sobota, 13 marca 2021

Fartowny dzień cz. 6

Przypomnienie.

Ula któregoś dnia słyszy w radio horoskop, z którego wynika, że czeka ją bogactwo i spotka już niebawem miłość. Jeszcze tego samego dnia idzie na rozmowę o pracę oraz dostaje powiadomienie, że dostała się do teleturnieju. Przede wszystkim jednak znalazła portfel Marka i oddała mu. Za znaleźne wysłała jeden zakład Lotto i wygrała ponad 60 mln. Pracę w banku również dostała i wygrała teleturniej. Ula z Markiem osobiście nie mieli okazji się osobiście spotkać, od czasu jak oddała mu portfel, tylko Ula widziała go z daleka w banku, a on w telewizji w teleturnieju.

Marek tymczasem jest prezesem F&D i narzeczonym Pauliny. Adoptują i wychowują 11 letniego obecnie Iwa, który tak naprawdę jest synem Febo i jej największą tajemnicą. Urodziła go, jak miała 17 lat i oddała na wychowanie rodzinie ojca dziecka. Jego ojciec zginął tragicznie w górach, zanim się urodził.  Ciocia chłopca również zmarła, a babcia ciężko zachorowała. Prawda wychodzi na jaw, gdy Paulina sprzedaję szkatułę, którą dostała w spadku po ciocia, a w której są ukryte dokumenty ze szpitala i które wpadają w ręce Marka i Aleksa. Oboje są w szoku.  Febo wpakowała się również w znajomość z Sabiną z sekty i wypłaciła z konta syna 2 tyś.

 

                            *****************

Marek i Aleks rozmowy z Pauliną na temat znalezionych dokumentów nie zamierzali odkładać. Dzień pracy wkrótce się kończył, więc mogli szybciej wyjść. Pozamykali swoje szafki, wyłączyli komputery i kwadrans później oboje razem wyszli z firmy i pojechali do domu Pauliny i Marka.

-Licząc ciążę, to trzynaście lat byliśmy okłamywani -rzekł Marek, jak ruszyli spod firmy. —Czuję się tak, jakbym jej nie znał, a mieszkamy ze sobą parę lat. Nie znałem swojej narzeczonej.

-A co ja mam powiedzieć -odparł wymownie Aleks. —To moja siostra. Teraz jak myślę o tamtym czasie, to pamiętam, że rodzice dzwonili do mnie i chcieli o czymś powiedzieć. Nie zdążyli jednak. Dwa tygodnie później zginęli w wypadku. Pytałem Paulę czy wie, co chcieli mi powiedzieć, ale zapewniała, że nie i że ona miała być na spotkaniu. Po ich śmierci Paula uparła się, aby przez parę miesięcy pozostać w Mediolanie. Chciała tam dochodzić do siebie, a ona prawdopodobnie chciała ukryć ciążę. Nawet na najkrótsze spotkanie nie chciała się zgodzić.

-Ciekawy jestem, czyim pomysłem było oddania Iwa -zastanawiał się Marek. —Rodzina La Duca zawsze wydawała mi się dziwna.

-Znając siostrę to jej. Lubiła się bawić, a dziecko komplikowało sprawę. Przynajmniej nie oddała obcym syna, tylko rodzinie ojca dziecka.

-To prawda. Co teraz z Iwo będzie? Szok przeżyje, jak dowie się prawdy. Cały czas przekonany jest, że jego matka zostawiła go i zniknęła z życia rodziny La Duca.

-Powinieneś pomyśleć o psychologu dla niego i najpierw z nim porozmawiać Marek. My jesteśmy w szoku, a co dopiero on. Jestem chrzestnym siostrzeńca Marek, a nie dalszego krewnego.

-To już koniec mojego związku z Paulą -oznajmił bez żadnych emocji niedoszłemu szwagrowi.

-Znajdziemy ci z Kasią (jego żona) kogoś normalnego Marek. Aldona Turek jest zauroczona tobą.

-Tylko że do tanga trzeba dwojga Aleks.

 

Kiedy przyjechali, Paulina zajęta była medytacją. Siedziała na macie przed komodą z figurkami, wsłuchiwała się w muzykę, a po salonie roznosił się zapach kadzidełek. Upewnili się jeszcze, że Iwo jest poza domem i wtedy mogli bez przeszkód porozmawiać z Pauliną. 


 

-Te figurki to za sprzedaną szkatułkę Paula -zagadnął Marek na widok zestawu nowych figurek Buddy albo innego bożka.

-Była moja i mogłam zrobić z nią, co chciałam -odparła, nie odrywając się od medytacji.

-Tylko że w szkatule było ukryte coś cennego -wyjaśnił Aleks. —Pan Stachurski na szczęście był tak uczciwy, że oddał.

-Niby co? Biżuteria? -zainteresowała się momentalnie.

-Nic z tych rzeczy -odparł jej brat prosto w twarz. —Tylko pieniądze cię interesują albo biżuteria. Stachurski w ukrytym schowku znalazł pewien dokument.

-Coś ze spadku?

-Znowu pudło -rzekł z satysfakcją Marek. —Prawdziwy akt urodzenia Iwa. Jesteś jego matką.

-Bzdury -rzekła ze zdenerwowaniem.

-To są fakty. Twoja pazerność cię pogrążyła Paula. Możesz w końcu wstać z kucka. Rozmawiamy o poważnych sprawach -irytował się brat. —Spójrz - dodał, podsuwając jej kawałek papieru pod nos.

-To jest nic nieznaczący papierek -odparła, biorąc do ręki oraz drąc na kawałki, jakby miało coś to zmienić.

-Paula to ksero. Przewidzieliśmy z Markiem taki ruch.

-Dlaczego Paula oddałaś swoje dziecko? -pytał Marek. —Jaką jesteś kobietą, matką?  Co kierowało tobą?

-Mówiłam, że to bzdura -odburknęła, wstając z maty.

-Możemy zrobić DNA i wrócić do rozmowy -mówił Aleks.

-Powinienem wywalić cię z mojego domu wraz z tymi bożkami Paula -dodał Marek. —Jedno ostrzeżenie już miałaś, jak ukradłaś pieniądze Iwo. Teraz radzę powiedzieć nam prawdę i odpowiedzieć na kilka pytań.

-Dlaczego Paula? Czyim pomysłem to było? Rodzice wiedzieli czy zdążyli zginąć? -sprecyzował pytania Aleks.

-Na nic nie będę wam odpowiadać. Wychodzę. Umówiona jestem z Sabiną.

-Jak teraz wyjdziesz, nie będziesz miała, gdzie wracać -zagroził jej Marek. —A o ślubie możesz zapomnieć. Nie mogę być z tobą. Powinienem w ogóle wywalić cię z domu, ale dla dobra Iwa tego na razie nie zrobię.  Jak będzie gotowy, to powiem mu o tobie i że znikasz z naszego życia.

-Nie zrobisz tego, bo inaczej sama powiem Iwo o wszystkim i że jego kochany tatuś również go oszukiwał -mówiła pewna swego.

-Chcesz wojny, to proszę bardzo -rzekł jej w twarz Marek. —Ciekawy jestem, jak zareagują twoje koleżanki, jak dowiedzą się, że jesteś matką Iwa, a nie matką adopcyjną. Stracisz ich autorytet. Taka jesteś dobra. Mało kogo byłoby stać na wychowanie obcego dziecka. Najlepsze lata poświęciłaś. Tak ci mówiły. Zastanów się, co jest dla ciebie lepsze. Wyjawienie prawdy im czy Iwo. I z czego się utrzymasz? Ode mnie ani od Aleksa grosza nie dostaniesz, a to co zarabiasz, nie starczy nawet na wynajęcie kawalerki.Nie mówiąc o innych wydatkach.

-Jest nim. Zadowoleni? -rzekła po zastanowieniu, co jest dla niej lepsze.

-To teraz odpowiesz nam na kilka pytań -rzekł twardo Aleks. —Zacznijmy od rodziców. Wiedzieli, że jesteś w ciąży?

-Wiedzieli i to był ich pomysł w pewnym sensie.  Kiedy powiedziałam im o ciąży, ustalili, że wychowają je jako swoje. Mieli ogłosić, że mama jest w ciąży po twoim powrocie z obozu. Chcieli uchronić mnie od wstydu. Dziecko krzyżowałoby i plany związane z Markiem. Po ich śmierci powiedziałam Giovannie i cioci Irenie. Zapewnili, że wszystkim się zajmą i z nimi będzie miał się bardzo dobrze. Tak się stało. Niczego mu nie brakowało.

-Oprócz matki -wtrącił z irytacją Marek. Mało razy mówił o matce, że chciałby ją znaleźć, poznać, żeby spytać, dlaczego zostawiła go jak niepotrzebną rzecz. Ojca nigdy nie poznał i chciał, chociaż matkę poznać. Mieć kogoś z krwi.

-Przynajmniej miłością był otoczony -odparł mu Aleks. —Tym, czego nie zaznałby od ciebie -dodał do Pauliny. —Dlaczego oddałaś go. Dla pieniędzy, czy może zawadzał ci?

-Nie dostałam ani grosza. Chociaż powinnam. Wycierpiałam się w czasie ciąży i przy porodzie. Byłam młoda i dziecko nie było mi po drodze. Te wszystkie zupki, kupki, kolki, ząbkowanie, nieprzespane noce, nie są dla mnie.  

-Mam przez to rozumieć, że ze mną nie planowałaś dzieci? -pytał podejrzliwie Marek. — Dlatego sporadycznie się kochaliśmy i zawsze z zabezpieczeniem?  Ty może po prostu drugi raz nie zamierzasz przez to przechodzić.

-Gdy bywałaś u nich i widziałaś, jak rośnie, to nie poczułaś żadnego ciepłego uczucia Paula -pytał i brat. —O wyrzuty sumienia nie będę pytać.

- Nie wszyscy mają instynkt macierzyński -odparła im dość wyraziście. —To nie grzech. I masz rację Marek. Nie chcę być drugi raz matką. Mam jeszcze spiralę na wypadek wpadki

-To po co każesz mi jeszcze używać prezerwatywy. Zabezpieczona jesteś jak forteca.

-Nie chcę być tym jednym procentem.  A dziecko możesz zrobić sobie na boku. Nie będę robiła ci z tego powodu hałasu.

-Jak to możliwe, że my jesteśmy rodzeństwem Paula -odparł z niedowierzaniem i za Marka Aleks. —Jesteś moją siostrą, ale jeśli coś to będę za Markiem.

-Będę się starał w przyszłości o pozbawienie cię praw do Iwa -oznajmił Marek. —Dla dobra Iwa na razie nie wywalę cię z domu. Ale zacznij szukać sobie coś swojego. Teraz możesz iść na te swoje spotkanie z Sabiną.

-Oczywiście, że idę. Zanocuję w ośrodku. Muszę uspokoić nerwy.

-Zobaczmy czy wszystko się nagrało Aleks -rzekł Dobrzański po wyjściu Pauliny. —Miałeś nosa mówiąc, żeby wszystko nagrać. Będzie dowodem dla Iwa jakby chciała groźbę spełnić.

Paulina tak jak mówiła, nie pokazała się w domu. Iwo nawet nie spytał, gdzie jest, choć zazwyczaj pytanie do ojca brzmi, gdzie jest mama. Wieczór spędzili we trójkę. Marek, Iwo i Aleks. Febo do domu się nie spieszył, bo jego żona urządzała Baby Shower i jego obecność była zbędna. Zamówili sobie pizzę i zajęli się grą w Monopol. Nazajutrz Marek zamierzał umówić się z psychologiem dziecięcym i naświetlić sprawę.

 


Sabina Maury Borowska znajoma Pauliny po pojawieniu się Febo u niej starannie się nią zajęła. Widziała jej zdenerwowanie i delikatnie próbowała dowiedzieć się prawdy. Ta jednak powiedziała tylko że ostro pokłóciła się z narzeczonym i że na razie nie ma się, gdzie zatrzymać.  W tej sytuacji zaproponowała jej chwilowe zatrzymanie w wynajęty przez nią mieszkaniu. Kłótnia z narzeczonym była też jej tak naprawdę na rękę. W planach miała nawet pogorszenie ich relacji, bo taka osoba odseparowana od bliskich była łatwiejsza do manipulacji.  Wyciągnęła od niej do tej pory drobne kwoty, a liczyła na dużo więcej. Ta większa wkrótce pojawiła się na jej koncie, bo wystarczyło namówić Febo na podrzucenie Wioletcie fałszywego rachunku za sprowadzone dodatki, a czym  zajmowała się Paulina.

 

Ula tymczasem pomału przyzwyczajała rodzinę do bogactwa. W domu pojawiła się pralka i drukarka kupione w oficjalnej wersji za wygraną w teleturnieju.  Po miesiącu pojawił się nowy telewizor. Cieplak również przeszedł operację, a Ula wysłała go do sanatorium. Dach również został wyremontowany. Choć był dopiero początek listopada, to zastanawiała się nad prezentami pod choinkę. Dla Betti planowała hulajnogę elektryczną, Jasiowi tablet, a dla ojca telefon. Wszystko miało być kupione za premię kwartalną. Marzył się jej również samochód, ale pomysłu skąd miała pieniądze na niego, nie miała i musiała odłożyć kupno na wiosnę, jak już popracuje trochę albo rozpowie, że wzięła kredyt. W międzyczasie zaczęła zastanawiać się jak zainwestować pieniądze. Na dobry początek kupiła trzy pokojowe mieszkanie na wynajem w dobrej lokalizacji. Chętną osobę szybko znalazła. Kobieta przyjechała z Łomży i była psychologiem, jak powiedział Uli. Chciała mieć tam zarówno mały gabinet, jak i gdzie spać. Zapłaciła również za rok z góry. Ula z tej okazji na niedzielny obiad zaprosiła ich do restauracji.

-Żyjemy teraz jak bogacze -rzekł Józef, jak kelner ich obsłużył. —Nowy sprzęt AGD I RTV obiad w restauracji. Ludziom w Rysiowie zaczyna się, to nie podobać i zaczynają gadać.

-A, co mówią i kto -zainteresowała się Ula.

-Dąbrowska, a kto inny. Chodzi i zazdrości, że mamy nowy telewizor, dach. Ale przetłumaczyć jej, że to z twojej pracy i wygranej i że gdyby Bartek zarabiał, miałaby to samo, to nie przetłumaczysz. 

-Ja słyszałem, jak te twoje dwie koleżanki z liceum Kasia i Lidka zazdrościły ubiorów -dodał Jasiek. — I jeszcze, że wyładniałaś.

-Teraz jesteś ładna jak księżniczka – dodała Beatka.

 Mieli oni wszyscy rację, bo Ula faktycznie zaczęła o siebie dbać. Sporo schudła i zainwestowała w nowe ubiory. Rozmowa z rodziną jednak wzbudziła niepokój, bo nawet jak nikt nie wiedział, że wygrała miliony, to i tak raziło w oczy, to że im się lepiej powodzi niż jeszcze całkiem niedawno.

 

W banku tymczasem pojawiła się Wioletta Kubasińska z Markiem Dobrzańskim. Wiola poszła załatwiać swoje sprawy, a Marek swoje. Wioli jednak szło to zdecydowanie wolnej, a doradca bankowy miał jej dość. Dlatego gdy Ula wróciła z przerwy, poprosił, aby zajęła się nią.


 

-Ula wiem, że nie należy to do twoich obowiązków, ale masz cierpliwość, a ona jest jakby z innej planety -mówił, pokazując ruchem głowy jakąś dziewczyn.

-Taka marudna, wymagająca, tępa?

-Sama się przekonasz, jak z nią porozmawiasz. Nic nie rozumie i ciągle coś przekręca. Już kiedyś miałem okazję z nią rozmawiać przy okazji zakładania karty kredytowej.

Niejaka Kubasińska siedział przy biurku i wpatrywała się w jakieś papiery.

-Dzień dobry Urszula Cieplak. W czym mogę pani pomóc? Pan Arkadiusz musiał zająć się kimś innym i jestem w zamian jego.

-Dzień dobry. Chciałabym mały kredyt. Taki tyci pokazała palcami centymetr. —Pięćdziesiąt tysięcy. To moje być albo nie być w firmie. Ostatnia brzytwa ratunku. No wie pani. Topielec czy tam topiący się brzytwy się trzyma -dodała, widząć, że Ula spogląda na nią dziwnie.

-Rozumien, że ma pani zdolność kredytową -odparła, siadając za biurkiem i próbując się nie roześmiać.  —To znaczy zarabia pani odpowiednio dużo aby spłacać kredyt -dodała, obawiająć o to czy zrozumuała stwierdzenie zdolność kredytowa.

-Mam. Bo wie pani -zagadnęła, ściszając głos i zbliżając się do Uli.  —Pomyliłam przelewy i jestem tu interwiew.

-Chyba incognito? To znaczy w tajemnicy -mówiła Ula rozumiejąć, dlaczego Arek nie chciał zająć się klientką.

-Właśnie. Co prawda przyjechałam z szefem, ale tajemnicą jest, po co przyjechałam.  Zastępowałam sekretarkę prezesa i źle wysłałam przelewy. One, to znaczy te przelewy są podobne jak dwie połówki pomarańczy i się pomyliłam -wyjaśniła blondynka, jak dla Uli z oburzeniem. —Dokładnie mówiąc wysłałam pieniądze na dwa konta. Na dobre i fałszywe.

-I teraz stara się pani manko oddać?

-Właśnie. Muszę przesłać je z powrotem na konto firmy, zanim szef się zorientuje.

-Tu jesteś Wiola -przerwał ich rozmowę jakiś głos. Gdy Ula podniosła głowę zobaczyła Marka Dobrzańskiego. —Załatwiłaś już swoje sprawy.

-Dzień dobry -odezwała się Ula. —Miło pana widzieć ponownie.

-Czyli mieliśmy okazję się już poznać? -zapytał, spoglądając na jej identyfikator.

-Urszula Cieplak -przedstawiła się, zanim Marek przeczytał imię i nazwisko. —We wrześniu znalazłam pana portfel.

-Racja. Nie poznałem pani. Dzień dobry. Widziałem panią w teleturnieju i gratuluję wiedzy.

-Dziękuję. Dawne dzieje. Pani Kubasińska jest pana sekretarką?

-Na szczęście tylko czasami. A pani tu pracuje, jak rozumiem? Pytam, bo mamy sporo spraw związanych z tym bankiem i czasami ktoś kompetentny by się przydał.

-Służę radą. Mogę dać panu moją wizytówkę -dodała, wyciągając z jednego z pojemników stojących na biurku mały kartonik.

-Dziękuję -odparł, spoglądając na to co dostał. —Na pewno kiedyś skorzystam. Wiola ja już muszę jechać, więc albo wracasz ze mną, albo sama.

-Sama. Muszę jeszcze dokończyć swoje sprawy.

-Ok. Widzimy się w firmie. Miło było widzieć panią ponownie -zwrócił z zabójczym uśmiechem do Uli. —I do widzenia.

-Mnie również -odparł, gdy odchodził. —Do widzenia.

Ciekawa jestem, czy zadzwoni? -pomyślała, gdy patrzyła na jego plecy.

 

8 komentarzy:

  1. No to Mareczek namiary na Ule ma, teraz tylko czekać na Jego ruch. Znając Ule to pomoże Ona Violi nie tylko z kredytem, ale też wyjaśnić źle zrobiony przelew i tym samym wzbudzi zainteresowanie Marka. Tak myślę, ale czekam na ciąg dalszy. Fajnie, że wróciłaś do tego opowiadania, bo poruszasz wążny temat, ludzkiej zawiści. Dąbrowską aż skręca i pewnie wiele przykrości narobi Cieplakom. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu i całego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znajomość Uli i Marka na pewno zrobiła postęp. Taki mały krok. Ale to nie Wiola będzie ich łączyła. Bogactwo Uli łączy się z kłamstwami, bo coraz trudniej jest znaleźć wytłumaczenie na coś nowego. Pomysł wygranej zaczerpnęłam z Rancza, gdzie biedni Solejukowie wygrali pięć milionów i mieli podobne problemy co Ula. Zwłaszcza jak sąsiadka Wargaczowa się dowiedziała o wygranej.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  2. Wiola wymiata. Ostatnia brzytwa ratunku. Topielec brzytwy się trzyma. I jeszcze końcówka obiecująca na rychłe ponowne spotkanie Uli i Marka.
    Pozdrawiam serdecznie Zosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogło zabraknąć Wioli z powiedzonkami. W Najpiękniejszej w firmie jej nie było, więc nadrabiam.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Paulina jak widać nic sobie nie robi z tego, że jej tajemnica wyszła na jaw. Dla nie poza pozycją jaką ma przy Marku i pieniądze są ważniejsze, niż uczucia jej syna i kogokolwiek.
    Myślę, że jak Marek dowie się o przelewie, a dowie z całą pewnością to Violetta może stracić posadę.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina głównie boi się, aby autorytetu nie stracić. Była taka wychwalana. To, że straciła już szansę na dostatnie życie już wie.
      Wioletta pracy nie straci. Musiałam jakoś drugie spotkanie Uli i Marka zaaranżować i dlatego dałam ten fragment o Wioli.
      Dziękuję za wpis i pozdrawiam miło.

      Usuń
  4. Panna FE to jednak podła, wyprana z jakichkolwiek uczuć sucz. Los Iwa tak naprawdę jest jej obojętny i kompletnie nie obchodzi jej co z nim będzie w przyszłości. W tym wypadku należy podziwiać Marka, bo chyba jednak kocha chłopca i chce dla niego jak najlepiej. W dodatku ma całkowite poparcie Alexa. Paulina najwyraźniej wsiąkła w tę sektę. Tam już tak nad nią popracują, że wydoją z niej każdy grosz a przy okazji zrobią jej pranie mózgu. Co zrobi Paulina, kiedy zostanie bez kasy i w dodatku odmóżdżona? Chyba nie pójdzie po pomoc do brata czy byłego narzeczonego? Za głupotę trzeba płacić a za taką do n-tej potęgi frycowe jest jeszcze wyższe. Ale śmiało, ja nie mam nic przeciwko temu, żeby ta wiedźma poniosła wszystkie konsekwencje tej głupoty.
    Drugie spotkanie Uli z Markiem i mam nadzieję, że nie ostatnie i że Marek zadzwoni. Natomiast spotkanie z Violettą grozi śmiercią lub co najmniej pomieszaniem zmysłów Od tej kobiety należy trzymać się z daleka.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak od końca to Wioletta będzie tu pozytywną postacią, ale roztrzepaną. Tajemnicą wielką nie jest, że pieniądze wysłała na konto podsunięte przez Paulinę i już drugi raz błędu nie zrobi. Pomijając, że jest zabawna.
      Co do Pauliny to niestety, ale jest taka jak w serialu. Słodka jak musi i tylko o siebie myśli.
      Pozdrawiam miło.

      Usuń