Samochód
podarowany Uli przez Marka szybko zdał swój egzamin, bo stał się dla niej
codziennością i ułatwił organizację dnia. Nie miała też żadnych problemów z prowadzeniem auta i już dzień po podarowaniu go przy boku Marka szkoliła te umiejętność. Tego dnia bowiem wybrali się do Rysiowa i
tam po raz pierwszy od dwóch lat usiadła za kierownicą i pojeździła po okolicy
przy mniejszym ruchem. Kolejnym etapem były warszawskie drogi i większy ruch. Marek
przy okazji jazd robił jej mały egzamin ze znajomości znaków i przepisów
drogowych, a który zdała celująco. Po tygodniu nauki zaczęła już sama jeździć
na zakupy, do Rysiowa, lekarza z Piotrusiem, do firmy albo za miasto na łono natury.
Do SPA w
Józefowie również sama postanowiła jechać, nie fatygując Marka jako
kierowcę. Rano tylko pomógł jej zapakować bagaże na swój i Piotrusia
czterodniowy pobyt w SPA i pojechała po Wiolettę do firmy.
-Marek to ma gest Ulka- zagadnęła Kubasińska na widok jej Fiata Punto. —Takie cacko prosto z salonu podarować. Musi mieć do ciebie sentyment.
-Marek to ma gest Ulka- zagadnęła Kubasińska na widok jej Fiata Punto. —Takie cacko prosto z salonu podarować. Musi mieć do ciebie sentyment.
-No-
odparła cicho. —Możesz usiąść w tyle z Piotrusiem Wiola.
-A ty co
taka markotna? -dopytywała, gdy wsiadała do auta.
-Bo nie
wiem, na czym stoję Wiola. Konkretnie to nie wiem, kim jestem dla niego.
-Przecież
to na metr widać, że kimś ważnym- stwierdziła klarownie.
-Nigdy mi
nic takiego nie powiedział.
-Bo
niektórzy faceci nie umieją okazywać uczuć- mówiła wyraziście. —Mój Cebulek jak
chce powiedzieć, że mnie kocha, to robi jakąś niespodziankę. Zabiera gdzieś,
kupuje coś, mówi komplementy, a gdy nocuję u niego, to przygotowuje kolację
albo kąpiel dla mnie. A ty kochana powinnaś
bardziej zakręcić się koło Marka. Odsłonić to i owo, kupić sobie nowy ciuszek.
- Tylko
że ja też nie wiem, kim jest dla mnie- wtrąciła. —Gdy poznałam go, to się
zauroczyłam, później chyba nawet pokochałam, a gdy zaś dowiedziałam się o jego
machlojkach, to wszystko prysło jak bańka mydlana. Teraz znowu coś się dzieje.
Chyba.
-To takie
kapcie Ulka. Może w podświadomości boisz się, że skończy się jak poprzednio.
Zaangażujesz się, a coś się wydarzy.
-Może-
odparła z zamyśleniem.
- Ja
spróbowałaby mimo to z Markiem wszystko wyjaśnić i pokazać się z jak najlepszej
strony- przekonywała. —Kup sobie nową kieckę i zakręć się koło Marka. Dzwoniła
do mnie Gośka i mówiła, że w Galerii Mokotów w H&M jest nowa kolekcja
sukienek. Podobno znikają jak grzyby po deszczu. Możemy od razu pojechać i coś
sobie kupić.
-Innym razem Wiola- z miejsca ucięła temat. —Od razu jedziemy na Józefów. Chcę dojechać na miejsce, zanim obudzi się Piotruś i zacznie upominać się o jedzenie.
Szybki
powrót dziewczyn do Warszawy ucieszył Marka i Sebastiana, bo po dwóch dniach
zatęsknili za codziennością. Piwo i powtórki meczów, a oglądanych w telewizji w
poniedziałek i wtorek w środę były już nużące i Olszański zatęsknił za
paplaniną Wioletty, a Marek za nieładem i obowiązkami związanymi z dzieckiem.
Tuż przy
wejściu do firmy stał Marek z Sebastianem i patrzyli na dziewczyny. Chwilę
prędzej też pożegnali się z nimi i odprowadzili na dwór.
-Ula
wygląda na zadowoloną z samochodu- rzekł Sebastian, gdy dziewczyny odjeżdżały z
parkingu, a oni wchodzili do środka.
-W końcu
przyznała mi rację, że własny samochód ułatwił jej życie i zmienił na lepsze.
-A między
wami coś zmienił? -zagadnął.
-Seba nie
podarowałem go, żeby coś zmienił między nami, tylko był potrzebny- odparł zirytowany,
próbując nerwowo ściągnąć zacinającą się windę na dół.
-To skąd
ta złość? I co jest w końcu między wami.
-Dobre
pytanie- wymruczał.
-To tak
trudno ci zinterpretować uczucia? -dopytywał, gdy wchodzili do windy.
- A łatwo?
– pytał sugestywnie. —Sam zresztą wiesz, jak wyglądały dotychczas moje uczucia
i życie. Same kłamstwa wciskane panienkom i życie w zakłamaniu z Pauliną.
-I czas
na zmiany. Marek albo się kogoś kocha, albo nie kocha, nienawidzi, lubi, czuje
się wdzięczność. Proste i masz w czym wybierać.
-Nie wiem,
czy to takie proste Seba- mówił pytająco. —Przez dłuższy czas myślałem, że
kocham Paulinę, a okazało się, że między nami niczego takiego nie było. Było
kiedyś tylko zauroczenie. Może i teraz coś mylę. Wdzięczności od głębszego
uczucia.
-Nie
porównuj tylko życia z Ulą do Pauliny- wtrącił Sebastian. —Tylko wodę z mózgu
ci zrobiła i pobawiła rozsądnego rozpoznawania uczuć. Inaczej jest z Ulką.
Widać, że ma tak rozsądnie poukładane w głowie i nic na siłę w stosunku do
ciebie nie zrobi.
- Seba ja
swoich uczuć nie jestem pewny, a co dopiero Uli.
-Ula to tak
bała się o ciebie, jak zasłabłeś, że obojętny na pewno nie jesteś- odparł
wymownie.
- Myślisz?
-zapyta z lekkim uśmiechem.
-Sam to sprawdź.
Pochodź po domu owinięty tylko w ręcznik. Jak będzie
miała rozbiegany wzrok to znaczy, że jest coś na rzeczy. A jak nie to znaczy,
że jesteś tylko ojcem jej dziecka i kimś z kim pomieszkuje. Widziałem coś
podobnego w jednym z filmów.
-Nie wiem,
czy to dobry pomysł. Ula może coś
podejrzewać. Nigdy nie chodzę tak ubrany, a raczej tylko odziany.
-To twój dom
i możesz czuć się chyba tam swobodnie- rzucił argumentem.
-Akurat nie do końca mój. Dałem go przecie w
zastaw Uli za kredyt na ośrodek.
-Czepiasz
się szczegółów Marek –orzekł kadrowy. —Boisz się
zmian i tyle.
-Zobaczymy
Seba, co będzie, jak wróci ze SPA- odparł dla świętego spokoju.
-To, co
Marek czekają nas teraz trzy samotne popołudnia i wieczory- zagadnął Sebastian,
gdy wychodzili z windy. —Trzeba coś z
tym zrobić. Proponuję piwko, mecz, spotkanie z kolegami. A ty w końcu odeśpisz
zarwane noce.
-Mówisz
teraz jak Ulka- odparł, zanim rozeszli się do swoich biur. —Wyśpisz się, nabierzesz oddechu i nadrobisz zaległości towarzyskie. To jej słowa Seba- dodał na koniec.
Wyjazd do
SPA był strzałem w dziesiątkę i już pierwszego dnia pobytu Ula mogła w pełni
korzystać z oferty. Znalazła bowiem coś dla siebie i Piotrusia. Po obiedzie i po konsultacji z paniami z
obsługi poszła z Wiolą i Piotrusiem na basen i tam pod opieką instruktora
uczyła się jak zabawiać maluszka w wodzie.
Później nauczyła się prawidłowego masażu brzuszka oraz zabaw i lekkich ćwiczeń ułatwiających w przyszłości siadanie raczkowanie i chodzenie.
Wieczorem zaś gdy Piotruś spał pod okiem opiekunki, razem z Wiolettą zafundowały sobie relaksacyjny masaż. Kolejny dzień rozpoczął się wizytą u kosmetyczki i konsultantką od ćwiczeń. Ta pierwsza też zaproponował Uli wizytę u fryzjera i optyka. Sama również myślała o skróceniu włosów i kupnie szkieł kontaktowych, bo Piotruś dorastał i miał to do siebie, że ciągnął za włosy i sięgał do okularów. Z wizytą w jednym i drugim miejscu nie zwlekała i jeszcze tego samego dnia popołudniem przeszła metamorfozę. W przemianie towarzyszyła jej Wioletta, która usiadła w kąciku dla dzieci, zajmowała się Piotrusiem i przyglądała się przemianie koleżanki.
Później nauczyła się prawidłowego masażu brzuszka oraz zabaw i lekkich ćwiczeń ułatwiających w przyszłości siadanie raczkowanie i chodzenie.
Wieczorem zaś gdy Piotruś spał pod okiem opiekunki, razem z Wiolettą zafundowały sobie relaksacyjny masaż. Kolejny dzień rozpoczął się wizytą u kosmetyczki i konsultantką od ćwiczeń. Ta pierwsza też zaproponował Uli wizytę u fryzjera i optyka. Sama również myślała o skróceniu włosów i kupnie szkieł kontaktowych, bo Piotruś dorastał i miał to do siebie, że ciągnął za włosy i sięgał do okularów. Z wizytą w jednym i drugim miejscu nie zwlekała i jeszcze tego samego dnia popołudniem przeszła metamorfozę. W przemianie towarzyszyła jej Wioletta, która usiadła w kąciku dla dzieci, zajmowała się Piotrusiem i przyglądała się przemianie koleżanki.
-Marek to
padnie trupem na kolana, jak cię zobaczy- mówiła Kubasińska, gdy z każdym
kolejnym ruchem fryzjerki pojawiała się nowa twarz Uli. —Formalnie milion diamentów.
-Wolałabym,
aby widział moje wnętrze, a nie ładną buzię Wiola- stwierdziła klarownie.
—Inaczej oznaczałoby, że się nie zmienił i ocenia kobiety po wyglądzie.
-Jedno z drugim idzie połączyć Ula- argumentowała.—Anioł z charakteru i wyglądu. Całkiem inna jesteś.
-Jedno z drugim idzie połączyć Ula- argumentowała.—Anioł z charakteru i wyglądu. Całkiem inna jesteś.
-To
prawda- wtrąciła pani Aldona, zajmująca się Ulą. —Jest pani nie do poznania.
-Może i
jak coś zmienię? - zapytała ni to Ulę, ni stylistkę fryzur. —Wyglądam jakoś tak
wyzywająco. Cebulek mówi mi, żeby mieć prostą fryzurę i nie zajmować
rano łazienki kręcąc włosy albo robiąc sobie koka.
-Goście
SPA mają zapewnione to w pakiecie, to grzech byłoby nie skorzystać- namawiała
inna pani fryzjerka.
Wioletta
tak jak zapowiedziała, również zmieniła swój wizerunek na bardziej stonowany. Wyprostowała
nieco włosy, podcięła końcówki i zmieniła kolor. Obie też z salonu piękności
wyszły zadowolone z efektu pracy fryzjerów.
Kolejny
dzień dużo nie różnił się od dwóch poprzednich. Rano Ula poszła z Piotrusiem i
Wiolettą na basen, a później Ula zafundowała sobie manicure. Wioletta w tym
czasie skorzystała z solarium. Popołudniem zaś był czas na dietetyka, który
zajął się również dietą dla Piotrusia. Ostatni dzień pobytu w SPA ponownie należał
do masażystki i kosmetyczki. Oprócz oczyszczania twarzy i makijażu, którym to
zabiegom obie się poddały, to Ula skusiła się i na regulację brwi. Po godzinie czternastej
natomiast dziewczyny opuściły Józefów i udały się w drogę powrotną.
-To, co
mamy dzisiaj w planach- zagadnął Olszański, gdy wychodzili z firmy.
-Nic nie
mamy Seba. Ja chyba pojadę do rodziców i zobaczę co u nich słychać- mówił ze
znudzeniem.
-Zobacz
Marek, jeszcze niedawno zawsze mieliśmy, jakieś plany na popołudnia i wieczory,
a teraz jak jest Wiolka, Ula i Piotruś nie mamy.
-Ale
lepiej nie było Seba. Boję się, co to będzie, jak Ula zechce się wyprowadzić.
Nigdy nie ustalaliśmy na, jak długo się wprowadziła. Albo jak pozna kogoś i znajdzie drugiego
tatusia dla Piotrusia.
-To
musisz tego kogoś wyprzedzić Marek i zacząć działać, a nie wymyślać sobie
problemy uczuć. Ulka wróci, to powiesz jej, jak ładnie wygląda po SPA. Wiola
mówiła, że zafundowały sobie stylistę i podobno wygląda świetnie, to ściemy
nie będzie.
-Chyba
masz rację. Nie chcę być w przyszłości weekendowym tatusiem.
-I tego
się trzymaj Marek.
Dzień później
dziewczyny wróciły ze SPA i prosto z podróży pojechały do firmy. Tam na jednym
z korytarzy natknęły się na Marka i Sebastiana. Panowie stali kawałek od nich i
przypatrywali się im.
-Widzisz
to, co ja- zagadnął Sebastian. —Obie wyglądają zjawiskowo.
-Nie da
się ukryć- odparł z widocznym zauroczeniem.
-Wiolka
nie dziwota Marek, ale jak ty mogłeś nie zauważyć Uli potencjału.
-Tak
jakoś się złożyło Seba, że co innego widziałem.
-To teraz
masz faktycznie problem. Faceci do Ulki będą się w kolejce ustawiać. Ja na
twoim miejscu już bym się ustawił.
-Ulę randki
nie interesują Seba- mówił, choć myślał całkiem co innego. —Ma małe dziecko i
Piotruś jest dla niej najważniejszy.
-A nie mówiłam, że zaniemówią z wrażenia-
mówiła tymczasem Wioletta do Uli. —Typowa
męska reakcja.
-Sebastian
od zawsze tak patrzy na ciebie Wiola- odparła, tuląc w ramionach Piotrusia. —Tylko
Markowi się coś poprzestawiało.
-To
patrzeć, jak będzie teraz wzdychać do ciebie.
-Tego się
właśnie obawiam Wiola. Zmieniłam się wizualnie i stałam się interesująca.
Panowie
dłużej nie czekali i ruszyli na spotkanie z dziewczynami.
-Myślałam
już, że korzenie zapuszczacie- zaczęła Wioletta.
-Fakt
trochę nas w podłogę wbiło Wiolka- odparł Sebastian.
-Wyglądacie
zaskakująco- odezwał się i Marek. —I dobrze widzieć was całych i wypoczętych z
powrotem. Hej synku -dodał, gdy Piotruś spojrzał na niego. —Pamiętasz swojego
tatusia?
-Zaraz sprawdzimy
Marek- odparła Ula. —Zobaczymy czy będzie płakać, jak weźmiesz go na ręce.
Na rękach
Marka było mu najwidoczniej równie dobrze co u mamy, bo ani nie zapłakał, ani
nie chciał wrócić w matczyne ramiona. Przypatrywał się tylko uważnie twarzy
tatusia.
-Mam sporo zdjęć Marek i nagranych filmików z basenu i ćwiczeń- kontynuował Ula.
-Instruktor powiedział nawet, że siły w rączkach i nóżkach ma tyle samo co Kaligóra czy tam inny Wyrwidąb- dodała Wioletta.
-Dokładnie. Piotruś zaliczył również pierwsze strzyżenie u fryzjera i drugi ząbek mu się wyżyma. Obok tego pierwszego. Sam zobacz- mówiła Ula.
-Jakie to słodkie Sebulku- stwierdziła z rozczuleniem Wioletta, patrząc na Ulę i Marka zaglądających w buzię Piotrusia. —Może i my zafundujemy sobie taką małą słodką cebulkę.
-Wiolka zwariowałaś? – hamował jej zapędy. —Dzieci takie słodkie jak Piotruś się nie rodzą.
-Afryki nie odkryłeś Sebulku- odburknęła Kubasińska.
-Czyli wyjazd się udał? -zapytał Marek dla rozładowania sytuacji.
-Nawet bardzo się udał- odparła Ula.—Ale jak to mówią wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Cieszę się, że wróciłam. A co wy robiliście oprócz oglądania meczów?
-Mam sporo zdjęć Marek i nagranych filmików z basenu i ćwiczeń- kontynuował Ula.
-Instruktor powiedział nawet, że siły w rączkach i nóżkach ma tyle samo co Kaligóra czy tam inny Wyrwidąb- dodała Wioletta.
-Dokładnie. Piotruś zaliczył również pierwsze strzyżenie u fryzjera i drugi ząbek mu się wyżyma. Obok tego pierwszego. Sam zobacz- mówiła Ula.
-Jakie to słodkie Sebulku- stwierdziła z rozczuleniem Wioletta, patrząc na Ulę i Marka zaglądających w buzię Piotrusia. —Może i my zafundujemy sobie taką małą słodką cebulkę.
-Wiolka zwariowałaś? – hamował jej zapędy. —Dzieci takie słodkie jak Piotruś się nie rodzą.
-Afryki nie odkryłeś Sebulku- odburknęła Kubasińska.
-Czyli wyjazd się udał? -zapytał Marek dla rozładowania sytuacji.
-Nawet bardzo się udał- odparła Ula.—Ale jak to mówią wszędzie dobrze, ale najlepiej w domu. Cieszę się, że wróciłam. A co wy robiliście oprócz oglądania meczów?
-Tak szczerze,
to się nudziliśmy Ula- oznajmił nieoczekiwanie Marek.
-Nie da
się ukryć- dodał Sebastian.
W firmie
Ula długo nie została i wkrótce pożegnała się z całą trójką i pojechała z
Piotrusiem do domu. Wioletta natomiast postanowiła poczekać na Sebastiana, aż
skończy pracę i pójść z nim coś zjeść. Również swoje biuro po czterodniowej
nieobecności postanowiła uporządkować. Po godzinie była prawie gotowa wyjść
z kadrowym.
-Nie
mówiłem ci jeszcze, ale do twarzy ci w tym kolorze i fryzurze- zagadnął, gdy pojawił się u niej i czekał, aż skończy układać segregatory.
-Czyli
teraz wyglądam lepiej? -zapytała uradowana komplementem.
-Znacznie
Wioluś- odparł zdecydowanie.
-I tamta
ja nie podobała ci się tak jak ta?
- Zawsze
byłaś atrakcyjna dla mnie, ale teraz wyglądasz bardziej interesująco. Słodko,
dziewczęco i ponętnie.
-Tylko to
się więc liczy- mruczała pod nosem.
-O co ci
chodzi? Powiedziałem przecież, że wyglądasz lepiej i w ogóle jesteś piękna. Masz
piękne oczy, uśmiech, figurę.
-Z wami
facetami jest dokładnie tak, jak mówiła Ula- wtrąciła. —Tylko patrzycie na
urodę, a nie to, co mamy w środku.
-Nieprawda
Wioluś. Jesteś fajna, zabawna, masz swoją niepowtarzalną i nieprzewidywalną osobowość.
Jesteś co prawda również trochę roztrzepana i humorzasta, ale kocham twoje wady.
Do tego dogadujemy się niemal w każdej sprawie i dobrze
nam w łóżku.
-Tylko
tyle- mówiła z wyrzutami. —Fajna, zabawna, roztrzepana, humorzasta i dobrze nam
w łóżku.
-Tak źle
i tak niedobrze- odparł z niezadowoleniem. —Pogniewałaś się o dziecko, czy co? I
na dziecko może przyjdzie kiedyś czas. Zobaczymy, co jest nam dane. Na razie
możemy cieszyć się tym, co mamy i bez zobowiązań.
-To jak zdecydujesz
już, co widzisz we mnie, co jest ważne i co jest nam
dane, to się odezwij do mnie- mówiła głośno i z wyrzutami. —Może dalej będę
zainteresowana tobą Cebulku. Na razie jadę do Pomiechówka- dodała i wyszła.
- Seba,
co się tu dzieje? -zapytał chwilę później Marek, pojawiając się w sekretariacie.
—Wiolę słychać było zza zamkniętych drzwi. I gdzie jest? Mieliście wyjść razem.
-Mieliśmy,
ale sama wyszła. Pokłóciliśmy się i się obraziła. Rozmawiała z Ulą i z tego, co
zrozumiałem, to Ulka powiedziała jej, że patrzymy głównie na urodę, a nie na to,
co ma dziewczyna w środku. Później wynikła jeszcze sprawa dziecka i do czego
dąży nasz związek.
-W sumie
ma rację, że chce wiedzieć, na czym stoi- odparł sensownie. —Ponad rok kręcisz się obok niej. Ja też przynajmniej
wiem, na czym stoję. Skoro Ula powiedziała jej to wszystko, to nie mogę teraz tak
nagle zainteresować się Ulą. Od razu domyśli się, że to dlatego, że się
zmieniła.
-To kiepsko
między nami i dziewczynami Marek- stwierdził z przygnębieniem kadrowy. —Ja
właśnie pokłóciłem się, a ty nie zdążyłeś nic zrobić.
-Kiepsko-
odparł Marek.
Tymczasem
Pshemko postanowił zaprosić do Polski Hugo Pipinke swojego kolegę po fachu z
Czech wraz z przedstawicielami firmy Náš styl
Váš styl.
Ja bym ich zamknęła w jednym pokoju na klucz i nie wypuściła zanim nie dojdą do porozumienia. Kocham, nie kocham, kocha, nie kocha...itd. Toż to jakaś huśtawka.
OdpowiedzUsuńMogę zrozumieć Violette, bo że nie wie co dalej. Widać odebrała pożądną lekcje. I zrozumiała że faceci w dużej mierze patrzą na wygląd.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis.
Gorąco pozdrawiam w czwartkowe popołudnie.
Julita
Nie da się ukryć że Wiola jak na razie jest jedyną osobą,która wie czego chce.Czyli jakiejś stabilizacji i zaangażowania ze strony Sebastiana. W odniesieniu do Uli i Marka to oboje obawiają się przeszłości. Ula, że zaangażuje się a nic z tego nie wyjdzie a Marek nie chce popełnić ponownie błędu i pomylić uczucia.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Zgadzam się z Julitą. Pokój z solidnym zamkiem na początek. Zamknąć oboje na tak długo póki się nie dogadają i nie wyjaśnią wszystkich spraw. Wóz albo przewóz. W ten sposób do niczego nie dojdą i za chwilę ich miłość zmieni się w dozgonną przyjaźń. To już zaczyna być irytujące i ich samych powinno zacząć wkurzać. Jak długo można chodzić wokół siebie i nie zwojować nic? Teraz sami wytworzyli sobie paradoksalną sytuację. Zamieszkali razem, mają dziecko a traktują się jak para znajomych. Za chwilę tak się zaangażują w tę znajomość, że wszystko rozsypie się jak domek z kart a oni zaczną sprzątać po katastrofie, choć nie będzie już czego zbierać. Zrób coś z tym, bo zarówno Marek jak i Ula zaczynają mi działać na nerwy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Pokoju nie będzie, ale coś będzie na pewno. Są skazani na miłość przecież. Jak dwóch nie może to trzeci pomoże.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Po ostatnim zdaniu tego rozdziału, odczuwam mały niepokój co to znajomych Przemko. Bo jak na razie co zauważyły dziewczyny Małgosia i Julita i tu się z nimi zgadzam we wcześniejszych wpisach, nic się nie zmienia w relacjach obu par. A kto wie może któryś z zaproszonych znajomych zainteresuje się dziewczynami, wtedy Markowi i Sebulkowi zapali się światełko w tunelu i mam nadzieje, że ni będzie to pociąg jak mawiała serialowa Violetta. Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam, Agata
OdpowiedzUsuńFakt goście z Czech będą pomocni. W jaki sposób to w kolejnej części.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Wszystko idzie w dobrym kierunku
OdpowiedzUsuńW jak najbardziej dobrym. Co prawda będzie problem pewien ale do rozwiązania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.