wtorek, 25 czerwca 2019

Skazani na miłość cz 21


Pierwszy dzień wizyty w Polsce Ewy Nowotny skończył się nie po jej myśli. Chciała bowiem wyjść na kolację z Markiem, Barborą oraz Sebastianem i przetrzymać go poza domem tak długo jakby się dało. Później zaś sprowokować sytuację sam na sam i jeszcze raz przypomnieć Markowi o ich wspólnie spędzonych chwilach uniesienia. Marek tymczasem nie tylko zrezygnował z kolacji, to jeszcze po wspólnym lunchu pojechał tylko na chwilę do firmy, a później wraz z Ulą po Piotrusia do rodziców i do domu. Ewa tymczasem pojechała na spotkanie z Pauliną do centrum, aby zdać relację. Z efektów poczytań Febo zadowolona być nie mogła, bo jak na razie jej plan zemsty na Uli spalił na panewce. Przy okazji dowiedziała się, że Ula nie jest już szarą myszką.
-Łatwo nie będzie Paula- zaczęła Ewa, gdy przywitały się już i przechadzały po kompleksie Złote Tarasy w poszukiwaniu odpowiedniej torebki dla Pauliny i butów dla Ewy. —Marek w czasie lunchu tylko nią się zajmował. Mówiłaś jeszcze, że to jakaś szara myszka, a okazała się piękną kobietą.
-Kto? Ula piękna? – pytała zdziwiona. —W tych okularach, nijakich włosach i ciuchach?
-To widocznie nie widziałaś jej od dawna. Była elegancka i zadbana. Jakby dopiero co wróciła ze SPA albo wyszła z salonu piękności.
-Fakt Helena wspominała mi coś o wyjeździe Uli do SPA z opcją dla młodych mam i że mi taki wypoczynek z dzieckiem przydałby się- odparła wyraźnie niezadowolona z nowin.
-To by się zgadzało. Teraz wygląda jak miss albo jak jakaś modelka. Sam Hugo zachwycał się nią. O jego asystencie Pawle nie wspominając. Nie wiem, czy uda mi się urodą ją pokonać.
-Zawsze możemy posłużyć się starymi zdjęciami- rzekła, rozwiązując problem. —Niewiele się zmieniliście od tamtego czasu. Znam też dobrego grafika komputerowego i mała modyfikacja zdjęć nie będzie dla niego problemem.
-Widzę, że nieźle się nakręciłaś Paula- stwierdziła Nowotna. —Każda inna lepsza u boku Marka niż Ula- dodała, zgadując odczucia Febo, bo dla niej już sam fakt, że Marek jest związany z jakąś kobietą, był dla niej nie do zniesienia. Wolała jednak przeboleć Ewę i Marka niż Ulę i Marka.
-Cieplak ma poczuć się jak ja, gdy odbierała mi Marka- mówiła z nienawiścią. —Przez nią stałam się obiektem drwin. Moi znajomi szepczą po kątach i wyśmiewają się ze mnie. Poza tym, gdyby nie ona i jej ciąża to Marek nie doliczyłby się niczego i teraz Agnieszka byłaby jego ukochaną córeczką.
-Tu akurat mają racje- zaczęła wymownie Ewa. —Jak mogłaś …
-Nie proszę cię o opinie tylko o przysługę- wtrąciła zdecydowanie. —Masz zainteresować sobą Marka i pokazać Cieplak, gdzie jej miejsce. Chyba że nie potrafisz sprostać zadaniu? Ostatnio ci się nie udało uwieść Marka- dodała z wyrzutami, a mając na myśli test wierności na Marku sprzed paru lat.
-Mówisz to takim tonem, jakbyś miała mi za złe, że nic nie było -rzuciła odpowiedź w podobnym tonie.
-To nie krytykuj mojego postępowania- odparła ciągle wzburzona.—To moja sprawa, co robię z moim życiem i kto widnieje jako jej ojciec. Ty masz zająć się tylko Markiem. Rozumiesz?
-Rozumiem. Mogłabyś być tylko grzeczniejsza Paulino. W końcu przysługę ci wyświadczam.
 Dobrze, że  prawdy nie znasz- pomyślała. Wtedy było miło i liczę na powtórkę. I nie, dlatego że mam wyświadczyć ci przysługę, ale dla własnej korzyści.
Kolejne dwie godziny spędziły na zakupach i o tym rozmawiały. Później pojechały na kawę do domu Aleksa, gdzie mieszkała obecnie Paulina. Przy okazji Ewa chciał poznać córeczkę Pauliny i podarować jej oryginalnego Krecika.
(Paulina mieszka u brata, bo Marek przeniósł ją tam po tym, jak dowiedział się, że okłamywała go w sprawie ojcostwa. Aleks przebywa teraz w więzieniu we Włoszech za przestępstwa finansowe).
Ich przyjazd z okna widział Bartek i gdy przystanęły na oświetlonym tarasie, to skojarzył towarzyszkę Pauliny. Widział ją bowiem parę razy rano w firmie. Nie trudno było domyślić się również, że łączą je nie tylko firmowe sprawy, ale i bardzo dobra znajomość.
-Nie zamierzam przebierać w środkach- mówiła Paulina, wchodząc do salonu. —Chcieli mieć wojnę, to będą ją mieć- odgrażała się, mając na uwadze Ulę i Marka.
-Tylko wiesz, jak to jest.  Ten, kdo bojuje s mečem, umírá z meče.
-Po czyjej stronie w końcu jesteś – wtrąciła. —Mówisz tak, jakbyś nie miała ochoty mi pomóc.
Dalej rozmawiać nie dane im było, bo w salonie pojawił się Bartek z Agnieszką na rękach. Był on cały czas w pokoju obok i choć rozmawiały po angielsku, to słyszał końcówkę rozmowy i zrozumiał, o czym jest mowa. Zastanawiał się tylko, o kim rozmawiały.
-Z tego co mi wiadomo, to przedstawiać was nie muszę- odezwała się Febo. —A to jest właśnie Agnieszka- dodała, nie fatygując się, aby wziąć córkę na ręce albo przynajmniej przywitać się z nią.
-Śliczna- odparła Ewa. —Typowa Włoszka z tymi ciemnymi kręconymi włosami. Ciocia ma coś dla ciebie- dodała, wyciągając zabawkę z kolorowej papierowej torby.
Maskotka najwidoczniej spodobała się jej, bo wyciągnęła po nią rączki. 



Następnego dnia Ewa miała więcej szczęścia, bo w grafiku wizyty wpisane były dwa spotkania. Pierwsze z nich w Pałacu Kultury i Nauki w sprawie wynajęcia pomieszczeń na wystawę mody z tamtych lat. Drugie natomiast w Królewskich Łazienkach w sprawie rezerwacji obiektu na pokaz sentymentalny. W oba te miejsce wybrali się zaś sami, bo Nowotna specjalnie zostawiła w firmie swoją asystentkę Barborę i dała jej pracę, aby ona mogła pobyć sam na sam z Markiem. Hugo i jego asystent natomiast razem z Pshemko zajęli się pierwszymi pracami nad pokazem.
-Co powiedziałbyś na wizytę u nas za dwa tygodnie- zagadnęła, gdy jechali w pierwsze z miejsc.—Powiedzmy pomiędzy piątym a ósmym grudnia.
-Nie bardzo. Wypadają wtedy Mikołajki pierwsze dla Piotrusia i chcę iść z nim i Ulą do fundacji mamy na zabawę.
-To może tuż przed świętami? Praga jest tak pięknie oświetlona lampkami i ozdobiona choinkami.
-Wolałbym po świętach i po sylwestrze Ewo. Jest sporo pracy w firmie przed końcem roku. Uli w domu również będę potrzebny.
-Stałeś się męcząco porządny Marcus- mówiła zawiedziona. —Tylko praca i rodzina ci w głowie.  Czas cię trochę rozruszać. Dzisiaj wieczorem wybieram się z Barborą na ubaw i męskie towarzystwo będzie mile widziane.
-I tym towarzystwem mam być niby ja? W dwie a ja sam.
-Nie sam. Z Sebastian oczywiście- wtrąciła. —Gośćmi należy zajmować się najlepiej, jak się da.  
-Jak widzę, na wszystko masz argument i rozwiązanie.
-To, co Marco? Dzisiaj po pracy razem z Sebastianem poświęcicie nam trochę swojego cennego czasu? – pytała z lepszym nastawieniem niż rychła wizyta w Pradze.
-Zobaczymy Ewo, co na to Seba- odparł dyplomatycznie.
Z racji, że ich wyjście przeciągnęło się do pory lunchu to Nowotna postanowiła zaprosić Marka do restauracji w hotelu, gdzie zatrzymała się z przyjaciółką. Później pod pretekstem przebrania się w coś luźniejszego i obejrzenia przez Marka zdjęć z ich ostatniej kolekcji, zaprosiła na górę.
-Rozgość się, a ja wrócę za kwadransik- mówiła z uśmiechem.
-Nie spiesz się- odparł, nie przeczuwając nic złego. —Kwadrans może mi nie starczyć na obejrzenie wszystkiego.
Z toalety wróciła ubrana jedynie w jedwabny szlafroczek i bez skrępowania zaczaiła się od tyłu na Marka i objęła za szyję.



-Marco jedno twoje słowo a….- szeptała do ucha. 
-Możesz przestać- wtrącił zdecydowanie, uwalniając się z jej objęć i wstając z kanapy.  —Nie jestem zainteresowany. I będzie lepiej, jak się ubierzesz.
-Jeden mały numerek Marco- nęciła. —Nikt się nie dowie. Wiesz, że umiem dochować tajemnicy. Paula do dzisiaj nie wie, co nas łączyło.
-Nie Ewo. Czy to tak trudno zrozumieć? -pytał zdenerwowany.
- To ciebie trudno zrozumieć. Gdy byłeś z Pauliną, to ci w niczym nie przeszkadzało. Skorzystałbyś z takiej okazji. Sam na sam z nagą kobietą.
-Powtarzasz się.  O co w ogóle ci chodzi? Od pierwszej chwili jak tylko spotkaliśmy się na korytarzu w firmie, to mi się narzucasz. Liczysz na jakiś romans czy może na coś więcej?
-Na niezobowiązujący seks -odparła, kłamiąc.
-To źle trafiłaś. Takie rzeczy już mnie nie interesują- mówił, szykując się do wyjścia. —Założę się, że zaproszenie mnie na lunch i tu na górę było celowe? Tak jak dzisiejsze zaproszenia do klubu miało również jakiś cel? 
-We wszystkim widzisz ukryty cel- mówi z oburzeniem.
-Po tym, co teraz zrobiłaś to mam chyba prawo- odparł wymownie.
-Zachowujesz się jak dziecko- rzuciła, gdy szedł w stronę drzwi.
-Wręcz przeciwnie. Po raz pierwszy zachowuję się i żyję, jak należy- odparł w drzwiach. —I całe szczęście, że jutro wyjeżdżasz. A do Pragi przyjadą moi rodzice- dodał i wyszedł.

Tym, że Barbora została sama, zmartwiona nie była, bo chociaż Wioletta kazała się jej trzymać z dala od Sebastiana to i tak postanowiła spróbować zainteresować go swoją osobą. Zanim jednak zdążyła swoje plany wprowadzić w życie, to w sekretariacie Marka po raz kolejny miała okazję porozmawiać z Wiolettą.


-Váš šéf je skvělý při řízení společnosti- zagadnęła, poprawiając makijaż tuż przy biurku Wioletty.  (Wasz szef świetnie radzi sobie w prowadzeniu firmy)
-Ano- odparła Kubasińska myśląc, że chodzi o udzielanie się towarzysko.  —Zawsze był zaangażowany społecznie. Razem z Sebastianem.  To przyjaciele.
-Rozumím. Jsou to přátelé. Slyšeli, že v minulosti byly notorický sukničkáři- mówiła zachęcająco.  (Są przyjaciółmi. Słyszałam, że w przeszłości byli kobieciarzami)
-Jeśli chodzi ci o to, że byli kiedyś podrywaczami, to tak. Tylko że u nas mówi się, że za spódniczkami się uganiają, a nie za sukienkami- mówiła, pokazując swoją garderobę.
 - Do dneška jsou však lichotivzé. (ale pochlebcami są jednak do dzisiaj)
-W jakim sensie liche? - zapytała po chwili potrzebnej na zrozumienie Barbary.  —Bo z urody nic im nie brakuje.  Zwłaszcza mój Sebastian ne wygląda licho i taki mi się podoba. Tylko Marek, jak dla mnie jest za chudy.
-Nevěděl jsem, že Marcus je chudy – odparła ze zdziwieniem Barbara, rozumiejąc głównie tylko ostatnie słowo chudy.  (Nie wiedziałam, że Marek jest biedny)
-Sama skóra i kości to ne są, - stwierdziła Wioletta, pokazując swoją skórę i kości policzkowe. —Ale w porównaniu do Seby to jest jednak chudy- dodała, bo pomyślała, że Barbarze chodziło o to, że nie widzi, aby Marek był chudy.
- Jde o to, že to není chudý, jen tenký. (Chodzi ci o to, że nie jest biedny, tylko szczupły)
-Chudy, cienki, szczupły na jedno wychodzi. I ne ma się jednak czemu diwit. Za dużo pracowal i niedawno chorowal na serce- mówiła, przechodząc, jak myślała na czeski. Rozumisz?
-Ano. Pracoval příliš mnoho a onemocněl srdcem. (Za dużo pracował i zachorował na serce.) Evin otec má také problémy se srdcem. (Ojciec Ewy ma takie same problemy) Lékař říká, že měl příliš mnoho stresu. (lekarz mówił, że miał za dużo stresu)
-Tak jak u Marka. Ostatnio miał sporo stresu i problemów w firmie. Tych finansowych, jak i z policją. I jeszcze w bankach kredyty, które trzeba spłacić. (Kredyt wziął wspólnie z Ulą i Sebastianem na ośrodek Zacisze, a problemy firmowe i finansowe związane są z Aleksem, bo policja firmę prześwietliła i musiał dać Paulinie część pieniędzy za udziały)
-Úvěr. Kredit. (Úvěr znaczy kredyt) Má bankovní úvěr a finanční problemy? - pytała ciągle zdziwiona. (Ma bankowy kredyt i finansowe problemy)
-Fakt kredyt zawsze jakoś uwiera- odparła wymownie. —A problemy finansowe to, kto ich ne ma Barboro. Ja i Sebastian też je mamy i żyjemy od kredytu do kredytu- mówiła, pokazując dłońmi coś w rodzaju od do. —Mieszkanie kredyt, auto kredyt. Czasami ja muszę płacić za niego.
- Platíte za chlapa? -pytała coraz bardziej zdziwiona. (płacisz za faceta)
-Jak trzeba to plate za chlapa, chociaż chlapa u nas oznacza coś innego- mówiła, nie wiedząc, że właśnie zniechęca Czeszkę do Sebastiana.  
- To jsem nemohl udělat. Výdělky jsou moje- mówiła tonem niezrozumienia na oświadczenie Wioletty. (Ja tak nie mogłabym. Zarobki są moje)
- Miłość czasami wiąże się i z poświęceniami Barboro– odparła, bo nie mogła zrozumieć, o co chodzi z widełkami. Z tonu głosu zrozumiała tylko, że dla niej jest to do niezaakceptowania. 


Na ponowne oglądanie Ewy ochoty Marek nie miał. Wiedział jednak, że jutro będzie to nieuniknione, bo mieli podpisać ostateczną umowę. Postanowił, chociaż oszczędzić sobie tego dzisiejszego dnia i po powrocie do firmy przejrzał tylko popołudniową pocztę, podpisał parę dokumentów i poszedł do Sebastiana pogadać o tym, co się wydarzyło w hotelu.
-Nie wiem, co chciała osiągnąć, zachowując się w ten sposób- mówił z irytowaniem. W niezobowiązujący seks trudno mi uwierzyć.
-Przynajmniej gra w otwarte karty Marek- podsumował kadrowy, znajdując w całym zajściu coś optymistycznego. —Ja nie wiem, czego chce Barbora. Rano rzucała mi jakieś uwodzicielskie spojrzenia, a popołudniu wszystko ustało.
-Może zdążyły się zdzwonić i Ewa uprzedziła o swoich niepowodzeniach- wyrokował Marek.
-Może. A tak swoją drogą, to można pogratulować ci nieugiętości. Z Ulą nic, innymi również i miałeś siłę , aby oprzeć się Ewie. Zdrowy facet…
-Seba jestem zdrowy- wtrącił. —Tylko niezainteresowany nią. Chciałbym wszystko zacząć od nowa z Ulą. Boję się, tylko że takie nagłe zainteresowanie źle odbierze.
-To zacznij od jakiejś drobnostki Marek. Bukiet kwiatów zawsze się sprawdza.

Do domu Marek tego dnia wrócił znacznie szybciej niż zazwyczaj, bo po czternastej. Spodziewał się też, że zastanie Ulę w kuchni gotującą obiad i że pomoże jej w gotowaniu. Kuchnia tymczasem była pusta, a w całym domu cicho. Odnalezienie Uli i Piotrusia trudne nie było, bo tak jak przypuszczał, znalazł ich śpiących w pokoju synka i Uli zarazem. Widok zaś był tak słodki, że postanowił ich nie budzić tylko delikatnie nakryć kocem i cicho wyjść. 


Sam natomiast zajął się dokończeniem obiadu. Usmażył przygotowane przez Ulę polędwiczki, doprawił surówkę i ugotował ziemniaki. W międzyczasie za sugestią Sebastiana zadzwonił do pobliskiej kwiaciarni i zamówił bukiet kwiatów. Gdy Ula obudziła się i zeszła na dół obiad był gotowy.

Ewa tymczasem żałowała, że nie poczekała do wieczora z zaproszeniem Marka do siebie. Po wizycie w klubie i czymś mocniejszym, jak mniemała, byłby łatwiejszy na zaciągnięcie do łóżka, a tak całkowicie straciła szansę na uwiedzenie go.  Paulina tymczasem nie zamierzała poddawać się i szykowała kolejny plan zemsty na Uli oraz Marku.  Zepsuć ich sielankowe życie było jej celem. CDN PO MINI KUZYNKA.

Czeskiego nie znam i tłumaczyłam przez Google. Nie wszystko pewnie jest tak jak powinno, bo czasami wychodziło tak jak jest, a później zupełnie coś innego i zabawnego( coś o koszyku z wikliny w którymś tam urywku). Jeśli więc , ktoś zna język czeski to za poprawki w komentarzach będę wdzięczna.



10 komentarzy:

  1. Febo jeszcze gorzko pożałuje tego co knuje. Myślę, że Bartek może okazać się pomocny w ujawnieniu jej planów. Te Czeszki mnie śmieszą, a zwłaszcza ich zachowanie. A Violetta jest niesamowita, ale jakże skuteczna.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszy wpis miło tak poczytać przed nocną zmianą.
    Gorąco pozdrawiam we wtorkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy na ile Bartek okaże się tutaj wartościowy i lojalny.
      Trochę zajęło mi pisanie dialogu pomiędzy Wioletta a Barbarą i miło, że wyszło zabawnie i że się podobało.
      Dziękuję za komentarz , pozdrawiam miło.
      PS.Jak ja ostatnimi dniami nie cierpię słowa gorąco. Jestem średnio lubna. 25-28 to góra.

      Usuń
    2. To tak jak ja. Lubię ciepło, ale nie gorąco. Zwłaszcza od ponad dwóch lat jak wykryto u mnie problemy z sercem.
      Cieplutko pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
    3. Ja upałów w ogóle nie lubię a teraz ze względu na dzieci czekam na ochłodzenie.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Paulina działa irracjonalnie i jest kompletną desperatką. Uknute przez nią intrygi raczej nie zaszkodzą Markowi, bo są naiwne i kompletnie pozbawione logiki. Marek się zmienił i Paulina powinna zdać sobie z tego sprawę. To już nie ten facet, który pognałby za pierwszą lepszą spódniczką. To również już nie facet, który wchodzi dwa razy do tej samej rzeki więc Nowotna odpada. Marek pozbył się także sentymentów jeśli chodzi o byłe kochanki więc Nowotna byłaby tutaj odgrzewanym kotletem. Myślę, że wszystkie panie poniosą fiasko w swoich knowaniach. Miłość ma ogromną siłę a Marek bardzo kocha Ulę i nie sądzę, żeby chciał to zepsuć.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieja matką głupich i naiwnych jak niektórzy mówią. Paulina zbyt długo też żyła z Markiem aby być przekonaną, że tacy faceci się nie zmieniają.Zwłaszcza że nie wiedziała o przemianie Uli i była przekonana, że Ewa poradzi sobie bez problemów. Niepowodzenie dotknęło ją i dlatego podjęła kolejną próbę zemsty. Ale z jakim skutkiem to z kolejnej części.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. A to czeskie zolzy. No a Paulina to tak zaślepiona nienawiścią, że sama się z tej złości wyłoży. Mam nadzieję, że Bartek teraz zachowa się przyzwoicie. Tylko między Ula a Markiem mogłoby już coś bardziej zaiskrzyc. Super część, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Dzieki i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu Bartek do Uli i Marka nic nie ma to wszystko możliwe. Między Ulą a Markiem niebawem zaiskrzy. idą święta a to zawsze magiczny czas.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  4. Ciekawi mnie jak zachowa się Ula, kiedy po przebudzeniu ujrzy gotowy obiad, pięknie nakryty zapewne stół i bukiet kwiatów. Czy przychylniej spojrzy na Marka, czy będzie sądzić,że tym Marek chce odkupić jakiś niecny uczynek. Piszesz w odpowiedzi dla Haliny, że miedzy nimi wkrótce zaiskrzy. Czekam na to niecierpliwie, bo to powinno zniechęcić Paulinę. Co ma w głowie ta dumna Włoszka, żeby tak nienawidzić Ule. Sama nawarzyła sobie piwa to niech je teraz wypije. Dzięki i pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
  5. Fakt będzie zaskoczona i swoje podejrzenia będzie miała. Zwłaszcza że niezawodna Wioleta nakręci ją. Co do Pauliny to wkrótce przekona się, że los będzie sprzyjał Uli i Markowi. Zapowiadają się trzy dni upału, to będę w domu siedzieć i postaram się szybko coś napisać.
    Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

    OdpowiedzUsuń