zastanie ten bajzel zrobi mi awanturę.

- Zrobi mi awanturę- odparł drwiąco. Mówisz tak jakby było to coś nowego braciszku. Ona o wszystko robi ci awantury. Jedna więcej, czy mniej bez różnicy. Każdy inny na twoim miejscu dawno rozstałby się z nią. Tylko nie ty. Rodzice wepchnęli ci ją w ramiona i trwasz w tym związku.  Paulinka to taka dobra partia. Jak to słyszę to aż mnie skręca ze złości. A z tymi oświadczynami na pokazie to już całkiem wygłupiłeś się. Aleks przyłapał cię jak obściskujesz się z modelką i bałeś się, że rodzice dowiedzą się i znowu będą robić ci z Pauliną wymówki.  Dobrze myślę? Posunięcie mistrzowskie. Powiesz mi w końcu, kto to był. Klaudia, czy Dominika- spytał. Nie doczekawszy się odpowiedzi dalej mówił.  Gdybyś kochał pannę woskowatą kukłę, to od dawna bylibyście po ślubie a nie czekał na to ponad sześć lat.
-To już moje sprawy, moje życie i nic ci do tego- przerwał mu w końcu. Jest już prawie trzecia idę spać. A ty możesz wracać do domu albo zostać tu. I odszedł.
Będąc już w sypialni przyznał, że młodszy brat miał we wszystkim rację. Nie kochał Pauliny i był z nią wyłącznie z przyzwyczajenia i dla wygody. Nawet do jej awantur i zmian nastroju zdążył się przyzwyczaić. Jak będzie bardzo źle, to zawsze mogę się rozwieść. A miłość jest dla frajerów. I z tą myślą znużony alkoholem i zabawa w klubie zasnął.
 Kamil tymczasem myślał jak uwolnić brata od niechcianej przyszłej bratowej. Ta niechęć była zresztą obustronna, bo Paulina Febo również nie przepadała za swoim przyszłym szwagrem. Uważała go ciągle za gówniarza wtrącającego się w nie swoje sprawy. Najbardziej jednak naraził się jej jak ten publicznie i niby przypadkiem tuż po oświadczynach Marka powiedział, że Marek jest dobry w wychodzeniu z niewygodnych sytuacji.
  


Następnego dnia popołudniu Ula zmuszona była wrócić do domu Dobrzańskiego. Cały ranek wydzwaniała do Kamila, ale ten ciągle był poza zasięgiem. Teraz stała pod drzwiami domu czekając, aby ktoś otworzył.  Obawiała się jednak, że przedłużającą się cisza oznacza, że nikogo nie ma. 
Ze snu wybił go natarczywy dzwonek do drzwi. Spojrzał na zegarek i ze zdziwieniem stwierdził, że dochodzi już trzynasta. Kamil, co prawda obudził go rano i poinformował, że jedzie do domu i wpadnie po południu, ale musiał znowu zasnąć i to mocno.   Założył, więc szlafrok i poszedł otworzyć.  Na progu zastał Ulę.
-Dzień dobry. Pamięta mnie pan- spytała nieśmiało.
- Tak, ale Kamila nie ma- powiedział. Wrócił do domu. I radzę nie zawracać sobie nim głowy.
-Dlaczego – spytała.  Nie jestem dobrą partią dla niego. Zresztą nieważne. Przyszłam w innej sprawie.  Wczoraj prawdopodobnie zostawiłam tu swój telefon.  Mogę sprawdzić czy jest.
- Całkiem możliwe- odparł. Wydawało mi się, że coś dzwoni tu cały dzień.  Proszę wejdź- powiedział i przepuścił dziewczynę w drzwiach.
Salon jak stwierdziła Ula nic lepiej nie wyglądał od wczoraj. Ciągle leżały brudne naczynia, resztki jedzenia, papierki i ten zapach.
- Powinien pan przewietrzyć salon – doradziła. I zając się tymi plamami. Już dawno powinien pan się za to zabrać. Teraz mogą nie zejść.
- Wystarczy Marek -powiedział i wyciągnął dłoń na przywitanie. I wiem, że powinienem już posprzątać, ale przysnęło mi się. Zaraz zadzwoni e po jakąś firmę sprzątającą.
 - W sobotę popołudniu trudno będzie kogoś znaleźć
-Racja- odpowiedział i popatrzył załamany na salon.
- Ja mogę panu pomóc- zaproponowała. Razem z młodszą siostrą dorabiamy sprzątając mieszkania domy.  A autobus do Rysiowa mam dopiero za dwie godziny. 
-Naprawdę mogłabyś- spytał uradowany. Zapłacę nawet podwójną stawkę.
-Naprawdę. Potrzebuje tylko płynów, szczotki i tym podobne. Chyba masz- spytała? A jak nie to skoczę do marketu.
-Coś się znajdzie. Zajrzyj do schowka. Jest za łazienką, a ja pójdę na górę ubrać się i zaraz wrócę.
Marek wkrótce wrócił na dół przebrany w podkoszulek i dżinsy. Obie te rzeczy były mocno dopasowane i wyraźnie uwydatniały jego wysportowane ciało. Ula z nieukrywanym zachwytem patrzyła na niego. Kamil może i jest torcikiem, ale Marek jest wisienką na nim.
-Kamil wspominał, że jesteś już na ostatnim roku – zagadnął przerywając jej myśli. Nie wyglądasz na tyle lat. Ja dałbym ci przynajmniej pięć lat mniej.
Ula pięknością może i nie była, ale on, jako znawca kobiecej urody od razu znalazł atut tej urody. Niewątpliwie największy były duże błękitne oczy. Miała też ładne naturalne usta, szczery uśmiech i niestety, ale aparat na zębach. A te parę piegów na nosie dodawały jej tylko większego uroku. Tylko jej fryzura była do poprawki. Naturalnego koloru włosy ciemny blond zawiązała w koński ogon z zaczesaną grzywka na bok uroku nie dodawały. Najgorzej, jednak było z ubiorem. Wszystko jakby nie z tej epoki. Okulary też nie twarzowe.
-Dzięki za komplement- odparła. Jest bardzo miły. Ciekawe, czy i szczery.  Przepraszam Marek, że pytam, ale możesz mi powiedzieć, co miałeś na myśli mówiąc, żebym nie zawracał sobie głowy Kamilem. Jeśli myślisz, że chcę coś od niego to się mylisz. Ten wczorajszy pocałunek tak naprawdę nic nie znaczył- tłumaczyła się. Ja już po jednym drinku tracę głowę, a wczoraj jeszcze wypiłam piwo.

Kamil tak naprawdę podobał się jej i to bardzo, ale wiedziała też i o jego prawdziwych powodach zainteresowania.  Nie liczyła, więc na żaden trwały związek tym bardziej, że była starsza i czuła, że to jeszcze nie to, ale prawdziwej miłości jest blisko. Był tak słodki i zabawny w tym, co robił, że nie potrafiła gniewać się na niego.  Przede wszystkim, jednak różnił się od innych studentów, z którymi miała kontakt. Czuła, że autentycznie lubi ją i nigdy nie nazywał ją nijaka.  A jak czasami pocałuję się z nim to nic się nie stanie.

-Nie Ula, nie to miałem na myśli-odpowiedział.  Wiem po prostu, jaki jest mój brat. Podobny do mnie, czyli niestały w uczuciach i nie chcę, aby popełniał nałogowo te same błędy, co ja. Martwię się, że wyrośnie z niego taki sam łajdak jak ze mnie.
- Chyba nie jest z tobą tak źle- odparła. Widzisz własne wady, przyznajesz się do nich, a to już dużo. I zawsze możesz je naprawić. Kamil też jest nie jest zły. Znam go już jakiś czas i nie musisz się, aż tak bardzo o niego martwić. Może i robi głupstwa, ale w granicach rozsądku. Ja z siostrą mam gorzej, bo ciągle zakochuje się i ciągle boje się, że popełni mój błąd i źle ulokuje uczucia. Zamilkła na chwile uświadamiając sobie pewnie, jak pomyślał Marek, że powiedziała więcej niż zamierzała. -  Ale taki już urok bycia starszym rodzeństwem, że martwi się młodszym, prawda- dodał po chwili milczenia. Mam jeszcze brata Jaśka ma dwanaście lat i przynajmniej z jego uczuciami jest na razie spokój. Twierdzi, że dziewczynki już go nie interesują, a dziewczyny jeszcze nie.
- To odwrotnie niż u mnie. Wspominał ci Kamil, że mamy dziesięcioletnią siostrę- spytał. A kiedy ta przytaknęła, że wie kontynuował.-  Emilka ciągle opowiada o szkolnej miłości, ale i tak zazwyczaj jest to miłość nieszczęśliwa, bo ten głupi Krzysiu spojrzał na Roksanę albo inną dziewczynkę. Głównie, to do mnie przychodzi po rady sercowe, bo mama powiedziała jej, że mam największe doświadczenie w tych sprawach. Jest kochana. Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej nie być.  Mama miała czterdzieści osiem lat jak się urodziła. Długo zastanawiali, czy w ogóle powinni urodzić z obawy, że dziecko może być chore, ale w końcu urodziła. Tato oszalał na punkcie Emi. Ja i Kamil byliśmy mniej zadowoleni, ale z czasem i nas oczarowała. Teraz jest oczkiem w głowie nas wszystkich.  Jasiek pewnie też- spytał. Po dwóch córkach trafił się chłopiec.
- Tylko mamy moim i siostry- odpowiedziała. Tato zmarł przed urodzeniem Jasia. Nigdy nie dowiedział się, że po raz trzeci zostanie ojcem.
-Przepraszam Ula nie wiedziałem
-Nie szkodzi -odpowiedziała. Nie mogłeś wiedzieć.  To, co możemy zabierać się za kanapę i te plamy skoro śmieci są z grubsza pozamiatane i pozbierane.
Wkrótce dołączył do nich młodszy z braci Dobrzańskich i we trójkę doprowadzali resztę pokoju do stanu używalności. Ula przy okazji przeegzaminowała go również z jednego z przedmiotów.  Marek był pod wielkim wrażeniem jej wiedzy. Zwłaszcza, że Kamil opowiedział mu też o dokonaniach Uli i jej sukcesach na uczelni.
-Mówię ci Marek, jeśli będziesz potrzebował jakiś wyliczeń to wal do niej nie do mnie- radził. Profesor Zaręba mówi o niej perełka ekonomii. A jeśli on tak twierdzi to tak jest.
To, co mówił o Uli było całkowitą prawdą i tak właśnie myślał.  Bardzo lubił Ulę i cenił za inteligencje i błyskotliwość.  Była najmądrzejszą dziewczyna, jaką znał. Jednak oprócz wielkiej sympatii nic więcej do niej nie czuł. Głupio się czuł z tym uwodzeniem i okłamywaniem. Miał jednak nadzieję, że kiedy to się skończy Ula nie obrazi się na niego i dalej będą się spotykać.
Czas na sprzątaniu i rozmowie szybko mijał.  Ula w końcu stwierdziła, że musi wracać już do domu. Marek odprowadził, więc dziewczynę do drzwi i przy pożegnaniu obiecał, że w razie potrzeby skontaktuje się z nią.
 -Masz racje Kamil Ula to mądra i rozsądna dziewczyna- powiedział do brata, gdy wrócił do salonu.
Rozmawiałem trochę z nią przed twoim przyjściem.  Nie skrzywdź jej. Mówiła coś o nieszczęśliwej miłości. Mam nadzieję, że to nie ty.
-Wiem, że taka jest i za to ją lubię. Widząc jednak niezadowoloną minę brata dodał. –Marek obiecuję ci, że nie zrobię nic głupiego i porozmawiam z nią już niedługo. Wczoraj to był drugi raz jak całowaliśmy się.  Za dużo wypiłem.  A jak zakochała się we mnie to jakoś to odkręcę. Zawsze mogę znaleźć jej jakiegoś fajnego faceta to się odkocha. Jak myślisz Marek- spytał brata. Dobrze  myśle.
   


Trzy tygodnie później Marek odezwał się do Uli i zaproponował jej pracę. Miała pomóc mu w sprawach finansowych w przygotowywanym przez niego projekcie rozwoju firmy.  Umówili się, że Ula przyjdzie nazajutrz do firmy FD.  Jej pojawienie się szybko wzbudziło zainteresowanie innych pracowników, zwłaszcza Pauliny. Była bardzo ciekaw, kim jest, ale też zbyt dumna , aby wejść do konferencyjnej i  samej o to spytać.
-Kamil, kim jest ta kobieta z Markiem- spytała w końcu. Pytam ciebie, bo nie chce im przeszkadzać.
-To moja koleżanka ze studiów. Pomaga Markowi w sprawach finansowych. A co jesteś zazdrosna- spytał z drwiną.
- Nie żartuj. Mam być zazdrosna o to bezguście – powiedziała wystarczająco głośni, aby usłyszeli, to inni. Kamil był tego pewien, że Marek również to słyszał, bo spojrzał w nich kierunku z nieciekawą miną. A skoro słyszał to jego brat to pewnie również musiała słyszeć Ula, bo siedziała bliżej drzwi. Nie pozostało nic innego jak odciągnąć Paulinę na bok.
- Te bezguście Paulinko ma w małym paluszku więcej uczuć i rozumu niż ty w całym swoim ciele- powiedział dobitnie i skierował się w stronę pracowni mistrza Przemka.

- Teoretycznie nie ma brzydkich kobiet Kamilu- tłumaczył mu mistrz. Są tylko nieumalowane, zaniedbane, czy źle ubrane.
-Świetnie- odpowiedział. A zrobisz mi na bóstwo dziewczynę – spytał.  Na sobotę Przemko. Chcę pójść z nią na zaręczyny Marka.
- Dla ciebie wszystko. Przyprowadź ją dzisiaj albo jutro. Muszę najpierw obejrzeć ten materiał.
-Ona już tu jest – odpowiedział zadowolony. Pracuje z Markiem, ale jak tylko skończą, to od razu przyjdę.
Namówienie Uli na pójście z nim na zaręczyny brata i na zmianę wizerunku trochę trwało, ale w końcu zgodziła się. Kamil miał dar przekonywania zwłaszcza, że dodawał do tego swój uśmiech, a temu nie potrafiła się oprzeć . Byli teraz przyjaciółmi. Kamil tak jak obiecał Markowi porozmawiał z Ulą. Było łatwiej niż myślał, bo Ula oświadczyła mu, że od początku wiedziała, o co mu chodzi i nie ma do niego żalu. 


Salon w posiadłości Dobrzańskich tego dnia wypełniony był niemal do pełna. Byli to głównie goście Pauliny. Zaprosiła wszystkich swoich bliższych i dalszych znajomych. Chciała, aby ten dzień od tak dawna planowany był wyjątkowy i zapadł w pamięci wszystkim na długie lata. Nie przewidywała też żadnych niespodzianek.
Kamilowi tymczasem chodziło dokładnie o coś innego. Chciał z jej idealnego przyjęcia zrobić niedoskonałe, a pojawienie się Uli było pierwszym punktem.  Od razu dostrzegł jej kwaśną i złośliwą minę, gdy powiedział jej, kim jest jego towarzyszka. Ula był niewątpliwie piękniejsza od niej. Mina Marka też nie umknęła jego uwadze. Przy przywitaniu patrzył na nią z zachwytem i chyba z zazdrością widząc, że Kamil obejmuje dziewczynę w pasie. Faktycznie Ula tego dnia wyglądała jak marzenie. Włosy przycięła i przefarbowała na ciemniejszy kolor a okulary zmieniła na szkła kontaktowe. Całości dopełniała sukienka w kolorze jej oczu i delikatny makijaż.  Mistrz już przy pierwszym spotkaniu zachwycony był Ulą i jej subtelną urodą. Obiecał Kamilowi, że na sobotę będzie piękna i gotowa w wejście wielki świat. Na nim samym też zrobiła wrażenie, ale nie poczuł szybszego bicia serca. Czuł jednak, że jest bliski miłości, ale to jeszcze nie jest to.

 Ula przez cały wieczór była rozchwytywana. Tańczyła również z Markiem. Było to jak porażenie prądem. Już przy pierwszym zetknięciu ich dłoni i jego spojrzeniu zrozumiała, że zakochała się w facecie, który godzinę temu założył innej kobiecie na palec pierścionek zaręczynowy.  Marek miał właśnie to coś, co brakowało Kamilowi. Nie wiedziała jak teraz będzie funkcjonować i pracować z nim. Nie mogła też porzucić tej pracy, bo wzięła zaliczkę i potrzebowała jej. Kamil też zauważył, co się dzieje między nimi. Znał brata i jego wzrok mówił wszystko. Tak jak wzrok zazdrosnej Paulinę. Drink, który zaserwował jej Michał jego przyjaciel dawał już o sobie znać. Widział to po jej zachowaniu.  Jeszcze trochę a jej idealne przyjęcie będzie mieć skazy pomyślał z zadowoleniem. Może nie będą to skazy widoczne dla gości, ale dla niej. Nawet jego mała siostra spisała się na medal. Zrobiła dokładnie to, o co poprosił. Za smarkulę zrobię wszystko braciszku- powiedziała mu parę dni temu.  Z przyjemnością wspomniał chwilę, gdy przyjęcie zaręczynowe powoli zbliżało się do punktu kulminacyjnego. Mina Pauliny była dla niego bezcenna a rozbawienia i konsternacji gości też nie dało się ukryć. Żałował tylko, że jego ojciec nie pozwolił wysłuchać piosenki do szczęśliwego końca.
-Kochani- zaczął dostojnie Marek, zanim poproszę Paule o rękę to wysłuchajmy piosenki. To prezent dla nas od mojej siostrzyczki Emilki. Chciała zaśpiewać nam coś, ale niedawno wycieli jej migdałki i nie powinna nadwyrężać gardła. Będzie, więc nagranie. Najnowszy przebój  Simona „Pewna miłość.”

Oboje właśnie stali na antresoli. To Paulina wpadła na pomysł, aby Marek właśnie tam oświadczył się jej. Chciała, aby każdy gość nawet z najdalszego kąta salonu widział ten moment. 
-Skoro to ma być piosenka o Pewna miłość to z przyjemnością wysłuchamy-odpowiedziała tuląc się do przyszłego narzeczonego.
 Po chwili po salonie rozbrzmiewała melodia łatwo wpadająca w uszy.  Paulina pomimo tego, że było to disco polo był nawet zachwycona zwłaszcza pierwszym wersie.
Znali się od dziecka
Przy drugiej zwrotce  było gorzej.
Pojawiła się na balu
Piękna w każdym calu.
Gdy na nią spojrzałem
To się zakochałem.
Z samych niebios chyba zstąpiła
Miejsce narzeczonej w sercu zastąpiła.
Teraz już wiem, że nie kocham cię
Ja odejdę w dal
A w twoim sercu pozostawię żal
Teraz już wiem, że zakochałem się
W moim życiu pojawiłaś się ty
Spełniłaś moje marzenia i sny

 -Tatusiu nie wiedziałam- tłumaczyła się chwilę później Emilka, po tym jak ojciec ja zbeształ. Nie słuchałam, tego prędzej. Myślałam, że Pewna miłość to piosenka o miłości- odpowiedziała niemal z płaczem.
- Marek możesz kontynuować- tymczasem wysyczała Paulina. Czekam na coś. Ja i nasi goście.

Tymczasem przyjęcie trwało dalej.  Wszyscy świetnie bawili się z wyjątkiem głównej bohaterki. Dała upust swoim nerwom między innymi wyzywając kelnera za niesprzątnięte talerzyki.  Jej mina też świadczyła o popsutym humorze. Jej wzrok ciągle utkwiony był w Marka i kobiety z nim tańczące. I piła więcej niż zazwyczaj. Jednak przybycie Klaudii przelało czarę goryczy. Modelka i jej największy wróg pojawiła się tam nieoczekiwanie z życzeniami dla Marka. Na koniec na oczach wszystkich pocałowała w go usta, a Paulinie puściły nerwy.
- Zostaw go ty wywłoko – wykrzyczała na cały salon ciągnąc za włosy. Marek jest mój. Zobacz założył mi pierścionek na dłoń. Mi Paulinie Febo- mówiła odciągana od modelki przez swojego Aleksa.
- Marek nigdy nie będzie twoją własnością- parsknęła pogardliwie modelka.  Zawsze będzie zdradzał.  Jak nie ze mną to z kimś innym. Lepiej być kochaną wywłoką niż niekochaną narzeczoną- dodał i wyszła. Resztę swojego przyjęcia zaręczynowego Paulina spędziła w pokoju.  Wypity alkohol i wstyd nie pozwalały jej na dalszym uczestnictwie na własnych zaręczynach.


Minęły już cztery dni od przyjęcia zaręczynowego, a on nie mógł wyrzucić z pamięci widoku Uli. Dzisiaj mieli po raz pierwszy widzieć się i razem pracować i nie wiedział jak to będzie. W końcu przyszła równie piękna, co poprzednio. Trudno było mu się skupić. Uli też łatwo nie było. Kochała Marka i nie potrafiła wyrzucić go z myśli i serca. Kolejne dni były udręką dla obojga. Prawie codziennie spotykali się, rozmawiali. Byli blisko siebie, ale jednak daleko.
Dwa tygodnie później Marek wiedział już, że to co czuje do Uli to nie jest zauroczenie, ale miłość. Zakochałem się w dziewczynie swojego brata. Niewątpliwie była nią. Przez całe przyjęcie nie odstępowali od siebie, a Kamil ciągle wspomina mu, że razem gdzieś wychodzą i jaka to Ula jest wspaniała. Byłby idiotą, gdyby było inaczej. Co prawda mówił mi, że rozmawiał z Ulą i są teraz przyjaciółmi, ale to było z czasów przed jej przemianą. Oprócz urody ma też inne zalety jest inteligentna , błyskotliwa, zabawna . Ula ma wnętrze to, co nigdy nie miało dla mnie znaczenia. I to bardzo piękne wnętrze. Modelki i inne kobiety, które znałeś były przeważnie puste a Paulina to już całkiem bezuczuciowa. Jesteś głupcem, bo zrozumiałeś, to dopiero teraz. Kamil miał rację, po co ja się jej oświadczałem. Ciągle tylko mówi o ślubie i o kolejnych nowych pomysłach a ciebie to drażni Muszę coś z tym zrobić póki nie jest za późno.
Jego rozmyślanie przerwało wtargnięcie Kamil. Przyszedł do niego z propozycją nie do odrzucenia. Poprosił go, aby zamiast niego poszedł z Ulą do kina. On jak tłumaczył się nie może, bo ma kolokwium i musi wkuwać. Wiedział, że powinien odmówić, ale nie potrafił i osiemnastej pojawił się w umówionym miejscu. Ula była zła na Kamila, że nie poinformował jej o zmianie planów i zamiast niego pojawił się Marek. Nie widzieli się już trzy dni i dopiero mieli się spotkać za tydzień. Miałaby, więc czas, aby chociaż troszkę o nim zapomnieć, a tak znowu będzie się zadręczać. Po seansie zmuszona była skorzystać również z jego uprzejmości podwiezienia do domu. Wieczorem, choć była zła na młodszego z Dobrzańskich, to i tak rozpamiętywała cały ten czas spędzony z Markiem.  Było cudownie słuchać jego głosu, śmiechu, być obok i widzieć te zazdrosne spojrzenia. Z Kamilem spotkała się nazajutrz.  Z zadowoleniem stwierdził, że Ula jest zła, więc przeprosił i obiecał, że następnym razem będzie informował o zmianie planów. Ulę natomiast cieszyła myśl, że z Markiem spotka się dopiero za parę dni. Jednak pobożne życzenia nie zawsze się spełniają.
Restauracja Książęcęca była jedną z lepszych restauracji we Warszawie. Kamil już od dawna planował zabrać Ulę właśnie tam. Zarezerwował, więc stolik dla dwojga. Gdy pojawili się w lokalu przy jednym ze stolików siedział Marek z Pauliną. Dosiedli się, choć panna Febo nie była zbyt zadowolona.  Ula bez patrzenia wiedziała, że przez cały czas świdruje ją oczami i bała się, że popełni jakąś gafę.
- Wiecie – zaczęła. Opowiadam właśnie Markowi, że udało mi się załatwić tę sama katedrę na ślub, w której pobierali się moi rodzice. I to na wrzesień, czyli za pięć miesiące będziemy już po ślubie- zwróciła się do narzeczonego. Czy to nie cudownie kochanie- spytała Marka gładząc jego dłoń. On jednak nie był zainteresowany tym. Bardziej interesowało go to, co dzieje się po drugiej stronie stołu. Jego brat kupił właśnie Uli resztę bukiecików a ona w podzięce pocałowała go w policzek.
-Gratuluję pomysłu – odezwał się z ironią Kamil. Jest świetny. Samolot też wynajęłaś? Czarterem może będzie taniej. Tylko zastanawiam się, kto będzie za to płacić.
-Paula mówiłem ci, że żadnej katedry w Mediolanie nie będzie- odezwał się też Marek.  Kamil ma rację. Będziemy musie ponieść dodatkowe koszty.  Może nie wszyscy z rodziny będą chcieli tam lecieć.
-Głuptasie, ale przecież moja rodzina mieszka we Włoszech zapomniałeś.
-Ale moja mieszka tu- odpowiedział jej dobitnie wyładowując swoją złość za Ulę i Kamila na niej.  Jest ich znacznie więcej. I tu masz znajomych. Masz odwołać tę rezerwacje albo ślubu nie będzie. Wybieraj.
Kamil widząc jej minę czuł satysfakcje i był zadowolony. Dokładnie wiedział, że co teraz się stanie. Obrazi się i wyjdzie.
-Porozmawiamy o tym w domu- odpowiedziała wstając od stolika i wyszła.

Teraz myśl Kamil myśl, co zrobić, aby zostawić ich samych. I stał się cud. Dostał sms.
-Mama. Kamil mógłbyś za godzinę odebrać Emilkę z angielskiego. Prosi, aby odebrać Emi ze szkoły. Marek zajmiesz się Ulą – bardziej stwierdził niż spytał.  Ja tylko dokończę te danie i pojadę a wy możecie wypić zamówioną kawę. Obiecałem Uli torcik czekoladowy. Z jedzeniem uporał się wyjątkowo szybko i wyszedł.
- Łatwo teraz z Pauliną nie będziesz mieć – jako pierwsza odezwała się Ula.  Kobiety latami planują ten dzień.
- Możemy o tym nie mówić- poprosił z wyraźną niechęcią. To osobiste sprawy. A jak ci idzie z moim projektem rozwoju firmy- spytał.
-Dobrze. Już prawie kończę. Tak jak umawialiśmy się na środę będziesz mieć gotowe zestawienie.
-To dobrze.
Po obiedzie było im po drodze. Marek wracał do firmy, a Ula podążała na przystanek autobusowy.  Odprowadził, więc dziewczynę.
- Przepraszam Ula, że byłem przez chwilę nieuprzejmy w restauracji- zaczął rozmowę.
-Nie musisz przepraszać miałeś rację. To są twoje sprawy osobiste.
-Po prostu poniosło mnie.  Ja jej nie kocham Ula- wyzna jej w dziwny sposób. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale teraz tak. I nie wiem, co mam z tym zrobić. Mówię jej, że kocham a tak naprawdę nie kocham. Powinienem być jej wierny a nie jestem. Powinienem cieszyć się na ślub a przeraża mnie już sama myśl. Powinienem tęsknic, gdy jej nie ma a nie tęsknie. Takich powinienem jest wiele. Kamil ma rację to rodzice wepchnęli mi Paulinę.
Zadziwił ją tym wyznaniami. Zwłaszcza tym pierwszym, że nie kocha Pauliny. Brzmiało to tak, jakby chciał, aby ona wiedziała o tym.
- Może powinieneś porozmawiać z nią szczerze. Gorzka prawda jest lepsza niż słodkie kłamstwo.  Jak dla mnie to jest świństwo mówić, że się kocha a nie kocha się. Albo, kogo się kocha albo nie. Ja bym wolała znać prawdę.
- Ty pewnie zrozumiałabyś to, ale reakcji Pauliny trudno przewidzieć.  
-Spróbować warto. Kto nie ryzykuje ten nie ma. To znaczy Marek nie zrozum mnie źle- zaczęła tłumaczyć się. Ja nie chcę rozbić twojego związku tylko tak ogólnie mówię.
- Wiem. Nie mogłabyś nikomu, źle życzyć. Czy mówiłem ci już, że jesteś niezwykle mądra kobietą- spytał, a ona zaczerwieniła się. To chyba twój autobus podjeżdża- dodał po chwili. To, co Ula widzimy się pojutrze popołudniu.
-Na pewno będę Marek. I pomyśl o swoich uczuciach.
Nawet nie masz pojęcia ile razy na dzień o tym myślę.


 Jechał wolno i okrężną drogą na spotkanie z Ulą i Markiem. Chciał się spóźnić. Dla pewności wyłączył jeszcze telefon. Umówił się z Ulą, bo chciał zawieźć dziewczynę do ortodonty, a z Markiem, bo miał dla niego jakąś sprawę nie na telefon, chociaż do teraz nie wiedział za bardzo, jaką.  Ogarnął wzrokiem lokal i stwierdził, że nigdzie ich nie było.
-Przeprasza -usłyszał za sobą jakiś głos. - Ty musisz być Kamilem. Obrócił się i zobaczył kopię twarzy Uli tylko młodszej. - Beata Cieplak siostra Uli.
-Tak. Kamil Dobrzański miło cię poznać- odpowiedział zachwycony.
-Ula kazała mi czekać na ciebie. Pojechała już z twoim bratem. Jest umówiona na konkretną godzinę i nie chciała się spóźnić. Dzwoniła do ciebie, ale telefonu nie odbierałeś.
- Wyładował mi się. Może siądziemy- zaproponował. Napijesz się kawy, a może wolisz lody.


Tego dnia pracowali do późna. Od dwóch dni czekał na tę chwilę, aby znów zobaczyć jej uśmiech bez aparatu na zębach. Olśniła go tym uśmiechem, gdy wyszła z gabinetu i spytała i jak. Teraz właśnie przyniosła mu zestawienia i uśmiechała sią, bo według wyliczeń zyski będą lepsze niż przypuszczała. Stała taka radosna po drugiej stronie biurka lekko wychylona w jego stronę. Ich twarze były bardzo blisko siebie. Wystarczy tylko pochylić się lekko do przodu, aby pocałować Ulę- pomyślał. Zrobił to pochylił się i pocałował. To był najdelikatniejszy pocałunek w jego życiu. Delikatne muśnięcie jej warg, ale jakże ważny. Nigdy takiego czegoś nie czuł.   Przez tę krótką chwilę pocałunku czas dla niej zamarł.  Zanim, jednak uświadomiła sobie, co się dzieje oderwał się od niej i spojrzał.  Miała wrażenie, że chciał jej coś powiedzieć, ale zrezygnował w ostatniej chwili i skończyło się na-przepraszam Ula nie powinienem.
Następnego dnia Marka nie było w pracy. Dzień później znów się nie pojawił.  Zadzwonił tylko z informacją, że jest chory. Długo nie myśląc pojechała do niego. Wiedziała, że Pauliny znowu nie ma i mogła pojawić się tam bez obawy, że zostanie źle potraktowana.
Leżał na kanapie w salonie i rozmyślał. Może uwieść Ulę i pokazać Kamilowi, że nie jest stała w uczuciach. I może pokocha mnie.  Jesteśmy do siebie bardzo podobni. Tylko, kogo bardziej kochasz Ule czy Kamila. Być świnią czy uczciwym i zniknąć z ich życia. Kogo tu niesie. Chciałem być sam. Zwlekł się z kanapy i poszedł otworzyć.
- Cześć Marek przyszłam, bo chory jesteś. Może potrzebujesz czegoś- spytała.
- Ula na moją chorobę nie ma lekarstwa-odpowiedział jej. Ja jestem chory z miłości. Kocham cię Ula i nie wiem, co z tym zrobić.  Nie mogę tego zrobić Kamilowi. Nie mogę być, aż taką świnią-wyrzucił z łzami.
Kocha mnie. Czy on powiedział to naprawdę? 
-A, co Kamil ma z tym wspólnego –spytała zdziwiona?
-Jak to, co? Jest twoim chłopakiem.
-Kamil nie jest moim chłopakiem. On tak ci powiedział
-Nie dosłownie, ale opowiadał o tym, jaka jesteś piękna, niesamowita i, że razem ciągle gdzieś wychodzicie. Ja sam, to wszystko widziałem.
-Nie ważne Marek. Ja też cię kocham i to bardzo. Zakochałam się w czasie twoich zaręczyn i    

Nie pozwolił jej dokończyć. Przygarnął i pocałował. Teraz był to długi i namiętny pocałunek. Jej usta były dokładnie takie jak myślał. Miękkie, słodkie i takie niepewne i niedoświadczone w całowaniu.  Pocałunek Marka stały się coraz gorętszy i przenikał do jej serca i umysłu. 
-Pragnę cię Ula- szepnął patrząc w oczy.
-To kochaj się ze mną.
Drugiej zachęty nie potrzebował.  Zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Nigdzie nie musieli się spieszyć. Kochali się spokojnie i długo, a ich dusze łączyły się w uniesieniu prawdziwej miłości. Czuł, że tego właśnie szukał całe życie. Później, kiedy zaspokoili pierwsze pożądanie leżeli wtuleni w siebie i mieli czas na rozmowę.
- Byłaś doskonała Ula. Teraz wiem, czego brakowało mi w innych związkach, miłości. Byłem z wieloma kobietami, ale dopiero ty zaspokoiłaś mnie w pełni.
-To miłe zwłaszcza, że nie mam praktycznie żadnego doświadczenia. Mój pierwszy raz był moim pierwszym razem i ostatnim do dziś. Nauczysz mnie wszystkiego- spytała niepewnie.
-Kochanie dla ciebie wszystko- odpowiedział z uśmiechem. Już się cieszę na te lekcje. Mogę nawet udzielać ci korepetycji, jeśli taka potrzeba zajdzie.
-Może skorzystam. Zobaczymy ile będzie kosztować taka lekcja.  A co z Pauliną?
-Wraca za parę dni i wtedy powiem, że odchodzę. Nie chcę mówić jej tego przez telefon. Po tylu latach zasługuje na szczera rozmowę.
-Łatwo nie będzie.
- Wiem, ale nasz związek to jedna wielka pomyłka. Nie mówmy o tym teraz. Lepiej weźmy się za pierwszą lekcję. Mężczyźni lubią, gdy całuję się, ich tu i tu i tu.


Wieczorem pojechał jeszcze do rodziców. Chociaż rozmowę z nimi chciał mieć za sobą. Zdziwili się jego wizytą o tak późnej porze.
-Odchodzę od Pauliny- powiedział bez ceregieli. Nie kocham jej, a w moim życiu pojawił się ktoś inny. I nie przekonacie mnie do zmiany decyzji.
-Nareszcie Marek- jako pierwszy odezwał się Kamil. Myślałem, że będę musiał dalej kręcić się koło was. I gratuluję. Ula jest idealna dla ciebie.
 Rodzice zadowolenia młodszego z synów nie podzielali. Trudno było im zrozumieć rozstanie po sześciu latach wspólnego życia i to w parę dni od zaręczyn. Tłumaczyli, że może pomylił uczucia, żeby przemyślał wszystko jeszcze raz przed rozmową z Paulina, ale Marek był nieugięty. Miał też całkowite poparcie brata.

Z Pauliną tak jak przypuszczał łatwo nie było.
-Nie ma mnie raptem tydzień, a ty mówisz mi, że odwołujesz ślub, bo zakochałeś się i planujesz życie z inną. Nie rozśmieszaj mnie- krzyczała. Przyznaj się ta katedra była tylko wymówką.
-Nie, nie była.
- W takim razie ślub odbędzie się tu w Polsce. Tak jak chciałeś.
-Nie Paulino. Mówiłem ci już, że żadnego ślubu nie będzie. Nie kocham cię.
-A te bezguście tak? Wparowała w nasze życie i rozbiła nasz związek. Nie pozwolę, aby wystawiła mnie na pośmiewisko.
-Ula nie ma z tym nic wspólnego. A przynajmniej nie ma bezpośredniego związku. Nasze uczucie wypaliło się już prędzej. Nie dbaliśmy o nie. Zrozumiałem to dopiero teraz, gdy pojawiło się nowe.
- Nasze uczucie wypaliło się-powtórzyła z ironią. Jakie to romantyczne. Kto w tych czasach patrzy na miłość? Chyba tylko głupi romantyk.  Teraz liczy się tylko, co można wynieś albo wnieść w związek.
-Też tak myślałem i to całkiem niedawno - mówił ze spokojem. Teraz wiem, że myliłem się. Bez uczucia nie zbuduje się szczęśliwego związku. Kocham Ulę i mam przy niej wszystko to, czego brakowało mi przy tobie.
- A czego ci brakowało, no powiedz mi- zapytała? I, co ona ma lepsze.  Przecież nie ciało?  Znudzi ci się jak wszystkie inne. Tylko ja jestem odpowiednią kandydatką na twoja żonę. Myślisz, że ona będzie wybaczać ci te wszystkie zdrady. Zobaczysz przyjdziesz jeszcze na kolanach do mnie, gdy ona wyrzuci cię z domu.
Chciał jej powiedzieć, że nie będzie żadnych zdrad, ale odeszła.


 Równo w dwa miesiące po urodzinach Kamila, Marek zamierzał po raz drugi zaręczyć się. Specjalnie wybrał tę datę, bo dwa miesiące temu w tym salonie poznał Ulę. I był to początek jego lepszego życia. Zmienił się od tego czasu. Klub, panienki i zabawa już go nie interesowały. Od tygodnia planował tę uroczystość w tajemnicy przed ukochaną. Ula przekonana była, że będzie to rodzinny zapoznawczy obiad obu rodzin. Teraz razem ze swoimi rodzicami i innymi gośćmi czekał na przyjazd Kamila i jej rodziny. Krążył od okna do drzwi wypatrując samochód brata. Kamil w końcu dojechał i mógł przywitać się ze swoją przyszłą narzeczoną, a gości zarosić do salonu. 
 -Mamo, tato pozwólcie, że przedstawię wam mamę Uli i jej rodzeństwo Beatę i Jaśka- rzekł przy przywitaniu. A to moi rodzice. Kamila już znacie, więc nie przedstawiam. Mam jeszcze siostrę Emilkę, ale gdzieś właśnie znikła- wytłumaczył się.

Ula tymczasem domyślała się, co znaczą te dodatkowe osoby. Sama przygotowała dla Marka prezent z okazji rocznicy poznania się.  Nie była tylko pewna, czy Marek będzie pamiętał. A jednak pamiętał- pomyślała z radością.
 Po powrocie do salonu wzrok małej Dobrzańskiej od razu przykuł chłopiec z ciemnymi włosami. Stał przy stoliku z cola i chipsami. Oceniła, że był starszy od niej i jak na chłopaka bardzo ładny. Poprawiła tylko włosy i sukienkę i podeszła.
-Cześć jestem Emilia Dobrzańska- przedstawiła się podając swoja rączkę i ukazując w całej okazałości swój uśmiech i dołeczki.
- Jan Cieplak-odparł a jego małe serduszko zabiło mocniej. Może napijesz się coli- spytał.
-Chętnie- odparła.
Tymczasem parę stolików dalej.
-Może zrobi ci drinka- zaproponował Kamil
-Ale coś lekkiego-odpowiedziała Beata. A ty nie pijesz- spytała podejrzliwie. Chyba nie chcesz mnie spoić.
-Beza obawy. Nie piję, bo robię dzisiaj za Krzysia. Betti pójdziesz ze mną do kina- spytał.
- Pewnie. Teraz jednak chodźmy bliżej środka. Przyszedł chyba czas na niespodziankę twojego brata.
Marek zaciągnął właśnie Ulę na środek salonu.
- Kochani – zebraliśmy się tutaj, aby, aby… . Zresztą, co ja będę długo mówił. Każdy wie, co chce powiedzieć.  Podszedł do komódki po kwiaty z wewnętrznej kieszeni wyciągnął ozdobne pudełeczko i ujmując jej dłoń uklęknął przed ukochaną.
 - Ula, tak zwyczajnie powiem. Kocham cię i pragnę tylko jednego, abyś została moją żoną. Wyjdziesz za mnie- spytał. Krótko tak albo nie.
- Wybieram odpowiedz” a „ I będzie to dla mnie zaszczyt- odparła szczęśliwa, uśmiechnięta i ze łzami w oczach.  Jestem w tobie zakochana i pewna, że jesteś dla mnie najważniejszy i jedyny. I to przy twoim boku chcę spędzić całe moje życia- mówiła.  Pamiętam chwilę, gdy po raz pierwszy ujrzałam cię. Myślała, że Kamil jest tym najpiękniejszym, ale twoja uroda przewyższała go. Później zakochałam się i wiedziałam już, że nikt inny tylko jesteś …. A on szczęśliwy, słuchając jej monologu, który brzmiał jak oświadczyny wsuwał nie spiesząc się pierścionek zaręczynowy na jej palec. W końcu przerwał jej pocałunkiem.
- Moja przyszła żona to gaduła. Tego nie wiedziałem. Uważaj,  więc bo będę musiał przemyśleć tę sprawę jeszcze raz.

Później był czas na gratulacje, życzenia, prezenty i zabawę, a przyjęcie trwało do późnych godzin wieczornych. W końcu ostatni z gości wyszli a oni zostali sami.
-Ula zostaw to rano sprzątniemy- powiedział, gdy zauważył, że narzeczona zaczyna zbierać naczynia. Chodźmy na górę spać.
-Jak ja mam iść tam tylko spać to już wolę sprzątać- odpowiedziała przewrotnie.
- OK Ula. Źle się wysłowiłem. Czas na dwunastą lekcje kochanie- i zaczął ciągnąc w stronę schodów.
-Ty liczysz to- zdziwiła się.
-Dzisiaj będzie siódmy dzień nauki a ile będzie lekcji to dopiero okaże się. Pamiętaj Ula wkrótce czeka cię egzamin.



Cztery miesiące później niewielkie dzwony, niewielkiego kościółka obwieściły wszem i wobec o szczególnym wydarzeniu. Świadkami tej uroczystości była niewielka grupa osób. Najbliższa rodzina i przyjaciele. Ten skromny, cichy ślub i wesele na kilkadziesiąt osób był jednak początkiem wielkiej miłości w pełni szczęścia, rodzicielstwa i radości, aż do wspólnej późnej starości.

22 komentarze:

  1. Myślałam,że miniaturka 3 to ta trzecia część a tu niespodzianka. Ale oryginalne. Rzadko kiedy Marek ma rodzeństwo, a tu aż dwójka. Piosenka i Kamil powalają.
    Pozdrawiam i idę spać. Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piosenka powstała wczoraj rano w autobusie, gdy jechałam do pracy. Miała być tylko opisowo. To prawda Kamil cudowny jak moi bracia.
      Pozdrawiam i dzięki za wpis.

      Usuń
  2. Strasznie długo kazałaś czekać, już mnie złość na ciebie brała, ale miniaturka cudo, świetny pomysł Marek i rodzeństwo, do tej pory chyba tylko w jednym opowiadaniu czytałam, że Marek ma młodszą siostrę, czekam na kolejne publikacje i mam nadzieję że znacznie krócej, pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo bo upały mnie wykańczają. Nic w tamtych rozpoczętych opowiadaniach się nie kleiło. A z tym pomysłem olśniło mnie w nocy z piątku na sobotę i od razu następnego dnia zaczęłam pisać. Później w niedzielę rodzinny wyjazd i dopiero wróciłam do pisania w poniedziałek. Kolejna publikacja powinna być szybciej.
      Pozdrawiam i dzięki za wpis.

      Usuń
  3. Jak zwykle uwaga.Przed wklejeniem odcinka czytaj dziesięć razy,za nim z bykami zamieścisz.Żenada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie żenadą w opowiadaniu są zbędne tu ich nie ma. Pomijając takie komentarze.
      NP. Jakby mogło być:
      -Kamil
      -co
      -Nie tak umawialiśmy się
      -Nie rozumiem. Możesz jaśniej
      -Miało być mniej ludzi
      -tak wyszło
      -W dodatku wszędzie natykałem sie na całujące osoby
      -taki wiek
      -A ty chciałeś zaciągnąć dziewczynę z ekipy sprzątającej do łózka
      - Ula nie jest z żadnej ekipy sprzątającej
      -to kim jest Ula
      -studiujemy razem. Ona jest na piątym roku
      -coś cię z nią łączy
      -nic szczególnego
      -nie rozumiem możesz jaśniej
      -Ma świetne notatki i jest przewodniczącą zarządu
      -i co ma to wspólnego że całowałeś się z nią.
      -kto ma Ulę ten ma tróje u Zareby
      -Dalej nie rozumiem
      -Muszę ją urobić
      Dalej pisać nie będę bo chyba kumasz o co mi chodzi.

      Usuń
    2. Anonimowy1 Czytałam komentarz w pracy i zastanawiałam sie czy usunąć czy odpowiedzieć. A więc nie wchodź nie czytaj albo DAJ PRZYKŁADY.I
      Aninimowy2 Wiem o co ci chodzi. Też nie lubię tego. Dzięki Twojemu wpisowi zostawiłam ten pierwszy.
      Pozdrawiam 1i 2

      Usuń
    3. Dla mnie żenadą w opowiadaniu są zbędne tu ich nie ma. Pomijając takie komentarze.
      Zapomniałam dodać słowa dialogi. Między zbędne a tu ich nie ma.

      Usuń
    4. Anonimowy 1
      Nikt nie jest wolny od błędów. Ja też jestem zwolenniczką, by wklejać poprawnie napisane teksty, ale jak widać Ty sama wstawiając komentarz również nie ustrzegłaś się błędów, a oto one:

      ...czytaj dziesięć razy,za nim z bykami...

      ...czytaj dziesięć razy, zanim z bykami...

      Poza tym nie stosujesz spacji i tym samym tworzysz ciąg zdań dezorientujących czytającego, bo nie wie, gdzie początek, a gdzie koniec pomimo kropek.

      Wniosek: Wytykajmy błędy, bo dzięki nim kolejne rozdziały będą miały ich znacznie mniej lub wcale, ale zanim to zrobimy, sami bądźmy w porządku.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Pół godziny mi zajęło czytanie. długie niesamowicie. Podobało mi się. Byków nie zauważyłam. Bardziej przygotowana byłam na Historię pewnej znajomości.
    Pozdrawia UrszulaB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że długie. Teraz będzie Historia
      Pozdrawiam i dzięki ,że wpadłaś.

      Usuń
  5. Dłuższa miniaturka ale dobrze się ją czytało. Wciągnęła mnie ta historia . Myślałam ,że to kolejna część powszedniej. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj nadrobię u Ciebie braki w czytaniu. Dzięki ,że podobało się i za wpis. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Pomysł na mini - REWELACYJNY! Kolejny raz odwracasz diametralnie kota ogonem. Cieplaka nie ma jest Cieplakowa. Beatka jest niewiele starsza od Uli za to Jasiek ma tylko 12 lat. Cudowne rozmnożenie u Dobrzańskich. Jest młodszy brat i siostra. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że prowadzisz ich relacje bardzo harmonijnie i nigdzie nie odczułam jakiegoś dysonansu. Może tylko byłoby lepiej podzielić tę bardzo długą mini na 2 lub 3 części, bo jest jak u Majewskiego "Końca nie widać". To nie jest oczywiście zarzut, a tylko moje wygodnictwo, bo osobiście wolę krótsze części. Koniecznie muszę jeszcze napisać o słowach piosenki, bo okazały się one zdecydowanie prorocze i bardzo źle wywróżyły pannie Febo, co mnie osobiście ucieszyło niezmiernie.
    Tak, czy owak treść mini fantastyczna, bardzo pomysłowa i kreatywna. Mnie nigdy do głowy nie przyszłaby podobna sytuacja. BRAWO!

    Wbrew temu, co napisała "B", ja zauważyłam całkiem sporo błędów, zwłaszcza literówek i pozjadanych końcówek. Faktycznie jak będziesz mieć trochę czasu, to prześledź uważnie tekst, a przyznasz mi rację. Podam kilka przykładów.
    - Beza obaw - bez "a".
    -Też tak myślał i to całkiem niedawno - mówił ze spokojem. - Z kontekstu wynika, że powinno być: - Też tak myślałem i to całkiem niedawno - mówił ze spokojem.
    - Ja jej nie kocham Ula- wyzna jej w dziwny sposób jej. - Tu trochę można się pogubić, bo powinno chyba być: - Ja jej nie kocham Ula - wyznał jej w dziwny sposób.
    Umówił się z Ulą, bo chciał zawieść dziewczynę do ortodonty. - Zawieźć.
    Zawieść się na kimś. Ktoś kogoś zawiódł. Zawieźć - ktoś kogoś zawiózł np. do lekarza.
    To tylko kilka przykładów, ale jak prześledzisz tekst, to zauważysz więcej. Wiem, że upał i umysł człowieka pracuje na znacznie wolniejszych obrotach, dlatego wcale nie potępiam, bo pewnie sama nasadzę kupę błędów, jak będę jutro dodawać rozdział, ale zalecam ponowną korektę.

    Serdecznie Cię pozdrawiam i wciąż jestem pod wrażeniem Twojej pomysłowości. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,że długie i chciałam podzielić na dwie części, ale mam tyle rozpoczętych historii, że nie chciałam rozpoczynać kolejnej. Postanowiłam trzymać sie 5-7 stron.To co wiedziałam gdzie szukać i poprawić poprawiłam. Reszta ewentualnie w sobotę. Mi trudniej znaleźć błędy, bo czytam automatycznie.
      Pozdrawiam i dzięki za komentarz.
      PS Beatka niewiele młodsza a nie starsza.

      Usuń
    2. Masz rację. Mój błąd, bo chciałam napisać, że Betti starsza jest od Jaśka, a nie od Uli. Sorry.

      Usuń
  7. A ja juz myślałam ze to kolejna część miniaturki. Za szybko się cieszyłam....mini bardzo długa. Totalnie nie podobają mi sie pomysły nad rodzeństwem Marka, czy zmienienie jakiegokolwiek członka rodziny Cieplaków. Pomył ogólnie fajny. Kamil wiedzial o co kaman i specjalnie ich swatał. Musze przyczepić sie do błędów. Pogarszają opinię na temat notki. Postaraj się kolejnym razem.
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna część tamtej mini w przygotowaniu. Zmiany w rodzeństwie Uli tak jak rodzeństwo Marka były niezbędne. Gdybym tego nie zrobiła nie byłoby opowiadania.Niektóre czytelniczki lubią zmiany.
    Dzięki za wpis i cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Marek zrozumiał, że związek bez miłości jest bezsensu. Małżeństwo, to nie umowa handlowa :) Myślenie Pauli rozłożyło mnie na łopatki - fuck logic - tylko ona mogła zostać jego żoną, bo tylko ona będzie wybaczała mu zdrady :D Od razu przypomniała mi się rozmowa Violetty z Ulą
    "- Viola? Chcesz jagodziankę?
    - A z czym jest?
    - Z jagodami?" - Paula niewiele różni się od tej zwariowanej blondynki.
    Czekam na kolejną część mini i opowiadania :) Pozdrawiam, Uim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Uwielbiam ich wątki erotyczne :D Te lekcje pobudziły moją wyobraźnię :D Tu, tu i tu :P

      Usuń
    2. Dwanaście scen trudno byłoby, mi napisać opisać , więc tylko wspomniałam.A z Pauliną samo tak wyszło.
      Dzięki za wpis.

      Usuń
  10. Bo kamilki to slotkie chlopaki sama mam brata o tym imieniu

    OdpowiedzUsuń