wtorek, 19 października 2021

Ula z Rysiowa cz 12

 

Zanim nastał piątek i wyjazd do Sochaczewa na osiemnastkę kuzynki Uli, Ula z Markiem mieli okazję umówić się na dwie randki.  Ze względu, że Ula mieszkała poza Warszawą sensu wracać do Rysiowa nie było i dlatego na obie wybrali się od razu po szkole. Tym samym mieli całe popołudnie dla siebie. Na obu było tak, jak powinno być, czyli romantycznie i słodko. Marek trzymał Ulę za rękę, przytulał i delikatnie całował. Były i małe prezenty, bo Ula dostała bukiecik kwiatów i czekoladki.  Tematów do rozmowy również im nie brakowało, bo boje wyróżniali się dużą wiedzę z różnych dziedzin. Najchętniej też podzieliliby się z innymi swoim szczęściem, ale swój związek postanowili jednak przed klasą zachować w tajemnicy przez jakiś czas. Oboje wiedzieli jakie nastroje panują w klasie i nie chcieli się afiszować się swoim uczuciem. Dla bardziej spostrzegawczych i dociekliwych na ich bliższe relacje mieli wytłumaczenie, że wspólnie działają w gazetce szkolnej, kółku teatralnym i dlatego często się spotykają i rozmawiają. To, że są razem wiedział tylko Sebastian i koleżanki Uli.

Na pierwszą z randek wybrali się już w poniedziałek i poszli do kina i na pizzę do lokalu, który prowadził Aleks.  Miejsca te nie były przypadkowe, bo tam przed paroma miesiącami po raz pierwszy mieli okazję wspólnie wyjść. Aleks oczywiście nie uwierzył im, że są tu, aby omówić sprawę gazetki szkolnej, bo widział, jak są w siebie zapatrzeni. Obiecał jednak, że nie wygada się przed nikim.  Zwłaszcza przed siostrą, bo ta ciągle miała kontakt z Klaudią ich koleżanką z klasy.

-Takie spotkana w konspiracji mają chyba dreszczyk emocji? -zapytał ich, gdy na chwilę dosiadł się do ich stolika.

- Chyba jednak za mało się maskujemy? – odparła Ula. —Ty od razu nas rozgryzłeś.

-Po Marku dało się poznać. Znam go od pieluch. Bywał tu z jakimiś dziewczynami, ale zawsze był taki wyluzowany, rozkojarzony, a teraz skupiony i wpatrzony w ciebie.

-Możesz zachować dla siebie spostrzeżenia -wtrącił ostro Marek. —Ula pomyśli sobie, że co chwila pojawiałem się tu z kimś.

-Tylko dwie albo trzy były i wystarczy, aby mieć porównanie. I prawdę mówię. Widać, że ci zależy.

-Aleks nie potrzebuję reklamy. Poza tym Ula pomyśli, że kazałem ci tak mówić.

-Nie. Nie myślę tak.

-Chyba już pójdę do swoich zajęć -odparł Febo, wstając od stolika. —Zanim Marek mnie nie udusi.

-Miły jest. Całkiem inny niż Paulina -stwierdziła Ula, gdy Febo się oddalił.

-To prawda. Rodzeństwo a całkiem inne charaktery. Z tą konspiracją ma jednak rację. Może jakieś hasła sobie wymyślimy? Będziemy się w szkole komunikować. Smsy nie są romantyczne, a liściki może ktoś przechwycić.

- Czyli co? Tajemne ruchy, zdania?

-Coś w tym rodzaju. Gdy będę chciał spotkać się z tobą w czasie dużej przerwy przy stołówce, to powiem znowu mama dała mi kanapkę z salami, a jak na parterze przy głównej gablocie to głowa mnie boli. Jak będę pocierał prawy policzek, będzie oznaczało, że pięknie wyglądasz, a jak lewy przesyłam całuski. Jedno chrząknięcie w czasie lekcji tęsknię i nie mogę doczekać się końca lekcji a dwa spotkanie po lekcjach na parkingu.

-Ok. Zapamiętam Marek -odparła, śmiejąc się wesoło na jego wymyślanie haseł na doczekaniu.

-Na razie idziemy na spotkanie autorskie.

-A to znaczy?

-To znaczy, że na środę zapraszam cię na spotkanie autorskie z Hanną Wierzbicką. Wiem, że lubisz czytać jej powieści, a tak się składa, że to przyjaciółka mojej mamy i mam dwie wejściówki. Mówię do niej nawet ciociu.

-Naprawdę? -spytała

-Tak Ula.

Spotkanie z panią Wierzbicką zgromadziło sporo osób i dziennikarzy i trwało dobrą godzinę. W ich przypadku skończyło się indywidualnym spotkaniem w jednej z małych kawiarni.

-Nie rozumiem tylko dlaczego pani rozwaliła po całości małżeństwo Janickich? -pytała ją Ula. —Marta i Paweł tyle w pierwszej części przeszli, aby być szczęśliwym. A tu mija dziesięć lat i klapa. Tak bardzo się dogadywali w pierwszej części Asystentki i prezesa.

-Bo nudno by było pisać ciągle o szczęściu drogie dziecko. Chciałam pokazać też, że cały czas trzeba dbać o związek. A w ich przypadku oboje zawinili. Jednak cały czas kochali się i doszli do porozumienia. Marta wybaczyła Pawłowi, że dał się omotać koledze i jego siostrze, a Paweł Marcie, że ukrywała przed nim problemy w firmie i to, co łączy ją z Patrykiem.

- I to mnie pociesza. Teraz, o czym pani pisze? Jeśli można wiedzieć?

-O dziewczynie, która postanowiła namieszać w życiu kuzynki. Emilka razem z chłopakiem pojawiła się na osiemnastce u kuzynki Sandry, a ta postanowiła poderwać jej chłopaka, tylko dlatego żeby zrobić przykrość Emilii. Sandra jest bogata, rodzice rozpieścili ją i dostawała zawsze, co chciała. Teraz zażyczyła sobie Szymka chłopaka Emilki.

-Bardzo w temacie -odparła wymownie. —W piątek jadę właśnie z Markiem na osiemnastkę do kuzynki, która taka jest.  Dostaje, co chce.

 

Marek do Rysiowa przyjechał, gdy Ula była już prawie gotowa na wyjazd, więc długo tam nie zabawił. Dziesięciominutowy czas czekania wynagrodził mu widok Uli, bo wyglądała jeszcze ładniej niż na pokazie. 


 

Kiedy dojechali na miejsce część gości już była już na sali.  W holu natomiast jubilatka witała gości. Mimo że była zajęta, to zauważyła przyjście kuzynki i to kto jej towarzyszy. Szybko też, skojarzyła sobie skąd zna twarz chłopaka. Oglądała bowiem w Internecie zdjęcia z wycieczki szkolnej na FB oraz relację z pokazu i tam widziała Ulę i Marka razem. Już sam fakt, że Ula została modelką, było dla niej powodem do zazdrości, to teraz jeszcze okazało się, że jej chłopakiem jest ktoś tak przystojny i bogaty. Gdy, więc przyszła ich kolej na przywitanie się i złożenie życzeń można było wyczuć, że większą uwagę skupia na Marku niż na kuzynce.

- Ulcia ty zawsze taka spokojna a tu taka niespodzianka -mówiła z wymuszonym uśmiechem. —Z największym przystojniakiem przyszłaś -dodała przenosząc wzrok na Marka.

-Całe życie składa się z niespodzianek Iwetto. Zaproszenie mnie było również niespodzianką. To Marek -mówiła, pokazując na niego. —Dużo zdrowia ci życzę, pomyślności i co tam sobie życzysz.

-Ja również -dodał tylko Marek.

-Dziękuję, miłej zabawy życzę i dziękuję, że przyszliście -odparła oschle.

Jej zainteresowanie Markiem rosło z każdą chwilą i kiedy Marek po trzygodzinnej zabawie wyszedł na chwilę z sali do holu, to skorzystała z okazji i wyszła za nim. Chociaż wiedziała, że nie ma dużego manewru na całkowite zainteresowanie Marka sobą tego wieczoru, to liczyła, że uda się jej chwilę być sama z nim pochlebić i zdobyć numer.  

-Ula faktycznie jest twoją dziewczyną czy koleżanką z klasy? -zagadnęła nieoczekiwanie, stając obok. — Widziałam wasze zdjęcia zamieszczone na FB z pokazu i szkolnej wycieczki.

-A co to za pytanie? -zapytał z irytacją. —To nasze sprawy.

-Nie chcę, żeby ktoś wykorzystał naiwność Uli. Nigdy nie była przebojowa.

-Ula to miła, ładna i inteligentna dziewczyna. Nie potrzebna mi nikogo przebojowego.

-Czyli ja szans nie mam -mówiła, zbliżając się do niego i nieoczekiwanie gładząc po ramieniu.

-Co robisz? -zapytał, odskakując od niej.

-Spokojnie Marek. Tylko cię sprawdzałam -mówiła, obracając wszystko w żart. — Taki test wierności.  Chciałam spytać, jak można zostać modelką jak Ula.

-Mogę dać ci namiary na naszego projektanta. On decyduje o modelkach. Co zrobi z tobą, nie mogę przewidzieć. Równie dobrze może wystawić cię za drzwi, jak i dać szansę. Ja ci nie zamierzam niczego załatwiać.

-Ok -odparła bez najmniejszego protestu. —To, co Marek? Ja dam ci swój numer ty swój i będziemy w kontakcie -dodała z zadowoleniem i pewnością, że plan się powiódł i zaraz zapisze w swoich kontaktach Marek Dobrzański.

-Przez Ulę się skontaktuję z tobą -odparł, odchodząc i pozostawiając samą w holu.

To, czego nie udało się Iwetcie uzyskać od Marka, uzyskała od Uli i to całkiem przypadkowo. Kiedy kuzynki były w toalecie, a Ula w kabinie zadzwonił telefon Uli położony na szafce z umywalką i na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Marka i numer. Iwetta swój telefon trzymała w ręku i szybko spisała numer.  

Po drugiej w nocy zabawa się zakończyła. W drodze powrotnej Marek polegając na swojej intuicji, opowiedział Uli o wydarzeniach z holu.

 

Tydzień później Iwetta ponownie dała o sobie znać, kiedy to wraz z koleżankami w niedzielę wieczorem pojawiła się w klubie, gdzie Marek pracował w weekendy.  Prędzej jeszcze dokładnie przejrzała jego konta społecznościowe i Instagram.  Wizyta została uwieczniona i z odpowiednimi komentarzami opublikowana na portalu społecznościowym. Marek również pojawił się w poście i wynikało z niego, że nie tylko praca łączy go z klubem. Było napisane niby żartem, ale miało na celu zasiać w Uli niepokój.

W poniedziałek już na pierwszej przerwie zdjęcia Marka stały się popularne i komentowane. Uli wątpliwości nie wzbudziły, bo ufała Markowi i nie komentowała.  Wolała poczekać na Marka. Ten jednak na pierwszych lekcji się nie pojawił, a telefonu nie odbierał. Dotarł dopiero na drugą lekcję.  Kolejna przerwa wszystko zmieniła, bo Ula słyszała część rozmowy.

- Marek wszyscy gadają o wczorajszym wieczorze i o jakiejś Martynie. I co robiłeś, że nie było cię na matmie.

-Jak co? Zaspałem, bo odsypiałem noc z panną -odparł, dostrzegając zbyt późno Ulę.

-Ula to była ironia -wołał za nią. — Naprawdę zaspałem.

-I akurat Iwetta trafiła do klubu, gdzie pracujesz?

-Nie wiem skąd wiedziała.  Ja jej zapraszałem ani nie wspominałem na osiemnastce. A te komentarze to jakaś ustawka jej koleżanek. Robiły mi iluzje. Żadnej nie podrywałem. Mówię prawdę Ula. Jesteś tylko ty.

-Ok. Wierzę ci Marek. Głupio zareagowałam. Mówiłeś mi, że już na osiemnastce coś miała do ciebie.

-Dzięki Ula. Ja raz zrobiłem głupotę po połowinkach. Podsłuchałem twoją rozmowę z koleżankami, źle ją zinterpretowałem i źle na tym wyszedłem. Powinienem porozmawiać.

- A co stało się po połowinkach?

-Taka głupia sprawa -odparł wymigująco.

-Skoro już zacząłeś Marek. Nie chcę tajemnic.

-Po lekcjach ci powiem. Zresztą dzwonek.

Ula o obietnicy Marka nie zapomniała, bo po lekcjach wróciła do tematu. Oboje trochę dłużej zostali w szkole, aby napisać artykuł do gazetki szkolnej.

-To co było po połowinkach? -zagadnęła do siedzącego obok Marka.

-Trudno mówić o tym, ale skoro mamy być razem powinnaś wiedzieć. Jeszcze gorzej jakbyś miała dowiedzieć się przypadkiem od Domi. Nie wiem tylko, jak to przyjmiesz.

-Mów. Zobaczymy, co takiego zrobiłeś.

-Tak jak mówiłem, podsłuchałem twoją rozmowę z koleżankami i wyciągnąłem pochopne wnioski. Słyszałem, jak mówiłyście, że jest dobry w tym sporcie i pomyślałem, że ty i on.

-Niby miałam się z nim przespać? - wtrąciła z niedowierzaniem. —Rozmawiałam z dziewczynami o ściankach wspinaczkowych. I co dalej Marek z Dominiką, bo koniec to chyba nie jest.

-Nie jest koniec. Dałem się jej nabrać. Zakpiła.

-Marek do rzeczy -ponaglała.

-Upiłem się i przespałem się z nią po zabawie, a pod koniec wakacji przyszła do mnie do domu i oświadczyła mi, że jest w ciąży. Odegrała przede mną scenę rozpaczy. Po pięciu dniach powiedziała prawdę, że kłamała z zemsty, bo wykorzystałem ją i tylko seks z nią był i nic więcej.  Prędzej jeszcze zamieściła i opublikowała moje zdjęcia w Internecie, że niby jestem facetem na wieczory panieńskie.

-Nie wiem co powiedzieć -rzekła po chwili ciszy.

-Ula przepraszam i proszę nie zrywaj ze mną -mówił, patrząc błagalnie. —Daj mi szansę.

-Nie byliśmy wtedy razem, nie masz za co przepraszać Marek. A z Iwettą musimy porozmawiać.

 

Czas robił swoje i fakt, że Marek miał przygodę z koleżanką z klasy, stawał się coraz mniej istotny dla Uli. Ich związek przestał być również tajemnicą i prawie cała klasa podchodziła do tego bez emocji.  Wyjątkiem były tylko Klaudia i Dominika, które ciągle serwowały im uszczypliwościami. Tym się w ogóle nie przejmowali i z każdym tygodniem i miesiącem stawali się sobie bliżsi i pewniejsi swojego uczucia, które śmiało można było nazwać miłością.

W lutym Ula obchodziła swoje osiemnaste urodziny. Hucznej imprezy nie planowała, bo nazbierało się niespełna czterdzieści osób z rodziną i wszyscy pomieścili się w niewielkiej sali. Mniej więcej w tym samym czasie mijał rok od czasu jak Ula przeprowadziła się do Rysiowa z rodziną, rozpoczęła nowe życie i poznała Marka. Dlatego miał podwójny powód do świętowania i w ramach prezentu podarował Uli karton różnych drobnych rzeczy. Były tam czekoladki, maskotka, perfumy, kolczyki, ramka z ich zdjęciem, poduszka jasiek i inne drobiazgi.

W jedno kwietniowe popołudnie stało się to, na co oboje się szykowali w ostatnich tygodniach. Rodzice Marka wyjechali na weekend i sobota spędzona w domu Dobrzańskich nie miała minąć im tylko na nauce. Oboje już prędzej uzgodnili, że nie chcą dłużej czekać i że wtedy będzie ich pierwszy raz.

-Boisz się Ula? -zapytał, zanim jeszcze znaleźli się w pokoju Marka i cokolwiek zaczęli robić.

-Nie przy tobie. Poza tym tyle czytałam momentów w książkach pani Wierzbickiej, że musi być przyjemnie.

Kiedy znaleźli się już w sypialni, Marek zaczął obsypywać pocałunkami twarz i szyję Uli. Były to chwile bardzo ważne dla nich, dlatego wszystkie ruchu był spokojne i przemyślane. Ula miała na sobie bluzkę z gumką u góry i tę część garderoby zsuwał z jej ramion powoli, odsłaniając ramiona dekolt i stanik. Ona tymczasem zamknęła oczy, wplotła dłonie we włosy Marka i rozkoszowała się nieznanymi jej doznaniami.  Bluzka i podkoszulka Marka wkrótce znalazły się na podłodze i również Ula mogła oddawać pieszczoty Markowi. Kiedy i stanik stał się zbyteczny, Marek zdjął go sprawnym ruchem, a długie włosy Uli spłynęły na piersi, zakrywając je częściowo.

-Jesteś piękna Ula -szeptał, patrząc na półnagą Ulę. Odgarnął jeszcze włosy na plecy i wrócił do całowanie. Pocałunki stały się też bardziej namiętne a reszta ubrań i bielizny podzieliły los podkoszulki i bluzki. Kiedy chwilę później Marek kładł ją na łóżku, to dokładnie widziała jego twarz wyrażającą zadowolenie, podziw i pożądanie.

Nie ma odwrotu Ula- pomyślała, kiedy zaczęła czuć ciężar Marka na sobie i dowód pożądania na udach. Marek tymczasem całował ją po całym ciele, a jego dłonie były wszędzie. Sama oddawała mu pieszczoty w miarę możliwości. Były to bezpieczne dni Uli, więc zabezpieczenie sobie odpuścili. W ciało Uli wszedł jednym ruchem i cichym jękiem Uli. Chciał przez moment wycofać się, Ula zdążyła owinąć nogi wokół jego bioder i nic nie mógł zrobić tylko jeszcze bardziej zagłębić się w kobiecości Uli. Kolejne ruchy doprowadzały ich do szaleństwa, spełnienia i stanu, jakiego Ula nie spodziewała się czuć.

-To było takie… —próbowała znaleźć odpowiednie słowa. —Doskonałe i nigdy tego nie zapomnę.

-To prawda i kocham cię Ula -mówił, wsparty na łokciu i wpatrują się w nią. — Już dawno powinienem ci to powiedzieć, a nie dopiero teraz kiedy skonsumowaliśmy nasz związek.

-Faceci nie są wylewni po prostu. Zresztą ja też nie powiedziałam ci, że ciebie kocham.

- Takie z nas gapy Ula -odparł, całując w usta.

 


Od tego czasu seksu sobie nie odmawiali i zawsze znalazło się miejsce, gdzie mogliby się kochać. Marek doświadczenia co prawda z innymi dziewczynami miał, bo kiedy przekonany był, że Ula związana jest z Noelem, szukał pocieszenia w ramionach innych dziewczyn, ale też dopiero teraz odkryła prawdziwą przyjemność z cielesnych uciech.

Czwarta klasa liceum mijała im głównie na nauce do matury. Miłym przerywnikiem była oczywiście studniówka.  Maturę zdali z najlepszymi wynikami w szkole, co dało duże możliwości co do dalszej nauki. Początkowo chcieli razem pójść na SGH, ale doszli do wniosku, że to zły pomysł i tylko Ula złożyła tam papiery, a Marek na Uniwersytet Warszawski. Kierunki mieli jednak podobne.

Studia zaczęli od wspólnego zamieszkania w małej, ale własnej kawalerce.  Dobrzańscy i Cieplak trochę obawiali się, że wspólne mieszkanie może skutkować ciążą, ale też wiedzieli, że gdy są sami albo gdy byli na wspólnym wyjeździe, to w karty nie grali. Na drugim roku studiów zdecydowali się na ślub. Za wszystko chcieli sami zapłacić, dlatego huczny nie był, bo zaprosili jedynie pięćdziesiąt osób. Ula tylko zgodziła się na sukienkę od Pshemka. 


 

Studia szybko im minęły i zdecydowali się na kolejny krok i bycie rodzicami. Ula z zajściem w ciążę problemów nie miała, bo już w trzy miesiące po podjęciu decyzji test ciążowy wykazał wynik pozytywny. Gabrysię na świecie przywitali wspólnie, bo zdecydowali się na poród rodzinny. W tym czasie zamienili swoją kawalerkę na większe mieszkanie. Mieli też propozycję, aby zamieszkać u Dobrzańskich, ale woleli być na swoim i myśleć pomału o własnym domu. Córeczką zajmowała się głównie Ula, bo Marek musiał zarabiać na rodzinę i był prawą ręką ojca w firmie. Z czasem to on też miał zająć miejsce ojca. Ula do pracy na półetatu miała pójść dopiero, gdy Gabi skończy rok i pójdzie do żłobka.

-Trochę się boję Marek -mówiła, kiedy nadszedł ten dzień i oboje jechali do F&D. —Do tej pory pojawiałam się w firmie tylko jako synowa szefa i twoja żona.

-Nie ma czego kochanie i pomogę ci we wszystkim. Na studiach byłaś najlepsza i nie pozwolę, żeby twoja wiedza się zmarnowała. Obiecałem ci przecież, że nie zamknę cię w domu i nie zrobię z ciebie kury domowej.

-I słowa dotrzymujesz. Takie samo zdenerwowanie czułam w dniu, gdy miałam dołączyć do twojej klasy. Kompletnie byłam zagubiona.

-Pamiętam. Od razu mi się spodobałaś -mówił z uśmiechem na wspomnienia.  — Byłaś taka naturalna, bez szpanu. Siedziałem z Sebą ławkę za tobą.

-I od razu mnie zacząłeś podrywać -dodała z lekkim wyrzutem. —Mrugałeś, wpatrywałeś się we mnie, zagadywałeś.  

-Bo już wtedy wiedziałem, że warto kochanie.

 

KONIEC

6 komentarzy:

  1. Bardzo romantyczna część. Trochę mi dziwnie, gdy przeczytałam, że oni pobrali się w połowie studiów, bo wciąż mam przed oczami 26-cio letnią Ulę i o co najmniej dwa lata starszego Marka. Małżeństwa studenckie nie są czymś wyjątkowym, a w ich przypadku ten krok świadczy o wielkiej miłości i ogromnej chęci bycia razem. Podoba mi się, że są tacy samodzielni i nie oczekują żadnego wparcia od rodziców i w dodatku mimo obaw Cieplaków okazują się rozsądni, bo dziecko przychodzi na świat w czasie, gdy oni są już po studiach. Szkolna miłość przetrwała i zaowocowała szczęśliwym związkiem. Brawo.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula i Marek ze wszystkich bohaterów byli najbardziej dojrzali i przygotowani na życie. Dlatego niektóre rzeczy przyspieszyli, a jak dziecko zaplanowali.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Piękne zakończenie. Ale czuję jakiś nie dosyt. Myślałam, że te dwie czyt. Dominika i Klaudia będą próbować rozbić ten związek.
    Ale za to kuzyneczka już ostrzyła sobie pazurki na Mareczka a tu taki zoonk.
    Najważniejsze jest, że udało im się stworzyć kochającą się rodzinę. Widać było jak bardzo poważnie i odpowiedzialne podchodzą do wszystkiego. Mieli ustalone co kiedy i jak. Co jest rzadkością wśród młodych ludzi.
    Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie i czekam na kolejne.
    Cieplutko pozdrawiam w środowy wieczór.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się już nie pisać o Dominice i Klaudii, bo kolejny rozdział by mi wyszedł. Tak jak okroiłam sprawę z Iwettą. Wolałam się skupić na zakończeniu.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Impreza u kuzynki Uli musiała wywołać zainteresowanie Markiem, bo taki przystojny itp. Marek jednak naprawdę kocha Ulę i nie dał się namówić na czułe słówka oraz dotyk Iwetty. Bardzo dobrze, że opowiedział historię jaką łączyła go z Dom, gdy się upił. Oby dwoje są w sobie zakochani to już nic innego nie zostało jak się reszcie domyślić, że łączy ich prawdzie uczucie. Gdy byli już po swoimi pierwszym razie to wszystko potem poleciało z górki. Bardzo mi się to podoba, że wszystko sobie zaplanowali oraz zorganizowali sami bez pieniędzy rodziców. Ślub oczywiście musiał być piękny i oboje byli zadowolen. Gdy na świat przyszła ich pierwsza córeczka to szczęścia nie było końca w rodzicach Dobrzańskich i Cieplaków. Dużym plusem dla mnie było to, że Ula z pomocą Marka dostała pracę w firmie i mogła dalej się rozwijać. Czekam na kolejne opowiadania, których nie mogę się doczekać 🙂. Pozdrawiam serdecznie 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny wpis to mini 3 częściowe.
      Marek postawił na szczerość i dlatego postanowił wyjaśnić sytuację z Iwettą, jaki z Domi. Jak widać szczerość w jego przypadku, była dobrym posunięciem.
      Pozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.

      Usuń