niedziela, 22 marca 2020

Hańba cz. 11


Dzisiaj krócej, bo ciągłe przebywanie z dwójką dzieci w domu czas zabiera. Mam mniej czasu niż zazwyczaj, gdy córka i synek idą do klubu malucha, a ja do pracy na cztery godziny.

Choć Jadzi nikt w okolicy nie znał, to informacja, że jest ojcem Mareczka spowodowała szum. Był on naczelnym lekarzem Rysiowa i szanowanym obywatelem. Ci nieliczni zaś co byli zorientowani w sytuacji, to zbytnio zdziwieni nie byli. Pogłoski o tym, że jest ojcem bowiem już prędzej chodziły po Warszawie. Sosnowski pomimo to był zbulwersowany, tym co powiedział Marek.
-Pomówienia tylko -rzekł z pogardą.
-Pomówienia były wtedy, gdy to mnie obarczyłeś swoją winą -odparł mu dosadnie Marek. —Dokładnie wiem, co powiedziałeś panu Cieplakowi. Robiłeś wszystko, aby mnie oczernić i zniechęcić Ulę i pana Józefa do mnie. Na szczęście nikt ci nie uwierzył.
-Możesz sobie ją brać -odburknął. —Nie jestem już zainteresowany po tym co mówią.
-Jeśli ma to być prowokacja to nic z tego Sosnowski. Nie będę ryzykował swoim zdrowiem i życiem dla kogoś takiego jak ty.
-Strach cię obleciał?
-Marek ma całkowitą rację. Szkoda zdrowia i nerwów już na samą dyskusję -wtrąciła Ula. —Mamy bawić się a psuć nastrój.
-Najpierw powinni przeprosić za oszczerstwa -rzekł Marek. —Oskarżyłaś je Eleonoro o przywłaszczenie pierścionka.
-Nie zamierzam nikogo za nic przepraszać. Moje słowa przeciwko jej -odparła Wiśniewska, wskazując Jadzię. —Może w zmowie były.
-Teraz jeszcze Jadzię oczerniasz.
-Może ją również mam przepraszać?
-Tak kultura wskazuje. Ale widać, że nie masz jej za grosz.
Z tą samą chwilą do dyskusji włączyła się Jadzia i pokazała coś językiem migowym. Marek odpowiedział jej kilkoma znakami, ale i głośno.
-To, że ma pieniądze i jest panią, nie znaczy, żeby ustępować jej. Ulę i jej koleżanki posądzili niesłusznie o kradzież.
-Marek, Jadzia ma rację.  Nie ma się co denerwować -rzekła Ula.
-Ciebie też oczerniała Ula.
-Umiem się bronić Marek, a dalsza dyskusja tylko podgrzeje sytuację. — Koniec przedstawienia. Pierścionek się znalazł i muszę teraz z Wiolą i Pauliną posprzątać po losowaniu.

Pogłoski o schadzkach Uli z Witoldem obok wieści o Sosnowskim były od tego momentu przewodnim tematem rozmów społeczności Rysiowa i gość na zabawie odpustowej. Ula tym samym, mimo że próbowała zbagatelizować całe zajście, zaczęła się czuć coraz mniej komfortowo. Nie musiała nawet rozglądać się, aby wyczuć na sobie wzrok innych i słyszeć ich szepty.



-Muszę gdzieś odejść dziewczyny. Mam wrażenie, że jestem w centrum uwagi.
-Pogadają i przestaną Ula -odparła Paulina.
- Jak to u nas -dodała Wioletta.
-Wam łatwo mówić.  Nie powinnam nigdy wchodzić w znajomość Witkiem.
-Nikt nie myślał, że z niego taki maminsynek i łowca posagów -stwierdziła Paulina. 
-Wezmę Betti i przejdę się z nią. Może z dala od zgiełku uśnie mi we wózku.
Kiedy odeszła już kawałek dogonił ją Marek.


-Dziewczyny powiedziały, że poszłaś się przejść. Mogę ci potowarzyszyć?
-Możesz. Musiałam, choć na chwilę odejść z dala od ludzi.
-Jednak Eleonora i Piotr popsuli ci humor.  Nie powinienem zostawiać tego tak.
-Tylko większe zbiegowisko powstałoby. A ludzie i tak komentowaliby. Nawet bardziej.
-Opowiesz mi co to za historia z Wojtkiem?
-Żadna tajemnica i Witoldem Marek. Poznaliśmy się na pikniku. Ja skończyłam właśnie siedemnaście lat, a on miał dwadzieścia pięć. Nie znał wtedy Ilony Liczkun. Poznali się u Febo pół roku później. To jakaś daleka ich krewna. Na stałe mieszkają we Wrocławiu, ale tu mają krewnych. Są właścicielami hoteli na Dolnym Śląsku, a ona jest jedynaczką. Szybko stała się interesującą partią dla niego i jego rodziców. W dodatku Ilona miała dwadzieścia dwa lata i najwyższy czas, aby wyszła za mąż. Po trzech miesiącach znajomości byli już zaręczeni. Na początku nie wiedziałam i faktycznie spotykałam się z nim, ale jak tylko ogłoszono oficjalnie zaręczyny, to nic mnie z nim nie łączyło. Chociaż on nalegał i mówił, że nie kocha Ilony i żeni się, bo został zmuszony. Nie wiem nawet, po co mówił mi o tym.
-Pieniądze niestety niektórym oczy przesłaniają i zmieniają nie do poznania.
-Jakikolwiek inne powody do ożenku, a nie miłość i wzajemne uwielbienie są ohydne i godne potępienia Marek. Nie tylko wyrachowanie. Kłamać tak przed ołtarzem jest podłe.
-Na szczęście świat nie składa się z samych Witoldów Ula.
-Jeszcze ze Sosnowskich i Wiśniewskich. 
Przez kolejne minuty spacerowali i rozmawiali o wielu rzeczach. Jedną z nich była sprawa Sosnowskiego i pożaru magazynu sprzed tygodnia.  Kiedy wracali, to natknęli się na niego samego.

           

-Śledzisz nas? -zapytał Marek.
-Myślisz, że twój Marek jest taki uczciwy i zakochany? -odparł pytaniem.
-Marek pytał o coś -odparła Ula.
-Tylko dlatego zaczął interesować się z tobą, żeby odebrać mi ciebie -kontynuował Sosnowski.
-Ula nie słuchaj tych bredni -odezwał się Marek.
-To są fakty, a nie żadne brednie. Sam się do tego przyznał. Nienawidzi mnie i chciał się odegrać. Inaczej by się nie angażował. Udało się, możesz więc przestać udawać zakochanego.
-Kolejne twoje kłamstwa i podstępy -mówił Marek. 
-Twoja ukochana sama rozsądzi, co o tym myśleć -odparł z satysfakcją. —Jest taka inteligentna i poskłada wszystkie wydarzenia.
-Marek, co ma to znaczyć? -zapytała, gdy tylko Sosnowski odszedł kawałek.
-Ula on chce nas skłócić. Przez cały czas tak robi. I dzisiaj i prędzej.
-Uważasz, że wymyślił wszystko na doczekaniu? Eleonora również mówiła mi godzinę prędzej, że tylko z obowiązku chcesz się ze mną związać.
-Oboje są przepełnieni chęcią zemsty.
-I jest wiele sensu w tym, co mówią.
-Ula to, co jest między nami, jest szczere. Prędzej nie poznałem takiej dziewczyny.
-Brzmi tak, jakbyś przyznał się do tego co mówił Piotr.
-Na początku może i tak było, ale poznałem cię lepiej i wiedziałem, że Sosnowski nie ma z tym nic wspólnego. Zacząłem tracić dla ciebie głowę. Uwierz mi.
-Nie wiem, co jest gorsze. Wyrachowanie Witolda czy twoje kłamstwa i manipulacje. Rozczarowałeś mnie.
-Ula proszę cię. Nie skreślaj mnie. Daj mi szansę.
-Teraz to chcę być sama.  
Sosnowski tymczasem po powrocie w towarzystwo rozpowiedział, że widział właśnie Ulę i Marka w jednoznacznej sytuacji i gdyby nie Betti i to, że przeszkodził im, to mogłoby dość do najgorszego. Była to jego słodka zemsta, bo dalej był przekonany, że Marek nic nie czuje do Uli i że po takim czymś będzie musiał zachować się honorowo i ożenić z przymusu. To samo dotyczyło Uli. Nie chciała jego, to teraz będzie miała za karę Marka Casanovę. Tak jak przypuszczał wszystko, to co powiedział wywołało poruszenie.




Kiedy półgodziny po nim Ula wracała na zabawę, to koleżanki ją od razu dopadły.
-Ulka afera na dwanaście krążków. Lepiej nie pokazuj się jak na razie ludziom na oczy -mówiła zaaferowana Wioletta.
-Coś się stało?
-Piotr Sosnowski powiedział, że spotkał cię i Marka pod stodołą -dodała Paulina.
-Fakt widzieliśmy go. Tylko co w tym złego?
 -Powiedział, że się obściskiwałaś z Markiem, a twoja sukienka mocno była pościągana z ramion -wyjaśniła Kubasińska.
-Co? -wydukała Ula.
-To, co słyszałaś -odparła Paulina. —On zachowuje się, jakby był niezrównoważony.
-On jest niezrównoważony i to mocno -sprecyzowała Wiola. Nie ma jeszcze żadnych zahamowań.
-Jak mam teraz tam wrócić dziewczyny? Będą psy na mnie wieszać.
-Gdy odchodziliśmy, to już było słychać poruszenie. A Marek dyskutował o czymś z rodzicami i twoim ojcem. 

Do Marka dotarły takie same plotki tylko prędzej. Podobnie jak przyjaciółki Uli jemu o wszystkim powiedział Sebastian. Próbował od razu odnaleźć Sosnowskiego i inaczej sprawę załatwić, ale zdążył wyjechać z Rysiowa wraz z Wiśniewską. Wyjeżdżał zaś bardzo pewny siebie, że wygrał z Markiem. Marek tymczasem musiał stawić czoła rodzicom i Cieplakowi.
-To, co mówi Sosnowski, to nieporozumienie -zaczął. —Spotkał nas, gdy byliśmy na spacerze, ale tylko rozmawialiśmy. Skłócił nas, a teraz tylko postawił nad wszystkim kropkę. Od początku robi wszystko, żeby mi zaszkodzić. Nienawidzi mnie za Jadzię i że jego plany na związek z Ulą przekreśliłem.
-Domyśliliśmy się i wyjaśniliśmy Józefowi -rzekł mu ojciec.
-Tylko że teraz to nie przelewki -dodał Cieplak. —Wtedy, gdy ja przyłapałem was w stodole, to dało się wyjaśnić i zatuszować. A teraz będą sprawę rozdmuchiwać.
-A co się wtedy stało? -zapytał Krzysztof.
-Ula wymyśliła sobie, że jak ojciec albo ktokolwiek inny nakryje ją z innym w jednoznacznej sytuacji, to uniknie ślubu z Sosnowskim. Padło na mnie. Tak się poznaliśmy tato.
-Nam powiedziałeś, że na przyjęciu u Febo.
-Bo to była w trakcie przyjęcia, tylko okoliczności nietypowe mamo.
-To, co teraz zrobimy? -pytał Cieplak.
-Nie ma nad czym zastanawiać się -odparł Dobrzański. —Czasu nie cofniemy, a tłumaczenia jeszcze bardziej zaostrzą sprawę.
-Zrujnował Uli opinię i mam tak to zostawić -oburzał się Marek. —Nawet dwa razy ją oczernił.
-Tego nie powiedzieliśmy -rzekła spokojnie Helena. —Musisz się oświadczyć Uli. Masz tu mój pierścionek -dodała, zdejmując swój własny z palca. —Twój ojciec mi go dał i kiedyś i tak dałabym ci dla narzeczonej.



-Twoja mama ma rację Marku -odezwał się ponowie Cieplak. —Wyjście honorowe. 
-Tylko co Ula na to? -pytał z zwątpieniem. —Sama chce o wszystkim decydować. 
-To prawda -rzekł Józef. — Kiedyś nawet obiecałem Uli, że nie będę narzucał jej męża, ale w tej sytuacji jest to najlepsze wyjście.
CDN PO MINI 4 MIESIĄCE

10 komentarzy:

  1. Temu Sosnowskiemu to powinien ktoś porządnie twarz oklepać, to może by się uspokoił. Wciąż knuje i miesza.
    Dobrze chociaż, że Markowi udało się przekonać rodziców i pana Cieplaka jak było naprawdę. Ale myślę, że Ula nie będzie chciała przyjąć Marka oświadczyn. Chociaż w tej sytuacji to by trochę uciszyło plotki na jej i Marka temat.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z temperamentem Uli łatwo nie będzie. Ale kiedyś tam będzie dobrze. A Sosnowski triumfuje póki może.
      Dziękuje za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Co za kanalia z tego doktorka. Szkoda, że na wynalezienie dyktafonu było jeszcze za wcześnie, bo gdyby mieli coś takiego do dyspozycji, mogliby nagrać całą rozmowę z Sosnowskim. Na szczęście Cieplak i Dobrzańscy dali wiarę tłumaczeniom Marka, ale plotka się już rozeszła i może zaważyć na reputacji Uli. Oświadczyny to bardzo dobry pomysł i jak napisałaś - wyjście honorowe. Mam tylko nadzieję, że Ula zrozumie intencje Marka i zgodzi się przyjąć pierścionek. Chyba zdaje sobie sprawę z jego uczucia i z tego, że w ten sposób chce ją ochronić przed złymi językami.
    Dziękuję pięknie za dzisiaj i czekam na kolejną część. Mam nadzieję, że i Wy, i dzieci jesteście zdrowi.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję jesteśmy zdrowi i szczęście w nieszczęściu, że jest własne podwórko.
      Uczucia Uli i Marka są skomplikowane a teraz jeszcze bardziej się skomplikowały. Ula po prostu myśli, że spotyka się z nią, aby zrobić na złość Sosnowskiemu i żadnym uczuciem nie darzy.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. Ale z doktorka szuja, przydałoby się gębę obić. Ula to energiczna osoba i swój rozum ma. Doda dwadzieścia dwóch i będzie wiedziała co robić, bo przecież Marek nie jest jej obojętny. No nic czekam na dalszy rozwój sytuacji. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pocieszenie ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Sosnowski nie przypuszcza nawet jaka niespodzianka czeka na niego. Co do Uli to ona jak najbardziej darzy uczuciem Marka, ale jest przekonana, że Marek uczciwy uczuciowo nie jest.
      Pozdrawiam miło i dziękuje za wpis.

      Usuń
  4. Ups, miało być doda dwa do dwóch.
    I jeszcze jedno Piękny pierścionek zdobi śliczne, smukłe dłonie. Pozdrawiam właścicielke

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dłonie to Heleny. Znalazłam w internecie taki pasujące zdjęcie ze starym pierścionkiem.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  5. Znaleźć się na językach ludzi miłe dla Uli nie jest, choć w przypadku jej znajomości z Witoldem nie powinna być powodem plotek, wszak spotykała się z nim przed poznaniem i zaręczynami z Iloną. Jak widać dla plotkarzy nie ma to żadnego znaczenia, byle było o czym mówić.
    Sosnowski widać także nie odpuszcza i dalej próbuje zniszczyć Marka a przy okazji namieszać między nim a Ulą a nawet mu się to udało po przekazaniu towarzystwu, że widział oboje w jednoznacznej sytuacji. Cóz ludzie uwierzą we wszystko. Szuja zachowuje się jak pies ogrodnika, wiedząc, że u Uli już nie ma żadnych szans. Podobała mi się postawa Dobrzańskich i Cieplaka. Ci pierwsi choć zaskoczeni wyjaśnieniem jak Marek naprawdę poznał Ulę, są przychylni związkowi tych dwojga i uważają, że Marek powinien się jej oświadczyć. Co na to Ula, trudno powiedzieć, ale myślę, że nie jest jej obojętny.
    Dziękuję za dziś, pozdrawiam serdecznie, Agata
    Ps. Cierpliwości z dzieciakami życzę, bo widzę jak musi się gimnastykować córka z sześciolatką i trzylatkiem kiedy jest z nimi w domu, a maluchy szybko się nudzą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ula z całej sytuacji wyjdzie z klasą. Zwłaszcza że ludzie znają ją od dziecka i nie wszyscy uwierzą w słowa Sosnowskiego. Ulę tak jak pisałam bardziej rażą słowa Piotra o tym że Marek jest z nią z wyrachowania niż plotki.
    Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń