Kwadrans po rozmowie z Markiem Paulina była już spakowana w dużą walizkę, a
taksówka podjechała pod dom. Przed wyjściem nie odmówiła sobie jeszcze kilku
złośliwości rzuconych w stronę byłego chłopaka.
-Wiesz, kim jesteś? -mówiła z pogardą.
-Kim Paula? -zapytał spokojnie. —Nie chce mi się zgadywać, ale znając twoje
słownictwo to dupkiem, kretynem.
-Dupkiem, egoistą i niewdzięcznikiem. Przez dwa lata przymykałam oczy na
twoje wyskoki, romanse, myśli o Julii -wyrzucała z siebie obelgi, ale na Marku nie zrobiło to wrażenia i tylko patrzył na nią z pożałowaniem.
-Inna po takim czymś już dawno odeszłaby, a ty kurczowo trzymałaś się mnie
-odparł klarownie. —Co cię kierowało, że chciałaś być ze mną dalej.
-Myślałam, że się w końcu ustatkujesz. Przy Julii inny byłeś.
-Umiała stworzyć rodzinną atmosferę i zatrzymać mnie w domu. Dla ciebie
ważniejszy był brat i wygoda. Zamiast gotować, to wolałaś iść do restauracji
albo zamówić coś do domu. Zamiast posiedzieć w domu porozmawiać, obejrzeć coś w
telewizji albo najzwyczajniej spędzić ze sobą czas na jakimś zajęciu wolałaś
przyjaciółki i bankiety. Zamiast romantycznego wyjścia, wyjazdu wolałaś drogie
i modne miejsca i kurorty. Mam dalej wymieniać?
-Nie zapominaj, że ja pochodzę z Mediolanu, a ona z jakiejś małej zabitej
dechami mieściny.
-Co ma jedno do drugiego?-pytał, podchodząc do niej. —Można urodzić się w stajni a później być zarazem
damą i domatorką.
-Jak widać, nie każdy jest stworzony do wyższych celów -rzuciła wyniośle.
-Taksówka chyba podjechała Paulino -odparł, nie komentując już i nie
przedłużając rozmowy. —Słyszę, że po raz drugi trąbi.
-Idę, ale nie myśl sobie, że tak to zostawię. Jeszcze usłyszysz o mnie
-odparła, ciągnąć za sobą walizkę.
Po jej odjeździe zadzwonił do Sebastiana i umówił się w ich ulubionym
klubie. Kiedy Olszański dotarł do klubu, to Marek siedział już przy stoliku i
sączył jakiś trunek.
-Już pijesz Marek. Zapomniałeś, jak się ostatnio uchlałeś -rzekł w ramach
przywitania Olszański.
-Ciebie też miło widzieć -odparł ironicznie. —Co dla ciebie Seba? -pytał,
kiedy Olszański usiadł obok. —Ja stawiam.
-To samo co ty i co świętujemy Marek. Mało, kiedy stawiasz.
-Moją wolność. Godzinę temu Paula spakowała się i wyniosła do brata.
-Jak wyniosła? Sama z siebie?
-Nie Seba. Zdemaskowałem ją. Okazało się, że uknuła intrygę z koleżankami i
przysłała do mnie tę kobietę, żeby oczerniła Julię. Znalazłem zdjęcie na którym była z tą Catariną. Chciała, żebym tym sposobem
zapomniał w końcu o Julii i nią się zajął.
-Czego ona dla ciebie jeszcze nie wymyśli Marek -mówił z kpiarsko.
-Chciała piersi dla mnie sobie powiększyć -oznajmił komicznie.
-Serio?
-Serio. Ona chyba myślała, że tym mnie zatrzyma przy sobie.
-To, co teraz Marek. Julia wróciła do łask czy może Ulą zajmiesz się na poważnie.
-Ona ma dwadzieścia lat Seba, studiuje i ma czas na dzieci i męża. A Julia
chyba naprawdę odeszła już w zapomnienie. W tym Pauli się udało.
-Myślisz, że ona i Aleks dają ci spokój? Aleks robi wszystko, żeby siostra tak jak chce
została panią Dobrzańską. A ona zazwyczaj celu dopina. Nawet po trupach.
-Mnie nie dostanie Seba. To, co pijemy za moją wolność -rzekł, stukając się
z przyjacielem kieliszkiem z brandy.
Paulina tymczasem dotarła do brata. Prędzej nie uprzedzała go, więc
pojawienie się siostry z walizką mocno go
zaskoczyło.
-Marek wyrzucił mnie z domu Aleks i nie mam, gdzie się podziać -rzekła mu w progu i tonem
skrzywdzonej osoby.
-Tak po prostu czy sama sobie zasłużyłaś -zapytał, znając siostrę. —Tylko
nie kłam, bo zadzwonię do Marka i spytam go, co się stało.
-Może najpierw pozwolisz mi wejść i usiąść -odparła.
Chcąc nie chcąc Febo wpuścił siostrę do domu, a gdy usiadła, to opowiedziała
bratu o wydarzeniach w domu. Powiedziała
całą prawdę, choć wiedziała, że za chwilę usłyszy, jaką to jest kretynką.
-Paula ja robię wszystko, żebyś mogła być z Markiem, a ty wszystko psujesz
-mówił dokładnie tak, jak przewidziała.
-Udało się Aleks. Zapomniał o Julii.
Tylko później znalazł to zdjęcie.
-Skoro jesteś tak nierozsądna, aby trzymać dowody swojej winy w szufladzie -mówił z wyrzutami.
-Wszystko się sypie Aleks. Najpierw te nieszczęsne dokumenty, teraz
zdjęcie. Brakuje, tylko żeby znalazł sobie kogoś i się związał.
-Masz na myśli tę pupilkę Pshemka?
-Nie wiem Aleks. Niedługo ma mieć kolejną sesję. Pshemko uparł się na nią,
aby zaprezentowała suknie ślubne. Zrób coś Aleks.
-Spokojnie Paula -odparł, obejmując siostrę. —Na razie nic ich nie łączy. Później zobaczymy. Dzwoniłaś
do Heleny? Może ona pomoże wrócić ci do Marka.
-Tak, ale nie miała czasu na rozmowę ze mną. Obawiam się, że mają do mnie
pretensję, że spiskowałam z tobą. Wymyśl coś -mówiła, patrząc błagalnie na brata.
-Helena na szczęście jest łatwa do manipulacji. Wymyślimy coś, żebyś znowu
była w jej łaskach.
-Oby braciszku. Nie zamierzam rezygnować z Marka. On daje mi pozycję i
stabilizację. Chcę z nim być.
-Będziesz -odparł, bo on dla odmiany nie zamierzał zajmować się siostrą. Chciał
przeprowadzić swój plan. Jak najszybciej przenieść się do Londynu. —Na razie
powinnaś zdobyć łaski Heleny. Zrzuć winę na mnie i postaraj się być potulną.
Z tym że Dobrzańscy nie chcieli rozmawiać z nią, nie myliła się, bo oprócz
rozczarowania Aleksem seniorzy rozczarowali się Pauliną. Do tej pory trudno
było im uwierzyć w słowa Marka, że dla Pauliny najważniejszy jest brat, dla
niego wiele może zrobić i zawsze znajdzie dla niego czas. Teraz przekonali się
o tym sami.
Nazajutrz rano, bo po siódmej Marek pojechał do rodziców. Prędzej czy
później przyszłoby mu porozmawiać z nimi i chciał mieć to za sobą jak
najszybciej. Przy okazji mógł liczyć na pożywne śniadanie, bo jego lodówka
świeciła pustkami, a mama ojca nie puszczała do pracy o samej kawie i to na
pusty żołądek. Poza tym przypuszczał, że Paulina jeszcze się nie zdążyła wyżali
przed jego rodzicami i on mógł pierwszy opowiedzieć swoją wersję wczorajszego
dnia. Rodziców zastał w obszernej kuchni, a na stole piętrzyły się potrawy.
Była kasza jaglana z dodatkami, omlet z cukinią, jakieś sałatki, ciemny chleb i
pokrajana wędlina oraz sery.
-Zjesz z nami synku? -zapytała mama. —Wątpię, żebyś był po śniadaniu.
-Chętnie -odparł i choć wybór był
spory, to jemu zamarzyło się coś innego. —A są bułeczki maślane, chałka albo
rogale i kakao?
-Może jeszcze chciałbyś kakao bez kożucha i bułeczkę z miodzikiem? -zapytał
ironicznie ojciec, wspominając jego dzieciństwo. Albo jajeczniczkę na masełku.
-Zapomniałeś dodać tato, że najlepiej bez grudek tylko ściętą.
-Nie słuchaj docinków ojca Marek -odezwała się Helena. —Zrobię ci kakao w
kubku tak, jak lubiłeś. Miód się również znajdzie.
- Dziękuję mamo. Kakao nie piłem dobrych parę lat.
-Wczoraj skontaktował się ze mną Friedrich Seidel z Kerimy -oznajmił mu
ojciec. —Chce zorganizować pokaz mody retro. Nasza firma i jego powstała w tym
samym okresie, czyli po przemianach ustrojowych w Polsce i byłej NRD. W tym
roku przypada trzydzieści lat istnienia obu firmy i z okazji takiej okrągłej
rocznicy chcemy zorganizować wspólny pokaz. Pokażemy, jak moda zmieniała się w
ciągu trzech dekad. Friedrich myślał już o tym pięć lat temu, ale firma miała
mały kryzys. Rządy przekazał synowi, ale David razem ze swoją asystentką źle
zainwestowali i nie był to dobry czas na takie pokazy. Później na szczęście
udało się im wyciągnąć firmę z kryzysu, a David i ta asystentka się pobrali.
-Pamiętam tato. Jechaliście na ślub Davida i Lisy.
-Dokładnie tak. Friedrich z żoną i David z Lisą chcą przylecieć do Polski
na dwa dni na pierwsze ustalenia. Będą u nas w piątek i sobotę. W piątek chcemy
zorganizować u nas w domu kolację i będziemy potrzebować tłumacza. Może Ula
byłaby tak miła i zgodziła się pomóc?
-Porozmawiam z nią tato. Jutro ma pierwsze zdjęcia sesji, to będziemy się
widzieć.
-Dziękuję. Tak na osiemnastą Marek. Ty z Pauliną oczywiście jesteście
zaproszeni. Uprzedź Paulinę, żeby nie planowała nic na piątkowy wieczór.
-Ja będę, ale co z Paulą to nie wiem -zaczął temat, z którym tu przyszedł. —Wczoraj
pokłóciliśmy się i…
-Znowu -wtrącił ojciec z zniechęceniem.
-O co tym razem -dopytywała Helena. —O Julię, jakąś inną kobietę, czy o
wizytę w klubie.
-O Julię poniekąd mamo. Paulina …
-Nikt nie chce być tą drugą Marek -przerwała mu mama.
-Możecie dać mi dokończyć -rzekł z irytowaniem. —Z tym do was przyjechałem
tak wcześnie. Wczoraj się rozstaliśmy. To znaczy ja zerwałem z nią, bo ona nie
zamierza się rozstawać. Zrobiła coś, czego nie mogłem przełknąć. Razem ze
swoimi koleżankami wymyśliła intrygę. Parę dni temu odwiedziła mnie pewna
kobieta z Włoch i opowiedziała o romansie jej męża z Julią, który trwa już od
czterech lat. Wczoraj znalazłem zdjęcie Pauliny w towarzystwie tej kobiety.
Paula nawet nie zaprzeczyła, że przysłała ją do mnie. Liczyła, że znienawidzę i
zapomnę o Julii i więcej uwagi jej poświęcę.
-Nie rozumiem ich Marek -odezwał się po chwili ciszy Krzysztof. —Mało im
było poprzednich intryg? Nic ich to nie nauczyło?
-Ona po prostu szuka swojego szczęścia -wtrąciła Dobrzańska.
-Bronisz jej jeszcze mamo? Jest zwykłą intrygantką.
-Nie bronię jej Marek, ale od dwóch lat twoje życie i Pauliny jest
przepełnione Julią i dlatego zaczęła się chwytać podstępów -argumentowała sensownie.
-Mamo nie tylko o podstępy chodzi i Julię -zaczął tłumaczyć rodzicom. —Nie
kocham jej i nie pokocham. Poza tym ona ma obsesję na punkcie zazdrości. W
każdej poznanej kobiecie widzi kochankę. Sprawdza mnie i pilnuje na każdym
kroku. Sam widziałem, jak grzebie mi po
szufladzie. Gdybym nie miał telefonu zabezpieczonego hasłem i go by
przeglądała. Wszystko musiało być po jej myśli, a jak nie to awanturą się
kończyło. Nawet wakacje musiały być w drogim kurorcie. Czasami miałem wrażenie,
że jest ze mną z wyrachowania, a nie z miłości. Inna już dawno by mnie
zostawiła w takiej sytuacji. Sama pomyśl mamo, jak to wygląda.
-W tym, co mówisz, jest sens Marek -odparła rodzicielka.
-Chciałbym jeszcze prosić was, aby nie mieszać się w sprawę moją i Pauliny.
Założę się, że przyjdzie tutaj. Jestem w końcu dorosły i sam mogę decydować o swoim życiu.
-Oczywiście -obiecała mama. —Twoje szczęście jest dla nas najważniejsze.
-Nie masz szczęścia do dziewczyn synu -dodał ojciec. —Jedna cię zdradziła,
a z drugą ci się nie układało.
-Nie mam, ale nie poddam się łatwo -mówił z optymizmem. —Musi istnieć druga kobieta podobna
charakterem do Julii. Domatorka, umiejąca zająć się domem. Paula nic nie robiła
w domu.
-Na pewno znajdziesz synku -odparła Helena. —A na poprawienie humoru twoje
kakao w ulubionym kubku.
Po śniadaniu Marek podwiózł ojca do pracy. Paulina tymczasem szykowała się
do wizyty u Dobrzańskich. Pojawiła się tam po dziewiątej, czyli gdy miała
pewność, że Krzysztof jest już w firmie. Helena przyjęła ją w salonie i gdy
obie usiadły, a pani Zosia podała kawę, Febo przeszła do sedna sprawy.
-Helenko chciałam powiedzieć ci o czymś i porozmawiać -mówiła głosem
nieszczęśliwca. —Tak prawdę mówiąc, o dwóch rzeczach. O Marku i tym, co się
wczoraj stało oraz o Aleksie kredycie i mieszkaniu. Od czasu tych spraw czuję
jakby chłód ze strony twojej i Krzysztofa.
-Dziwisz się Paulino? Dałaś nam powody do nieufności.
-Aleks prosił mnie, aby nic nie mówić -mówiła patrząc na Helenę. —Sama wiesz, jaki ma trudny charakter. Jest
samotnikiem i ciągle jest w depresji. Lekarz uważa, że ma Zespół Adele.
-Może czas, aby zmienił lekarza albo zaczął otwierać się dla ludzi.
-To źle, że chciałam być lojalna wobec brata? Odwróciłby się jeszcze ode
mnie i zostałby już całkiem sam.
-Tak samo lojalna powinnaś być wobec Marka i powiedzieć mu o planach. Przynajmniej o mieszkaniu. Nie dziw się teraz,
że cię tak potraktował. Wiem, co się wczoraj stało. Marek był tu i powiedział
wszystko. Rozstaliście się w dość nieprzyjemnych okolicznościach. Nikt nie chce
być tą drugą, ale ty bez winy nie jesteś Paulino.
-Właśnie Heleno chciałam być pierwsza, a pomimo że byłam z nim ciągle Julia
między nami stała -mówiła chcąc wzbudzić współczucie. —Nie szanuje mnie,
oszukuje. Wczoraj potraktował mnie jak śmiecia, który można w każdej chwili
wyrzucić. Mogłabyś porozmawiać z nim. Może się opamięta -prosiła z uśmiechem.
-Nie mogę Paulino. Chcę być wobec syna lojalna. Tak jak ty wobec brata.
Zresztą obiecałam już Markowi, że nie będę angażować się w wasze sprawy.
-Myślałam, że mi pomożesz i porozmawiasz z Markiem? Może być jeszcze tak,
jak od dawna było planowane. Ja jako żona Marka.
-Czyli chciałabyś dalej ciągnąć fikcję związku? I to co powiedział Marek,
jest prawdą? Dla ciebie nie jest ważne, że nie kocha, nie szanuje, nie jest
wierny i liczy się tylko to, aby był z tobą a ludzie nie plotkowali.
-To nie tak Heleno. Kocham Marka od dawna. Nawet jak związał się z Julią i
mnie porzucił, kochałam dalej.
-W to czy kochasz, czy nie, nie będę wnikała -odparła wymownie. —Twoja
miłość to za mało do udanego związku. Potrzeba miłości z obu stron, a Marek cię
nie kocha. Sam nam powiedział.
-Czyli nie pomożesz mi Heleno? -pytała z rozczarowaniem.
-Nie w tym Paulino. Chciałabym pomimo to, aby nasze relacje były jednak dobre.
Przez wzgląd na pamięć o twoich rodzicach.
-Oczywiście -odparła z wymuszoną uprzejmością. —Jesteśmy w końcu rodziną.
Od Dobrzańskich wyszła niepocieszona i zła na Helenę. Całą nadzieję zaś na
związek z Markiem pokładała w Aleksie.
Aleks w tym czasie spotkał się z detektywem. Przyniósł mu on nowe wieści o
Julii i jej zdjęcia. Od czasu, kiedy zaczęła współpracę z K&OModą sam
również często jeździł w okolice tej firmy z nadzieją, że uda się mu ją
zobaczyć. Ujawniać się jednak nie ujawniał i obserwował z daleka. W głowie zaś układał
plan, jak może ją zdobyć.
Całe szczęście, że Helena postąpiła zgodnie z prośbą syna. Obawiam się jednak, że oboje Febo jeszcze nie raz dadzą się we znaki całej rodzinie Dobrzańskich, ale i nie tylko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za tę część, dobrze tak poczytać coś przyjemnego po ciężkim dniu w pracy.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkową późną porę nocną.
Julita
Helena nie jest głupia i słowa, że inna kobieta tak nie zachowywała się dały do myślenia. Poprzednie wydarzenia z mieszkaniem i kredytem również miały znaczenie. Niestety miłość Aleksa do Julii spowoduje, że tak szybko nie zapomnimy o nich.
UsuńMiło, że się spodobało i mogłam do snu czymś utulić. Nie wiem tylko dlaczego zapisało się jak niedziele rano a nie o=poniedziałek wieczór.
Dziękuje za wpis i pozdrawiam.
No proszę jak miło. Kocham takie rozdziały, gdy Paulina dostaje to na co zasługuje. Bardzo podoba mi się postawa seniorów a zwłaszcza Heleny. Zaorała Paulinkę w białych rękawiczkach i nic dziwnego, że panna FE wyszła z domu Dobrzańskich niepocieszona. To zapewne nie koniec, skoro Alex przejął intrygowanie i w dodatku wynajął detektywa. Mam tylko nadzieję, że Julia okaże się osobą zajętą (w sensie - w związku)i nie będzie już zainteresowana Markiem. Wszak temu ostatniemu trzeba wyczyścić przedpole do serca Uli, prawda?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Seniorom najbardziej na sercu leży szczęście ich syna, dlatego się tak zachowali.A Aleks to chory człowiek. I on jest naprawdę chory na zespół Adele.Jest ogarnięty szaloną miłością do Julii. Co z Julią i jej uczuciami już niebawem.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Oboje Febo to normalni nie są. Aż strach pomyśleć co jeszcze wymyślą, bo końca intryg to chyba nie widać. Teraz jeszcze do ich listy dołączyła Ula. Dobrze, że sesenior wykońcu zrozulieli i popierają Marka. Mam nadzieję, że Marek nie narobi głupstw i znajomość z Ula się rozwinie. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale nie widać. Szaleńcza miłość, ich pcha w to co robią. O Marka mozesz być spokojna. Nic głupiego nie zrobi.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Bardzo się cieszę, że Paulina dostała to na co pracowała latami. Dobrze że wszyscy Dobrzańscy przejrzeli na oczy. Szkoda że w tym rozdziale bez Uli bo uwielbiam duet Ula i Marek a tutaj nie ma ich wcale. Mam nadzieję, że w kolejnym będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Obiecuję, że w kolejnym części będzie duuuużoooo o Uli i Marku. I nic złego to nie będzie.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.