Tydzień
po wyjeździe Pauliny, do Polski wróciła Ula. Miała nadzieję, że Marek
przyjedzie po nią na lotnisko, ale już prędzej uprzedził, że nie będzie mógł
odebrać jej, bo piątek spędzi w Poznaniu. Majowy pokaz odniósł sukces i musiał
teraz dopilnować sprzedaży. Z lotniska pojechała prosto do swojego mieszkania. Do Rysiowa nie opłacało się jej jechać, bo ojciec
z Beatką i Jasiem pojechali na Śląsk na komunię i mieli wrócić dopiero w
poniedziałek wieczorem a sama tam nie chciała być. Miała również nadzieję, że
Marek przyjdzie do niej w sobotę. Od rana próbowała dodzwonić się do niego, ale
bez skutku. Po obiedzie położyła się na
chwilę. Z drzemki wybił ją dzwonek do
drzwi. Myślała, że to Marek przyszedł, ale pod drzwiami stał Sebastian. Już z
jego miny i zachowania wywnioskowała, że jego wizyta nic dobrego nie zwiastuje.
Po odejściu Sebastiana, przeczytani listu i wysłaniu wiadomości do Marka rozpłakała
się. Resztę popołudnia i prawie całą noc przepłakała. Rano usiadła do komputera i wysłała wiadomość
do swojego angielskiego szefa. Przed
wyjazdem dostała od niego propozycję pracy w banku w zastępstwie innej Polki z
możliwością pracy stałej. Mieli dużo klientów z Polski i potrzebowali kogoś
takiego jak Ula. Nawet jej ciąża nie była przeszkodą. Prezes bardzo nalegał obiecała
mu, więc że najpierw chciałaby porozmawiać z chłopakiem. Powrotu do Londynu w
planach jednak nie miała. Dzisiaj po przemyśleniu wszystkiego postanowiła
przyjąć jego propozycję i popracować tam przynajmniej te cztery miesiące, o
których była mowa. Potrzebowała pieniędzy i choć tu w banku również dużo
zarabiała tam było to dużo więcej. Spodziewała
się bliźniąt i jej mała kawalerka nie była w stanie pomieścić dwóch łóżeczek.
Podobnie było z jej pokojem w Rysiowie. Po powrocie z Anglii zamierzała kupić
małe dwupokojowe mieszkanie w bloku. Rozrzutna nie była miała, więc na koncie trochę
oszczędności a na resztę brakującej kwoty chciała wziąć kredyt. Chciała również ukryć swoją ciążę przed
Markiem tak długo jak się da, a będąc w Polsce byłoby o to trudno, choćby ze
względu na spotykania z Karoliną. Później
mogłaby powiedzieć jej to samo, co zamierzała powiedzieć rodzinie, że dzieci
nie są Marka. Sama o nic nie zamierzała go
prosić. Nad tym, co będzie, jeśli dowie
się, że jest w ciąży i dowiedzie swojego ojcostwa na razie nie zastanawiała
się. W poniedziałek rano poszła do banku pozałatwiać wszystkie formalności
związane z wyjazdem. Nie musiała nawet zwalniać się tylko została oddelegowana
do głównej siedziby banku w Londynie. Panu Jareckiemu trudno było rozstać się z
nią na kolejne miesiące, ale zrozumiał jej sytuację i obiecał swoją pomoc po
powrocie do Polski.
Do
Rysiowa pojechała dopiero po południu i zajęła się przygotowaniem powitalnej
kolacji dla rodziny. Przygotowywała się też na rozmowę z nimi na temat ciąży i
wyjazdu. Prawdy ojcu powiedzieć nie mogła bo znała go i wiedziała, że byłby zdolny iść do Marka, zrobić mu awanturę a jej ciąża przestała by być wtedy tajemnicą.Wiedziała też, że okłamując ojca będzie mocno
nią rozczarowany. Cieplaki wrócili tuż przed kolacją i z radością i tęsknotą
powitali Ulę. Tego radosnego nastroju ze spotkania i prezentów nie chciała psuć
im i dopiero po kolacji wyznała, że jest w ciąży, ale nie z Markiem,
powiedziała mu prawdę o zdradzie i ciąży i że rozstała się z nim wczoraj. Z wyjątkiem Beatki, która ucieszyła się na
wieść, że zostanie ciocią, ojciec i Jasiek jej radości nie podzielali. Tym
bardziej, że wieczorem, gdy Betti poszła spać powiedziała im, że był to
przypadek po zabawie integracyjnej, a ojciec dzieci jest żonaty i nie zamierza
zajmować się nimi. Tak jak przypuszczała
oboje byli mocno zszokowani. Zarówno tym, że Ula jest w ciąży, ale i tym, w jaki
sposób doszło do tego. Zastanawiali się
też jak poradzi sobie samej z wychowaniem bliźniąt.
Tydzień
w towarzystwie rodziny szybko minął i w sobotnie popołudni odleciała na cztery
miesiące do Londynu. Podobnie jak jedenaście tygodni temu odprowadziła ją
rodzina. Wyjątek stanowiło tylko to, że dzisiaj zamiast Marka był Maciek, który
przywiózł ich na lotnisko.
-Wypadałoby
przeprosić pana Marka- rzekł Cieplak do syn, gdy Ula zniknęła za drzwiami.
-Niedługo
idę tam na casting to może uda mi się z nim porozmawiać tato-odparł mu Jasiek.
Marek
natomiast tak jak planował w poniedziałek poleciał służbowo na tydzień do Włoch.
Cieszył się z tego wyjazdu, bo przez
ostatni tydzień łatwo nie miał. Nie tylko Sebastian był na niego wściekły, ale
i Karolina dawała upust swojej złości. Wiadomość o ciąży Pauliny i ich ślubie
po firmie rozniosła się lotem błyskawicy i dziewczyna z niedowierzaniem
słuchała tych nowin. Dla niej miał podobne kłamstwo, co dla Uli tylko jeszcze
bardziej podkoloryzowane. Bez
zająknięcia i z kamienną twarzą oświadczył jej, że nigdy tak naprawdę Uli nie
kochał, była dla niego kolejną panienką, zainteresował się nią, bo była całkiem
inna i ciągnął tą znajomość tylko, dlatego aby po jej powrocie móc to
kontynuować. Z Pauliną natomiast żeni się tylko, dlatego że jest w ciąży i że
rodzice nalegali, aby zachował się honorowo i zajął się dzieckiem. Ojciec dodatkowo
zapowiedział mu też, że jeśli tego nie zrobi to na najbliższym zarządzie będzie
chciał pozbawić go prezesury a tego stracić nie mógł. Karolina w jego wyznanie
uwierzyła tylko w połowie w to, co mówił o Paulinie. Natomiast w te dotyczące Uli nie wierzyła i
miała swoją teorię na ten temat. Była przekonana, że Marek dalej kocha Ulę a
żeni się z Pauliną naprawdę tylko, dlatego że ta jest w ciąży i rodzice tego
żądają. Najtrudniej było jej uwierzyć w to, co mówił o funkcji prezesa i że to
jest dla niego ważniejsze od Uli. Chciała nawet spotkać się z Ulą, pocieszyć po
rozstaniu, powiedzieć jej o swoich przypuszczeniach i chociaż nieco
usprawiedliwić postępowanie Marka, ale nie zdążyła, bo Ula wyjechała już. Próbowała
też porozmawiać z nią na ten temat przez telefon, ale Ula ucinała rozmowę w
zalążku i w końcu przestała podejmować ten temat. Zresztą znała ją dobrze i
wiedziała, że nawet jakby powiedziała prawdę o porzuceniu jej to i tak nic by
to nie zmieniło, bo Ula nigdy nie zgodziłaby się na związek z facetem, który
będzie mieć dziecko z inną, aby nie odbierać mu ojca.
Po
powrocie z Mediolanu Marek zajął się przygotowywaniem do letniego pokazu. Jednym z punktów był wybór twarzy kolekcji lato
2010. Sala pokazowa tego dnia wypełniła się młodymi dziewczynami i chłopakami.
Marek i Sebastian również poszli pooglądać kandydatki na modelki. Przystanęli obok grupy młodzieńców i komentowali atuty dziewczyn. Rozmowę przerwał młody ciemnowłosy chłopak. Marek, choć widział Jaśka tylko raz to poznał go od
razu i bał się, że czeka go niemiła rozmowa. Zarówno na temat jego siostry i tego co słyszał na temat modelek.
-
Chciałem pana przeprosić- rzekł mu tymczasem chłopak.
-Mnie,
za co?-zapytał mocno zaskoczony.
-Za Ulę.
Ojciec chciał nawet sam przyjechać i
przeprosić.
-Nie
ma, za co- odparł z ulgą, ale i nie rozumiejąc, co ma na myśli Jasiek a ta formuła
sprawdzała się w takich sytuacjach znakomicie.
-
Moja siostra zdradziła i rzuciła pana a pan mówi nie ma, za co- dziwił się
Cieplak a Markowi nieco ta sytuacja rozjaśniła się. – Gdyby moja Kinga wywinęła
mi taki numer to tak łatwo bym tego nie przełknął.
-Po
prostu stało się- rzekł zmieszany. – A
co u niej? Mam nadzieję, że dobrze się czuje?- zadał typowe pytania.
-Tak-
odparł myśląc, że Marek ma na myśli jej ciążę. – Zobaczymy jak będzie dalej. Nie wiem, czy mówiła panu, ale wróciła na
cztery miesiące do Londynu. Chce kupić
dwupokojowe mieszkanie to potrzebuje pieniędzy.
-Rozumiem-odparł,
choć nic nie rozumiał, po co jej większe mieszkanie.
-Szkoda,
że wam nie wyszło-kontynuował Jasiek. – Wszyscy bardzo pana polubiliśmy.
-Ja
również polubiłem was- mówił kurtuazyjnie. – Ale takie jest życie. Nam nie
wyszło, to może z innym wyjdzie.
-Panu
będzie łatwiej, ale Ula …
-
Jan Cieplak-przerwał im ostro Pshemko. –
Wołam Jaśka dobrą minutę a Jan głuchy jak pień. A Marek mi jeszcze Jaśka
zagaduje- rzekł karcąco do niego. – Idziemy Jasiu, Artur czeka. Pogaduszki to
Jasiek z Markiem później sobie urządzi- dodał odciągając go od Dobrzańskiego.
-Nieźle
Marek- rzekł Sebastian, gdy oboje zniknęli za drzwiami. –Ula jest naprawdę jedyna w swoim
rodzaju. Musi cię mocno kochać skoro
wzięła całą winę na siebie i okłamała swoją rodzinę.
Mijały
kolejne dni i tygodnie maja i czerwca. Marek
w ciągu tego czasu wrócił do życia, które prowadził przed pojawieniem się Uli.
Rano jogging z Sebastianem później praca, a wieczorem siłownia i klub. Poznawał
kolejne dziewczyny, flirtował, całował, ale na coś więcej się nie decydował.
Nie potrafił i nie chciał innej kobiety niż Ula. Zamiast panienki w łóżku wieczorami przed
snem topił smutki w alkoholu. Bez tego
nie potrafił zasnąć. Sebastian przez ten czas nieustannie próbował wybić mu z
głowy ślubu z Pauliną. Sprowadził nawet Klaudię i jego ostatnią dziewczynę
Dominikę, ale ich wdziękami zainteresowany nie był. Tak jak i przed planowanym
ich poprzednim ślubem, taki i teraz próbował tłumaczyć mu również jak ciężkie
czeka go życie u boku Pauliny i jak bardzo będzie mu je uprzykrzać. Nic go
jednak nie przekonało a Sebastianowi kończyły się pomysły i argumenty a czas
uciekał. Na Karolinę liczyć też nie
mógł, bo po tym, co zrobił Uli i innym kobietom życzyła mu z nią wszystkiego
najgorszego. Zastanawiał się nawet, czy nie złamać obietnicy i ich długoletniej
przyjaźni i nie zadzwonić do Uli i nie powiedzieć jej prawdy. To jednak miała
być ostateczność. Miał ciągle nadzieję, że stanie się cud i sprawa sama się
wyjaśni.
Z
początkiem lipca do Polski wróciła Paulina i zajęła się przygotowywaniami do
ślubu. Termin, bowiem ustalony był na pierwszą sobotę sierpnia i choć miał być to
tylko ślub cywilny to musiał być urządzony z rozmachem i nagłośniony.
Rozpowiadała również, że ślub kościelny odbędzie się również jak już urodzi się
dziecko i wróci do swojej idealnej figury. Ich związek, ciąża i rychły ślub stały się też
medialne i rozpisywały się o tym gazety i portale. Chciała się też wprowadzić
od razu do Marka, ale Marek kategorycznie sprzeciwił się temu i musiała
zamieszkać z bratem. Ostatni miesiąc swojej wolności chciał spędzić w spokoju.
Ich umowa również została wstępnie opracowana i zawierała zarówno warunki Marka
jak i Pauliny. Febo na wypadek rozwodu, którego nie przewidywała chciała
zabezpieczyć siebie i dziecko i z góry ustaliła w miarę dogodne dla siebie
rozwiązania.
Wtorek
piętnasty lipca dobrze dla Marka nie rozpoczął się. Poprzedniego wieczora wypił
więcej niż zazwyczaj i dzisiaj odczuwał tego skutki w postaci bólu głowy. W
dodatku zaspał a taksówka, którą zamówił przyjechała później, bo we Warszawie
trwały obchody sześćsetlecia bitwy pod Grunwaldem i były korki. W biurze
Karoliny nie było a Wioletty chyba w ogóle nie było jeszcze w pracy a musiał napić
się mocnej kawy, zażyć tabletkę przeciwbólową oraz zadzwonić do Jareckiego i przesunąć
dzisiejsze spotkanie z dziesiątej na późniejszą porę. Wiola przyszła chwilę po
nim tłumacząc się paradą upamiętniają Bitwę o Grunlandię, ale ją mógł wysłać
jedynie po kawę i tabletkę, bo kredy wzięty na firmę PRO-es ciągle był
tajemnicą a ona miała to do siebie, że zawsze zainteresowała się tym, czym nie
miała. Karolina również wkrótce przyszła i zadzwoniła do Jareckiego. Jarecki okienko
w grafiku miał tylko o dwunastej a to z kolei pokrywało się częściowo z
zaplanowanym na trzynastą obiadem z Pauliną, matką i organizatorką ślubów.
Ochoty brać udziału w tym nie miał i z tego powodu też wczorajszego dnia upił
się. Z drugiej jednak strony wolał iść niż później miałby wysłuchiwać narzekań,
że nie bierze udziału w przygotowaniach do ślubu. Do banku wysłał, więc Karolinę a sam miał iść
na spotkanie do Książęcej. Karola do firmy wróciła kwadrans przed trzynastą z
nadzieją, że zastanie jeszcze Marka w biurze.
Nie było go jednak ani u siebie, ani u Sebastiana a kadrowy poinformował
ją także, że wyszedł z piętnaście minut temu.
-A stało
się coś, że go tak nagle szukasz?- zaciekawił się widząc zdenerwowanie kobiety.
– Coś nie tak z kredytem? Bankrutujemy?
-Stało
się i to bardzo-odparła pośpiesznie. – W
banku spotkałam Oliwię moją i Uli koleżankę ze studiów i okazało się, że
zastępuje Ulę. Zawsze była plotkarą i tak od słowa do słowa powiedziała mi, że Ula
jest w ciąży, ma rodzić na przełomie listopada i grudnia, co oznacza, że w
ciążę musiała zajść pod koniec lutego. A
to z kolei oznacza, że ojcem może być Marek, jeśli spali ze sobą, a
przypuszczam, że spali-oznajmiła mu niemal jednym tchem. – Nie uważasz, że Marek powinien dowiedzieć się
o tym jak najszybciej.
- Uważam. I co więcej Karola zaczynam w cuda wierzyć – odparł jej
z nieukrywaną radością.
-To
znaczy, że może być to prawda?-dopytywała Sebastiana.
- Nawet jestem tego pewien.
-Tylko,
co on teraz zrobi?- zastanawiała się siadając naprzeciwko niego. – Paulina
wścieknie się jak się dowie, że Marek będzie mieć również dziecko z inną.
-Nie
będzie –odparł jej spokojnie Sebastian szukając awaryjnego numer telefonu do przyjaciela.
– To znaczy nie będzie mieć dziecka z Pauliną-dodał pośpiesznie.
-Jak
to nie będzie mieć dziecka z Pauliną?- spytała patrząc na Olszańskiego
wnikliwie. – Seba czy ja o czymś nie wiem?
-To
nie jego- oświadczył z satysfakcją, że może skrywaną tajemnicę Pauliny wyjawić.
– Nasza ulubiona Paulinka puściła się z
kimś w Stanach a tatuś się ulotnił.
-To,
dlaczego Marek żeni się z nią? - pytała mocno zdziwiona. Chyba nie chodzi mu o prezesurę i rodzice go
do tego nie zmusili? Nie wierzę, żeby Marek tak podle zachował się i sprzedałby
miłości dla stołka.
-To
trochę bardziej skomplikowane- zaczął jej tłumaczyć czekając na połączenie. – Pamiętasz jak Marek chorował w marcu na grypę?
-
Pamiętam- przytaknęła. – Ze dwa tygodnie nie było go, a później chodził osowiały.
-Bo
on miał wtedy świnkę a nie grypę- oświadczył zdumionej Karolinie. – Później zrobił sobie badania i okazało się, że
stał się bezpłodny. Ula zawsze marzyła o dużej rodzinie a on nie mógł jej ich
dać to postanowił, że odejdzie od niej. A, że Paulina rozpaczliwie szukała
tatusia, a on był równie zrozpaczony to zgodził się na fikcyjny ślub z nią za
dziesięć procent akcji.
-I
mówisz to dopiero teraz i tak spokojnie- zezłościła się. Seba powinieneś zrobić
coś prędzej- dodała z zarzutami.
-
Wiem, ale obiecałem Markowi, że nie będę z nikim rozmawiać na ten temat-tłumaczył
się nerwowo. Poza tym Marek zrobił to z miłości. Chciał, aby Ula związała się,
z kim kto da jej dzieci.
- Seba
teraz jak znam prawdę to przyznaję się, że źle go oceniałam - wyznała szczerze.
–Marek musiał przechodzić męczarnię.
Spotkanie
w Książęcej jeszcze się dobrze nie zaczęło, gdy telefon Marka rozświetlił się. Odebrał,
bo Sebastian dzwonił do niego na drugi numer telefonu. Od dawna mieli taki swój
układ, że będzie to awaryjny numer w ważnych sprawach.
-
Marek-rzekł Sebastian jak tylko usłyszał głos przyjaciela. – Karolina wróciła właśnie z banku,
rozmawiała z Oliwią i okazało się, że Ula jest w ciąży i wszystko wskazuje, że
jednak będziesz szczęśliwym tatusiem.
-Co!?-rzekł
z niedowierzaniem. – Już idę do was-
odparł i wstał gwałtownie od stolika.
-Marco
stało się coś- spytała go jeszcze Paulina.
-
Tak- odparł obracając się do nich na pięcie. – Ślubu nie będzie-rzekł na tyle cicho, aby nie
usłyszeli tego inni goście.
Do
firmy niemal biegł. Chciał jak najszybciej porozmawiać z Karoliną i zadzwonić
do Uli. Teraz zrozumiał, że zrobił największe głupstwo i żałował, że nie
posłuchał Sebastiana. Bał się też, że Ula mogła sobie przez ten czas kogoś
znaleźć. Myśli te jednak odganiał. Wiedział też, że nawet, jeśli nie uda mu się
już być z Ulą to Pauliny poślubić również nie może.
Sebastian
i Karolina już na niego czekali a dziewczyna powtórzyła mu wszystko to, co
powiedziała niedawno Olszańskiemu. Po
tym, co usłyszał był pewien, że Ula jest z nim w ciąży. Przypomniała mu się też
rozmowa z Jaśkiem, gdy mówił, że potrzebuje pieniędzy, bo chce kupić większe
mieszkanie i te niedokończone zdanie. Był wtedy tak mocno skołowany rozmową, że
sensu nie zrozumiał. Do Uli zadzwonił
natychmiast. Tak jak przypuszczał
telefonu nie odebrała. Karolina również
dzwoniła, ale podobnie jak w przypadku Marka połączenie zostało odrzucone. W końcu postanowił wysłać jej krótkiego smsa.
No kochana, przeczytałam jednym tchem, bo rozdział trzyma w napięciu do samego końca. Paulina spuszczona na szczaw. Pytanie teraz, czy Ula wybaczy Markowi, czy pozwoli mu w ogóle cokolwiek wyjaśnić. Mam nadzieję, że będzie wielkoduszna, wszak dzieci powinny mieć ojca.
OdpowiedzUsuńSuper część. Pozdrawiam. :)
Rzucanie Pauliny to tylko przedsmak. We firmie będzie cdn.Ulka pamiętliwa nie jest i wszystko pójdzie z górki.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam Cię miło.
Bitwa o Grunlandię- boskie.Kocham te powiedzenia Violetty i proszę o więcej.
OdpowiedzUsuńW tym opowiadaniu Wioli już w sensie powiedzonek nie będzie.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam Cię miło.
Szybko się to czytało. Powiem ,że akcja nieźle się rozkręciła. Jestem bardzo ciekawa jak teraz będzie wyglądać spotkanie Uli i Marka. Czy ona dopuści go w ogóle do głosu? Gratuluję 60 tys. wejść. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak to jest szybko czyta się a dłużej się pisze. Spotkanie Uli i Marka już wkrótce. Wiadomo, że zdradzić nie mogę gdzie i jak.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam Cię miło.
nie mogę się doczekać, jak Marek się będzie tłumaczył i błagał o wybaczenie ;) Amicus
OdpowiedzUsuńTłumaczenie będzie takie prawdziwe i proste.
UsuńPozdrawiam Cię miło i dzięki za wpis.
o WOW! Ale genialny rozdział. Czuję wielki niedosyt i już nie mogę doczekać się kolejnej części i tłumaczeń Mareczka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Dzięki, że się podobało. Co wy macie z tym czekaniem na tłumaczenie się Marka. Boję się, że będzie rozczarowanie.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam Cię miło.
No nareszcie Seba powiedział, co wiedział. A Marek tak na momencie zerwał z Paula, tak jakby podświadomie czekał na cokolwiek, co niedopuści do ślubu. No to teraz najtrudniejsze zadanie, żeby wyjaśnić wszystko Uli. Chociaż skoro tak się kochają to Ulka mu wybaczy. W końcu pozwolić komuś odejść by był szczęśliwy to największy dowód miłości. Czekam na cd, pozdrawiam :-) M
OdpowiedzUsuńZ tym dowodem masz rację. Wszystko już niebawem.
UsuńPozdrawiam miło i dzięki za wpis.
WOW Jaki fajny rozdział. Nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. Jeszcze bardziej nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału
OdpowiedzUsuńMoze jednak Wtorek :)
Czekam z utęsknieniem
Pozdrawiam MM
Wtorek odpada. Dzisiaj po pracy jestem skonana i w dodatku głowa mnie boli. Po ósmej pakuję się do łózka i nic nie napiszę. Mogę zdradzić, że problemów nie będzie.
OdpowiedzUsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Poczekam do Środy
UsuńPozdrawiam :)
Dzisiejsza publikacja aktualna. Zaglądam od rana i nic.
OdpowiedzUsuńNic bo od 7-15 jestem w pracy. Nie licząc dojazdów. Jest 9 stron i muszę to wszystko przeczytać i ewentualnie poprawić.Z czasem dzisiaj kiepsko więc prędzej jak ok 21-22 nie będzie.
Usuń