Od czasu
jak Ewa powiedziała Paulinie o niepowodzeniu z uwiedzeniem Marka, ta szukała
sposobów na to, aby Ula chociaż myślała, że Marek nie zmienił się i dalej ma
kochanki. Plan już na to nawet miała, bo wyczytała z jednej z gazet. Teraz
brakowało tylko odpowiedniego momentu. Ten zaś sam trafił się przypadkiem w
czwartkowy ranek, gdy poszła do salonu piękności "Z naturą na ty." Tam,
właśnie, gdy zapisywała się na wizytę, usłyszała rozmowę telefoniczną
rejestratorki z klientką.
-Dzwoniła
pani do nas wczoraj i możemy zapisać panią na sobotę. (…) Urszula Cieplak. (…)
Tak może zabrać pani synka. Jest sala zabaw i profesjonalna opiekunka. (….) Wiek
się nie liczy i nawet młodsze dzieci mogą tu przychodzić, tak jaki i karmić. (…)
W takim razie zapraszam na sobotę na godzinę dziesiątą trzydzieści.
Oprócz rozmowy podejrzała również numer telefonu klientki, a końcówka 998 była z numeru komórki Uli.
Oprócz rozmowy podejrzała również numer telefonu klientki, a końcówka 998 była z numeru komórki Uli.
Po
opuszczeniu salonu zaczęła działać i dzwonić w parę miejsc. Drobnych oszustów
znających się dobrze na sprawach elektroniki i alarmach samochodowych, znała
jeszcze z czasów, gdy Aleks nie był w więzieniu i teraz postanowiła skorzystać
z ich usług.
Znała też
charakter Uli i wiedziała, że nie będzie działać gwałtownie tylko skrywać w sobie. Idąc również
za powiedzeniem, że tylko winni się tłumaczą, to wierzyła, że jej plan się
powiedzie, bo w ewentualne tłumaczenia Ula nie uwierzy.
Marek u
Pauliny nie zamierzał długo przebywać. W planach miał tylko oddać przywiezione
rzeczy, przywitać się ze swoją przyszłą chrześniaczką, wrócić do domu i zacząć
przygotowania do wyjścia do teatru z Ulą a później na romantyczną kolację. W
planach miał również ważną rozmowę na temat swoich uczuć. W dobrym nastroju zaparkował swojego Jaguara przed domem i poszedł w stronę drzwi wejściowych.
Febo jednak podstępem postanowiła zatrzymać go.
-Pijesz
od rana – zapytał, gdy otwarła mu z kieliszkiem w ręku.
-To ze
zdenerwowania Marco- zaczęła z przestrachem od drzwi. — I tylko jeden
kieliszek. Tak się boję. Niania Agnieszki musiała wyjść na dwie godziny, a
Bartek poszedł na siłownię i jestem sama z nią.
-I co
Paulino pampersa boisz się zmienić- zakpił.
-Nie o to
chodzi. Widzisz te ciemne auto z przyciemnionymi szybami? – pytała, odsuwając
delikatnie żaluzje w oknie. — Wczoraj również stało tutaj. A niedawno jakiś
facet wysiadł z niego i patrzył w stronę domu. To na pewno znajomy Bartka. Obracał
się przecież w przestępczym świecie. Boję się, że może tu przyjść i coś nam
zrobić.
-Paula
chyba przesadzasz. Zresztą dom jest pod ochroną agencji ochroniarskiej.
-Agencja
nic tak naprawdę nie zrobi. Nie ma ich tu. Bartek powinien wrócić niedługo.
Dzwoniłam już po niego i już jedzie- skłamała. —Poczekaj tylko na jego powrót.
-Nie mam
czasu na siedzenie tutaj.
-Jeśli
nie dla mnie to dla Agnieszki zostań- wtrąciła. —Masz być w końcu jej ojcem
chrzestnym. Opowiesz mi przy okazji, co w firmie i corocznym balu mody w Berlinie.
Rok temu byliśmy w Berlinie jeszcze razem. Pamiętasz?
-Paula, jeśli
chcesz wracać do tego czasu, to wychodzę.
-Ok Nie będę.
Z pół godziny możesz chyba poświęcić.
-Dobrze
zostanę i poczekam, aż ktoś wróci- mówił, rozbierając się z płaszcza. —Ale robię
to tylko dla Agnieszki, bo nie powinnaś opiekować się córką w tym stanie. Wątpię, że
tylko jeden kieliszek wypiłaś.
-Napijesz
się czegoś. Idę robić sobie właśnie kawę- odparła, nie komentując jego
ostatniego stwierdzenia
-Dziękuję,
nie trzeba.
Paula w
kuchni zniknęła na parę minut, a on z braku innego zajęcia usiadł na kanapie i
w oczekiwaniu na jej powrót, zajął się oglądaniem ostatniego numeru Auto Świat.
Równo z jej powrotem do salonu, wrócił i Bartek.
-Cześć Marek-
rzekł od drzwi Dąbrowski. —Zobacz, kogo spotkałem przed domem- dodał, ciągnąc
za sobą Ewę.
-Co tu
robisz? -zapytał ze zdezorientowaniem Ewę. —Dwa dni temu miałaś odlecieć do Pragi.
-Postanowiłam
zostać, a Paula zaprosiła mnie na kawę. Chyba mogę odwiedzić koleżankę Marco?
- Ja bym
jej nie wierzył- stwierdził wymownie Dąbrowski. —Jakiś koleś kręcił się przy
twoim samochodzie i wydaje mi się, że dała mu cynk, że ja jadę. Chciałem go nawet
złapać, ale zanim wysiadłem z samochodu, to wskoczył do czerwonej Toyoty i
odjechał z piskiem opon. Zapamiętałem numer rejestracyjny, to jakby co jest.
-Jeszcze
tego brakowało, żeby auto mi ukradli- mówił, idąc w stronę drzwi.
-To na
pewno jacyś jego koledzy, a teraz bohatera zgrywa- rzekła wymownie Febo, zanim Marek
zdążył wyjść. —Nie dziwne, że nadjechał akurat wtedy, gdy ktoś grzebał coś przy twoim aucie.
-Zwariowałaś Paula- wtrącił Dąbrowski. — Jacy koledzy. Wróciłem szybciej do domu, bo przypadkiem spotkałem panią Dorotę (niania Agnieszki) i powiedziała mi, że Ewa przyszła do ciebie, że dałaś jej wolne i że same chciałyście zajmować się Agnieszką.
-Zwariowałaś Paula- wtrącił Dąbrowski. — Jacy koledzy. Wróciłem szybciej do domu, bo przypadkiem spotkałem panią Dorotę (niania Agnieszki) i powiedziała mi, że Ewa przyszła do ciebie, że dałaś jej wolne i że same chciałyście zajmować się Agnieszką.
-To
Paulina nie dzwoniła po ciebie? - zapytał Marek, zawracając.
-Ona niby
miała dzwonić po mnie? - zdziwił się Bartek. —Sam wróciłem, bo wszystko
wydawało się podejrzane.
-A ty
komu wierzysz. Mnie czy Bartkowi? – pytała Febo.
-
Bartkowi. Słyszałeś coś o ciemnym zaparkowanym samochodzie przed waszym domem?
Podobno parkował i wczoraj.
-Pierwszy
raz słyszę Marek- odparł pewnie. —Chociaż sąsiad robi sobie nowy podjazd i
parkuje takim autem naprzeciwko okien.
- Paula można
wiedzieć, co knujesz z Ewą? – pytał, mając już wystarczająco dużo dowodów na
złe intencje Febo i Nowotnej. —Mówisz, że dzwoniłaś do Bartka, jak nie
dzwoniłaś, ciemny samochód to samochód sąsiadów, Ewa ukrywa się w ogrodzie, a
ktoś próbuje ukraść mi samochód.
-Oczywiście,
że coś knują Marek- odezwał się ponownie Bartek. — Parę dni temu słyszałem, jak
Paulina mówiła Ewie, że toczy z kimś walkę i pytała, po czyjej jest stronie. Powinienem
domyślić się, że to o ciebie chodzi.
-To, co
miałyście takiego w planach?- pytał, spoglądając to na jedną, to na drugą. —Uśpienie mnie i zrobienie kilku zdjęć w ramionach
Ewy albo innej panienki. Albo
uszkodzenia mi auta. Czyli zmowa milczenia- dodał, gdy nie odpowiadały. —Ja
mogę nie milczeć i dużo powiedzieć o was- mówił, tłumacząc raz po raz na
angielski, aby Nowotna wszystko zrozumiała. —Zwłaszcza o tobie Ewo. Jest taka
jedna tajemnica, o której tylko my wiemy. Chyba nie chcesz, aby znajomi
dowiedzieli się o pewnych rzeczach- dodał, mając na myśli test wierności a
któremu to poddała go Paulina, a przynętą miała być Ewa.
-Marco
poważnie nie mówisz? - odezwała się momentalnie Ewa.
-Bardzo
poważnie. No więc. Jaka jest twoja decyzja.
-Był taki
plan Markus -zaczęła wbrew protestom Febo. —Paula przypadkiem dowiedziała się, że Ula idzie dzisiaj do kosmetyczki i postanowiła skorzystać z okazji. Miała zatrzymać ciebie na jakieś
półgodziny u siebie, aby w tym czasie jej znajomi mogli podstawić twój samochód w po drugiej stronie tego
salonu piękności „Z naturą na Ty”, a Ula
miała zauważyć go.
Twój Jaguar już sam rzuca się w oczy, ale dla zwiększenia pewności, że jgo dostrzeżesz, to jakiś dwóch
chłopaków miało się nim głośno interesować. Ja miałam wtedy pojawić się i ich
przegonić. Po wszystkim auto miało być
odstawione z powrotem na podwórko. Daleko od miejsca do miejsca nie jest, bo
tylko cztery ulice, to wzbudzenie podejrzeń Uli, miało prawo się udać.
-To
znaczy, że chciałyście, aby Ula myślała, że coś jest między nami? - pytał z
oburzeniem Nowotną.
-Ciężko
myślący jesteś- odezwał się Bartek. —Dokładnie o to im chodziło. Powinieneś być
u Pauliny, a twój samochód był gdzie indziej.
-Obie
jesteście nienormalne i sobie równe- mówił gniewnie. —Powinienem wszystko zgłosić
na policję, a paragraf znalazłby się na pewno. Choćby za kradzież samochodu. I
kiedy w końcu zrozumiecie, że nie jestem zainteresowany żadną z was. Tylko Ula
jest teraz w moim życiu- dodał, odchodząc.
Do domu
wracał sam na siebie zły, że dał się tak wkręcić Pauli. Nie przypuszczał nawet,
że była to tylko część planu i że Ula właśnie ogląda jego stare zdjęcia z Ewą
Nowotną. Zanim jednak wrócił, pojechał jeszcze do rodziców, aby opowiedzieć im
o intrydze Pauli i poprosić ich o pomoc i rozmowę z Febo.
Ula tymczasem
do domu z salonu piękności wróciła kilka minut przed Markiem. Zanim weszła do środka, to wyjęła ze skrzynki parę ulotek i jeden list. Zaadresowany był do niej,
to otwarła od razu. To, co znalazła w
środku, było dla niej szokiem i rozczarowaniem. Gdy już dotarła do kuchni wszystko,
zgniotła i wyrzuciła do śmieci.
I co teraz? Czy naprawdę coś jest na
rzeczy? Tak mizdrzyła się do niego. Nie
będę o nic pytać ani robić wyrzutów. Nie będę drugą Pauliną. To jego życie i może robić z nim co chce. Ja
mogę zniknąć z jego życia. Mam, gdzie pójść.
Marek w
domu pojawił się kwadrans później, gdy parzyła sobie zioła.
-Cześć
Ula- zagadnął od kuchennych drzwi.
-Cześć.
Długo cię nie było- odparła z wyrzutami, choć obiecała sobie, że nie będzie
robić mu wymówek.
-Pojechałem
jeszcze do rodziców, a prędzej zatrzymała mnie Paulina.
-Co u
nich? To znaczy u Pauliny i Agnieszki, bo z twoimi rodzicami rozmawiałam rano. Agusia
zdrowa?
-Tak.
-To
dobrze- odparła cicho, siadając przy stole.
-Ula
stało się coś? Tak dziwnie rozmawiasz ze mną? Może Paula dzwoniła do ciebie?
-Dlaczego
miałaby dzwonić?
- Są
powody, abym tak myślał Ula. Ona z Ewą uknuła intrygę i gdyby nie czujność
Bartka wszystko by się udało.
-Jaką
intrygę? Może porobiły ci zdjęcia -mówiła, wstając i wyciągając to, co niedawno
wyrzuciła do kosza.
-Ula to
są zdjęcia sprzed pięciu lat- mówił, oglądając fotografie. —Zobacz choćby na
mój zegarek albo na ten telefon. Widziałaś u mnie coś podobnego.
-Nie, nie
widziałam. To, co takiego zrobiły.
-Tak
pokrótce chodziło im o to, aby wzbudzić w tobie podejrzenia. Idąc do kosmetyczki, miałaś dostrzec mój
samochód i Ewę w jego pobliżu. Tym samym pomyśleć, że i ja gdzieś jestem w
pobliżu.
-Chyba wiem o co chodzi- wtrąciła. —Miałam sądzić, że okłamałeś mnie, bo byłeś, gdzie indziej niż mi mówiłeś- dopowiedziała
za niego.
-Dokładnie
o to im chodziło. Chciały, abyś złapała mnie na kłamstwie. Jak doszłaś do tych wniosków?
-Wyczytałam
niedawno w jednej z gazet podobną historię. Mąż miał być dłużej w pacy, a żona
zauważyła jego samochód na jednym z osiedli i kobietę w nim. Na nic zdały się
jego zapewnienia, że go tam nie było, bo widziała na własne oczy jego auto. Później
jeszcze ta żona dostała jednoznaczne zdjęcia na zdradę męża. Wiem nawet, gdzie to czytałam
Marek. W poczekalni do poradni ginekologicznej, a Paula chodzi tam również.
Musiała to samo przeczytać i zasugerowała się tą historią. Tylko że tam intryga na podstawiony samochód i
kochankę się powiodła w pewnym sensie.
-Czyli wyczytała.
A ja już myślałem, że to jej autorski plan- mówił kpiarsko.
-Nigdy
nie lubiła nadwyrężać głowy. Teraz też jota w jotę wprowadziła w życie historie
z tej gazety.
-Fakt, myślenie nie jest jej dobrą stroną. A
ty, gdy zobaczyłaś te zdjęcia to, co sobie pomyślałaś? To, że je wyrzuciłaś,
coś znaczyło?
-Wyrzuciłam, bo to śmieci, a miejscem na śmieci jest kosz-
odparła dyplomatycznie.
-I nic więcej?
– pytał uparcie. —Wydawało mi się, że byłaś rozdrażniona i rozczarowana.
Od
odpowiedzi uchronił ją dzwonek do drzwi.
-Zapraszałeś
kogoś albo ktoś się zapowiedział- odpowiedziała pytaniem.
-Nie Ula.
Siedź, a ja pójdę otworzyć.
Chwilę później
w kuchni pojawił się Bartek Dąbrowski.
-Cześć Ula. Jadę na siłownię i postanowiłem przy okazji podrzucić wam dwie kasety z nagraniami od nas z domu- rzekł, siadając na jednym z krzeseł. —Paula pół roku temu kazała
zainstalować w całym domu kamery. Myślałem,
że to dla dobra Agnieszki i czy niania nie robi jej krzywdy, ale okazało się,
że boi się o swoje rzeczy.
-Cała
Paula- parsknął Marek. —Już dawno powinni jej odebrać prawa rodzicielskie.
-To wy
nic nie wiecie? -dziwił się Dąbrowski. —We wtorek pojawiła się siostra Mario (prawdziwy
ojciec Agnieszki) Camila Gotti i domaga się w imię brata praw na widywanie się z Agnieszką.
- To nas
zaskoczyłeś- odparł Marek. —Z wyjątkiem Pauli Włosi są w tych rodzinnych sprawach
bardzo zasadniczy. A co jest na tych kasetach?
-Przejrzałem
wybiórczo, ale jest tu nagranie, jak spotyka się z jakimiś dwoma podejrzanymi
typami i daje im pieniądze.
-Dzięki
Bartek. Na pewno przejrzę. A co działo się po moim wyjściu.
-Istna Wieża
Babel. Kłóciły się to po polsku, to po włosku, angielsku i czesku. Na sam
koniec Ewa wystrzeliła z salonu, nie zabierając nawet swoich rzeczy.
-To chyba
po ich przyjaźni- wyrokował Marek.
-Na to
wygląda. Szkoda Ula, że nie widziałaś, jak Marek powiedział im, że ciebie kocha
i nic tego nie zmieni. Chociaż powinno być tu to nagranie.
-Marek
tak powiedział? - zapytała z konsternacją.
-A co on
tego ci nie mówi? Albo jest nieprawdą?- pytał skołowany Bartek.
-Prawdą tylko ja zbyt mało mówię o ty Uli- odparł Marek za Ulę.
No wreszcie zaczyna wszystko się prostowac. Bartek zachowal się przyzwoicie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne części.
OdpowiedzUsuńBartek nie zawsze musi być zły. A tu nawet przeszedł resocjalizację tak jakby. Na początku sprawiał kłopoty.
UsuńDzięki za wpis i pozdrawiam miło.
Bartek wyręczył Marka i choć może to mniej romantyczne to moim zdaniem dobrze że tak się stało. Ula wie że uczucia Marka są szczere skoro mówi o tym nawet innym osobom. No i gdyby to Marek miał powiedzieć to nie wiemy czy znowu nie odłożyłby tego w czasie.
OdpowiedzUsuńBartek jak najbardziej na plus, a panie pozostawię bez komentarza, bo brak mi słów do Pauliny.
Pozdrawiam miło 😉
I tak czasami bywa, że ktoś za kogoś coś powie przypadkiem. Ale od Marka również usłyszy te magiczne dwa słowa kocham cię. I to całkiem szybko. Co prawda małe problemy jeszcze ich spotkają, ale nie zagrozi ich związku.
UsuńWracając jeszcze do Bartka to jestem chyba wyjątkiem ale jego postać mi nie przeszkadzała. Może dlatego że z urody przypomina mi męża.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Bartek w tym opowiadaniu wyrasta na dość pozytywną postać. To, że pomógł Markowi w wyjaśnieniu intrygi Pauliny, to naprawdę coś. Taśmy są tu też nie bez znaczenia. Sądziłam, że panna FE okaże się sprytniejsza, ale wychodzi na to, że to głupia gęś, której myślenie nie jest najmocniejszą stroną. Ewa to też naiwna kobieta, którą łatwo się manipuluje, co wykorzystała Febo. Mam nadzieję, że w końcu wyjedzie do Pragi i przestanie mieszać. Dobrze, że Marek opowiedział Uli o całej intrydze i dobrze, że ona potrafi szybko kojarzyć fakty, bo dzięki temu uwierzyła, że nic go nie łączy ani z Paulą, ani z Ewą. Byłoby dobrze, gdyby wreszcie zaufała Markowi tak w stu procentach i uwierzyła w jego miłość..
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Paulina sama się pogrążą i robi wszystko aby w przyszłości zostać samą. Jest też mocno zgorzkniała i przepełniona chęcią zemsty. Z Ewą już się rozstała i o Nowotnej już nie powinno być.
UsuńU Uli i Marka za to będzie coraz cieplej.
Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.
Paulina z Novotną naiwne i głupiutkie. Chciały odstawić operę mydlaną, a tu klops. Zapomniały, że Marek nie jest zainteresowany żadną z nich, Paulinie nie zaufa ponownie i nic do niej nie czuje, a Novotna jest nachalna do granic możliwości . Bartek w Twoim opowiadaniu zdecydowanie na plus, wykazał się czujnością co do Pauliny. Ona sama mogłaby się wreszcie zająć się dzieckiem. Marek wreszcie powiedział co czuje do Uli, żeby wyznał to jeszcze jej samej. Czekam na to co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agata
Może i głupie, ale trochę trudu aby wszystko przygotować musiały włożyć.Zwłaszcza Paulina, bo jej plan opierał się na tym aby Ula poczuła jak to jest, gdy odbiera się komuś faceta. Tylko Ewa chciała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i pomóc Paulinie oraz zdobyć dla siebie Marka.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Ach jakbym tą Febo w swoje ręce złapała to uff nie chcę myśleć co by się wtedy działo... Super opka
OdpowiedzUsuńFebo dopadnie kara . O to możesz być spokojna.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Ranczulko wiem że jesteś zspracowana ale na kiedy planujesz cdn. Chciałby już przeczytać o ich miłość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Natalia
Na dniach. Utknęłam na jednym fragmencie. Miałam też gości na wydłużony weekend.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.