Nazajutrz Ula od samego rana nie była zdecydowana czy chce widzieć Marka,
czy lepiej byłoby, aby dzisiejszego dnia się nie pojawił na jej sesji
zdjęciowej. Poprzedniego dnia oddała się mu i nie wiedziałaby, jak ma się
zachować przy nim. Pojawiła się za to Paulina w zamian za Wiolettę.
-Tylko Fe nam brakowało -rzekł z niezadowoleniem Pshemko patrząc jak
Paulina wysiada z taksówki.
-Mówicie do niej Fe? -pytała Ula, patrząc w tę samą stronę co mistrz.
-Od jej nazwiska Febo -tłumaczył mistrz. —Ona nic o tym nie wie. Zawsze psuje
atmosferę i znajdzie powód do jakichś kłótni. Słyszałem, że od rana chodzi zła jak osa i
zrobiła awanturę w recepcji, tylko dlatego że Kasia przypadkiem potrąciła
ją.
-Chyba wiem, dlaczego jest taka zła. Wczoraj nieoczekiwanie wróciła do domu
i zastała cztery dodatkowe osoby.
-Słyszałem. Dagmara opowiadała mi.
Paulina jakby wyczuwając, że o niej rozmawiają podeszła do nich.
-Pshemko możesz powiedzieć mi, dlaczego dodatki, które wybrałam nie zostały
wykorzystane? -pytała, patrząc na projektanta z góry, bo mierzyła ponad metr
osiemdziesiąt i miała buty na obcasie.
-Uznałem, że taka biżuteria nie pasuje do kolekcji i Urszuli -odparł, nie patrząc
nawet na nią, bo sięgał jej do ramion i nienawidził tej różnicy we wzroście.
-A co niby pasuje? -pytała z irytowaniem. —Te korale? -mówiła, pokazując
ozdobę na szyi Uli.
-Mi się podobają -odezwała się sama zainteresowana.
-Chyba na wieś pasują na potańcówkę, a nie do miasta -odparła jej kpiną i wrogim
spojrzeniem. —Zmieńcie dodatki na te, które ja wybrałam -dodała rozkazująco.
-Nie zamierzam niczego zmieniać -odparł jej Pshemko. —Uzgodniłem z
Krzysztofem, że żadnych drogich błyskotek nie będę wykorzystywał.
-Krzysztof przytaknie na każde twoje widzimisię.
-Wybacz, ale Krzysiu jest prezesem i ewentualnie jego mogę słuchać. Chociaż
nie lubię, jak ktoś ingeruje w moją pracę. Ty jesteś tylko ambasadorką firmy i od
czasu do czasu zajmujesz się dodatkami.
-Przede wszystkim jestem współwłaścicielką firmy i mogę wiele -odparła
dobitnie.
-Nie lubię jak mi się grozi panno Febo -odparł, naciskając na sylabę Fe,
choć w języku polskim i tak wypada na przedostatnią sylabę.
-Pshemko również na moją prośbę zmienił dodatki -odezwała się pojednawczo Ula.
—Uważałam, że te lepiej będą pasowały do mnie.
-A pani jest jego adwokatem? -zapytała. —I co może pani wiedzieć na temat biżuterii.
-Nie, nie jestem adwokatem i mało wiem o biżuterii, ale nie chcę stwarzać
konfliktu.
-To proszę nie decydować o sprawach, o których nie ma pani zielonego
pojęcia -odparła i szybko odeszła.
-Urszula nagrabiła sobie kłopotów -rzekł Pshemko.
-Pojutrze wyjeżdżam, to może nie będzie już okazji na spotkanie z nią
-odparła.
Dla Uli jednak nie było to jedyne spięcie z Pauliną tego dnia, bo kiedy
kończyła pracę, Febo korzystając z okazji, że jest sama pojawiła się obok niej.
-Można wiedzieć, co mają znaczyć te wyjścia z Markiem? -zapytała,
przeszywając tonem. —Dokładnie wiem, że przyjeżdżał na sesje i razem odjeżdżaliście.
-Nic nie miały znaczyć pani Paulino -odparła spokojnie.
-To proszę nie urządzać sobie więcej schadzek z moim narzeczonym -odparła,
akcentując słowo moim.
-Wolałaby pani, aby szedł z Sebastianem do klubu niż ze mną po dobrej
znajomości do kawiarni, parku czy na zakupy do galerii? Jedno popołudnie
spędziliśmy jeszcze we firmie.
-Tym niby koleżeństwem czy przyjaźnią nic nie wskórasz -mówiła zła na to,
że Ula odważyła się coś jej odpowiedzieć. Uderzyła również w jej czuły punk, bo
wyjścia z Olszańskim doprowadzały ją do szału. —Niejedna już próbowała.
-O to może być pani spokojna. On uwagi na mnie nie zwraca -odparła, kłamiąc
poniekąd, bo to co wydarzyło się wczoraj, temu przeczyło. —Ciągle w naszych
rozmowach Julia się przewijała, więc raczej o nią byłabym zazdrosna -dodała,
wbijając jej szpilę, choć w jej naturze uszczypliwość nie istniała.
-Jest pani zwykłą bezczelną i zuchwałą dziewuchą -mówiła, opanowując wybuch
wściekłości, bo dokładnie wiedziała, że Julia ciągle obojętna Markowi nie jest.
Z ust obcej osoby jednak to bardziej bolało niż własna wiedza. Wiedziała
również, że Julia ciągle jest zagrożeniem dla jej związku, a nie Ula i gdyby
wyszło na jaw, że zdrada Julii była ukartowana przez Aleksa, to Marek porzuciłby
ją z miejsca. Wróciła do niej również
chęć zrobienia czegoś, aby Marek raz na zawsze zapomniał o Julii i zaczął traktować
ją, jak należy się narzeczonej.
Ula tymczasem po rozmowie z Paulina czuła satysfakcję, choć podobnie jak
uszczypliwość nie była w jej naturze. Gdy odjeżdżała, to ciągle tkwił w jej
głowie problem, z którym próbowała się zmierzyć, gdy przyjechała tu rano. Nie
wiedziała bowiem czy chce się jeszcze spotkać z Markiem przed wyjazdem do domu.
Tak bez pożegnania nie chciała również się rozstawać.
Marka spotkała dopiero następnego dnia w firmie, gdy poszła podziękować za
współprace i pożegnać się z Pshemko i panem Krzysztofem. Najpierw poszła do
pracowni. Tam czekała na nią niespodzianka w postaci portretu.
-Piękny prawda -stwierdził z zachwytem mistrz. —Osobiście Urszulę powieszę
w holu obok innych modelek.
-Ale ja nie jestem żadną modelką -zaprotestowała.
-Po wybiegu Urszula nie chodzi, ale jest twarzą kolekcji i to się liczy. A
gdy Urszula wróci, to będzie mieć kolejną sesję -oznajmił jej nieoczekiwanie.
—Tym razem będą to suknie ślubne. Już projektuję. Leć do tej Hiszpanii,
wypocznij i wracaj do nas.
-A czym zasłużyłam na ten zaszczyt? Suknie ślubne zarezerwowane są dla
prawdziwych modelek, a ja tylko chwilowo nią zostałam.
-Nie u mnie. Ja stawiam na skromność i to coś, co ma dziewczyna.
W pracowni mistrza została jeszcze chwilę. Dołączyła do niej również
Dagmara i opowiedziała jej o tym, jak przyjemnie jest wystąpić w takiej sesji ślubnej.
Pokazała i swoje zdjęcia.
Kiedy już pożegnała się z nimi, to poszła do Krzysztofa. W gabinecie prezesa
zastała również Marka. Obaj Dobrzańscy siedzieli na kanapie i coś omawiali.
-Zadowolona ze współpracy z nami? -zapytał jak zawsze z życzliwością Krzysztof.
—Wiem od Pshemka, że on bardzo. A ja za tłumaczenia dziękuję.
-Tak i dziękuję za szansę.
-Markowi należą się podziękowania. On ciebie zaproponował. Ja jedynie mogę
je przyjąć za to drugie. Możemy w przyszłości liczyć na twoje tłumaczenia? Nasz
tłumacz często nawala.
-Chętnie. Biednemu studentowi każdy grosz się przyda. Pshemko zaproponował
mi przed chwilą sesję ślubną. Za Maćka również dziękuję. Dostał właśnie
papiery na ochroniarza. Ochrona we weekendy i niektóre nocki odpowiada mu.
-To kolejna zasługa Marka -mówił, patrząc na syna. —Widziałem twojego
przyjaciela w programie i widać, że jest zdolny i pracowity, a nie jak Marek. A
ty, dlaczego nic nie mówisz? -zapytał milczącego dotąd syna.
-Tato uważasz, że nie jestem ani zdolny, ani niepracowity? -zapytał z
rozczarowaniem.
-Uważam, że na luksusy samemu trzeba zarobić. Tak jak czyni to Ula z
przyjacielem.
-Ale doceniłem przed kamerami, jak ciężko Maciek musi pracować i jak go
podziwiam.
-Wiem synu i jak ci już mówiłem, wypadłeś przyzwoicie w programie. A tobie
Urszulo życzę udanego wypoczynku i nabrania sił przed kolejnym rokiem studiów.
-Dziękuję panie Krzysztofie. Pójdę już. Przyszłam tylko pożegnać się i
podziękować za wszystko. Miło było poznać tak miłe osoby, jak pan i Pshemko.
-I mi było miło poznać taką osobę, jak ty -odparł, wstając jak wypadało na
dżentelmena przy pożegnaniu.
-Odprowadzę cię Ula -rzekł Marek, kiedy Ula z jego ojcem uścisnęli sobie
dłonie, a Ula skierowała się w stronę drzwi.
-Słyszałem o wczorajszej twojej i Pshemka scysji z Pauliną -rzekł, kiedy
wyszli na korytarz.
-Trochę się działo. Czasami mam wrażenie, że ona uważa mnie za większe
zagrożenie odebrania ciebie przeze mnie, niż przed Domi i Klaudię.
Masz rację, a Paula intuicję -pomyślał. Pociągasz mnie nie tylko fizycznie, ale i tym, co sobą reprezentujesz.
-Bo tak jest -mówił, gdy doszli do drzwi windy. —Przypominasz jej Julię.
Obie macie delikatną urodę, lubicie pielesze domowe, stawiacie nie tylko na
karierę, ale i na naukę. Julia poza pracą studiowała pedagogikę specjalną. A
Paulą się nie martw. Kupię jej jakiś kosztowny drobiazg i się uspokoi.
-Musi cię to majątek kosztować. Widziałam jej kolekcję pierścionków,
łańcuszków i innych bibelotów.
-Spokój jest wart tego Ula. Tak na
marginesie to część biżuterii jest dodatkiem do czegoś droższego. Kiedyś
kupowałem bransoletę, to dostałem kolczyki gratis, które później dałem Pauli
osobno.
-Cwaniak -odparła, gdy drzwi windy otworzyły się przed nimi.
-Proszę Ula. Panie przodem.
-Nie musisz zjeżdżać aż na dół ze mną -mówiła, gdy Marek za nią wchodził do
windy.
-Nie muszę, ale chcę -odparł, gdy drzwi się zamykały za nimi. —Wszystko
dobrze Ula -zapytał cicho, choć byli sami.
-Tak. A jak ma być?
-Mówię o tym, co stało się przedwczoraj.
-Zachowujesz się tak, jakbyś miał kaca moralnego, a oboje chcieliśmy tego.
Kiedy przespałeś się z inną, miałeś tak samo?
-Nie Ula i one nie były dziewicami.
-To przepraszam, że byłam dziewicą Marek -ironizowała.
-Ula, to coś ważnego w życiu kobiety i dlatego pytam.
-Czyli gdybym nie była dziewicą, to sprawy i pytań by nie było?
-Spotykamy się, więc trudno byłoby nie wracać -odparł, choć wiedział, że
inaczej podchodziłby do sprawy, gdyby nie był tym pierwszym.
-Teraz lepiej będzie, jak wracać nie będziemy i żeby nikt się nie
dowiedział o tym, co się stało Marek. Paulina oprócz pretensji o dodatki, to miała
jeszcze o nasze wyjścia. Ktoś musiał jej donieść, że razem odjeżdżaliśmy. Nie
chcę drugi raz tłumaczyć się przed nią.
-O tym nie wiedziałem. I przepraszam, jeśli była impetyczna.
-Tym razem mnie trochę poniosło Marek -przyznała się szczerze.
-Ula nie usprawiedliwiaj jej, bo znam Paulinę i musiała cię sprowokować.
Kiedy zjechali na dół w holu na windę oczekiwała Paulina i od razy uwiesiła
się demonstracyjnie na Marku. Jemu i Uli pozostało tylko pożegnać się i
podziękować za współpracę.
W czasie lunchu Marek spotkał się z Sebastianem. Chciał porozmawiać o
swoich problemach sercowych, chociaż przyjaciel w tych sprawach dużo nie mógł mu
pomóc.
-Myślisz, że można dwa razy zakochać się tak naprawdę? -pytał z zamyśleniem.
-Nie mów, tylko że zakochałeś się w Paulinie -odparł zarówno podejrzliwie,
jak i z przerażeniem.
-Nie w niej. W Uli. Zaczynam czuć to samo co do Julii.
-Nie wiem Marek, czy można, bo ja do tej pory nie miałem przyjemności
zakochania się tak naprawdę ani razu. A tobie nie zazdroszczę. Trzy kobitki a
ty jeden. A Ula co na to.
-Nie wiem i głupio pytać.
-Ale skoro przy Paulinie nie udało ci się zapomnieć o Julii, to może przy
Uli się uda? Mały romans z Ulą
odpowiedziałby ci na wszystkie pytania. Niedługo rozpoczyna studia i na dłużej
zawita do Warszawy.
-Tylko że nie chcę dawać jej złudnych nadziei. Zresztą nie zgodziłaby się
na nic, bo wie, że rywalizowałaby z Julią. Pauli nie przeszkadza to, ale Ula
jest inna.
-To nie pozostaje ci nic innego jak dalej męczyć się z Pauliną. A, nawiasem
mówiąc Marek, to obawiam się, że gdybyś po raz drugi rzucił ją, to byłaby to
ostatnia rzecz na tym świecie, jaką zrobiłbyś.
-Kiedyś powiedziała mi, że jak jeszcze raz przyłapie mnie z kochanką, to
zabije mnie i ją przy okazji.
-To kiepsko -rzekł ze współczuciem przyjaciel.
-Kiepsko Seba -odparł równie markotnie.
W środę rano Ula wróciła do swojej miejscowości Solniczki. Nadrobiła
zaległą pracę w domu i ogródku, nalepiła pierogów na zapas i zorganizowała
ekipę remontową do dachu. Oczywiście nie mogła nie myśleć o tych paru dniach
spędzonych w Warszawie w towarzystwie Marka. Po tygodniu spakowała się i poleciała
do Hiszpanii na przedłużony weekend. Wylot był z Warszawy, więc musiała
przyjechać do stolicy. Jeszcze na peronie poczuła, że ktoś wyrywa jej
bagaż.
-To mój bagaż -zaczęła, ale nie dokończyła, bo przed nią stał Marek.
-Wiem, że twój Ula i cześć. Pomyślałem, że pojawię się tutaj i zawiozę na
lotnisko. Dodam ci jeszcze otuchy.
-Dzięki Marek -odparła, uśmiechając się wdzięcznie. —Skąd wiedziałeś, kiedy
dokładnie przyjadę? Mówiłam, tylko że mam lot o czternastej.
-Od Maćka. Ciągle jesteśmy w kontakcie. Jest dopiero dziesiąta, więc masa
czasu do odlotu. Zapraszam na lekkie, ale pożywne śniadanie, a później zawiozę
na lotnisko i pomogę z odprawą.
-Paula nie będzie miała pretensji?
-Zajęta jest jakąś swoją koleżanką z Mediolanu. Tak samo, jak Paulina jest
pół włoszką, ale pochodzi z południa Polski. Przyleciała tu na urlop i ciągle
jej towarzyszy. Zresztą ostatnio o tobie nie wspomina. Wróciłaś do domu, to
problem ma z głowy.
-Ale wracam niedługo do firmy. Wie już -podpytywała.
-Ula po co stwarzać sobie problemy na przód -odparł wymijająco.
-Czyli nie wie. I nie chcę być w pobliżu, jak się dowie.
Śniadanie zjedli w małej restauracji. Przy posiłku postanowili nie
rozmawiać o pracy, tylko Marek opowiadał jej o Hiszpanii, potrawach, których
warto spróbować i co można kupić ciekawego. Korzystając jeszcze z wolnego czasu
poszli do parku.
-Oprócz słońca, zabójczych cen za posiłki musisz uważać na Hiszpanów Ula.
Umieją mydlić oczy, przyjezdnym dziewczynom. Nie zakochaj się więc w nikim
przypadkowym.
Jak ja mogę zakochać się, jak ja już jestem zakochana w tobie Marek.
-Zapamiętam Marek. Ale to do innych nacji chyba odnosi się również.
-Owszem Ula, ale Hiszpanie są w czołówce w tych sprawach.
O dwunastej pojechali na lotnisko. Marek towarzyszył jej tak długo jak mógł
i czekał, aż niknie z pola widzenia w korytarzu dla osób odlatujących do
Hiszpanii. W połowie drogi Ula obróciła się i sprawdziła czy ciągle jest.
Widziała jeszcze, jak pomachał jej ręką na pożegnanie i zniknęła za zakrętem.
Paulina tymczasem z koleżanką realizowała plan jak usunąć raz na zawsze
Julię z życia Marka. Wystarczyło ponaciągać parę faktów i znaleźć odpowiednią
parę do ich planu. Tym miała zająć się koleżanka Febo Serena mieszkająca na stałe
w Mediolanie.
Hiszpania powitała Ulę piękną pogodą. Bez trudu dostała się z lotniska w Maladze
do hotelu, gdzie miała nocować. Po zameldowaniu się i odpoczynku poszła na
chwilę nad morze. O tej porze amatorów opalania już nie było, tylko wczasowicze
przechadzali się po plaży. Jeszcze tego samego dnia poznała Hiszpana Mateo Duarte.
Słyszał, jak rozmawiała z ojcem przez telefon i odezwał się do niej. Okazało się,
że zna trochę polskiego, bo studiuje w Warszawie. Przystojny Hiszpan towarzyszył jej przez całe
cztery dni i pokazywał najciekawsze miejsca. Ula w zamian szkoliła go z języka
polskiego. Zrobiła również sporo zakupów i kupiła dla siebie oraz rodziny pamiątki
i ubrania. Oddzielnie wysłała do domu i do Marka na adres firmy pocztówki.
Oby słowa Marka nie były prorocze i aby Ula nie zakochała się w Mateo. Choć taki rywal w otoczeniu Uli na pewno pomoże Markowi zdecydować czy można zakochać się dwa razy. Dobrze że Paulina skupiona jest na wyeliminowaniu Julii bo może dzięki temu nie zauważy, że Ula jest dla niej większym zagrożeniem.
OdpowiedzUsuńSuper część dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną :)
Pozdrawiam gorąco
Mateo przypadkiem się nie pojawił. Jaką rolę odegra nie zdradzę. Ale co do rywala masz rację. Nic tak nie działa na faceta jak konkurent. Co do Puli to będzie jeszce atmosferę psuć niestety.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Marek miota się i nie wie co zrobić. Lecz próba poradzenia się z Sebastianem nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem. Ale, gdy wybierze Ulę zamiast Pauliny to ta pierwsza może nie dać rady z wiecznym porównywaniem jej z Julią.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiejszą część.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
Julita
Sebastian nie taki zły jak go malują. A przynajmniej jeszcze da się poznać jako stąpający po ziemi twardo. Losy Uli, Marka i Julii wkrótce się splotą.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Chyba żaden facet nie chciałby być teraz w skórze Marka. Olszański ma rację mówiąc, że trzy kobitki a on jeden. W dodatku wybrać nie może, bo czujna Paulina stara się zniweczyć wszystkie jego zamierzenia. Z drugiej strony Marek to dorosły mężczyzna i gdyby tylko chciał, gdyby miał w sobie więcej asertywności, pogoniłby narzeczoną na cztery wiatry. Jeszcze nie są małżeństwem a ona już manipuluje jego życiem. Ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Marek nie czuje do niej nic. Kiedyś kochał Julię i gdzieś jeszcze ta miłość w nim tkwi. Teraz uczuciem obdarzył Ulę i jak sam twierdzi to uczucie staje się coraz głębsze. Nie sądzę więc, żeby Paulina coś wskórała i zaanektowała sobie Marka na zawsze. Jemu wkrótce zacznie mocno przeszkadzać sama jej obecność i zrobi wszystko, żeby zniknęła z jego życia. Ja też tego jemu życzę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Już w kolejnej części sporo się zmieni w życiu bohaterów. Nawet kobiet poprzez pewną intrygę i nieoczekiwany obrót sprawy ubędzie kobiet w życiu Marka.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Marek pogubił się w tym wszystkim a w szczególności kłamstwach Paulina jest zołzą mam tylko nadzieję że Mareczek pójdzie po rozum do głowy i naprawdę zakocha się Uli izapomni o Juli.. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSpokojnie Paula jeszcze dostanie za swoje. Nie wszystko się jej uda.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Pomysłowość Pauliny rozbawiła mnie kompletnie. Biedaczka chciała poświęcić się aby dogodzić Markowi. Poświęcenie godne podziwu. Pozdrowienia RanczUla. Miłego wypoczynku.
OdpowiedzUsuń