piątek, 4 sierpnia 2017

Rozmowa kwalifikacyjna. 6




Droga powrotna z zamku Karnity do Olsztyna dłużyła się Uli. Podobnie było z powrotem do Warszawy. Z tą różnicą, że w drodze do stolicy miała obok Wiolettę i zajęła ją rozmową, a gdy wracali do ośrodka SPA tylko Marka i czuła się nieswojo siedząc obok niego. Marek bowiem na tym jednym pocałunku nie poprzestał i pocałował ją drugi raz. Odważył się też na wyznanie, które można było uznać za wyznanie miłosne albo przynajmniej za bliskie temu. Choć w aucie nie rozmawiali o tym, co wydarzyło się przed altanką tylko o wyjeździe do Berlina, to i tak Ula ciągle miała w głowie jego słowa szeptane do ucha.
Jesteś taka inna Ula.  Sam już twój widok sprawia, że nachodzą grzeszne myśli.
Marek również w aucie myślał o tym co powiedział, ale wolał tematu nie kontynuować, bo Ula na jego słowa zareagowała antypatycznie.
Nie powinieneś mówić tego. I nie wiem, czy powinnam tego słuchać. To znaczy wiem, że nie chcę i nie powinnam.
Po dotarciu do Warszawy natomiast Marek najpierw podrzucił Sebastiana pod jego blok, tam przepakowali walizkę Wioli do samochodu kadrowego i to on odwiózł Wiolettę do Pomiechówka. Marek tymczasem pojechał z Ulą do Rysiowa. Przed jej domem przy pożegnaniu znowu doszło do ich pocałunku i wyznań. 
-Jesteś taka piękna-mówił, wpatrując się w oczy. —Piękna i pociągająca. Wojtek ma szczęście mając taką dziewczynę. Tylko głupiec z niego, bo zostawił cię tu samą.
-Mówiłam ci, że nie chcę wyznań tego typu-wtrąciła unikając jego wzroku.
-Mówię tylko to, co widzę i myślę Ula. Tego nie możesz mi zabronić.
-Lepiej już pójdę-postanowiła uciąć rozmowę i otwierając sobie drzwi. —Gdybyś mógł otworzyć mi bagażnik i wyjąć walizkę-dodała jeszcze. 
-Oczywiście-odparł.
Na dworze powiedzieli sobie tylko cześć, życzyli udanej nocy i Ula poszła w stronę domu. Marek patrzył chwilę na nią, a gdy znikła z oczu odjechał.
 Leżąc już w swoim łóżku, wróciła myślami do całego dnia, wyjazdu i tego co mówił jej Marek.


 I co mam teraz zrobić? Marek zakochał się we mnie. Wróć -upomniała się w myślach. On nie powiedział mi, że zakochał się tylko że jestem piękna i pociągająca, a to jest różnica. Zwłaszcza z ust Marka, bo z nim nigdy nie jest na poważnie i nie zakochuje się. On tylko pożąda, bo to babiarz i doskonale o tym wiem. Ale jest słodki, całuje cudnie i według modelek jest niesamowity w łóżku.  Czy to możliwe, żebym pragnęła faceta, a nie kochała go? Nie Ula. Nie powinnaś nawet myśleć o tym. To, że z Wojtkiem psuje się nie oznacza, że i ja mam postąpić tak samo i zafundować sobie płomienny romans z szefem. To jest przecież takie żenujące. Podwładna i szef.
Marek w przeciwieństwie do Uli zasnął szybko i z uśmiechem na twarzy. Tego co się stało i co powiedział Uli nie żałował w żadnym stopniu. Uważał nawet, że komplementami dotrze do serca Uli, a wyznawanie swoich prawdziwych uczuć byłoby w tym momencie niestosowne.  Rano przed pracą natomiast pojechał do rodziców, zapytać ojca o zdrowie.   
-A z tą Ulą łączy cię coś-dopytywał ojciec, gdy temat jego półpaśca został wyczerpany. Pytam, bo byłeś z nią w Olsztynie a teraz zabierasz do Niemiec.
Nie to, co chciałbym-pomyślał.
-Tylko praca i koleżeństwo tato. Ula ma chłopaka. Jeszcze -dodał do siebie, jak myślał.
-To akurat dla ciebie problem nie jest- zakpił wyraźnie.
-Możesz powiedzieć, co miało znaczyć te jeszcze Marek-odezwała się nieoczekiwanie matka zza jego pleców.
-Tylko to, że mają problemy-objaśnił matce.
- Oby- odparła, ale bez wiary w słowa syna. — Widzę, jak patrzysz na Ulę. Oczy ci błyszczą. A pamiętaj, że to córka mojej koleżanki. Proszę cię, więc nie zrób nic głupiego. Chociaż byłaby idealną kandydatką na żonę. Jest mądra, porządna i ładna.
-Mamo już raz przerabialiśmy to przy Paulinie-przerwał jej, chociaż w tym przypadku zgadzał się z matką. —I naprawdę nie potrzebuję swatki.
-Kto tu mówi o swataniu Marek. Ja po prostu mówię, co widzę i czuję-argumentowała. —Każda matka dla dziecka chciałaby jak najlepiej. Zwłaszcza dla jedynaka.
-Ta aa-parsknął. —Piękna żona, gromadka dzieci, domek za miastem, znajomi na poziomie i wyjazdy na ekskluzywne wakacje co roku. Nie chcę nic na pokaz.
-Z kobietą pokroju Uli nie miałbyś nic na pokaz. Ale ty masz w głowie tylko modelki, sekretarki i przelotne romanse. Zabierasz się do dziewczyn od złej strony, mój drogi-matka postanowiła wygłosić mu kolejne kazanie.  —W pierwszej kolejności łóżko ci w głowie i uroda, a późnij charakter. Jeśli w ogóle na to patrzysz. Ładna miska jeść ci nie da.
A z brzydkiej jeść się nie chce- pomyślał. A Ula to taka porcelanowa miseczka jest.
-Lepiej już pójdę -odparł widząc, że rodzice są na dobrej drodze, aby po raz kolejny powiedzieć mu, że mama chciałaby być już babcią, jak ciotka Agnieszka, a oni w jego wieku byli już małżeństwem i on był na świecie. —Nie mówiłem nic dziewczyną, że się spóźnię.

Ula tymczasem przygotowywała się na spotkanie z nim. Postanowiła, że nie dopuści do sytuacji, aby byli sami i znowu całowali się. Ze swoich postanowień udało się jej wywiązywać przez cały dzień. Do jego gabinetu wchodziła tylko, gdy musiała, chwilę rozmawiała głównie na tematy służbowe i wychodziła. Marek również zachowywał się jak należy. Postanowił bowiem dostosować się do tego co usłyszał od matki i zacząć od tej innej strony, chociaż do końca nie wiedział, co znaczy w mniemaniu rodzicielki druga strona. Chciał też dać Uli czas na uporządkowanie nieco swoich uczuć i życia. Z takiej postawy Marka była z jednej strony zadowolona, bo chciała, żeby przestał interesować się nią, a z drugiej zła, że przestał jej komplementować. Dwa kolejne dni minęły podobnie. Byli dla siebie podwładną i szefem i dopiero we czwartek wrócił umizgi. Tego dnia Ula znowu wyglądała pięknie i nie mógł oprzeć się powiedzieć jej kilku komplementów.
-Jesteś niesamowita Ula-rzekł po wyjściu kontrahenta. —Dwa argumenty, kilka uśmiechów i Mielnicki jadł ci z ręki. A ja męczę się z nim od tygodnia.
-Ty z Iloną i Targami Mody poradziłeś sobie równie dobrze-odparła porządkując papiery.
- To inna sprawa. Ilonę znam jeszcze z czasów, gdy ojciec był prezesem. Lubię patrzeć, gdy uśmiechasz się – dodał nieoczekiwanie, wpatrując się w ten element jej twarzy. Zwłaszcza do mnie-pomyślał. — Masz taki szczery i pełen radości uśmiech. Ale chyba sama wiesz o tym.
-Coś tam kiedyś zauważyłam w lustrze- odparła kurtuazyjnie. —Co byś powiedział na przerwę i późny lunch? Ja jestem głodna. Od śniadania nic nie jadłam, a trochę pracy przed nami.
-Chętnie Ula- zgodził się bez zastanowienia.
Z wyborem lokalu problemu nie mieli i poszli do restauracji wegetariańskiej, a później na spacer po parku. Marek szybko uzmysłowił sobie, że przechadzka jest właśnie dla niego tą inną stroną a o której mówiła mu mama. Na randki umawiał się do połowy studiów, a później, gdy spostrzegł, że może to omijać to przestał bawić się w randkowanie, dawanie drobnych upominków czy kwiatów i zabierał się od razu za łóżko. Teraz, jak pomyślał był czas, aby do tego wrócić.
-Zatrudnienie cię było najlepszą decyzją, jaką mogłem podjąć Ula- rzekł po wejściu w parkowe alejki. —Jesteś nie tylko inteligentna i kreatywna, ale masz dar przekazywania pozytywnej energii i motywacji. Przy tobie nawet mi się chce pracować.
-To uważaj, bo uwierzę- zaśmiała się.
-W to, że jesteś inteligentna i kreatywna czy w moją pracowitość? -pytał spoglądając na nią uważnie.
-A jak myślisz? – przekomarzał się z nim.
-W dodatku jesteś zabawna i masz ciętą ripostę.  Jedyną twoją wadą jest chyba to, że nie masz wad-kontynuował.
-To uważaj, bo jeszcze trochę tych zalet i pochwał usłyszę i będę puszyć się jak paw.
-Ty, a puszenie się - mówił kpiąco.  —Nawet trudno sobie to wyobrazić. A o mnie coś powiesz?
-Jesteś bardzo miło nastawiony do pracowników i niesymetryczny- stwierdziła po namyśle.
-Pierwsze miłe, ale z tym niesymetryczny to nie rozumiem. Co nie tak z moim ciałem?
- Z ciałem masz wszystko ok-rzekł zgodnie z prawdą. —Ja się tylko źle wysłowiłam. Jesteś niesystematyczny. Czasami zaczynasz coś a nie kończysz. Dzisiaj rano po przyjściu zacząłeś mówić coś o porcelanowych miseczkach, a nie dokończyłeś. Nie mówiąc już o pracy. Zaczynasz coś a nie kończysz.
-Możliwe Ula, ale przynajmniej kończę to, co trzeba-tym razem on rzucił ripostą.
Na te stwierdzenie Marka riposty nie znalazła.
-Tak pomyślałam sobie, że jutro już rano przyjadę do pracy spakowana na wyjazd -rzekła, gdy cisza się przedłużał. —Samolot mamy przed dziewiętnastą to nie opłaca mi się wracać do Rysiowa na godzinę. Będę mogła przeczekać we firmie te dwie godziny?
-Nie ma sprawy Ula-odparł.
Godzinna przerwa przeznaczona na przerwę w końcu minęła i wrócili do firmy. Pracy mieli sporo to zostali we firmie do wieczora. Po raz pierwszy też pracowali sami do tak późna i blisko siebie.


-Znowu mnie zadziwiasz. Znalazłaś oszczędności w tylu miejscach-mówił spoglądając na nią przelotnie przez ramię. —Nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobił.
- Szczerze Marek to ja też nie wiem-odparła ku jego zdziwieniu. —A tu też można byłoby zaoszczędzić-dodała, kładąc rękę na myszkę i schylając się bardziej nad nim. Marek w tej samej chwili zrobił podobny gest i ich dłonie zetknęły się. Poczuł też oddech Uli na swojej szyi, a gdy ponownie podniósł na nią wzrok to spojrzał wprost w oczy. Ich ust dzieliły centymetry i przyciągały do siebie jak magnez.
 Marek pierwszy odważył się i delikatnie musnął jej usta. Nie usłyszał ani nie wyczuł żadnej oznaki protestu ze strony Uli, to pocałował śmielej. Było mu trochę niewygodnie w tej siedzącej pozycji to wstał i objął ją w talii. Teraz była znacznie bliżej niego i mógł patrzeć w jej piękną twarz. Nie na długo, bo wrócił do jej ust i bez problemów zawładnął nimi, a jej postanowienia o unikaniu pocałunków spełzły na niczym. Rozsądek mówił jej co innego, a ciało co innego. W dodatku woda kolońska Marka tak ładnie pachniała, a jego dłonie pieściły talię i okolice biustu.
- Ula do czasu zanim nie poznałem cię to skakałem z kwiatka na kwiatek- rzekł przerywając pocałunki i wpatrując się w jej oczy. — Ale gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy, to coś strzeliło we mnie i nie mogłem przestać myśleć o tobie. Jesteś taka piękna.
Zastanawiała się właśnie, co ma mu odpowiedzieć, gdy usłyszeli trzask otwieranych drzwi. To sprzątaczka pojawiła się w nich. Na ich szczęście wchodziła z odkurzaczem tyłem i nic nie zauważyła. Później na kontynuację rozmowy Ula ochoty nie miała. Za podwiezienie jej do domu również podziękowała. Chciała być sama i pomyśleć nad swoim życiem. Jednego była pewna, że chciała być całowana tak jak robił to Marek a Wojtek oddalał się coraz bardziej.
Po powrocie do domu natomiast dostała telefon od Wojtka. Chłopak oznajmił jej, że właśnie pakuje się przed przylotem do Polski i spotkają się w przyszły weekend po jego powrocie z Pienin. Powiedział też, że muszą porozmawiać na temat swojego związku i przyszłości i nie jest to rozmowa na telefon. Wieczorem po raz kolejny oglądała zdjęcia zamieszczone na Facebooku przez Irminę i po raz kolejny natknęła się na zdjęcia z jednej z imprez i fotografię wiele mówiącą. Patrzyła na zdjęcie a przez jej głowę przelatywało tysiące myśli.


Czy to jest prawda? On naprawdę jest tak dwulicowy? To już Marek gra w czyste karty i jest zainteresowany tylko seksem. A jemu chyba ustawienie fotelu dentystycznego pomyliło się. I pewnie to o tym chce porozmawiać. Że będzie miał dziecko. To będzie miał niespodziankę, gdy ja pierwsza powiem mu, że wiem o Emily i o całej reszcie.

Pokusiła się też o przeczytanie pierwszego komentarza, który w przetłumaczeniu na polski brzmiał fajnie razem wyglądacie. Resztę komentarzy odpuściła sobie. Zamiast tego przejrzała zdjęcia zamieszczone na koncie zakładu fotograficznego Emily&Agnes. Emily(zajmuje się właśnie fotografią) umieszczała tam całkiem ładne zdjęcia i oglądała je często. Tym razem były to zdjęcia dzieci z placu zbaw, ale znalazła też coś, co prawdopodobnie trafiło tu przypadkiem. Potwierdziło też jej scenariusz. Rano, gdy ponownie zajrzała na Facebook zdjęcia już nie było.



Do 20 sierpnia wakacje.

14 komentarzy:

  1. No to się porobiło Wojtuś zostanie tatą. Na miejscu Ulki w tym momencie nie miała bym skrupułów i zaczęła bliższą znajomość z Markiem. Tym bardziej, że ten kilka razy dał jej do zrozumienia co do niej czuje.
    Niech ona zostawi już tego Wojtka a zwiąże się z Markiem.
    Miłego odpoczynku.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dzieciach i nie tylko w kolejnej części. Teraz dwa tygodnie wypoczynku u rodziny na wsi. Może coś tam będę miała okazję napisać.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
    2. Wakacje na wsi coś świetnego. Sama bym się wybrała ale nie mam kiedy

      Usuń
  2. Z tego co mi wiadomo to się nie da odzyskać wpisu. Dorota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I chyba masz rację. Muszę jakoś odtworzyć. Coś tam jeszcze pamiętam.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.
      JEŚLI KTOŚ PAMIĘTA JAK DOSZŁO DO POCAŁUNKU ULI I MARKA NA ŁÓDCE TO BYŁABYM WDZIĘCZNA. O TYM DRUGIM PRZY ZAMKU PAMIĘTAM.

      Usuń
  3. Wojtek tam szaleje i nie myśli o tym że w Polsce czeka na niego dziewczyna. Teraz Ula może rozumie że to koniec ale jak on tam wyjechał to między nimi było dobrze a on ją zdradził. Pozostaje im tylko porozmawiać i się rozstać. Ulka ma Marka który ją kocha i on nie zrobi jej takiego świństwa. Ciekawe kiedy do czegoś dojdzie między nimi? G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula wkrótce również poszaleje. Jej również coś od życia się należy, prawda.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. No ,to Wojtek poszedł na całość.W sumie ja mam już serdecznie dość tej całej Emily i Wojtka i nie obchodzi mnie czy będą mieli jedno czy piątkę dzieci. Szkoda jednak poprzedniej części.Za to między Ulką a Markiem iskrzy ,czekam ,aż zrozumieją ,że nie tylko o seks chodzi. Pozdrawiam.
    Ps. Ja akurat mieszkam na wsi i lubię spędzać wakacje w mieście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszkam w dużym mieście a z dzieckiem małym to najlepiej do rodziny. Ciotki będą Igę rozpieszczać a ja odpoczywać.
      O co chodziło z tą kopią zapasą. Gdzie zapisywać? Na wordzie czy blogu.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
    2. Chodziło mi o dysk google lub pendriv'a.(Word już mnie zawiódł kilka razy ,ale to właśnie w nim przeważnie piszę.
      Miłego odpoczynku.Pozdrawiam :).

      Usuń
    3. Na Pendrivie to mam luźne zapiski i na szczęście nie usunęłam ich.
      Jeszcze raz pozdrawiam. Przepraszam, że nic nie nie komentowałam u Ciebie, ale czasu brak.

      Usuń
  5. Wiem powtarzam się, ale nie wiem pod którym postem bardziej zauważysz 😅 Mam cały zapisany 5 rozdział (te wersje która usunelas) na szczescie tak mi się spodobał, ze zapisałam ;) także skontaktuj się ze mną na fb albo przez e-mail i Ci prześlę bo nie umiem znaleźć nigdzie kontaktu do Ciebie 😅

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie to cieszę się z takiego obrotu sprawy. Wojtek już od dłuższego czasu nie postępuje uczciwie wobec Uli. Ewidentnie ją zdradza i prawdopodobnie zostanie ojcem. Chyba dobrze się stało, że Ula natknęła się na te zdjęcia, bo kiedy już dojdzie do spotkania, to nie będzie zaskoczona całą sytuacją. Jestem prawie pewna, że Wojtek będzie chciał z nią zerwać, bo nie sądzę, żeby chciał przed nią ukryć romans i jego konsekwencje.
    Marek natomiast nie może się powstrzymać od prawienia Uli komplementów i ewidentnie pozostaje pod jej urokiem. Ona, chociaż się broni też ulega tym wdzięcznym dołeczkom i miłej dla oka powierzchowności Marka. Jeszcze nie można tego nazwać związkiem, ale wszystko do tego zmierza. Ula sama przyznaje, że choć Marek to lekkoduch i patrząc na kobietę myśli wyłącznie o seksie, to i tak jest bardziej szczery niż Wojtek, który udaje, że wszystko jest OK. Marek się zmieni i trochę przewartościuje swoje postrzeganie kobiet a przynajmniej tak myślę. Zrozumie, że nie są one wyłącznie przedmiotem pożądania, a istotami mającymi swoje uczucia i posiadającymi rozum. Na pewno w dużej mierze będzie to Uli zasługa. Liczę na to, że w następnej części dojdzie do oczyszczającej rozmowy między Ulą i Wojtkiem, że wyjaśnią sobie wszystko i rozstaną się raz na zawsze.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    PS.
    Jak napisała powyżej Ola Zielińska, rozdział jest do odzyskania. Szkoda tylko, że komentarze nie, bo zostawiłam pod nim całkiem długi wpis. A na przyszłość zapisuj opowiadanie na twardym dysku, wtedy nic nie zginie nawet jeśli wykasujesz przez przypadek coś z bloga. Ja dodatkowo wysyłam każde napisane przeze mnie opowiadanie na własną pocztę. To jeszcze jedno zabezpieczenie przed utratą danych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek zrozumiał, że zakochał się na 100% na jubileuszu Pshemka i to co mówi i robi jest szczere i dąży do założenia podstawowej komórki społecznej. A Uli trudno uwierzyć jej że zmienił się. Zresztą on mówi tylko, że jest piękna a nie że kocha. Myślę, że w następnej część pojawi się w końcu Wojtek mówiący coś i rozmowa. Jakichś szczególnych na dłuższe rozpisywanie rozrywek dla Uli i Marka w Berlinie nie planuje.
      Pozdrawiam miło.

      Usuń