Wjechanie
Febo na piąte piętro dużo czasu nie zajęło i chwilę później drzwi windy
rozsunęły się. Widok, jaki zastała Paulina na korytarzu zaskoczył ją.
Peres rozmawiała z jakąś nieznaną jej kobietą a Marek trzymał jakieś dziecko za
rękę.
-O
Paulina, jesteś już- udał zdziwienie. — Jedziemy
właśnie do Pshemka.
-Jestem-
odparła uśmiechając się.
-Pani
Peres i Nicolasa nie muszę ci chyba przedstawiać-mówił swobodnie. —A to jest
Beatka i Ula- dodał wskazując raz jedna raz drugą.
-Beatka?
- zapytała Febo dokładnie tak jak przewidywał to Marek, że na sam dźwięk
imienia zareaguje. — To jest ta twoja
córka?- pytała i przyglądała się dziewczynce szukając podobieństw i których
dopatrzyła się w oczach i delikatnych dołeczkach w policzkach dziewczynki.
-Tak-
odparł dalej trzymając ją za rękę. —A Ula jest kuzynką i nianią Beatki-
wyjaśnił widząc, że jej wzrok powędrował do Uli.
-Kuzynka-
mruknęła a zainteresowanie nią zniknęło. — Cześć- dodała schylając się nad dzieckiem. — Jestem twoją przyszywaną ciocią i mieszkam we Włoszech
w Mediolanie. Wiesz?
-Wiem.
Tatuś zdjęcia mi pokazywał- odparła mądrze, bo Marek faktycznie pokazywał jej
wcześniej zdjęcia.
-A
mi twojego nigdy nie pokazał-zaśmiała się. — Ale chciałam poznać cię. Moi rodzice
również. Oni też mieszkają we Włoszech a
mój tata zajmują się modą tak jak twój a mama zajmuje się domem. A gdzie ty masz
swoja mamę?- zapytała dokładnie tak jak przypuszczał Marek.
-W
pracy-odparła krótko.
-A,
czym zajmuje się-dopytywała.
-Mama
i tatuś mówią, że nie można wszystkiego obcym mówić-rzekła bez zająknięcia i
dokładnie tak jak było prędzej ustalone.
-Coś
chciałabyś jeszcze wiedzieć Paulino?- wtrącił Marek przerywając dialog. — To odpowiem ci, że ma brata- dodał, na co
kobieta prychnęła niemiło. — To, co
jedziemy do Pshemka- kontynuował. — Czeka
na nas.
Wizyta
w pracowni mistrza minęła bez większych komplikacji. Beatka raz po raz mówiła
do Marka tato, a pani Peres zachwycała się projektami i firmę opuszczała
zadowolona z perspektywami na współpracę ze Strefą Mody. Paulina oczywiście dalej
interesowała się Beatką, ale nie wypytywała ją o nic, bo przeszkadzało to mistrzowi
a nie chciała z nim rozpoczynać zatargu.
Postanowiła też zmienić nieco plany i zostać dłużej we firmie niż
planowała i poznać dziewczynkę. Po odprowadzeniu gości z Hiszpanii Ula i Beatka
poszły do toalety, a Paulina i Marek do jego gabinetu.
-Zwątpiłam
już w te twoje dziecko- rzekła siadając na sofę.— Nikt oprócz Aleksa jej nie
widział ani nie słyszał o niej. Nawet prasa nie interesowała się nią.
- Nikt
nic nie słyszał, bo nie ma żadnego dziecka- przerwał jej.
-Jak
to nie ma? A Beatka i ta Ula to niby, kto?
-To
rodzeństwo. Jest jeszcze Jasiu. Ten chłopak z pokazu.
- I
ja mam w to uwierzyć?- prychnęła.
-Sama
spytasz Ule jak wróci z łazienki.
-To
znaczy, że przez tyle lat kpiłeś z nas i robiłeś idiotów?!- oburzyła się Febo.
-
Sama byłaś sobie winna Paulino- zaczął bronić się. — Chciałem od razu powiedzieć ci prawdę, już
tego dnia, gdy przyszłaś do mnie, a Beatka nazwała mnie tatą. Przypadkiem to
powiedziała, bo uczyłem ją mówić. Tylko,
że ty obrażona nie dałaś mi dojść do głosu. Dzień później przyjechałaś do mnie
i oświadczyłaś mi wielkodusznie, że jesteś ją w stanie zaakceptować pod
warunkiem, że nie będzie wchodziło ci w życie. Uświadomiłem sobie wtedy, że tak mogłabyś
traktować moje dziecko, gdybym je naprawdę miał. Nie miałabyś do niego żadnych
uczuć. A jeszcze później ciągle odnosiłaś do niej z niechęcią to robiłem to na złość.
- Wiesz,
co jesteś nienormalny-wściekała się. — Ciekawa
jestem, co powie pani Peres jak dowie się prawdy.
-Oszczędź
sobie, bo pani Peres już wie. A swoją stroną oczernianie mnie przed nią to
uczciwe nie było. Zdziwiona jesteś? –zapytał widząc jej minę. — Jej asystent
powiedział nam o wszystkim. O tym, że podobno wybiłem się tylko dzięki F&D
i spadku po firmie Grubiańscy & Dobrzańscy, że źle prowadzę się. Nie
wspominając tego, że F&D nie zajmuję się i przyjeżdżam głównie na zarząd i
po kasę z zysków a całą firmą zajmuje się wujek. Tylko zapomnieliście
powiedzieć, że zysków jest mało a moje pomysły są przegłosowane. W połowie
złośliwie przeistoczyliście fakty Paulino.
-Ale
i o wiele nie pomyliliśmy się-odparła z pogardą idąc ku drzwi. — Jesteś zwykłym
krętaczem.
-Mi
też było mi cię widzieć- rzucił Marek, gdy była przy drzwiach.
-A
ciebie smarkulo nikt nie nauczył, że kłamać jest nieładnie- wysyczała do Beatki,
która razem ze siostrą akurat wchodziła do biura.
-Paula
to był cios poniżej pasa – wtrącił ostro Marek. — Beatka nie jest niczemu winna. Betti nie
słuchaj jej- zwrócił się też do dziewczynki. — Jest zła, bo dowiedziała się, że
okłamywałem ją przez lata.
-A
nie mówiłam, że źle się to skończy-odezwała się z pretensją Ula widząc minę
siostry, przejętą słowami kobiety. — Nie myślałam tylko, że dla Beatki.
-Ale
wypadłam dobrze?- zapytała mimo to Betti.
-Tak-odparła
Ula. — Bardzo dobrze- równocześnie odparł
Marek.
Choć
ostatnie chwile pobytu Pauliny do miłych nie należały to po pożegnaniu jej i
wytłumaczeniu Betti, że nic złego nie zrobiła to Marek pomyślał sobie, że lepiej
być nie mogło a oburzona mina Febo na wiadomość, że Beatka nie jest jego córką,
była bezcenna.
-To,
co dziewczyny proponuję pójście na lody a później odwiozę was do domu-rzekł do
obu, ale Ula akurat rozmawiała przez telefon to mogła go nie słuchać.
-Na
takie z budki czy w lokalu? –zapytała Betti, bo dla niej była spora różnica. — Bo ja bym wolała w lokalu.
-Jeśli
Ula zgodzi się to pójdziemy do lodziarni. Jest tu niedaleko.
-Tato
dzwoni i okazało się, że mamy awarie w Rysiowie i nie będziemy mieć wody
przynajmniej do jutrzejszego popołudnia- oznajmiła tymczasem Ula.
- To
kiepsko- skwitował Marek.
-To
jak będziemy się myć?- zadała logiczne pytanie Beatka.
-Nie
będziemy-odparła Ula. — Do jutra brudem
nie zarośniesz.
-A
jak będziemy korzystać z toalety? – kontynuowała swoje rozumne myślenie. — Przy
czterech osobach będzie brzydko pachniało.
-Nie
wiem jak-rzekła z wahaniem i pomyślała, że siostra ma rację i myśli o takich
sprawach, o jakich ona nie pomyślałaby tak od razu. — Może podstawią beczkowóz z wodą to się
przyniesie we wiaderku.
-Możecie
pojechać do mnie na jedną noc- zaproponował Marek. — Mam
wolne pokoje do spania.
-Ulcia
zgódź się- wystrzeliła z odpowiedzią Beatka zanim siostra zdążyła coś
powiedzieć. — Obiecałaś mi, że będę mogła kiedyś spać u Marka.
-Ale
nie dzisiaj Betti. Nie mamy nic na przebranie ani do spania, ani szczoteczek.
Innym razem- próbowała przekonać siostrę.
-Ula
to tylko jedna noc-wtrącił Marek. —
Szczoteczki mam w zapasie a Wiola pożyczy wam coś do spania. Możemy też coś kupić albo podjedziemy do
Rysiowa. I będzie mi miło was gościć.
- Ula
zgódź się-prosiła nadal Betti.
-Jeśli
tata zgodzi się-odparła.
Cieplak
nie miał nic przeciw i chwilę później we trójkę wyszli z firmy.
-Mówiłeś
coś o lodach Marek, czy tylko wydawało mi się?- zapytała Ula, gdy byli na
zewnątrz.
-Owszem
mówiłem i zapraszam drogie panie. Kareta czeka- dodał otwierając przed nimi
drzwi samochodu.
Lodziarnia
„Rożek” w ofercie posiadała wiele smaków lodów i dodatków do nich i każdy mógł
wybrać coś wedle własnego uznania. Po złożeniu zamówienia poszli usiąść na zewnątrz w małym ogródku.
-Pozwolisz
pobawić mi się z Lordem-zagadnęła Beatka a mając na myśli szczeniaka rasy
bliżej nieokreślonej, którego Marek wziął niedawno ze schroniska i który
zastąpił mu Kabanosa.
-Pewnie-
odparł pewnie. — Uczę go aportować, siadać, podawać łapę, to mi pomożesz.
-Super
- zawołała uradowana.
-W
drodze do domu wstąpimy do sklepu zoologicznego i kupimy mu jego ulubione
ciasteczka do piesków-dodał.
-To
psy mają swoje ciasteczka?- zapytała zdziwiona.
-Mają.
A Lord to prawdziwy lord. Najchętniej by tylko leżał i jadł to, co najlepsze.
-I
kolekcjonował buty Wioletty- wtrąciła Ula. —Powiedziała mi, że jakby zostawiła
w korytarzu albo w holu to chwila moment i szukaj ducha w polu.
-To
prawda Beatko- zaśmiał się Marek. — Dobre dwa tygodnie temu wyniósł jej jeden
but to do dzisiaj się nie znalazł. A innego znalazłem pod iglakiem, gdy trawę
kosiłem.
Zajęci rozmową nie zauważyli, że historia
powtórzyła się i ktoś zrobił im zdjęcie. Później mieli też ogon, ale i tego nie
zauważyli.
-To,
kiedy pani Peres da ci znać?- zapytała Ula, gdy lody zostały rozdane, a Betti
zajęła się na chwilę jedzeniem swojej porcji i porzuciła temat żywienia i życia
psów.
-Po
niedzieli. I myślę, że mam duże szanse. Jeśli
uda się, to będzie też twoja zasługa.
-Bez
przesady Marek-próbowała pomniejszyć swoje zasługi. — Nie zrobiłam dużo. Byłam tylko tłumaczką.
-Zrobiłaś
Ula, zrobiłaś-odparł z widoczną wdzięcznością. — A tak właściwie to, dlaczego zgodziłaś się na
tą całą szopkę?
-Teraz
już mogę ci powiedzieć-rzekła wpatrzona w swój pucharek lodów. — Bo mam
wobec ciebie dług wdzięczności.
-Ula
gdybym wiedział to...
-Tak
wiem-przerwała mu. — Gdybyś wiedział to nie zgodziłbyś się. I, dlatego nic ci
prędzej nie mówiłam. I cieszę się, że tego nie wymagałeś ani nie wypomniałeś.
-Ula,
za kogo ty mnie uważasz-lekko obraził się. — Ja nawet nie pomyślałem, żeby
oczekiwać jakieś odwzajemnień.
- To
dobrze, bo dobrze o tobie świadczy. A tak szczerze to był kolejny przykład na
to, że żyjesz na niby.
-Tak
właśnie myślałem, że kiedyś mi to wypomnisz -westchnął bez urazy. — Zbiera mi
się tego coraz więcej. Co Ula? Oprócz
stałych pozycji jak klub, zabawa, zrzucanie pracy na Adama i Łukasza to
zdarzają mi się pojedyncze incydenty.
-Nie
da się ukryć- odparła uśmiechnęła się.
-Marek
a Lordowi zęby od tych ciasteczek nie będą się psuły?- wróciła to tematu żywienia
psów Beatka.
-To
nie są słodkie ciasteczka Betti, jak dla ludzi-odparł. —Tylko takie specjalne dla zwierząt.
-To,
dlaczego dla ludzi takich nie wymyślą po których zęby nie psują się?- Betti postanowiła pozadawać trochę
dziecinnych pytań.
- To,
co dziewczyny skoro zjadłyście już to teraz idziemy na małe zakupy- rzekł jakiś
czas później Marek patrząc na puste pucharki. — Kupimy soki, owoce i coś na
jutro na śniadanie.
-I
jeszcze ciasteczka dla Lorda- przypomniała mu Beatka.
-I ciasteczka-odparł.
Zakupy
minęły im szybko. Zaliczyli sklep spożywczy, zoologiczny i sportowy. Marek pomimo tego, że obiecał Uli, że nic
Beatce nie kupi to do końca obietnicy swojej nie dotrzymał i kupił dziewczynce
ochraniacze i kask na rower i rolki. Miał na to też wytłumaczenie. Był to
zaległy prezent na Dzień Dziecka, stare te rzeczy były już zniszczone i było to coś
pożytecznego a nie do zabawy.
Do domu Marka dotarli późnym popołudniem. Ula
z siostrą od razu poszły do ogrodu do Wioletty i Lorda a Marek do kuchni rozpakować
zakupy. Pogoda ciągle była ładna to na dworze zostali do wieczora bawiąc się z
pieskiem i popijając soki.
Na kolację natomiast Marek zamówił dwie duże pizzy i
zjedli je w salonie nie bacząc na to, że nakruszą. Posiłek w towarzystwie
trzech kobiet Markowi bardzo podobał się. Było tak spontanicznie. Wiola zdążyła
rzucić kilka złotych myśli, Beatka opowiedziała jej o wydarzeniach ze spotkania
z Pauliną, a Ula śmiała się wesoło. Marek tymczasem patrzył na to z
przyjemnością i myślał, że przyjemnie jest gościć Ulę i Beatkę. Pizza również
znikała w błyskawicznym tempie, tak jakby oprócz niego było tu trzech mężczyzn,
a nie dwie kobiety dbające o linię i dziewczynka. Później jeszcze obejrzeli
komedię familijną i zagrali w karty. Beatka w domu Marka była parę razy, ale
nie na tak długo jak teraz i cieszyła się każdą chwilą spędzoną tutaj. Wybrała
sobie też sypialnie i chciała spać tam sama. W domu był jeszcze jeden wolny
pokój dla Uli to problem to nie stanowiło, a spać poszli dopiero grubo po
dwudziestej drugiej.
-Betti
zasnęła?- zapytał Marek, gdy Ula wyszła z jej pokoju.
-Tak.
Ja też już pójdę. Mieliśmy dzisiaj
trochę wrażeń- mówiła usprawiedliwiająco. — Wiola też chyba śpi.
-
Tak. Mówiła, że jest śpiąca jak borsuk. Zostawię światło w korytarzu na
wypadek, gdyby Beatka obudziła się w nocy i chciała iść do twojego pokoju.
- Dobry pomysł Marek. I dobranoc.
- Dobranoc Ula i miłych snów- odparł i poszli do swoich sypialni.
Było
po północy, gdy Marek usłyszał otwierane drzwi naprzeciw jego sypialni, to wyszedł.
Na korytarzu spotkał Ule w samej piżamie od Wioletty z nadrukiem słonia. Nigdy
nawet na kobietę tak ubraną nie spojrzałby, ale Ula wyglądała w niej słodko.
Marek natomiast ubrany był w szlafrok a na nogach jak zauważyła nic nie miał.
Przez głowę przeleciała jej też myśl czy ma na sobie coś oprócz szlafroka.
Myśli te szybko odgoniła.
-Chyba
nie idziesz grzebać mi po szafach?- zagadnął zbliżając się do niej.
-
Idę poszukać sejfu złamać hasło i okraść cię-odparła ironicznie.
-To
daremna twoja fatyga Ula, bo tu nie ma sejfu- rzekł jakby z żalem. Wszystko, co ważniejsze i cenniejsze trzymam
we firmie.
-To
napcham kieszenie innymi drobiazgami i zwale na Lorda.
-To
uważaj, bo oskarżenia odszczeka.
-A
tak na serio to byłam sprawdzić czy Betti śpi. W swoim łóżku nie śpi, to może
się rozpraszać.
-I?
-Śpi
jak aniołek-odparła.
-To
dobrze- rzekł z tym swoim popisowym uśmiechem.
Marek
zdecydowanie stał za blisko i zarumieniła się. Poczuła też woń żelu pod
prysznic i tego było dla niej za wiele. Chciała odejść, ale prawą ręką oparł
się o ścianę i uniemożliwił wejście do jej sypialni. Ale miała też wolną drogę
z drugiej strony i choć wiedziała, że powinna przeprosić go ominąć i zniknąć w
pokoju zanim nie będzie za późno to nie potrafiła tego zrobić. Marek tymczasem
przyglądał się jej coraz bardziej ustawicznie i atmosfera zgęstniała. Chwilę
później delikatnie dotknął jej ust i muskał wargi. Było to coś wspaniałego i
była pewna, że nigdy prędzej tego nie doświadczyła. Na krótką chwilę przerwał
tą pieszczotę, ale kolejny pocałunek był nieco dłuższy. Uli wydawało się, że sprawdza ją na ile może
sobie pozwolić. I miała rację, bo czuwał i był przygotowany na jakiś atak
kolanem, ale nic takiego nie działo się to pozwalał sobie na więcej i
mocniejsze pocałunki. Ula w dodatku tak ładnie pachniała. Nie były to żadne
perfumy tylko coś, czego już dawno nie czuł. W ogóle czuł się jak nastolatek, który
dopiero raczkuje w całowaniu. Czuł też szybkie bicie serca Uli. Opanował się w
końcu i przerwał pieszczoty, bo uświadomił sobie, że za bardzo mu się spodobało
całowanie z nią. To, co miało być tylko krótką zabawą mogło przerodzić się w
pożądanie.
-Ula
nie powinienem- rzekł oblizując usta.
-Tak
Beatka mogła zobaczyć i mogła coś powiedzieć- wyjąkała pierwsze, co przyszło
jej do głowy. — O Wioli nie wspominając.
Dobranoc jeszcze raz Marek- dodała szybko i skierowała się do swojego pokoju.
-Dobranoc-
odparł.
Wchodząc
do swoich sypialni oboje wiedzieli, że nie żałowali.
CDN W KWIETNIU
A już myślałam, że do czegoś więcej dojdzie. Trudno, ja trochę poczekam ale myślę, że Marek po tej nocy inaczej spojrzy na Ulę i może w jego serduszku coś zakiełkuje. Bo Ula to na pewno nie będzie myślała o niczym innym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tak od razu nie mogłam ich do łóżka zapakować. Ala masz rację Marek inaczej będzie patrzył na Ulę a sama Ula marzyła o tym od lat. Będzie o tym na początku następnej części.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
W Mediolanie nie Madrycie. Ale wybaczam ten błąd bo jest nowa część i ja lubię madrycką drużynę piłkarską. Czytam dalej i na pewno jeszcze skomentuje. G ;-)
OdpowiedzUsuńNo w końcu coś się między nimi zadziało. Oby to był tylko początek, mam nadzieję że teraz Marek inaczej spojrzy na Ulę. G
UsuńFakt z Mediolanu jest a z Madrytu Peres przyleciała i tak skojarzyło mi się. Jak najbardziej jest początkiem czegoś. I to przez awarię wodociągu.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam milo.
Sądziłam, że Paulina bardziej zostanie upokorzona, ale to wynika z faktu, że sama lubię czasem pastwić się nad nią. Trochę dłużej mógł ją Marek potrzymać w niepewności. Z drugiej strony dość szybko oczyścił się z kłamstwa, co z kolei odpowiadało Uli.
OdpowiedzUsuńPonadto nie mogę wyjść z podziwu do czego potrafi doprowadzić awaria wodociągu. Efektem końcowym tych zdarzeń jest pocałunek na korytarzu w środku nocy. Co dalej? - należałoby zapytać. Czy Marek ten pocałunek weźmie tak na poważnie, bo przecież sam uznał, że był wyjątkowy i zacznie inaczej patrzeć na Ulę? Czy ten buziak wywoła jakąś eksplozję uczucia? Mam nadzieję, że tak, bo przecież oni muszą być razem.
Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam serdecznie. :)
Nie sądziłam ,że Marek akurat w tej części wyzna Paulinie prawdę. A pocałunek myślę ,że będzie początkiem czegoś więcej...niż przyjaźni. ( czyt. miłości).Betti świetnie odgrywa rolę córki Marka. Pewnie w przyszłości zapragnie mieć dziecko z Ulą. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńZanim to , to mini Walentynkowa i coś na 200 000 wejść. Radzę w cierpliwość uzbroić się.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.