środa, 10 sierpnia 2016

Życie na niby 4



W sobotnie przedpołudnie w domu Marka pojawiła się Paulina. Odsypiał jeszcze urodziny kumpla, gdy obudził go natarczywy dzwonek.  Nie patrzył nawet, kto dzwoni tylko otworzył od razu drzwi.  Wizyty Febo spodziewał się, ale dużo wcześniej, a nie po czterech dniach.
-Sam jesteś? -zapytała tuż po wejściu rozglądając się po salonie w poszukiwaniu śladów dziecka.
-Sam-odparł. – A spodziewałaś się kogoś zastać?
-Dziecka albo kobiety widząc twój stan-odparła kpiąco.
-Byłem wczoraj na urodzinach u Wiktora –wytłumaczył się nie wiadomo, dlaczego.
- No tak wielka trójca- prychnęła. –  Ty, Sebastian i Wiktor. Powinniśmy porozmawiać- dodała siadając majestatycznie na kanapie. – Ostatnio, gdy byłam u ciebie i zastałam cię z dzieckiem byliśmy zbyt zdenerwowani.
- To ty byłaś jak już zdenerwowana- sprecyzował. – Ale masz rację musimy porozmawiać. Napijesz się czegoś?  Idę zrobić sobie właśnie kawę. Chyba, że wolisz coś mocniejszego?
-Może być kawa –odparła.
Marek będąc w kuchni postanowił, że niezależnie od tego, co ma Paulina mu do powiedzenia on zakończy dzisiaj ich związek. I to bardzo szybko.  Parę minut później wrócił do salonu z dwiema filiżankami aromatycznego napoju i gotowy na rozmowę.
- Marek jestem w stanie wybaczyć ci to dziecko, ale pod jednym warunkiem- zaczęła rozmowę oficjalnym tonem.
-Jakim?- zapytał, chociaż był pewien, co może usłyszeć.
-Nie będzie ingerować w nasze życie-zakomunikowała mu kategorycznie.
-Mam się wyrzec własnego dziecka?- oburzył się, bo chociaż Beatka nie była jego, to przecież mógłby mieć dziecko. – Czy ty wiesz, o co mnie prosisz?
-A ty pomyślałeś jak ja będę się czuła widząc je? – zapytała tonem męczennicy. Przecież kiedyś będziemy mieć własne dzieci. Jak sobie to wyobrażasz?  Że będą bawiły się razem?
- Mam, więc wybierać pomiędzy tobą a dzieckiem?- pytał z niedowierzaniem.
-Nie.  Masz tylko w przyszłości trzymać je z dala od naszego domu i ode mnie- odparła oprychliwie.
-Trzymać je- powtórzył wściekle.  – Paula mówisz o niej jak o jakimś psie- zdenerwował się, bo jej słowa jeszcze bardziej otworzyły mu oczy na jej charakter.  – To, o co mnie prosisz jest okrutne.
- A myślisz, że te twoje życie nie jest dla mnie okrutne-odparła z wyrzutami. – Ciągle muszę znosić twoje romanse, zdrady, panienki.
- Paula-zaczął zbierając myśli.   – Jak widzisz nasz związek nie ma przyszłości i dobrze się stało, że tak się stało.  Ja nie potrafiłbym żyć z kobietą, która nie potrafiłaby zaakceptować mojego dziecka, a ty nie powinnaś być z kimś takim jak ja.
-Więc, co? –popatrzyła na niego uważnie. Co masz na myśli?
-Uważam, że powinniśmy się rozstać-odparł spokojnie.
- Rzucasz mnie?- wyraźnie się zdenerwowała i zszokowała.
- Rozstać Paulino. W jak najlepszych relacjach- próbował łagodnie przejść przez ten etap rozmowy. – Nigdy nie powinniśmy się też związać. Po prostu nie pasujemy do siebie.
-I doszedłeś do tego dopiero teraz?- zapytała po chwili. –   Po czterech latach związku. Nie rozśmieszaj mnie- zakpiła.
-Lepiej teraz niż mielibyśmy być już w narzeczeństwie albo po ślubie. Jeśli pomyślisz o tym na spokojnie to dojdziesz do tego samego wniosku.
-Nad niczym nie będę myślała- oburzyła się.  – Marco- zmieniła ton na pieszczotliwy i wzięła go za rękę. –  Przecież tyle nas łączy. Firma, znajomi, wspomnienia. Naprawdę chcesz to wszystko przekreślić?
-Ja zdania nie zmienię-odparł pewnie. – Odchodzę Paulino i nie przekonasz mnie do zmiany decyzji.
 - Potraktowałeś mnie jak te wszystkie swoje panienki- znowu zmieniła ton, tym razem na gardzący.
-Skoro tak to odbierasz Paulino- rzekł wzruszając ramionami.
- Żałuję, że posłuchałam mamy i tu przyszłam- odparła wstając z kanapy. –Nikt mnie tak jeszcze tak nie potraktował.  Ale jeszcze do mnie wrócisz- dodała na odchodne. I pożałujesz.


Po odejściu swojej już byłej dziewczyny odetchnął z ulgą, że ma to już na sobą i będzie mógł w końcu żyć tak jak chce. Uczcił to samotnym toastem, później wziął prysznic i wrócił do łóżka. Chciał jeszcze pospać trochę, bo plany wieczorno-nocne już miał.
Wieczorem, jak co tydzień w sobotę razem z Sebastianem wybrali się do klubu. Schemat był jak zazwyczaj. Najpierw obserwowali dziewczyny a później dosiadali się albo szli potańczyć. Kolejnym etapem były drinki, wspólna zabawa i wyjście z tymi bardziej przyzwoitymi na chwilę pieszczot a z tymi łatwymi i bezpruderyjnymi do łóżka. Czasami jak dziewczyna była warta uwagi to znajomość przedłużali na parę dni, ale zazwyczaj kończyła się na jednym wieczorze.
Nie licząc Pauliny to wszystkie jego związki były właśnie takie. Krótkie, niezobowiązujące i wygodne. Nie szukał też nikogo na stałe. Spodziewał się tylko kilka miłych chwili w towarzystwie kobiet i tyle otrzymywał.  Wszystkie były takie same. Głupie, naiwne, pazerne i patrzyły na jego portfel.  To mu w zupełności wystarczało. Za mały drobiazg w postaci biżuterii czy garderoby mógł liczyć na coś więcej niż pocałunki.  Nie zdarzyło się jeszcze, aby jakaś obraziła się albo prezentu nie przyjęła. Niektóre panienki  przez łóżko chciały załatwić sobie również pracę albo awans i nie omieszkał korzystać i z tych okazji. Żył od jednej panienki do drugiej. Fakt też, że do tej pory nie spotkał kobiety, z którą chciałby być dłużej. Dla niego nikt taki nie istniał.

W poniedziałek rano tuż po przyjściu do pracy Marek zauważył dziwne poruszenie w holu.  Jego asystent i Ola również zamilkli na jego widok. Nie pytał jednak, o co chodzi, bo zajęty był przeglądaniem poczty. Sprawa sama wyjaśniła się chwilę później.
-Widziałeś już- rzekł Sebastian od drzwi machając kolorową gazetą z typu brukowców.  – Jak nie to popatrz- dodał rzucając na biurko najnowszy numer tygodnika „Z buciorami u sław”.
-A jednak rozwód- przeczytał największy napis pod zdjęciem jednej z aktorek.
-Niżej- rzekł Olszański.
- Samanta Mazurek pokazała za dużo- przeczytał kolejny tytuł ze zdjęciem kobiety w mini.
-Po drugiej stronie na dole- poinstruował dokładniej.
-Marek Dobrzański przyłapany z dzieckiem na spacerze.
Szybko odnalazł stronę z artykułem i zdjęciami przedstawiającego go i Beatkę spacerującego po parku.
 Znany i coraz bardziej uwielbiany przez kobiety Marek Dobrzański został przyłapany we wtorkowe przedpołudnie w paku miejskim na spacerze z około rocznym dzieckiem. Czyżby oznaczało to, że nie mogący narzekać na brak powodzenia i od dawna słynący z podbojów młody biznesmen zaliczył jakiś czas temu wpadkę, został ojcem i ukrywał ten fakt? Przypomnijmy, że rok temu współwłaściciel firmy F&D widywany był z piękną brunetką w zaawansowanej ciąży, z którą również mieszkał przez parę dni. Kobieta jednak z jego życia równie szybko znikła, co pojawiła się.
  -No, nie? Słyszałeś?- zwrócił się do przyjaciela z niedowierzaniem.  – Znowu wyciągają sprawę Anity.
 Teraz wszystko wskazuje na to, że owa kobieta wróciła i ponownie zagościła w życiu Dobrzańskiego -czytał dalej. Sądząc również po jego minie to spacer sprawiał mu ogromną radość i wyglądał na bardzo zadowolonego i dumnego.  I, co o tym wszystkim myśli słynąca z zazdrości dziewczyna Marka, Paulina Febo? Ta pół Włoszka jest znana z wybuchowego temperamentu i nie raz dawała już upust swojej wściekłości po zdradach chłopaka.
-Zadzwonię tam i każę im to sprostować- rzekł wzburzony, gdy skończył czytać artykuł.
-Marek i co ci to da, że zadzwonisz –uspakajał go Olszański. – Ci dziennikarze są jak hieny i jeszcze bardziej będą rozdrapywać sprawę. Pamiętasz jak było z Anitą. Pisali, pisali i znudziło się im w końcu. Do dzisiaj nie połapali się, że to wnuczka twojej gosposi i że mieszkała u ciebie, bo jej mieszkanie zalało.
-Może i masz rację-rzekł po namyśle.  – Dobrze, że chociaż nie ma tu nic na temat Uli i Jaśka.
-I tym powinieneś się cieszyć-odparł optymistycznie.
- A pro po Uli to muszę później zadzwonić do niej i spytać jak udała się operacja jej ojca.
-Co ty masz z tymi Cieplakami?- zapytał dociekliwie Sebastian. – Pomogłeś im z tą operacją to ok i chwalę cię za to, ale czy ty nie za bardzo angażujesz się?  Dałeś Uli zarobić, Jasiowi dołożyłeś do butów, wozisz ich. Jeszcze trochę a z zaczniesz wychodzić z nimi.
 -Żebyś wiedział- rzekł tajemniczo. –  Mam dla nich zaproszenia na sobotni festyn do mamy fundacji. Jasiowi i Beatce należy się trochę rozrywki a i Ula rozerwie się przy okazji. Zwłaszcza jej się należy.
-A tobie, aż tak zależy na rozweselaniu jej życia? - spojrzał podejrzliwie na kumpla. –  Co ty kombinujesz?
- Nic nie kombinuje- odparł wzruszając ramionami. –  Tak naprawdę to Ula chyba mnie nie lubi.
- O, to coś nowego – wyraźnie zainteresował się stwierdzeniem Marka. – I co?- dopytywał. Teraz, kiedy tak podobno wypiękniała zamierzasz ją rozkochać?
-Seba jak ty coś palnieszrzekł z politowaniem. –  Chcę, żeby mnie polubiła i nie myślała, że jestem zarozumiałym bogaczem robiącym coś dla szpanu- tłumaczył się jak dla Sebastiana za nerwowo.  – Tylko tyle.
-Rozumiem-odrzekł kpiąco.  – Postawiłeś na przyjaźń.
-Żebyś wiedział niedowiarku. Żebyś wiedział.

Operacja Cieplaka trwała prawie dwie godziny i udała się. Ula przez cały ten czas czekała cierpliwie na pojawienie się chirurga. Lekarz w końcu wyszedł i mógł powiedzieć jej, że wszystko przebiegło bez komplikacji. Pacjent wkrótce miał być też wybudzany z narkozy i przewieziony na salę pooperacyjną. Ula tylko na chwilę mogła wejść do ojca, przywitać się i spytać jak się czuje.  Po wyjściu ze szpitala zadzwonił do niej Marek. Zdziwiła się, że dzwoni tak od razu i pyta o zdrowie ojca, ale i ucieszyło trochę, bo oznaczało, że dalej martwi się losem jej ojca. Zapowiedział jej też, że ma dla nich niespodziankę i wpadnie do nich popołudniu.
W Rysiowie tak jak obiecywał pojawił się w porze podwieczorku. Ula piekła akurat racuchy z jagodami, Jasiu oglądał gazetę z motorami, a Beatka spała.
-Proszę to dla was-rzekł podając kopertę Uli.
-Zaproszenie na festyn do fundacji Szczęśliwe dzieciństwo-przeczytała Ula.
-To charytatywna impreza z okazji piętnastolecia istnienia fundacji. Będą zabawy dla dzieci na powietrzu i na sali zabaw, słodycze, klaun, trochę muzyki.  Typowa rozrywka festynowa. Ty, Jasiek i Beatka rozerwiecie się trochę.
-Super-ucieszył się Jasiu. – Pójdziemy Ula.
-Czemu nie -rzekła bez większego entuzjazmu. – Możemy iść.
- Tylko nie dam rady przyjechać po was- zaczął tłumaczyć się.– Od rana zajęty będę we fundacji.
- Nie szkodzi- wtrąciła szybko Ula.  – Są autobusy.  Zjesz z nami -zaproponowała wykładając racuchy na talerz.
- Z przyjemnością- odparł, bo sam chciał wprosić się na podwieczorek.
Podczas podwieczorku zastanawiał się, czy nie powiedzieć Uli o artykule z brukowca. Doszedł jednak do wniosku, że nie ma sensu zawracać jej głowy jakimiś plotkami i rozmawiali głównie o zdrowiu Cieplaka. Jego rozterki były, jednak zbędne, bo dzień później Ula sama dowiedziała się o całym zamieszaniu. Już z przyzwyczajenia wchodziła wieczorami na portal Papużka pl. i przeglądała wieści z życia gwiazd. Tytuł Marek Dobrzański ojcem? – od razu przykuł jej uwagę.

 Parę dni temu paparazzi przyłapali na spacerze w parku Marka Dobrzańskiego. Nic w tym dziwnego nie byłoby, gdyby nie fakt, że spacerował z dzieckiem i wózkiem typu spacerówka, co świadczyłoby o tym, że dziecko całkiem małe nie jest.  Po zachowaniu udziałowca cenionej marki F&D można było również wywnioskować, że ma dobry kontakt z dzieckiem i jest z nim emocjonalnie związany. Całej sprawie tajemniczości dodaje też to, że parę miesięcy temu widywany był z ciężarną kobietą. Do dziś nie wiadomo jednak, kim była owa kobieta. Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że mogła nią być początkująca modelka, która przez łóżko chciała zrobić karierę. Bądź, co bądź spadkobierca części fortuny Grubiańscy & Dobrzańscy znany jest z licznych podrywów i uniesień miłosnych, a jego dziewczyna Paulina Febo nieraz musiała znosić jego romanse i zdrady. Do tej pory luźne związki jednego z najbardziej pożądanych amantów kończyły się bezproblemowo. Teraz, jednak wszystko wskazuje na to, że podobnie jak jego kolega i gwiazdor serialu „Maria i Daria” Artur Pionek, dorobił się potomka i ukrywał ten fakt.

Ze zdziwieniem stwierdziła też, że na zdjęciach jest z takim samym wózkiem, jaki ma Beatka i bała się, że jej siostra trafiła do brukowca. Kolejna fotografia jednak temu zaprzeczyła, bo przedstawiała go przy dużej fontannie a w takim miejscu na pewno z Beatką nie był.
Za wczorajszy dzień miał u mnie plus - pomyślała zamykając laptopa. A dzisiaj, jeśli to prawda to znowu minus. Tylko, dlaczego miałby je ukrywać? Przed dziewczyną, czy może wstydzi się go albo boi się tego co inni na to powiedzą Albo zdjęcie  z fontanną jest to po prostu fotomontażem.

Sobotnia pogoda na festyn była wymarzona, bo było ciepło, ale nie gorąco. Również atrakcje były tak zorganizowane, że część odbywała się pod gołym niebem a część pod dachem. Ule zdziwiła też liczebność i sporo obecnych tam sław. Cała ta elita była bardzo elegancko ubrana i trochę nieswojo czuła się w prostej sukience w niebieskie kwiaty i bolerku w tym samym kolorze. Pocieszał ją też fakt, że nie jest jedyną osobą skromnie ubraną, bo podopieczni fundacji również mieli tańsze stroje.  Marek ze względu, że był współorganizatorem festynu wiele czasu im nie mógł poświęcić i większość czasu spędzili we trójkę albo Ula sama z Beatką.  Najwięcej radości z wyjścia miał Jasiek, bo korzystał z zabaw z innymi dziećmi a Ula głównie spacerowała wózkiem z Beatką i przyglądała się. Po trzech godzinach zabawy Ula zdecydowała, że czas wracać do domu. Przed wyjściem poszła jeszcze do toalety a Beatkę zostawiła z Jasiem. 
Jasiek pochłonięty zabawą spuścił siostrę z oczu, a dziewczynka znudzona raczkowaniem po sali zabaw niespostrzeżenie wyszła na korytarz a stamtąd do przeciwległej sali. Tam wśród gości i kamer odbywała się charytatywna licytacja. Marek, jako syn założycielki był w centrum uwagi i wraz z panią Renatą prowadził aukcje. Nikt nie zauważył, że z bocznych drzwi przygląda im się dziecko.  Beatka natomiast najwyraźniej pomyślała, że blask kamer jest dobrym momentem do nauki chodzenia i pójścia w stronę taty. Trzymając się framugi podniosła się zrobiła parę niepewnych kroków i upadła. Nie zraziło ją to i chyba nie zabolało, bo nawet nie zapłakała tylko siedząc na środku sceny wyciągnęła swój gruby paluszek i wskazując na Mark rzekła głośno i radośnie, tata.  Już samo nieoczekiwane pojawienie się dziecka na scenie wywołało ciszę, a po jej wyznaniu cisza pogłębiła się jeszcze bardziej. Flesze kamer i aparatów skierowane były raz to na Beatkę to na Marka.

Nie tylko Beatka tego popołudnia przykuła czyjąś uwagę, ale i Jasiek. Mistrz Pshemko, który miał już gotową kolekcję poszukiwał właśnie odpowiedniego chłopca do prezentacji mody dziecięco- młodzieżowej. Ci wszyscy kandydaci proponowani z agencji byli dla niego za sztuczni a potrzebował kogoś naturalnego. Chłopiec wspinający się po wiszącej drabince natomiast wydawał się idealny.
Ula na salę zabaw wkrótce wróciła. Poszła jeszcze do szatni po wózek Beatki i torbę z rzeczami siostry.  Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła się jej w oczy to Jasiek rozmawiający z dziwnym mężczyzną. Nieznajomy poprawiał mu włosy i prostował plecy.
- Jasiek mówiłam ci, żebyś nie rozmawiał z obcymi- oburzyła się na brata. –  A pan, co z Jasiem robi- zapytała równie burzliwie.
-A osoba, kim jest?- zapytał całkiem przyjaźnie nieznajomy.
-Siostrą Jasia-odparła. – A pan?
-Całkiem niepodobna do Jaśka- odparł uśmiechnął się życzliwie, co jeszcze bardziej zbiło z ją z tropu.  – Pani pozwoli, że się przedstawię i wszystko wyjaśnię. Pshemko projektant z F&D i szukam modela w wieku Jasia. Wkrótce ma odbyć się pokaz mody F&D Familia i chciałbym, żeby Jasiu wziął w nim udział. Ma wszystko to, co szukałem u takiego smyka.  Oczywiście, jeśli wasi rodzice się zgodzą.
- Jasiek a gdzie Beatka?- zapytała rozglądając się po sali i nie słuchając mistrza.
-Nie wiem- wyjąkał. – Była tu przed chwilą.
-Jasiek-wrzasnęła zła na brata.    Beatka to twoja siostra. Jak mogłeś jej nie upilnować?

Beatka odnalazła się szybko, bo jej radosny śmiech trudno było nie słyszeć zza uchylonych drzwi. Chciała już wejść do sali, ale siostra była na rękach Marka i razem z nim licytowała. Wiązało się to też z tym, że musiałaby przemarszować  po scenie a nie chciała robić dodatkowego zamieszania.  Zauważyła też, że żczyzna mrugnął do niej porozumiewawczo okiem i daje znak, że panuje nad sytuacja. 
Po nieoczekiwanym wystąpieniu Beatki, Marek jakby nigdy nic wziął ją na ręce a dziewczynka objęła go za szyję i przytuliła się. Przez resztę aukcji tak było.  Zadowolona Betti tuliła się do Marka, klaskała, raz po raz mówiła do niego tata, a on nie zaprzeczał temu i zachowywał się jak ojciec. Ula słysząc i widząc to wszystko bała się, że Dobrzański może być zły i do niej mieć pretensje, że nie upilnowała siostry. Aukcja w końcu skończyła się i Marek wraz z Beatką opuścił scenę. Na korytarzu włożył małą do wózka i zanim ktokolwiek z aparatem albo z kamerą pojawił się to schował się w biurze obok. Gdy tylko znaleźli się w środku Ula gorliwie i nerwowo zaczęła tłumaczyć się.
-Przepraszam cię za Beatkę- mówiła wyraźnie przejęta zaistniałą sytuacją. –  Jasiek miał pilnować ją, ale zajął się zabawą a później rozmową z tym twoim projektantem. Narobiła tylko zamieszania z tym, tata.
-Spokojnie Ula- rzekł bez urazy. –  Już prędzej zostałem okrzyknięty ojcem. W „ Z buciorami u sław” jest artykuł na ten temat i zdjęcia jak byłem z Beatką w parku. Nie było tylko wiadomo, dla kogo jestem ojcem i czy to w ogóle jest prawdą. Nie mówiłem ci prędzej, bo nie chciałem zawracać ci głowy plotkami-usprawiedliwił się jeszcze.
  – Czytałam coś podobnego na portalu Papużka- przyznała szczerze, że i ona czasami żywi się plotkami. –  Tytuł brzmiał Marek Dobrzański ojcem i znak zapytania.  Były też twoje zdjęcia z wózkiem.  Z artykułu wynikało, że ewidentnie to dziecko ukrywasz- sprecyzowała.
 -Stałem się, więc wyrodnym ojcem - stwierdził z przekąsem.
-Nie rozumiem jak można wypisać takie rzeczy?- zastanawiała się tymczasem Ula.
- Jak widzisz można – westchnął cierpko.  – Prasa brukowa tylko tym się zajmuje. Jeden dziennikarzyna przyłapał mnie, prawdopodobnie przypadkiem, a inni sprawę podchwycili.   Ale to też po części moja wina, bo każdy wie jak żyję i było to dla nich oczywiste.  Gdybym jednak miał dziecko to nie ukrywałbym tego-dodał na koniec bardzo przekonująco.
Po jego wyznaniu zastanawiała się, czy nie przyznać się, że sama przez chwilę oskarżała go o ukrywanie dziecka, ale postanowiła, że lepiej będzie jak zatrzyma to dla siebie.
- I co teraz zrobimy? –spytała tylko.
-Nic- odparł błaho.
- Jak nic?  Może po prostu powiesz prawdę, kim jest Beatka.
-Nie ma sensu Ula-zaczął tłumaczy słowami Sebastiana. –  Dla dziennikarzy będzie to tylko dowód na to, że jest coś na rzeczy. Będą sprawę drążyć trafią i do ciebie i będą koczować przed twoim domem i stwarzać niestworzone historie na temat mój i twojej rodziny.  Lepiej będzie zostawić to tak jak jest, a sprawa sama ucichnie za jakiś czas
-Myślisz- zapytała do końca nieprzekonana pomysłem Marka.
-Tak Ula.  Ja jestem przyzwyczajony do tego, że interesują się mną, ale tu chodzi o twoją rodzinę. Nie chcę, żebyście mieli kłopoty przeze mnie.
-Masz rację-zgodziła się bezspornie po szybkim przemyśleniu tego co powiedział jej Marek . – Nie chcę trafić do gazety. Wystarczy, że Beatka trafiła do gazety i Internetu.
-Tu się chowacie- przerwał im Pshemko razem z Jasiem. – Urszula spojrzy jak bardzo Jasiek jest fotogeniczny- rzekł pokazując jej aparat ze zdjęciem brata.  – Jest idealny na modela dziecięcego.  Ma to coś w oczach.
-Jasiek miałby wystąpić w pokazie? Dobrze zrozumiałem?- zapytał Marek.
-Dokładnie tak-odparł mu mistrz.
- To bardzo dobry pomysł Ula-poparł projektanta. – Trochę pieniędzy się wam przyda.
-Jakieś półtora tysiąca-sprecyzował Pshemko.
-Ile –zapytała, bo bała się, że źle dosłyszała.
- Półtora tysiąca-powtórzył Marek.
-Za jeden wieczór-dziwiła się.
- Pokaz i jeszcze zdjęcia do katalogu-dodał mistrz. 
- Ula zgódź się-wtrącił się w końcu Jasiek.  – Dzwoniłem nawet do ojca i tobie zostawił decyzję.
-Nie wiem Jasiu czy świat mody to dobry pomysł. Tyle się mówi o tym.
-Ula obiecuję ci, że nic złego się nie stanie- przekonywał Marek.
-To tylko jeden pokaz - nalegał Jasiek.– Mam wakacje, średnią 5,2. Należy mi się coś ekstra za świadectwo z paskiem.
-Niech będzie-odparła w końcu ku zadowoleniu całej trójki.
- W takim razie w poniedziałek przymiarka, w piątek próba generalna a w sobotę pokaz-przedstawił pokrótce plan mistrz.
-A, co miałbym prezentować?- dopytywał Jasiu.
-Wystąpisz w kolekcji ojciec i syn. W garniturze i jeszcze w czymś sportowym.  Czuję, że po Wiktorze będziesz najbardziej obleganym modelem-stwierdził mistrz. –   Śliczny z ciebie młodzieniec. Zresztą cała trójka Cieplaków ma swoje walory. Urszula ma piękne oczy, jest taka naturalna, a Beatka słodka jak cukiereczek.  Zaraz zaśnie. Oczka się kleją, paluszek w buzi.
-Faktycznie prawie śpi-rzekł i Marek spoglądając na leżącą we wózku dziewczynkę.
-Nic dziwnego-odparła Ula. Miała sporo wrażeń i jest już śpiąca.  Zresztą zazwyczaj o tej porze idzie na popołudniową drzemkę, co oznacza, że czas wrócić do domu.  Przypilnujcie ją chwilę a ja pójdę do szatni po nasze rzeczy.
-Będą inne osoby w moim wieku- usłyszała wychodząc pytanie brata.
-Będą. Starszy od ciebie chłopiec i dwie dziewczynki.
Ula wróciła chwilę później. Marek dalej  bujał wózek, a Jasiu ciągle rozmawiał z Pshemko.
-Twoimi włosami zajmą się styliści.  Myślę, że inna fryzura będzie do garnituru a inna do odzieży sportowej. Ale to dopiero przed próbą generalną. W poniedziałek oswoisz się z wybiegiem, przymierzysz stroje, poznasz Wiktora naszego modela. To z nim będziesz występować i nauczy cię chodzić. Teraz nie będę ci tego wszystkiego tłumaczyć i pokazywać. Urszula również powinna przyjechać i wypełnić dokumenty- zwrócił się do dziewczyny. –  Bez tego ani rusz.  Najlepiej będzie jak będziecie przed południem.
-Mi rano też bardziej pasuje-przytaknęła mistrzowi.–  Tylko potrzebowałabym  adres i wskazówki jak dojechać.
- Przyjadę po was, więc tym się nie martw- zaoferował swoją pomoc Marek. 
-Ok-odparła mu bez jakichkolwiek protestów. –  Pójdziemy już-rzekła spoglądając na Marka i Pshemka jednocześnie.   – I jeszcze raz dziękuję za zaproszenie-dodała już tylko do Dobrzańskiego.
-Naprawdę nie ma, za co- odparł. – To mi było miło, że skorzystaliście z zaproszenia. Odprowadzę was. Ale lepiej będzie jak wyjdziecie tylnymi drzwiami.  Ominiemy hol i ogród i nikt nie będzie się wam przypatrywał.  Założę się, że teraz wszyscy mówią o Beatce.
-Nie musisz się nawet zakładać- odparła lekko uśmiechając się . –  Gdy byłam w szatni to słyszałam rozmowę dwóch kobiet.  Przyglądały się kobietą na sali i szukały potencjalnej mamusi.
-Pięknie-westchnął z rezygnacją.    Najchętniej ewakuowałbym się stąd razem z wami, ale obowiązki mnie jeszcze czekają.
-Jakoś to będzie-próbowała pocieszyć go Ula. – Ludzie czyimiś sprawami lubią żyć.
-I nic na te ludzkie gadanie nie poradzisz -dodał i mistrz.– Musisz to przetrwać.
Wkrótce Marek razem z Pshemko pożegnali się z Cieplakami a  Ula z rodzeństwem niezauważona poszła w stronę przystanku.

Marek znów ma plusa u mnie- pomyślała, gdy wyszli na ulice. Martwi się o nas i chce ukryć mnie i moją rodzinę przed światem.  Mógłby przecież machnąć ręką a zachował się bardzo porządnie i nie chce przysporzyć nam kłopotów. Jak chce to potrafi być miły, dobry i żyć jak należy a nie tylko na niby. I nie ma dziecka. Chociaż to nie powinno mnie interesować, ale cieszę się.
Wydarzenie to, jednak zostało dostrzeżone i szeroko komentowane w prasie i telewizji a spekulacje na temat matki dziecka nie ustawały i zataczały coraz większy krąg. Fama głosiła też, że skoro dziewczynka nosi wdzięczne imię Betti to jej mama prawdopodobnie Polką nie jest.

Do miłego zobaczenia 21-22 sierpnia.

10 komentarzy:

  1. Bardzo fajna część.
    Czekam na następną z ogromną niecierpliwością.
    Pozdrawiam MM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że się podobało, bo ja końcówkę uważam za trochę nieudaną.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Co Ty dziewczyno mówisz? Jaka nieudana końcówka. Ten rozdział jest świetny od początku do końca. Trochę więcej wiary w siebie :)
    Kiedy kolejna część?
    Pozdrawiam najserdeczniej jak tylko można, Andziok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ups przegapiłam Twój komentarz. Dzięki za wpis i że podobało się.

      Usuń
  3. Skąd ty bierzesz te tytuły Maria i Daria Z buciorami u sław Papużek pl. Rozbswiłaś mnie na całego. I jeszcze Beatka słodka i Przemka uroczy. Bardzo podobało mi się. ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd. Same wpadają do głowy.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam.

      Usuń
  4. Kapitalna część! Wreszcie poznaliśmy konsekwencje tych zdjęć robionych Markowi z ukrycia. Te konsekwencje są całkiem spore, bo wywołały już sensację, którą pewnie długo będzie żyć cała Warszawka. Marek wydaje się bagatelizować całą sprawę. Nie neguje, nie tłumaczy się i chyba bardzo mu odpowiada, gdy przypisują mu ojcostwo. To stawia go w bardzo pozytywnym świetle. Myślę, że lubi dzieci a mała Betti zawojowała go zupełnie. Relacje między nim a rodziną Cieplaków z całą pewnością będą się zacieśniać.
    Najważniejsze jednak dla mnie w tej części było zdecydowane rozstanie z panną FE. Może ona spełni swoje groźby, a może nie, ale Marek jest już wolnym człowiekiem i może szukać tej jednej jedynej. Ciekawe kiedy zrozumie, że ma ją tuż pod samym nosem?
    Bardzo udany rozdział a końcówka zwłaszcza i proszę mi tu nie narzekać, bo wszystko wyszło idealnie. Czekam na kolejną część.
    Pozdrawiam najserdeczniej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że się podobało!Tak to już bywa, że czasami jedno niewinne zdjęcie może burzę wywołać i wiele domysłów. Marek podchodzi do tego na luzie, bo wie jak to jest z dziennikarzami. Zdradzę, że sprawa dziecka dla mediów już wkrótce umrze śmiercią naturalną. Wróci jednak, gdy wszyscy będą parę lat starsi.
      Powrotu do Pauliny nie będzie to mogę obiecać.A Marek no cóż. Jeszcze trochę potrwa zanim zrozumie, że tą jedyną ma na wyciągnięcie ręki.Z rodziną Cieplaków jak najbardziej będzie ciepło. W przeciwieństwie do rodziny Febo.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam.

      Usuń
  5. Ty uważasz końcówkę za nieudana? Żartujesz prawda? Przecież piszesz o wiele lepiej ode mnie.To ja mogę zdecydowanie powiedzieć ,że moje opowiadania są nieudane.
    A odnośnie treści.
    Ciesze się ,że Marek zerwał ostatecznie z Pauliną. Nie po drodze im było i tyle.Wkrótce znajdzie tą jedyną. Wbrew pozorom jest ona bardzo blisko. W zasadzie na wyciągniecie ręki ,ale jeszcze nie ten czas. Ze zdjęciami zrobiła się nie mała sensacja ,ale może to wkrótce ucichnie. Betti jak zwykle słodka .A Marek ,kiedyś świetnie sprawdzi się w roli ojca. Widać ,że lubi dzieci ,a oni jego .Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym kto lepiej piszę to polemizowałabym. Na resztę komentarza odpowiedziałam wyżej.
      Dodam, że Marek tęskni za taką rodziną atmosferą jaka jest u Cieplaków i dlatego będzie często gościł u nich.
      Dzięki za wpis i pozdrawiam.

      Usuń