Przez
cały weekend Marek myślał nad tym, co podsłuchał na temat Uli i Wojtka
oraz szukał sposobu na zwrócenie uwagę Uli na siebie. Przeglądał też kalendarz
i zastanawiał się nad jakimś wspólnym służbowym wyjściem czy wyjazdem. Nie wiedział jeszcze, że poszczęści mu się i
okazja na prawie wspólny i samotny wyjazd sama się nadarzy i to w najbliższych
dniach.
- Ula,
Wojtek kupuje sobie motocykle i robi inne bajery, to ty zafunduj sobie, chociaż pobyt
SPA- usłyszał głos Wioletty wchodząc do biura w poniedziałek rano. —Dorota dała
mi folder takiego jednego ośrodka ŚNIEŻKA
w Olsztynie. Niedrogi a dobry
podobno. Pojechałybyśmy w piątek popołudniu a wróciły w niedzielę wieczorem.
Dzwoniłam już tam i są wolne miejsca na ten weekend.
- Czy ja
wiem? -mówiła bez entuzjazmu. —Obiecałam mamie, że pomogę jej przy śliwkach.
- Wiola ma rację - wtrącił przeglądając
pocztę leżącą na biurku. — Ten ośrodek to nasz taki firmowy ośrodek. Chyba wszyscy
pracownicy w ubiegłych trzech- czterech latach z niego skorzystali. A ja i
Sebastian też wybieramy się do Olsztyna. Na ten amatorski turniej squasha – dodał wyjaśniając cel
podróży. —Wspominałem wam.
- Faktycznie
mówiłeś, że jedziecie i trenujecie teraz intensywnie-odparła mu Ula
-Dokładnie.
Musimy, chociaż tym razem trzecią rundę osiągnąć. I byłoby przyjemnie, gdyby chociaż
dwie osoby nam kibicowały. Jeśli miałybyście czas pomiędzy zabiegami. A korty
są niedaleko tego ośrodka. To tam zresztą łyknęliśmy tego bakcyla. Poza tym byliśmy
już z Sebą tam parę razy to znamy miasto i chętnie was oprowadzimy w wolnej
chwili. A jest tam naprawdę pięknie.
-Widzisz
Ula. Takie same tam nie byłybyśmy - nalegała Wiola.
-Po
tym nawale pracy związanej z jubileuszem Pshemka należy ci się odpoczynek-argumentował
dalej Marek. —Basen, masaż relaksujący, kosmetyczka, piękne widoki. I sama mówiłaś niedawno, że zamierzasz używać
życia, póki jesteś młoda.
-Ulka
nie daj się prosić- ponownie odezwała się Wioletta. —Wczoraj widziałam i
rozmawiałam z mamą Darka i ona sama kazała mi żyć pełnią życia, a nie żyć jak
wdowa. Wyjazd ma być pierwszym krokiem do powrotu do normalności.
-Mądra
z niej kobieta. Ja ci już dawno mówiłam, że Darka będziesz zawsze pamiętać, ale
dla ciebie życie nie skończyło się i może kiedyś ktoś nowy pojawi się.
- Może
Ula. Ale jak to mówią hel daleko. To, co
rezerwować pokoje? - dodała z nadzieją.
-Rezerwować-odparła
zdecydowanie.
-Świetnie-
wyraźnie ucieszyła się z decyzji koleżanki. —Odpoczniemy troszkę, opalimy się.
-Mądra
decyzja Ula– dodał i Marek.
Z
dobrymi wieśćmy poszedł też od razu do Sebastiana. Jego przyjaciel przez cały weekend,
bowiem sceptycznie patrzył na jego plany zainteresowania Ulą i nie dawał szans.
Teraz, jednak gdy dowiedział się, że również i Wioletta ma jechać podzielił entuzjazm
Marka.
Zanim
nadszedł piątek miały miejsce inne wydarzenia i Markowi udało się spędzić z Ulą
dwa popołudnia. Pierwsze z nich miało miejsce już we wtorek w Rysiowie. Mama
Uli i Helena postanowiły, bowiem odnowić znajomość z czasów podstawówki i za
pośrednictwem swoich dzieci umówiły się na spotkanie. Przy okazji wizyty Marek poznał
jej rodziców i brata, bo Betti miał okazję widzieć już w czasie, gdy Ula
przyszła na rozmowę kwalifikacyjną. Rodzina Uli, jak było to do przewidzenia
polubiła Marka i to znacz bardziej niż Wojtka przy pierwszym spotkaniu. Zwłaszcza reakcja siostry ją zadziwiła, bo do
tej pory była nieśmiała, przy nowo poznanych osobach a z Markiem rozmawiała,
bawiła się piłką i siedziała obok przy stole. Po odjeździe gości cała rodzina nie
mogła nachwalić Heleny i Marka. Te wszystkie ochy i achy na jego temat i
porównywanie go do Wojtka tłumaczyła sobie tym, że Wojtka oceniali jako jej
chłopaka a Marka w charakterze jej szefa czy kolegi z pracy.
Dzień
później natomiast mieli okazję wyjść na umówione spotkanie z ludźmi z firmy
APART a później na zakupy. To Ula chciała dokupić sobie letnią sukienkę na
wyjazd i zaproponowała Markowi pójście do galerii. Ten z kolei po szybkim
zakupie zaproponował, aby poszli coś zjeść. Z restauracji zrezygnowali i
zadowolili się budką z hot-dogami, zapiekankami i innym tego typu jedzenia.
-Ula,
zapomniałem już jak smakuje taka zapiekanka- rzekł przy pierwszym kęsie. —Ostatnio jadłem chyba w czasach studiów.
Później związany byłem z Pauliną a ona na takie prostackie jedzenia, jak mówiła,
nie była chętna. Samemu jakoś też nie było okazji chodzić.
- Ja w
czasie studiów zazwyczaj chodziłam na coś bardziej zdrowego albo brałam owoce z
domu- odparła, jedząc swoją pitę. — Przytyć nie chciałam. Za to w domu, mama albo
ja robimy dzieciakom swojskie zapiekanki czy pizzę. Zawsze to zdrowsze i wiesz
co kładziesz do farszu. A Wojtek to w ogóle jest zwolennikiem zdrowego jedzenia
i trybu życia. Nie mówię, że jest to złe Marek, ale czasami trzeba jakąś regułę
złamać.
-Dokładnie
Ula- zgodził się z nią. —Paulina, moja
była, niektórych zasad nie łamała i dlatego też między innymi z tego powodu
rzuciłem ją. Zresztą tak dokładnie Paulę poznałem dopiero, gdy zamieszkaliśmy
razem. Do tamtej pory wydawała się idealna, chociaż czasami zdarzały się między
nami nieporozumienia.
- Wiem
chyba, o czym mówisz-rzekła nieoczekiwania. —Mój Wojtek ostatnio też się
zmienił. I to nie na lepsze. Robi rzeczy, których do tej pory nie robił.
- Ale
wy macie czas, aby dotrzeć się. A kiedy chłopak wraca? -zapytał, choć dokładnie
wiedział, kiedy.
-Za
dwa lata. Jeśli nic nie wydarzy się po drodze.
-Szybko
zleci- pocieszał ją. —I pozostają wam
urlopy.
-Tak-
odparła, ale bez entuzjazmu.
Przez
resztę spaceru rozmawiali o wszystkim i jak starzy dobrzy znajomi, a później
Marek odwiózł do domu i został na podwieczorku. Rodzina Uli przyjęła go równie
ciepło, jak za pierwszym razem i popołudnie spędzone z nim upływało bardzo
przyjemnie. Po jego odjeździe Ula miała podobne odczucie. Z Markiem tak
swobodnie rozmawiało się i czas szybko mijał. Uświadomiła sobie też, że przygląda mu się,
gdy śmiał się, a jego dołeczki znowu przyciągały niebezpiecznie jej uwagę.
Markowi jej wzrok nie umknął i zdecydowanie cieszył. Tak samo jak nieporozumienia
między nią a Wojtkiem. Z rozmowy natomiast dużo dowiedział się o niej i
postanowił stosować to w przyszłości.
Dobry
nastrój Uli z popołudnia popsuł się wieczorem, gdy przyłapała Wojtka na
kłamstwie. Poprzedniego dnia powiedział jej przez telefon, że cały wieczór
spędzi w pracy z Tomkiem (chłopak Irminy), a ze zdjęć zamieszczonych na
Facebooku na koncie Irminy wynikało, że Tomek z Irminą w tym czasie był na
koncercie. Chciał już zadzwonić do niego i wyjaśnić wszystko, ale w ostatniej
chwili powstrzymała się. Nie wiedziała jeszcze, że to nie ostatnia
niespodzianka tego wieczoru z cyklu Irmina – Facebook - Wojtek.
Sebastian
tego dnia również miał okazję poznać rodzinę Wioletty, bo Kubasińska
postanowiła kupić sobie nowy telewizor a kadrowy pomógł jej w wyborze
odpowiedniego sprzętu, a później zawiózł do domu. Wieczorem pojawił się z
flaszką w mieszkaniu Marka
-Samotny
kawaler do samotnego kawalera- zagadnął od drzwi.
-Może
już niedługo nie taki samotny- odparł tajemniczo.
-A co
ktoś nowy pojawił się na horyzoncie czy o Uli mówisz? - dopytywał.
-O
Uli. Oni nie pasują do siebie, rozmijają i kłócą.
-A
skąd to wszystko wiesz?
-Od samej
Uli i Betti siostry Uli. Dzieci mają to do siebie, że czasami mówią więcej niż
muszą-mówił z zadowoleniem. —A dzisiaj byłem chwilę z nią sam na sam i
powiedziała mi, że Ula chciałaby mały domek, a Wojtek wolałby mieszkać w
apartamentowcu, że Wojtek woli góry na wakacje, a Ula zwiedzać interesujące
miasta.
-Ale
ty akurat masz apartament i turystą nie jesteś- przypomniał mu.
-Ale
mogę wszystko to zmienić. Dla miłości mogę nawet rezygnować z naszych wypadów
do klubu. A jak było u Wioli?
-Bardzo
przyjemnie. Jej mama parę razy dziękowała mi, że zajmuję się Wiolą. Tobie i
Ulce też kazała przekazać podziękowania.
I widzi chyba we mnie kandydata na jej ewentualnego chłopaka. Trochę
wypytała mnie o sprawy prywatne.
-To
może i ty nie będziesz już długo samotnym kawalerem.
-Może-zamarzył
Olszański. — Zobacz, Marek tyle lat hulanki, a teraz nas razem trafiła strzała
Amora.
-No-
odparł równie rozmarzony. — A zapomniałbym Seba-dodał. — Mamy te rezerwacje w
SPA.
-
Świetnie- wyraźnie ucieszył się wiadomością. —A jak udało ci się to załatwić?
- Jak
to jak? - rzekł ironicznie i sugestywnie
zarazem. —Dawne znajomości.
Oboje też
czekali na ten weekend i wyjazd.
Chłopak Uli nieźle się tam bawi a ona tutaj spokojnie na niego czeka.
OdpowiedzUsuńNiech go rzuci i także korzysta z życia. Marek nieźle kombinuje, nie jest nachalny a to działa na jego korzyść. Teraz chłopaki muszą wygrać ten turniej. G :-D
Nie wiem czy dam im wygrać czy odpuszczą sobie go bo turniej pojawił się aby był powód wyjazdu do Olsztyna dla Marka i Seby.
UsuńDziki za wpis i pozdrawiam miło G.
Ja mam synka z początku maja i podziwiam Cię że w ogóle masz czas bo ja nieraz nawet laptopa nie otworze z braku wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Kamila
Moja jest trochę młodsza i kombinuję jak czasu trochę wyskrobać.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło Ciebie i synka.
Marek nie traci czasu i to bardzo dobrze, bo najlepiej jest zacząć od przyjaźni. Im więcej jego w życiu Uli tym lepiej, bo w którymś momencie może się okazać, że on jest jej wręcz niezbędny. Wiadomości ze Szkocji (chyba Szkocji, o ole dobrze pamiętam?) też nie są pocieszające. Wojtek ewidentnie kręci coś na boku z Irminą i pewnie nie ma pojęcia, że ona wrzuca niezbyt przyjemne dla niego rzeczy na FB. Być może dziewczyna zbyt wiele sobie wyobraża i uważa, że są parą, a może on robi rzeczy, które tak właśnie pozwalają jej myśleć. To źle dla Uli i dobrze dla Marka.Już pisałam w którymś z komentarzy, że rozłąka na tak długi okres nie jest dobra dla żadnej ze stron, że wcześniej czy później takie uczucie się wypala, bo nie ma bliskości, a rozmowy przez skypa nie wystarczają. Ula ma już pierwsze oznaki takiego zmęczenia wieczną samotnością, a Wojtek najwyraźniej odczuł je znacznie wcześniej skoro zainteresował się Irminą. Ja w każdym razie mocno trzymam kciuki za Marka i liczę, że ten Olsztyn pozwoli im jeszcze bardziej zacieśnić relacja podobnie jak Olszańskiego z Violettą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
PS,
Bardzo Cię podziwiam, że mimo tak wielu obowiązków potrafisz wygospodarować czas na pisanie. To oczywiście kwestia logistyki i bardzo dobrego zorganizowania sobie czasu w ciągu dnia i tego szczerze Ci gratuluję, bo nie każdy posiada takie umiejętności. Dziecko, zwłaszcza takie malutkie jest bardzo absorbujące, mężowi też coś się należy a i przy uprawianiu ogródka jest mnóstwo pracy. Z drugiej strony młodość, to młodość. Potrafi góry przenosić. :)
Na zdjęciu jest Emily a Irmina to dziewczyna Tomka kolegi Wojtka. Mój błąd bo nie wyjaśniłam w tej części tylko w poprzedniej. Teraz zrobiłam dopisek na końcu. Owszem Wojtek siedzi w Szkocji a dokładnie w Glasgow i bawi się nie wiedząc jaką przykrość sprawia Uli. Kiedyś sobie wyjaśnią to. Z wyjazdami za pracą gdzieś daleko to masz rację. Ja swojego Szymka na pewno nie puściłabym zresztą on nie zamierza jechać nigdzie.
UsuńCo do drugiej części to ciężko jest. Teraz jeszcze Iga śpi to jest trochę czasu ale gdy zacznie wychodzić z tego okresu to nie wiem jak to będzie. W planach od nowego roku jest jeszcze powrót do pracy a córka z babcią to chyba już całkiem czasu nie będzie.
Pozdrawiam miło i dzięki za wpis Małgosiu.
Powoli obie pary zbliżają się do siebie. Marek i Ula stali się niemal przyjaciółmi, Seba swoją pomocą oczarował rodzinę Violi, a to z pewnością zmienia jej światopogląd. Natomiast coś mi się wydaje, że za niedługo będzie koniec Wojtka i Uli. Jestem mega ciekawa jak będzie na wyjeździe.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam, Andziok :)
Owszem zbliżają się. Jednej parze pójdzie szybciej a drugiej wolniej. Wyjazd będzie miły tyle powiem.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło Andziok.
Oj robi się coraz ciekawiej. Widać, że Wojtek nie należy do tych wiernych. Za to Marek i Sebastian coraz bardziej zbliżają się do dziewczyn. Violetta powinna zacząć żyć i dać sobie szansę na nową miłość. Natomiast Ula dać sobie spokój z tym doktorkiem i dać szansę na związek z Markiem. Widać, że coś między nimi się zaczyna dziać. Nawet jej rodzina bardziej lubi Marka niż Wojtka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Chyba wszyscy woleliby Marka niż Wojtka( chociaż ja z urody to wolałabym Wojtka). Wiola zaczyna rozumieć, że nie może ciągle opłakiwać narzeczonego i zacznie wychodzić ze swojej żałoby.
UsuńDzięki za wpis Julita i pozdrawiam miło.
Ula powinna w diabły rzucić tego chłystka Wojtka ,gdzie mięśnie nie idą w parze rozumem.Skoro on może korzystać z życia to czemu i nie ona? Mam nadzieję ,że Wojtek to kwestia czasu i pójdzie w niepamięć razem z tą szkapą Emily. A Ula ułoży sobie na nowo życie z kimś innym. Mianowicie z Markiem ,chociaż może ona gustuje w blondynach?Historia kończy se chyba szczęśliwie więc Ula,że przekona się do brunetów(ale Markowi przydałaby się siłownia).Czekam na cd.Pozdrawiam serdecznie).
OdpowiedzUsuńRanczUla kiedy dodasz kolejną część. Eliza pozdrawia.
OdpowiedzUsuń