poniedziałek, 10 czerwca 2019

Zemsta 1/2 -Mini.



Dzień posiedzenia zarządu miał wiele zwrotów akcji. Najpierw Ula ku zadowoleniu Marka przedstawiła raport finansowy mocno podkoloryzowany, a zarząd przyjął go jednomyślnie. Później przypadkiem na korytarzu usłyszała część rozmowy pomiędzy Markiem i Sebastianem. To, co usłyszała, było ciosem i rozczarowaniem.  Olszański bowiem zasugerował przyjacielowi, że teraz gdy zrobiła swoje, to ma wysłać ją z dala od Warszawy, aby nie zepsuła mu ślubu. Resztę podsłuchiwania odpuściła jednak sobie i nie usłyszała słów Marka, że żadnego ślubu nie będzie. Chwilę później pojawił się u niej z podziękowaniami i zapewnieniem, że teraz wszystko będzie inaczej. Ona jednak nie zamierzała słuchać go. W dodatku przyszła po Marka Ania z wiadomościami, że ma wracać na zarząd.


Po dotarciu do konferencyjnej okazało się, że Aleks jakimś cudem wygrzebał sprawy PRO-es i musiał wytłumaczyć sprawę spółki. W tym niezbędna była i Ula, która próbowała na spokojnie przekonać Krzysztofa, że spółka jest legalna i nic nie grozi firmie F&D. To jednak Febo nie przekonało, bo usłyszała z ich ust, że okrada firmę. Po złożeniu wyjaśnień Ula na prośbę Krzysztof wyszła z konferencyjnej, a sprawa PRO-es kontynuowana była w gronie zarządu. Na sam koniec zaś Krzysztof przeprowadził rozmowę sam na sam z synem. W czasie, gdy Marek rozmawiał z ojcem, Ula postanowiła napisać wypowiedzenie z pracy i wyjść z firmy najszybciej jak się da. Jej wymówienie w pierwszej kolejności wpadło jednak w ręce Wioletty, z którego wywnioskowała, że Ulę i Marka łączy coś więcej niż praca i przyjaźń. Ze swoimi podejrzeniami podzieliła się z Pauliną, ale ta na jej domysły patrzyła sceptycznie. Tuż przed wyjściem z F&D Ulę spotkała kolejna przykrość, bo w holu natknęła się na Paulinę, która zażądała rewizji w obawie, że w kartonie z osobistymi rzeczami wynosi jakieś dokumenty. Dokumentów nie znalazła, ale książka Cień Gwiazdy i dedykacja wpisana w nią zainteresowały ją i dały do myślenia o tym, co powiedziała jej niedawno Wioletta. Tymczasem po rozmowie z ojcem Marek wrócił do swojego gabinetu. Tam zastał Sebastiana.  Olszański, którego podejście do życia było lekceważące i tym razem wykazał się egoizmem, bo głównie przejął się sprawami firmy, a nie problemami osobistymi przyjaciela. To on pierwszy też wyglądając przez okno, zauważył Ulę wychodzącą z kartonem z firmy i bez żalu poinformował Marka, że Ula prawdopodobnie opuszcza firmę na dobre.


Wiadomość, że Ula wynosi się z firmy, podziałała na niego błyskawicznie, bo nie marnując czasu na dyskusję z Sebą, wybiegł z biura i skierował się na firmowy parking. Sama próba pogonienia Uli udała się, ale rozmowa z nią już nie. Ula bowiem siedziała już w samochodzie Maćka i na jego prośby, aby nie odjeżdżała, nie reagowała.
- Znooowu pokłóciliście si się pa panie Marku- wyjąkał ochroniarz Władek, gdy wrócił do firmy i mijał się z nim w drzwiach.
-Poniekąd. A najgorsze jest to, że nie chce porozmawiać ze mną i wysłuchać wyjaśnień- mówił z żalem.
-Nie, nie dziwne, skoro pa pani Paulina tak ją potraaktowała- odparł.
-To znaczy, co?
-Kazała ją zre zrewidować. Po potraktowała ja jak złodziejkę. Na koniec zezłościła się za ja jakąś ksią książkę. A Ula to taaka uczciwa osoba.
-Nie wierzę- wymruczał do siebie.
-Tu są, są ka kamery, to mo można sprawdzić- odparł mimo to ochroniarz.
-Spokojnie panie Władku. Panu wierzę. Nie wierzę, że ona posunęła się do czegoś takiego. To, co zrobiła, jest niewybaczalne. I dziękuję, że powiedział mi pan o tym.
Choć na początku Marek chciał załatwić wszystko w domowych warunkach, to jadąc windą na górę, wiedział już, że najwyższy czas zakończyć pewne sprawy i był zdecydowany teraz wykrzyczeć Pauli, że to koniec. Z odnalezieniem jej problemu nie miał, bo sama Febo podążała do jego gabinetu.
-Po co była ta rewizja Uli? -pytał, gdy znaleźli się w środku. —Koniecznie musiałaś ją poniżyć.
- A może miałam pozwolić jej, aby wyniosła nam coś z firmy. Przy okazji dowiedziałam się, gdzie zapodziałeś książkę, którą podarowałam ci na Boże Narodzenie. Podarowałeś ją Brzyduli z dedykacją. Bardzo osobistą dedykacją. Wiem też, co jej zrobiłeś. Jak mogłeś drwić z jej uczuć. Ona naprawdę uwierzyła w twoje uczucia. Nie mów więc o poniżaniu Brzyduli, skoro ty robiłeś gorsze rzeczy- mówiła gwałtownie i tak samo gestykulując.
-Z tą różnicą, że ja nie udawałem Paulino- oznajmił jej poważnie. —Naprawdę związałem się z nią uczuciowo.
-I ja mam ci uwierzyć? -mówiła kpiąco. —Nigdy nie zainteresowałbyś się kimś takim. Nie twój gust.
-Widziałem w niej inne zalety Paulino- wtrącił wymownie.
-Może te duchowe?
-Te również. Ale w tych sprawach jest też całkiem dobra- dodał brutalnie.
-To, co mówisz jest odrażające, a ty podły- rzekła po chwili, gdy zrozumiała, że Marek mówi poważnie. —Jak wyobrażasz sobie teraz nasze życie intymne?! Po tym, jak ją całowałeś i dotykałeś, chcesz i mnie całować i dotykać?! – pytała wzburzona.
-Nie wyobrażam sobie naszego życia intymnego ani żadnego innego Paulino, bo nas nie będzie -odparł ze zrównoważeniem. —I jakoś po innych ci nic nie przeszkadzało nasze życie intymne. A nie możesz wiedzieć, jakie były te przypadkowe panienki z klubu.
-Jesteś bezczelny- mówiła z coraz większym rozdrażnieniem. —Co miało znaczyć, że nas nie będzie? -zapytała również.
-To, że nie mogę być, z kimś, a tym bardziej poślubić kogoś, kogo nie kocham- odparł wprost.
-Żarty sobie stroisz! - mówiła z oburzeniem. —Ślub za dwa tygodnie.
- Nie Paula. Mówię bardzo poważnie. Nie mogę ślubować ci miłości, wierności, uczciwości i że nie zostawię aż do śmierci, skoro nie będzie to prawdą.
-Możesz i zrobisz- mówiła przez zęby. —Jeśli nie to tak cię urządzę, że pożałujesz nawet tej rozmowy.
-A co z naszym życiem intymnym Paulino? Nie będzie taki odrażające?
-Odkąd ta pokraka….
-Nigdy więcej tak o niej nie mów Paula- wtrącił gwałtownie. —Ula jest najszlachetniejszą i najmilszą osobą, jaką znam a ty do pięt jej -zaczął, ale nie zdążył dokończyć, bo Paulina z całej siły spoliczkowała go i wyszła z impetem, potrącając w korytarzu Alę idącą z segregatorami.
-Ciekawa jestem, co się jej stało? - zapytała Adama, zbierając papiery. —Z gabinetu Marka wystrzeliła jak z procy.
-Widziałem przez szybę, jak spoliczkowała szefa- odparł szeptem. —Prędzej ostro kłócili się o coś. Wiesz Ala, jak to jest -zmienił temat, gdy usłyszał kroki dobiegające z sekretariatu Marka.
-Adam widziałem, jak widziałeś mnie przez szybę, to oszczędź sobie te półsłówka- zwrócił się z irytacją do Turka. —Pokłóciłem się z Pauliną i zerwałem zaręczyny. Stąd ten policzek -dodał, odchodząc i pozostawiając ich w kompletnym zaskoczeniu.


Sam zaś skierował się w stronę kadr do Sebastiana, aby opowiedzieć mu o ostatnich wydarzeniach. Olszański tak jak przewidywał, powiedział mu po raz drugi tego dnia, jakim to jest kretynem, porzucając w ten sposób Paulinę. Później i nie zważając na protesty kadrowego, postanowił pojechać do Rysiowa i jeszcze raz spróbować porozmawiać z Ulą.  W domu jednak nie zastał jej, bo według słów Cieplaka pojawiła się na chwilę w domu i gdzieś wyszła. Od niego samego zaś usłyszał kilka gorzkich słów prawdy. On natomiast zapewnił Józefa, że nie jest do końca tak jak myśli Ula i że nie zdążył powiedzieć jej wszystkiego. Na koniec wizyty Józef obiecał Markowi, że jak tylko Ula wróci, to powie jej o jego wizycie. W drodze powrotnej do Warszawy zadzwoniła do niego mama i zapowiedziała swoją wieczorną wizytę. Na spotkanie z rodzicielką ochoty nie miał, bo mógł spodziewać się, czego może chcieć mama. Wiedział jednak, że prędzej czy później będzie musiał przez to przejść i wolał mieć tę rozmowę z głowy. Cel wizyty mamy zaskoczył go jednak, bo matka głównie mówiła o ojcu i o tym, jak ciężko znosi dzisiejszy dzień i dopiero przed wyjściem spytała, gdzie jest Paulinka. Ta zaś po rozmowie z byłym narzeczonym poszła na ulubioną kawę do Książęcej i przez dłuższy czas przeglądała interesujące ją strony Internetowe w swoim telefonie. Na koniec wizyty w restauracji z uśmiechem na twarzy podziękowała za kawę, zostawiła spory napiwek i życzyła wszystkim tak miłego dnia, jak jej.
Spać tego dnia Marek położył się dopiero mocno po północy. Do tego czasu czekał na jakąś wiadomość od Uli i na ewentualny powrót Pauliny. Ta zaś nie zamierzała wracać do domu. Późnym wieczorem bowiem zadzwonił do niego Aleks z tą wiadomością i pretensjami, że prawdopodobnie przez niego jego siostra znowu cierpi, bo przyszła do niego kompletnie załamana i nie chce powiedzieć dlaczego. Chciał również dowiedzieć się powodów od niego, ale Marek uznał, że nie jest to rozmowa na telefon. Tuż przed snem i na uspokojenie nerwów po rozmowie z Aleksem uraczył się jeszcze lampką koniaku. Zanim zmorzył go sen, zastanawiał się przez chwilę, dlaczego Paulina nie powiedziała Helenie ani bratu o ich popołudniowej rozmowie.

Następnego dnia rano Wioletta, Sebastian i Ala próbowali skontaktować się z Markiem. Ta ostatnia z powodu Uli, bo nie wróciła do domu i Cieplaki martwili się jej nieobecnością i brakiem kontaktu. Liczyli również na to, że Marek coś wie. Po kolejnych nieudanych próbach skontaktowania się z nim oraz po rozmowie z Dobrzańskimi i próbą skontaktowania się z Pauliną Sebastian postanowił pojechać do niego do domu. Zwłaszcza że miał klucze i znał hasło do alarmu. Przed dziesiątą był już u niego, a chwilę później znalazł, jak myślał śpiącego w sypialni. Gdy jednak nie mógł dobudzić go oraz wyczuł słaby oddech i tętno, zadzwonił po pogotowie. Ci zjawili się dość szybko i po pozostawionej na półce nad łóżkiem szklaneczce po koniaku stwierdzili, że to pewnie zatrucie alkoholowe połączone z jakimiś lekami i przewieźli do szpitala. Godzinę później lekarze w szpitalu potwierdzili diagnozę oraz powiedzieli Helenie i Krzysztofowi, że jego stan ogólny jest stabilny i za parę godzin powinien całkowicie odzyskać przytomność. Sebastian tymczasem zastanawiał się, jak mogło dojść do zatrucia, bo Marek żadnych leków nasennych ani przeciwdepresyjnych nie brał.
Tymczasem w Rysiowie Jasiek, Maciek oraz paru innych sąsiadów zaczęło szukać Uli na własną rękę, bo policja zgłoszenia o zaginięciu jak na razie nie chciała przyjąć. Sprawa przybrała całkiem inny obrót, gdy Ala i Sebastian skojarzyli wydarzenia z poprzedniego dnia i opowiedzieli o tym policji. Pauliny jednak nie mogli namierzyć, a jej brat o niczym nie wiedział i nie mógł powiedzieć im również, gdzie może być teraz siostra, bo twierdził, że wyszła, zanim się obudził. Z logowania jej telefonów z poprzedniego dnia dowiedzieli się jednak, że była popołudniem w Rysiowie. Po wybieranych numerach dotarli także do taksówkarzy, którzy zawieźli ją i przywieźli z Rysiowa. Ci więcej jednak nic nie wiedzieli, bo pierwszy z nich powiedział, że zwinął ją spod przychodni Neuron, zawiózł na Kasztanową (ulica domu Marka, bo nie wiem jaka była) później kazała poczekać z dziesięć minut, a gdy wróciła, to zawieść się pod numer osiem do Rysiowa. Wysiadła jednak prędzej, bo jeszcze przed rogatkami Rysiowa. Drugi taksówkarz natomiast zeznał, że odebrał ją z przystanku w Rysiowie i zawiózł na Norweską. (dom Aleksa) Kolejną sprawą, którą ustaliła policja było to, że Paulina rano korzystała z karty płatniczej w wypożyczalni samochodów. Od właściciela zaś dowiedzieli się, że samochód ma wmontowane urządzenie zlokalizowania auta i sprawdzenie, gdzie znajduje się obecnie, było proste. Patrol wysłany do Rysiowa, według wytycznych z komputera wypożyczalni, szybko trafił na miejsce postoju wynajętego przez Paulinę auta. Stał on nieopodal działek na początku Rysiowa, ale wewnątrz nikogo nie było. Ślady zaś pozostawione na połamanych chaszczach prowadziły do zrujnowanego domu letniskowego, stojącego na samym końcu działek. Zanim jednak dotarli tam, to natknęli się na wykop z uwięzioną i nieprzytomną tam kobietą.

16 komentarzy:

  1. Fajne opowiadanie, pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy zdążyłaś przeczytać to kochana. Ja czytałam i robiłam małe poprawki a tu komentarz.
    Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skończyć w takim momencie to okropieństwo.
    Jak widać panna Fe szybko zaczęła spełnia swoje groźby.
    Dziękuję Ci za wpis, dobrze jest tak po pracy poczytać coś przed senem.
    Gorąco pozdrawiam w poniedziałkowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że mi się oberwie.
      Paulina ma powody, aby się spieszyć.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Zaglądałam, a tu niespodzianka! Nie jest to następny rozdział "Skazani na miłość" na który liczyłam, ale mini zaczyna się intrygująco. Z tytułu wynika, że jest jej dwie części i proszę nie pozwól by zżarła nas ciekawość co dalej?
    Mściwa panna Febo chyba to do niej nie podobne. Musiała poczuć się naprawdę upokorzona skoro posunęła się do czegoś takiego jak wywiezienie i zakopanie Uli, bo to była Ula jak mniemam. Do tej pory dumnie puszczała w niepamięć liczne kochanki Marka, ale niepozorna, "pokraka" jak nazywała Ulę, przelała tę czarę, poczuła, że traci grunt pod nogami. Szkoda mi Uli, bo to ona może zapłacić w tej chwili największą cenę. Nie wiem w jakim kierunku pójdziesz ale liczę na szczęśliwe zakończenie.
    Podziwiam Cię, że znajdujesz czas by pisać dla nas, dziękuję i pozdrawiam gorąco, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś ciężko mi idzie pisanie Skazanych, bo chociaż wiem co pisać to nic nie wychodzi , to postanowiłam, że z tym się najpierw uwinę.
      Ciekawość długo nie powinna Cię zżerać, bo powinna w najbliższych dniach ukazać się druga część.
      Kobieta nie jest zakopana tylko leży na dnie powiedzmy, że nieużywanego szamba i przeżyje. Dodam jeszcze , że wszystkich bohaterów spotka to na co zasłużyli.
      Staram się pisać w miarę swoich możliwości, ale tych coraz mniej. Do tego jeszcze męczący upał.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  5. No takiego obrotu sprawy naprawdę się nie spodziewałam. Nie sądziłam, że Paulina, bądź co bądź kobieta z klasą, zniży się do zemsty i ją wykona. Na szczęście Ula jest nieprzytomna i oddycha a więc żyje. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. Poza tym coś za dużo tych zbiegów okoliczności, bo mam pewność, że stan Marka to też robota Paulinki. Z całą pewnością naszprycowała butelkę koniaku jakimś środkiem i to w dość dużej ilości skoro Marka ścięło po jednym kieliszku. Ciekawa jestem czego dopuści się jeszcze ta podłota. Liczę, że szybko ją odnajdą i osadzą w ciupie.
    Bardzo miła odmiana w postaci mini. Ja też podobnie jak Agata czekałam na rozdział a tu niespodzianka i to bardzo intrygująca. Czekam na drugą część.
    Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę się jeszcze podzieje, ale to co najgorsze się już stało i gorzej nie będzie. Co do Pauliny to jej genialny plan taki genialny nie będzie.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  6. Podobnie jak inne dziewczyny czekałam na Skazanych ale to jest też OK. Mam również pytanie o siostrę i Ulę z Rysiowa. Będzie coś? Ania się kłania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siostra obiecała pisać w czasie wakacji, ale też dopiero w sierpniu, bo w lipcu ma obóz a później wczasy z rodzicami.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  7. No super, ale się porobiło. Toż to kryminał jak nic. Życzę weny twórczej i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszak kiedyś Paulina obiecała zabić Marka i jego kochankę.
    Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadza się ale chyba tak drastycznie to niebędzie. Miłego dzionka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. kto czym wojuje od tego ginie. Tyle mogę powiedzieć.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń