Marek Dobrzański nie tak wyobrażał sobie rozstrzygnięcie konkursu na dyrektora F&D. Zwłaszcza że to on przez miesiąc pełnił tą funkcję jako pełniący obowiązki po nagłym odejściu ojca z funkcji prezesa. Przez ten czas zdążył skompletować swoją ekipę i razem napisać prezentację. Wśród nich był jego najlepszy przyjaciel i zarazem dyrektor kadr Sebastian Olszański. Drugą osobom była jego znajoma z warsztatów malarskich i rękodzieła Urszula Cieplak. Dziewczyna ukończyła SGH i teraz po stażu w banku szukała pracy. Znali się dwa miesiące, świetnie się im rozmawiało i bez wahania dał jej pracę. To nie spodobało się Paulinie Febo jego narzeczonej, bo miała dla niego inną kandydatkę na sekretarkę. Była nią jej przyjaciółka Wioletta Kubasińska. Marek nie chcąc się narażać narzeczonej i aby liczyć na jej głos w głosowaniu na zarządzie, postanowił zatrudnić obie na okres próbny.
Obie prezentacje były ambitne i warte zrealizowania. Jednak jego plan na rozwój firmy miał przynieść zyski w granicach ponad milion złotych w ciągu pół roku a Aleksa Febo prawie dwa miliony. Dlatego Krzysztof Dobrzański wybrał projekt przybranego syna. Miał też warunek, że uzyska taki zysk. W innym wypadku stanowisko prezesa odda Markowi Dobrzańskiemu.
-Gratuluję braciszku -zaszczebiotała jego siostra Paulina, jak tylko wyszli z konferencyjnej.
-Dziękuję. Szkoda, że się wstrzymałaś od głosu.
-A jak miałam wybierać między bratem a narzeczonym. Mam nadzieję, że zrobisz porządek z sekretarkami.
- O to nie musisz się martwić. Nie zamierzam płacić dwom, jak robił to Marek.
-Od dawna mówiłam Markowi, że brzydula nie pasuje do firmy. Ale on mnie nie słuchał.
-Ja mówię o Kubasińskiej.
-Chyba żartujesz -oburzyła się. — To moja przyjaciółka. I porównaj sobie je dwie. Jak Cieplak ma cię i firmę reprezentować? W tych koszmarnych okularach, fryzurze i ubiorze. Są granice. Co zrobisz, gdy będziesz musiał wyjść z nią na jakieś spotkanie.
-A mam z Wiolettą wychodzić -pytał z kpiną. — Przy pierwszej rozmowie palnie jakąś głupotą. Z tobą będę wychodził, a Cieplak będzie tylko siedziała w biurze. Co do Wioletty z jej wykształceniem i móżdżkiem mogę jedynie do bufetu odesłać. Jednak tak się składa, że bufetowa kawę lepiej parzy. Ja potrzebuję kompetentnej sekretarki, a nie takiej, co nic nie umie.
-Wioletta nauczy się wszystkiego. Wyślesz ją na kursy.
-Nie Paula -odparł zdecydowanie. — To już postanowione. Dużo mogę dla ciebie zrobić, ale Kubasińska nie będzie moją sekretarką.
-A, co będzie, jak będzie donosić Markowi. On ją ściągnął z tego ich malowania.
-A ty, po co kazałaś zatrudnić swoją przyjaciółkę. Myślisz, że nie wiem. Miała Marka szpiegować.
-To, co innego.
-To będę miał szpiega z krainy deszczowców. A z tym sobie poradzę.
-To, chociaż Dorotę przenieś tutaj, a Cieplak na jej miejsce.
-Dorota zostaje na swoim stanowisku i będzie sekretarką Adama. Dyrektora finansowego. Sekretarką jest dobrą, ale ja potrzebuję kogoś lepiej wykształconego.
-Tylko żebyś nie żałował zatrudnienia Cieplak. Wracając do Wioletty, to skoro nie chcesz, żeby była twoją sekretarką, może zostać moją asystentką.
-Tyle mogę dla ciebie zrobić sorella.
-I, co Paulinko jestem już jedyną sekretarką Aleksa -zagadnęła Wioletta, jak tylko spotkały się na korytarzu.
-Nie. Woli brzydulę niż ciebie.
-Ale jak to -mówiła z oburzeniem. — Zamówiłam sobie już wizytowniki Violetta Kubasińska sekretarka prezesa Alexandra Febo.
-Właśnie, dlatego Wiola. Woli inteligentną sekretarkę niż ładną, ale głupią.
-No wiesz -oburzyła się. — Miałaś wstawić się za mną.
-Wstawiłam, ale tego dla mnie nie zrobi.
-Narobi jeszcze sobie sałatki z brzydulą i będzie musiał ją zjeść. Wspomnisz moje słowa Paulinko.
-Bigosu Wiola. Mówi się narobić sobie bigosu. A na razie będziesz moją asystentką. Chociaż nie wiem, czy to dobry pomysł.
Decyzja Febo o pozostawieniu Uli na stanowisku sekretarki i zwolnieniu Wioletty zaskoczyła nie tylko samą zainteresowaną, Paulinę i Wiolę, ale i Marka. On sam miał wrócić na swoje dawne stanowisko, czyli dyrektora od spraw marketingu i reklamy. Porażkę przełknął z godnością, ale zamierzał z ukrycia dokładnie przyglądać się Aleksowi.
-Sam sobie nie poradzisz Marek -mówił mu Sebastian. — Aleksa nie łatwo szpiegować.
-Wiem.
-Może z Ulą byś pogadał. Świetnie się dogadujecie.
-No nie wiem, czy się nadaje na szpiegowanie.
-Do szepnięcia czegoś się nadaje. Zwłaszcza że ma do ciebie słabość.
-Jak słabość? Co ty Seba -mówił z kpiną? — Ula to mądra kobieta i wie, że między nami nic.
Ula i Aleks tymczasem myśleli podobnie. Przez pierwsze dni Aleks sprawdzał Ulę i zastawiał pułapki w rodzaju, że zostawiał mało istotne dokumenty na wierzchu i wychodził, a później sprawdził, czy leżą w tym samym miejscu. Ula jednak nie dała się sprowokować i nie przeglądała jego dokumentów. Po miesiącu Aleks upewnił się, że Ula jest lojalna i przestał być czujny.
Czujny był za to Marek i przyglądał się Aleksowi. Kiedy ochroniarz Władek dał mu nagranie z monitoringu, na którym widać było, jak po tym, gdy wszyscy pracownicy wyszli z biurowca, Aleks przyjął gości, a jeden z nich go szarpał, wiedział, że jest coś nie tak. Sam Aleks był ewidentnie zdenerwowany i idąc korytarzem, wyładował złość na koszu i stoliku. Kim są panowie, odgadł, bo Paulina miała ich na pamiątkowych zdjęciach i byli to braci Scacchi. Jeszcze za czasów, gdy prezesem był Krzysztof Aleks proponował współpracę z firmą Scacchi z Włoch, ale zainteresowany nie był.
-Mogę cię o coś spytać -zgadnął do Uli w bufecie?
-Pytaj.
-Po co przylecieli Scacchi do Polski.
-A, kto to?
-Znajomi Aleksa z Włoch. Aleks chciał, gdy prezesem był ojciec, aby z nimi nawiązać współprace, ale ojciec wolał nie wchodzić z nimi w żadne spółki.
-Nic na ten temat nie wiem. I pierwszy raz słyszę to nazwisko.
-Pogadamy dzisiaj po zajęciach Ula. Firma nie jest dobrym miejscem.
Popołudniem po swoich warsztatach malarskich Marek zabrał ją na lody i pokazał nagranie sprzed dwóch dni z popołudniowo -wieczornej wizyty Scacchi.
-To, dlatego wczoraj od rana był zły jak osa. Ale tak jak mówiłam, nie natknęłam się na takie nazwisko. Ani w jego zapiskach, ani w spisie telefonów. Po tym jak mi powiedziałeś, przejrzałam nawet komputer.
-Ale coś musi być na rzeczy. Inaczej ten Scacchi nie szarpałby Aleksa.
-Wiesz Marek, tydzień temu Aleks miał być przez dwa dni w Gdańsku, a gdy dzwonił do mnie, słyszałam odgłos w słuchawce jakby włoskiej telewizji albo radia. Na rozmowę dwóch osób nie wyglądało.
-Ciekawe. Mogłabyś coś dla mnie zrobić?
-Co?
-Mogłabyś mówić mi czasami, co robi Aleks?
-Mam go szpiegować?
-Dla dobra firmy Ula.
Ula nie była przekonana do pomysłu Marka, ale trudno było mu odmówić, skoro zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia w jedno popołudnie, gdy spiesząc się na zajęcia ze szkicu, wpadli na siebie w drzwiach.
-Nie wiem Marek. Zależy mi na tej pracy. Czasami mam wrażenie, że mnie sprawdza i zostawia na wierzchu dokumenty. Jeśli się dowie, zwolni mnie i nigdzie pracy nie znajdę. On się o to już postara.
-Pomyśl, chociaż.
-Zobaczę, co da się zrobić.
We firmie Ula była Ulą dla Marka i czterech dziewczyn. Reszta miała zwyczaj mówić o niej brzydula. Nawet prezes, gdy nie zwracał się bezpośrednio do niej, to mówił o niej brzydula. Usłyszała, jak mówił do siostry, że brzydula jest dobrą sekretarką, ale nie aż tak bystra, żeby coś wyniuchać. Ze sekretariatu wyszła tak samo cicho jak weszła.
Dzień później skserowała notes Aleksa z numerami telefonów i planami na przyszłość. Sam Febo dał jej notes, aby spisała kilka adresów i wysłała listy. Jeszcze tego samego dnia dała wszystko Markowi. Ten w podzięce pocałował ją spontanicznie w czoło. Dla Uli było jednak już to spełnienie marzeń. Nawet w nocy myślała o tym pocałunku, czego konsekwencją było, że zaspała i do pracy pojechała bez podkręconej grzywki. Ania z recepcji zmianę od razu zauważyła i dobrze poradziła, że tak jest lepiej. Od tej pory Ula zaczęła dbać o siebie, lepiej ubierać i zaczesywać grzywkę na bok, a nie podkręcać.
-Teraz, kiedy Ula lepiej wygląda, mógłbyś zakręcić się obok niej bardziej i zachęcić, żeby więcej ci donosiła -zachęcał Olszański.
-Tylko że ona jest za uczciwa i musi mieć powód.
-A ja ci mówię, że dla ciebie zrobi dużo. Wyjdź, gdzieś z nią po tych waszych warsztatach plastycznych.
Marek dał się w końcu przekonać i kiedy po zajęciach wyszli razem, zaczął rozmowę.
-Dobrze jest się po pracy zrelaksować na malowaniu.
-A, co ciężki dzień miałeś?
-To samo, co zawsze. Paulina.
-Znowu dała ci w kość -stwierdziła, bo o jego nieudanym związku z Pauliną wiedziała od dawna.
-Postanowiła kupić Aleksowi na urodziny bardzo drogi obraz do jego gabinetu prezesa. A mi dała jakąś książkę romans z kiosku za 9,99. Niby o nas.
-Póki, co to on jest jej najbliższą rodziną, a ty tylko narzeczonym.
-I pewnie tak zostanie na zawsze. Mi będzie kazała wybierać między nią a rodzicami, a ona między mną a bratem nie będzie.
-Dobrze waszemu związkowi to nie wróży.
-Wiem, ale i nie wiem, jak temu zaradzić. Zdecydowanie bardziej wolałem naszą relację, jak byliśmy dziećmi. Traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Z Aleksem byliśmy braćmi, a Paulina naszą siostrą.
-A propos braci Marek, to bracia Scacchi mają przylecieć na trzy dni. Hotel im rezerwowałam.
-Znowu przylatują. Po co? Dopiero, co byli.
-Może na urodziny Aleksa.
Dwa dni później okazało się, że Giovanni Scacchi ma konto w banku, w którym ulokowane są i pieniądze firmowe. Na swoim koncie miał jedną operację i była to wpłata w wysokości dwustu tysięcy od firmy F&D. Ula całkiem przypadkowo to odkryła, bo wyszła już z biura na przerwę do bufetu, ale wróciła po telefon. Plecy Aleksa widziała na korytarzu, jak skręcał w stronę biura Turka, więc zaryzykowała i zajrzała do jego gabinetu. Laptop miał otwarty na stronie konta bankowego, a ksero było podłączone, więc jednym ruchem nacisnęła drukuj. Kiedy tylko papiery wyszły z drukarki, złożyła na pół i szybko wyszła. Do Marka nie szła tylko wysłała smsa.
Marek mam wydruk z konta Giovanni Scacchi. Firma przelała mu wczoraj pieniądze. Dwieście tysięcy. Przynieść ci czy schować i po pracy ci dać.
Dzięki Ula. Lepiej zanieść Sebastianowi. On mi przyniesie.
-Ula jest niesamowita Marek -mówił mu przyjaciel, jak przyszedł do niego, a ten patrzył na wydruk. —To masz Aleksa w garści.
-Muszę mieć więcej dowodów Seba. Ale ten będzie ważny.
- I Uli musisz jakoś podziękować.
-Wiadomo. Coś wymyślę.
W międzyczasie Pshemko zaczął skarżyć się na złą, jakość igieł, nici i innych rzeczy niezbędnych do szycia. Igły się ciągle łamały, a nici rwały albo były już pozrywane. Również z umowami ze szwalniami stawiał taki warunek, że będą dostarczać zarówno tkaniny jak i guziki, nici, igły i tym podobne rzeczy. W końcu szef jednej ze szwalni zadzwonił ze skargą nie do Aleksa tylko do Marka, bo to z nim miał lepsze relacje. Ten chciał wszystko wyjaśnić z Aleksem, ale że go nie było, Ula go oświeciła.
-Aleks niedawno zmienił dostawcę na te akcesoria krawieckie. Do tej pory była to firma polska a teraz z Chin.
-A, co szuka oszczędności?
- Wątpię, bo dodatki zamówił z Włoch. I to bardzo drogie. Umowa z firmą pana Szulca wygasła i nowej nie zawarł.
- Dobrze wiedzieć, że drugą ojczyznę wspiera, a nie naszą. Coraz bardziej jestem przekonany, że przysporzy nam problemów.
Prywatne spotkania Uli i Marka stawały się coraz częstsze. Ula zaczęła w końcu zastanawiać się, dlaczego tak się dzieje. Nie była w jego typie, ale po każdym takim spotkaniu czuła się szczęśliwa.
-Marek, dlaczego ze mną spotykasz się tak często -zapytała wprost.
-Dlaczego się spotykamy -spytał speszony? Co to za pytanie Ula.
-Proste.
-Bo jesteś mądrą, inteligentną, dziewczyną, a nie pustą jak niektóre dziewczyny, które znam. Ty jesteś całkiem inna i przy tobie się uspokajam.
-To też jakiś powód.
-Ale pytałaś, bo nie chcesz naszych spotkań.
-Nie. Lubię je. Chciałam wiedzieć.
Łoooooj.😉 Ale fajnie. Ula w roli szpiega a Marek jako ten drugi. Aleks za to pewny siebie i uważający, że inni to bezmózgowcy. Ale się zdziwi.😉 już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli I udanego tygodnia. 🍀🌺🌞
OdpowiedzUsuńOj tak rada będzie interesująca. Aleks się nieźle zdziwi, że Marek ma dowody przeciwko niemu i że działa na szkodę firmy.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Chyba jeszcze nie było takiej wersji, gdzie to Aleks wygrywa konkurs? Fajny pomysł. Jednak obawiam się, że z tej prezesury pana Febo jedynie co może być to kłopoty.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Ula dała się namówić na to szpiegowanie Aleksa. Dzięki temu może uda się uratować firmę.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielę popołudniu.
Julita
Nie wiem, czy było. U mnie raczej nie i to zawsze coś nowego.
UsuńUla owszem szpieguje Marka, bo zakochała się w nim, ale on poniekąd ją wykorzystuje do swoich celów.
Pozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.
wredni fabio ale sie na wloch sie przejedzie i zostanie na lodzie a i marek spojrzy na ule przychylniej niz teraz
OdpowiedzUsuńMówiły jaskółki, że nie dobre są spółki. I tu się zgadza. Scacchi to nie jest dobry pomysł.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Ho, ho, może być intrygująco. Ula w roli szpiega? Trochę widzę tu dysonansu, bo znamy ją jako spokojną, cichą i skromną dziewczynę zupełnie pozbawioną inklinacji do knucia i szpiegowania, ale kto wie, co wpadło Ci do tej mądrej główki. Z drugiej strony, skoro w serialu wzięła dla Marka dwa kredyty, a jedynym powodem była tu miłość do niego, to z podobnego powodu może też dla niego szpiegować, chociaż wszyscy rozumiemy, że chodzi tu przede wszystkim o dobro firmy. Jestem bardzo ciekawa, jak to dalej się rozwinie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Ula jest tak samo mocno zakochana w Marku jak w serialu i zrobi dla niego dużo. Ale i nie wszystko, co będzie robiła, będzie wbrew prawu. Szczęście pomoże jej w niektórych przypadkach i samo prawo. A sam Marek aż tak perfidny nie będzie.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.