Dosypanie
do ulubionego koniaku Marka odpowiedniej ilość dopiero co zakupionych tabletek nasennych,
było pierwszym punktem zemsty Pauliny na Marku. Samo jego otrucie i
przeniesienie na tamten świat nie dawało jej jednak satysfakcji, bo Marek
zemsty tak naprawdę nie poczułby, a chciała, żeby było całkiem inaczej. Zdawała
sobie również sprawę, że za takie coś czekałoby ją wieloletnie więzienie albo
nawet dożywocie. W jej planach natomiast było skompromitowanie go w mediach.
Było to o tyle łatwe, bo Marek był częstym bohaterem kolorowych gazet oraz
plotkarskich portali i teraz chętny na opisanie ostatnich wydarzeń z życia prezesa
F&D, znalazł się szybko. Wystarczyło, że Paulina zadzwoniła do naczelnej Na pikantnie i powiedziała im, że właśnie
rozstała się z niewiernym narzeczonym i chętnie opowie o prawdziwym życiu z nim
i nim samym. Redakcja nie była również przypadkowa, bo słynęła z
najostrzejszych tekstów i zdjęć głównie publikowanych w Internecie. Jej samej
nie przeszkadzało nawet to, że z naczelną Arletą Nowakowską za wszystkie
poprzednie teksty, była na wojennej ścieżce. Kolejny telefon Febo wykonała do
Dagmary swojej dawnej znajomej. W przeszłości pracowała ona w agencji
detektywistycznej i dla niej samej, ale po wielu przekrętach została pozbawiona
praw do tego zawodu. Teraz za dobrą zapłatą zdolna była znowu popracować dla
Febo.
Dla
Uli również szykowała odwet. Z tą różnicą, że w przypadku Cieplak miało obyć się
bez uszczerbku na zdrowiu. Zanim jednak wybrała się do Rysiowa, to zajęła się przygotowaniem
trunku. Wylała część koniaku do zlewu, wsypała kilka tabletek nasennych, mocno
potrzęsła i odłożyła na swoje miejsce. Znał też przyzwyczajenia byłego
narzeczonego i wiedziała, że po pracy i gdy jest zdenerwowany, to sięga właśnie
po ten alkohol. Po dzisiejszym dniu zaś była niemal pewna, że będzie
podobnie i Marek skusi się na swój ulubiony trunek. Czekać na jego powrót i na
to aż zaserwuje sobie szklaneczkę koniaku, a mikstura zacznie działać, jednak nie
zamierzała. Było dopiero po trzynastej i liczyła, że prędzej niż za cztery – pięć
godzin albo jeszcze później do domu nie wróci. Ona w tym czasie jak planowała,
uwinie się w Rysiowie z Ulą, wróci do domu, poczeka na Marka i dopilnuje, aby
wypił, to co przygotowała. Później, gdy sen miał już go zmorzyć, to wystarczyło
zadzwonić po Dagmarę i jej znajomego, strzelić kilka fotek roznegliżowanego
Marka w ramionach nagiej kobiety i opublikować w Internecie. Część zdjęć
planowała również wziąć na spotkanie z Arletą.
Ula
tymczasem po powrocie do domu wypłakała się ojcu z tego, co ją spotkało. Ten
zaś uspokajał i zapewniał, że z czasem jej ból minie. Później, gdy zauważyła
podjeżdżającego Marka pod dom, to uprzedziła ojca, aby powiedział mu, że jej
nie ma. Popołudniem zaś wybrała się na samotny i daleki spacer. Chciała
przemyśleć, to co podsłuchała z rozmowy ojca i Marka.
Proszę jej
powiedzieć, że to co mówiłem jej w SPA, jest już faktem. I że dedykacja z książki też jest jak
najbardziej prawdziwa.
Paulina jadąc taksówką do Rysiowa, miała jeden cel. Zamierzała
bowiem zaszantażować Ulę. To, co chciała jej powiedzieć, miała już przygotowane
i jedynie mogła obawiać się, że jej nie będzie albo że w ogóle nie będzie
chciała rozmawiać. Dlatego też, gdy zobaczyła ją idącą w stronę lasu, to się ucieszyła
i kazała zatrzymać się taksówkarzowi. Wolała
rozmawiać w ustronnym miejscu, bez światków i nie było obawy, że wyrzuci ją za
drzwi.
To,
że ktoś idzie za nią Ula, zorientowała się po trzasku gałęzi. Myślała nawet, że
to Marek ukrył się gdzieś i teraz szuka okazji do rozmowy. Gdy jednak obróciła się, to się mocno
zdziwiła.
-Co
pani tu robi? -zapytała spokojnie.
-Jesteś
zwykłą szmatą i złodziejką czyichś narzeczonych- rzuciła w odpowiedzi.
-I
tylko po to pani fatygowała się aż tutaj? Bardzo wzruszające.
-Nie
tylko po to. Powinnam cię zniszczyć, ale dam szansę. Musisz tylko oskarżyć
Marka, że wykorzystał cię w niemoralny sposób.
-A
jeśli nie?
-To
postaram się, aby prasa dowiedziała się o wszystkim. Od Wioli wiem, co zrobił ci Marek i z ofiary staniesz się
współwinną. Mam znajomości w mediach i tak mogę cię obsmarować, że życia w
Rysiowie nie miałabyś. Tak jak w przyszłości szans na znalezienie pracy.
-Mimo
to nie jestem zainteresowana- odparła zdecydowanie. —W końcu przeżyłam bardzo
miłe chwile z Markiem- dodała brutalnie.
-Za
które możesz teraz słono zapłacić- wysyczała przez zęby.
-Są
rzeczy, dla których warto było zapłacić każdą cenę- powiedziała jej prosto w
twarz.
-Ja
na twoim miejscu inaczej mówiłabym- odgrażała się i hamując wybuch wściekłości.
—Rysiów to mała mieścina. Powinnaś
pomyśleć o rodzinie i ojcu. Podobno choruje na serce i chyba nie chciałabyś,
aby wytykali go palcem.
-Oboje
jesteście sobie warci, bo działacie w ten sam sposób- mówiła odważnie. —Tyle
mogę pani powiedzieć.
-Masz
czas do jutro- odparła tonem nieuznającym sprzeciwu. —Jutro po południu mam
właśnie umówione spotkanie z jedną z dziennikarek.
-A
ja mam coś, co należy do was- oznajmiła z równą pewnością. —Weksle mogę wykorzystać
w każdej chwili i puścić was z torbami.
-Jednak
jesteś złodziejką i cwaniarą do tego- mówiła z pogardą, ale Ula nie zamierzając
słuchać tego ani komentować, odeszła kawałek. —Mówię do ciebie- dodała Febo po
chwili, szturchając ją lekko za ramię.
-Może
pani mnie nie dotykać? -odparła Ula, wyrywając się jej.
-To
zrób, co ci każę- mówiła rozkazująco i dalej szturchając Ulę.
W
czasie szarpaniny Ula zahaczyła o gałąź, straciła równowagę na śliskiej trawie,
upadła uderzając głową w kamień, a z rany potoczyła się krew. Przerażona Febo
próbowała ocucić ją, klepiąc ją po policzku i mówić do niej, ale to nic nie
pomagało. W końcu w panice postanowiła chwycić za ręce i zaciągnąć ją do szopy
w pobliżu opuszczonego domku letniskowego i tam pozostawić. Zwłaszcza że daleko
do niej nie było, bo tylko jakieś dziesięć metrów. Gdy już zawlekła ją tam i
położyła przy ścianie, to zasunęła zewnętrzną zasuwę, zadzwoniła po taksówkę i
czym prędzej uciekła w stronę przystanku PKS-u, aby tam poczekać na swój
transport. W drodze do Warszawy myślała
o tym, co się stało i co dalej. Choć nikt jej tu nie widział i nie wiedział, że
wybiera się do Rysiowa, to zawsze istniała możliwość, że policja dojdzie i do
niej. Choćby poprzez taksówkarzy. Na swoje ewentualne przesłuchanie
przygotowała sobie nawet to, co może zeznać. Powie, że gdy rozstawała się z Ulą, to była
jeszcze żywa. Poza tym trudno byłoby uwierzyć, że dała radę przeciągnąć Ulę w
inne miejsce. W tym wszystkim zapomniała o Marku i zamiast do własnego domu
pojechała do Aleksa. Brata nie było, to dla uspokojenia nerwów zrobiła sobie
drinka, wzięła tabletkę nasenną, skryła się w jednym z pokoi i szybko zasnęła.
Późnym wieczorem znalazł ją tam Aleks. Siostra była ewidentnie roztrzęsiona,
ale powodów się nie dowiedział. Wcześnie rano Paulina obudziła się i
przygotowała nowy plan. Postanowiła wynająć samochód i wrócić na miejsce
zbrodni z nadzieją, że ciała nikt jeszcze nie znalazł. Później postara się
zawlec ją do samochodu, zawieść nad staw i upozorować samobójstwo. Wina za to
miała spaść na Marka.
Ula
świadomość odzyskała chwilę po odejściu Pauliny. Szybko też uświadomiła sobie,
że boli ją gdzieś w tyle głowa, ma niewielkiego guza i to, gdzie się może się znajdować.
Próbowała od razu wyjść, ale szopa, była zamknięta od zewnątrz. Zaczęła więc pukać i wołać, ale nikt jednak
nie przychodził na pomoc i pozostało jej tylko czekać. Telefon jak na złość
również był wyładowany, a jedyne okno otwierało się od dworu. Pocieszał ją
fakt, że nie jest to całkowite odludzie, bo na działkę często przyjeżdżali właściciele, wędkarze chodzili tędy na pobliski staw i gdy usłyszy coś z dworu,
to da wtedy znak o swojej obecności. Do samego wieczora nikt jednak w pobliżu się nie
pojawił i zdała sobie sprawę, że będzie musiała spędzić tutaj noc. Na szczęście
w szopie było krzesełko oraz światło, to mogła usiąść i odganiać się od pająków i
myszy, a którymi brzydziła się i bała. Bała się również o ojca i rodzinę, bo doskonale
zdawała sobie sprawę, że będą się martwić, jak nie wróci do domu na noc.
Następnego
dnia po jedenastej Paulina pojawiła się w Rysiowie ponownie i odnalazła
miejsce, gdzie ukryła Ulę. Dla bezpieczeństwa, choć dalej od szopy, zaparkowała
tak samochód, aby nie był widziany z drogi. Musiała tylko przejść przez
chaszcze, aby dostać się do szopy. Wśród gąszczy nie zauważyła czterech
palików i porozrywanej taśmy oznaczającej zazwyczaj niebezpieczne miejsce.
Kolejny jej krok spowodował, że wpadła dwa metry w dół, połamała sobie nogę a z
bólu zemdlała. Wkrótce pojawiła się tam policja i po śladach natrafili na nią.
W
południe Ula w końcu doczekała się odgłosów dobiegających z zewnątrz i zaznaczyła
swoją obecność. Krzyczała i waliła w drzwi, chociaż bała się, że to Paulina
wróciła. Chwilę później, gdy drzwi otworzyły się, to z ulgą stwierdziła, że to
policja.
Godzinę
później obie leżały już w tym samym szpitalu, co Marek i były po badaniach. Stan
Pauliny był jednak zdecydowanie gorszy, bo złamanie nogi trzeba było zespolić
operacyjnie. Ula w tym czasie po zgodzie lekarza mogła zeznawać i opowiedziała
policji o poprzednim dniu.
W
szpitalu pojawiła się również jej rodzina i Ala. Ta zaś powiedziała jej o Marku
i że Febo prawdopodobnie chciała przenieść go na drugi świat.
-Jak
można być tak okrutnym człowiekiem? -pytała z niedowierzaniem Ula na to, co
usłyszała.
-Widocznie
można- odparła sugestywnie Ala. —Wczoraj, gdy wyszłaś, to Paulina jak szalona
wystrzeliła z biura Marka, potrąciła mnie a chwilę później Marek mi i Adamowi
powiedział, że odwołał ślub. Ona zawsze była zaborcza, a takie coś mogło
posunąć do najgorszych rzeczy.
-Tylko
po co w takim razie kazała mi oskarżać Marka? -zastanawiała się głośno Ula.
-Nie
wiem. Śledztwo wszystko wykaże. Najważniejsze, że jesteś cała i zdrowa, a Marek
chyba naprawdę kocha cię. Chociaż trudno w to uwierzyć.
-To
samo mówił ojcu- odparł cicho.
Marek
tymczasem całkowitą świadomość odzyskał trzy godziny później a tym, gdzie się
znajduje, mocno się zdziwił. Jedynie co pamiętał, to że przed snem wypił sporo
koniaku. Sebastian opowiedział mu również o Uli i Paulinie i o tym, czego
dowiedziała się policja.
-Istny
kryminał Seba- mówił z niedowierzaniem. —Co ona tak naprawdę planowała? Uśpiła
mnie, pojechała do Rysiowa. Ulę również chciała skrzywdzić?
-Nie wiem Marek. Dopiero
jak Paulina będzie mogła już zeznawać, to wszystko będzie jasne- odparł. —Policja
przypuszcza, że Paula pewnie bała się, że zabiła Ulę i dlatego ukryła w tej
szopie.
-Kiedyś
powiedziała mi, że jak dowie się o kolejnej kochance, to zabije mnie i ją-
oznajmił poważnie.
-To
widocznie wybrała mniej brutalną wersję- stwierdził Olszański. — I muszę
przyznać ci rację. Z Pauliną miałbyś
ciężkie i niebezpieczne życie.
Jeszcze
tego samego dnia Marek mógł spotkać się z Ulą i wyjaśnić sporo spraw. Ula ze
względu na uraz głowy nie mogła wstawać z łóżka, to pielęgniarka przywiozła
Marka do jej sali. Nawet poszczęściło się im, bo pacjentki z łóżka obok nie
było i mogli porozmawiać ze spokojem.
-Ula-
zaczął Marek od drzwi. —Tak mi przykro.
-Nie
twoja wina Marek.
-Po
co ona w ogóle tam jechała? Chciał zrobić ci coś podobnego co mi.
-Nie.
Przyjechała z propozycją- zaczęła wyjaśniać. —Kazała mi ciebie oskarżyć o
nieetyczne postępowanie. Kiedy nie chciałam się zgodzić, to zaczęły się
przepychanki i w końcu upadłam.
-Więc
o to jej chodziło- mówił z niedowierzaniem. —Chciała w ten sposób mnie zniszczyć.
W uśpieniu mnie pewnie miała również cel.
-Teraz
sam widzisz, do czegoś mogą doprowadzić wszelkiego rodzaju kłamstwa i machlojki-
stwierdziła wymownie Ula.
-Ula,
ale ja naprawdę zmieniłem się i szczerze zakochałem -wtrącił. —Gdybym tylko mógł cofnąć czas- dodał cicho.
-Teraz
ci wierzę Marek- odparła, ku jego radości. —A na wyjaśnienia będzie czas, jak
wyjdziemy stąd.
-Nie
Ula. To jest doskonały czas- odparł podniesiony na duchu i biorąc za rękę. —Byłem
kompletnym idiotą i dostałem nauczkę. Teraz wiem, jakim jesteś skarbem i kocham
cię jak szalony- mówił, wpatrzony w nią.
-I
ja cię kocham- odparła w końcu. —Nawet po tym, co zrobiłeś, nie potrafiłam
przestać.
-Naprawdę?
-pytał, zbliżając się twarzą do jej twarzy.
-Nawet
bardzo kocham- wyszeptała tuż przy ustach Marka.
Dowody
na Paulinę policja zaczęła zbierać, zanim ona sama mogła już zeznawać. Sporo
dowiedzieli się z jej telefonu i połączeniach z redakcją Na pikantnie i Dagmarą. Obie panie nie
chcąc mieć problemów, zeznały całą prawdę. Pierwsza z nich opowiedziała o jej
telefonie i propozycji ujawnienia kulis życia z Markiem oraz o ich rozstaniu.
Druga natomiast o skompromitowaniu Marka w Internecie. Również z przeglądania
stron internetowych policjanci dowiedzieli się, że Paulina szukała dawkowania
tabletek nasennych tak, aby kogoś uśpić.
W
szpitalu Ula z Markiem musieli zostać na dwa dni na obserwacji. Marek z obawy
uszkodzenia nerek i wątroby a Ula ze względu na wstrząśnięcie mózgu. Przez ten
czas sporo osób ich odwiedzało. Wśród nich był i Pshemko. Dla Uli miał również
sukienkę, którą obiecał jej uszyć. Obiecał je również, że po wyjściu zajmie się
nią, choć Ula nie wiedziała do końca, co ma mistrz na myśli.
Na
niespodziankę długo nie czekała, bo pięć dni później porwał ją z firmy i zawiózł
tylko jemu znane miejsce. Dwie godziny później wiózł do firmy z powrotem.
-Nie
mogę doczekać się, aż cię zobaczą Urszulo- mówił jej w samochodzie. —A Marek
oczu od ciebie nie oderwie. Chociaż nie wiem czy nie woli cię w starej wersji. Zbyt
dużo pięknych kobiet kręciło się obok niego i to gubiło go.
-To
będzie musiał się przyzwyczaić Pshemko.
Wejście do
firmy Ula miała z przytupem, bo kończyła się właśnie pora obiadowa i w holu
było kilka osób. Wśród nich Marek i Sebastian.
-Widzisz, to co ja? -zapytał kadrowy Marka, gdy Ula szła obok mistrza, a po holu słychać było szepty.
-Widzisz, to co ja? -zapytał kadrowy Marka, gdy Ula szła obok mistrza, a po holu słychać było szepty.
- No-
westchnął tylko.
-I,
co chłopcy? Zdziwieni? -zapytał ich Pshemko. —Ja zawsze mówiłem, że nie ma
brzydkich kobiet są tylko dobrze zakamuflowane. Nie chwaląc się, ale trafiłem właśnie na taką osobę,
odpowiednio oszlifowałem i stała się diamentem. Teraz ty Marco masz za zadanie,
żeby dbać o ten diament, jak o kwiaty.
-Do
końca świata i jeden dzień dłużej- odarł mistrzowi, ale patrząc na Ulę. —Ula wyglądasz jak tysiąc marzeń- dodał do niej samej.
-Sam zakręciłbym się obok ciebie, gdybym nie był związany z Wiolką, a Marek nie był moim najlepszym przyjacielem- dodał Olszański.
-A nie mówiłem Urszulo, że zwalisz ich z nóg- wtrącił Pshemko.
-Mówiłeś i było warto zmienić się dla takiej chwili.
Wieczorem
czekała na Ulę kolejna niespodzianka, bo ich planowane od dwóch dni wyjście
miało okazać się wyjątkowe. Nie było to też nic wykwintnego tylko zapiekanki i palmiarnia.
Marek podobnie jak przed paru miesiącami był tak prędzej i ukrył małego
szampana i kieliszki.
-Musimy
taką palmę mieć w naszym domu Ula- zagadnął, gdy wypili po kieliszku trunku.
—Będziemy mogli codziennie stać pod nią i się całować- mówił, obracając do
siebie.
-Ciekawie-
wymruczała.
-Racja
Ula. Ja ci się jeszcze oświadczyłem. Ale tak się składa, że jestem przygotowany
na taką okoliczność- mówił, sięgając do kieszeni. —Ula wyjdziesz za mnie? -dodał
po chwili.
-Pod
warunkiem, że oprócz palmy będzie tam też miejsce na psa i mały ogródek.
-Załatwione-
odparł bez namysłu.
-To
załatwione Marek. Wyjdę za ciebie- odparła Ula.
Chwilę
później na palec Uli Marek wsunął pierścionek zaręczynowy. Na sam koniec zaś przyciągnął
jeszcze bliżej do siebie i pocałował.
Paulina
tymczasem przechodziła rehabilitację po operacji. Mogła również zeznawać. I
choć policja wszystko już wiedziała, to i tak próbowała nie przyznawać się do
większości zarzutów. W końcu Marek odpuścił sobie oskarżanie jej w zamian za
zniknięcie z jego życia i wyjazd z Polski. Z tym że do sprawy w każdym momencie
mógł wrócić. To jednak nigdy nie nastąpiło i wraz z Ulą wiódł długie i szczęśliwe
życie, a los obdarzył ich trójką udanych dzieci. Kacprem, Edytą i Natalią.
No i pięknie. Dzięki za ten super tekst, teraz to będę miala kolorowe sny.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i życzę powodzenia w dalszej twórczości.
Miło, że się podobało. Zwłaszcza że pisana była tak spontanicznie. Staram pisać się w miarę możliwości. Rodzina i inne obowiązki są na pierwszym miejscu.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Każdy według zasług i przewinień. Chociaż tak naprawdę, to trochę mi żal Pauliny. Ona w jakimś stopniu stała się przez Marka i tego jak ją traktował. Ale jak zawsze wszystko skończyło się szczęśliwie, a młodzi Dobrzańscy doczekali się trójki potomstwa.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo z wpis.
Gorąco pozdrawiam w późny niedzielny wieczór.
Julita
Ja bym powiedziała, że nie pasowali do siebie charakterem i oczywiście jeszcze Dobrzańscy mieli spory wpływ na nich.
UsuńOczywiście że nie mogłam nikogo uśmiercić. Dzieci to tak na deser.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Muszę powtórzyć za Markiem -"Istny kryminał Seba". Faktycznie skonstruowałaś niezły kryminał. Paulina chorobliwie zazdrosna o Marka wydumała w swojej zazwyczaj pustej główce intrygę, która miała Marka zniszczyć a z Uli zrobić osobę sprzedajną, nielojalną i nie potrafiącą dotrzymać słowa. Marek poległ na koniaku, ale Ula trzymała się twardo i nie chciała ulec namowom Febo. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a Paulina dostała to, na co zasłużyła, chociaż ja wciąż czuję niedosyt i uważam, że Marek potraktował ją niezwykle pobłażliwie. Suka zasłużyła na więzienie i to kilkuletnie. Poza tym drobiażdżkiem uważam mini za bardzo udaną. Szczęśliwe zakończenia nadal mnie rozczulają.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Marek chciał mieć święty spokój i dlatego zaproponował układ. Kto wie czy Aleks nie mściłby się gdyby została skazana.
UsuńIntryga prawie doskonała, ale na szczęście (nie)szczęśliwy wypadek z Ulą pokrzyżował jej plany. Inaczej kiepsko mogłoby się to skończyć dla Uli i Marka. Oboje mnie mieliby łatwego życia.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
RanczUla - piękne tło aż mi żal, bo u siebie nic takiego nie znalazłam w blogowych propozycjach. Kocham góry. Może tylko zmień kolor czcionki w komentarzach. Chodzi o czcionkę w nazwiskach, bo są mało czytelna.
UsuńPozdrawiam. :)
Ja głównie brałam pod uwagę błękit, kojarzący się z latem.I do końca będzie można go oglądać. U mnie można znaleźć coś takiego pod: Motywy na pasku strony głównej, później dostosuj Znak wodny, Obraz tła mały rysunek strzałka w dół i wybieram natura a następnie ten wariant. Postaram się znaleźć i zmienić kolor przy komentarzach.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Paulina trochę przekombinowała,ale gdyby jej to wszystko wyszło tak jak sobie zaplanowała, byłaby rzeczywiście "istny kryminał". O ile Marek po odtruciu doszedłby do siebie, to co chciała zrobić z Ulą, raczej na pobłażanie nie zasługuje. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Ula i Marek będą mieli co wnukom opowiadać.
OdpowiedzUsuńMiło było przeczytać, pozdrawiam Agata
Tak jak pisałam wyżej (nie)szczęśliwy wypadek spowodował,że wszystkie plany Pauliny wzięły w łeb. I do tego nieźle się przestraszyła. Chociaż później co chciała zrobić z ciałem Uli czyli wrzucić do stawu i upozorować samobójstwo było okropne. Podobnie to że wszyscy by myśleli, ze Ula zdobyła się na coś takiego przez Marka.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Bardzo fajna mini, a zakończenie najpiękniejsze. Dom, dzieci, pies i ogród marzenie większości kobiet :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Miło cię widzieć ponownie Marzycielko. Wracasz do nas, czy tylko same komentarze.
OdpowiedzUsuńJak na razie i odpukać zakończenie podobne do mojego życia. Mąż, dzieci, ogródek, pies, kot. Tylko palmy brakuje w domu.
pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Teraz nareszcie mam czas na czytanie opowiadań, do komentowania wracam napewno a co z pisaniem to się okaże w najbliższych tygodniach.
UsuńGratuluję Ci takiej pełnej rodziny :-)
Dobrze ze Marek żyje i jest z Ulą. Palma dobry pomysł taka z Fréjus. Nie no żartuję z Fréjus.
OdpowiedzUsuńNie mogłabym żadnego z nich uśmiercić. Chociaż gdyby Ula bardziej uderzyła się a Paulina nie doczytała czegoś w internecie to mogłoby się to gorzej skończyć. Fréjus jak wyczytałam to kurort we Francji. O to chodzi?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło i dziękuję za pis.
To miejscowość i gmina we Francji, w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże, w departamencie Var.
Usuń