Taka tam weekendowa zachcianka ciążowa. Kolejna część opowiadania
Życia na niby jest napisana w 75% to może w połowie tygodnia albo pod koniec
dodam.
-
Kończysz już- zapytał późnym popołudniem Sebastian Olszański swojego
najlepszego przyjaciela Marka Dobrzańskiego prezesa firmy F&D. — Dzisiaj
piątek, po piątej jest i czas jechać do domu przebrać się i kierunek klub. Korzystaj póki Paulina jeszcze siedzi w
Mediolanie, bo jak wróci to znowu będzie robić ci awantury o wyjścia.
-Jeszcze
chwila Seba- odparł spoglądając przelotnie na niego. — Muszę wybrać pięć dziewczyn do tego programu „
Bez cięcia”. Miał to zrobić Pshemko, ale dzwonił, że nie dojedzie i mam wybrać
za niego. Ten program to dla firmy bardzo dobra reklama, więc nie mogę
odpuścić. Zwłaszcza, że jest na dzisiaj.
-To producenci
tym się nie zajmują -pytał, opierając rękoma o biurko i spoglądając na
fotografie od góry.
-Wybierają-
odparł nie odrywając wzroku od zdjęć. Oni pięć, my pięć jako firma, która
ubierze uczestniczki, pięć ekipa stylistów i jedna będzie losowana.
-Pomogę
ci- odparł przysuwając sobie krzesełko i siadając obok. — Pokazuj te piękności.
-Nie
Marek ta nie- z góry skreślił pierwszą z nich. Za stara.
-Violetta
Kubasińska przez V i dwa T. Mam 21 i mieszkam w Pomiechówka. Pracuje w recepcji
w klubie fitness, ale marzę, żeby zostać PR-owcem- zaczął czytać krótką notatkę.
— Moje motywy na życie to Bądź zawsze szczery i nie igraj na dwa
ognie, bo to do ciebie powróci. oraz
Czasami jest dobrze życiu
podać w zastrzyku odrobinę pieprzu, szczypty, czy figi z fago.
-Marek
weź ją- nieoczekiwanie odezwał się Olszański.
-Jak
to weź? Zakochałeś się czy, co?
-Nie,
ale zobacz, jakie ma nogi i cycki na tym drugim zdjęciu w mini.
-I,
co z tego Seba. Zobacz, co ona o sobie pisze. Same jakieś bezsensy.
-Może
tylko, dlatego że chce wyróżnić się. Marek weź ją- niemal błagał.
-Aż
tak ci zależy?- dziwił się. — Może nie będziesz mieć okazji nawet jej poznać.
-Ale
ty, jako prezes firmy będziesz mieć jakiejś dojścia i wejścia za kulisy i
swojego najlepszego przyjaciela weźmiesz ze sobą. Popatrz tylko na te cycki i
nogi- mówił patrząc jak w amoku na wylewające się z dekoltu piersi.
-Dobra
odłożymy na razie na bok. Ale wiele z
ewentualnej znajomości sobie nie obiecuj. A ta? Julia Kamińska.
-Za
ładna jak na program.
-Lena
Pleńska z Radzynia. Ma 28 lat i jest szczęśliwą żoną i matką córeczki. Pracuje
w sklepie osiedlowym- krótko streścił.
-No
ta może być-pokiwał głową Olszański. — Ani ładna ani brzydka. Taka matka Polka.
Ale ta na pewno nie, bo za gruba- dodał
oglądając kolejne zdjęcie.
-Nina
Brlek pół Chorwatka lat 30 i pracuje w bibliotece. Zgłosiła się do programu, bo
chce się zmienić i lubi wyzwania.
-Dobrze
mówi i ma coś w sobie. Będą z niej ludzie- podsumował Olszański. — Odłóż ją. Ta
nie. Ta też nie- kolejne dziewczyny zostały odrzucone.
-Urszula
Cieplak. Mam 26 lat i mieszkam z ojcem i młodszym rodzeństwem w Rysiowie. Ukończyłam SGH i reklamę. Dobrze,
jak nie za dobrze, nie zaszkodzi niepolepszenie, jak tylko można wytrzymać na
głupi sposób swój… To taki mój ulubiony wiersz, który powtarzam sobie, kiedy
coś jest nie tak. Bo właściwie ciągle coś jest nie tak, ale… dobrze, jak nie za
dobrze…
-Bez
przesady Marek- zaśmiał się ironicznie.
— To ma być program ”Bez cięcia” a nie jakieś Ostre cięcie. I te jej
motto, czy coś tam, głupsze od Wioletty.
-Ale
zobacz, jakie ma ładne oczy- mówił Marek wpatrując się w ten jeden punkt.
-Oczy
to nie wszystko.
-Ty
masz swoją Wiolettę a ja Ulę- zakończył spór odkładając zdjęcie na bok. — Jedźmy dalej z tym koksem.
-Katya
Pushkaryova – przeczytał z trudem po kilku minutach i po odrzuceniu kilku
zdjęć. — Rosjanka nauczycielka
rosyjskiego.
-Widać,
że nie nasza –stwierdził z wyraźną niechęcią Olszański. — Jakby anorektyczka. Ale przyjaźń Polsko-
Rosyjską trzeba utrzymywać.
-To,
co mamy naszą piątkę-odparł zbierając zdjęcia. — Wioletta, Ula i te trzy. Lena
,Nina i ta Kasia. — Muszę podesłać je jeszcze do TVN-u i możemy iść do klubu.
-Zauważyłeś,
że oprócz mojej Wiolki to wszystkie są okularnicami –stwierdził idąc za
nim w stronę drzwi.
-Twojej?
Nie rozpędzaj się. Może ma kogoś.
-A
może nie ma. To, kiedy pojawią się tutaj-
dopytywał. — Chcę na żywo zobaczyć te
cycki i nogi.
-Seba
idź się lepiej leczyć- odparł wyraźnie znudzony jego gadaniem.
Zakwalifikowanie
się do programu dla Uli było wielką niespodzianką. Swoje zgłoszenie wysłała z
nudów i chęci zmiany, bo choć skończyła studia z wyróżnieniem i pokończyła
różne kury językowe to pracy dostać nie mogła. Głównym powodem była jej uroda a
raczej brak jej. Jej tydzień udziału w
programie przypadał na pierwszego lutego i tu rodziły się problemy, bo jej ojciec
tego dnia miał mieć operację na serce i miał zostać w szpitalu na dwa tygodnie.
W domu natomiast było młodsze rodzeństwo. Ponad osiemnastoletni brat Jasiek i
sześcioletnia siostra Beatka. Matki nie mieli, bo zmarła przy narodzinach
najmłodszej latorośli. Chciała nawet dla dobra rodziny zrezygnować z programu,
ale wszyscy przekonywali ją, aby spróbowała. Zwłaszcza, że rozpoczynały się
ferie i brat obiecał zająć się z pomocą swojej dziewczyny Kingi i sąsiadki,
swoją małą siostrą. W niedzielę wieczorem spakowała, więc torbę i nazajutrz o
dziewiątej stawiła się wraz z innymi siedmioma dziewczynami w siedzibie TVN-u.
W
przeciwieństwie do niej Wioletta Kubasińska wysłała zgłoszenie, bo chciała
zaistnieć w wielkim świecie. Śpiewać nie umiała, innych talentów też nie miała
i ten program wydawał się dla niej idealny. Wybrała jedno ze starych i gorszych zdjęć i wysłała zgłoszenie z
nadzieją, że znajdzie się w programie i zaistnieje w wielkim świecie, bo jak
uważała nadaje się do tego idealnie.
Po
przyjeździe do telewizji, zapoznaniu się, krótkim wprowadzeniu, przydzieleniu
pokoi i innych tego typu rzeczach, w południe Ula z całą grupą z projektu " Bez cięcia"pojechała do firmy
F&D. Projektant Pshemko musiał dziewczyny obejrzeć prędzej, aby wiedzieć,
jakie ma przygotować dla nich stroje i wziąć miarę.
Dom
mody Febo & Dobrzańscy był pięciopiętrowy i oszklony. Ula jakoś nie miała
okazji często tędy chodzić czy przejeżdżać i spoglądała na budynek z zachwytem.
Przed wejściem zadzwonił jej telefon. To numer ojca wyświetlił się. Pani
Malwina, jej i innych dziewczyn, koordynatorka wiedziała o jej sytuacji i że
czeka na telefon ze szpitala to pozwoliła odebrać. Ona jedna została na dole w
holu a pozostała siódemka dziewczyn z ich panią Malwiną pojechały na trzecie piętro
do pracowni Pshemka. To pielęgniarka dzwoniła do niej i powiadomiła, że
operacja przebiegła pomyślnie i jutro będzie można ojca odwiedzić. Zadzwoniła
jeszcze do brata i wyłączyła telefon, aby już jej nikt nie przeszkadzał i
poszła w stronę windy. Winda zjechała na dół, drzwi rozsunęły się, wsiadła i
nacisnęła guzik z trójką.
-
Dzień dobry- usłyszała i zobaczyła, że w ostatniej chwili do windy przez
zamykające się drzwi wślizguje się jakiś mężczyzna i wciska przycisk numer pięć.
Chwilę później odwrócił się i spojrzał na nią. Ula piękniejszego mężczyzny nie
widziała. W dodatku, gdy uśmiechnął się to ujrzała dwa słodkie dołeczki.
-Pani
musi być Urszulą- próbował przypomnieć sobie nazwisko.— Pani jest z tego
programu „Bez cięcia”.
-Tak. Urszula Cieplak- przedstawiła się.
-Marek
Dobrzański- rzekł wyciągając rękę na powitanie.
-Miło
mi –odparła podając swoją dłoń.
-To
ja panią wybrałem- pochwalił się. — Jestem
tutaj szefem i miałem możliwość wybrania pięciu dziewczyn.
- A ja
w ten wybór to mam uwierzyć i dziękować- pytała patrząc na niego nieufnie. — Tak na piękne oczy- dodała mrucząc do siebie.
- Fakt
za oczy panią wybrałem- odparł strzelając, bo nie dosłyszał, czy powiedziała za
czy na piękne oczy, a różnica między tym jest.
-Na
pana oczy, ale za komplement dziękuję-odparła jakby czytając w jego myślach.
-Bardzo
ładne motto ze zgłoszenia. Dobrze, jak nie za dobrze. Tak jakoś to leciało.
Bardzo spodobało mi się.
-Naprawdę
czytał pan moje zgłoszenie- zastanawiała się i spojrzała na niego milej.
-Mówiłem,
że tak. Kto to napisał? Pani?
-
Chyba pan żartuje- zakpiła. — To Białoszewski.
Ale dziękuję za komplement.
Chwilę później drzwi cicho rozsunęły się i
wysiadła a on nie musiał myśleć nad odpowiedzią. Marek również wysiadł, chociaż
miał jechać do swojego biura. Na korytarzu trzeciego piętra zastał inne
kandydatki. Sebastian również tam był i rozmawiał z nikim innym jak wydawało mu
się z Wiolettą. Po dojechaniu Uli, Malwina zrobiła zbiórkę dziewczyn, a
Sebastian podszedł do Marka.
-Mówię
ci Marek Wioletta jest bardziej zwariowana niż myślałem-mówił z zachwytem.— Rozmawiałem z nią chwilę, bo była w toalecie i
spotkałem po drodze. Ale czy ty
przypadkiem to nie z Ulą przyszedłeś?- zapytał spoglądając w stronę dziewczyn.
-
Tak- przytaknął. — Chyba nie za bardzo spodobałem się jej. Zdążyła okazać mi to.
-To
ciekawe- zakpił. — Każda na twój uśmiech ma nogi z waty.
-W
dodatku na nieuka wyszedłem.
-Cieplak-
usłyszeli głos mistrza rozchodzący się po korytarzu.
-To
ja- odezwała się Ula podnosząc lekko rękę do góry.
Chwilę
później stała na niskim taborecie a Pshemko z krawcową brał jej miarę i uważnie
przyglądał się.
-Piękne
oczy- zachwycił się mistrz. — Uszyjemy dla...
-Urszula-
podpowiedziała Malwina.
-Uszyjemy
dla Urszuli sukienkę w kolorze jej oczu- zadecydował. — Radziłbym pani Malwino
włosy przyciemnić Urszuli.
Przez
kolejny tydzień we firmie dziewczyny pojawiły się jeszcze dwa razy na
przymiarkach. W sobotę natomiast odbyło się nagranie pierwszej grupy. Cały program zaplanowany był na dziesięć
odcinków. W pierwszym i ostatnim odcinku miały wstąpić dziewczyny razem z obu grup, a w
kolejnych ośmiu po dwie. Na finał programu zaplanowano wybranie trzech najlepszych
metamorfoz.
Marek
razem z Sebastianem ich bytności we firmie nie przegapili i przyglądali się ich
przemianą. Każdy z nich miał swoją pupilkę. Olszański to nawet bardzo, bo
miał już telefon do Wioletty. Marek takiego pola działania jak przyjaciel nie
miał, bo regulamin zabraniał prywatnych kontaktów z producentami programu i nie
chciał, aby Ula miała przez niego jakieś kłopoty. Kibicował jej jednak po cichu. W sobotę w
czasie nagrania obaj panowie patrzyli na nie z niedowierzaniem. Zarówno Ula,
jaki i Wioletta wyglądały olśniewająco. Zwłaszcza Ula była nie do poznania i
Dobrzański przyglądał się jej z zachwytem, jakiego jeszcze nigdy nie czuł do
kobiety. W miłość nie wierzył a już w szczególności w miłość od „pierwszego
spojrzenia”, ale zdarzyła mu się. Ula podobała mu się i nie mógł oderwać od
niej wzroku. Poczuł do niej nie pożądanie jak było w przypadku innych kobiet,
ale szybsze bicie serca i zrozumiał, co to znaczy zaprzeć dech w piersiach. Wiedział,
że będzie ona w jego życiu albo żadna inna. Po zakończeniu nagrania mogli
porozmawiać.
-Ula
wyglądasz rewelacyjnie- rzekł, gdy byli sami.
-Dzięki-
uśmiechnęła się ukazując mu uśmiech bez aparatu. — Kiedyś grałam w przedstawieniu szkolnym
samego Kopciuszka a po mnie wchodziła piękna koleżanka i grała księżniczkę.
Było mi wtedy bardzo smutno a teraz jestem nim naprawdę.
-Bez
dwóch zdań jesteś nim- mówił nie odrywając od niej wzroku. — Ja sam jestem
zdziwiony ile może dać makijaż, odpowiedni strój i fryzura. Zresztą cała ósemka
wygląda olśniewająco.
-To
prawda. Sama nie mogłam poznać, która to, która tak w pierwszej chwili.
-Tu
jesteś –przerwał im Pshemko. — Urszulę porywam na chwilę- zwrócił się do
Marka. — Chcę Urszulę przedstawić mojemu
koledze. To fotograf z gazety.
Ula,
choć miała ochotę dalej rozmawiać z Markiem to grzecznie poszła z mistrzem. Na
krótką rozmowę z nim miała jeszcze okazję przed wyjściem.
Przez
kolejne tygodnie spotykali się czasami albo rozmawiali przez telefon. Ula
ciągle związana była z regulaminem i nie mogli ze swoją znajomością mocno
afiszować się. Chętnie zatrudniłby ją też u siebie, jako swoją asystentkę, bo
wiedział o jej dobrym wykształceniu i mogłaby być mu pomocna w prowadzeniu
firmy. Był też ciągle zaręczony i musiało tak pozostać aż do zarządu, aby
pozyskać głos swojej narzeczonej Pauliny Febo w zaakceptowaniu raportu z
działalności firmy i móc zostać prezesem już na stałe. Przez ostatnie pół roku był, bowiem na okresie
próbnym i jego być albo nie być prezesem zależało od tego czy zrealizuje
wszystko to co obiecał przedstawiając swój plan rozwoju firmy. W razie, gdyby
coś się nie udało to jego miejsce miał zająć Aleks brat Pauliny a to dobre dla
pracowników nie byłoby. Na koniec maja i zarząd czekał ze spokojem, bo wszystko
na szczęście udało mu się zrealizować, ale i tak musiało poddane być glosowaniu.
Po zarządzie, choć do ślubu miało zostać tylko dwa
tygodnie to, zamierzał grzecznie wycofać się z niego i związać z Ulą.
Finałowy
odcinek „Bez cięcia” nagrywany był dopiero w maju w specjalnym studio, gdy
wszystkie szesnaście dziewczyn przeszło metamorfozę a odcinki zostały
wyemitowane. Marek, Sebastian i parę innych osób z firmy miało zaszczyt
siedzieć blisko sceny i wszystko dokładnie widzie. Wyników nikt nie znał, bo
dziewczyny oceniali całkowicie inni eksperci niż ci, którzy je zmieniali.
-Mówię
ci, że wygra Ula-mówił Marek do Sebastiana po ogłoszeniu wyników, że trzecie
miejsce zajęła Wioletta a drugie ciemnowłosa Karolina.
-Albo
ta Alina-odparł Olszański. — Też jest niezła.
-Wiedziałem,
że Ula –chwilę później Dobrzański krzyknął z widocznym zadowoleniem.
Zachwyt
Marka nad niejaką Ulą nie umknął Paulinie. O projekcie „Bez cięcia” wiedziała,
ale nigdy nie interesowała się tym. Głównie, dlatego że miały tam pojawić się
same brzydule, którymi jej narzeczony nie zainteresowałby się. Kobieta była,
bowiem o niego ciągle zazdrosna i robiła mu ciągle awantury o inne panienki.
Awantury te nie były z przypadku, bo zdradzał ją z modelkami, swoimi
sekretarkami i z przypadkowymi dziewczynami z klubu. I tak od siedmiu lat,
czyli od czasu, gdy byli razem. Parą stali się, bo mieli wspólną rodzinną
firmę, jego rodzice tego chcieli i zauroczył się kiedyś jej urodą i tym, że
jest dobra w łóżku. Ostatnie dwa powody szybko minęły i zostały te dwa
pierwsze, które szans na szczęśliwy związek nie dawały i z każdym kolejnym
miesiącem i rokiem było gorzej. Sam się nawet dziwił, że wytrzymał z nią tyle
czasu i od pół roku szykował się na rozstanie. Pojawienie się Uli w jego życiu
było dodatkowym i najważniejszym argumentem. Choć Ula nie była jeszcze jego, bo
nawet nie rozmawiał z nią na ten temat to już myślał o niej, jako jego. Chciał pojawić się w jej życiu, gdy będzie już
wolnym człowiekiem a nie zaręczonym. Miał tylko nadzieję, że przez ten czas w
jej życiu nie pojawi się żaden mężczyzna. To od Wioletty wiedział, że na razie
nikogo nie ma, a on sam podoba się Uli. Dziewczyny jakimś cudem trafiły do
wspólnego pokoju, skumplowały się i zwierzały. Kubasińska obiecała mu też
trzymać ręce na pulsie i mówić o jakiś zmianach uczuciowych Uli. Marek
natomiast przez ten czas zamierzał zmienić się, przestać uwodzić i w swój nowy
związek wejść z czystą kartą. Tylko
Sebastian wiedział o prawdziwych powodach jego przemiany, choć inni również to
zauważyli. Paulina i jego matka nawet cieszyły się, że w końcu wydoroślał i to
przed ślubem. Na dyskrecję przyjaciela i utrzymywanie Uli w tajemnicy mógł
liczyć, bo Sebastian sam miał dziewczynę z programu. Związek Olszańskiego był jednak
łatwiejszy i już był chłopakiem Wioletty, choć z takich samych powodów, co jego
spotkania z Ulą musiał trzymać jeszcze w tajemnicy. Bądź, co bądź on też był
związany ze współorganizatorem programu.
Ula
nieświadoma o planach Marka wzdychała po kryjomu do niego. Spodobał się jej już
we windzie a w czasie nagrania zauroczył całkowicie. Patrzył na nią z zachwytem
a ona odebrała to z jakąś nieznaną jej siłą. Wiedziała jednak, że ma
narzeczoną, że wkrótce bierze ślub, że źle się prowadzi i że musi wystarczyć
jej to, że czasami spotykają się po koleżeńsku.
Cieszyła się natomiast tym, że przez udział w programie znalazła pracę w
agencji nieruchomości i będzie się jej i rodzinie żyło lepiej. A na miłość przyjdzie
czas.
Dwa
tygodnie po finale odbył się zarząd, na którym Marek został wybrany na prezesa,
a dwa dni później jego matka z Pauliną zorganizowały spotkanie, aby omówić
szczegóły ślubu. Do domu rodziców nie spieszył się. Nie miał też, do czego, bo
tylko na zrozumienie ojca mógł liczyć. W ostatnich tygodniach często powtarzał,
że ich kłótnie udanego związku nie wróżą.
-Serwetki
do obiadu białe ze złotymi inicjałami-usłyszał głos swojej już prawie byłej
narzeczonej. — Jesteś w końcu –odezwała się do niego niemiło. — Jesteśmy już w
połowie.
-Tak,
jestem-odparł spokojnie. — Ale tylko na chwilę. Ślubu nie będzie- dodał prosto.
-Jak
to ślubu nie będzie? Czy to jakieś żarty? Jeśli tak to w złym guście-wyrzuciła
z siebie Paulina ostrym tonem zanim on zdążył przejść do powodów odwołania
ślubu.
-Nie
Paulino, nie żart- odparł nalewając sobie drinka. — Nie kocham cię, ciągle kłócimy się i
prędzej czy później i tak nasze małżeństwo skończyłoby sie rozwodem.
Najważniejszy jednak powód to ten, że w moim życiu pojawiła się inna kobieta i zakochałem
się- mówił szybko, aby zdążyć przed wybuchem potoków słów Pauliny.
-Ślub
odbędzie się. Nie wystawisz mnie na pośmiewisko- mówiła tonem nieuznającym
sprzeciwu i przez zęby.
-Nie-
nie dawał wyprowadzić się z równowagi.
-Marek,
ale tak dwa tygodnie przed ślubem chcesz to wszystko rzucić- wtrąciła i Helena,
gdy oboje zamilkli. — Tyle lat razem, przygotowań. Wszystko zapłacone, goście
zaproszeni, bilety do Mediolanu kupione...
-Tylko
to się dla ciebie liczy mamo? – przerwał matce brutalnie. — Straty, a nie moje
szczęście.
-Słyszysz
Krzysztof- zwróciła się wściekła Febo do niedoszłego teścia, który pojawił się
w salonie. — Marek chce odwołać ślub.
-Trudno
było nie słyszeć siedząc tuż za drzwiami- odparł podchodząc bliżej. — Marek ma
rację- dodał ku zdziwieniu żony i Pauliny. — Wy więcej razy w miesiącu kłócicie
się niż ja w ciągu całego mojego małżeństwa. Jeśli nie w ciągu tygodnia.
-Dziękuję
tato- wsparcie ojca ucieszyło go.
-Od
dawna zastanawiałem się, dlaczego ciągle jesteście razem-kontynuował Krzysztof.
-Zgadzasz
się z nim- rozkładała ręce z niedowierzania Paulina.
-Marek
mówiłeś o jakieś kobiecie- matka ponownie włączyła się w rozmowę. — Może ta
kobieta zawróciła ci w głowie. Może widzi w tobie pieniądze i chce cię uwieść i
zaciągnąć do ołtarza.
-Nie
mamo – szybko rozwiał jej przypuszczenia. — Ona do niczego mnie nie namawiała.
Nawet jeszcze nie wie, że zakochałem się w niej i że zamierzam ożenić się z
nią. To Ula dziewczyna z programu.
-Chcesz
wejść w związek nie będąc pewny uczuć jakiejś tam dziewczyny?- dziwiła się Dobrzańska. —
Bez miłości.
-
Uli mamo- przypomniał jej. — I zawalczę o nią i o uczucia. To już postanowione.
A jeśli nie uda mi się to i tak z Pauliną oprócz firmy nie będzie mnie nic
więcej łączyć.
-Tyle
lat ci poświęciłam. Siedziałam tu w Polsce a w Mediolanie z moim nazwiskiem
mogłam mieć każdego. I to na skinięcie małego paluszka- wyraźnie rozkręcała
się. — Ale nie, syn współwłaścicieli to
dobra partia. To dobrze rokuje dla firmy.
-Czy
ja dobrze zrozumiałem? Byłaś ze mną ze względu na firmę?
-Jesteś
ostatnim dupkiem i żałuje każdej sekundy spędzonej z tobą- oznajmiła z wzgardą
wzięła torebkę i poszła w stronę drzwi. — Zapłacisz mi za to jeszcze - rzuciła na
koniec i wyszła trzaskając drzwiami.
-Nie
martw się jej groźbami synu-pocieszał ojciec. — Jestem z tobą. Ja z mamą
jesteśmy poniekąd też winni. Myśleliśmy, że takie rozwiązanie jak wasz ślub to
dobra perspektywa na firmę. I przepraszam, że pchałem cię w jej ramiona.
-Dzięki
tato, że rozumiesz mnie- odparł z ulgą, że ma to za sobą i obyło się bez
rękoczynów czy furii Pauliny.
-Musimy
zająć się odwoływaniem tego ślubu- rzekła i Helena jakby pogodzona z decyzją
syna.
-Zajmę
się wszystkim, ale jutro mamo- odparł. —
Teraz chcę pojechać do Uli.
Krótko
po Paulinie i on opuścił dom rodziców. Załatwił to, z czym tu przyjechał,
podziękował jeszcze raz ojcu, pożegnał się z rodzicami z matką również i
wyszedł. Zanim odjechał z pod domu to zadzwonił do przyjaciela i opowiedział
jak mu poszło.
Pojawienie
się Marka w Rysiowie z bukietem kwiatów Ule mocno zdziwiło, ale i ucieszyło
zarazem.
-Cześć
– przywitał się. — Proszę to dla ciebie- dodał podając kwiaty. — Mogę wejść?
-Tak
– odparła. — Sama jestem.
-Może
i lepiej-stwierdził a przez jej głowę przeleciał potok myśli o złych zamiarach
Marka. — Ula zakochałem się w tobie. Przed godziną zerwałem zaręczyny i chcę z
tobą spróbować. I przepraszam, że mówię ci to wszystko tak nagle.
-Co?-
pytała z niedowierzaniem i szczęściem.
-Zakochałem
się w tobie i proszę cię Ula nie skreślaj mnie od razu.
-Nie
zamierzam, bo też zakochałam się czy tam zauroczyłam, ale wydawałeś się
nieosiągalny dla mnie i dlatego stałam z boku.
-
Świetnie Ula- rzekł i przytulił do siebie. — Nawet nie myślałem, że tak łatwo
pójdzie. Chciałby zaprosić cię na jutro na randkę po pracy.
-To
naprawdę wszystko się dzieje? – spytała spoglądając na niego z ciągłą niewiarą.
— Czuję się tak jakbym śniła.
-Naprawdę.
Mam cię uszczypnąć?
-Nie-zaprzeczyła
kręcąc głową.
-A,
co z randką? Pójdziesz?
-Pewnie.
Dwa
tygodnie później etap randkowania była mocno zaawansowany, bo spotykali się
codziennie, parę razy dziennie rozmawiali przez telefon, całowali się. Marek
odwoził ją też do Rysiowa. Ula była
mądra, zabawna i tak dobrze czuł się w jej towarzystwie. W ogóle nie tęsknił za
dawnym życiem. Nawet na pójście do łóżka nie nalegał. Po kolejnych dwóch
wiedział, że kocha Ulę i jest jego docelową kobietą. Ula już prędzej pokochała
go, ale czekała z wyznaniami do czasu aż i Marek będzie pewien. Wieczór nad
Wisłą był jak najbardziej odpowiednim miejscem na takie wyznania. Marek to tam
zaprosił ją. Popołudniu był tam i znalazł odpowiednie miejsce. Schował też w
krzakach małego szampana.
-Piękny
widok, prawda Marek- westchnęła, gdy usiadła na kamieniu i spoglądała na rzekę,
most i panoramę Warszawy. — I tak tu spokojnie.
-
Tak i dlatego wybrałem te miejsce. Kocham
cię Ula i chcę ożenić się z tobą- rzekł nieoczekiwanie wyciągając pudełeczko z pierścionkiem
i klękając przed nią.
-Ale
tak po dwóch tygodniach?- pytała z oszołomieniem i patrząc na biżuterię.
-Ula
nie to chciałem usłyszeć-mruknął. — Ale to, że chcę się z tobą ożenić
wiedziałem już po nagraniu. Później, gdy spotykaliśmy się ukradkiem to tylko
utwierdziło mnie to w przekonaniu. Tak
dobrze rozmawiało mi się z tobą i tęskniłem. Zakochałem się drugi raz w tobie.
Tym razem w twoim wnętrzu. To jak wyjdziesz za mnie-pytał i patrzył takim
wzrokiem, że trudno było odmówić.
-Tak
pięknie wszystko to powiedziałeś- wyraźnie wzruszyła się a pojedyncze łzy
spływały po policzku. — Tak wyjdę za ciebie i też cię kocham. Lepiej?
-Znacznie-odparł
uradowany wkładając pierścionek na palec i całując rękę.
-Jest
piękny.
-
Najlepiej we wrześniu albo październiku Ula –kontynuował swoje plany ślubne.
-Jak
to we wrześniu albo październiku? Mamy lipiec.
-I, dlatego
ze sierpniem mógłby być problem. Ale
chyba to nie za szybko dla ciebie?
-Nie
za szybko tylko faceci tacy szybcy do ślubu nie są. Zdziwiłeś mnie po prostu.
-Ala
ja jestem. Wolę nie czekać – odparł całując namiętnie w usta. — Musimy znaleźć
małą salę na wesele, zespół i takie tam. Do kościoła dać na zapowiedzi możemy
jutro pójść. Ja byłem wczoraj w kancelarii i już mam wszystkie
zaświadczenia. Proboszcz był, co prawda
zdziwiony, ale życzył powodzenia tym razem. Przede wszystkim musimy znaleźć
małe mieszkanko dla nas. Mój dom lada dzień będzie sprzedany to kupimy coś ładnego
w centrum.
-Widzę,
że wszystko sobie już zaplanowałeś i mi tylko sukienka zostanie do kupienia.
-I
pojawienie się w kościele kochanie- odparł zapatrzony w jej usta.
Ślub
wzięli w sobotnie słoneczne popołudnie w połowie października. Nie była to duża uroczystość. W sumie
siedemdziesiąt osób. Najbliższa rodzina
i przyjaciele. Helena z Krzysztofem po poznaniu Uli z wyboru syna byli jak
najbardziej zadowoleni. Dalsza rodzina Marka również polubiła Ule, bo nie
wszyscy pałali sympatią do Pauliny. Podobnie było z rodziną Uli, bo Marek szybko
wszystkich oczarował.
Po
weselu pojechali do swojego mieszkania na Siennej. Ula swoje rzeczy przywiozła
już prędzej, ale nigdy nie nocowała tam. Nie była z Markiem nawet w łóżku. Chciała
ten pierwszy raz przeżyć po ślubie a Marek uszanował to i czekał cierpliwie.
W
niecały rok po ślubie na świat przyszła ich córeczka Dorotka. Z dzieckiem
chcieli poczekać przynajmniej rok, ale też nie zabezpieczali się skutecznie i
owoc ich miłości pojawił się szybko. Dziewczynka już w wieku sześciu miesięcy
była ładnym dzieckiem i widać było, że urodę odziedziczyła zarówno po mamie jak
i tacie. Oczy były Uli a cała reszta po Marku. Włączając w to dołeczki.
Mini fajna tylko tak mało Uli i Marka razem. Ja lubię czytać o ich szczęściu a tu tak mało tego. ;)
OdpowiedzUsuńŚlub był, dzidzia jest, są szczęśliwi a resztę to można sobie dodać w marzeniach.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Nie ja lubię mieć to wszystko napisane. ;)
UsuńRozumiem Cię, bo ja nie lubię, gdy komplikuje się im zbyt życie tj. inny, inna dłuższe rozłąki.
UsuńPozdrawiam miło.
RanczUlo więcej takich zachcianek jak dla mnie mogłabyś mieć. Pomysł bardzo świetny i zdjęcia bardzo ładne a Marek zakochany na amen. Bardzo przyjemna miniaturka na ten niedzielny wieczór aż chce się iść jutro do pracy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrowia.
Obawiam się, że była jednorazowa i teraz to tylko na jedzenie może przyjdzie. Dzięki że się podobało i za wpis.
UsuńPomysł, by dwaj przystojniacy z F&D poznali swoje dziewczyny poprzez casting, rewelacyjny. Chyba jeszcze nikt na to nie wpadł. Marek utonął w oczach Uli i nabrał rozpędu. Zaczął działać niemal z prędkością światła. Szybkie rozstanie z Pauliną wymagało sporej odwagi i nie owijał w bawełnę, tylko strzelał prosto z mostu, żeby jak najprędzej uwolnić się od niej. Kilka randek z Ulą, błyskawiczne oświadczyny i ślub. To się nazywa zaangażowanie na najwyższych obrotach.
OdpowiedzUsuńMini napisana z fantazją i humorem, a zdjęcie maluszka rewelacja. Mam tu oczywiście na myśli te słodkie dołeczki.
Pozdrawiam. :)
Zdjęcie dziewczynki również bardzo podoba mi się.Wpisałam hasło dziewczynka z dołeczkami i od razu jak je zobaczyłam to ściągnęłam. Dokładnie tak mogłaby wyglądać ich córka.
UsuńFakt Marek to szybki Bill w tej miniaturce i czasu nie tracił.Tak jak i Sebastian. To głównie przez Sebastiana powstała ta miniaturka, bo to zawsze Marek miał brzydulę i chciałam aby i obok niego pojawił się ktoś taki.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Dobrzański działał tu bardzo szybko ,ale było warto. Zyskał miłość wartościowej i pięknej kobiety ,poczuł co to znaczy być w pełni szczęśliwym ,a całości dopełniła mała istotka. Sebastian również znalazł swoją drugą połówkę i wiedzie szczęśliwe życie u boku szalonej blondynki. Bardzo fajna mini i foto bobasa.Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńO Sebastianie i Wioli może jeszcze napiszę w kontekście tej miniaturki.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.