niedziela, 10 stycznia 2021

Terapia małżeńska 2/3

-Proszę Marek. Twoje zestawienia z poprzedniego pokazu i z tego ostatniego z poprzedniego roku -rzekła Ula, wchodząc do gabinetu szefa. —Miałeś rację. Aleks w raportach mijał się z faktami. Rok temu zaniżył, a teraz zawyżył dochody z kolekcji.

-Wiedziałem Ula – rzekł i z radości pocałował w czoło. —Teraz musimy rozpracować jego biznes z Scacci. To będzie znacznie trudniejsze, ale damy chyba radę?  Siadaj.

-Spokojnie -odparła z lekkim oszołomieniem.  —Nie taki twardy orzech jak dziadek myśli.  

-Oby Ula. Chcę mieć zęby całe, a nie wykruszone.

-Czyli nie macie funduszu na wypadek knuć Fe-E-Be-O.

-Czyli, co?

-Czyli Feudalistycznej egzekutywy bezbronnych obywateli.

-Trafne, ale niestety mamy, tylko polisę od nieszczęśliwych wypadków.

-Adama jest mi czasami szkoda. Nie tylko Aleks wykorzystuje go, to jeszcze psychicznie niszczy. Biedak boi się go jak diabeł ogórka.

-Dobre Ula -odparł z rozbawieniem. —Jak ty to robisz, że na doczekaniu wymyślasz nowe przysłowia?

-Z ogarkiem ogórkiem i święconą wodą, to akurat tekst tej mojej koleżanki Wioletty -mówiła, odwzajemniając uśmiech. —Ona jest naprawdę w tym mistrzynią.

-Powinnaś częściej się uśmiechać Ula -rzekł jej nieoczekiwanie. —Dodaje ci uroku.

-Miło wiedzieć -odparła z zaskoczeniem. —Ale to żelastwo stanowi problem. Na szczęście do poniedziałku prawdopodobnie, bo ortodonta chce zdjąć. I dziękuję za komplement. Dużo ich nie słyszałam.

-Masz jeszcze piękne oczy -kontynuował wychwalanie urody. Było to zresztą prawdą, bo często zatapiał swój wzrok w oczach Uli. —Są duże, błękitne i pięknie oprawione rzęsami -dodał, precyzując.

Chwilę później spojrzał nieco niżej niż oczy, bo na usta i zdał sobie sprawę, że są tak samo piękne jak uśmiech i oczy. Teraz były lekko rozchylone i przez chwilę miał ochotę je pocałować.

Ula zastanawiała się właśnie, co mogłaby mu odpowiedzieć, ale nie zdążyła, bo drzwi od gabinetu prezesa otwarły się z impetem.

 


Od czasu zatrudnienia Uli minął prawie miesiąc i nigdy prędzej Marek z taką przyjemnością do pracy nie chodził. Ula, choć była uważana za mało rozgarniętą, to tak naprawdę była bardzo kompetentna i pomagała w każdej dziedzinie. Do tego potrafiła rozbawić go swoimi powiedzonkami i przemyśleniami.  Zaczął nawet zastanawiać się, co jeszcze wymyśli. Umiała również słuchać go, a on ją i z czasem zaczęli się zwierzać. Choć o największych swoich tajemnicach nie wiedzieli. Ula skrywała to, że od niedawna podkochiwała się w Marku i że zaczęła wyobrażać siebie i jego w różnych sytuacjach. Oczywiście próbowała zwalczać myśli i uczucie, bo wiedziała, że nie ma żadnych szans. Nie była ani piękna, ani z tych kobiet, które seks miały w małym paluszku. To od poznanych koleżanek słyszała, że w repertuarze prezesa są głównie szalone i znudzone własnymi mężami czterdziestki. Większa część z nich była też dobrze usytuowana i nie musiał robić im prezentów. Czasami tylko dla odmiany pojawiała się jakaś modelka, która podobnie jak on chciała przeżyć kilka upojnych chwil.  Unikał natomiast dziewczyn romantycznych albo takich, które wiązałyby z nim poważne plany. Poza tym Marek miał narzeczoną. Choć jej nie kochał, to jednak miał.  

Marek natomiast miał problemy natury męskiej. Nawet Sebastian jego najlepszy przyjaciel nie wiedział, że przestał interesować go seks.  Miał tak od ponad miesiąca, czyli od czasu, jak zaczął przeszkadzać mu układ z Pauliną. Chciał porozmawiać z nią o ich związku, ale właśnie wtedy dowiedział się, że ma stałego kochanka i na niego wydaje pieniądze ze wspólnego konta. Był nim jej osobisty trener personalny i niemal ich sąsiad. Po odkryciu prawdy konto zablokował, a wraz z tym kochanek narzeczonej swoje uczucia przerzucił na inną dobrze majętną kobietę. Febo oczywiście zrobiła mu z tego powodu awanturę. Na tym nie poprzestała, bo odseparowała go od seksu z nią. Sypialnie co prawda i tak mieli osobne i uciech zażywali w innych łóżkach, to kiedy mieli ochotę, to szli do łóżka. Tym Marek akurat się nie przejmował, bo narzeczona również przestała interesować go w kwestii łóżkowej.

Rozmowę na temat raportów, urody Uli oraz krótkiej chwili nastrojowości przerwała Paulina. Febo do gabinetu Marka weszła w swoim wyniosłym stylu i bez przywitania.

-Marek musimy porozmawiać -oznajmiła oficjalnie i ignorując Ulę.

-To ja pójdę na kawę Marek -wtrąciła Ula. —Nie chcę przeszkadzać.

-Jutro lecę na tydzień - dwa do Petersburga do Nataszy Korzyńskiej– oświadczyła, gdy tylko wyszła i usiadła na miejscu Uli.

-Tak nagle Paula? I chcę przypomnieć ci, że za tydzień od czwartku do poniedziałku mamy być w Paryżu na Targach Mody.

-Bo dzisiaj zdecydowałam. Natasza wraca do domu, to razem polecimy. Nie będę gubiła się na obcym lotnisku i będzie raźniej. A do Paryża sam nie lecisz. Pshemko leci. Za mnie możesz wziąć Ulę.

-Paula, jakie wziąć? -mówił ze zniechęceniem na jej pomysł. —Ula nie jest bagażem. Nie możesz rozkazywać. Może mieć inne plany.

-To powiedz, że to polecenie służbowe. Jest w końcu twoją sekretarką czy tam asystentką. Ja nie widziałam się z Nataszą dwa lata i nie zamierzam odwoływać wyjazdu.

-To możesz jeszcze poczekać dwa tygodnie -argumentował.

-Nie mogę. W tym czasie w Petersburgu występuje Balet Moskiewski a w nim Misza córka Nataszy i nie zamierzam tego opuścić.

-No tak -mówił zniechęceniem. —Kolejna osoba po Aleksie ważniejsza ode mnie i od firmy.

-Nie bądź złośliwy, bo ja w twoim życiu na pierwszym miejscu też nie jestem. Wolisz klub, Sebastiana i kochanki.

-Paula powinniśmy porozmawiać o nas i o naszym związku -postanowił w końcu szczerze wszystko wyjaśnić.

-Nie teraz Marek -rzekła, wstając z kanapy. —Muszę zrobić zakupy przed wyjazdem i się spakować. Wieczorem będzie czas.

-Oczywiście -odparł do siebie, bo zdążyła wyjść z jego gabinetu.

 Uli o propozycji wyjazdu powiedział, jak tylko wróciła ze spotkania z koleżankami, ale dał czas do zastanowienia się przez weekend. Czterodniowy wyjazd długi nie był, ale chciała porozmawiać z ojcem czy da radę zająć się Beatką. Był bowiem tuż przed pójściem do szpitala na operację, a Jasiek wyjechał akurat na obóz. Cieplak nic przeciwko wyjazdowi córki nie miał, a swoją pomoc w opiece nad Betti zaoferowali sąsiedzi. Wieczorem zadzwoniła do Marka i poinformowała o decyzji. Ten nie ukrywał swojego zadowolenia.

-Świetnie Ula i dziękuje. Z tego co się orientuję to cały piątek i rano w sobotę będzie czas wolny, więc chętnie pokażę ci kawałek Paryża. 

-Na to liczę Marek. Zobaczę Paryż i mogę umierać -dodała rozmarzonym tonem.

-Nic z tego Ula. Obiecałaś rozwiązać sprawę Aleksa i Scacci, więc najpierw to, a później zobaczymy.

-Optymistycznie te zobaczymy nie brzmi, ale zaryzykuję. Wszak kto nie ryzykuje, nie kupuje szamponu, jakby powiedziała Wioletta.

 

Wkrótce po jej telefonie do domu obarczona pakunkami wróciła Paulina. Marek siedział w salonie i oglądał telewizję, więc dołączyła do niego. Zrzuciła szpilki i usiadła na kanapie. Ten postanowił, że jest to dobra okazja, aby porozmawiać z narzeczoną.   

-Mógłbyś czasami chodzić ze mną na zakupy -rzekła z pretensją. —Noszenie tych wszystkich toreb łatwe nie jest.

-Poproś swojego kochanka. Jest trenerem osobistym, dobrze wysportowany, więc ma siłę. Chociaż nie. Zapomniałem, że cię rzucił. Paula powinniśmy porozmawiać o nas -dodał, spoglądając na nią. —O tym, dokąd zmierza nas związek.

-Źle ci? Możesz mieć do liku kochanek i nie robię ci z tego powodu awantur. Inny byłby zadowolony, więc nie narzekaj. Tak jak ja.

-To, że mamy innych partnerów normalne Paula nie jest. Może nie kochamy się szaleńczą miłością, ale powinniśmy się chociaż szanować. A tak nie jest.  Od czasu jak przeprowadziliśmy się z Siennej tutaj, jest coraz gorzej. Nie widzisz tego? Nie jadamy wspólnych śniadań ani kolacji w domu. O wspólnym domowym obiedzie nie wspominając. Nie mamy nawet wspólnej sypialni.

-To nie wstawaj o szóstej i mnie budzić. Ja lubię spać przynajmniej do dziewiątej.

-Gdybyśmy razem nie pracowali w jednej firmie praktycznie nie widywalibyśmy się w ogóle.

-Nie przesadzaj Marek -mówiła już z lekko irytowanym głosem.

-Nie Paulino. Nie przesadzam. Uważam, że powinniśmy skorzystać z terapeuty albo psychologa.

-Żartujesz?! -wtrąciła ostro. —Mam z obcymi rozmawiać o naszych sprawach? Niedoczekanie twoje. Dokończymy rozmawiać, jak wrócę z Petersburga Marek. Teraz muszę rozpakować zakupy i spakować walizkę na wyjazd -dodała, wstając z kanapy i zabierając swoje zakupy.

-Po to istnieją tacy ludzie – argumentował Marek, gdy była już w drzwiach salonu. —Aby pomagać innym. Tyle sławnych i bogatych ludzi korzysta z ich rad. Osoby samotne, małżeństwa, narzeczeni. 

-To sobie chodź. Ja na żadną terapię małżeńską, związku czy jakąkolwiek inną nie zamierzam iść -odparła stanowczo i zniknęła w korytarzu.

Następnego dnia rano, gdy obudził się, to po Paulinie nie było śladu. Zbytnio się tym nie zmartwił, bo po wczorajszej rozmowie ochoty widzieć się z nią nie miał. Zdziwił się, tylko że wstała przed siódmą, a samolot odlatywał dopiero po dziesiątej i że wzięła ze sobą więcej rzeczy i prawie całą biżuterię. 

Kiedy poszedł po zakupy, to na stojaku z prasą zauważył kolorową gazetę „Pogaduszki do poduszki” Na pierwszej stronie widniało między innymi zdjęcie Pauliny, jak całuje się z jakimś mężczyzną oraz tytuł „ Nowa miłość Pauliny Febo?


 

Z artykułu natomiast dowiedział się, że to bogaty biznesmen Lew Korzyński -Smirnow, mieszkający na co dzień właśnie w Petersburgu. Parę dni temu natomiast na toaletce Pauli zauważył srebrną carską szkatułę z 1896 roku. Na pytanie skąd ją ma, narzeczona odpowiedziała, że dostała od Nataszy na urodziny. Przy okazji wyczytał, że jego narzeczona była już raz bohaterką tej gazety i że widziano ją z ich modelem Kubą. Po powrocie do domu znalazł w Internecie biuro detektywistyczne oferujące również usługi poza Polską i umówił się dwie godziny na spotkanie. Później spakował resztę rzeczy Pauliny i zaniósł do garażu.

 

Przez kolejne trzy dni sporo pracował z Ulą, bo od czwartku do poniedziałku popołudnia nie miało ich być w firmie. Ula w te trzy dni za namową Marka zmieniła okulary na szkła kontaktowe i pozbyła się aparatu na zębach. Zainwestowała także we fryzjera i kupiła na wyjazd parę rzeczy, a kreację na bal dostała od Pshemka. Wszystko to spowodowało, że z mało atrakcyjnej dziewczyny stała się całkiem ładną dziewczyną. Kiedy, więc Marek w środowe popołudnie po przyjściu Uli od fryzjera, zobaczył ją taką odmienioną na korytarzu, poczuł to co od dawna nie czuł do kobiety. 

 


Zwłaszcza że Ula spojrzała na niego i rzuciła w jego stronę uśmiech. Długo jednak na nią nie było mu dane patrzeć, bo w drzwiach windy pojawiła się policja i jak okazało się szukali prezesa.

 

Dziękuję za reklamę mojego bloga na Facebooku. Sama konta nie posiadam, ale od siostry wiem, że Ranczula pojawiła się jako godna poczytania. Z ilość wejść na bloga widzę, że jest ich więcej niż poprzednio.

 

6 komentarzy:

  1. Paulina zapewne wyjechała do swojego kochanka, a może nawet przeprowadziła skoro zabrała tyle rzeczy. Jednak bardziej intrygująca jest końcówka, cóż też może chcieć od Marka policja.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina ma tu trochę charakteru Marka z serialu, więc może tak być, że pojechała do Lwa. Policja ma do tego, że czasami od niewinnych coś chcą.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. No ale wybrałaś moment na zakończenie, aż mi ciśnienie podskoczylo 🤣 Paula pojechała do kochanka i jak wróci to dostanie walizki za drzwi. Mam tylko nadzieję, że ta policja nie wróży Markowi kłopotów i bez przeszkód poleca do Paryża. No a Paryż miasto zakochanych to musi zaiskrzyc i wybuchnąć uczucie. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś wybrać musiałam. Co do Paryża to będzie. Tylko pytanie, czy tam ich znajomość nabierze rumieńców.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.

      Usuń
  3. Jesteś mistrzynią w wymyślaniu powiedzonek Violetty. Czytając je dusiłam się ze śmiechu. Natomiast co do Marka i Pauliny, to zupełnie nie rozumiem dlaczego Marek chce ją zaciągnąć na terapię. Ja doradzałabym mu raczej odseparowanie się od panny FE a on ma nadzieję na uratowanie związku zwłaszcza po tym jak dowiedział się o trenerze i o Korzyńskim? Dobrzański otrząśnij się, bo błądzisz człowieku.
    Ula coraz bardziej mu się podoba zwłaszcza teraz, kiedy zdjęła aparat i zrobiła porządek z włosami. Wyjazd do Paryża może okazać się przełomowy.
    Serdecznie pozdrawiam.

    PS. Na FB chwalą nas tzn. Ciebie, Julitę, Justynę i mnie. Ja podałam jeszcze dwa linki do innych blogów a mianowicie Marzycielki i Niepoprawnej Romantyczki, bo też są warte przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, jak sprawa wygląda na FB, bo miałam okazję widzieć.
      Marka do tej pory z Ulą nic nie łączyło tylko praca i dlatego próbował naprawić swoje relacje z Pauliną. Teraz sprawa wygląda inaczej, bo wie, jaka jest Febo i że Ula staje się ważniejsza.
      dziękuję za komentarz i pozdrawiam miło.

      Usuń