Piątek siódmy listopada dobrze dla Marka się nie
rozpoczął się. Tuż po przyjściu do pracy zadzwoniła do niego Paulina. Od jakiegoś czasu, jak zauważył Marek, miała
zwyczaj dzwonić do niego albo na służbowy telefon albo domowy. Dokładnie wiedział, że nie służyło to niczemu
innemu jak sprawdzaniu go. Poranny telefon natomiast nic dobrego nie wróżył. Przyszedł
do niego właśnie Sebastian z propozycją nie do odrzucenia, ale powiedzieć, o co
mu chodzi nie zdążył, bo rozmowę przerwał dzwonek telefonu. Siedząc na kanapie z rozbawieniem
przysłuchiwał się rozmowie przyjaciela z narzeczoną. Był zbyt daleko, aby coś usłyszeć, ale z miny Marka i jego odpowiedzi wywnioskował, że to nic dobrego.
- Wybij sobie to z głowy- rzekł ostro po dłuższej chwili
wysłuchiwania Pauliny. Z żadnym Kao czy Mao nie będę się umawiać. Paula jest mi dobrze tak jak jest.(….) Zapewniam
cię, że to na pewno nie poprawi naszych relacji.(…..) Nie. Sześć lat temu
zachciało ci się zmieniać mój przytulny dom w nowoczesne wnętrza, wydałem na to
masę pieniędzy i nie zamierzam teraz tego zmieniać.(…) To mój dom i ja będę
decydować o zmianach. (…) Paula jak wiesz jestem teraz w pracy, omawiam z Karoliną
kosztorys zimowego pokazu i nie mam teraz czasu na sprzeczanie się z tobą. Za
tydzień przyjeżdżasz to porozmawiamy.(…)No to pa-dodał na koniec do głuchego
sygnału rozłączenia i po tym jak nie usłyszał z ust narzeczonej żadnego słowa
pożegnania.
- Paulina chciała umówić mnie z aranżerem wnętrz-
wyjaśnił zanim Sebastian zdążył o cokolwiek zapytać. - Z jakimś Damianem pseudo Kao czy Mao
specjalistą od Feng Shui- dodał z rezygnacją. Stwierdziła, że jej koleżanka miała problemy osobiste
z mężem i zmiana stylu wystroju ich mieszkania pomogła im, to pomyślała, że nam
też pomoże.
-Nieźle- zaśmiał się.
- Przynajmniej wie, że między wami dobrze nie jest- dodał wyciągając z
jej telefonu jakiś pozytywny wniosek. Marek ona będzie mieć coraz więcej takich
pomysłów-zaczął drążyć swój ulubiony temat. Paulina jest jak studnia bez dna. Po pomyśle
na wasz ślub i tym teraz wkrótce wymyśli coś nowego. Nie zdziwię się jak w podróż poślubną będzie
chciała jechać na Kamczatkę albo na Grenlandię. Mówię ci Klaudia jest dużo
lepsza.
-Tak, żeby wejść z deszczu pod rynnę-odparł jakby do
siebie. - Nie mówmy już o Paulinie i
Klaudii. Mówiłeś, że masz coś dla mnie.
-A tak. Masz Marek– rzekł i podał mu kolorowy kartonik.
Zaproszenie.
Ósmy listopada klubu 69. Ze specjalnym mini recitalem wystąpi Mirabela-przeczytał
w myślach.
-To już będzie ze dwa lata od czasu jak ostatni raz
widziałeś się z Mirabelą- kontynuował Olszański. Chyba, że o czymś nie
wiem-zagadnął.
-Jak zwykle jesteś dobrze poinformowany- odparł patrząc
na niego z ukosa. - A z zaproszenia nie
skorzystam –dodał oddając mu wejściówkę.
-A tak zapomniałem. Twoja deklaracja-zakpił. Marek ja
rozumiem, że dałeś sobie szlaban na panienki z klubu, ale Mirabela to, co
innego. Raz na dwa lata masz okazję spotkać się z nią a ty mówisz, że nie
idziesz. Mówiłeś, że w łóżku jest niezła-zagadnął.
- Seba nie idę nie, dlatego że obiecałem sobie coś, ale mam
już inne plany na jutro- odparł ignorując ostatnie jego zdanie. Obiecałem Uli, że pójdę z nią na firmową zabawę-
przyznał się w końcu spodziewając się wzburzonej reakcji przyjaciela.
-Co? Zamienisz Mirabelę na Ulę?- pytał i z
niedowierzaniem kręcił głową. -Marek
możesz mieć dziewczyn na pęczki, a ty się tej Uli uczepiłeś jak rzep psiego
ogona- dodał po chwili milczenia.
-Na pęczki to kupuję sobie szczypiorek do twarożku-odparł
ironicznie. - Dziewczyny z klubu i
modelki naprawdę przestały mnie interesować- dodał zdecydowanie. -Połowa z nich jest pusta, mało rozgarnięta,
niczym niereprezentująca sobą, niemająca własnego zdania i łatwa w obsłudze.
-Nie wierzę, żeby w ciągu niespełna miesiąca aż tak się
zmienić-mówił spoglądając na przyjaciela z niezadowoleniem. –
Marek, Paulina wraca na stałe w czerwcu i znowu zacznie robić ci
awantury o wyjścia do klubu i szpiegować, to powinieneś korzystać z życia póki
siedzi w Mediolanie a nie wybrzydzać, że są puste- próbował przekonywać
przyjaciela podstępem. –I do tej pory ci
to nie przeszkadzało. Im były naiwniejsze tym było lepiej.
-Ale teraz przeszkadza- przerwał mu. –Mam dość powtarzającego się schematu i
wysłuchiwaniu tego samego. Marek ja dokładnie tak samo myślę, Marek masz rację-
ironizował próbując naśladować ich głos. Z Ulą jest całkiem inaczej. Przy niej przynajmniej
nie nudzę się. To naprawdę świetna
dziewczyna- rzekł do przyjaciela z nieukrywanym podziwem. Mądra, dowcipna, miła,
rodzinna – zaczął wyliczać jej zalety.
-To może się z nią ożenisz-zagadnął widząc, że
przyjacielowi rozmarzyły się oczy.
- Każda lepsza od Pauliny. Co?- zagadnął patrząc sugestywnie na
przyjaciela.
-Wiadomo. A co z
tą zabawą?-zapytał widząc, że ze wspólnego wyjścia nic nie będzie.
- Znajomy Uli, z którym miała iść zachorował i nie miała
partnera to poprosiła mnie. I tyle.
-Ale dzisiejsza siłownia aktualna?- spytał z obawą, że
dzisiejszy wieczór może również zamierza spędzić w jej towarzystwie.
-Jak najbardziej aktualna. Przyzwyczaiłem się już do naszych wypadów na
siłownię- rzekł z zadowoleniem. A później może jeszcze pójdziemy na partyjkę
kręgli, żeby wynagrodzić ci jutrzejszy wieczór. Teraz jednak czas zabrać się za robotę- dodał
siadając za biurkiem. - Ja mam do
zrobienia kosztorys, a ty jak dobrze pamiętam masz dzisiaj dokończyć obliczenia
premii uznaniowej.
Paulina na długo o sobie nie pozwoliła zapomnieć. Dwie
godziny później, gdy omawiał z Karoliną kosztorys najbliższego pokazu
zadzwoniła ponownie. Odebrał
momentalnie, bo przekonany był, że telefonuje w tej samej sprawie, co
poprzednio.
-Możesz mi powiedzieć, z kim byłeś na otwarciu wystawy
Żanety Dębickiej?-wypaliła Febo zanim Marek zdążył odezwać się i nie wysilając
się również na przywitanie. Ewelina mówiła, że to jakaś zwykła okularnica.
Karolinie
siedzącej tuż obok trudno było nie usłyszeć podniesionego głosu Pauliny. Widząc, że mina Marka nie wróży nic dobrego i zapowiada
się na kolejną kłótnię, wyszeptała tylko, że dokończą później i wyszła.
-Miło cię znowu słyszeć Paulino – rzekł sarkastycznie do
narzeczonej.
-Myślałeś, że się nie dowiem-kontynuowała Febo niezrażona
jego ironią.
- Nie skądże. Od
dwóch lat wydzwaniasz do mnie za każdym razem, gdy dowiadujesz się cokolwiek na
mój temat i jakiejś kobiety. Dlaczego, więc miałoby być teraz inaczej?
- To modelki ci już nie wystarczają, że umawiasz się z
brzydkimi kaczątkami?- drążyła temat dalej.
-Czyli mam przez to rozumieć, że wolisz widzieć mnie w
towarzystwie modelek, a nie jak to powiedziałaś zwykłej okularnicy?-stwierdził z
ironią.
- Nie drwij- przerwała mu ostro. Podobno byłeś tak zajęty
tą kobietą, że nawet Eweliny nie zauważyłeś. Śmiałeś się z nią, rozmawiałeś, na krok nie
odstępowałeś, a ze mną jak miałeś gdzieś wyjść to robiłeś z tego wielki problem.
-Bo ty na te wszystkie wernisaże i premiery chodziłaś z
całkiem innych przyczyn niż ta właściwa. Myślisz, że tego nie wiem?- pytał z
wyrzutami. - Bardziej interesowała cię
obecna tam prasa, telewizja, plotki z koleżanki i bankiet niż to, co mieliśmy
oglądać. Pomijając to, że ja byłe tam
tylko, po to aby obok ciebie błyszczeć. Nigdy nie miałaś dla mnie czasu, aby
porozmawiać o tym, co obejrzeliśmy. Nie
rób mi, więc teraz wymówek, że się dobrze bawiłem się z kimś innym. Z Ulą mogłem porozmawiać, podzielić się
wrażeniami. Jest inteligentna, ma dobry
wpływ na mnie, lubię spotykać się z nią, dyskutować na wszystkie tematy i to
bez podtekstów łóżka.
- Nie rozśmieszaj mnie- zakpiła, ale i zaniepokoiła się. Ty
i rozmawianie z tymi twoim pożal się boże panienkami. Ty je masz tylko do łóżka.
-Myśl sobie, co chcesz – odparł błaho. Ale to, że przy
Uli staję się inny to powinno cię raczej cieszysz, a nie martwić? Może w
końcu spełni się twoje marzenie i podczas twojej nieobecności zamknę się w
czterech ścianach i zacznę żyć jak mnich.
- Wiesz,
co jesteś żałosny –syknęła na jego ostatnią wypowiedź i rozłączyła się.
Karolina do tej
pory nigdy nie podejmowała tematu jego spotkań z Ulą i idąc teraz do
sekretariatu przekonany był, że dzisiaj będzie ten pierwszy raz i czeka go
kolejna niemiła rozmowa. Nie mylił się,
bo wchodząc tam zauważył, że dziewczyna obrzuciła go nieżyczliwym spojrzeniem.
-Ta okularnica to
Ula-palnął na dobry początek rozmowy siadając na biurku Wioletty.
- Domyśliłam się -odparła chłodno. Zresztą rozmawiałam z
nią w poniedziałek i mówiła mi, że wybieracie się na wystawę. Marek- rzekła bardzo oficjalnie odkładając
segregator na regał. Już sam fakt, że spotykacie się nie podoba mi się, bo wiem
jak żyjesz i do czego ta znajomość zmierza …
- Zaraz, zaraz Karolina- przerwał jej. Ula jest moją koleżanką i nie zamierzam uwodzić
jej a tym bardziej iść z nią do łóżka. Przyznaję, że kiedyś miałem taki zamiar,
ale już nie. Ja ją naprawdę lubię i
jeśli Ula nawygadywała ci, że coś między nami jest albo będzie to się grubo myli-mówił
ze wzburzeniem
- Spokojnie Marek.
Ula mi nic takiego nie powiedziała- wyjaśniła szybko. Od początku zresztą
twierdziła, że jesteście tylko znajomymi a ja nie chcę robić ci wykładu na
temat spotkań z nią. To wasze życie i
obiecałam Uli i sobie, że nie będę się wtrącać. Ale teraz, gdy Paulina
dowiedziała się o niej to wszystko zmienia. Nie chcę, żeby skończyła tak jak
inne twoje dziewczyny- dodała z wyrzutami.
- To
o to ci chodzi-rzekł z ulgą. Boisz się, że Paulina może jej zaskoczyć. To
możesz spać spokojnie- dodał uśmiechając się. - Ula nie jest ani moją sekretarką, ani
modelką, żeby miała ją zwolnić albo zniszczyć karierę. Zresztą nie zna Uli.
-Tym mnie akurat nie uspokoiłeś- odparła nie podzielając
jego entuzjazmu. – Zawsze może uruchomić
swoje znajomości. Zapomniałeś jak było z Anitą?
-To była całkiem inna sytuacja-przypomniał jej lekceważąco .
Anita sama skontaktowała się z Pauliną i wiedziała, gdzie ma ją szukać.
-Możliwe, ale z zemsty wrobiła ją w kradzież. Zapomniałeś?
A tak na marginesie Marek- zagadnęła jak
na niedyskretne pytanie bardzo śmiało. -Tylko
obiecaj mi, że nie obrazisz się.
- Niech zgadnę- rzekł głośni i pewnie. -Paulina do ciebie nie pasuje. Prawda? Sebastian
powtarza mi to od lat.
-I ma rację- odparła otwarcie. Nie rozumiem jak ty możesz
być z tą kobietą jak Paulina? Ciągle
kłócicie się, jesteście w rozjazdach, macie inne poglądy na życie, inne
charaktery. Dobrze to dla was nie wróży. Przyzwyczajenie, rodzice i to, że
wybacza ci zdrady to za mało na udany związek- zacytowała niedawne słowa
Sebastiana.
-Jeśli znajdź mi drugą tak miłą dziewczynę jak ty sama,
gdzie inteligencja idzie w parze z urodą, to może wtedy pomyślę nad porzuceniem
Pauliny- odparł żartobliwie.
- Pełno jest takich dziewcząt tylko, że ty źle szukasz-mówiła
racjonalnie. Na tym twoim klubie świat się nie kończy.
- To może mam napisać do Kącika samotnych serc? – spytał
uszczypliwie.
-Czemu nie-odparła wzruszając ramionami. Tam miłość również można znaleźć. Ale na
początek wystarczy się rozejrzeć. Marek,
ktoś kiedyś powiedział, że tak wiele z tego, co pragniemy,
o czym marzymy, znajduje się na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko
mieć odwagę po to sięgnąć. I z miłością jest podobnie. Czasami jest
na wyciągnięcie ręki.
-A chodzi ci o kogoś konkretnego, czy tak ogólnie mówisz?-zainteresował
się.
-Jak najbardziej ogólnie.
Czy ty naprawdę do żadnej kobiety, która przewinęła się przez twoje
życie nigdy nie poczułeś nic innego oprócz pożądania?- dopytywała się nie spuszczając z niego wzroku.
-Albo nie zainteresowała cię na dłużej?
-Nie, nigdy- odparł szczerze. Zawsze znalazłem jakieś
wady- dodał wesoło wytracając ją z równowagi swoimi poglądami.
-Bo nie ma idealnych ludzi- odparła zirytowana jego
rozbawieniem. Ty też nie jesteś idealny.
Tak jak i ja i te twoje dziewczyny.
Paula jest wyniosła, Klaudia pusta, Dominika wredna, a Ula nie w twoim
typie. I mogłabym wymieniać tak bez
końca.
-O do Uli poczułem sympatię- wtrącił z zadowoleniem jakby
odkrył właśnie coś niezwykłego. To już coś, prawda?
- Ulę wybij sobie z głowy- rzekła stanowczo.
-Dlaczego?-spytał urażony. Nie jestem dla niej dobrą partią.
-Dobrą partią to może i dla każdej jesteś tylko, że
problem tkwi w tym, że nie każda jest warta ciebie- oznajmiła mu bezpośrednio.
-To znaczy, że Ula jest tą, która nie jest mnie warta-stwierdził
nieco urażony.
-Dokładnie tak?
-Dlaczego?
-Bo nie jest w twoim typie i macie całkiem inne charaktery
i poglądy na życie- mówiła patrząc na niego lekceważąco. Nie wspominając, że jesteś podrywaczem i
ciągle ci zabawa w głowie. A Ula zasługuje na prawdziwą miłość. Na kogoś, kto
jest stały w uczuciach i może mieć w tym kimś oparcie i liczyć na niego.
-Ale zawsze mogę zmienić się w imię miłości?- oznajmił
jej w ogóle nie zrażony wszystkimi słowami krytyki koleżankami. -Każdemu watro dać drugą szansę.
- To prawda i muszę przyznać, że od czasu jak zacząłeś
chodzić na te seminarium to się zmieniasz się na lepsze –stwierdziła
przychylnie. - Więcej pracujesz, pan Krzysztof chwali cię. Tylko
zastanawiam się na jak długo starczy ci tego zapału i czy nie jest to słomiany
zapał.
-Wielkie dzięki za motywację- odparł lekko naburmuszony i
z groźnym wzrokiem. Potrafisz człowieka
podbudować jak nie wiem, co. To, co bierzemy się za ten kosztorys-oznajmił chwile
później zacierając ręce i nie dając szans na odpowiedź Karolinie. Dość czasu zmarnowaliśmy. Aha Karola. Nie mów Uli nic o telefonie Pauliny- dodał patrząc
na nią proszącym wzrokiem. -Sam jej powiem. Nie wiem, czy wiesz, ale idę
z nią jutro na bal do banku? Wczoraj wieczorem mnie poprosiła.
Resztę dnia pracy Marek spędził nad kosztorysem i sprawy związane
z Pauliną odłożył na bok. Wrócił do nich
dopiero wczesnym wieczorem, gdy był z Sebastianem na siłowni. Przyjaciele nie widzieli się od rana i
opowiadał mu o jej drugim telefonie. Sama zainteresowana również dała o sobie
znać po raz trzeci tego dnia. Marek
kończył właśnie swój wywód, gdy zadzwoniła.
- Na koniec mówię jej, że powinna być zadowolona, że spotykam
się z Ulą, bo wprowadza mnie na dobrą drogę, to powiedziała mi, że jestem
żałosny i rozłączyła się-rzekł do rozbawionego kolegi.
- Nieźle musiała się wnerwić-odrzekł z satysfakcją Sebastian tym, że
Paulina wściekła się. – I nie zdziwiłbym się, gdyby naprawdę chodziło jej o
urodę Uli. Co innego modelka a co innego Ula.
Ale chyba nie będzie chciała się mścić na Ulce? – spytał zatroskany. W
sumie to fajna dziewczyna. I co tak się patrzysz?- dodał widząc zdziwiony wzrok
przyjaciela. To, że zajmuje ci tyle czasu nie znaczy, że jej źle życzę.
- Nie o to chodzi – odparł sięgając do kieszeni po dzwoniący
telefon. Karolina też się martwi, że
może uruchomić swoje znajomości i zaszkodzić jej. O, o wilku mowa- dodał z niezadowoleniem, gdy spojrzał
na wyświetlacz. Ciekawe, co znowu chce.
- Nie wiem Marek, ale odebrać będziesz musiał- zasugerował
Olszański. Będzie dzwonić cały wieczór, aż do skutku.
- Wiem- odrzekł i odebrał połączenie. - Tak Paulino(…)
Rozumiem masz zajęcia (…) Ok nic się nie stało. (…)Pa.
-Nie wiem, dlaczego, ale ona ma zwyczaj żegnania się ze
mną tylko wtedy, gdy rozmowa przebiega po jej myśli, a tak rozłącza się
obrażona. Poprzednio jak dzwoniła nie pofatygowała
się nawet na krótkie Pa.
- Cała Paulina- zaśmiał się Sebastian. Zero uprzejmości i
dobrego wychowania. A, co teraz chciała?
Wyglądasz na zadowolonego.
- Dasz wiarę, że odwołała przyszłotygodniowy przylot do
Polski-odparł z zadowoleniem. Ma jakieś dodatkowe zajęcia i przyleci dopiero na
Boże Narodzenie.
-No- ucieszył się Olszański i poklepała przyjaciela po
ramieniu. To są bardzo dobre wieści. Masz ponad miesiąc spokoju.
-Na to wygląda-odparł z zadowoleniem. Ja w każdym bądź razie
do Mediolanu nie zamierzam jechać.
- Ty a może ona ma
tam kogoś?- zagadnął nieoczekiwanie. Skoro ty ją zdradzasz to może i ona
ciebie. Rozwiązałoby to wszystkie twoje
problemy.
-Wątpię- odparł sceptycznie. -Szukanie sobie kochanków to nie w jej stylu.
To, co idziemy teraz na bieżnię, później
prysznic i krótka wizyta w klubie. A po
dziewiątej wracam do domu. Muszę wyspać się przed jutrzejszym wyjściem.
Jestem ciekawa jakie zamiary wobec Uli ma Marek i jak to będzie w przyszłości. Na razie nie wierzy w miłość i nie planuje się zakochać. Paulina jak zawsze natrętna. Czyżby Sebastian miał rację, że w Mediolanie znalazła sobie kogoś i także zdradza Marka? Bardzo fajne opowiadanie, czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Angela :)
Już niedługo zakocha się.Na początku będzie próbował walczyć z tym uczuciem, ale to będzie silniejsze od niego. Czy Paulina ma kogoś nie mogę pisać. Wkrótce wyjaśni się. Dzięki , że podoba ci się.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
Paulina zaczyna pokazywać pazury. Te telefoniczne pyskówki nie wróżą nic dobrego. Zarówno Sebastian jak i Karolina mają rację. On jak najszybciej powinien spuścić pannę Febo na szczaw. Jest roszczeniowa, kłótliwa, wszczyna awantury o byle pierdołę i wiecznie ma o coś pretensje. Jest głupia jak but. Te ciągłe telefony dwadzieścia razy na dzień to już chorobliwa obsesja. Na miejscu Marka nie odbierałabym. Panna Fe zasługuje na męża, który będzie ją trzaskał po buzi kilka razy na dzień, aż wreszcie zrozumie, że nie jest pępkiem świata. Marek pakuje się w niezłe gówno i jeśli czegoś nie zrobi będzie gorzko tego żałował.
OdpowiedzUsuńZdenerwowała mnie ta głupia Paulina. Co takie baby mają w głowie? Powinna uruchomić tę jedną szarą komórkę, którą posiada i zmusić ją do pracy.
Czekam na następną część i bardziej zdecydowane ruchy Dobrzańskiego. Najlepiej, jakby zakomunikował Febo, żeby już została tam, gdzie jest i nie wracała, bo nie ma po co.
Pozdrawiam. :)
PS
Literówek nie ma, ale mniej więcej w środkowej części sporo błędów stylistycznych. Przeczytaj uważnie, a na pewno znajdziesz.
Tak myślałam, że na Paulinie będą psy wieszane. Marek już niedługo będzie gotowy rzucić ją, ale różne zbiegi okoliczności pokrzyżują jego plany. Odbierać jej telefony musi, bo dzwoniłaby do skutku.
UsuńŚrodek tj. rozmowę Marka i Karoliny pisałam wczoraj późnym wieczorem i może tam są błędy. Zresztą akurat ten fragment opornie mi szedł. Dzisiaj czytałam dwa razy i pasowało mi wszystko.
Z góry dziękuję za podpowiedź, co poprawić.
Dzięki za wpis i pozdrawiam miło
Przemiana Marka spektakularna, ale albo coś ominęłam albo nie pamiętam dlaczego zaczął się zmieniać. Sebuś dobry przyjaciel nie odpuszcza i kusi MD, ale ten uparcie tkwi w swoich postanowieniach. Paulina jak zwykle musi być w centrum uwagi, nie wytrzymałabym z taką babą. Markowi należy się medal za wytrwałość. Nadal nie wiem o co chodzi z tymi dziećmi, w której części mnie oświecisz ?pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńZaczął się zmieniać, bo najzwyklej w świecie znudziło mu się poprzednie jego życie. Również przedstawienie teatralne dało mu do zastanowienia się nad swoim życiem. Nikt nie wiem o co chodzi z dziećmi i nie wiem kiedy wyjaśni się to , bo piszę na bieżąco. Cierpliwości.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
PS Na końcu będzie ich czwórka.
Nastawiona byłam na bala a balu nie było. I o Uli mało.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Paulina nie zaszkodzi Uli. I kiedy Marek przejrzy na oczy, że to się nie uda.
Pozdrawiam cię.
Zabawa miała być w tej części, ale całość miała ponad 11 stron i byłby to dużo za dużo i podzieliłam na pół.W kolejnej części będzie bal, bal i po balu.O Paulinie i szkodzeniu Uli będzie już w następnej części.Ale dokładnie co nie mogę napisać. Marek zacznie rozumieć, ze Seba i Karolina mają rację już w grudniu czyli za jakiś miesiąc.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
no już myślałam, że kolejna do kolekcji, Klaudia, Paula, Mirabela, ale nie Mareczek mnie zaskoczył, a Seba widzę cały czas Wujcio Dobra Rada, tekst ze szczypiorkiem- BOMBA ;) Karola bardzo dobra postawa, jako przyjaciółka Marka i Uli martwi się o nich oboje, postawa Pauliny to już obsesja. Trochę jestem zawiedziona, bo liczyłam, że będzie to relacja z tej imprezy, ale co się odwlecze...,czekam na więcej, pozdrawiam ;) M
OdpowiedzUsuńImpreza będzie w kolejnej części.
UsuńMarek podjął decyzję że zmieni się i już tak pozostanie. Nawet Sebastian nie przekona go. A swoją drogą Olszański niedługo zostanie Wujkiem na kłopoty.
Pozdrawiam miło.
Nasza Paulinka powraca, staje się natarczywa i uparta. Czyżby powrót Mirabelli? Sebastian i jego tekst: "To już dwa lata jak się nie widzieliście" To brzmi jak łzawy dramat... Przynajmniej Marek się zmienia na lepsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Andziok :)
O Mirabeli już wiele nie będzie. Z Markiem na pewno się nie zobaczy.
UsuńPozdrawiam miło.
Znając Paulinę to ona chyba tak łatwo nie odpuści. Ale swoją podejrzliwością ,obsesją ,chęcią kontrolowania odda się od Dobrzańskiego. I mam nadzieję ,że niedługo ją zostawi. Dobrze ,że jednak nie spotkał i nie spotka się z Mirabelą .Jaka czwórka na końcu? O co chodzi? Bo wydaję mi się ,że coś pominęłam i teraz nie wiem. No chyba ,że planujesz Uli i Markowi bliźniaki. =D . Albo po prostu będą mieli dwójkę dzieci. Czekam na dalszy rozwój zdarzeń. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPaulina wpadnie na chwilę na święta i znów wyjedzie mocno obrazona. A później zacznie się historia z dziećmi i nie mogę napisać, co będzie dalej. Tak samo nie mogę napisać skąd wzięła się czwórka dzieci.Wszystko w swoim czasie.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Odwieczne pytanie kiedy ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńOdwieczna odpowiedź. Została mi końcówka do napisania i upiększenie.Do końca lutego powinnam się wyrobić.
UsuńPozdrawiam miło.