niedziela, 23 sierpnia 2020

Zamiana cz. 5



 Nazajutrz Ula od samego rana nie była zdecydowana czy chce widzieć Marka, czy lepiej byłoby, aby dzisiejszego dnia się nie pojawił na jej sesji zdjęciowej. Poprzedniego dnia oddała się mu i nie wiedziałaby, jak ma się zachować przy nim. Pojawiła się za to Paulina w zamian za Wiolettę. 

 
-Tylko Fe nam brakowało -rzekł z niezadowoleniem Pshemko patrząc jak Paulina wysiada z taksówki.
-Mówicie do niej Fe? -pytała Ula, patrząc w tę samą stronę co mistrz.
-Od jej nazwiska Febo -tłumaczył mistrz. —Ona nic o tym nie wie. Zawsze psuje atmosferę i znajdzie powód do jakichś kłótni.  Słyszałem, że od rana chodzi zła jak osa i zrobiła awanturę w recepcji, tylko dlatego że Kasia przypadkiem potrąciła ją.  
-Chyba wiem, dlaczego jest taka zła. Wczoraj nieoczekiwanie wróciła do domu i zastała cztery dodatkowe osoby.
-Słyszałem. Dagmara opowiadała mi.
Paulina jakby wyczuwając, że o niej rozmawiają podeszła do nich.
-Pshemko możesz powiedzieć mi, dlaczego dodatki, które wybrałam nie zostały wykorzystane? -pytała, patrząc na projektanta z góry, bo mierzyła ponad metr osiemdziesiąt i miała buty na obcasie.
-Uznałem, że taka biżuteria nie pasuje do kolekcji i Urszuli -odparł, nie patrząc nawet na nią, bo sięgał jej do ramion i nienawidził tej różnicy we wzroście.
-A co niby pasuje? -pytała z irytowaniem. —Te korale? -mówiła, pokazując ozdobę na szyi Uli.
-Mi się podobają -odezwała się sama zainteresowana.
-Chyba na wieś pasują na potańcówkę, a nie do miasta -odparła jej kpiną i wrogim spojrzeniem. —Zmieńcie dodatki na te, które ja wybrałam -dodała rozkazująco.
-Nie zamierzam niczego zmieniać -odparł jej Pshemko. —Uzgodniłem z Krzysztofem, że żadnych drogich błyskotek nie będę wykorzystywał.
-Krzysztof przytaknie na każde twoje widzimisię.
-Wybacz, ale Krzysiu jest prezesem i ewentualnie jego mogę słuchać. Chociaż nie lubię, jak ktoś ingeruje w moją pracę. Ty jesteś tylko ambasadorką firmy i od czasu do czasu zajmujesz się dodatkami.
-Przede wszystkim jestem współwłaścicielką firmy i mogę wiele -odparła dobitnie.
-Nie lubię jak mi się grozi panno Febo -odparł, naciskając na sylabę Fe, choć w języku polskim i tak wypada na przedostatnią sylabę.
-Pshemko również na moją prośbę zmienił dodatki -odezwała się pojednawczo Ula. —Uważałam, że te lepiej będą pasowały do mnie.
-A pani jest jego adwokatem? -zapytała. —I co może pani wiedzieć na temat biżuterii.
-Nie, nie jestem adwokatem i mało wiem o biżuterii, ale nie chcę stwarzać konfliktu.
-To proszę nie decydować o sprawach, o których nie ma pani zielonego pojęcia -odparła i szybko odeszła. 
-Urszula nagrabiła sobie kłopotów -rzekł Pshemko.
-Pojutrze wyjeżdżam, to może nie będzie już okazji na spotkanie z nią -odparła.
Dla Uli jednak nie było to jedyne spięcie z Pauliną tego dnia, bo kiedy kończyła pracę, Febo korzystając z okazji, że jest sama pojawiła się obok niej.
-Można wiedzieć, co mają znaczyć te wyjścia z Markiem? -zapytała, przeszywając tonem. —Dokładnie wiem, że przyjeżdżał na sesje i razem odjeżdżaliście.
-Nic nie miały znaczyć pani Paulino -odparła spokojnie. 
-To proszę nie urządzać sobie więcej schadzek z moim narzeczonym -odparła, akcentując słowo moim.
-Wolałaby pani, aby szedł z Sebastianem do klubu niż ze mną po dobrej znajomości do kawiarni, parku czy na zakupy do galerii? Jedno popołudnie spędziliśmy jeszcze we firmie.
-Tym niby koleżeństwem czy przyjaźnią nic nie wskórasz -mówiła zła na to, że Ula odważyła się coś jej odpowiedzieć. Uderzyła również w jej czuły punk, bo wyjścia z Olszańskim doprowadzały ją do szału. —Niejedna już próbowała.
-O to może być pani spokojna. On uwagi na mnie nie zwraca -odparła, kłamiąc poniekąd, bo to co wydarzyło się wczoraj, temu przeczyło. —Ciągle w naszych rozmowach Julia się przewijała, więc raczej o nią byłabym zazdrosna -dodała, wbijając jej szpilę, choć w jej naturze uszczypliwość nie istniała.
-Jest pani zwykłą bezczelną i zuchwałą dziewuchą -mówiła, opanowując wybuch wściekłości, bo dokładnie wiedziała, że Julia ciągle obojętna Markowi nie jest. Z ust obcej osoby jednak to bardziej bolało niż własna wiedza. Wiedziała również, że Julia ciągle jest zagrożeniem dla jej związku, a nie Ula i gdyby wyszło na jaw, że zdrada Julii była ukartowana przez Aleksa, to Marek porzuciłby ją z miejsca.  Wróciła do niej również chęć zrobienia czegoś, aby Marek raz na zawsze zapomniał o Julii i zaczął traktować ją, jak należy się narzeczonej.
Ula tymczasem po rozmowie z Paulina czuła satysfakcję, choć podobnie jak uszczypliwość nie była w jej naturze. Gdy odjeżdżała, to ciągle tkwił w jej głowie problem, z którym próbowała się zmierzyć, gdy przyjechała tu rano. Nie wiedziała bowiem czy chce się jeszcze spotkać z Markiem przed wyjazdem do domu. Tak bez pożegnania nie chciała również się rozstawać.
Marka spotkała dopiero następnego dnia w firmie, gdy poszła podziękować za współprace i pożegnać się z Pshemko i panem Krzysztofem. Najpierw poszła do pracowni. Tam czekała na nią niespodzianka w postaci portretu. 

https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/6f/74/56079f3aceb78_o_medium.jpg

-Piękny prawda -stwierdził z zachwytem mistrz. —Osobiście Urszulę powieszę w holu obok innych modelek.
-Ale ja nie jestem żadną modelką -zaprotestowała.
-Po wybiegu Urszula nie chodzi, ale jest twarzą kolekcji i to się liczy. A gdy Urszula wróci, to będzie mieć kolejną sesję -oznajmił jej nieoczekiwanie. —Tym razem będą to suknie ślubne. Już projektuję. Leć do tej Hiszpanii, wypocznij i wracaj do nas.
-A czym zasłużyłam na ten zaszczyt? Suknie ślubne zarezerwowane są dla prawdziwych modelek, a ja tylko chwilowo nią zostałam.
-Nie u mnie. Ja stawiam na skromność i to coś, co ma dziewczyna.
W pracowni mistrza została jeszcze chwilę. Dołączyła do niej również Dagmara i opowiedziała jej o tym, jak przyjemnie jest wystąpić w takiej sesji ślubnej. Pokazała i swoje zdjęcia.
Kiedy już pożegnała się z nimi, to poszła do Krzysztofa. W gabinecie prezesa zastała również Marka. Obaj Dobrzańscy siedzieli na kanapie i coś omawiali.
-Zadowolona ze współpracy z nami? -zapytał jak zawsze z życzliwością Krzysztof. —Wiem od Pshemka, że on bardzo. A ja za tłumaczenia dziękuję.
-Tak i dziękuję za szansę.
-Markowi należą się podziękowania. On ciebie zaproponował. Ja jedynie mogę je przyjąć za to drugie. Możemy w przyszłości liczyć na twoje tłumaczenia? Nasz tłumacz często nawala.
-Chętnie. Biednemu studentowi każdy grosz się przyda. Pshemko zaproponował mi przed chwilą sesję ślubną. Za Maćka również dziękuję. Dostał właśnie papiery na ochroniarza. Ochrona we weekendy i niektóre nocki odpowiada mu.
-To kolejna zasługa Marka -mówił, patrząc na syna. —Widziałem twojego przyjaciela w programie i widać, że jest zdolny i pracowity, a nie jak Marek. A ty, dlaczego nic nie mówisz? -zapytał milczącego dotąd syna. 

-Tato uważasz, że nie jestem ani zdolny, ani niepracowity? -zapytał z rozczarowaniem.
-Uważam, że na luksusy samemu trzeba zarobić. Tak jak czyni to Ula z przyjacielem.
-Ale doceniłem przed kamerami, jak ciężko Maciek musi pracować i jak go podziwiam.
-Wiem synu i jak ci już mówiłem, wypadłeś przyzwoicie w programie. A tobie Urszulo życzę udanego wypoczynku i nabrania sił przed kolejnym rokiem studiów.
-Dziękuję panie Krzysztofie. Pójdę już. Przyszłam tylko pożegnać się i podziękować za wszystko. Miło było poznać tak miłe osoby, jak pan i Pshemko.
-I mi było miło poznać taką osobę, jak ty -odparł, wstając jak wypadało na dżentelmena przy pożegnaniu.  
-Odprowadzę cię Ula -rzekł Marek, kiedy Ula z jego ojcem uścisnęli sobie dłonie, a Ula skierowała się w stronę drzwi.
-Słyszałem o wczorajszej twojej i Pshemka scysji z Pauliną -rzekł, kiedy wyszli na korytarz.
-Trochę się działo. Czasami mam wrażenie, że ona uważa mnie za większe zagrożenie odebrania ciebie przeze mnie, niż przed Domi i Klaudię.
Masz rację, a Paula intuicję -pomyślał. Pociągasz mnie nie tylko fizycznie, ale i tym, co sobą reprezentujesz.
-Bo tak jest -mówił, gdy doszli do drzwi windy. —Przypominasz jej Julię. Obie macie delikatną urodę, lubicie pielesze domowe, stawiacie nie tylko na karierę, ale i na naukę. Julia poza pracą studiowała pedagogikę specjalną. A Paulą się nie martw. Kupię jej jakiś kosztowny drobiazg i się uspokoi.
-Musi cię to majątek kosztować. Widziałam jej kolekcję pierścionków, łańcuszków i innych bibelotów.
-Spokój jest wart tego Ula.  Tak na marginesie to część biżuterii jest dodatkiem do czegoś droższego. Kiedyś kupowałem bransoletę, to dostałem kolczyki gratis, które później dałem Pauli osobno.
-Cwaniak -odparła, gdy drzwi windy otworzyły się przed nimi.  
-Proszę Ula. Panie przodem.
-Nie musisz zjeżdżać aż na dół ze mną -mówiła, gdy Marek za nią wchodził do windy.
-Nie muszę, ale chcę -odparł, gdy drzwi się zamykały za nimi. —Wszystko dobrze Ula -zapytał cicho, choć byli sami.
-Tak. A jak ma być?
-Mówię o tym, co stało się przedwczoraj.
-Zachowujesz się tak, jakbyś miał kaca moralnego, a oboje chcieliśmy tego. Kiedy przespałeś się z inną, miałeś tak samo?
-Nie Ula i one nie były dziewicami.
-To przepraszam, że byłam dziewicą Marek -ironizowała.
-Ula, to coś ważnego w życiu kobiety i dlatego pytam.
-Czyli gdybym nie była dziewicą, to sprawy i pytań by nie było?
-Spotykamy się, więc trudno byłoby nie wracać -odparł, choć wiedział, że inaczej podchodziłby do sprawy, gdyby nie był tym pierwszym.
-Teraz lepiej będzie, jak wracać nie będziemy i żeby nikt się nie dowiedział o tym, co się stało Marek. Paulina oprócz pretensji o dodatki, to miała jeszcze o nasze wyjścia. Ktoś musiał jej donieść, że razem odjeżdżaliśmy. Nie chcę drugi raz tłumaczyć się przed nią.
-O tym nie wiedziałem. I przepraszam, jeśli była impetyczna.
-Tym razem mnie trochę poniosło Marek -przyznała się szczerze.
-Ula nie usprawiedliwiaj jej, bo znam Paulinę i musiała cię sprowokować.
Kiedy zjechali na dół w holu na windę oczekiwała Paulina i od razy uwiesiła się demonstracyjnie na Marku. Jemu i Uli pozostało tylko pożegnać się i podziękować za współpracę.
W czasie lunchu Marek spotkał się z Sebastianem. Chciał porozmawiać o swoich problemach sercowych, chociaż przyjaciel w tych sprawach dużo nie mógł mu pomóc. 
-Myślisz, że można dwa razy zakochać się tak naprawdę? -pytał z zamyśleniem.
-Nie mów, tylko że zakochałeś się w Paulinie -odparł zarówno podejrzliwie, jak i z przerażeniem.
-Nie w niej. W Uli. Zaczynam czuć to samo co do Julii.
-Nie wiem Marek, czy można, bo ja do tej pory nie miałem przyjemności zakochania się tak naprawdę ani razu. A tobie nie zazdroszczę. Trzy kobitki a ty jeden.  A Ula co na to.
-Nie wiem i głupio pytać.
-Ale skoro przy Paulinie nie udało ci się zapomnieć o Julii, to może przy Uli się uda?  Mały romans z Ulą odpowiedziałby ci na wszystkie pytania. Niedługo rozpoczyna studia i na dłużej zawita do Warszawy.
-Tylko że nie chcę dawać jej złudnych nadziei. Zresztą nie zgodziłaby się na nic, bo wie, że rywalizowałaby z Julią. Pauli nie przeszkadza to, ale Ula jest inna.  
-To nie pozostaje ci nic innego jak dalej męczyć się z Pauliną. A, nawiasem mówiąc Marek, to obawiam się, że gdybyś po raz drugi rzucił ją, to byłaby to ostatnia rzecz na tym świecie, jaką zrobiłbyś.
-Kiedyś powiedziała mi, że jak jeszcze raz przyłapie mnie z kochanką, to zabije mnie i ją przy okazji.
-To kiepsko -rzekł ze współczuciem przyjaciel.
-Kiepsko Seba -odparł równie markotnie.

W środę rano Ula wróciła do swojej miejscowości Solniczki. Nadrobiła zaległą pracę w domu i ogródku, nalepiła pierogów na zapas i zorganizowała ekipę remontową do dachu. Oczywiście nie mogła nie myśleć o tych paru dniach spędzonych w Warszawie w towarzystwie Marka. Po tygodniu spakowała się i poleciała do Hiszpanii na przedłużony weekend. Wylot był z Warszawy, więc musiała przyjechać do stolicy. Jeszcze na peronie poczuła, że ktoś wyrywa jej bagaż. 
-To mój bagaż -zaczęła, ale nie dokończyła, bo przed nią stał Marek.
-Wiem, że twój Ula i cześć. Pomyślałem, że pojawię się tutaj i zawiozę na lotnisko. Dodam ci jeszcze otuchy.
-Dzięki Marek -odparła, uśmiechając się wdzięcznie. —Skąd wiedziałeś, kiedy dokładnie przyjadę? Mówiłam, tylko że mam lot o czternastej.
-Od Maćka. Ciągle jesteśmy w kontakcie. Jest dopiero dziesiąta, więc masa czasu do odlotu. Zapraszam na lekkie, ale pożywne śniadanie, a później zawiozę na lotnisko i pomogę z odprawą.
-Paula nie będzie miała pretensji?
-Zajęta jest jakąś swoją koleżanką z Mediolanu. Tak samo, jak Paulina jest pół włoszką, ale pochodzi z południa Polski. Przyleciała tu na urlop i ciągle jej towarzyszy. Zresztą ostatnio o tobie nie wspomina. Wróciłaś do domu, to problem ma z głowy.
-Ale wracam niedługo do firmy. Wie już -podpytywała.
-Ula po co stwarzać sobie problemy na przód -odparł wymijająco.
-Czyli nie wie. I nie chcę być w pobliżu, jak się dowie.
Śniadanie zjedli w małej restauracji. Przy posiłku postanowili nie rozmawiać o pracy, tylko Marek opowiadał jej o Hiszpanii, potrawach, których warto spróbować i co można kupić ciekawego. Korzystając jeszcze z wolnego czasu poszli do parku.

-Oprócz słońca, zabójczych cen za posiłki musisz uważać na Hiszpanów Ula. Umieją mydlić oczy, przyjezdnym dziewczynom. Nie zakochaj się więc w nikim przypadkowym.
Jak ja mogę zakochać się, jak ja już jestem zakochana w tobie Marek.
-Zapamiętam Marek. Ale to do innych nacji chyba odnosi się również.
-Owszem Ula, ale Hiszpanie są w czołówce w tych sprawach.
O dwunastej pojechali na lotnisko. Marek towarzyszył jej tak długo jak mógł i czekał, aż niknie z pola widzenia w korytarzu dla osób odlatujących do Hiszpanii. W połowie drogi Ula obróciła się i sprawdziła czy ciągle jest. Widziała jeszcze, jak pomachał jej ręką na pożegnanie i zniknęła za zakrętem.
Paulina tymczasem z koleżanką realizowała plan jak usunąć raz na zawsze Julię z życia Marka. Wystarczyło ponaciągać parę faktów i znaleźć odpowiednią parę do ich planu. Tym miała zająć się koleżanka Febo Serena mieszkająca na stałe w Mediolanie.

Hiszpania powitała Ulę piękną pogodą. Bez trudu dostała się z lotniska w Maladze do hotelu, gdzie miała nocować. Po zameldowaniu się i odpoczynku poszła na chwilę nad morze. O tej porze amatorów opalania już nie było, tylko wczasowicze przechadzali się po plaży. Jeszcze tego samego dnia poznała Hiszpana Mateo Duarte. Słyszał, jak rozmawiała z ojcem przez telefon i odezwał się do niej. Okazało się, że zna trochę polskiego, bo studiuje w Warszawie.  Przystojny Hiszpan towarzyszył jej przez całe cztery dni i pokazywał najciekawsze miejsca. Ula w zamian szkoliła go z języka polskiego. Zrobiła również sporo zakupów i kupiła dla siebie oraz rodziny pamiątki i ubrania. Oddzielnie wysłała do domu i do Marka na adres firmy pocztówki. 



9 komentarzy:

  1. Oby słowa Marka nie były prorocze i aby Ula nie zakochała się w Mateo. Choć taki rywal w otoczeniu Uli na pewno pomoże Markowi zdecydować czy można zakochać się dwa razy. Dobrze że Paulina skupiona jest na wyeliminowaniu Julii bo może dzięki temu nie zauważy, że Ula jest dla niej większym zagrożeniem.
    Super część dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną :)
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateo przypadkiem się nie pojawił. Jaką rolę odegra nie zdradzę. Ale co do rywala masz rację. Nic tak nie działa na faceta jak konkurent. Co do Puli to będzie jeszce atmosferę psuć niestety.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  2. Marek miota się i nie wie co zrobić. Lecz próba poradzenia się z Sebastianem nie jest moim zdaniem dobrym pomysłem. Ale, gdy wybierze Ulę zamiast Pauliny to ta pierwsza może nie dać rady z wiecznym porównywaniem jej z Julią.
    Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszą część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian nie taki zły jak go malują. A przynajmniej jeszcze da się poznać jako stąpający po ziemi twardo. Losy Uli, Marka i Julii wkrótce się splotą.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. Chyba żaden facet nie chciałby być teraz w skórze Marka. Olszański ma rację mówiąc, że trzy kobitki a on jeden. W dodatku wybrać nie może, bo czujna Paulina stara się zniweczyć wszystkie jego zamierzenia. Z drugiej strony Marek to dorosły mężczyzna i gdyby tylko chciał, gdyby miał w sobie więcej asertywności, pogoniłby narzeczoną na cztery wiatry. Jeszcze nie są małżeństwem a ona już manipuluje jego życiem. Ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Marek nie czuje do niej nic. Kiedyś kochał Julię i gdzieś jeszcze ta miłość w nim tkwi. Teraz uczuciem obdarzył Ulę i jak sam twierdzi to uczucie staje się coraz głębsze. Nie sądzę więc, żeby Paulina coś wskórała i zaanektowała sobie Marka na zawsze. Jemu wkrótce zacznie mocno przeszkadzać sama jej obecność i zrobi wszystko, żeby zniknęła z jego życia. Ja też tego jemu życzę.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w kolejnej części sporo się zmieni w życiu bohaterów. Nawet kobiet poprzez pewną intrygę i nieoczekiwany obrót sprawy ubędzie kobiet w życiu Marka.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  4. Marek pogubił się w tym wszystkim a w szczególności kłamstwach Paulina jest zołzą mam tylko nadzieję że Mareczek pójdzie po rozum do głowy i naprawdę zakocha się Uli izapomni o Juli.. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie Paula jeszcze dostanie za swoje. Nie wszystko się jej uda.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  5. Pomysłowość Pauliny rozbawiła mnie kompletnie. Biedaczka chciała poświęcić się aby dogodzić Markowi. Poświęcenie godne podziwu. Pozdrowienia RanczUla. Miłego wypoczynku.

    OdpowiedzUsuń