Z odsłuchaniem wiadomości
nagranej przez Marka Ula poczekała dobrą godzinę. Chciała w samotności
posłuchać jego głosu, a była w towarzystwie Maćka. W drodze do firmy mijali
jakiś wypadek, ale ona zainteresowana oglądanie nie była i odwróciła głowę. Od
przyjaciela słyszała tylko, że dobrze to nie wygląda. Gdy odwiózł ją już do
firmy, to nieoczekiwanie pojawił się Piotr i wyciągnął na kawę. Poszła, choć
ochoty nie miała, bo ciągle zastanawiała się, co jest na poczcie głosowej.
Ostatniej nocy, gdy pracowała z Markiem, czuła się tak swobodnie i szczęśliwie,
i teraz myślała, że może i Marek czuł to samo i powie coś w stylu, że zostaje.
Gdy Piotr w końcu poszedł sobie, sięgnęła po telefon i zaczęła z uśmiechem na
ustach słuchać słów Marka.
Ula jestem w domu,
więc jakbyś potrzebowała mojej pomocy, to przyjadę do firmy. Przebiorę się
tylko, odświeżę i….
Dalej był tylko słychać
jakieś trzaski i klakson. Szybko oddzwoniła, ale nikt nie odbierał. Długo nie
zastanawiając się, pobiegła do Piotra na parking. Biegnąc zaś, zrozumiała jedną
ważną rzecz.
-Piotr poczekaj -wołała za
nim. —Coś się musiało stać Markowi. Nagrał mi się i nagle było słychać huk
-mówiła chaotycznie. —Teraz jego telefon jest nieaktywny.
-Ula bez nerwów. Zadzwoń do
firmy.
-Masz rację. Zadzwonię do Wioli.
-Wiola wiesz może coś o
Marku? -pytała, gdy tylko usłyszała jej głos. —Nikt nic ci nie mówił.
-A co znowu jakaś panienka?
-odparła pytaniem.
-Już nic Wiola. —Nic
nie wie -rzekła i do Sosnowskiego.
-Brak wiadomości to dobra
wiadomość Ula -pocieszał.
-Seba powinien coś wiedzieć -rzekła,
wybierając jego numer. —On na pewno coś wie. Są przyjaciółmi.
Na połączenie długo nie
czekała.
-Cześć Seba. Dzwonił do mnie Marek, ale coś się musiało
stać. Słyszałam trzaski, klaksony i brzęk szkła. Dzwoniłam do niego, ale nie
odbiera.
-Spokojnie Ula -wtrącił
Olszański. —Marek miał wypadek, ale jest cały i zdrowy. Jakiś idiota uderzył w
tył jego auta a on w kolejny samochód. Rozmawiałem z nim parę minut temu.
Zadzwonił do mnie do pracy i powiedział, że pomimo tego, że nic mu nie jest, to
jest w szpitalu, bo musi poddać się badaniom. Również tym na zawartość alkoholu
we krwi i obecność narkotyków. Policja i ubezpieczyciele muszą wszystko mieć
jasne. A nie dzwonił, bo upadł mu telefon i gdzieś leży w jego samochodzie. Mam
właśnie sprawdzić, gdzie go odholowali.
-Dzięki Bogu Seba. Tak bardzo
się bałam, że, że – zaczęła, ale bała się dokończyć. —Wczoraj pracowaliśmy całą
noc i bałam się, że to przez mnie. Nie spał całą noc.
-Wiem Ulka, że pracowaliście.
Rozmawiałem z nim rano i nie był w najlepszym nastroju.
-Mówiłam mu, żeby wziął wolne
i wyspał się, ale widocznie nie posłuchał mnie.
-On z innych powodów jest
nieswój Ula. Jego dusza cierpi. Chyba staję się sentymentalny, bo wierszem
mówię- rzekł ni do siebie, ni do niej. —A ty, gdzie jesteś i kiedy przyjdziesz?
Pshemko wariuje, a tylko ty masz na niego dobry wpływ.
-Będę za jakiś kwadrans
-odparła.
-Marek jest cały i zdrowy
-powiedziała do Sosnowskiego, chociaż już to słyszał. —Musi poddać się
rutynowym badaniom.
-To dobrze, że nic mu nie
jest. To, co oprowadzę cię do pracy -zaoferował również swoją pomoc. —Jesteś
zbyt zdenerwowana. Jeszcze z tych schodów spadniesz.
-Nie Piotr -wtrąciła. —Te
parę minut niepewności, co z Markiem otworzyły mi oczy. Nie mogę ani być z tobą,
ani wyjechać.
-Czyli Marek wygrał -odparł z
goryczą.
-Nie Piotr. Marek już i tak
wybrał. Sam widziałeś spotkania z Pauliną. Teraz słyszałam, że jadą razem na
wakacje.
-I mimo to chcesz zostać tu i
dręczyć się ich widokiem? -pytał z niedowierzaniem.
-Tu czy tam i tak dręczyłabym
się Markiem i tym, że ciebie okłamuję. Tylko
wydawało mi się, że coś może między nami być więcej niż zwykła znajomość.
-To po co szukałaś kontaktu
ze mną?
- Sam wiesz, że to moje koleżanki za
moimi plecami pojechały do ciebie. Nie prosiłam o to.
-Wiem, ale później mogłaś
zakończyć znajomość. Może chciałaś odegrać się na Marku i udowodnić mu, że i ty możesz mieć
kogoś.
-Nie Piotr. Nie jest to żadne
odegranie się. Poza tym nie potrafiłabym
udawać, że cię kocham. Najgorsze co mogłoby nas spotkać, to życie w kłamstwie.
Sama brzydzę się kłamstwem, a podobnie postępowałabym.
-Może jak wyjadę, zatęsknisz
i zmienisz zdanie -mówił z nadzieją.
-Nie Piotr. To się wie.
-Szczerość do bólu mi
fundujesz.
-Przepraszam. Przepraszam, że
dawałam ci dwa miesiące nadziei i że cię nie kocham. Cześć Piotr i dziękuję za
wszystko -dodała i szybko odeszła.
-Mimo to będę czekał na
ciebie jurto o dwunastej pod ambasadą -odparł do odchodzącej Uli.
Po odejściu usiadła jeszcze
na chwilę na ławce, aby pomyśleć nad dalszym życiem bez Marka i Piotra.
Nie mogłabym inaczej
postąpić. Już prędzej powinnam rozwiązać sprawę z Piotrem. Po tym, jak
przeczytałam list. Wtedy była jeszcze
szansa dla mnie i Marka, a teraz przepadło. Stracił nadzieję na związek i
wrócił do Pauliny.
Gdy wróciła do firmy, poszła
do bufetu.
-Jesteś w końcu -zaczęła Iza.
—Miłość miłością Ulka, ale pokaz jest już jutro.
-Właśnie mówiłyśmy, że ta
strzała amora mogłaby uderzyć dwa dni później -dorzuciła Ela.
-A ja właśnie rozstałam się z
Piotrem -oznajmiła im bez owijania w bawełnę.
-Co zrobiłaś? -zapytał obie.
-Rozstałam się z Piotrem. Dobrze
słyszałyście.
-Jak rozstałaś? -pytała Iza.
—Przecież jeszcze wczoraj nie odstępował cię na krok. A dzisiaj przyszedł tylko
po to, aby zabrać cię na kawę przed pracą.
-Nie mogę być z kimś, kogo tylko
lubię. Z Markiem też nie jestem.
-To przez ten wypadek Marka?
-zapytała dla odmiany Ela. —On zawsze wejdzie ci w paradę.
-Marek już wybrał, więc nie
dlatego zerwałam z Piotrem.
-Ula, ale z Piotrem pasowaliście
do siebie -przekonywała Ela. —Mało jest takich porządnych facetów. On by ci
nieba przychylił.
-I miałabym z nim być z
rozsądku? To tak samo podłe, jak być z kimś z wyrachowania.
-Zapomniałaś już, jak
pocieszał cię po tym, co zrobił ci Marek -argumentowała Iza. —Albo jak nie
patrzył na twoją urodę, tylko zainteresował się tobą, jak byłaś jeszcze prostą
i skromną Ulą?
-A Marek jak zwykle dostał
olśnienia, jak wypiękniałaś -dorzuciła bufetowa.
-Dajcie jej spokój dziewczyny
-odezwała się milcząca dotąd Ala, która znała więcej faktów. —To jej sprawa.
-Właśnie a wdzięczności jest
tak samo złym powodem, jak rozsądek, żeby być z kimś? Poza tym nie znacie
wszystkich faktów. Marek pokochał mnie prędzej. Tak napisał mi w liście.
-To dziwny sposób znalazł
sobie na okazywanie miłości -kpiła Ela.
-Naprawdę chcecie, abym była
nieszczęśliwa -pytała z rezygnacją.
-Chcemy, żebyś nie cierpiała
znowu z powodu Marka -odparła ugodowo Iza.
-Jestem dorosła i sama wiem,
co jest dla mnie najlepsze. Związek z Piotrem to zamknięty rozdział.
Trzy godziny później Marek pojawił
się w firmie. Paulina również pojawiła się, bo zdążyła dowiedzieć się o wypadku
Marka. W holu, gdy tylko dojrzała go, to podbiegła, cmoknęła w policzek, a ślad
po pomadce rozsmarowała. Świadkiem powitania była Ula, która akurat wychodziła
z windy. Szybko jednak wsunęła się z powrotem do windy i pojechała na górę.
-Marco, ile razy jeszcze
będziesz straszył mnie swoimi wypadkami?
-Skąd wiesz o wypadku?
-zapytał błaho.
-Dzwonił ktoś z policji na
domowy numer z informacją, że mają twój telefon i jest do odbioru na
komisariacie. Może pojedziesz teraz po niego, a później pójdziemy coś zjeść
-zaszczebiotała. —Powinniśmy porozmawiać Marco. Tyle się działo ostatnio między
nami, że pomyślałam sobie, że może razem wyjedziemy. Wiem, że wybierasz się na
urlop tak jak ja.
-Masz rację Paula, musimy
porozmawiać, ale nie zamierzam nigdzie wychodzić -odparł stanowczo. —Ani
wyjeżdżać. Zrozum, że nas już nie ma i nie będzie.
-To po co były te ostatnie
spotkania? -pytała z rozdrażnieniem. —Naprawdę chciałeś wyciągnąć ode mnie
tylko te informacje? Tak bardzo zależy
ci na niej? Ona już wybrała, a ty dalej bawisz się w samarytanina.
-Można i tak kochać Paula. Ty
tego jednak nie zrozumiesz, bo kochasz tylko brata i siebie. Może jeszcze
pieniądze.
-A ty żyjesz mrzonkami
-rzuciła zjadliwie. —Ona nie kocha cię, a ja mogę znowu być twoja.
-Nie Paula. Albo będę z Ulą,
albo sam.
-Jeszcze zatęsknisz za
kobietą -mówiła sarkastycznie. —Nie potrafisz żyć seksu i sam wrócisz do mnie.
-Prędzej pójdę do klubu na
panienki Paula, niż trafię do twojego łóżka -rzekł pewnym głosem. —Miłego lotu
-dodał, odchodząc.
-Co chciała Paula? -zapytał
nieoczekiwanie Sebastian, który pojawił się w holu i widział przez chwilę, jak
Marek rozmawiał z Febo.
-Wymyśliła sobie, że może
łączyć nas łóżko i że możemy razem wyjechać do Włoch.
-Jak łóżko Marek? -pytał
zszokowany. — Zaproponowała ci sam seks.
-Poniekąd. Powiedziałem jej,
że kocham Ulę a ona pomimo tego może być ze mną i jak zapragnę bliskości z
kobietą, to jest chętna.
-Z tej strony jej nie znałem -stwierdził z ciągłym niedowierzaniem. — A co z tym wyjazdem?
-Zaproponowała wspólny urlop.
-Chodziły takie słuchy Marek,
że macie wyjechać. Pewnie sama je rozpowiedziała.
-Pewnie tak. Gdyby nasze
stosunki były inne, to może zgodziłbym się na wspólny wyjazd, a tak muszę sam
wyjechać.
-Naprawdę musisz? Może spróbujesz
jeszcze raz porozmawiać z Ulką -proponował delikatnie.
-Ula już wybrała Piotra i
Boston -odparł zrezygnowanym tonem.
-Może nie. Gdy odsłuchała
twoją wiadomość, dzwoniła do mnie i pytała, co ci się stało. Nieźle ją
zmartwiłeś.
-W końcu jesteśmy
przyjaciółmi Seba.
-Ale sam mówiłeś kiedyś, że
kochała cię naprawdę, a tego się nie zapomina -argumentował.
-Widocznie myliłem się Seba. Przepadło
i tyle.
-Ja mimo to uważam, że
powinieneś porozmawiać na spokojnie. Możesz kiedyś żałować, że nie spróbowałeś.
-Później pogadam -odparł na
odczepne. —Zadowolony? Byłeś już na lunchu? Paula chciała zaprosić mnie, ale
nie miałem ochoty z nią wychodzić. Stawiam.
-Skoro stawiasz, to chętnie.
Ula tymczasem w swoim gabinecie ciągle miała przed oczami scenę z holu.
Wrócili do siebie, to już
koniec. Muszę zmienić pracę. Nie chcę ponownie przechodzić przez męczarnie i
patrzeć na nich. Dawana miłość jednak nie rdzewieje.
Rozmyślania jej przerwało nadejście Wioli.
-Ulka, czy to prawda, co
mówiły dziewczyny w bufecie? -zaczęła od drzwi. —Rzuciłaś Piotra?
-News dnia się szykuje
-odparła do siebie. —Dobrze słyszałaś Wiola. I nie mów mi tylko, jak głupio postąpiłam.
-Jak tu przyszłaś, to żadnego
chłopaka nie miałaś, a teraz rzucasz facetami jak rękawiczkami. Najpierw Marek,
a teraz Piotr. Marka mogę zrozumieć, ale Piotra już nie.
-Wiola Marek to Sebastian, a
Piotr to Artur. Teraz rozumiesz.
-To znaczy, że na Marku ci
zależy? -pytała.
-To znaczy, że nie mogę wchodzić
w coś, co nie ma przyszłości Wiola. Marek to inna inszość.
-Fakt nie możesz. Głowa do
góry Ula. Na Piotrze i Marku świat się nie kończy.
-Dlaczego życie musi być
takie pokrętne Wiola i za złe wybory i pomyłki w miłości trzeba drogo płacić.
-Nie wiem dlaczego, ale wiem,
że nie można się poddawać. Powinnaś spotkać się z Markiem i porozmawiać jak
cywilizowani ludzie.
-I co mam mu powiedzieć?
Marek miłość do Piotra już mi przeszła? Zwłaszcza że wrócił do Pauliny.
-Dokładnie tak. Sebulek mówi,
że dla ciebie haruje jak wół w oręży. Spotkaj się z nim i powiedz prawdę.
-Pytanie, tylko czy on będzie
chciał spotkać się ze mną.
-Zawsze możesz na dywanik go
posłać. Jesteś w końcu panią prezes.
-Dzięki Wiola. Jesteś nie
tylko oddaną sekretarką, ale i przyjaciółką.
-Serio Ulka? Jestem twoją
przyjaciółką? Paula nigdy nic mi takiego
nie powiedziała.
Szykując się do domu, Ula miała
nadzieję, że tam będzie miała trochę spokoju. Maciek jednak pojawił się u niej jeszcze, zanim weszła do domu.
-Słyszałem od Ani, że Markowi
samochód skasowali, a jemu cudem nic się nie stało -rzekł, jak tylko znaleźli się w korytarzu.
-To był ten wypadek, który
mijaliśmy. I fakt miał sporo szczęścia, że wyszedł bez szwanku. Podobno nie ma
nawet zadrapania. W chwili wypadku nagrywał mi się i tak samo strasznie, jak wyglądało,
dało się usłyszeć. Huki, trzaski, klaksony. Bałam się, że to przez mnie miał
wypadek. Całą noc zatrzymałam go w pracy i mógł być przemęczony. Na szczęście
nie była to jego wina.
-A jak sprawy z Piotrem stoją?
-zagadnął. —Widziałem go rano przed firmą. Doszliście w końcu do jakiegoś
porozumienia w sprawie Bostonu? Jedziesz robić karierę w…
-Rozstałam się z nim -wtrąciła.
—I nie mów, jak głupio zrobiłam. Wystarczy, to co powiedziała mi Ela i Iza.
-Nie zamierzam Ula -odparł po
chwili. —Na początku myślałem, że Piotr to dobre rozwiązanie, ale widziałem różnice
między tym, jak patrzysz na Marka, a jak na Piotra.
-To, dlaczego nic prędzej nie
mówiłeś?
-Bo nic by to nie dało.
Kiedyś mówiłem ci, żebyś dała sobie spokój z Markiem i nie posłuchałaś mnie. Teraz
byłoby tak samo. Tylko co teraz? On podobno
wrócił do Pauliny.
-Postaram się żyć bez Marka. Wiem,
że będzie trudno, ale nie mogłabym również żyć z Piotrem. Będzie dobrze Maciuś
-mówił, próbując brzmieć optymistycznie. —Jestem teraz inna niż rok temu. Ładna,
pewniejsza siebie i jeśli odejdę z F&D to znajdę sobie inną pracę albo
zajmę się PRO -es. Nie jestem już brzydulą.
-Tylko to nie sprawiedliwe
Ula. Wszyscy wokół ciebie znaleźli kogoś. Ja, twój tato, Wiola, Ela.
-Widocznie nie wszystkim
pisana jest miłość i nie wszystko można mieć -odparła ze smutkiem.
Marek tymczasem po lunchu z
Sebastianem postanowił spróbować jeszcze raz porozmawiać z Ulą. Dodatkową
motywacją było, to co Wiola powiedziała mu przez telefon. W pracy już jej nie
zastał, a od Ani dowiedział się, że zrobiła sobie wolne i pojechała do domu. To
problemu dla niego nie stanowiło, bo pożyczył auto od Seby i pojechał do
Rysiowa. Ulę spotkał przed domem, gdy odprowadzała Maćka.
-Marek? Co tu robisz? -pytała
jednocześnie zaskoczona, ale i szczęśliwa.
-Nie mogę tak bezczynnie
siedzieć Ula i przyjechałem poszukać swojej szansy. Kocham cię i wiem, że i ty
mnie kochasz. Wiem też od Wioli, że rozstałaś się z Piotrem, więc nie mów, że
jest inaczej.
-Nie zamierzam Marek -odparła
ze wzruszeniem. —Gdy odsłuchiwałam twoją wiadomość i gdy nagle usłyszałam
trzaski i klakson, to serce mi zamarło i zrozumiałam, że ciągle cię kocham. Bałam się, że coś ci się stało. Tysiąc
razy bardziej wolałabym, żebyś był już z Pauliną, niż miałoby coś ci się stać.
-Kochanie i to jest prawdziwa
miłość -mówił, biorąc w swoje dłonie jej twarz. —Ja byłem zdecydowany
zrezygnować z ciebie dla twojego szczęścia.
-Moje szczęście może być
tylko przy tobie Marek. Kocham cię od pierwszej chwili, gdy zobaczyłam cię przed
firmą pewnego lipcowego poranka.
-A ja od pewnego późnego
majowego wieczora, gdy spotkaliśmy się nad Wisłą. Byłem tylko głupcem, że nie
powiedziałem ci tego.
-A nie, gdy odeszłam z firmy
i nie schowałam się w samotni Pshemka? -pytała podchwytliwie.
-Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę,
że jestem głupcem i że firma była ważniejsza od miłości.
-Marek jesteśmy na ulicy -protestowała,
gdy Marek zbliżył swoją twarz do twarzy Uli. —Zobaczy nas Dąbrowska i będą plotki.
-Niech sobie plotkują Ula
-odparł, całując delikatnie w usta.
-Kiedy jechałem tu,
pomyślałem sobie, że jak pierwszy raz jechałem do ciebie, również samochodem
Sebastiana szczęście dopisało mi i wróciłaś do pracy i że teraz będzie podobnie
i wrócisz do mnie -rzekł, jak oderwał się od jej ust.
-Najwidoczniej auro Seby
przynosi ci szczęście Marek -odparła.
Dziękuję za 700 000 wejść.
Wiem, że czekaliście na Hańbę, ale znacznie trudniej jest pisać cofając się o
ponad 100 lat, niż o teraźniejszości. Kiedy kolejna część Hańby nie wiem, bo
chcę dać mini świąteczną i piszę ją stopniowo. Do tego przed świętami w domu
sporo pracy jest i nie tylko tej przy dzieciach. Pozdrawiam i jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI.
GRATULUJĘ takiej ilości wejść.
OdpowiedzUsuńMini świetna, zresztą jak każde Twoje opowiadanie. Panna Cieplak musiała dostać jakiegoś wstrząsu aby zrozumieć co czuje do dobrzańskiego. Propozycja Febo mnie zamurowała taka kobieta z klasą a tu taka propozycja.
Ula z Markiem wreszcie wyjaśnili sobie wszystko. Faktycznie to auto Sebastiana przynosi Markowi szczęście więc może powinien pomyśleć o kupnie takiego samego.
Dziękuję Ci bardzo za dzisiaj.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
Julita
Dziękuję za gratulacje i pochwały Julito.
UsuńSprawa Uli jak z serialu a Paulina powiedzmy, że była zdesperowana. Marek zaś pozbył się jej w sposób koncertowy.
Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.
Cudowna ta mini, taka radosna bo wreszcie wszystko zostało wyjaśnione i miłość wygrała ❤️ Ja osobiście to wolę mini, bo to jest zamknięta całość a opowiadania są cudowne, ale trzeba pamiętać wcześniejsze części. Bardzo gratuluję sukcesu i lecimy do 1000 000.👍 Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego 😄 świątecznego zamieszania🎄
OdpowiedzUsuńJa też wolę mini, ale trudno mi znaleźć pomysły na mini i dlatego postanowiłam, że przynajmniej opowiadania będę starała się dawać w miarę krótko.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Gratulacje najszczersze, bo liczba wejść imponująca i nie ma się co dziwić, ponieważ ciekawe i świetnie napisane opowiadania jak magnes przyciągają czytelników.
OdpowiedzUsuńŚwietna mini, w której Marek znacznie łagodniej wychodzi z wypadku i praktycznie od razu jest na chodzie. Paulina niezmordowanie próbuje swoich sztuczek, ale to już na juniora nie działa i chyba nie działało nigdy wcześniej. Jeśli jej ulegał to wyłącznie dla świętego spokoju. W firmie plotki roznoszą się lotem błyskawicy i szybko dociera do Marka wiadomość o zerwaniu Uli z Piotrem. Musi z nią porozmawiać, bo dla niego ta wiadomość jest jak ostatnia deska ratunku.
Jak to dobrze, że nie trzymasz się stricte serialu, bo zakończenie jak dla mnie idealne, bo szczęśliwe. W końcu nie krążą wokół siebie bawiąc się w konwenanse lecz wyznają co naprawdę do siebie czują i to jest piękne.
Pięknie dziękuję za dzisiaj i serdecznie pozdrawiam. :)
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńCiągłe zakończenie serialowe może się w końcu znudzić. Mini to kolejny przykład na to ile może być innych szczęśliwych zakończeń, czyli Ula i Marek razem a Paulina opuszczona.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
Dobrze, że Marek postanowił pojechać do Rysiowa, choć nie był pewien jak odbierze to Ula, ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że Ula zrozumiała, że Piotr to nie to, choć nie za bystre „psiapsiółki” Ela i Iza wiedziały lepiej co dla Cieplakówny byłoby lepsze.
Sosnowski dziwny typ, dziewczyna daje mu kosza a on i tak swoje, będzie czekał pod ambasadą. Mnie w trakcie czytania przypomniała mi się scena, kiedy Sosnowski odchodząc od Uli z zadowoleniem powiedział „cześć moja dziewczyno”, a Ula ze smutkiem „pa chłopaku”, jej mina bezcenna.
Gratulację za ilość wejść, co mnie nie dziwi, bo świetnie piszesz zarówno takie urocze mini jak i opowiadania.
Pozdrawiam serdecznie, Agata
Wioletta tu okazała się prawdziwą przyjaciółką.
UsuńCo do Sosnowskiego to było kilka takich sytuacji. Piotr zadowolony a Ula przygnębiona. Gdyby dobrze się przyglądał Uli zauważyłby coś.
Pozdrawiam miło i dziękuję za wpis.
GRATULACJE!!!
OdpowiedzUsuńSuper piszesz dlatego liczba wejść w ogóle nie jest zaskoczeniem. Lubię czytać twoje zarówno te krótkie jak i długie opowiadania. Zawsze czytam, choć nie zawsze komentuję za co cię bardzo przepraszam.
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję za życzenia. O komentarze nie mam pretensji.Czas studentki ograniczony. Ja mam siostrę do pomocy w opiece nad dziećmi i jakoś wyrabiam.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuje za komentarz.