wtorek, 21 lutego 2023

Dziewczyna z klubu cz. 7

Paulina po tym jak po raz drugi dowiedziała się, od Wioletty, że imię Milena po raz kolejny zostało wymienione przez Marka i Sebastiana, postanowiła działać.  Telefonu narzeczonego nie mogła przeszukać, bo już jakiś czas temu Marek zainstalował odblokujące telefon. Dlatego, kiedy poszedł wziąć prysznic, nie pozostało jej nic innego jak przeszukanie kieszeni i sprawdzenie, czy nie ma śladów szminki na koszuli. Pomadki nie znalazła, ale w jednej z kieszeni znalazła klamrę do włosów. To wystarczyło jej, aby oskarżyć go o kolejną kochankę. Chwilę później Marek pojawił się w sypialni.

-Można wiedzieć, co to jest? -zapytała, pokazując demonstracyjnie spinkę. —Znalazłam w twojej marynarce. To tej Mileny? I nie zaprzeczaj, że nie istnieje ta kobieta. Wioletta dwa razy słyszała, że z Sebastianem rozmawiasz o niej.

-Wywiad działa na całego, jak słyszę.

-Nie o tym rozmawiamy.

-I tak nie uwierzysz mi, jeśli powiem, że spinkę znalazłem na parkingu przed siłownią -odparł, zabierając to, co trzyma w dłoni.

-I ot tak sobie wziąłeś na pamiątkę. 

-Bo należy do takiej jednej Moniki. Jakbyś się dokładniej przyjrzała, zauważyłabyś, że jest stara i cenna. To jakaś jej pamiątka. Dla mnie jest panią Moniką. Niedawno obchodziła pięćdziesiąt lat i nic oprócz zwykłej znajomości nic mnie z nią nie łączy. Trenuje młode dziewczyny. Chociaż mieć ją w łóżku byłoby całkiem przyjemne. Niestety jednak jest szczęśliwie zamężna. Zadowolona.

-Jesteś kompletnym degeneratem -wysyczała. — To tam spotykasz się z tą Mileną?

-Paula wszędzie widzisz tylko moje kochanki. Masz jakąś paranoję. Dziwne, że nie oskarżasz mnie o romans z Ulą. Przecież tyle czasu spędzamy ostatnio razem.

-Brakowałoby jeszcze gdybyś się za grubaskami i okularnicami się uganiał -mówiła kpiąco.

-Brawo Paula. Twoja elokwencja zwala z nóg. Tylko obrażać potrafisz.

-Przecież jest gruba i nosi okulary.

-To nie powód do obrażania jej -rzekł ostro. — Dla mnie najważniejsze jest, że jest sumienna w pracy. W przeciwieństwie do Wioletty, która na niczym się nie zna i tylko podsłuchuje i szpieguje. Coś niedosłyszy, przekręci, dopowie i robi aferę.

-Chcesz powiedzieć mi, że wymyśliła sobie tę Milenę? W to nie uwierzę.

-To szukaj sobie. Powodzenia.

-To ja cię zapewniam, że dowiem się, kto to jest i że jeśli coś cię łączy z nią to zabiję was oboje.

 

Ula tymczasem nie mając pojęcia, że jest głównym powodem kłótni Marka i Pauliny zaczęła realizować swoje postanowienia o zrzuceniu paru kilogramów i poszła pobiegać.  Na tym jednak nie zamierzała poprzestać, bo wynalazła w Internecie filmiki z ćwiczeniami. Trenerka personalna zaprezentowała serię ćwiczeń dla poprawienia kondycji. Na koniec filmiku wyświetlony był adres siłowni i zaproszenie na indywidualne ćwiczenia. 

 

Kolejny dzień pracy Uli obfitował w niemniejsze niespodzianki jak poprzedni. Tuż po przyjściu, kiedy była już przy windzie, doskoczył do niej Adam i wszedł z nią do windy.

 -Ulka mówiłaś, że zawsze możemy pogadać i właśnie chciałem pogadać -mówił wyjątkowo pewnym głosem. — Mam dwa bilety na premierę filmu na sobotę. Aleks mi dał za dobrą pracę, ale nie mam, z kim iść.

-I niby ja miałabym iść z tobą?

-Dokładnie -odparł uradowany, bo myślał, że to znaczy, że Ula się zgadza. —Później na jakąś kolację, jakbyś chciała.

-Proponujesz mi randkę?

-Fajnie by było Ula.

-Dzięki za zaproszenie Adam, ale mam chłopaka -wtrąciła, zanim Adam już na dobre nie zacznie planować ich związku. —Łukasz przyjeżdża właśnie w ten weekend. Na co dzień studiuje w Gdańsku i rzadko się widujemy.

-A chłopaka masz -rzekł zasmucony. —Nie wiedziałem. Nie proponowałbym ci wyjścia.

-Nic się nie stało. Możemy być kumplami tu w pracy wypić kawę i pogadać.

-Taki mój los, że mam pecha.

-To nie pech Adam. Pecha możesz mieć, jak zatrzaśniesz kluczyki w samochodzie. Po prostu nie trafiłeś jeszcze na swoją drugą połówkę.

-Ja to nawet ćwiartki nie mogę znaleźć -pesymistycznie skomentował swoje położenie. — Raz się umówię i koniec. Jestem po prostu nieciekawy.

-Nie myśl tak. Ja ci pomogę stać się pewniejszym siebie Adam. Nie wiem, jak, ale pomyślę.

-Naprawdę -odparł ni to z lękiem, ni z uradowaniem. — Ulka ja zawsze wiedziałem, że z ciebie porządna dziewczyna.

Dalej już nie rozmawiali, bo winda dojechała na piąte piętro i rozeszli się w dwie różne strony. 

 

Chwilę później tą samą windą jechał Marek i Pshemko.


 

-Dzięki, że zgodziłeś się, aby Ula pomogła mi z tą firmą z Niemiec -rzekł Marek. — Zależało mi, aby był to ktoś kompetentny.

-Wolę już, żeby z tobą Marku pracowała, niż Aleks miałaby ją wysyłać do Londynu.

-To znaczy, że Aleks coś jej proponował? -podpytywał, bo wczorajszego dnia takie wnioski wyniósł Sebastian, ale co to było, konkretnie nie wiedział.

-Urszula ci nie mówiła, że chciał ją wysłać na kurs do Londynu?

-Nie. Aleks i taka propozycja?  Dziwne. Ewidentnie coś knuje.

-To samo sobie pomyślałem. Mogę przypuszczać nawet, co. Boi się, że z pomocą Urszuli wygrasz konkurs na prezesa. Wie, że to mądra, odpowiedzialna dziewczyna i krzyżuje jego plany. Jego propozycję umowy na dostawę materiałów od razu przejrzała i wytknęła błędy. Na szczęście ty jesteś inny i uczciwie z Ulą postępujesz.

Prawdą do końca to nie było, ale wolał się nie przyznawać przed mistrzem.

-Ale możesz się nie martwić -kontynuował Pshemko. —Uprzedziłem Urszulę, że ma uważać na Aleksa.  Sam będę pilnował, aby nic złego się nie stało.

-Dzięki -odparł, klepiąc go przyjacielsko po ramieniu. — Na ciebie zawsze można liczyć.

Rozmowa z mistrzem jeszcze bardziej przekonała go do tego, aby być czujnym i zrobić wszystko, aby Ula była cały czas po jego stronie. Znał Aleksa i wiedział, że tak łatwo nie odpuści.  

 

Kiedy Marek przyszedł już do swojego biura, zajął się przeglądaniem poczty. Wśród niej znalazły się też rachunki. Jeden szczególnie go zainteresował, bo był ze SPA hotelowego i restauracji. Winnego nie musiał daleko szukać, ale zadzwonił tam i się upewnił. Kubasińska właśnie przyszła do pracy i nie było sensu zwlekać z rozmową.

-Wiola do twojego długu dopisuję ci dwie wizyty w SPA na koszt firmy i jeden posiłek. W sumie osiemset dwadzieścia złotych. Od teraz jak tylko się tam pojawisz, obsługa będzie do mnie dzwonić i upewnić się, czy faktycznie masz pozwolenie.

-Marek nie możesz.   Przecież wszystko to robię dla ciebie i firmy.

-Ciekawe, co ja mam z tym wspólnego.

-Muszę ładnie wyglądać. Jestem sekretarką prezesa. To tak jakbym była wizytówką całej firmy.

-Wolałbym już, żebyś była kompetentna. A ty na niczym się nie znasz i w dodatku szpiegujesz. Nie wiesz, o co chodzi z Mileną i donosisz, jak agent na etacie.

-No wiesz, co -oburzyła się. —Nie jestem jak ten Janosik, który działał w wywiadzie.

-Janosik był dobrym zbójnikiem. Kloss był agentem, ale w słusznej sprawie.  Jeszcze jedna taka akcja Wiola  i cię zwolnię.

Spłata za chwile luksusu było dla niej sporym problemem. Dlatego jak tylko spotkała Paulinę, postanowiła wyżalić się jej i poprosić, aby wstawiła się u narzeczonego. Febo stała już przy windzie, kiedy ją dopadła. 


 

-Paulinko dobrze, że jesteś -mówiła zadyszana.

-Masz coś ważnego, bo się spieszę. Umówiona jestem na lunch.

-Marek dowiedział się, że korzystałam ze SPA na koszt firmy i teraz każe mi wszystko spłacić. A przecież jestem jego wizytówką i muszę dobrze wyglądać.

-I, co ja mam z tym wspólnego?

- Wyszpiegowałam ci Milenę i teraz ja potrzebuję pomocy. Chcę, żebyś mi pomogła i wpłynęła na Marka jakoś.

-Coś za coś Wiola. Skoro chcesz dobrze wyglądać, to zapiszesz się do tej samej siłowni, co Marek i sprawdzić, czy stamtąd nie zna tej całej Mileny.

-Dlaczego ja?

-Bo ja nie zamierzam się pocić, męczyć i wdychać tego zapachu spoconych ciał. Jak dobrze się wywiążesz z zadania, pomyślimy z Aleksem, co zrobić z twoim długiem.

-Ale taka siłownia kosztuje, a ja groszem nie pachnę.

-Dam ci dwieście złotych i bez dokładnych danych masz mi się na oczy nie pokazywać. Zrozumiałaś.

Widok banknotu spowodował, że nawet nic nie odpowiedziała Paulinie i zdecydowanie bardziej przekonał ją do działania niż słowa.

 

Przed przerwą na lunch we firmie pojawił się również posłaniec z kwiatami i skierował się do pracowni mistrza. Kwiaty, jak się okazało były dla Uli. Jej zdziwienie było nie mniejsze niż innych pracowników. Zwłaszcza że nie wiadomo było, kim był nadawca, bo liścik był niepodpisany.

Czy wiesz, że ten bukiecik ma magiczną moc. Sprawia, że słońce wychodzi zza chmur i umila dzień.

-Od kogo to? -zapytał mistrz.

-Anonimowy bilecik. I sama bym chciała wiedzieć.

-Urszula ma przecież chłopaka.

-Łukasz wie, że nie lubię dużych mocno pachnących kwiatów -wyjaśniała. — Ewentualnie jedną różę. Wolę kwiaty doniczkowe, którymi mogłabym się cieszyć dłużej.

-To może Marek albo Aleks. Chociaż Aleksa nie podejrzewałbym o takie gesty.

-Ja też -odparła, aby coś powiedzieć.

Dokładniej licząc, to kandydatów miała trzech. Do Marka i Aleksa dodała Adama. Ten pierwszy mógł jej w ten sposób podziękować za pomoc z niemiecką firmą, Aleks chciał zachęcić do wyjazdu na kurs, a Adam mógł kwiaty prędzej zamówić i miały być dodatkiem do zaproszenia do kina. Taki gest nie spodobał się jej i najchętniej powiedziała temu komuś, co o ty sądzi. Nie wiedziała jednak, do kogo ma iść, a nie chciała nikomu w ślepo robić awantury.

6 komentarzy:

  1. No, no robi się ciekawie. Kwiaty od tajemniczego wielbiciela. Ula pewnie też znajdzie się na tej samej siłowni co Marek i Violka. Ale już nie mogę się doczekać kiedy Ula i Marek odkryją karty i zaczną pracować bez żadnej ściemy. No i jestem ciekawa reakcji Pshemko gdy się dowie o Ich znajomości. Fajnie, że kontynuujesz to opowiadanie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt na siłowni cała trójka się spotka. I będzie się działo.
      O tym, jak mistrz zareaguje, nawet ja nie wiem, bo nie pomyślałam, aby opisać coś takiego. Ale skoro taki pomysł jest, coś napiszę.
      Pozdrawiam milutko i dziękuje za komentarz.

      Usuń
  2. Ta Violka ma a raczej nie ma mózgu. Mimo groźby utraty zatrudnienia ona dalej szuka kolejnych powodów dla Marka.
    Ula natomiast powinna być bardziej ostrożna w kontaktach z Adamem.
    Dziękuję Ci bardzo za tę część.
    Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kontakty z Adamem są jak najbardziej bezpieczne. Jest tylko zastraszony przez Aleksa.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  3. Paulinka wciąż drąży, bo przecież nie byłaby sobą. Ciekawa jestem, czy faktycznie przy pomocy Violi dowie się, kto to jest tą tajemniczą Mileną. Czy Viola chodząc na siłownię może się tego dowiedzieć? Tu akurat jestem sceptyczna. W kwestii bukietu nie będę zgadywać, bo na pewno nie jest to nikt, kogo Ula nie zna, nikt z zewnątrz. Nie jest to też Alex, bo jego romantyczna dusza nie istnieje i nawet jeśli to on kupił kwiaty, to ma w tym jakiś ukryty cel. Zostaje więc Marek i Adaś - sierotka.
    Ula się zawzięła i chce się odmienić. Podejrzewam, że wybierze tę samą siłownię, do której chodzi Marek i Seba. To może być ciekawe spotkanie i wielkie zdziwienie z obu stron. Jeśli do tego towarzystwa dołączy Violetta, to w dodatku będzie zabawnie.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siłownia nie pojawiła się tu przypadkowo. Ciągłe spotkania i pogawędki Uli i Marka na zapiekankach staje się nudne.;)
      Niektóre Twoje domysły już w kolejnym rozdziale będą przelane na papier.
      Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.

      Usuń