niedziela, 20 lutego 2022

Testament cz. 2

 1 część poniżej lub kwiecień 2021

 

Do gabinetu mecenasa Moniuszki, Ula wchodziła z podenerwowaniem i ciekawością. Wiedziała, że chodzi o jakiś spadek, ale nic poza tym. Febo natomiast dalej byli wściekli treścią testamentem po dziadku i nie zamierzali rezygnować z odzyskania mieszkania.  

-Mieczysław Moniuszko -przedstawił się Uli starszy mężczyzna, wyciągając do niej rękę.

-Urszula Cieplak -odparła, witając się uściskiem dłoni.

- Pozwolą państwo, że zanim przejdziemy do sprawy, przedstawię państwa -rzekł mecenas. — Pani Urszula Cieplak - rodzeństwo Febo. Paulina i Aleksander -mówił, wskazując odpowiednie osoby.

-Dzień dobry -przywitała się Ula, jak to miała w zwyczaju z życzliwością.

-Dzień dobry -odparli z ociąganiem oboje Febo.

-Proszę siadać -rzekł mecenas, pokazując na krzesełka.  — Kawy, herbaty?

-Dla mnie herbata -odparła Ula.

-A my kawę poprosiły -zadecydował Aleks za siebie i siostrę.

 -Trzy kawy i jedna herbata pani Renatko -zwrócił się do swojej sekretarki. — Pozwolą państwo -zwrócił się do Febo - że zanim puszczę państwu nagranie, zapoznam panią Cieplak z testamentem pana Tadeusza Nowackiego. To dziadek rodzeństwa -wyjaśnił, przenosząc wzrok na Ulę. — Konkretnie punktem dotyczącym pani osoby. Pan Nowacki zapisał pani mieszkanie na ul. Konopnickiej. Cztery pokoje, kuchnia, łazienka, balkon, pierwsze piętro.

-Jak mi? Kto to w ogóle jest? -zapytała po chwili ciszy. —To jakieś nieporozumienie musi być. Nie znam raczej nikogo o takim nazwisku.

-Zapewniam panią, że nie jest to nieporozumienie -odparł prawnik. — Zaraz wszystko wyjaśnię, a resztę dowiedzą się państwo z nagrania.  Rodzeństwo Febo również nie widzieli nagrania. Na początek jednak zapoznam państwa z testamentem Jana Kozerskiego. To brat pana Tadeusza Nowackiego -wyjaśnił Uli. — Od razu wytłumaczę pani, dlaczego nazwiska braci są różne. Otóż oboje panowie mieli innych ojców. Ojciec pana Jana zginął na wojnie, a po wojnie ich mama Leokadia wyszła drugi raz za mąż.  Słyszała pani od matki albo ojca o Janie Kozerskim?

-Nie.  

-Będę w takim razie dalej tłumaczył. Mieszkanie na Konopnickiej należało do pana Jana Kozerskiego i jego rodziny ze strony ojca. W latach sześćdziesiątych między braćmi doszło do sporych kłótni. Głównie na tle politycznym. Pan Jan był w opozycji, a Tadeusz z żoną byli z władzą. Pan Kozerski zmarł w 19869 roku i zapisał w testamencie mieszkanie pani matce i pani -zwrócił się bezpośrednio do Uli. — Jednak pewne zabiegi rodziny Nowackich spowodowały, że testament nie został zrealizowany.   Ze względu, że pani Cieplak nie żyje, spadek przechodzi na panią.

-Nic z tego nie rozumiem -mówiła ciągle skołowana tym, co usłyszała. —  Nie znam tych ludzi.  To jacyś krewni?

-Można tak powiedzieć pani Urszulo. Głównie w przypadku… .

-Ona miałaby być naszą krewną? -wtrącił Aleks, nie dając dokończyć prawnikowi. — Dowody są na to?

- Dowody są na nagraniu. 

-Ale co łączyło tego pana Kozerskiego z moją mamą i mną? -dopytywała Ula. — Mama nigdy, o kimś takim nie wspominała. Ani ojciec.

- Tego dowie się pani z nagrania -odparł, włączając pilotem odtwarzacz VHS. 


 

Witajcie -rzekł mężczyzna. — Pewnie dziwi was skład spotkania i treść poznanego niedawno testamentu.

-Widziałam już tego pana -odezwała się Ula. — Parę miesięcy temu był w Rysiowie.  Byłam przed domem, kiedy poprosiło o szklankę wody. Później rozmawiałam z nim chwilę. Opowiadał, że w czasie wojny uciekł z Warszawy do Rysiowa z dziadkami i przyjechał w sentymentalną podróż z Radzymina.

-Tak był. Chciał powiedzieć prawdę, ale w ostatniej chwili stchórzył.

Aby zrozumieć treść testamentu, musimy cofnąć się do lat sześćdziesiątych.  Paulina i Aleks wiedzą z opowieści, że mój brat po wypadku motocyklowym został sparaliżowany, długo leżał w szpitalu, a później potrzebował pomocy w domu.  Będąc jeszcze w szpitalu, poznał Magdalenę Cieplak z domu Guzik, a po wyjściu ze szpitala została jego pielęgniarką i gosposią. Opiekowała się nim przez trzy lata. Od mojej strony i żony brat praktycznie pomocy żadnej nie miał.  

-I tylko dlatego wujek zapisał jej mieszkanie, że się nim opiekowała? -odezwał się z oburzeniem Aleks. — To jakieś niedorzeczności. Wujek był sparaliżowany i nie wiadomo czy był zdrowy na umyśle.  

- Panie Febo grzeczniej -wtrącił ostro prawnik. — Mam dość pańskich nieuprzejmości. I proszę zachować dla siebie komentarze.

Po pół roku znajomości postanowili się pobrać.

-To on jest moim ojcem? -tym razem Ula przerwała oglądanie wideo. — Lata się zgadzają.

-Proszę do końca wszystko obejrzeć -poprosił spokojnie Moniuszko.

Pani Magdalena była w ciąży z chłopakiem, który był tu we wojsku. Kiedy dowiedział się o ciąży w pierwszej chwili ucieszył się, a dzień później  dostał się do więzienia  za udział w manifestacji -usłyszeli jak na zawołanie wyjaśnienia. Sęk w tym, że pani Cieplak myślała, że się jednak przestraszył odpowiedzialności. Do domu wrócić z nieślubnym dzieckiem nie mogła i dlatego postanowiła wyjść za mąż za mojego brata i to on miał stać się ojcem jej dziecka. Małżeństwem byli ponad dwa lata i tylko z nazwy, bo łączyły ich przyjacielskie uczucia, a kobietami brat zainteresowany nie był. Jego odmienność zresztą była drugim powodem, że nie utrzymywał kontaktów z rodziną. Wkrótce stan zdrowia brata zaczął się pogarszać, bo przyszły kłopoty z cukrzycą i nerkami. Lekarze nie dawali mu zbytnio dużych szans na wyzdrowienie. Dowiedział się również, że wrócił Józef i że Magda ciągle go kocha. Któregoś dnia brat nie wziął leków na cukrzycę. W liście pożegnalnym napisał, że świadomie zakończył życie. Ci, co nie znali treści listu winę zrzucili na  Magdalenę Guzik, bo znalazła sobie pełnosprawnego mężczyznę.  Za oczyszczenie z winy moja żona wymusiła na Magdzie Guzik zrezygnowanie ze spadku po mężu. W końcu sfałszowała testament.  Prawda nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego i po pogrzebie brata drogi rodzin nie miały się już nigdy skrzyżować. Los jest jednak przewrotny i stało się inaczej. Niestety, ale i karma powraca i los doświadczył mnie i żonę. Straciliśmy jedyną córkę.  Krótko po jej śmierci, bo po miesiącu do szpitala trafiła Magdalena Cieplak. To miał być ostatni dyżur mojej żony i ostatni poród, jaki miała przyjąć.  Jak skończył się ten poród wiadomo. Basia bardzo przeżyła to co się stało. Odebrała tysiące porodów i nigdy pacjentka jej nie zmarła. Te wydarzenia i strata córki spowodowały, że popełniła samobójstwo. Kiedy u mnie stwierdzono nowotwór, zacząłem porządkować swoje sprawy, rzeczy i wszystko wróciło. Dlatego pisząc swój testament, postanowiłem dostosować się do woli brata. Magdalena Cieplak zasłużyła na spadek po mężu. Była z nim dwadzieścia cztery godziny na dobę, a mała Ula była jego radością. To tyle z historii. Teraz chciałbym przeprosić panią Ulę, bo szans na przeproszenie Magdy nie ma. Na koniec chcę powiedzieć, że wykonawcą mojego testamentu i woli ustalam mojego przyjaciela i prawnika Mieczysława Moniuszkę. Upoważniam go również do reprezentowania pani Uli w sądzie, gdyby moi wnukowie robili problemy spadkowe.   

-Nie wiem co powiedzieć -wydukała Ula, kiedy prawnik wyłączył pilotem odtwarzacz. Jeszcze w czasie projekcji popłynęły jej łzy po policzku.

-To zrozumiałe pani Urszulo -odparł jej życzliwie prawnik.

-Babcia mogła mieć rację -odezwała się Paulina. — Jej matka mogła nakłonić wujka do zapisania mieszkania na siebie.

-Nie zamierzamy oddawać mieszkania tak łatwo - dodał Aleks. — Przez ostatnie lata to nasza rodzina inwestowała w remonty. Poza tym testament wuja napisany był lata temu i mógł ulec przedawnieniu.

-Państwo Febo od czasu poznania treści testamentu chcą go podważyć -wyjaśnił Moniuszko Uli. —A do pana wiadomości panie Febo testament nie ulega przedawnieniu w tym przypadku.

-Mamy odpuścić sobie duże mieszkanie w centrum -wtrąciła się ponownie Paulina w rozmowę.  — To nie kawalerka z ciemną kuchnią na obrzeżach. Niedoczekanie.

-Mogą państwo próbować w sądzie, ale  z prawnej strony testament jest prawomocny i niepodważalny. Państwa dziadek zresztą uprzedził mnie, że może taka sytuacja zaistnieć i prosił, aby  ja reprezentował panią Urszulę Cieplak. Pański dziadek już nawet zapłacił. Jest to zresztą na nagraniu i w dopisku testamentu. W razie problemów mam państwa pozbawić pozostałego spadku. 

-To się spotkamy w sądzie -rzekł Aleks, wstając z krzesełka i dając do zrozumienia, że zamierza jak najszybciej wyjść.

- Państwo to muszą opróżnić mieszkanie -rzekł do wychodzących z kancelarii Febo. — Chcę klucze pani Cieplak przekazać.

Chwilę później Febo zamknęli za sobą drzwi. Ula natomiast jeszcze chwilę została.

-Proszę się nimi nie przejmować pani Urszulo. Mają włoski charakter. Ich ojciec był Włochem.

-Nie wiem, co dalej mam robić -mówiła i patrzyła bezradnie na prawnika.

-Najlepiej jest się z tym przespać. Proponuję spotkanie w poniedziałek tutaj około trzynastej. Porozmawiamy spokojnie bez rodzeństwa Febo. Proszę się zastanowić czy przyjmuje pani spadek, czy odrzuca.

 

Kiedy wyszła na dwór Febo jak na złość stali przed wejściem przy samochodzie.  Głównie Aleks stał, bo Paulina nerwowo chodziła i mówiła coś do siebie po włosku.

-My nie żartujemy -rzekł jej z groźbą Aleks. — Jeśli trzeba będzie, to naprawdę sprawę do sądu oddamy. — Stać nas na adwokatów.

-Państwo wybaczą, ale nie zamierzam teraz dyskutować  na temat spadku -odparła bez strachu. — Wszystko dzieje się za szybko. Dowiedziałam się, właśnie, że miałam dwóch ojców a mama, zanim wyszła za mąż za mojego ojca, miała męża.  Teraz głównie to mam w głowie.  Do widzenia -dodała i poszła na przystanek.

 

 W autobusie miała sporo czasu, aby pomyśleć, o tym co wydarzyło się w kancelarii. Nie myślała tyle o mieszkaniu, ale o wydarzeniach sprzed lat. Kiedy dojechała do domu, ciągle zamyślona poszła do kuchni i nalała sobie kompotu. Chwilę później z pokoju przy kuchni wyszedł Cieplak.

-Tato mówią ci coś nazwiska Jan Kozerski i Tadeusz Nowacki? -zapytała ojca, przyglądając się mu uważnie. Ojca znała wystarczająco dobrze, żeby właśnie  z reakcji wyczytać jego nastawienie do czegoś.

-Praktycznie tylko z nazwiska córciu -odparł ogólnikowo, ale i z wyczuwalnym napięciem. — Co Nowacki chciał od ciebie?

-Nic nie chciał tato, bo nie żyje od paru miesięcy -wyjaśniła, siadając przy stole.

-Nie wiedziałem, że również zmarł -odparł, siadając obok córki.

-Ten Nowacki zapisał mi w spadku mieszkanie w kamienicy. Kiedyś należało do Jana Kozerskiego.  On był pierwszym mężem mamy.

-Tak był -potwierdził, bo sensu zaprzeczać nie było. — Kiedy ja byłem w więzieniu, a Magda myślała, że ją porzuciłem. Tylko raz go widziałem. Od twojej mamy wiem, że Jan był porządnym człowiekiem. Nigdy nikogo by nie skrzywdził. Los go źle potraktował. Mówił do ciebie córuchna i księżniczka. Jasiek to nawet po nim imię ma.

-Dlaczego nic mi nie powiedzieliście?

-Bo chcieliśmy z mamą zapomnieć o tych czasach. Nowaccy uważali, że tylko dlatego Magda była z Janem, bo zależało jej na mieszkaniu i wykorzystała jego niepełnosprawność. Mam schowane na strychu jego zdjęcia. Przyniosę zaraz.

Te parę minut pójścia na strych wykorzystał na uspokojenie się i przygotowanie na dalszą rozmowę z córką.   Kiedy wrócił do kuchni w ręku miał dużą szarą kopertę, którą podał Uli.  


 

-Teraz rozumiem, dlaczego pierwsze zdjęcia z czasów dzieciństwa z tobą są, jak miałam jakieś trzy lata -odparła, oglądając zachowane fotografie. — Nigdy nie pytałam, bo po prostu myślałam, że nie robiono tyle zdjęć.

-Nie musieliśmy się przynajmniej tłumaczyć z mamą.

-Kiedy pan Moniuszko powiedział mi o małżeństwie mamy z Kozerskim, myślałam, że on jest moim ojcem.

-Bo był poniekąd. Godnie mnie zastępował córciu. Jak będziemy w Warszawie, pokażę ci jeszcze, gdzie jest jego grób. Leży na Powązkach. Mama regularnie jeździła, a później ja.

-Powiedział jeszcze, że ta lekarka, która odbierała poród mamy, była żoną pana Nowackiego, czyli mamy szwagierką. Po miesiącu popełniła samobójstwo, a miesiąc prędzej straciła córkę i zięcia w wypadku.

-Wiem, że była przy porodzi,  że straciła najbliższych i że nie żyje. Dowiedziałem się z nekrologu w gazecie. Nie wiedziałem, tylko że to samobójstwo było i że jej mąż również zmarł.  I co zrobisz z tym mieszkaniem?

-Nie wiem tatuś. Na poniedziałek jestem umówiona z mecenasem Moniuszko. Mam sporo czasu, aby wszystko przemyśleć.

 

W tym samym czasie Febo spotkali się z Markiem na obiedzie. Rodzeństwo opowiedziało mu o nagraniu i o historii ich wuja Jana. Wyczuł też, że spodziewali się, że jednak była kochanką ich dziadka albo jego córką i że będą mogli jakoś to wykorzystać.

-Dobry scenariusz na film -podsumował żartobliwie. — A sama Ula ?-zapytał i o to co go interesowało. — Co myślicie o niej.

-Zwykła dziewucha -odfuknęła Paulina. — Łatwo będzie manipulować nią. Tym się zajmiesz Marek.

Nazwanie Uli zwykłą dziewuchą i ton zdecydowanie nie spodobał się Markowi, bo trudno było nazwać Ulę zwykłą dziewczyną. Wolał jednak nie komentować, ani nie wdawać się w dyskusję.

-Paula miałem tylko sprawdzić, jaka jest -odparł wymijająco. — Teraz skoro wiecie, że nie uwiodła waszego dziadka, ani nie była jego córką, tylko adoptowaną córką waszego wuja i to on zapisał jej mieszkanie, nie ma sensu ciągnąć dalej sprawy.  

-Masz się dowiedzieć, jakie ma plany -mówiła nieustępliwie. — Może z twoją pomocą uda się odzyskać mieszkanie. Odkupić za grosze, albo wytłumaczyć, że takie mieszkanie równa się z wydatkami, problemami.

-Ula nie jest półgłówkiem. Studiuje finanse i zapewne lepiej się zna finansach niż ty. Poza tym jak mam ją spytać, skoro nie wspomniała mi nawet o wizycie u mecenasa.

-Poradzisz sobie -wtrącił Aleks. — Zawsze możesz zacząć sam temat mieszkań w kamienicach w centrum.

 

8 komentarzy:

  1. Marek strażakiem? Nieźle. Jednak sądzę, że tym małym kłamstwem o firmie może być źle odebrana przez Ulę. Febo zapewne nie odpuszczą do samego końca. Są chciwi, podli i pazerni. Nie dociera do nich żaden argument. Ani nagranie ani tym bardziej testament w formie pisemnej.
    Ciekawe co teraz zrobi z tym wszystkim Ula? Sama miałabym mały zgryz co z tym zrobić.
    Dziękuję Ci bardzo za te dwie części.
    Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę jest strażakiem, a we firmie się tylko pokazuje. Sprawa niestety, ale się zagmatwa i stąd poniekąd wynikną problemy.
    Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieje ze ulka nie zeknie sie majotku po swojm ojcu a i marek zostawi fabio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do majątku nie mogę zdradzić, ale to że Marek zostawi Febo tajemnicą nie jest.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Bardzo intrygująca i wciągająca historia. Początkowo sądziłam, że Marek mówiąc Uli o tym, kim jest zrobił zwykłą ściemę, a on naprawdę jest strażakiem. Oboje Febo są obrzydliwi i cholernie chciwi. W dodatku wydaje się, że manipulują Markiem, chociaż mam nadzieję, że on swój rozum ma i wcale nie musi tańczyć tak jak mu zagrają. Poznał już trochę Ulę i wie, że i ona ma mózg na swoim miejscu. Liczę na to, że pan Moniuszko okaże się rzetelny i bardzo sprawnie poprowadzi sprawę mieszkania dziedziczonego przez Ulę. Jeśli jest tak, jak twierdzi i faktycznie Febo nie mają szans, żeby podważyć testament, to wszystko powinno się udać.
    Najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu Marek dylemat. Ula spodobała się mu naprawdę, ale jest z Pauliną. W dodatku w pewien sposób już okłamuje Ulę, bo tylko nawiązał z nią kontakt, aby wiedzieć o jej planach.
      Pozdrawiam miło i dziękuje za komentarz.

      Usuń
  5. Jestem bardzo czy Febo rzeczywiście pójdą do sądu w sprawie tego spadku? Chociaż tak jak pisało w testamencie nie mają żadnych szans aby odebrać Uli mieszkanie. Paulina i Alex jak zawsze zapatrzenie są tylko w siebie i nigdy nic się dla nich nie liczyło i nie będzie liczyć. Paulina nawet nie jest tego świadoma, że robiąc Marka za szpiega szkodzi im związkowi. I niech dalej Marek spotyka się z Ulą bo w jej towarzystwie czuje się świetnie. Jeśli pojawiły się już pierwsze pocałunki to wszystko idzie w dobrym kierunku, aby Ula i Marek się związali. Bo z Febo nie jest szczęśliwy, bo ona tylko interesuje się sobą. Nie wiem jak długa będzie ta historia, ale mam nadzieję, że wszystko skończy się szczęśliwe i Ula przyjmie ten spadek. Oraz bardzo kibicuję związkowi Uli i Marka. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Febo to nie pójdą do sądu, to mogę zdradzić. Będą próbować innych sposobów. Dla nich wszystkie chwyty będą dozwolone, skoro Paulina godzi się na to, aby Marek romansował z Ula. ula i Marek będą oczywiście razem, ale sama nie wiem, ile wyjdzie części, bo piszę na bieżąco.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń