wtorek, 1 sierpnia 2023

Całkiem inna 2/2

Ula przez całe trzy dni myślała, jak to będzie po tej czwartkowej rozmowie i czy Marek z czasem jednak nie będzie chciał jej zwolnić. Dla zabezpieczenia się miała całe nagranie rozmowy. Jej sąsiedzi byli prawnikami i mogła liczyć na ich pomoc.

O wypadku szefa dowiedziała się dopiero rano w poniedziałek. Według tego, co mówił Sebastian, Marek jechał wraz z Pauliną, ale ona była znacznie mniej poszkodowana. Miała ogólne stłuczenia i wstrząśnięcie mózgu. Marek natomiast musiał przejść operację złamanej nogi, miał stłuczone żebra i uraz głowy.

Jeśli w przypadku Marka pobyt w szpitalu przebiegał w miarę spokojnie, to Paulina dała popalić personelowi. Już pierwszego dnia zażyczyła sobie osobnej sali, narzekała na jedzenie i że pomimo tego, że dzwoni po pomoc, nikt nie przychodzi tak od razu. Tłumaczenie jej oczywiście, że nie jest jedyną pacjentką na oddziale i że nie mocno ranna, nic nie dawały.


Olszański do Marka chodził codziennie w czasie lunchu i opowiadał, jak on się czuje i Paulina. Ula dopiero w piątek przyszła w odwiedziny, bo poniekąd musiała pójść do niego w sprawach służbowych.  Póki, co Marek nic nie wspominał o ostatnim ich rozmowie. Ona również nie zamierzała wspominać. Marek podpisał potrzebne dokumenty, poszła mu do sklepiku po wodę i drożdżówkę, chwilę posiedziała i wróciła do firmy. 

Paulina tymczasem, jak tylko wypisano ją ze szpitala, wsiadła w samolot i poleciała do Mediolanu, aby zapomnieć koszmar związany z wypadkiem. Była cały czas przytomna i widziała całą akcję ratunkową. Marka natomiast czekała dłuższa rehabilitacja, a do pełnej sprawności i pracy miał wrócić po miesiącu. Brakiem narzeczonej, nie przejmował się i jakość szczególnie mu nie przeszkadzało. Nawet kiedy był już w domu. Codziennie wpadał do niego Sebastian, rodzice, Ula. Z Ulą zaczęło się mu coraz lepiej rozmawiać i rozumieli się coraz lepiej. Nawet chęć poderwania jej już mu minęła. Przez ten czas Ula sporo się nauczyła i była pomocna w zdalnym kierowaniu przez Marka działem reklamy i marketingu. Takie służbowo -prywatne spotkania spowodowały niestety też, że Ula zaczęła widzieć w nim nie tylko pracodawcę, ale i mężczyznę.

Febo do Polski wróciła, kiedy i Marek mógł wrócić do pracy. Wraz z jej powrotem spokój Marka został zmącony. Już prędzej wiedział, że tylko jego oskarża o wypadek i choć z punktu widzenia prawnego tak było, to ona doprowadziła do kłótni i w konsekwencji do wypadku.

 

Pierwsze spotkanie Uli i Pauliny nie należało do najmilszych. 

-Wiesz kim jestem? -zapytała, kiedy weszał do sekretariatu.

-Dzień dobry. Wiem. Pauliną Febo. Pani zdjęcie wisi na korytarzu. 

-Dokładnie tak. Współwłaścicielką fimy i narzeczoną Marka. Niech pani nie myśli, że coś ugra.  Nie takie cwane tu były.

-Rozumiem, że chodzi pani o Marka.

-Dokładnie tak. Tu jest pierścionek zaręczynowy, a tu będzie obrączka -mówiła, pokazując dłoń. — Proszę nie wchodzić mi w drogę. Chyba pani wie, jak skończyły inne sekretarki.

-Wiem. Ale różnica polega na tym, że mi zależy na pracy, a im zależało na Marku. 

-Oby to była prawda.

Od tej pory wizyty jej były częste w sekretariacie, próbowała utrudniać pracę Uli i zniechęcić. Czuła gdzieś w głębi duszy, że inna dziewczyna niż Lidka, Aśka i Jolka może zagrozić jej związkowi. Aby zapobiec dalszym spięciom z Pauliną i uchronić Ulę od nieprzyjemności, Ula miała zostać sekretarką Krzysztofa. Jego sekretarka odchodziła na emeryturę, a już prędzej Ula dała się poznać mu, jako solidna pracownica. To właśnie za jego namową Ula postanowiła zrobić drugi etap studiów i nawet firma miała sfinansować jej naukę. Całe dobro, jakie spływało na Ulę, nie podobało się Paulinie i nawet tego nie ukrywała. Przy Helenie próbowała nawet ją oczerniać i wmówić jej, że musiała na syna i mężą rzucić jakiś urok, skoro są nią tak zachwyceni. Dobrzańska na szczęście miała swój rozum i słowami Pauliny nie zawracała sobie głowy. Krzysztof przekonał również Ulę, aby skorzystała z pomocy firmy i wzięła bezzwrotny kredyt na opeację ojca. Na pożyczkę się zgodziła, ale postanowiła, że wszystko odda.  

 

Od czasu wypadku złe relacje pomiędzy Pauliną i Markiem jeszcze bardziej się psuły.  Marek miał jej za złe, że po wypadku zostawiła go na łaskę innych i poleciała do Włoch. Ona ciągle wyrzucała mu wypadek, że śni się jej po nocach i musi chodzić do psychoterapeutki. Wrócił również temat kupna domu w San Remo. Ten, który upatrzyła sobie, był już sprzedany, ale znalazła inny. Ze swoich pieniędzy wpłaciła nawet zadatek, a reszta miały wpłynąć w ciągu pół roku. Liczyła że jeśli włoży pieniądze i aby nie przepadły Marek zgodzi się na jej wymarzony dom. Kolejnym powodem do kłótni był ślub zaplanowany za rok. Pierwotnie miał odbyć się w Polsce, gdzie mieszkała większość ich krewnych i znajomych, ale Paulinie zamarzył się ślub w Mediolanie w katedrze w której pobrali się jej rodzice. Taka uroczystość sporo kosztowała i kolejne tysiące uszczupliłyby konto Marka. W tej kwestii na szczęście seniorzy stali po stronie syna i wytłumaczyli jej, że nie będzie wszystkich stać, aby polecieć na parę godzin do Mediolanu.

Miesięczny wyjazd Krzysztofa do sanatorium wiązał się z tym, że Marek miał zastąpić ojca. Tym samym pracować blisko Uli.  Już w pierwszym tygodniu czekało ich wyjście na kolację z kontrahentem. Spotkanie zakończyło się dość późno, dlatego Marek postanowił odwieźć Ulę do Rysiowa. Kiedy byli już przed domem i żegnali się, miał wielką ochotę pocałować ją na dobranoc. Przez cały wieczór siedział naprzeciwko niej i widział, jak pięknie wygląda. Pod takim samym wrażeniem był pan Terlecki i Walicki. Nie był pewny również czy da radę dotrzymać postanowienia, że z nią nic nie będzie. Już dwa dni później dane sobie słowo złamał, a winnymi poniekąd byli Febo.

-Ula, stało się coś? Płaczesz. Coś z twoim ojcem? -zapytał Marek, kiedy Ula  weszła do gabinetu prezesa i zauważył zapłakane oczy.

-Nie. Konflikt z Aleksem i Pauliną. Aleks, gdy ciebie nie było, chciał dokumenty, a ja bez twojej wiedzy nie chciałam mu dać i powiedział, że jest pamiętliwy. Przy windzie spotkała mnie Paulina, nazwała mnie przybłędą i powiedziała, że robię sobie z twojego auta taksówkę.

-Ula oni tacy byli, są i będą. Trzeba się przyzwyczaić -mówił, podchodząc do niej bliżej. — Głowa do góry -dodał, podnosząc delikatnie dłonią jej brodę.

-Albo zejść im z drogi. Zarobię na operację ojca i odejdę.

-Ula -zaczął, przytulając do siebie. — Nie ma takiej opcji. Ja ani ojciec nie pozwolimy ci odejść, ani być szykowaną przez Febo. 


 

Kiedy znowu spojrzeli na siebie, ich twarze były zdecydowanie za blisko.  Wtedy właśnie delikatnie musnął usta Uli. Ula nie nic zaprotestowała, więc pocałunek pogłębił.

-Ula, przepraszam. Nie chciałem -zreflektował się.

-Tak wiem. To przez to że płakałam.

Kolejne dni były spokojne. Chociaż trudno było zapomnieć, o tym co się stało. Ula od dawna się nie całowała. W liceum przez dwa lata miała chłopaka, ale po maturze pojechał do Anglii do krewnych. Mieli razem lecieć, ale śmierć matki i rodzina trzymała ją w Polsce.  Tym samym związek z Kamilem umarł śmiercią naturalną. Teraz odczuwała coś wspaniałego i czuła jak ciepło warg Marka rozpływa się po całym ciele. Marek również myślał o pocałunku, ale w kategoriach, że nie powinien. 

 

W tym samym czasie Józef poszedł do szpitala na operację i Ula tym miała zajęte myśli. Od Marka również miała wsparcie, bo mogła w czasie pracy wyjść do ojca albo prędzej wyjść. Marek poznał również wtedy Jaśka i Beatkę, bo któregoś dnia zobowiązał się odwieźć ich ze szpitala do Rysiowa. W podzięce zaprosiła go na kolację i mógł zjeść prawdziwych pierogów. Pomoc, jaką okazywał Uli w tym czasie, musiał ukrywać przed Pauliną. W tym wyręczał go Sebastian i dawał alibi w postaci wyjścia do klubu, siłowni czy pograć w kosza. Paulina zresztą również dużo czasu spędzała z Karoliną dziewczyną poznaną na terapii.

Zaproszenie Marka na niedzielny obiad i urodziny Betti były przełomowe dla Uli, bo stało się, to czego chciała uniknąć, zatrudniając się w F&D. Została w domu i kończyła gotować sos, a Marek z Beatką był na podwórku, gdzie  pilnował Betti, która uczyła się skakać na trampolinie prezencie od niego.  Na dwór wyszła, aby powiedzieć im, że obiad za dziesięć minut. Przez chwilę patrzyła na nich i wesołą zabawę, kiedy i Marek spojrzał na nią i posłał jej uśmiech, szybko zrozumiała co się właśnie stało i że zakochała się w swoim szefie i że musi jakoś to ukrywać. Popołudnie spędzone w Rysiowie minęło Markowi bardzo udanie. Nie miał nawet męczących telefonów od Pauliny, bo ta po spotkaniu z Karoliną bardzo późno wróciła i teraz pewnie spała.  Następny dzień był bardzo trudny dla Uli. Marek na szczęście nic nie zauważył. Dwa dni później wrócił Krzysztof  do pracy i tym samym Marek przeniósł się do swojego działu i tyle czasu ze sobą nie mieli już spędzać.

Marek potrzebował jeszcze ponad dwóch tygodni, aby zrozumieć, że to, co czuje do Uli, jest miłością, a nie pożądanie. Rozmawiać z Ulą zawsze lubił, a z czasem zaczął uważać, że jakby czytali sobie w myślach i znali się od dawna, a nie od trzech miesięcy. Potrzebował również do tego impulsu. Początkiem tego było  wyjście na spotkanie z fotografem i obejrzenie miejsca na zdjęcia do najnowszej kolekcji. Ula pojechała w zamian za Krzysztofa a Marek jako kierowca i dlatego że znał fotografa. Sprawy z fotografem dość szybko zakończyli i pożegnali się z nim. Było już po piętnastej, więc do pracy się im nie opłacało wracać. 

- Cudownie tu -rzekła z rozczuleniem Ula, spoglądając na miejsce przy Wiśle. — Mieszkam blisko Warszawy a wstyd się przyznać, że w tym miejscu jestem pierwszy raz.

Patrząc na Ulę pomyślał, że ma  taki wzrok, jak Paulina albo inne jego kochanki, patrząc na drogą biżuterię, jaką im dawał.

- Mnie od liceum tutaj nie było. Z kolegami tu na wagary przychodziliśmy albo spotkać się z dziewczyną. Tam dalej leżą dwa duże kamienie i tam najczęściej siadaliśmy. Kiedyś nawet ognisko rozpaliłem z taką jedną Emilką.

-Pasuje na randki. Twoim dziewczynom musiało się podobać to miejsce. A przynajmniej mi się by spodobało.

-A ty gdzie chodziłaś z chłopakiem?

-Po Rysiowie. Kamil mieszkał blisko mnie i tam głównie spędzaliśmy czas.

-A co się z nim stało?  

-Wybrał Anglię, a nie mnie. Chociaż ja też wybrałam ojca i rodzeństwo, a nie jego. Nie mogłam zostawić ojca i rodzeństwa. Ktoś musiał robić im kanapki do szkoły.

Ula nie pierwszy raz zrobiła takie wrażenie na nim. I nigdy takich kobiet nie znał. Ważniejsi byli dla niej inni niż ona sama.

Kiedy wyszli na ulicę, jakiś młodociany, biegnąc potrącił jakąś kobietę i nawet się nie zatrzymał. Inni ludzie byli bliżej niej, ale jakoś nie kwapili się pomóc nieco zaniedbanej kobiecie. Ula z tym problemu nie miała i chwilę później ukucnęła przy niej. Usłyszała od kogoś, że nie warto się nią martwić, bo to bezdomna. Nie zamierzała jednak  ich słuchać i poprosiła Marka, aby zadzwonił na pogotowie, bo na głowie miała krwiaka i ewidentnie bolała ją ręka, na którą upadła. Kiedy Marek dzwonił, Ula sprawdziła kieszenie i torbę. Tam nic szczególnego nie miała, ale wewnątrz żakietu była naszywka. Anna Lipiec, adres i dwa numery kontaktowe z dopiskiem mama choruje na alzheimera.

-I to wasza bezdomna -rzekła grupie gapiów.

Marek oprócz telefonu na pogotowie zadzwonił na pierwszy podany numer na naszywce. Okazało się, że rodzina szuka jej od trzech dni.

Tej nocy Marek długo nie mógł zasnąć. Ciągle rozmyślał o wydarzeniach z popołudnia. O tym jak Ula zachwycała się Wisłą i jak zajęła się tą kobietą. Spoglądając na śpiącą Paulinę, pomyślał, że jej nigdy nie byłoby stać na takie czyny i czy naprawdę chce dla siebie takie życie przy Paulinie.

Przez kolejne trzy dni Marek kłócił się ze swoimi uczuciami. Z jednej strony nie wierzył w miłość, a z drugiej Ula wywoływała w nim nieznane uczucia. Czwarty dzień stał się w końcu przełomowy. Stało się to za sprawą rodziny kobiety, której pomogli. Syn w podzięce zaprosił na lunch i chciał, chociaż Uli finansowo  podziękować za pomoc. Ula jednak zaproponowała, aby wpłacił pieniądze na jakąś fundację.

-Jakbym był młodszy i wolny trzymałbym ją oburącz, bo taka kobieta trafia się raz w życiu -rzekł nie wiadomo czemu do Marka. — Dobrze jej z oczu patrzy.

-To po postu był zwykły odruch -odparła z onieśmieleniem Ula. — Nic wielkiego.

Po pożegnaniu się z panem Lipcem i Ulą, Marek długo jeszcze nie wracał do domu. Musiał poukładać swoje życie i chociaż powinno zająć mu, to sporo więcej czasu niż godzina, podjął decyzję.

 

Rozmowa z Pauliną miała być najtrudniejszą, jaką do tej pory przyszło mu przeprowadzić. Po rozmowie z panem Lipcem był jednak pewny, że tego chce. Narzeczoną zastał w salonie z lampką wina, przeglądającą gazetę. Sam również nalał sobie kieliszek koniaku. 

-Gdzie byłeś tyle czasu -zapytała nie pdrywając wzroku od gazety?

-Właśnie Paula. Znowu przepytywania.

-To zwykłe pytanie.

-Od lat słyszę to samo pytanie. Gdzie byłeś, z kim byłeś i co robiłeś.  Nie jestem w stanie tak dalej żyć. Odchodzę od ciebie.

- Jak odchodzisz? 

-Odchodzę od ciebie, bo nasz związek nie ma szans, aby był udany.

- Bo ty tak twiedzisz!

-Zakochałem się w innej. W Uli.  Zawsze byłaś uprzedzona do niej i do innych sekretarek.  I stało się. Zakochałem się w sekretarce i zamierzam związać się z sekretarką.

-W tej przybłędzie? Wybij sobie to z głowy -mówiła agresywnie. — Ja jestem twoją narzeczoną i zostanę żoną.

-Nie -odparł ze spokojem. — Nie kocham cię i nie zamierzam unieszczęśliwiać się przy tobie.  Już nasze zaręczyny już były błędem.

-Tyle lat ci poświęciłam i mówisz mi ot tak ze spokojem!?

-A może mam krzyczeć jak ty? Zdania nie zmienię Paula.  Ślubu nie będzie. Nic nas nie łączy. Mamy inne spojrzenie na życie, potrzeby, znajomych. Nawet łóżko przestało nas łączyć.

-Nie wymyślaj sobie pretekstów.

-To ten najprostszy. Nie kocham cię. Wiem, że boli, ale żyć w kłamstwie dobre by nie było.

-Nie pierwszy raz mnie ranisz. Tylko to potrafisz. 

-A ty innych nie ranisz? Do tego jesteś wyniosła, widzisz tylko siebie i Aleksa. Nie wspominając o twojej rozrzutności. Wymyśliłaś sobie dom w San Remo i ślub w Mediolanie. Już wtedy powinienem powiedzieć to koniec, a nie męczyć się przez trzy miesiące.

- Przez tyle lat znosiłam twoje zdrady, a teraz mnie zostawiasz? ! Po, co wchodziłeś ze mną w związek?

-Dobre pytanie Paula. I żeby dalej nie ciągnąć farsy czas się rozstać. Zdania nie zmienię.

Po tych słowach Febo wyszła z salonu. Niedługo później spakowała małą walizkę, zamówiła sobie taksówkę i pojechała do brata.

Marek również wyjechał z domu i pojechał do Uli. Chciał również pojechać do rodziców, powiedzieć im o tym co się stało i uprzedzić w tym Paulinę, ale Ula była ważniejsza. 

 

Wizyta Marka zaskoczyła Ulę. Dopiero niedawno się rozstali, a oto stał w progu jej domu.

-Rozstałem się właśnie z Pauliną i zrobiłem to dla ciebie, bo kocham cię Ula. Liczę, że ty mnie również -mówił, stojąc ciągle w progu domu.

-Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham Marek. Nie myślałam, że i ty mnie pokochasz.  

-Ale tak jest kochanie -odparł, przyciągając do siebie i całując w usta. — Jesteś całkiem inna niż znane mi dziewczyny. Lepsza.

Od tej pory ich związek rozwijał się z każdym dniem. Popołudniami wychodzili gdzieś razem, a później Marek odwoził Ulę do Rysiowa. Na piewszą randkę poszli wieczorem nad Wisłę i tym razem Marek dla Uli rozpalił ognisko. Nie odmawiali sobie uniesień cielesnych. Ten piewszy raz mieli miesiąc po tym, jak Marek zrozumiał, że kocha Ulę.

 

Główna magistrala  wodociągowa w Rysiowie została poddana naprawie, co łączyło się wykopami w pobliżu  domu Cieplaków i dwudniowym brakiem wody. Jasiek był wtedy na szkolnej wycieczce, a Józef na trzydniowych badaniach w szpitalu. Ula w tym czasie chciała przenocować z siostrą we Warszawie w jakimś hotelu, ale Marek zaproponował im nocleg u siebie.  Na początek wieczoru zrobił ucztę i zamówił na kolację pizzę. Później Beatka mogła pooglądać bajki na dużym telewizorze. Na sam koniec Marek przygotował jej kąpiel w dużej okrągłej wannie. Dziewczynka kąpała się w niej, jakby był to ich basenik ogrodowy. Spać poszła pełna wrażeń i równie szybko usnęła. Ula również wzięła prysznic i przebrała się do spania. Idąc korytarzem do pokoju Marka, nie wiedziała do końca, czego oczekuje ani co się stanie. Drzwi były lekko uchylone i nie pukając zajrzała. Marek siedział na łóżku i przeglądał coś na telefonie. Sama sypialnia ciągle pachniała  świeżością, bo dopiero tydzień temu wyszedł z niej malarz i została od nowa umeblowana.

-Wchodź Ula.  Nie możesz zasnąć?

-Nie ma jeszcze dziesiątej. Za wcześnie na sen. Betti śpi jak suseł.

-Myślisz, że się obudzi nagle -zapytał, podchodząc do niej?

-Nie jest z tych, co płaczą, jak obudzą się w obcym miejscu.

Jednym delikatnym ruchem ściągnął Uli szlafroczek. Pod nim miała tylko delikatną przezroczystą koszulkę na ramiączkach i szorty do spania.  Patrząc na filigranową figurę, wstrzymał  oddech z zachwytu. 

-Pięknie wyglądasz -rzekł, przesuwając dłonią po jej ramionach.

-Dzięki.

Marek więcej czasu nie marnował i obsypywał jej ciało pieszczotami. Łóżko w pokoju Marka było duże i wygodne. Ula poczuła, to od razu jak Marek położył ją na nim. Chwilę później poczuła ciężar Marka na sobie, jego pocałunki i pieszczoty na każdym kawałku ciała. Były to ramiona, szyja, piersi, dekolt i usta. Długo nie trzeba było czekać, aby ich ciała były pełne pożądania. Gdy w końcu Marek dołączył ich w jedno ciało, jęknęła cicho. Chwilę później zaczął jej dawać rozkosz, jakiej pragnęła. 


 

-Czuję się wspaniale -rzekła Ula, kiedy skończyli się kochać. — Dawno nie byłam z nikim.

-Tak jak ja -odparł, wpatrując się w Ulę z ciągłym pożądaniem. — To znaczy, że czuję się wspaniale.

Fakt, że są razem, było też sporym zaskoczeniem dla wszystkich. Również to że od czasu jak Marek związał się z Ulą, przestał interesować się innymi dziewczynami. Seniorzy na szczęście jakoś szybko pogodzili się z decyzją jedynaka i zrozumieli, że rozrzutność Pauliny i ciągłe kontrolowanie syna dobrze nie wróżyło ich małżeństwu. 

 

Z zaręczynami Marek nie czekał i oświadczył się Uli już po ponad połrocznej znajomości i trzech miesiącach od czasu, jak zrozumiał, że ją kocha. Ze ślubem chcieli poczekać do początku lata, ale nieoczekiwana ciąża Uli ślub przyspieszyła i  pobrali się w ostatni weekend karnawału.

 


 Sama uroczystość była kameralna. Przysięgę składali w kościele w Rysiowie, a niewielki przyjęcie mieli w jednej z restauracji. Później pojechali na dwa tygodnie do Malagi. Ula na szczęście wszystko znosiła spokojnie i nie miała nawet typowych niedogonień ciążowych.W międzyczasie pani Dobrzańska kończyła studia i w przyszłości miała objąć stanowisko speca od PR.

Tuż po ślubie syna Krzysztof postanowił dyskretnie poprzyglądać się pracy Marka i Aleksa. Dawał im również różne zadania i oceniał zachowanie. Odkrył przy okazji, że to Adam Turek wykonuje większą część pracy za Febo. Marek był też zdecydowanie bardziej lubiany przez pracowników. Wraz z początkiem lata wybrał nowego prezesa i został nim Marek. W tym samym czasie Ula była już w zaawansowanej ciąży i pomału rezygnowała z pracy. To natomiast wiązało się z tym, że Marek zostałby bez sekretarki.

-Marek znalazłem ci nową sekretarkę -zagadnął z ożywieniem Sebastian do przyjaciela w jedno popołudnie. — Cud dziewczyna.

-Seba -jęknął. — Ja już dawno mam to za sobą. Mam Ulę i kocham ją. Zapomniałeś? Byłeś na naszym ślubie, a za miesiąc urodzi się nam córeczka.

-Daj dokończyć. Blondynka i ma wszystko na swoim miejscu. Właśnie kończy zaoczne studia licencjackie na administracji zarządzania. I dalej chce się uczyć. Wioletta Kubasińska. Tu masz jej zdjęcie -dodał, pokazując fotkę, jakby było trofeum.

-Ok. Możesz ją przyjąć -odparł, podśmiewując się delikatnie. — Ale Ulę bierzesz na siebie, jakby, co.

-Wiadomo przyjacielu.

 

6 komentarzy:

  1. Ula może była na początku mniej wykształcona, ale z czasem to nadrobiła.
    Jednak pod względem charakteru taka sama jak w serialu.
    Marek potrafił się zmienić pod wpływem swojej sekretarki a później swojej żony.
    Chociaż końcówka nieco mnie zaniepokoiła.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część, jednocześnie przepraszam za brak komentarza pod pierwszą częścią.
    Cieplutko pozdrawiam we wtorek popołudniu.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że chwilowo zaniepokoję końcówką. Ale o Wioli nie mogłam zapomnieć.
      Ulę mniej wykształconą, ale z jej charakterem łatwiej było stworzyć. Gdyby była taka jak inne sekretarki, Marek na poważnie by się nią nie zainteresował.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Super opowiadanie 👍 całkiem inne😉 Marek długo dochodził do swoich uczuć ale jak już odkrył swoją Amerykę 🤣 o imieniu Ula to już działał 💓💓 miną Pauliny musiała być bezcenna gdy Marek jej powiedział, że to koniec i ślubu nie będzie. A panna Fe nawet własne pieniądze zadatkowala na dom w Milano, ślub w katedrze załatwiała a tu benc Marek się zakochał 🤣 ale zakończenie rewelka, Wiolka 👍😉 pozdrawiam serdecznie i dziękuję no i oczywiście czekam na coś nowego 😉🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku oczy Markowi musiał otworzyć obcy facet. Inaczej być może dalej by nie wiedział, czego chce. Dla Pauliny najgorszym w tym wszystkim było porzucenie jej dla sekretarki. A one dla niej to zmory, z którymi nieustannie walczyła. Koniec to taki początek mini, bo zaczęłam od słów, Marek znalazłem ci sekretarkę.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Naprawdę z przyjemnością przeczytałam tę mini. Lubię, kiedy fragmenty serialu są wplecione w opowiadanie, bo łatwiej sobie wszystko zwizualizować. Dzięki temu, że Marek nie był natarczywy, Ula zdażyła go pokochać i to z wzajemnością. Generalnie w tym opowiadanku sporo zadziało się pozytywnych rzeczy. Cieplak przeszedł operację, Marek wyprowadził swoje życie na prostą rozstając się z Pauliną, z którą na pewno nie byłby szcześliwy. Po drodze zakochał się, oświadczył i ożenił. I chociaż Olszański wciąż go kusi, to on już jest na innym etapie życia i nie ulega ładnym buźkom. Tu wielki plus dla juniora, bo ustabilizował swoje szalone życie i znalazł kobietę, którą pokochał całym sercem.
    Dziękuję, za to opowiadanie i czekam na następne. Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek tu był nieco inny niż w serialu. Mógł przecież zwolnić Ulę, gdy powiedziała mu prosto z mostu, że wie, jaki jest i że ona nie w tym celu tu przyszła i że nie jest nim zainteresowana. To mogło być nawet tym pierwszym momentem, że Marek był oczarowany Ulą. W dalszej części Paulina coraz bardziej go zniechęcała, a zachowanie Uli zachęcało do spędzania z nią coraz więcej czasu.
      Również lubię, gdy opowiadania i mini są mocno powiązane z serialem.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń