-Seba potrzebuję dobrej sekretarki ekonomistki. Na wczoraj. Daj ogłoszenie do prasy i zorganizuj rozmowy
kwalifikacyjne jeszcze w tym tygodniu- poinformował Marek swojego najlepszego
przyjaciela i jednocześnie kadrowego w F&D. —Tato właśnie oznajmił mi i
Aleksowi, że postanowił odejść z firmy i rozpisał konkurs na prezesa. Obaj mamy
napisać prezentację na rozwój firmy. Później poddana będzie analizie i pod
głosowanie zarządu. Mam tylko trzy tygodnie na wszystko
-Chyba będę mógł ci pomóc bez ogłoszenia- odrzekł po chwili zastanowienia.—Moja kuzynka szuka pracy.
-Niby która? - zakpił. —Jeśli się dobrze orientuję, to Malwina jest pielęgniarką, Monika ma butki, Natalia
kończy biologię, a Sylwia zdaje dopiero maturę. Z ekonomią nie mają nic wspólnego.
-Kuzynka w drugim pokoleniu- wyjaśnił. —Moja babcia i jej dziadek byli
rodzeństwem. Ula skończyła właśnie SGH na dwóch kierunkach z wyróżnieniem i ma
jakiś tam certyfikat z języków. Dwa tygodnie temu na pogrzebie mojej babci
rozmawiałem z jej ojcem i wiem, że szuka pracy. Poprosił mnie nawet o
protekcję. Nie przelewa się im Marek. Żyją z renty wujka Józka, jakichś rent po cioci,
a oprócz Uli w domu jest jeszcze nastoletni brat i około siedmioletnia siostra.
-To nie jest ta rodzina z Rysiowa czy Lisowa? – pytał, zbierając myśli. —
Jak byliśmy jeszcze na studiach, to mówiłeś coś o śmierci ciotki przy porodzie.
-Dokładnie oni. Tylko jest jeden szkopuł Marek. Ula jest nieatrakcyjna.
Delikatnie mówiąc nieatrakcyjna. Sam zobacz. Mam, gdzieś jej stare zdjęcie.
-Fakt- mówił z niesmakiem. —Potrzebuję jednak kogoś kompetentnego, a nie
ładnego. Nie chcę też drażnić Pauli przed zarządem. Dzwoń do niej.
Telefon od Sebastiana zadziwił Ulę. Jeszcze bardziej zadziwiona była, gdy
powiedział jej, w jakiej sprawie dzwoni. Firmę oczywiście znała i sporo wiedziała
o prezesie, bo ze względu na kuzyna czytywała czasami artykuły o firmie i
bujnym życiu juniora Dobrzańskiego.
Dwa dni później Ula pojawiła się przed budynkiem F&D i z niepokojem
spoglądała na sam szczyt. Według słów Sebastiana miała zameldować się tylko u
ochroniarza i od razu przyjść do niego. Zanim jednak dotarła do kadr, to
natknęła się kuzyna na korytarzu. Szedł z kimś parę metrów przed nią i rozmawiał.
-Nie wiem Seba czy to dobry pomysł. Mamy oszczędzać a każesz mi zatrudnić dwie sekretarki- mówił bez przekonania Marek.
-Sekretarkę i asystentkę- sprecyzował Sebastian. —Tłumaczyłem ci już. Wiolka
jest idealna. Ma wszystko na swoim miejscu.
-Czyli cycki i nogi do szyi- stwierdził ironicznie Marek.
-Sebuś- usłyszeli za plecami i oboje jak na komendę obrócili się i
spojrzeli na nią z miną zachwytu.
W tej samej chwili Ula poczuła, że na widok kolegi Sebastiana w jej serce trafia strzała amora. Bez trudu rozpoznała w nim też Marka Dobrzańskiego, jej ewentualnego szefa.
-Przepraszam, my się znamy? - zapytał kadrowy. —Nie przypominam sobie. Musiałem
chyba za dużo wypić ostatnio w klubie. Pamiętam tylko Wiolettę. Chyba że jesteś
jej koleżanką Gośką. Ale mówiłem Wioli, że mamy zapotrzebowanie na jeden wakat.
-Seba nie strugaj wariata. To ja Ula- mówiła, nie mogąc oderwać oczu od Marka.
Podobnie było z Markiem, bo kobieta, która zawołała przyjaciela, wyglądała jak marzenie.
Brunetka, z pięknym uśmiechem, błękitnymi oczami, idealną figurą i ustami stworzonymi do
całowania. Widział już nawet ją w swoim, czyli hotelowym łóżku, a postanowienia, że do czasu zarządu będzie żył porządnie i nie będzie dawał
Paulinie powodów do awantur, poszły w niepamięć.
-Ula? Ostatni raz jak widzieliśmy
się, to byłaś inna.
-Bo to było dwa lata temu na urodzinach twojej babci. Ale to dobrze, że mnie nie
poznałeś. Mówi się, że jak ktoś kogoś nie poznaje, to będzie bogaty- mówiła do
kuzyna, ale patrząc głównie na Marka.
-Całkiem możliwe Ula. Tu dużo się zarabia.
-Może w końcu przedstawisz nas –wtrącił Marek.
-Ula to jest właśnie Marek, Marek moja kuzynka Ula- mówił, gdy podawali
sobie dłonie na przywitanie. —A skąd u ciebie taka zmiana?
-Miesiąc temu zgłosiłam się do konkursu Metamorfoza z Jakubem i oto jestem inna.
-I to jak inna. Wejście masz z przytupem- kontynuował Olszański.
-Pierwsze wrażenie najważniejsze jak to mówią- odparła, obdarzając ich
pięknym uśmiechem.
Półgodziny później Ula siedziała już w sekretariacie Marka i pod okiem
szefa przeglądała dokumenty. W biurze pojawił się również Sebastian z umową dla
niej i drugą dziewczyną Violettą Kubasińską, przez V i dwa T, jak powiedziała przedstawiając się im. Tak więc przez kolejne dwie godziny Marek miał dwie uczennice. Z tym
że Ula znała się na wszystkim i wszystko pojmowała w mig, a Wioletta była
daleka od przyswojenia obowiązków sekretarki. Pomimo to chciał dać jej szansę i
zatrzymać na okres próbny. Zwłaszcza że pracy w najbliższych trzech tygodniach
miało być sporo.
W południe w firmie pojawiła się
Paulina Febo narzeczona szefa. Do sekretariatu weszła z impetem i pewnie tak
samo szybko wparowałaby do gabinetu narzeczonego, ale to, co ujrzała w
sekretariacie, przyhamowało ją. W pierwszej kolejności dojrzała Wiolettę, która
akurat stała naprzeciwko wejścia i otaksowała blondynkę od stóp do głów.
Chwilę później,
gdy Ula odezwała się zza jej pleców i powiedziała dzień dobry, to spojrzała w
drugą stronę. Widok Uli był jeszcze bardziej porażający, bo dziewczyna przebijała
urodą i strojem blondynkę.
-Wioletta Kubasińska- odezwała się pierwsza z nich, wyciągając rękę na
przywitanie, ale Febo zignorowała ten gest. —Pamiętam panią z klubu fitness.
Byłam tam jakiś czas dziewczyną w rejestracji.
-Coś sobie przypominam- odparła nieuprzejmie i nie wdając się w dalsze
dyskusje, poszła do Marka.
Chwilę później z gabinetu prezesa można było usłyszeć kłótnię.
-Sam siebie przebiłeś- mówiła jeszcze w drzwiach. —Jedna panna ci już nie
wystarcza, że zafundowałeś sobie dwie!? Blondynka znudzi się, to będzie brunetka!?
-Paula możesz się nie nakręcać- odparł spokojnie. —Znam je od trzech godzin,
a ty robisz z ich moje kochanki. Wiola to znajoma Seby, a Ula to jego kuzynka.
-I to niby ma być argument? – prychnęła.
-To może przekona cię to, że nie mam czasu ani na zabawę, ani na romanse. Mam sporo
pracy przy prezentacji.
-Już widzę tę twoją pracę- mówiła z pogardą.
-Skoro tak to innych argumentów nie mam. Chciałaś coś konkretnego czy tylko
przyszłaś obejrzeć moje sekretarki?
-Chciałam powiedzieć, że teraz jadę na masaż i do kosmetyczki, a
później jeszcze na zakupy i dojadę taksówką na kolację do twoich rodziców.
-Ok Paula. Rób, jak chcesz- odparł błaho.
Wyjście Febo z biura było równie szybkie co wejście. Nie raczyła nawet
odpowiedzieć na do widzenia Uli. Chwilę później w sekretariacie pojawił się
Marek.
-Przykro, że musiałyście tego wysłuchiwać- rzekł przepraszająco.
-Nie ma sprawy Marek- odparła Ula.
-W klubie, gdzie pracowałam, również dawała się we znaki -dodała Wiola. —Ręczniki
latały.
-Fakt, gdy jest zdenerwowana, to lepiej schodzić jej z drogi- odparł Marek.
Przez kolejne dwa tygodnie pracy było sporo i tak jak przypuszczał Marek,
to Wiola pomocna nie była. Ula za to
robiła nawet więcej, niż musiała i czasami za niego odwalała pracę. W chwilach,
gdy i jemu ochota przyszła na pracę, to sprawiało mu to przyjemność, bo praca z Ulą szła sprawnie. Szybko zrozumiał też, że do tej pory nie poznał takiej
dziewczyny. Przy niej poznał smak zapiekanek, docenił zwykły spacer czy rozmowę.
Ula była również optymistką, cieszyła się z drobnostek i potrafiła zarażać optymizmem
innych. Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej też pragnął jej, ale bardziej
zależało mu na głosie Pauliny na zarządzie i swoje marzenia musiał odłożyć na
później. Później zaś oznaczało szybkie rozstanie z Pauliną i wspólne służbowe wyjazdy z Ulą i upojne noce. Co do
tego, że tak będzie był pewny, bo znał kobiety doskonale i widział nieobojętny wzrok
Uli. W tym się nie mylił, bo Ula, która
do tej pory była rozważna, to pozwoliła sobie na marzenia o byciu z Markiem na
dobre i na złe i na pragnienia cielesne. Marek obawiał się tylko, że w realizacji
planów może przeszkodzić mu Sebastian, bo kazał mu trzymać ręce z dala od Uli,
argumentując tym, że to nie dziewczyna na jedną noc.
Wiola tymczasem postanowiła podczepić się pod Paulinę. Paulinie było
również to na rękę, bo sama potrzebowała kogoś zaufanego w sekretariacie, aby
donosił jej, co porabia jej narzeczony. Na samej Paulinie nie
poprzestała, bo gdy dostała zaproszenia od Aleksa na kolację, to chętnie przystała
na wyjście. W wyjściu nie przeszkadzał jej nawet fakt, że jest dziewczyną
Sebastiana i że dzięki niemu dostała pracę. Nie wiedziała również, że dwa dni prędzej
Aleks próbował zaprosić i Ulę i że w wyjściu jest ukryty cel.
Tymczasem trzy dni przed oddaniem prezentacji okazało się, że Aleks jest w
posiadaniu tejże prezentacji. Cała wina zaś spadła na Ulę, bo to ona znała
hasło na swój komputer, gdzie wszystko starannie było zapisane. Tym samym Marek
został bez projektu rozwinięcia firmy, a Ula po kłótni z Markiem została
zwolniona z pracy. Nie pomogły nawet zapewnienia Sebastiana, że Cieplaki są
porządni i że Ula nigdy nie dopuściłaby się czegoś takiego.
Z oczyszczenia z zarzutów Ulę oczyścił przypadek. Marek bowiem po dwóch
kradzieżach w domu postanowił zainstalować kamery w kilku neutralnych punktach.
Wina głównie spadała na gosposię, ale ta pracowała u mich dwa lata i do tej
pory nic się nie działo. Teraz jednak jej sytuacja finansowa pogorszyła się, bo
leczenie jej męża sporo kosztowało i mogła pokusić się a kradzież. W dom przeprowadzany
był również remont i równie dobrze któryś z robotników mógł okazać się
złodziejem. Gdy więc kolejnego dnia Paulina nie mogła doszukać się jednego z
pierścionków, to Marek zgrał nagrania z kamer na pendriva i pojechał do pracy. Tam przy
kawie obejrzał całe nagranie. Wraz z końcem, schował urządzenie do kieszeni, wziął kluczyki
i choć był wzburzony, to pojechał do Uli.
Pojawienie się Marka w Rysiowie zadziwiło Ulę i ucieszyło jednocześnie. Nie mogła wybić sobie go z głowy, pomimo nawet tego że tak okrutnie się z nią obszedł.
-Pomyliłem się Ula i przyjechałem przyznać się do winy i poprosić, żebyś
wróciła do pracy- rzekł jeszcze przy furtce. —Mogę wejść?
-Każdy ma prawo do pomyłek i wytłumaczenia się Marek- odparła bez urazu. — Kończę właśnie drugą prezentację.
Sebastian miał zawieźć ją jako swoją.
-Może nie będzie potrzebna Ula- odparł.
Nazajutrz rano godzinę przed przyjściem rodziców do firmy Marek zaprosił
rodzeństwo Febo do sali konferencyjnej na specjalny pokaz filmowy.
-Można wiedzieć, co ma to znaczyć? – zapytała Paulina, widząc własny salon.
-Po kradzieży mojego zegarka a później pięciuset złotych postanowiłem
założyć kamery w domu- odparł im z satysfakcją. —I był to strzał w dziesiątkę,
bo wszystko już wiem- mówił, pokazując im film, na który to akurat gosposia sprzątając ich sypialnię, założyła na palec pierścionek Pauliny.
-Jednak to ona- zaczęła Paulina. —Jeszcze dzisiaj oskarżę ją o kradzież.
-Paula może obejrzysz do końca, zanim zaczniesz kogoś oskarżać- odparł z
chwilą, gdy gosposia po obejrzeniu pierścionka na swoim palcu odłożyła na swoje
miejsce.
Kolejne ujęcie po przewinięciu pokazywało przyjście masażysty Marcina a jeszcze
kolejne ponowne z sypialni, gdzie Paulina korzystała z zabiegu. Na samym zabiegu się jednak nie skończyło, bo wkrótce
zaczęły się pikantne sceny.
-To jest naruszenie prywatności- mówiła Febo przez zęby.
-To jest dowód na zdradę Paulino- wtrącił. —I nie pierwszą, skoro mówisz,
że było cudnie jak zawsze. Przewinę, bo chyba nikt nie chce oglądać filmu erotycznego-
rzekł wymownie. —A tu mamy winnego kradzieży- dodał, pokazując, jak
pierścionek ląduje w kieszeni Marcina, gdy Paulina wyszła na chwilę z sypialni.
-Paula jak mogłaś upaść do jego poziomu- wzburzył się Aleks.
-Przynajmniej ślubu nie będzie- odparł Marek za Paulinę. —Zawsze chciałeś
uwolnić Paulinę ode mnie. I tak na koniec wczorajsze popołudnie- dodał,
przeskakując na nagranie z salonu i pogłaśniając.
-Marek ma znowu kogoś. Znalazłam w jego rzeczach perfumy, których ja nie
lubię. Obawiam się, że jednak zwolnienie Cieplak, to jakaś przykrywka.
-Spokojnie sorella już wkrótce Marek nie będzie taki cwany. A Cieplak już nie
ma i nie wróci. Zapewniam cię, że nie ma powrotu do firmy.
-To będą inne- mówiła w chwili, gdy rozdzwonił się telefon Aleksa.
-To Adam. Muszę odebrać, a ty przynieś mi kawę.
Gdy Paulina poszła do kuchni, to Aleks stanął jeszcze bliżej kamery i było
dokładnie słychać, o czym mówi.
-(…) Spokojnie Adam. Bez Cieplak Marek nic nie wskóra. (...) Na pewno to
jakieś plotki. Zwłaszcza że to Wioletta mówi. (…) Wiola to kompletna idiotka, a
Olszański leń. (…) Nie będę trzymać jej w firmie. Skoro mi zdradziła hasło na
komputer Cieplak to równie dobrze może kiedyś i mnie zdradzić. (…) Zmień kilka pozycji
w prezentacji. Nie muszę cię uczyć i płacę ci za coś. (…) Wiem, że jest bardzo
dobra. Dlatego przywłaszczyliśmy sobie ją. Nie mogę doczekać się miny Marka,
gdy ją zaprezentuję, a on nie będzie miał dowodów, że to jego praca i nic nie pokaże
na zarządzie. To będzie koniec Mareczka.
-Proszę Aleks- odezwała się Paulina, niosąc kawę. —Czarna i mocna. Taka,
jaką lubisz.
- Pijesz kawę nie tylko z bratem, ale i z przyszłym prezesem F&D-
odparł pewny siebie.
-Mogę wszystko to puścić rodzicom- rzekł Marek, gdy tylko skończył się film.
—Będą za jakiejś półgodziny. Wstrzymam się jednak za coś. Ty Aleks powiesz, że
nie masz przygotowanej prezentacji i że chcesz wyjechać na stałe do Włoch. A ty Paulina grzecznie pojedziesz z nim i za
jakiś czas poprzesz mnie, co do ślubu. Powiesz, że przemyślałaś wszystko i że
również chcesz wyjechać na stałe i że ślubu nie będzie. Nie chcę robić rodzicom
zbytniego szoku na jeden dzień. Mam też drugą prezentację. Znacznie lepszą od
tej.
-Nie dajesz mi żadnego wyboru- odezwał się zdruzgotany, obrotem sprawy Aleks.
-Sam siebie wpędziłeś w kozi róg- odparł Marek bez cienia współczucia.
Rada zarządu przebiegła po myśli Marka, bo Aleks powiedział wszystko, to co
Marek na nim wymusił. Również Paulina powiedziała seniorom, że jedzie z bratem,
aby podtrzymać go na duchu. Helena co prawda obawiała się, że źle wpłynie to na
związek syna i Pauliny, ale Paula nie dała się przekonać. Tydzień później Marek
oficjalnie powiedział rodzicom, że ślubu nie będzie. Helena oczywiście próbowała
ingerować, ale Marek był nieugięty, a Paulinie pozostało tylko go poprzeć. Faktem zaś, że rozstał się właśnie z wieloletnią narzeczoną nie zamierzał się przejmować w ogóle. Nie kochał jej i był z nią wyłącznie, dlatego że dawno temu tak zadecydowali ich rodzice, a w prawdziwą miłość i tak nie wierzył. Nawet oświadczyny były poniekąd wymuszone, bo w czasie ostatniego pokazu Aleks przyłapał go całującego się z modelką i dla załagodzenia sytuacji wyprzedził niedoszłego szwagra uklęknął przed Pauliną i przez mikrofon poprosił o rękę jego siostry.
Po odejściu Febo i powrocie Uli do pracy Marek mógł bez żadnych oporów
zająć się Ulą. To, aby zaciągnąć ją do łóżka, ciągle było jego celem. Na
dobry początek postanowił zaprosić ją na spacer i do kina. Wiedział bowiem, że
Ula to inny typ kobiet i inna musi być taktyka niż świecidełka.
Swoją grę prowadził już trzy tygodnie, gdy zdarzyło się coś, czego nigdy by
się nie spodziewał. Ula po pracy i spacerze zaprosiła go bowiem do mieszkania
ciotki, która wyjechała do sanatorium, a ona zajmowała się nim, podlewała kwiatki
i wyciągała listy. Mieszkanie duże nie było, bo składało się tylko łazienki,
salonu z aneksem kuchni i sypialni z dużym łóżkiem. W drzwiach tego
pomieszczenia właśnie Ula wspięła się na palce i pocałowała Marka. Na jego
reakcję długo nie czekała, bo wzrokiem już ją rozbierał, a na myśl, co może za
chwilę się stać, robiło się gorąco.
To moja magiczna noc Marek. Jeśli wszystko dobrze policzyłam, a ty nie
zabezpieczysz się dasz mi dziecko. Jesteś moim księciem z bajki i tylko to się
dla mnie liczy. Nic więcej nie będę chciał od ciebie. Tylko jedną małą komórkę.
Gdy Marek oddał pocałunek, to poczuła motylki w brzuchu. Kolejne delikatne pocałunki w usta, twarz i szyję przyprawiały ją o coraz większe drżenie i poddawała się im bez protestów.
-Ula czy ty chcesz, abyśmy tu skończyli? - zapytał tuż przy jej ustach.
-Tylko raz byłam w takiej sytuacji i teraz wiem, że chcę powtórzyć to- mówiła, patrząc mu w oczy i zdejmując korale.
Marek o nic więcej nie pytał i zachęty nie potrzebował, a ostatnią rzeczą,
jaką widziała Ula to jego oczy pełne pożądania. Później tylko całował i
pieścił jej usta i twarz. Na długo nie wystarczyło to, bo zaczął powoli przesuwać
się z pieszczotami na szyję i dekolt. Ula dłużna nie pozostała i instynktownie
zaczęła rozpinać guziki w jego koszuli. W chwili, gdy dochodziła do okolicy
paska przy spodniach, to i sukienka, która więcej odsłaniała, niż przykrywała znalazła
się na ziemi, a Markowi ukazały się jej nabrzmiałe już lekko piersi. Całując nieprzerwanie,
doprowadził do łóżka i delikatnie położył.
-Cudne- mruczał, całując na przemian sutki, doprowadzając Ulę do szału. —Od
pierwszej chwili, gdy tylko ujrzałem cię, to marzyłem o takiej chwili.
-Tak jak ja- odparła nieśmiało.
-To, na co straciliśmy tyle czasu Ula. Tyle zmarnowanego czasu. Nadrobimy
to Ula. Czuję, że będzie nam idealnie w łóżku.
Ta jedna chwila czy kilka innych cudownych chwil? - zaczęła zastanawiać się gwałtownie. Za miesiąc znowu będę miała
dni płodne. A może Marek pokocha mnie. Spotykamy się przecież. Może należy do
tych facetów co przez łóżko do serca?
-Marek poczekaj- przerwała nieoczekiwanie i podejmując decyzję. —Lepiej będzie,
jak teraz przerwiemy i weźmiemy zimny prysznic.
-Bo? - spytał z rozczarowaniem.
- Teraz jak myślę o tym, to mogę zajść w ciążę. Musimy przerwać.
-Spokojnie Ula. Nic nie musimy przerywać- odparł z ulgą, że tylko o to
chodzi. —Zawsze mam w portfelu zabezpieczenie.
Gdy wszystko wyjaśnili już sobie, to wrócili do chwili, w której przerwali
i Marek ponownie zajął się pobudzeniem jej piersi, a Ula skończyła rozbierać Marka.
Nigdzie też nie spieszyli się i delektowali każdym pocałunkiem i pieszczotą. Zaczęli
nawet intymną grę i sprawiali sobie pieszczotę za pieszczotę. Tak samo delikatnie Marek wszedł w nią.
-Jesteś idealna i tylko moja- mruczał przy ustach.
-Zawsze twoja i tylko twoja- wychrypiała.
Na dalszą rozmowę czasu nie marnowali, bo Marek zaczął poruszać się
rytmicznie. Najpierw wolno, przyspieszając delikatnie, aż do całkowitego
spełnienia.
-Ula nigdy nie czułem się tak dobrze- szeptał, trzymając ją w ramionach. —Mówię poważnie. Dałaś mi
wspaniałe chwile.
Nie pomyślałeś, że może to miłość- pomyślała.
-Może to właśnie miłość- dodał, czytając w jej myślach.
-Sam powinieneś odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli nie teraz to w przyszłości.
W kolejnych dnach nie odmawiali sobie seksu i po pracy w tajemnicy przed
innymi jeździli do domu Marka. Tajemnicy
jednak przed Sebastianem nie dało się ukryć, bo po tygodniu ich schadzek odkrył,
co ich łączy.
-Mówiłem ci, że od Uli masz trzymać się z daleka- mówił z wyrzutami.
—Rozkochasz ją i porzucisz. To moja krewna.
-Spokojnie Seba- odparł z zrównoważeniem. —Ula nie jest już na jedną noc. Zakochałem się w niej i
zamierzam ożenić się z nią i stworzyć rodzinę. Już możesz czuć się moim świadkowym.
-A to co innego Marek- rzekł, zaskoczony odpowiedzią Marka. —Masz nawet
moje błogosławieństwo.
Jeszcze tego samego dnia ponownie po pracy pojechali do domu Marka. Różnica
polegała jednak w tym, że zamiast trafić do sypialni, to Marek zaprowadził najpierw Ulę do salonu.
- Będziemy coś świętować? – zapytała, widząc kieliszki i szampana na
stoliku.
-Tak Ula. Naszą miłość- mówił, otwierając butelkę. —Kocham cię i chcę ożenić
się z tobą i mieć gromadkę dzieci.
-Ale jak to?- pytała z oszołomieniem. —Mówisz poważnie.
-Bardzo poważnie i nigdy nie byłem niczego tak pewny, jak tego. To co Ula zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- pytał wpatrzony w jej twarz. —Teraz tak bez pierścionka, bo te oficjalne oświadczyny chcę zorganizować przy naszych rodzinach i znajomych.
-Ale jak to?- pytała z oszołomieniem. —Mówisz poważnie.
-Bardzo poważnie i nigdy nie byłem niczego tak pewny, jak tego. To co Ula zrobisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- pytał wpatrzony w jej twarz. —Teraz tak bez pierścionka, bo te oficjalne oświadczyny chcę zorganizować przy naszych rodzinach i znajomych.
-Tak Marek wyjdę za ciebie i kocham cię do granic możliwości albo i mocniej- odparła ze wzruszeniem. —Pokochałam cię od pierwszego
spojrzenia. Tylko ty może mylisz miłość z pożądaniem. Do tej pory tylko łóżko nas
łączyło.
-Nie, nie Ula tego nie da się pomylić z niczym- wtrącił. —W łóżku jest nam dobrze,
ale gdy jesteśmy poza nim, jest mi równie dobrze i jestem równie szczęśliwy, że
jesteś obok- dodał, podając kieliszek. —Przez siedem lat przy Pauli nie czułem nic podobnego i wiem, że teraz kocham.
-Wierzę ci Marek- mówiła, popijając szampana.
-To, co kochanie wypijemy za nas a później- mówił i patrzył w stronę
sypialni.
-Nie wiem czy wskazany jest seks tak często- rzekła ku jego zaskoczeniu. —Znudzę
ci się, zanim dojdzie do ślubu.
-Nidy mi się nie znudzisz –odparł pomiędzy jednym a drugim łykiem trunku.
—I nigdy nie mam cię dosyć.
-Tylko, co będzie, jak będę już w zaawansowanej ciąży albo tuż po porodzie-
drążyła temat.
-Poradzę sobie Ula. Tylko nie zrozum mnie źle. Innych nie będzie. Po prostu poczekam
cierpliwie, aż znowu będziemy mogli się kochać.