Kiedy szli w swoją stronę, Ula zauważyła jakiegoś mężczyznę siedzącego na ich ławce. Mężczyzna dobrze nie wyglądał, dlatego przysiadła się na chwilę.
-Wszystko dobrze proszę pana? -zapytała, ale tylko popatrzył na nią.
-Cześć Ulka. Stało się coś z panem.
-Jest jakiś dziwny. Zadałam mu pytanie, ale nie odpowiedział.
Marek również spojrzał na niego.
-Pan Romatowski -zapytał nieznajomego. Ten spojrzał na niego, ale jakoś nieprzytomnie. — Jak byłem dzieckiem, byliśmy sąsiadami. Marek Dobrzański, a moi rodzice to Helena i Krzysztof -mówił, ale mężczyzna nic nie odpowiedział. — To może być udar Ula. Trzeba zadzwonić na pogotowie.
Do czasu przyjazdu pogotowia Ula i Marek zostali przy chorym.
-To pan Karol Ula -wyjaśniał jej. — Pamiętam go z dzieciństwa Mieszkał parę domów od nas. A jego żona uczyła mnie biologii. Zmarła jakoś latem tego roku. Muszę zadzwonić do jego syna. Mam chyba jeszcze jego numer.
Syn pana Karola Rafał był w pobliżu i pojawił się, gdy pogotowie jeszcze zajmowało się chorym.
-Cześć Marek. Dzięki jeszcze raz za telefon. Jechałem tutaj, bo tak myślałem, że tu mógł przyjechać ojciec.
-Nie ma sprawy Rafał.
-Latem zmarła moja mama i tato nie mógł nigdy pogodzić się z odejściem jej -kontynuował łamliwym głosem. — Twoi rodzice odeszli razem, a gdy odchodzi jedno, drugie cierpi, gdy się tak kochało, jak oni. Byli ze sobą pięćdziesiąt osiem lat. A tu sześćdziesiąt lat temu we wigilię oświadczył się mamie. Ławka od dawna jest inna, ale to miejsce i to drzewo. Tato mówi o nim drzewo miłości i szczęścia. Oni je razem zasadzili w czynie społecznym i wtedy się poznali. Tyle lat razem na dobre i złe.
-Prawdziwa miłość -odezwała się cicho Ula. —Taka smutna i wzruszająca historia.
-Przepraszam Rafał. Nie przedstawiłem ci Uli -rzekł Marek, gdy zauważył, że Rafał spojrzał na Ulę. — To Ula. Moja żona.
-Była żona -sprecyzowała Ula.
-Tak. Rozwiedliśmy się we wrześniu -dodał Marek.
-Moi rodzice, gdy miałem jakieś piętnaście lat, również chcieli się rozwieść. Wszyscy się dziwowali, że takie szczęśliwe małżeństwo a tu takie coś. Jeden kapłan poradził im, aby wzięli kartkę i wypisali, co ich łączy, a co dzieli. Kiedy tak zrobili wyszło na to, że łączy ich parę razy więcej niż dzieliło. Naprawili błędy, wrócili do wspomnień i dożyli pięknych szczęśliwych lat. Tato gotowy do transportu i ja się pożegnam. Pojadę od razu do szpitala.
Kiedy karetka odjechała, a Rafał pożegnał się z nimi i pojechał do szpitala, Ula z Markiem zostali jeszcze chwilę w parku.
-Nie wiedziałam, że dzielimy się kimś z naszą ławką -rzekła Ula.
-Tyle rozmów tutaj prowadziliśmy. Miłych i niemiłych.
-Nie było niemiłych Marek. Od kiedy jest między nami niemiło, nie byliśmy tu razem.
-Racja Ula.
-To, co jedziesz ze mną czy do mieszkania wracasz? Zostawiłam Sebastiana z dziećmi i obiecałam, że będę za jakąś godzinę. A już prawie dochodzi druga godzina, jak zajmuje się nimi. I miłe, że się pogodziliście.
-Dzięki tobie. Dlaczego przyszłaś tutaj.
-Było mi po drodze. I tu są nasze wspomnienia -dodała w myślach. A ty?
-Do lasku daleko a nad Wisłą buro. I tu jest nasza ławeczka -pomyślał. — Tu przynajmniej w miarę ładnie.
Do domu wrócili ku radości dzieci razem. Chwilę jeszcze posiedzieli z Sebastianem i dziećmi przy świątecznym cieście i opowiedzieli co spotkało ich w parku. Później odprowadzili Sebastiana na dwór.
-Jesteście jak dzieci i mam już was dość -rzekł im ostro, kiedy przystanęli przy jego samochodzie. —Ta historia którą mi opowiedzieliście powinna dać wam do myślenia. Ty Marek kochasz Ulę. I nie mów mi, że tak nie jest, bo przyznałeś mi się do tego. A ty Ula kochasz Marka, bo należysz do tego typu kobiet, które tylko raz kochają. Weźcie ogarnijcie się w końcu. Macie trójkę wspaniałych dzieci. I przepraszam, że na was krzyczę. Inaczej się nie daje. Są święta i dobry czas na naprawę błędów. Na razie miłych świąt życzę - dodał i nie czekając na odpowiedź wskoczył do swojego samochodu.
-Powiedział, co wiedział -rzekł Marek.
-Czas zająć się wigilią Marek –odparła mu Ula.
Wigilia jak na rozwiedzioną parę i obecność Cieplaków minęła całkiem miło. Najgorszym momentem było dzielenie się opłatkiem i składanie życzeń szczęścia i radości. Marek został również dłużej, aby pobyć jeszcze z dziećmi. W końcu zrobiło się późno a na dworze po opadach mrożącego deszczu ślisko i został na noc. Kiedy dzieci poszły spać, Ula z Markiem wzięli się za sprzątanie po wigilii.
-Rafał wysłał życzenia i napisał, że z jego ojciec źle nie jest -mówił, spoglądając na ekran telefonu. — Okazało się, że o nie udar, tylko leki. Pomylił dawki i go przymuliło. Popadł w depresję po śmierci żony.
-To dobrze, że to tylko leki.
-Ula ty też bierzesz leki. Mówiłaś, że przez problemy w firmie, ale nie wierzę. To przez rozwód prawda.
-A co to zmieni, jeśli powiem, że tak? Nie jestem silną kobietą. Jest mi ciężko.
-Przepraszam Ula. Gdybym tylko mógł cofnąć czas.
-Tylko to umiesz powiedzieć -mówiła ze zdenerwowaniem. — Nic więcej. A to ja jestem wszystkiemu winna. Ja cię zdradziłam pierwsza. Przed sądem tak wyglądało. Taki był pozew. O twojej zdradzie nie było wspomniane, a boli tak samo mocno. Może nawet bardziej. Ja zdradziłam cię w afekcie, a ty z premedytacją odegrałeś się.
-Nie Ula. To nie było z zemsty. Za dużo wypiliśmy, czułem się taki samotny i się stało. Kiedy obudziłem się obok niej, czułem się podle. Nie miałem nawet odwagi wrócić do mieszkania. Ona wierzyła, że może coś być między nami, a musiałem powiedzieć jej brutalną prawdę, że to był błąd. Zawiodłem tyle osób i teraz płacę za wszystko. Kiedy przed laty wybaczyłaś mi ten głupi plan Seby, obiecałem sobie, że więcej razy nie będziesz płakała przeze mnie, a płakałaś. Nie zasługuję na ciebie.
- Wiesz, o co mam do ciebie największy żal? -zapytała.
-Że okłamałem cię, że Natalia to znajoma Seby?
-Nie. O to, że się nie wytłumaczyłeś. Nie poprosiłeś mnie nawet o wybaczenia. Może zrozumiałabym i wybaczyła.
-Wybaczyłabyś? -pytał, jakby nie dosłyszał.
-Tak Marek. Jeśli się kogoś naprawdę kocha, to wybaczy się najgorsze rzeczy. Pod warunkiem, że się błędu nie powiela. Już raz ci powiedziałam to. Idę spać Marek. Dobranoc.
Następnego dnia, kiedy Ula zeszła do kuchni, aby zrobić śniadanie dla dzieci, Marek nastawiał ekspres od kawy i robił śniadanie.
-Zrobiłem listę Ula tego, co nas łączyło, a co dzieliło i wychodzi na to, że nie ma rzeczy, które nas dzieliły.
-Ja też zrobiłam taką listę i też nie znalazłam takich rzeczy.
-Widocznie byliśmy za idealni. Nigdy się nawet nie pokłóciliśmy.
-To może był nasz błąd Marek, bo nie potrafiliśmy poradzić sobie w pierwszej kryzysowej sytuacji.
-Jeśli poproszę cię o wybaczenie, zrobisz to?
-Tak Marek. Tylko czy to coś zmienia? Jesteśmy po rozwodzie.
-Zmieni. Czuję się lepiej, a jednocześnie jak ostatni drań, bo ja nie potrafiłem.
-Mama i tata razem super -usłyszeli głos Julki.
-Zostaniesz z nami cały dzień? -zapytał Kuba.
Pierwszy dzień świąt spędzili w piątkę i było tak jak w poprzednich latach. Razem jedli, byli w kościele na spacerze, obejrzeli bajkę, zagrali w planszówkę, wykąpali Antosia, śmiali się i rozmawiali. Marek tego wieczoru ponownie nie pojechał do siebie. Mróz spowodował awarię magistrali ciepłowniczej w dzielnicy, gdzie mieszkał i byłby bez ogrzewania i ciepłej wody. Spać oprócz Antosia poszli przed jedenastą. Marek liczył, że uda się mu porozmawiać jeszcze z Ulą, ale gdy wzięła relaksującą kąpiel a później on prysznic i zajrzał do sypialni żony Ula już smacznie spała. W tym się nie mylił, bo Ula pierwszy raz od paru tygodni spała spokojnie jak dziecko. Zapomniała nawet o swoich lekach.
Następnego dnia nastąpił w końcu przełom w relacji Uli i Marka. Ula obudziła się przed szóstą, ale czuła się wyspana. Szybko okazało się, że nie tylko ona już nie śpi, bo gdy chciała zejść na dół, zauważyła łunę. Będąc jeszcze w połowie schodów usłyszała również znane puszczone bardzo cicho melodie. Chwilę później, gdy była już na końcu schodów zauważyła Marka siedzącego na podłodze tuż przed telewizorem i oglądającego rodzinne nagrana z okresu świąt. Sama nie ujawniła się, tylko usiadała na ostatnim stopniu i oglądała z daleka siebie, Marka i ich dzieci z czasów, gdy byli bardzo szczęśliwi. Kiedy ostatnie nagranie zostało obejrzane, Marek przełączył się na rodzinne zdjęcia.
Na koniec otworzył plik pod tytułem Ślub Uli i Marka. W pewnej chwili ręka Marka powędrowała do twarzy Uli widniejącej na ekranie.
-Tak bardzo cię kocham -wyszeptał, ale Ula dosłyszała, co powiedział.
-Nie śpisz już? -zapytała trochę bezsensu.
-Obudziłem się niedawno i postanowiłem pooglądać telewizje -odparł, wstając z podłogi. — Ale nic o szóstej rano nie ma. A ty, dlaczego tak wcześnie wstałaś?
-Bo się wyspałam. Pierwszy raz od paru tygodni.
-Cieszę się Ula. Może kawę zrobię dla nas?
-Później -odparła, stając naprzeciwko Marka. — Teraz chcę porozmawiać Marek.
-Ula ja zacznę –rzekł, zbierając myśli. — Jest mi potwornie ciężko samemu. Nie było wieczoru, żebym o was nie myślał. Samotne posiłki są nie do zniesienia. I nigdy nie wybaczę sobie, że zraniłem i zdradziłem jedyną kobietę, którą kochałem i kocham. Seba miał rację krzycząc na nas. A pana Romatowskiego w pełni rozumiem, że tęsknota zabija. Tak bardzo chciałbym życia sprzed dwóch lat.
-I ja tego chcę od życia Marek –mówiła, wpatrując się w męża. — Chcę, żeby było jak dawniej. Chcę dawne święta, a nie dzisiejsze. Niby razem spędzone, ale i oddzielnie. To moje jedne z najgorszych świąt. Kocham cię i nie potrafię przestać. Jest mi cholernie ciężko, kiedy nie ma cię przy śniadaniu czy kolacji. Chcę, żebyś tu wrócił.
Dalej już nic nie powiedziała, bo Marek wypowiedź przerwał pocałunkiem.
-Budzimy dzieci, żeby im powiedzieć, że znowu będą miały pełną rodzinę? -zapytał, kiedy przerwał pocałunek.
-Niech się wyśpią Marek. Poszli późno spać.
Kiedy Kuba i Julka zeszli na dół czekało na nich śniadanie i niespodzianka.
-Tato wraca do nas. Znowu będziemy prawdziwą rodziną -oznajmiła Ula najprościej jak się dało.
W zamian odpowiedzi dzieci mocno przytuliły się do nich.
No i pięknie ❤️❤️❤️❤️❤️ Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńTo tak na osłodę tego co się dzieje w serialu.
UsuńDziękuję i również wszystkiego najlepszego na 2022 rok.
Podoba mi się postawa Sebastiana. Najwyraźniej tą dwójką trzeba było solidnie potrząsnąć. Również spotkanie dawnego sąsiada i opowieść jego syna była chyba dodatkowym bodźcem aby zaczęli rozmawiać. Trzeba mieć teraz tylko nadzieję, że wyciągnęli odpowiednie wnioski na przyszłość.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za to opowiadanie. Bardzo fajnie tak coś poczytać po powrocie z pracy.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek późnym wieczorem.
Julita
Ktoś musiał nimi potrząsnąć. Prośby dzieci nie wystarczyły. Czasami pomaga jedno małe zdarzenie jak spotkanie z dawnym sąsiadem i jego historia.
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam miło.
Te święta Dobrzańskich okazały się wyjątkowe. Pozwoliły im spojrzeć z innej perspektywy na ich dawny związek i dokonać niejako jego bilansu. To, że w tym podsumowaniu nie znaleźli minusów na pewno ich zaskoczyło, a do tego Sebastian, mądry, dojrzały człowiek, który więcej widzi niż para jego przyjaciół. Jego podniesiony głos był chyba potrzebny do tego, żeby potrząsnąć Dobrzańskimi i uświadomić im, że z nikim innym nie mogą być szczęśliwi tylko ze sobą. Olszański okazał się głosem rozsądku, którego jednak posłuchali, bo zakończenie tej historii jest po prostu wymarzone. Ja mam nadzieję, że w serialu też tak będzie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Porównali sobie święta dawniej i dziś i te dzisiejsze okazały się najgorsze od lat. Wspólne wspomnienia mogą wiele zdziałać, jak widać. Pooglądali zdjęcia i filmiki i stało się. To, czego nie potrafiły dokonać dzieci i Seba dokonały wspomnienia. Tyle przecież ich łączyło, ze trudno przekreślić.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.
Tak pięknie zakończona historia miłości Uli i Marka to tylko u Ciebie. W końcu przyszedł ten czas i wyjaśnili sobie wszystko to powinni już dawno. Myślę, że dużo im dało do myślenia gdy poznali historię, którą opowiedział im Rafał. Seba również powiedział co tak naprawdę myśli o relacji Dobrzańskich. Oby dwoje mają wspólnie wspomnienia, które razem przeżyli i niełatwo je wymazać z pamięci. Święta które spędzili i poczuli się jak dawniej to spełnienie marzeń dzieci oraz ich samych. Marek wspominał ten czas, bo jak był z rodziną to były jego najszczęśliwsze dni, w których nie był samotny i miał wszystko co chciał. Tam gdzie Marka rodzina tam jego szczęście. Czas w którym powiedzieli dzieciom, że tata wraca do domu to najwspanialszy prezent jaki mogli otrzymać w święta. Jak będzie w serialu tego nikt nie wie. Scenarzyści mogli by w końcu pomyśleć i napisać takie sceny aby poprawić oglądalność. Bardzo dziękuję Ci za kolejne opowiadanie które poruszyło moją wyobraźnię oraz serce. Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie tylko u mnie historie kończą się szczęśliwie. Co do scenarzystów to szkoda myśleć, pisać itd.
UsuńTu kilka rzeczy miało wpływ na to, że w końcu zrozumieli, że są dla siebie stworzeni, a życie w dwóch domach jest katorgą.
Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.
The 11 Best Slots and Best Payouts Near Fort Myers, FL
OdpowiedzUsuńThe 과천 출장샵 12 Best Slot Machines in Fort Myers, FL. You'll find the 정읍 출장마사지 best table games, blackjack and more games 청주 출장마사지 at the best 파주 출장안마 and most attractive casino hotels near Fort Myers, 당진 출장샵 FL.