Wiadomość, że Ula ma chłopaka studiującego w Gdyni, był dla Aleksa punktem zaczepienia. Tym sposobem chciał spróbować pozbyć się jej z Warszawy, otoczenia Marka i Pshemka. Wystarczyło tylko znaleźć jej pracę w Trójmieście, aby była bliżej ukochanego. Musiał tylko opracować dobry plan
Dagmara Adamska miała firmę zajmującą się wyrobem sztucznej biżuterii oraz z tańszych kamieni. Głównie z bursztynu. Była również wraz z partnerem Włochem znajomą Aleksa, byli winni Aleksowi przysługę i przeszłości po odpowiedniej prowizji miała nawiązać współpracę poprzez Febo. Teraz prowizja nie była dla niego aż tak ważna, jak wprowadzenie Dagmary w pobliże Uli, Pshemka i Marka. Na spotkanie z nią poświęcił cały dzień, bo rano poleciał do Gdańska, a wieczorem wrócił do Warszawy.
-Dziękuję, że się zgodziłaś ze mną spotkać -mówił w czasie spotkania przy obiedzie.
-Nie ma, za co. Możesz jeszcze raz powiedzieć mi, o co chodzi z Pshemko i z tą jego asystentką Ulą?
-Cieplak od dnia, kiedy pojawiła się we firmie wchodzi mi w drogę mówił z frustracją. — Pshemko natomiast tylko jej wierzy, moje propozycje umów lądują w koszu i nie mam z nich prowizji. Obawiam się też, że jeśli Marek wygra konkurs na prezesa, Cieplak dalej będzie mu pomagać i Marek nie będzie robił błędów w podejmowaniu decyzji. Chcę, żebyś spróbowała nawiązać współpracę z moją firmą, bez wiedzy, że się znamy.
-Skąd pewność, że akurat moja oferta się im spodoba -zapytała, kiedy Aleks na chwilę przerwał?
-Pomogę ci napisać próbną umowę. Najważniejsze, że firma jest z Polski i że będziesz chciała zawrzeć próbną i krótkotrwałą umowę na parę miesięcy. Kiedy już wkradniesz się w ich łaski, postarasz się zaprzyjaźnić z Ulą. Z czasem zaproponujesz jej pracę swojej asystentki.
-Aż tak bardzo chcesz się jej pozbyć z firmy? Nic nie kręcisz, z tym że wchodzi ci w drogę -pytała podejrzliwie?
-Zapewniam cię Dagmarko, że Ula jest świetna w tym, co robi. Możesz spytać Marka albo Pshemka. Jeśli da się namówić, będziesz miała pomoc, a ja pozbędę się jej z firmy i z otoczenia Pshemka i Marka.
-Spróbuję. A co będzie, jak uda się mi podpisać umowę, a nie uda ci się tej Uli wysiedlić do Gdyni -zapytała sensownie?
-Mówi się trudno. Coś innego wymyślę. Marek zarezerwował jej pokój w jednym z hoteli z czwartku na piątek przed wylotem do Monachium. Zatrzymasz się w tym samym hotelu, co ona i może prywatnie uda ci się ją spotkać. W restauracji na przykład albo w strefie SPA.
-O wszystkim myślisz Aleks.
-Jak już zabieram się za coś to dokładnie. Oboje na tym dobrze wyjdziemy. Od razu zadzwoń do Marka i umów się na spotkanie biznesowe.
Dwa dni później Dagmara ukierunkowana przez Aleksa pojawiła się we firmie. Rozmowa z Markiem, Ulą i Pshemkiem w sali konferencyjnej przebiegała, więc po myśli Aleksa.
-Muszę powiedzieć, że wszystko jest do zaakceptowania pani Dagmaro w pani propozycji umowy -rzekł Marek. —Najbardziej podoba mi się pomysł ze stoiskiem z biżuterią w naszych butikach.
-Dziękuję. Starałam się postawić jak najkorzystniejsze warunki, bo zależy mi na współpracy z tak dobrą firmą. Myślę jeszcze, aby rozwinąć swoją firmę i zająć się dodatkami z ekologicznej skóry. Paski, bransoletki, kolczyki czy małe torebki.
- Bardzo dobry pomysł. Ja bym wszedł i w to -mówił Marek. — A wy, co myślicie? -zapytał Ulę i Pshemka.
-Ja bym też podpisała -odparła z całym przekonaniem Ula.
-Tym bardziej ja Marku -rzekł Pshemko, oglądając zdjęcia biżuterii. — Te wyroby to cudeńka same w sobie.
Wioletta tymczasem cały czas zastanawiała się, dlaczego Ula twierdziła, że jest poniekąd Mileną i co ma z tym wspólnego Marek. Próbowała wyciągnąć coś od Pauliny, ale ta nic nie chciała jej powiedzieć. Dlatego po raz kolejny przestudiowała jej profil na portalu FB i okazało się, że jeden z jej znajomych ma za znajomego Łukasza chłopaka Uli.
No to teraz wyjdzie kot z worka -pomyślała. Zobaczymy, co ta nasza Mileńka Uleńka ma na sumieniu.
Przy okazji przejrzała zdjęcia wybranych znajomych Uli. Imię Donata słyszała i dlatego w pierwszej kolejności przejrzała jej profil. Tam trafiła na zdjęcia sprzed dwóch lat z klubu, gdy Ula nie była jeszcze gruba i w dodatku z włosami w rudym kolorze. W komentarzu ktoś napisał. Urszula Cieplak dziewczyna o dwóch obliczach. Chwilę później w bufecie spotkała Sebastiana.
-Wiem wszystko Sebastian -rzekła emocjonalnie do swojego chłopaka. —Marek zna Ulę z klubu -dodała, wzbudzając niepokój w Olszańskim. — Tylko inaczej wyglądała. Dziwne, że Paulina nie każe jej zwolnić. I czemu była Mileną.
-Wiola coś ty znowu wymyśliła -odparł, rozumiejąc, że jednak nic konkretnego nie wie.
-Widziałam własnym wzrokiem zdjęcia Uli w Internecie z podpisem Ula dziewczyna o dwóch twarzach.
-Wiola już raz widziałaś
na własne oczy zdjęcie Uli z jej siostrą na tle napisu Dzień Matki i z
komentarzem Uli Mój aniołek. Miała
być matką, a okazało się, że to jej siostra. Tylko namieszania narobiłaś.
Przestań zajmować się, czym nie musisz.Zwłaszcza w pracy.
-To jaka tajemnica kryje się pod Mileną?
-Taka, że Ula ma siostrę bliźniaczkę. Zostały rozdzielone dawno temu, a teraz się odnalazły.
Sebastian oczywiście opowiedział przyjacielowi i Uli o rozmowie z Wiolettą i jej dochodzeniu. Oboje spotkał w gabinecie Markach przygotowujących ostatnie dokumenty do wyjazdu do Monachium.
-Coś musimy z nią zrobić -stwierdził jednoznacznie Marek. —Zanim nie stworzy swojej historii.
-Jak wrócimy, pomyślimy nad tym -odparła Ula.
Samolot do Monachium odlatywał o szóstej rano. Była to wczesna pora i dlatego, aby Ula nie musiała się w środku nocy zrywać się z łóżka i przyjeżdżać do Warszawy Marek, zarezerwował jej pokój na noc w jednym z hoteli. Sam hotel był luksusowy a rachunek otwarty i Ula mogła korzystać przez całe popołudnie i wieczór ze wszystkich wygód. Pokój miała z jacuzzi i oczywiście skorzystała z takiej sposobności. Później poszła na kolację do restauracji. Tam od dań, o których nawet nie słyszała, roiło się. Opuściła dania rybne i na obiadokolację zamówiła sobie krem z dyni, filet w cieście francuskim, zestaw surówek i ryż. Na deser sernik z brzoskwinią. Jedyny mankament był taki, że sama musiała jeść. Kiedy zaczynała drugie danie, nieoczekiwanie pojawiła się przed jej stolikiem Dagmara Adamska.
-Dzień dobry, a raczej dobry wieczór -zagadnęła. — Co za miłe spotkanie. Pani Urszula, jak dobrze pamiętam.
-We własnej osobie -odparła uprzejmie. —Dobry wieczór. Nie wróciła jeszcze pani do Gdańska?
-Miałam na dzisiaj umówione spotkania na wynajem miejsca na sklep, a nie chcę nocą wracać do domu. Mogę się dosiąść? -zapytała uprzejmie. — Nie lubię sama jeść.
-Proszę.
-Pani nie jest z Warszawy, że mieszka w hotelu?
-Mieszkam pod Warszawą. Jakieś trzydzieści kilometrów stąd. Dzisiaj śpię w hotelu, bo jutro wcześnie rano mam samolot do Monachium. Trudno byłoby mi dojechać i szef wynajął mi nocleg.
-Monachium -westchnęła. —Piękne miasto.
-Nie wiem, bo nigdy nie byłam. Mi się na przykład Gdańsk podoba. Mój chłopak studiuje w Gdyni, ale to blisko i byłam tam parę razy. Dla mnie to najładniejsze miejsce. Może nawet kiedyś zamieszkam tam na stałe -dodała nieświadomie, że ułatwia zadanie Dagmarze. — Łukasz mój chłopak chce w przyszłości pracować w żegludze morskiej i byłoby najprościej tam zamieszkać. Ja tu on tam na dłuższą metę nie dałoby rady ciągnąć. Już teraz jest ciężko.
-Wiem, jak trudne są takie rozłąki. Jak ja albo mój facet, gdzieś osobno wyjeżdżamy na kilka dni, jest nam ciężko. A co dopiero na dłuższy czas jak u pani. Ale bez wyjazdów biznesowych nie dam rady prowadzić dobrze prosperującej firmy. Prowadzę ją od pięciu lat i ciągle jestem zalatana. Mój Bruno mówi mi, że powinnam znaleźć sobie asystentkę, która by mnie odciążyła, ale nie jest łatwo znaleźć kogoś kompetentnego. Choć nie wymagam nic wielkiego. Tylko żeby znała angielski, choćby podstawy niemieckiego i znała się dobrze na finansach. Z tym ostatnim jest najgorzej. Pani nie zna kogoś po fachu.
-Mój sąsiad szuka pracy. Ale lepiej chyba szukać kogoś z wybrzeża.
-Myślałam raczej o kobiecie -sprecyzowała. — Lepiej bym się dogadała. Zaraz mówiła pani, że chce w przyszłości przenieść się do Gdańska? To bliższa czy dalsza przyszłość? Ja bym chętnie zatrudniła panią. Z tego co słyszałam na rozmowie w firmie i od pani szefa jest pani zdolną ekonomistką.
-Nie myślałam na razie o tym. Łukasz ma jeszcze rok studiów przed sobą i nie miałabym nawet gdzie mieszkać.
-Małe mieszkanie by się znalazło pani Urszulo.
-No nie wiem. Nie chciałabym tak nagle opuszczać firmy.
-Może chociaż pomyśli pani o mojej propozycji i pogada z chłopakiem?
-To mogę obiecać.
Następnego dnia Ula wstała po czwartej. Pakować się nie musiała, tylko wzięła szybki prysznic, ubrała się i napiła się kawy w bufecie. Niedługo później zadzwonił Marek, że podjechał pod hotel i pojechali na lotnisko. Kiedy byli już w samolocie mieli czas, aby wrócić do poprzedniego dnia i spotkania z Dagmarą. Ula, chcąc być lojalna, opowiedziała mu również o propozycji Dagmary.
-Ma rację. Byłabyś blisko Łukasza. Tylko że my, czyli ja i Pshemko stracilibyśmy zdolnego pracownika.
-Mój przyjaciel Maciek kończył ze mną SGH i ciągle szuka pracy. Tak samo jak ja nie jest tak przebojowy ani nie powala urodą, ale zdolny jest. Egzaminy na piątki i czwórki zdawał. Mógłby, chociaż na próbę mnie zastąpić u Pshemka.
-Skoro ty byś ręczyła za niego, na pewno by się zgodził. A tak szczerze Ula ja też myślałem, abyś na stałe została moją asystentką. Jak wygram oczywiście konkurs.
-To mnie zaskoczyłeś. Kiedyś nie mogłam pracy znaleźć, a teraz propozycje sypią się jak z rękawa. Ale Maciek nadawałby się na twojego asystenta. Chyba że też wolałbyś dziewczynę, jak Dagmara.
-Nie. Ważne, żeby znał się na finansach tak jak ty i żeby tak jak ty był rozgarnięty.
Po półtorej godzinie byli już w Mediolanie i taksówką jechali do hotelu. Hotel w Polsce był już luksusowy, ale ten prezentował się jeszcze lepiej.
-Nigdy nie mieszkałam w takich luksusach -rzekła, kiedy się meldowali. — A jak wiadomo do luksusu łatwo się przyzwyczaić.
-Raz się żyje Ula. Nie można sobie wszystkiego odmawiać.
O dwunastej poszli na spotkanie z panem Wagnerem. Spotkanie z przedstawicielami Mode Wagner przebiegło sprawnie i już po obiedzie mieli czas na zwiedzanie.
-To, co Ula? Pojedziemy się przebrać i na miasto?
- Na miasto Marek. Jak szaleć to szaleć.
Godzinę później chodzili już po Placu Mariackim i podziwiali wspaniałą budowę. Marek nabył dla nich multimedialny przewodnik i mogli nie tylko oglądać, ale i słuchać o zabytkach.
Później w jednym z kramów Ula kupiła pamiątki dla rodziny i Maćka. Kufel z godłem Bayern Monachium wybrała dla ojca, Jasiek miał dostać koszulkę z emblematem tymże klubu, a Betti lalkę w stroju bawaryjki. Dla Maćka i dla całej swojej rodziny nabyła magnes na lodówkę. Przy okazji kupowania pamiątek opowiedziała Markowi dokładniej o rodzinie. Do tej pory znał ich tylko ze zdjęcia i wiedział, że mama Uli nie żyje.
-Podziwiam cię, że dałaś radę ze wszystkim -rzekł, kiedy skończyła opowiadać smutną historię rodziny. — Prowadziłaś dom, zdałaś maturę i zajmowałaś się niemowlakiem. Ja bym się załamał.
-Gdyby mi ktoś opowiedział taką historię, powiedziałabym to samo. Ale życie weryfikuje poglądy. Nie mogłam się załamać, bo posypałoby się wszystko. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, kocham ich i nie mogłabym zostawić.
-Całkiem inaczej myślisz niż Paula. Dla niej najważniejsza jest ona sama. Może jeszcze Aleks i moi rodzice, jak ma w tym ukryty cel. Ja jestem gdzieś dalej.
-Ona w swoim czasie przeżyła równie wielką tragedię jak ja, a nawet większą i może to powoduje, że jest taka, jaka jest. Może ciągle nie potrafi pogodzić się, że jej rodzice zginęli w wypadku. Niektórzy latami są w żałobie.
-W żałobie na pewno nie jest. Zbyt mocno lubi się bawić i błyszczeć. Ale co do reszty możesz mieć rację. Jako dziecko była inna. Wesoła, miła dla wszystkich. Aleks również. Po śmierci rodziców nie chciała iść nawet do psychologa, choć moi rodzice ją namawiali. Później zmieniała się z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc. Przy mnie miała się zmienić, ale nie wyszło.
-Nie wszystko układa się tak, jak byśmy chcieli. Marek
-Z tobą się już lepiej dogaduję niż z nią.
-Miło słyszeć -odparł, posyłając mu czarujący uśmiech. Marek pomyślał, że całkiem ładna z niej dziewczyna.
-To kiedy spotykasz się z Donatą vel Anitą?
-Nie dzisiaj. Pracuje do późna. Jutro spotkamy się. Chcesz się przyłączyć do babskich pogaduch?
-Ja jutro chcę obejrzeć stadion Bayern Monachium. Jeśli jesteście chętne, chętnie potowarzyszę.
-Zobaczymy, co powie Donka.
Na rynku zostali do samego wieczora. Tam zjedli kolację, czyli tradycyjną pieczoną kiełbaskę z pieczonymi ziemniakami, wypili po piwie i wysłuchali występu artystów ulicznych. Do hotelu wracali całkiem zadowoleni ze spędzenia całego dnia w swoim towarzystwie. Marek nawet nie wiedział, że można się tak miło bawić w towarzystwie dziewczyny. Znając Paulinę znalazłaby kilka powodów, aby być niezadowoloną i zepsuć mu zwiedzanie.
No Aleks jest bliski sukcesu, bo sama Ula myśli o przeniesieniu się do Gdańska. Violka to jednak też kombinuje i może przez przypadek pomieszać szyki Aleksowi. Ciekawa jestem spotkania Marka i Donaty. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńJeśli już Ula wyjedzie to na krótko. Oczywiście Wiola swoją rolę odegra.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Aleks nie odpuszcza. Myślę, że gdyby tylko Ula wiedziała kto macza palce w tym wszystkim na pewno powiedziałaby nie.
OdpowiedzUsuńViolka bawi się w detektywa, ale jakoś jej to nie wychodzi.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
Julita
Nie wiem, co by powiedziała, ale i tak chciałaby zamieszkać w Gdańsku, a Dagmara daje taką możliwość. Myśli też o Marku i Pshemko i nie zostawia ich na pastwę losu, tylko Maćka proponuje jako ewentualnego pracownika.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.
Twoja Violka jako żywo przypomina mi Violkę serialową szukającą w szaleńczym obłąkaniu łapówki, którą dostała Ula. To już był prawdziwy amok, a i tu niewiele jej brakuje. Pomysł z siostrą bliźniaczką świetny i wcale nie taki nieprawdopodobny. Violka łyknęła to łgarstwo jak pelikan. Bardzo niepokoi mnie plan Alexa i ta Dagmara. Wprawdzie fizycznej krzywdy nie chcą Uli zrobić, ale może być różnie, kiedy Ula przeniesie się do Gdańska. Może jednak zbyt częsty kontakt z Łukaszem nie zrobi dobrze temu związkowi, a jeśli tak, to Ula mocno się rozczaruje i zechce wrócić do Warszawy. Poza tym trochę mnie dziwi, że chce wyjechać, bo zawsze zarzeka się, że nigdy nie opuści swojej rodziny, a tym razem musiałaby to zrobić. Mimo wszystko liczę na to, że ona dobrze przemyśli tę propozycję i odmówi Dagmarze.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Moja Wiola przysłuży się przypadkiem w pewnej sprawie. Na razie będzie sprawdzać, co powiedział jej Sebastian, bo niestety, ale wierzy we wszystko. Wyjazd Uli albo pozostanie już w kolejnej części, będzie przesądzone.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.