-Co ma to znaczyć, że pani jest tą Mileną? -zapytała Febo.
-Paula nie czas i nie miejsce na takie rozmowy -rzekł Marek, próbując odciągnąć od Uli. —Wracajmy do domu.
-Nie -wtrąciła Febo. —Chcę wiedzieć, co ma mi ona dopowiedzenia.
-Naprawdę chce pani rozmawiać przy Wioletcie -odparła Ula pytaniem.
-Ja jestem najlepszą przyjaciółką Paulinki i nie mamy przed sobą tajemnic -odezwała się Wioletta.
-Nigdy nie byłaś moją najlepszą przyjaciółką i nie twoja sprawa, co mają mi dopowiedzenia.
-Paula ma rację -rzekł Sebastian. —Zostawmy ich samych. Zabieram cię na kawę.
-No, więc? -pytała Febo, kiedy Sebastian i Wioletta odeszli wystarczająco daleko.
-Trzy lata temu korespondowałam z Markiem na portalu randkowym. To znaczy, ja pisałam za koleżankę z uczelni Milenę -opowiadała ku zdziwieniu Marka. — Po trzech miesiącach spotkali się w klubie. Oprócz Mileny i ja przyszłam z ciekawości zobaczyć, jak wygląda ten ktoś, który ze mną pisał tak interesująco. Pisanie bardzo ładnie nam wychodziło. To tak jakbyśmy się rozumieli w pół słowa. Przez kolejne dni dalej ja pisałam, a Milena dalej chodziła na spotkania. Marek w końcu połapał się, że inna osoba musiała z nim pisać, a kto inny przychodził. Przez kolegów ze studiów jakoś mnie wytypował. Gdy już zobaczył skojarzył, że widział mnie wtedy w klubie. Kłamać nie umiem i powiedziałam prawdę. Dlatego Marek i Sebastian nazywają mnie Mileną.
-I to wszystko? -zapytała, podejrzliwie Febo.
-A, co? Myślała pani, że Marka i Milenę coś łączy dalej? I jeśli chce pani dowiedzieć się, czy byli w łóżku to nie.
-Oby było to prawdą -odparła. —A my porozmawiamy w domu Marek -rzekła bezdyskusyjnym tonem i odeszła.
-Milenę masz z głowy Marek -rzekła, kiedy Febo odeszła. —Teraz wybacz, ale muszę już iść -dodała, omijając go. — Do siedemnastej muszę dojechać na Banacha i odebrać wyniki ojca.
-Nie do końca z głowy Ula -odparł, idąc za nią. — Musimy porozmawiać, o tym co się stało dwa lata temu -dodał, na co Ula przystanęła. — Podwiozę cię do tej przychodni. Wiem, gdzie się mieści.
-Masz rację. Czas na wyjaśnienia. Źle się czuję udając, że nic się nie stało.
Oboje czuli, że kiedyś to nastąpi i zastanawiali się jak będzie przebiegać. Ula obawiała się, że będzie to jedna z najtrudniejszych rozmów i że Marek będzie wrzeszczał na nią. Marek natomiast myślał, że powie jej kiedyś to wszystko z satysfakcją i jakąś małą zemstą, ale teraz wydarzenia te tylko go bawiły.
-Po co powiedziałaś Paulinie, że ty jesteś Mileną -mówił, idąc z nią na parking. — Mogłaś skończyć na tym, że ćwiczy z tobą Marlena. A tak będę musiał jeszcze się w domu Paulinie tłumaczyć się z jakiegoś nieistniejącego portalu.
-A co ? Miałam jej powiedzieć prawdę, że to ja z koleżanką rozebrałyśmy cię i zostawiłyśmy nagiego w pokoju hotelowym? Poza tym Wiola i Paulina nie dałyby ci spokoju. A tak Paulina wie, na czym stoi i przestanie być zazdrosna, o kogoś kto nie istnieje. To chyba lepsze, niż tamta wersja.
-Ok. Masz rację.
-Myślałam jeszcze o sobie. Z charakterem twojej narzeczonej nie miałabym życia. Jakby jeszcze powiedziała Pshemko, to już w ogóle byłoby źle. Od kiedy wiesz, że ja to Milena? Inaczej wtedy wyglądałam.
-Od pierwszego dnia. Po oczach cię poznałem i tym pieprzyku przy uchu.
-Pieprzyku? -zapytała mocno zdziwiona.
-Tam cię całowałem. A ty, kiedy mnie skojarzyłaś?
-Ciebie nietrudno zapomnieć. Też tego samego dnia, ale wieczorem. Dwa lata temu miałeś zarost, ale rozpoznałam w tobie Kubę. Tak miałeś wtedy na imię. Donata to znaczy Anita dużo mi o tobie nie powiedziała.
-Anitka -westchnął dziwnie. —Gdy wyszłaś do tego bankomatu, próbowała mnie uwieść i zaproponowała seks. Ale pewnie wiesz o tym.
-Wiem. Wszystko sobie prędzej ustaliłyśmy.
-Do dzisiaj nie mogę uwierzyć, że dałem się tak wkręcić.
-A ja, że wszystko się udało. Mieliśmy się już nie spotkać, a tu taka niespodzianka. Bałam się nawet, że nie zgodzisz się, aby mnie zatrudniono. Albo, że będziesz chciał się zemścić.
-Nie chciałem narażać się Pshemko. Dlatego nie optowałem zwolnienia. Co do zemsty, to fakt myślałem nad tym, ale już mi przeszło. Tyle mi pomagasz. Ale Paulinę trzeba było sobie odpuścić. Miałem w domu niezły sajgon.
-Kara jakaś musiała być. Dlatego Paulina pojawiła się w hotelu i dostała te zdjęcia. Ciesz się, że nikt z obsługi cię nie widział. Taki był plan Donaty. Przekonałam ją, że im mniej osób będzie wiedziało tym lepiej.
-I co? Mam być ci wdzięczny? -zapytał, kiedy otwierał jej drzwi swojego samochodu.
-Ja bym była. Słowa dotrzymałyśmy. Tylko my wiemy, Donata, Sebastian i Paulina. Bardzo bezpiecznie.
-Czyli to ta Donata wszystko wymyślił -ni stwierdził, ni zapytał, gdy wyjeżdżała z parkingu.
-To jej koleżankę poderwałeś i rzuciłeś.
-A ty tylko postanowiłaś jej szlachetnie pomóc -ironizował.
-Po prostu Donata zawsze była dla mnie życzliwa, a ja odbiegałam na studiach od grupy. Nie miałam drogich ciuchów, nie chodziłam po klubach. Byłam taką szarą myszką, a ona mnie taką akceptowała. Chociaż sama miała pieniądze i lubiła się zabawić.
-Ty lepiej całowałaś -postanowił, że podroczy się z Ulą. —To znaczy, mi się bardziej podobało. A jakie wrażenie zrobiłem na ciebie nagi? -zapytał, jak Ula nic nie odpowiadała na temat całowania. Ula najchętniej uciekłaby i nie rozmawiała na ten temat, ale szans wyjścia z auta nie było, bo byli na środku jezdni.
-Nie przyglądałam się zbytnio -odparła ze zmieszaniem. — Rozebranie cię, należało do Donaty. Musisz z Sebastianem pogadać i opowiedzieć to, co ja ci opowiedziałam -zmieniła temat.
-Pogadam. Na doczekaniu wymyśliłaś tę historię o Milenie i portalu randkowym?
-Nie. Milena naprawdę istnieje, mieszka w Rysiowie i naprawdę pomagałam jej z tym pisaniem na portalu randkowym. Tylko akcję przeniosłam na uczelnię. Była bardziej prawdopodobna niż ta z Rysiowa.
Powrót do domu Marek opóźniał, bo najpierw chciał podjechać do mieszkania Sebastiana i opowiedzieć mu wszystko, co działo się po jego odejściu oraz o wymyślonej historii o portalu randkowym. Wioletta poszła po pomidory, więc mógł śmiało porozmawiać z przyjacielem.
-To ci się upiekło Marek -podsumował, kiedy Marek skończył opowiadać.
-Trochę tak. Paulina prędzej przełknie portal randkowy niż wracanie do tej prawdziwej historii. Gdyby dowiedziała się prawdy, Ula nie miałaby też życia. Jeszcze gorzej jakby Pshemko się dowiedział. Ula jest dla niego uosobieniem dobroci i szczerości.
-Fakt nie miałaby dziewczyna łatwo -przytaknął trzeźwo.
-Jakby Paulina pytała, to wiesz, co mówić? -uprzedzał Marek.
-Wiem. Dla Wioli ta sama wersja? Już myśli, o co chodzi z Mileną. Lepiej jej powiedzieć niż zacznie stwarzać swoje niestworzone historie.
-Wiadomo Seba.
Powrót Marka do domu łatwy nie był. Paulina tak jak zapowiedziała mu, czekała na niego.
-Jesteś w końcu -wysyczała. —Mało ci klubów, że jeszcze szukasz panienek po portalach randkowych.
-Paula to było dawno temu, tak dla zabicia czasu i zabawy -odparł jeszcze ze spokojem. — A konto już dawno usunąłem. Z tą Mileną tylko pisałem i tylko trzy razy się spotkałem. Na żywo była nie do zniesienia. Od tej pory nigdy się nie spotkaliśmy. Nawet nie pamiętam, jak wyglądała.
-Szczegółów mi oszczędź Marek -wtrąciła. — Jak rozumiem, gdyby nie grubaska nigdy bym się nie dowiedziała.
-Możesz tak nie mówić o Uli -odparł podniesionym głosem. — Nic ci nie zrobiła. Chyba że masz jej za złe, że psuje szyki Aleksowi.
-Nie jest żadną konkurencją dla Aleksa. I nie o tym rozmawiamy. Rozmawiamy o tym jak mnie traktujesz, o ciągłych twoich zdradach i jak rozwalasz nasze życie -wyrzucała z siebie z goryczą słowa.
-Paula tyle razy już to słyszałem, więc daj sobie spokój.
- A ja po raz kolejny dowiaduję się, że mnie zdradzałeś.
-Jaka zdrada? Konto na portalu randkowym za zdradę uważasz?
-Tak się czuję. Oszukana i upokorzona po raz kolejny.
-Są podobno typy kobiet, które pozwalają się tak traktować, aby im współczuć.
-I niby ja do takich należę? Wariatki ze mnie nie zrobisz.
-To może powinniśmy pójść na terapię dla par.
-Tak postrzegasz nasz związek? -pytała z oburzeniem.
-Paula z terapeutów masa ludzi korzysta. Indywidualnie, w parach albo grupowo. Nic w tym zdrożnego. Ty taka światowo powinnaś wiedzieć.
-Nie będę rozmawiać z obcymi ludźmi o nas i naszym związku. Wybij sobie to z głowy.
Kolejnego dnia zamieszanie, co do osoby Mileny nieco ucichło, bo we firmie pojawił się Krzysztof i oznajmił Markowi i Aleksowi, że we wtorek zacznie wybierać prezesa. Prędzej Ula i Marek mieli wybrać się na trzydniowy pobyt w Monachium.
-W samolocie i tam na miejscu wszystko jeszcze raz przedyskutujemy sobie, co do tej pory omawialiśmy -planowała Ula, kiedy przyszła do jego gabinetu. —Chociaż uważam, że przygotowany jesteś dobrze.
-Oby. Aleks podobno już planuje, jakiego pracownika, gdzie przesunie.
- Planować sobie może. Pshemko już uważa ciebie za prezesa, a nie tylko pełniącego obowiązki. Będzie dobrze. Zobaczysz -pocieszała Ula.
-Ja jeszcze zamierzam sobie odpocząć i się zrelaksować. Paulina ostatnio napsuła mi krwi.
-Przepraszam Marek. Mogłam nic nie mówić.
-Nie twoja wina. Ja tak ogólnie mówię.
-Ja boję się, jak będzie, jak przyjdzie i jak się spotkamy.
-Spokojnie. Dzisiaj raczej nie grozi ci spotkanie z nią. Na jedenastą umówiona jest na masaż, a na trzynastą na pedicure. Później znając ją, będzie zmęczona i będzie odpoczywać w domu. Coraz bardziej przeszkadza mi nasz związek -zwierzał się Uli, jakby była jego przyjaciółką albo psychologiem czy terapeutką.
-Tak szczerze, to kompletnie nie rozumiem was i waszego związku. Ja z Łukaszem jesteśmy z takim stażem jak ty z Pauliną, a nie ma między nami nieporozumień, zdrad. Ufamy sobie w pełni.
-Może, dlatego że ty jesteś tu, a on w Gdańsku i nie macie czasu i sposobności na kłótnie. Jak jesteśmy z dala od siebie, to też się nie kłócimy Ula.
No to mamy nowe otwarcie, sprawa Mileny wyjaśniona. Marek już doszedł do wniosku, że związek z Paulą uwiera i chyba będzie tylko gorzej. Ale coś mi się wydaje, że ten związek Uli na odległość to też się okaże nie taki idealny. Czekam na ciąg dalszy bo Paula i Aleks to nie odpuszczą. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCoś musi się zakończyć, aby coś nowego się wydarzyło. Ale trochę to potrwa. Ula i Marek na razie tylko razem będą pracować.
UsuńPozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Wreszcie pełna jasność. Szczera rozmowa między Ulą i Markiem była potrzebna prawie tak samo, jak wersja light dla Pauliny, choć ta nie byłaby sobą, gdyby nie wylała trochę żółci, żeby ulżyć wątrobie. W pewnym momencie Marek zaproponował terapię dla par. On naprawdę wierzy, że jakieś pitu, pitu z psychologiem pomoże odmienić jego związek z Pauliną? Takie jak ona raczej się nie zmieniają.
OdpowiedzUsuńZbliża się wyjazd do Monachium, czy zmieni coś w relacji Marek-Ula? Tam będą sami, bez rentgrnowskich oczu Pauliny i bez jej ciągłej podejrzliwości. Z drugiej strony Ula jest przecież w związku i dopóki w nim coś nie zacznie szwankować, ona pozostanie mu wierna. A może nie?
Serdecznie pozdrawiam. :)
Ula zbytnio wyboru nie miała i musiała skłamać. Tak jak pisałam, Paulina nie dałaby jej spokoju. Z Pshemko też nie wiadomo jakby było. Wyjaśnili sobie wszystko i to im wystarczy.
UsuńJeśli chodzi o terapię, to było bardziej ironicznie. Marek nie kocha jej i wie, że nic nie zmieni ich związku i uczuć.
Pozdrawiam milutko i dziękuję za komentarz.
Niby coś tam wyjaśnili sobie, ale chyba nie do końca.
OdpowiedzUsuńAle możliwe, że tam na wyjeździe będą mieli więcej czasu na rozmowy.
Dziękuję Ci bardzo za tę część.
Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
Julita
Więcej wyjaśniać sobie Ula i Marek nie będą. Może tylko wracać do tych wydarzeń. A wyjazd będzie całkowicie służbowy.
UsuńPozdrawiam miło i dziękuję za komentarz.