Wakacje Marek rozpoczął w łóżku Domi i z kacem. Seks jednak sprawił mu odprężenie i kac nie był aż tak trudny do zniesienia. Wiedział też, że nie był pierwszym jej chłopakiem. Gdyby tak było, miałby jeszcze kaca moralnego. Chciał się zabawić, odreagować, a odebranie jej dziewictwa w jej mniemaniu mogło oznaczać, że będą teraz razem. Rano, kiedy jeszcze spała wymknął się z domu Popławskich i poszedł do swojego. Było przed piątą, więc starał się wejść cicho. Ojciec jednak już nie spał, a raczej nie spał w ogóle, tylko czekał na syna w kuchni. Choć był już pełnoletni, musiał wytłumaczyć ojcu powrót do domu nad ranem i stanu, który wskazywał, że coś pił.
-Mama martwiła się Marek -rzekł ostro, ale zarazem cicho, aby nie obudzić żony. —Miałeś być po dziesiątej, a jest piąta rano.
-Dzwoniłem, że się spóźnię -odparł, nie poczuwając się do winy.
-Sześć godzin temu Marek. Gdzie spałeś? To, że jesteś pełnoletni, nie oznacza, że możesz robić, co chcesz. My płacimy twoje rachunki. Twoi koledzy w czasie wakacji zarabiają. Ta twoja koleżanka ostatnio mówi, że latem pracuje w lodziarni.
-Skoro o to chodzi, poszukam sobie pracy -odparł od niechcenia, kierując się do swojego pokoju na piętrze.
-Pracę znajdzie ci bez problemu -odparł ojciec, idąc za nim. —Potrzebny jest nam ktoś do pomocy w recepcji. Pani Monika nie jest taka młoda. Potrzebny nam posłaniec z autem.
-Pomyślę tato. Teraz idę spać.
W rodzinnej firmie oczywiście nie zamierzał pracować i jeśli już musiał, wolał poszukać sobie coś innego. Z tym zamierzał zmierzyć się jeszcze tego samego dnia. Wstał o dwunastej, zjadł samotne śniadanie, bo rodziców nie było i poszedł do miasta. Na ogłoszenie o zatrudnienie chłopaka do pomocy przy barze w Klubie 69 trafił przypadkiem. Doświadczenia żadnego nie miał, ale postanowił wejść i spytać. Pół godziny później podpisywał umowę o pracę na czas określony. Miał pomagać barmanowi we wtorki, czwartki, piątki i soboty. Prosto z klubu poszedł na spotkanie z Sebastianem. Umówili się w pizzerni, gdzie Seba miał dorabiać w wakacje jako kelner.
-Dzisiaj duża gratis dla nas Marek. Wybierz która.
-Obojętnie która -odparł, wyciągając z kieszeni dzwoniący telefon i odrzucając połączenie.
-Kiepsko wyglądasz Marek. Zabawa o dziesiątej się skończyła i ja po odprowadzeniu Wiolki po jedenastej smacznie spałem, a ty do domu masz bliżej, ale wyglądasz, jakbyś całą noc nie spał.
-Bo położyłem się spać po piątej. Zabalowałem jeszcze na mieście -skłamał.
-Dobra strona pełnoletności. Tego ci zazdroszczę Marek.
-Spokojnie Seba. Jeszcze siedem miesięcy i ty będziesz pełnoletni.
- Kto tak dobija się do ciebie? -zapytał, kiedy Marek ponownie odrzucił połączenie.
-Domi.
-Jak Domi? Przecież po tej akcji z Paulą nie cierpisz jej. Co może chcieć od ciebie.
-Bo nie cierpię.
- Zaraz Marek. Domi dobija się do ciebie, mieszkacie na tej samej ulicy, ty jesteś po nie przespanej nocy. Nie mów mi, że z nią byłeś? -pytał, a odpowiedź dostał miną przyjaciela. —Z nią Marek? Nie mów, tylko że ją jeszcze bzyknąłeś? Wzrok Marka ponownie dała mu odpowiedź. —Zwariowałeś? Teraz żyć ci nie da. Pewnie już się chwali, że jesteś jej chłopakiem.
-Zdementuje wszystko.
-To ona się zemści. Lepiej trzymać się lasek pokroju Wiolki i Uli. Miałeś spróbować z Ulą.
-Tylko że Ula ma Noela.
-Mówiłem ci, że nie ma co wierzyć Klaudii, jej zdjęciom i tym, co mówi. Wiolka wie lepiej, czy Ula była zainteresowana Noelem, czy nie. Chyba że ty wiesz coś więcej.
-Sam widziałem, jak uśmiechała się do niego i jaka była uczynna.
-Nic nowego. Ula zawsze jest uśmiechnięta i życzliwa dla wszystkich. Ty tylko sobie coś ubzdurałeś. I nie znasz Ulki. Ona nie jest z tych, które rzucają się na facetów. Ona czeka na tego swojego księcia. Tego Noela kopnęłaby w cztery litery, jakby się do niej dostawiał. Kiedyś faktycznie ktoś sprzątnie ci ją sprzed nosa.
- Seba Ula to koleżanka i nic więcej -odparł stanowczo.
Dominika tymczasem faktycznie wyimaginowała sobie i tak jak obawiał się Seba, że skoro było między nimi coś takiego, teraz Marek zostanie jej chłopakiem. Dzwoniła do niego parę razy, ale on skutecznie odrzucał połączenia. W końcu popołudniem pojawiła się u Dobrzańskich, a Helena wpuściła koleżankę syna do domu. Marek ochoty rozmawiać z nią nie miał, ale i wiedział, że kiedyś będzie musiał. Wolał nie rozmawiać z nią w domu, dlatego wyszli na dwór.
-Unikasz mnie? -zapytała wprost. —Rano uciekłeś, telefonów moich nie odbierasz?
-Fakt. Nie miałem ochoty na rozmowę z tobą.
-Po tym co stało się w nocy?
-Chyba nie myślisz, że to coś zmienia? Sama mówiłaś niedawno, że dla ciebie seks jest zabawą?
-Wykorzystałeś mnie gnojku.
-Grzecznie spytałem, a ty się zgodziłaś.
-Ciekawa jestem, jak będziesz mówić, jak powiem, co się stało. Jak upiłeś mnie i wykorzystałeś.
-Mam nagranie z domu Aleksa jak ty i Paula upiłyście się i jak sama byłaś chętna, więc nie próbuj szantażu. Cnotką też nie byłaś.
-Jeśli miało znaczenie, to trzeba było się prędzej zdecydować.
-Nie, nie miałoby znaczenia. Było miło, ale się skończyło Domi. Oprócz szkoły nic nas nie będzie łączyć.
Odchodził z zadowoleniem i kolejnym nagraniem na telefonie. Obiecał sobie jeszcze, że już nigdy więcej seksu z koleżankami z klasy, a nawet ze szkoły nie będzie.
Wieczorem powiedział rodzicom, że znalazł sobie pracę. Seniorzy zadowoleni do końca nie byli, bo woleli, aby pracował w dzień, a nie włóczył się po nocach i w dodatku klubach nocnych. Uparł się jednak, że albo tam, albo nigdzie.
Praca już pierwszego wieczoru spodobała się mu, bo mógł poznawać nowe dziewczyny. Barman Kamil powiedział mu nawet, że jeden gościu prawie co wieczór wyrywa nową panienkę na szybki seks. Dwa dni później poznał osobiście Szymona i stał się on dla niego nie tylko kumplem, ale również, kimś w rodzaju guru. Jemu panna trafiła się również. Oliwka była dwa lata starsza od niego i chętna na nowe doznania. Znajomość z Oliwką nie przeszkadzała, aby znajomość nawiązać z dwiema innymi dziewczynami.
Nie wszystko układało się jednak tak kolorowo Markowi, bo zaczął dostawać telefony ze zleceniami na wieczór panieński albo konkretne oferty od samotnych kobiet. Po piątym takim telefonie i za namową Seby poszedł na wstępne spotkanie i dowiedział się skąd dzwoniący do niego mają jego numer. Interesujące ogłoszenie zawierało również jego zdjęcie.
Gorący policjant na szalony wieczór panieński i na samotne wieczory.
-Dominika Marek. Nikt inny cię tak nie nienawidzi -mówił Seba.
-Sam to wiem. I zaraz to załatwię. Wyślę jej dwa nagrania.
Do wiadomości dopisał jedno zdanie. Pierwsze i ostatnie ostrzeżenie Domi.
Ula tymczasem wakacje rozpoczęła spokojnie, bo na czterodniowym wyjeździe nad jezioro. Później przez cały lipiec miała pracować w lodziarni, a w sierpniu czekał ją wyjazd do Monachium na kurs językowy, ufundowany przez Dobrzańskich i na prośbę Marka. Kiedy jeździła do pracy, miała okazję widywać się z koleżankami z klasy. Majką, Wiola i Julką. Miała również z nimi kontakt telefoniczny. Zastanawiała się jeszcze nad Markiem, bo nie dzwonił do niej, a sama nie chciała się narzucać. Ciągle czuła, że jest coś nie tak. W końcu przestała o tym myśleć. W połowie lipca pojawił się u niej w pracy z piękną blondynką uczepioną jego ramienia.
-Cześć Ula -przywitał się, podkręcając uśmiech.
-Cześć. Co za miła niespodzianka. Od połowinek się nie odezwałeś.
-Tak wyszło -odparł od niechcenia. —Zresztą to tylko ponad dwa tygodnie. Nie tak długo zaś.
-Albo aż dwa tygodnie. Co dla ciebie? -zapytała, nie wdając się w dyskusję, bo za nim stały trzy osoby w kolejce. —To znaczy dla was?
-Dwa razy po dwie gałki. Dla Agatki słony karmel i waniliowe z kawałkami czekolady. A dla mnie karmel i czekolada z wódką.
Marek razem z dziewczyną usiadł w pobliżu lady z lodami i mogła widzieć, jak wpatrzeni w siebie próbują małymi łyżeczkami swoje lody. Zastanawiał się, czy specjalnie się tak nie zachowuje i czy celowo wybrał lokal, gdzie pracuje. Więcej razy, a przynajmniej na jej zmianie Marek się nie pojawił.
Lipiec w końcu minął i Ula pojechała na trzy tygodnie do Monachium. Tam zajęta zwiedzaniem i kursem nie miała czasu na myśli o Marku. Oprócz tego miała okazję zarobić kilkadziesiąt Euro, bo trzy razy w tygodniu opiekowała się dwójką młodszych dzieci jednego z wykładowców. Najstarszy jego syn Michał natomiast oprowadzał po mieście. Odskocznią od tych zajęć było spotkanie z Dobrzańskimi w jedną z niedziel. Firma F&D współpracowała z jedną z tamtejszych firm i Helena zaprosiła Ulę na obiad do restauracji. Marek na początku jechać za bardzo nie chciał, ale ojciec miał bilety na mecz Bayer Monachium i Borussii Dortmund i głupotą byłoby nie skorzystać z możliwości zobaczenia w akcji Lewandowskiego.
-Z Noelem kontaktujesz się jeszcze? -zapytał pod koniec wspólnego obiadu i kiedy seniorzy wyszli do toalety.
-Rozmawiamy przez telefon. Ma niedługo przylecieć do Polski na mecz Polska Francja i chce zostać z trzy cztery dni. A ty?
-Nie. Nie dał mi swojego numeru. Zresztą wolał twoje towarzystwo.
-Mówisz takim tonem, jakbyś był zazdrosny.
-Mówię, jak było Ula. Byłaś na pierwszym miejscu u Noela.
-A, co u Agatki? Chyba tak miała na imię?
-Mówisz takim tonem, jakbyś była zazdrosna.
-Mówię, bo spijaliście sobie lody niemal z dziobków.
Chwilę później przy stoliku pojawił się jakiś ciemny blondyn i zagadnął do Uli. Chłopak mówił po polsku, ale z obcym akcentem. Szybko okazało się, że nie jest to ktoś przypadkowy tylko Michał znajomy Uli. Uwadze Marka nie uszło to, że Ula na jego widok się ucieszyła. Równie chętnie przyjęła jego zaproszenie do kręgielni na wieczór. Marek rozmowie się głównie przysłuchiwał i oceniał znajomego Uli. Tak przystojny jak on albo Noel nie był, ale do brzydkich nie też należał.
-Nie znałem cię od tej strony -rzekł, kiedy chłopak się pożegnał z nimi.
-To znaczy?
-Tu Noel, tu Michał -wyjaśnił, podciągając pod żart.
-Nie wszystko musisz o mnie wiedzieć Marek -odparła poważnie.
Chłopak był oczywiście tylko zwykłym znajomym, który przy niej miał podszkolić się w języku polskim, ale nie zamierzała tłumaczyć się Markowi z tej znajomości.
Sierpień Markowi mijał tak samo rozrywkowo jak lipiec. W pracy się nie przemęczał, miał pieniądze i poznawał nowe dziewczyny. Zaznał nawet ponownego seksu. Tym razem z uroczą Zuzią. Było tak do czasu jak Dominika nie pojawiła się ponownie w jego domu. Przyszła do niego w ostatnim tygodniu wakacji rano, aby nie zastać rodziców Marka.
-Zrobiłam test i jestem w ciąży Marek -rzekła z histerią, jak tylko otworzył drzwi. —Mogę wejść?
Oj ten Marek. Kluczy, kombinuje, coś sobie ubzdurał i są tego efekty. Z Ulą zamiast wyjaśnić wszystko to robi jej jakieś wymówki. A to on lata z kwiatka na kwiatek.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Domi jest faktycznie w ciąży, a jeśli tak to czy na pewno z Markiem?
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam późną porą.
Julita
Marek jest w gorącej wodzie kąpany. Najpierw coś robi, a później pomyśli. Ta ciąża to zimny prysznic. Co do Domi i jej stanu już niedługo, bo w następnej części wszystko będzie jasne.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Oj Marek jaki ty jesteś głupi. Ula mu się podoba, jest o nią zazdrosny ale czemu nie może z nią porozmawiać i wyznać co czuje? Chyba zna Ulę i wie jaką jest dziewczyną, ona nie rzuci się na niego jak Domi i inne bo jest przystojny, bogaty. Teraz Marek wpakował się w niezłe bagno ale jeszcze może wszystko się odwrócić bo nie wierzę że Domi jest z nim w ciąży i mam nadzieję że to przywróci mu rozum.
OdpowiedzUsuńCzłowiek na błędach się uczy i już tak szybko do łóżka z panienką nie pójdzie. Niedługo, bo w 10 części w końcu szczerze porozmawiają. 9 część trzeba jeszcze jakoś przeżyć.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Co ta młodzież ma dzisiaj w głowach że nie umieją normalnie porozmawiać a w głowie mają zabawę. Szkoda mi Uli ona i jej koleżanki są najbardziej mi bliskie moich czasów sprzed ok 30 lat gdy byłam w tym wieku. Kiedyś było ciałkiem inaczej w relacjach chłopaka dziewczyna i nie tylko na podstawie tego opowiadania można odczuć ale i w realu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😃
Rozwija się cywilizacja, ziemię niszczy i ludzi niszczy. Moja mama nie mówiąc o babci mówi to samo, że zgorszenie jest na świecie i umarli się w grobie przewracają.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Ciąża Domi pewnie nie jest sprawką Marka, ale co mu nerwów napsuje to napsuje. A swoją drogą to dobrze. Niech trochę pocierpi skoro myśli rozporkiem a nie głową. Żal mi Ulki, bo wieści o tym, że Marek zostanie tatusiem więcej niż pewnie do niej dotrą. I znów się sytuacja pomiędzy nimi skomplikowała. No nic czekam grzecznie choć niecierpliwie na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu
OdpowiedzUsuńZłość i alkohol dobrym połączeniem nie jest a stąd się wzięła noc spędzona z Domi. Teraz jednak przed nimi ciężkie dni, bo trzeba powiedzieć rodzinie o wszystkim, a reakcji trudno nie przewidzieć.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.
Ten Marek to już chyba głupszy być nie może. Zamiast szczerze porozmawiać to zachowuje się jak dzieciak. A jeśli okaże się, że jeszcze jest ojcem dziecka Dominiki to będzie to na pewno dla niego nauczką i może następnym razem się zastanowi z kim idzie do łóżka, bo jak na razie to zero w nim odpowiedzialności. Mam jednak nadzieję, że Dominika w ciąży nie jest bo już współczuję temu dziecku takich rodziców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ;)
Niestety może być głupszy i to w kolejnej części. Alkohol niestety dalej będzie grał główną rolę w życiu Marka i skomplikuje relacje z Ulą.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.
Jak to Marek po alkoholu został u Domi to nie mógł się powstrzymać od tego aby się z nią przespać. Później zrozumiał co zrobił i postanowił się ewakuować, aby Domi go nie zauważyła. Rozmowa ojca zmotywowała go do tego aby zaczął pracować i poczuł to co jest praca. Chociaż wybrał sobie miejsce które wcale do niego nie pasuje o jedno mu tylko chodzi. Gdy się spotkał z Ulą to daleko było im do rozmowy bo przemawiała przez nich zazdrość. Ten pomysł z policjantem to pewnie pomysł Domi, która oczywiście chce się zemścić na Marku za tą noc o której Marek chce jak najszybciej zapomnieć. Z tą ciążą to naprawdę bardzo przesadziła. Co ta dziewucha sobie wyobraża? to strach pomyśleć do czego jest jeszcze zdolna. Mam ogromną nadzieję, że będzie zmierzać do tego, aż Ula i Marek wyjaśnią sobie wszystko tak jak należy. Bo szczęście mają na wyciągnięcie ręki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Wszystko się skumulowało w ten jeden wieczór niestety. Mylę, że klub jak najbardziej do niego pasuje.
UsuńCo do policji masz rację. Domi to wymyślała. Zresztą tak myślał i Sebastian. Była to zemsta Dominiki. Zdradzę, że wyjaśnienia / rozmowa Uli i Marka taka szczera w 10 części.
Pozdrawiam miło i dziękuje za wpis.
Mareczkowi najwyraźniej odbiło i poszedł na żywioł. Tak bywa jak sytuację interpretuje się po swojemu i myślę, że to dobrze, że Ula niczego mu nie wyjaśnia i nie ułatwia. Ona jest jak najbardziej w porządku, natomiast on łajdaczy się każdego dnia a raczej nocy i śmie mieć pretensje do Uli o znajomość z Noelem i Michałem. Nieładnie się Dobrzański bawi i to może odbić mu się czkawką. No i jeszcze ta żałosna Domi, którą przeleciała połowa szkoły, przychodzi do Juniora wmawiając mu, że jest autorem ciąży. O święta naiwności. Musi najpierw zrobić testy DNA wszystkich swoich partnerów, a to może potrwać. Ręce opadają.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Oczywiście będzie mowa o DNA I to w kolejnej części. Pytanie tylko, czy będzie potrzebne. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i odechce mu się seksu. A przynajmniej do pewnego czasu?
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.